Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ewa Szymańska
Ewa Szymańska , 54 lata

Nowotwór zaatakował nagle... Pomóż Ewie odzyskać zdrowie❗️

Do pewnego momentu prowadziłam normalne, spokojne i poukładane życie. Niestety nagle wszystko legło w gruzach… moje plany, marzenia, nadzieje. Rozpoczęła się wymagająca walka o życie z bezlitosnym przeciwnikiem… Problemy zaczęły się od zwykłej kolki. Podejrzewałam, że powodem mogą być kamienie na woreczku żółciowym, dlatego po wielu namowach – udałam się do lekarza. Tam faktycznie, stwierdzono kamienie, ale lekarza bardzo zaniepokoiły objawy, które mu wymieniałam. Był pewny, że poza kamieniami, dzieje się coś jeszcze. Niedługo później padła diagnoza, przerażająca, straszna diagnoza, która odmieniła moje życie. Od 2022 roku choruję na NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY JELITA GRUBEGO! Jestem po 24. wlewach chemioterapii, którą kontynuuję do dziś, równolegle z immunoterapią. Walka z nowotworem nie jest łatwa, ale nie poddaję się! Jestem córką, żoną i mamą. Mam dla kogo żyć!   Wcześniej, przed tą straszną informacją, zajmowałam się moją mamą, która również chorowała onkologicznie. Gdy jej stan zdrowia się poprawiał, obie byłyśmy pewne, że nowy rok przyniesie lepszy czas. Niestety, wtedy choroba dopadła mnie. Pomimo dobrego samopoczucia, koszty, które muszę pokryć, są ogromne. Muszę opłacić leczenie onkologiczne, badania, wizyty kontrolne, dojazdy, suplementy, rehabilitację, dietę. Choroba spadła na mnie nagle, nie byłam przygotowana na tak ogromne wydatki. Jestem zmuszona poprosić o pomoc. Przechodzę bardzo trudny czas, ale to, że mam przy sobie najbliższych – dodaje mi skrzydeł! Czy Wy również dołączycie? Wasz mały gest może odmienić moje życie… Za każde dobre słowo i pomoc serdecznie dziękuję! Ewa

18 623,00 zł ( 58,35% )
Brakuje: 13 292,00 zł
Patryk Borowski
3 dni do końca
Patryk Borowski , 42 lata

Dramat ojca czwórki dzieci❗️ Ratunku!

Mam 38 lat. Jestem mężem i tatą czwórki dzieci! Nie brakowałoby mi niczego, gdyby nie poważna choroba i przeszywający ból, z którym walczę każdego dnia... Przewlekłe zapalenie kości i szpiku sprawiło, że czeka mnie amputacja stopy! By mimo to wciąż być sprawnym, potrzebuję Twojej pomocy... Lata świetlne temu przeżyłem wypadek samochodowy. Roztrzaskałem się wtedy prawie cały, ledwo przeżyłem. W Otwocku składali mnie rok albo nawet dłużej. Po tym wszystkim wydawało się, że będę tylko kulał, z naciskiem na "wydawało się".  Wtedy nie przeszło mi nawet przez myśl, że właśnie zaczyna się moje nowe, zupełnie inne życie. Złamania się goiły, ale ból nie przechodził. Przez lata w mojej prawej stopie rozwijało się zapalenie kości, szpiku, tkanek miękkich. Rana się nie goiła i wciąż otwierała, a noga z dnia na dzień wyglądała coraz gorzej. Nie pomogły amputacje palców ani oczyszczanie z opiłków kości, które jak się okazało, wciąż przez lata pozostawały w stopie. Obecnie stan jest najgorszy od początku problemów, Cały czas jestem na silnych środkach przeciwbólowych, chodzę z trudem i ogromnym bólem, coraz częściej o kulach.... Chciałbym po prostu żyć! Ale nie mogę... Każdy dzień przynosi mi kolejną dawkę cierpienia. Lata nieskutecznego leczenia, nieustający ból i wciąż otwierająca się rana, zmusiły mnie do podjęcia decyzji o amputacji i jej protezowania. Ponieważ sytuacja i zabieg nie jest standardowy, wiąże się ze sporymi kosztami. Do tego dochodzą koszty dojazdów, badań, rehabilitacji. Wszystko to generuje ogromną kwotę, której nie mam... Chciałbym odzyskać swoje życie. Chciałbym być sprawnym ojcem dla moich dzieci! Chciałbym wreszcie przypomnieć sobie, czym jest życie bez bólu! Pomóż mi, proszę! Patryk

71 895,00 zł ( 58,33% )
Brakuje: 51 350,00 zł
Michał Skowronek
Michał Skowronek , 18 lat

Mój syn miał wielkie marzenia... Proszę, nie pozwól, żeby wypadek mu je odebrał!

Mój syn, Michał ma 16 lat i marzy o zostaniu żołnierzem. Niestety, dramatyczne wydarzenia z końca maja 2023 mogą pokrzyżować jego plany… Michał spadł ze ścianki wspinaczkowej i złamał kręgosłup!  Mój syn od początku walczył z przeciwnościami losu. Urodził się z obniżonym napięciem mięśniowym. Cierpiał również na koślawość stóp i kolan. Dzięki bardzo intensywnej rehabilitacji stanął na nogi. W roku 2021 Michał zaczął uczęszczać do klasy przygotowania wojskowego. Pomimo diagnozy sprzed lat, dzięki swojej pracy i determinacji, osiągnął wysoką sprawność. Jego marzenia zaczęły się spełniać. Kolejnym ich etapem miała być nauka w Wojskowej Akademii Technicznej. Niestety, przez wypadek plany te stają pod znakiem zapytania... Doszło do niego w trakcie szkolnego poligonu. Podczas treningu na ściance wspinaczkowej Michał spadł z wysokości 6 metrów na twardą ziemię. Po badaniu tomografem okazało się, że złamał kręgosłup…  Syn wymaga teraz intensywnej rehabilitacji. Aby uniknąć konsekwencji neurologicznych, będzie potrzebował też leczenia biologicznego. Niewykluczone, że czekają go również skomplikowane operacje kręgosłupa. Pomimo doświadczanych od dziecka trudności, już w wieku przedszkolnym, Michał rozpoczął naukę pływania oraz jazdy konnej. Trenował również judo, szermierkę i karate tradycyjne. W tym ostatnim osiągał spore sukcesy, z których największym był brązowy medal w międzynarodowym turnieju. Ma też inną pasję, czyli pisanie opowiadań i wierszy. Syn jest laureatem wielu konkursów poetyckich ogólnopolskich i międzynarodowych. Od wielu lat działa też jako wolontariusz, biorąc czynny udział w różnych akcjach charytatywnych. Michał ma wiele marzeń i planów do realizacji. Tylko dzięki rehabilitacji będzie w stanie powrócić do dawnego życia i czerpać z niego garściami! Koszty tygodniowego turnusu rehabilitacyjnego wynoszą około dziesięciu tysięcy złotych. Terapia biologiczna to około czterech tysięcy złotych za jeden zabieg. Do tego dochodzi mnóstwo innych zabiegów i opłata za specjalistyczny transport. To wszystko składa się na zawrotną kwotę… Ale musimy przecież zrobić wszystko, by pomóc Michałowi! Mój kochany syn, niezmiennie marzy o studiach związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym naszego państwa. Chciałby służyć nam wszystkim, społeczeństwu i ojczyźnie. W życiu doświadczył wielu przeciwności, ale nigdy się nie poddał. Tak samo będzie i tym razem! Tylko wszyscy razem musimy mu w tym pomóc! Mama, Jolanta Kwota zbiórki jest szacunkowa

93 060,00 zł ( 58,31% )
Brakuje: 66 515,00 zł
Ewelina Piasecka
2 dni do końca
Ewelina Piasecka , 26 lat

Aby godnie żyć i lepiej funkcjonować... Z Twoją pomocą to się uda!

Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie… Ewelina udowodniła jednak i robi to każdego dnia, że jest silna i co prawda z pomocą, ale da radę żyć i dawać szczęście i radość tym, którzy są wokół niej! Ewelinka jest chora od urodzenia. Po porodzie okazało się, że ma wodogłowie, pęcherz neurogenny, dysplazję biodra, skoliozę kręgosłupa, przepuklinę oponowo-rdzeniową oraz Zespół Arnolda – Chiariego typu II. To nie były wiadomości, które chcieliby usłyszeć świeżo upieczeni rodzice… Rozpoczęła się walka o jej życie i zdrowie. W pierwszych miesiącach jej życia lekarze zdecydowali się na przeprowadzenie aż dwóch operacji. Pierwsza dotyczyła przepukliny oponowo-rdzeniowej, ponieważ jest to najcięższy i najbardziej złożony typ rozszczepu kręgosłupa. Jest to wada otwarta dotycząca nie tylko kręgosłupa, ale przede wszystkim rdzenia kręgowego. Przepuklina nie jest pokryta skórą, a tworzące powierzchnię guza opony lub rdzeń kręgowy mają bezpośredni kontakt z otoczeniem. Zoperowanie tego było najpilniejsze i bardzo trudne! Kolejnym zabiegiem chirurgicznym było wstawienie zastawki zmniejszającej wodogłowie. Niestety oba te zabiegi nie przywróciły w pełni zdrowia naszej córeczce.  Przecież zmaga się jeszcze z innymi schorzeniami, które powodują u niej ogromne nieprawidłowości rozwojowe! Są to między innymi zmiany w mózgu przez Zespół Arnolda – Chiariego typu II, częste zakażenia układu moczowego przez neurogenny pęcherz oraz uszkodzony kręgosłup przez przepuklinę, skoliozę oraz dysplazję… Kolejne trzy operacje w późniejszych latach były niezbędne z uwagi na ratowanie jej życia jak np. odbarczanie szczytowo-potyliczne czy poprawianie komfortu jej funkcjonowania jak w przypadku zabiegu na kręgosłupie... Dziś Ewelina nie siedzi samodzielnie, cierpi na padaczkę, która powoduje opóźnienia umysłowe, nie rusza nogami, przez co jeździ na wózku, a lewa ręka wymaga ciągłych ćwiczeń. Pomimo tego, że jest dorosła, ma umysł dziecka. Cudowny uśmiech jest dla nas nagrodą za trud, jaki wkładamy w jej wychowanie. Niestety życie jej nie rozpieszcza. Przed nią kolejne operacje, zabiegi, rehabilitacje. A przecież jest jeszcze zwykła codzienność, która obraca się wokół „tony” leków, cewników, pampersów… To wszystko z kolei generuje ogromne koszty w wysokości ponad 1.000 zł miesięcznie! Do tego turnusy rehabilitacyjne (od 3.000 do 5.000 złotych za jeden), rehabilitacja (80-110 zł za godzinę) i wózek inwalidzki… Niestety Ewelina potrzebuje nowego, który kosztuje około 4.500 zł. To wszystko przewyższa już nasze możliwości finansowe! Staramy się jak możemy, by zapewnić córce szczęśliwe życie. Zabieramy ją w ciekawe miejsca, wspólnie gotujemy, spacerujemy, bawimy się. To, co możemy jej dać w nieograniczonych ilościach to miłość i nasz czas – w końcu całe nasze życie podporządkowaliśmy właśnie jej. Jednak to i tak za mało… Dlatego ośmielamy się prosić Państwa o pomoc dla Ewelinki, aby choć w niewielkim stopniu usprawnić jej motorykę.  Dziękujemy z całego serca. Rodzice ➡️ FB – Śledź codzienność Eweliny i pomagaj ➡️ Licytuj i pomagaj Ewelince! ➡️ Wstążkowe wariacje ➡️ Instagram – pomóż Ewelince Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

12 390,00 zł ( 58,23% )
Brakuje: 8 887,00 zł
Sofia Kolomytsewa
Pilne!
2 dni do końca
Sofia Kolomytsewa , 6 lat

DRAMAT – LECZENIE OSTATNIEJ SZANSY❗️Druga wznowa – RAK powrócił!

Druga wznowa!!! RAK powrócił, nie wierzę, że piszę te słowa, ale wczoraj podczas badań kontrolnych okazało się, że w małym ciele Sofii rośnie 3 cm guz, który zabija moją córeczkę… Lekarze mówią, że szansy na wyzdrowienie są, ale nie duże, ponieważ, to już 2 nawrot... Minęły 2 lata po ciężkim leczeniu, po tym horrorze… Sofijka dopiero zaczynała żyć i cieszyć się życiem. Moje serce jest złamane, chcę krzyczeć do całego świata, błagać o pomoc!!! Życie naszej córeczki znów zależy od pieniędzy, bez których nie będzie leczona, a guz nie zatrzyma się i zabierze ją nam na zawsze… Jesteśmy w Turcji, córeczka już zaczęła pierwszy cykl chemioterapii. Szpital wystawił rachunek na ponad 220 000 USD. Zaplanowane są 12 kursów chemioterapii raz radioterapia, leczenie planowane jest na rok. Załączam też nowe zdjęcia córeczki. Lekarze nie dają nam duża szans, ponieważ to już 2 wznowa, leczenie ostatniej szansy!! Miesiąc temu Sofiyka zaczęła gorzej radzić sobie na rehabilitacji, a tydzień temu zaczęła się źle czuć, nie miała sił, nie miała apetytu, leżała i oglądała bajki. Przestała chodzić i poruszać nogami. Każdej nocy budziła się z płaczem i krzykiem z bólu. Moje Serce czuło, że coś się dzieje z córeczką. Minęły 2 lata od zakończenia leczenia onkologicznego i co 3 miesiące Sofiyka przechodziła kontrolę onkologiczną. Wszystko było w porządku, aż do teraz... Przyjechaliśmy do Turcji do lekarza na badania i do końca wierzyliśmy w dobre wieści. Jednak tym razem ich nie dostaliśmy...lekarz poinformował nas, że RAK POWRÓCIŁ... Badania wykazały 3-centymetrowy guz z tyłu szyi, nad płucami Stałam i nie mogłam uwierzyć w to...kolejny raz spadamy w przepaść, w mroczną i przerażającą, pełną cierpienia i łez ...otchłań choroby nowotworowej... Kuracje ciężkimi lekami, zimne mury szpitala, korytarze i sale szpitalne w których z każdego zakątka wychyla się przerażenie, bezsilność, w których oddycha się powietrzem gęstym od ilości cierpienia i wylanych łez. To horror, który już przeżywaliśmy i który nasza mała dziewczynka, nasze jedyne dziecko musi przechodzić po raz kolejny... Dlaczego? Po co? Za co to spotyka naszą niewinną córeczkę? To pytania, na które nie znamy odpowiedzi, pytania, które rozrywają nasze serca na strzępy,  paraliżują ciało i umysł, obezwładniają. Kolejny raz musimy mieć siłę, musimy wstać, podnieść się z kolan i ratować naszą jedyną córeczkę. Lekarz powiedział, że jest szansa i musimy zrobić wszystko, aby ją wykorzystać... Dlatego nie możemy wracać już do domu, musieliśmy zostać w klinice i jak najszybciej rozpocząć leczenie, bo guz rośnie i zabija naszą jedyną córkę... Nie mamy nic, nie mamy czasu, nie mamy funduszy na opłacenie leczenia... Wszystko, co mieliśmy, zostało wykorzystane na rehabilitację Sofii. Tak bardzo wierzyliśmy w to, że rehabilitacja przyczyni się do sprawności naszej córeczki, że Sofia zacznie chodzić samodzielnie. Teraz wszystkie plany i marzenia runęły, odeszły w bliżej nieznaną przyszłość... Kolejny raz, stajemy do ciężkiej walki z bardzo trudnym przeciwnikiem jakim jest rak... Potrzebujemy Waszej pomocy, potrzebujemy pomocnej dłoni, potrzebujemy wsparcia i słów otuchy. Każda mama mnie zrozumie, teraz w moim sercu jest przepaść, ale muszę i będę silna dla mojej Sofijki, nie chcę, żeby widziała moje łzy i pytała, co się stało. Jak powiedzieć 6-letniemu dziecku, że aby ŻYĆ, musi ponownie, po raz 3 przejść przez to piekło?! Prosimy, dajcie szansę naszej Sofijce, bo zależy ona tylko i wyłącznie od tego czy pomożecie nam zebrać te ogromne pieniądze. Od tego ile osób o cudownych sercach stanie z nami w szeregu do tej walki... Sami jesteśmy bezsilni, a z Wami wszystko jest możliwe. Rodzice

833 700,00 zł ( 58,22% )
Brakuje: 598 198,00 zł
Maja Milusz
Maja Milusz , 8 lat

Majeczko, nie poddawaj się! Pomożemy Ci odzyskać siłę do dalszej walki!

Nie zliczę nieprzespanych nocy, łez płynących strumieniami po moim policzku. Nie potrafię zliczyć momentów, w których zrezygnowana, załamana prosiłam o wytrwałość. Wiem, że nie mogę się poddać. Jedną córkę już straciłam, o drugą nie przestanę walczyć nigdy! Wychowanie Majki to bardzo wymagający obowiązek. Córeczka z powodu niedotlenienia w ciąży bliźniaczej cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i głęboką niepełnosprawność. Nie mówi, zdarzają się silne ataki epilepsji, nie koordynuje samodzielnie ruchów, nie wstaje, nawet samodzielnie nie siedzi. Maja, pomimo że jest bardzo bystrą dziewczynką, nigdy nie będzie całkowicie samodzielna. Nasze życia zawsze będą od siebie zależne. Mam 23 lata, ale jestem świadoma drogi, jaka jest przed nami. Pomimo wszelkich trudów, nie wyobrażam sobie, że mogłabym się całkowicie poddać. Córka jest ode mnie całkowicie zależna, a jej świadomy i pełen radości uśmiech, skupienie spojrzenia, są w stanie wynagrodzić najcięższe momenty. Dwa lata temu po raz pierwszy musiałam schować dumę i prosić o pomoc, o nadzieję. Udało się! Na pierwsze podanie komórek macierzystych w klinice w Polsce Majeczka zareagowała bardzo dobrze. Nastąpił niewiarygodnie duży progres w jej rozwoju. Przede wszystkim rozwiną jej się wzrok. Jednak to nie koniec, a właściwie początek naszej długiej i wyboistej drogi, na której końcu mamy nadzieję zobaczyć dużo większą sprawność. WŁAŚNIE TERAZ MAMY WIELKĄ, JEDYNĄ SZANSĘ! Majeczkę ponownie zakwalifikowano do terapii komórkami macierzystymi, tym razem w klinice w Bangkoku. Znów z wielką nadzieją patrzę w przyszłość. Mamy ogromną szansę, aby Maja nabrała większej samodzielności. Może zacznie samodzielnie siedzieć, koordynować ruchy, a może przyjdzie taki dzień, że powie do mnie mamo... Wiem, że sama nie pomogę mojej córeczce. Dlatego muszę prosić Cię o wsparcie! Magda - mama ➡️ Licytacje dla Mai na Facebooku

101 938,00 zł ( 58,22% )
Brakuje: 73 146,00 zł
Adaś Michalski
Adaś Michalski , 4 latka

Pomóż, by Adaś bez przeszkód mógł oglądać świat!

W ciąży nic nie wskazywało, że Adaś urodzi się chory. Mogliśmy jednak się tego domyślać, bo jego tata jako dziecko również cierpiał na tę samą chorobę. Dopiero po porodzie Adasia nasze obawy się potwierdziły.  U naszego synka stwierdzono wrodzoną jaskrę obu oczu. Gdy miał 3 miesiące, musiał przejść wymagającą operację. Miesiąc później kolejną… Niestety przez powikłania pozabiegowe byliśmy bardzo częstymi gośćmi w szpitalu. Przeszliśmy już bardzo długą drogę. Musimy stale kontrolować ciśnienie w oczku, Adaś niedowidzi i wciąż walczymy o to, by jego prawe oczko było sprawne.  Przez to jego rozwój psychoruchowy jest zaburzony… Synuś jest wrażliwy na światło, dźwięk, dotyk. Musimy go stale rehabilitować! Pomimo swoich trudności Adaś jest bardzo muzykalny. Gdy był jeszcze w moim brzuchu, mógł słuchać naszych prób, bo oboje z mężem mamy wiele wspólnego z muzyką. Jednego dnia synek jest perkusistą, drugiego gitarzystą. Jesteśmy z niego bardzo dumni! Niestety Adam nigdy nie będzie miał rodzeństwa – obawiamy się, że kolejne dziecko mogłoby mierzyć się z tymi samymi problemami zdrowotnymi. Nie możemy na to pozwolić. Boimy się także nagłego pogorszenia zdrowia Adasia, bo jaskra to choroba nieuleczna i i zdajemy sobie sprawę, że nagły skok ciśnienia mógłby spowodować nieodwracalną ślepotę. Chcemy być dla niego w 100%, gdyby tego kiedykolwiek tego potrzebował. Choć modlimy się, by to się nie stało, musimy być na to gotowi. Musimy zrobić wszystko, by zapewnić synkowi rehabilitację, odpowiednie leczenie, kontakt z innymi dziećmi, by mógł jak najwięcej czerpać z beztroskiego dzieciństwa. Niestety wszystko, co niezbędne, generuje bardzo wysokie koszty... Dlatego z góry serdecznie dziękujemy za każdą pomoc. Z Waszym wsparciem walka o lepszą przyszłość naszego synka będzie łatwiejsza. Dzięki pieniądzom ze zbiórki będziemy w stanie jeszcze lepiej zadbać o wszystkie jego potrzeby i ułatwić mu życie z jaskrą. Prosimy o pomoc! Rodzice

12 381,00 zł ( 58,18% )
Brakuje: 8 896,00 zł
Adam Wielgoś
Adam Wielgoś , 51 lat

Proszę, pomóż mi uratować moją nogę!

Zaczęło się od otwartego złamania nogi w 2021 r. Niemal natychmiast otrzymałem pomoc i miałem nadzieję, że skończy się na unieruchomieniu nogi w gipsie. Nie przypuszczałem, że ten jeden problem urośnie do tak wielkiej rangi! Doszło do zapalenia kości! Bakterie dosłownie zjadały moją kość, co miało fatalne skutki. Moje zdziwienie i przerażenie były ogromne, gdy po kilku miesiącach badania potwierdziły, że moja noga jest krótsza!  Bakterie się namnażały i powstawały coraz to liczniejsze wrzody. Potrzebna była pilna operacja, jednak w ramach NFZ, musiałbym czekać na nią zbyt długo. Na to nie mogłem przecież pozwolić i dzięki moim oszczędnościom, zdołałem opłacić operację w prywatnym ośrodku.  Wszystko się udało! Zapalenie kości minęło, a ja zaczynałem odzyskiwać spokój. Przez 10 miesięcy nosiłam aparat stabilizujący, wszystko przebiegało zgodnie z planem… Jednak krótko po zdjęciu aparatu noga złamała się w miejscu pierwotnego złamania! Zarówno ja, jak i lekarze byliśmy w szoku!  Teraz znalazłem się niemal w punkcie wyjścia. Konieczna jest kolejna operacja, w której przebiegu należy dokonać montażu gwoździa śródszpikowego. Terminy na Fundusz są zbyt odległe, a moje oszczędności już się skończyły. Oznacza to, że sam nie zdołam opłacić zabiegu.  Poruszam się przy pomocy kul. Nie mogę czekać zbyt długo, ponieważ każda zwłoka działa na moją niekorzyść. Jedyna nadzieja w prywatnej opiece medycznej i w Was. Dlatego proszę o pomoc, w uzbieraniu kwoty, która może uratować moją nogę! Adam

9 807,00 zł ( 58,16% )
Brakuje: 7 055,00 zł
Agnieszka Garlej
Pilne!
Agnieszka Garlej , 58 lat

Potrzebuję pomocy, aby uratować moją mamę ❗️

Przez ostatni rok moja mama była diagnozowana pod kątem raka. Niestety. Nasze przypuszczenia zostały potwierdzone.  Dla nas wszystkich to bardzo ciężkie. Niezwykle trudno jest opowiadać o chorobie, która dotyka tak bliską osobę. Perspektywa otrzymania pomocy jest jednak ważniejsza. Ważniejsza, niż własne trudności.  Początki choroby nie były całkowicie jasne. Mama bardzo schudła. Dużo, ponieważ aż 30 kg. Było to na tyle niepokojące, że zaczęła poszukiwać przyczyny. Rozpoczęły się badania, wizyty u lekarzy, oczekiwanie na wyniki. Najpierw wykryto guzy w wątrobie i śledzionie. Ostateczny cios nastąpił w grudniu zeszłego roku. Wypisane na diagnozie słowa zmieniły naszą codzienność. Mama ma nowotwór złośliwy trzustki z przerzutami na inne organy.  Natychmiast rozpoczęto leczenie. Obecnie jest w trakcie kolejnego cyklu chemioterapii. Lekarze przekazali, że wyniki się poprawiły! Kolejnym etapem jest radioterapia. Postanowiłam poprosić o pomoc. Mama jest dla mnie bardzo ważna, chcę jej pomóc w każdy możliwy sposób. Wasze wsparcie zostanie przeznaczone na opłacenie leczenia, leków, wizyt lekarskich. Kwoty rachunków cały czas rosną.  Nie pozwolę, aby pieniądze były przeszkodą nie do pokonania. Pragnę, aby wróciła moja zdrowa mama ta, którą widzicie na zdjęciu. Joanna 

8 661,00 zł ( 58,15% )
Brakuje: 6 233,00 zł