Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franciszek Kordasiewicz
Franciszek Kordasiewicz , 34 lata

Ratował ludzi, teraz sam potrzebuje ratunku! Jest szansa, by Franek znów stanął na nogi!

Jedna chwila wywraca całe życie do góry nogami. Tak wyglądają historie, które najtrudniej zaakceptować. Franciszek – ratownik wodny i medyczny w drodze do pracy uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. W stanie krytycznym spowodowanym licznymi złamaniami kręgosłupa i obrażeniami wielonarządowymi trafił do szpitala, gdzie został zoperowany neurochirurgicznie.  Niestety, pomimo przeprowadzonych operacji wskutek wypadku doszło do częściowego uszkodzenia rdzenia kręgowego z porażeniem kończyn dolnych. Początkowo rokowania nie były optymistyczne i niejednokrotnie odbierały nadzieję na powrót do sprawności. Franciszek przez pierwsze dwa miesiące w stanie ciężkim był wspomagany oddechowo przez respirator. Po tym czasie można było dopiero rozpocząć podstawową rehabilitację i aktualnie, po 5-miesiącach hospitalizacji oddycha już samodzielnie, udało się również przeprowadzić proces pionizacji do pozycji siedzącej oraz wracają wybrane funkcje ruchowe, co w dłuższej perspektywie czasu daje szansę aby ponownie stanąć na nogi! Niestety do tego czasu wymagana jest kilkumiesięczna, ciężka, funkcjonalna rehabilitacja nierefundowana przez NFZ. Trwająca sytuacja epidemiologiczna oraz komplikacje pojawiające się podczas leczenia niejednokrotnie już zaburzyły i opóźniły niezbędną, a zarazem niezwłoczną rehabilitację. Franciszek właśnie rozpoczął pobyt rehabilitacyjny w prywatnym ośrodku, gdzie kontynuuje walkę o powrót do sprawności. Środki zebrane w fundacji zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów rehabilitacji, leków, wyposażenia ortopedycznego, które jest niezbędne aby przyśpieszyć i usprawnić rehabilitację jak i codzienne funkcjonowanie. Pomóżmy Frankowi stanąć na nogi, by mógł jeszcze cieszyć się zdrowiem i wrócić do pracy niosąc pomoc innym. Dziewczyna i rodzina Franka

108 122,00 zł ( 59,61% )
Brakuje: 73 260,00 zł
Ignaś Łoboda
Ignaś Łoboda , 11 lat

Tragedia w dniu I Komunii❗️Ignasia potrącił samochód! Potrzebna pomoc!

“Mamo, mamo! Ignasia uderzył samochód!” – krzyknęła córeczka, wbiegając do domu. Wyszli dosłownie 15 minut temu, tylko kilka domów dalej, do rodziny… Mówiłam, żeby wrócili niedługo do kąpieli, bo na drugi dzień szkoła. Była niedziela. Dzień I Komunii Świętej mojego synka. O 10:00 rozpoczęła się uroczystość. O 20:00 Ignaś walczył o życie… Mieszkamy we wsi, jakich w Polsce wiele – kilka domów przy jednej drodze, pola. Niedawno była to droga ze żwirem. Potem wylali asfalt i się zaczęło… Są tylko dwa znaki, że teren zabudowany. Nie ma chodników, ścieżek rowerowych, spowalniaczy, fotoradarów. Tylko ta przeklęta droga, gdzie samochody ze świstem przelatują przez wieś. Nikt z tym nic nie robił. Aż doszło do tragedii. Naszej tragedii…  21 maja tego roku – to miał być niezapomniany dzień. Ignaś nie mógł doczekać się, aż pójdzie do I Komunii Świętej. Uroczystość była piękna, potem przyjęcie. Dzieci się bawiły. Ostatni obraz w głowie mam taki, że synek siedzi na tarasie i je swoje ulubione chrupki. Nadszedł wieczór, sprzątaliśmy po przyjęciu. Moja siostra z dziećmi poszli jeszcze do rodziny, niedaleko. Jak wiele razy wcześniej. Nikt nie spodziewał się tragedii…  Krzyk Iwonki zmroził mi żyły. Pamiętam tylko jego, a potem urywki. Pełno ludzi, karetka, mój synek leżący, rowerek, samochód daleko, w rzepaku. Krzyki, płacz. Pierwszy szpital, helikopter, transport synka do Warszawy… Nie pamiętam drogi – 100 km jechałam jak w amoku. Dotarłam, to Ignaś już był po operacji…  Stan krytyczny, ciężki uraz czaszkowo-mózgowy. To właśnie głowa mojego synka najbardziej ucierpiała w zderzeniu z samochodem. Nie mogło być gorzej… Obrzęk, trzeba było usunąć fragmenty czaszki. Opuchnięta buźka, pełno maszyn… Trudno było poznać Ignasia, znieść taki widok – dla serca rodzica to ból nie do wyobrażenia… Nie pamiętam pierwszych 2 tygodni po wypadku. Ignaś na OIOM-ie w stanie krytycznym. Chciałam być przy nim, tylko to się liczyło. I mimo dramatycznych rokowań, Ignaś wciąż jest z nami, a jego stan pozwolił nam na wyjście ze szpitala. Od 17 lipca jesteśmy w klinice Budzik i walczymy ze wszystkich sił o wybudzenie Ignasia i jego powrót do zdrowia i sprawności. To będzie jednak bardzo długa i ciężka walka… W Budziku możemy być rok. Potem, w zależności od stanu synka, będziemy musieli myśleć, co dalej. I zgromadzić ogromne środki na sprzęt rehabilitacyjny (który już zaczyna być potrzebny) i intensywną rehabilitację.  Sprawa potrącenia Ignasia jest w prokuraturze. Takie sprawy ciągną się jednak latami… Nie wiemy, czy i kiedy dostaniemy odszkodowanie, a środki potrzebne są na już… Dlatego właśnie ta zbiórka i nasza prośba o pomoc dla synka… Jako rodzina doznaliśmy ogromnej, niewyobrażalnej traumy. Rozpacz, strach… Wierzymy jednak, że najgorsze za nami. Teraz pozostaje nam walka o Ignasia i zrobimy wszystko, co w naszej mocy,  by do nas wrócił. Będziemy wdzięczni za każdą, najmniejszą nawet pomoc… Mama   se.pl – Niedziela, która zmieniła wszystko. Przywróćmy uśmiech na twarzy małego wojownika

447 040,00 zł ( 59,6% )
Brakuje: 302 960,00 zł
Kacper Baran
Kacper Baran , 6 lat

Podaruj Kacprowi światło nadziei❗️Walczymy o jego zdrowie❗️

Nasz syn Kacper to wyjątkowe dziecko, ale jego codzienność to nieustanna troska, opieka i walka o zdrowie. Synek ma zdiagnozowany autyzm, zapalenie mózgu oraz między innymi dysbiozę jelitową. Problemy zdrowotne kontrolują jego życie, a leczenie stało się tak kosztowne, że powoli brakuje nam sił. Kacper nie mówi, nie komunikuje wszystkich potrzeb, nie umie ocenić realnego zagrożenia sytuacji, nie rozumie niektórych poleceń, nie integruje się z dziećmi, nie zauważa ich – jest nieobecny, ma zachowania nieadekwatne do sytuacji, zachowania obsesyjno-kompulsywne, autoagresywne i nie jest w stanie kontrolować niektórych emocji.  Do tego jego układ odpornościowy nie jest zdolny do produkowania niektórych przeciwciał, a tym samym nie skupia się na walce z infekcjami, tylko atakuje zdrowe komórki mózgowe. Codzienne badania, analiza wyników i liczne konsultacje spędzają nam sen z powiek. Od 3 lat samodzielnie staramy się sprostać oczekiwaniom finansowym, by leczyć i diagnozować. Po tym okresie niestety dochodzimy do punktu, w którym samodzielnie nie jesteśmy w stanie finansować dalszego leczenia. Po wielu miesiącach bardzo kosztownych badań w końcu pojawiło się światełko w tunelu. Jak dla każdego rodzica zdrowie naszego synka jest dla nas najważniejsze, dlatego zdecydowaliśmy się na zbiórkę. Nadzieja to między innymi podawanie wlewów z immunoglobulin w prywatnej klinice w Polsce, które wymienione są na prawie 200 000 złotych!  Jednak do tego czasu musi zostać wykonany szereg badań wraz z leczeniem poszczególnych infekcji i innych patogenów, czynników prozapalnych i dysfunkcji. To wszystko, by do tych wlewów przystąpić całkowicie przygotowanym, by walka nie poszła na marne i by uzyskać jak najlepszy efekt. Niestety, takie serie badań to kolejny wydatek. W tej nierównej walce, po wielu wyrzeczeniach, zwracamy się z gorącą prośbą o Wasze wsparcie. Każda, nawet najmniejsza kwota, przyczyni się do leczenia Kacpra i da mu szansę na zdrowsze, pełniejsze życie. Razem możemy uczynić cuda. Rodzice

171 203,00 zł ( 59,6% )
Brakuje: 116 032,00 zł
Wacław Kędzierski
Pilne!
1 dzień do końca
Wacław Kędzierski , 74 lata

Ratujmy nogi Wacława! Pilnie potrzebna rehabilitacja!

Niezależnie od wieku, nikt nie chce być ciężarem dla innych. Gdy w grę wchodzi dwójka kochających się, choć już w sile wieku ludzi, sprawa staje się tym bardziej problematyczna. Przecież jeden drugiego nie udźwignie, nie będzie w stanie pomóc... Nie tak dawno, bo 30 stycznia 2023 roku mój partner, z którym żyję już od 20 lat, został przyjęty w trybie pilnym do szpitala na oddział celem diagnostyki i leczenia z powodu zespołu stopy cukrzycowej lewej. Wykonano wiele badań, po których okazało się, że jest niezbędne wykonanie nacięcia i drenażu płuczącego lewej stopy. Niestety okazało się, że są cechy infekcji kostnej…  W wykonanym tomografie widoczny jest rozległy obrzęk tkanek miękkich w okolicy stawu skokowego. Dodatkowo są nasilone cechy destrukcji kostnej w zakresie nasady kości piszczelowej, strzałkowej, skokowej i piętowej. Do tego ubytek utkania kostnego w zakresie nasady dalszej V-tej kości śródstopia. W okolicy zarysu stawu skokowego oraz podeszwy stopy widoczne są obszary o charakterze zwyrodnienia płynowego i wymiarach przekroju do 24x18mm. Oprócz tego zmiany miażdżycowe w saniach widocznych odcinków naczyń tętniczych.  Jest naprawdę ciężko… Z dnia na dzień nasze życie zmieniło się o 180 stopni! Wszystkiemu jest winna cukrzyca insulinoniezależna z powikłaniami w zakresie krążenia obwodowego. Ale to już ma mniejsze znaczenie niż fakt, że Wacław może stracić stopę! Od lekarzy otrzymaliśmy informację, iż jedynym sposobem na jej uratowanie jest operacja w prywatnej klinice w Krakowie mająca na celu wstawienie implantu. Koszt operacji ze wszystkimi badaniami wynosi 15.000zł!  Jesteśmy osobami starszymi, samotnymi, a nasze wspólne dochody wynoszą 2.900 zł, przez co nie jesteśmy w stanie uzbierać pieniędzy na operację… Błagamy o pomoc, to nasza ostatnia szansa a czasu mamy niewiele… Róża, partnerka Wacława

9 506,00 zł ( 59,56% )
Brakuje: 6 452,00 zł
Sebastian Bożek
Sebastian Bożek , 49 lat

Pomocy – troje dzieci czeka na swojego tatę!

Codzienność Sebastiana jest trudna, pełna przeciwności, wzlotów i upadków, ale też i drobnych zwycięstw. Sebastian każdego dnia udowadnia, że niemożliwe nie istnieje.  Jednak, aby postępy, które są widoczne nie zostały zniweczone, potrzebna jest dalsza specjalistyczna opieka i intensywna terapia, która pozwoliłaby Sebie na powrót do dalszej sprawności i do rodziny. Jak większość z Was wie Sebastian po 3-miesięcznym pobycie na OIOMie w Bielsku w 2019, został przewieziony do ośrodka rehabilitacyjnego „Repty” w Tarnowskich Górach. Tam trafił na oddział śpiączki, gdzie każdego dnia trwała walka o Jego wybudzenie. Po półtora roku został przetransportowany do ośrodka Trivita w Porąbce gdzie przebywa od października 2020 i gdzie nadal jest intensywnie rehabilitowany. Dzięki oddaniu i fachowości całego personelu w obu ośrodkach,  Seba 3 lata temu został wybudzony ze śpiączki i kontaktuje się z nami za pomocą mrugania i wskazywania ręką. Wykonuje coraz bardziej skomplikowane polecenia i ćwiczenia. Ku radości dzieci, w lepsze dni, „przybija nam piątki”. Śmieje się z żartów, żywo reaguje na wspomnienia i muzykę, zwłaszcza Prince’a 😊. Jak twierdzą specjaliści , Seba wszystko słyszy, rozumie, pamięta. Żywo reaguje na dzieci, które zawsze czule przytula. Zaczyna wydawać z siebie dźwięki. Często mruczy, zwłaszcza gdy coś mu dolega. Podejmuje pierwsze próby przełykania pokarmów, ale tu jest jeszcze dużo pracy do zrobienia.  Prawa strona ciała Seby jest sprawna, lewa niestety cały czas unieruchomiona. Sebastian stoi i siedzi, co prawda nadal wspierany przyrządami rehabilitacyjnymi, ale biorąc pod uwagę fakt, że był w stanie wegetatywnym, jest to niewiarygodne. Jak wiecie, Sebastian po wypadku miał się nigdy nie wybudzić, miał pozostać w stanie wegetatywnym, ale On jest, codziennie przełamując własne ograniczenia. Aby Jego stan mógł nadal się poprawiać, potrzebna jest dalsza, intensywna i niestety bardzo kosztowna rehabilitacja, której sami nie jesteśmy w stanie sfinansować,  dlatego po raz kolejny ośmielamy się prosić Was o pomoc, bez której Seba skazany byłby na niebyt. Cały czas wierzymy, że Seba do nas wróci i nie wątpimy w to ani przez chwilę. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie dla Sebastiana! Pomaganie ma sens! Z całego serca dziękujmy! Aga, Marcin, Lidzia, Zosia

98 754,00 zł ( 59,5% )
Brakuje: 67 204,00 zł
Sławuś Tytanicz
Sławuś Tytanicz , 2 latka

Trwa walka o przyszłość naszego synka! POMOCY!

Sławuś to nasz trzeci synek. Bardzo cieszyliśmy się na jego przyjście na świat. Niestety, nasza radość zamieniła się w strach, gdy jeszcze w ciąży dowiedzieliśmy się, że coś jest nie tak… Badania wykluczyły kilka wad genetycznych, jednak lekarz poinformował nas, że doszło do delacji chromosomu. Aż do porodu nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać… Gdy Sławuś przyszedł na świat, praktycznie od razu był operowany. Powodem była przepuklina pachwinowa. W pierwszych miesiącach życia nasze maleństwo musiało przejść aż trzy takie operacje! Sławuś bardzo płakał, gorączkował. Za każdym razem łamało to nasze serca… Ciężko nam zliczyć wszystkie infekcje, jakie przebył synek… Jego odporność jest bardzo niska. W swoim krótkim życiu cudem pokonał sepsę, covid, zapalenie oskrzeli… A to tylko początek listy chorób, z jakimi się zmagał. Codzienność naszego dziecka jest niezwykle trudna. W wieku dwóch lat lekarze ocenili jego rozwój na 7 miesięcy. Sławuś do dziś nie raczkuje, nie mówi, a nawet nie gaworzy. Tak bardzo chcielibyśmy usłyszeć jego pierwsze słowa… Jednak w tej chwili naszym głównym zmartwieniem jest fakt, że synek nie potrafi przełykać i rozdrabniać pokarmów. Każde danie przygotowujemy za pomocą blendera.  Nieustannie walczymy o rozwój synka. Dzięki ciężkiej pracy i rehabilitacji Sławuś zaczął siadać. To dla nas prawdziwy cud! Stała fizjoterapia to bardzo ważna kwestia. Ciało naszego dziecka jest bardzo wiotkie. Rehabilitacja wzmacnia mięśnie i pomaga mu dłużej utrzymać daną pozycję ciała. Niestety, aby efekty były widoczne, musimy działać minimum 3 razy w tygodniu. Pochłania to znaczną część naszego budżetu. Na co dzień Sławuś jest pod opieką: endokrynologa, chirurga, neurologa, kardiologa, laryngologa, okulisty i diabetologa. Do specjalistów musimy dojeżdżać do różnych miast. W życiu naszego synka bardzo ważne są dodatkowe zajęcia i terapie, jak zajęcia u neurologopedy, logopedy oraz wczesne wspomaganie rozwoju.  Nie możemy pozwolić, żeby pieniądze stanęły nam na drodze w walce o przyszłość naszego dziecka. Sławuś bardzo kocha swoich starszych braci. Marzymy, żeby w przyszłości mógł z nimi razem biegać. Wierzymy, że z Waszym wsparciem będzie to możliwe. Rodzice

28 436,00 zł ( 59,39% )
Brakuje: 19 437,00 zł
Ewa Król
Ewa Król , 45 lat

Do szczęścia brakuje nam tylko jednego - dziecka. Prosimy, pomóż!

Jesteśmy parą, która przekroczyła czterdziestkę i przeszliśmy długą drogę w staraniach o dziecko. Staraliśmy się zrobić wszystko, co umożliwiło mi zajście w ciążę, łącznie z metodą In Vitro (dwie pełne procedury). Każdy transfer udany. Niestety bańka naszego szczęścia pękała trzy razy (ciąża biochemiczna, ciąża pozamaciczna, zatrzymanie akcji serca). Walka o nasz mały cud dała nam w kość psychicznie i finansowo. Od lekarzy słyszymy, że możemy być rodzicami, że mamy walczyć dalej.  Robimy więc kolejne badania, konsultacje i wierzymy, że teraz się uda... Cała procedura In Vitro jest jednak bardzo kosztowna. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie  pokryć wszystkich kosztów związanych z procedurą. Czas w naszym przypadku, ma ogromne znaczenie. Zatem zwracam się do Was z prośbą o pomoc, o szansę na spełnienie marzenia o naszym małym cudzie! Ewa i Marcin  

7 669,00 zł ( 59,33% )
Brakuje: 5 257,00 zł
Nikodem Dębiec
13 dni do końca
Nikodem Dębiec , 8 lat

Koszmarna choroba niszczy dzieciństwo Nikosia! Ratuj!

Nasza walka o lepsze jutro dla synka rozpoczęła się, gdy miał 3 lata. To właśnie wtedy  zdiagnozowano u Nikodema autyzm. Tak bardzo baliśmy się, co z tego wyniknie, jak będzie wyglądała jego przyszłość… Teraz widzimy, że intensywna rehabilitacja, szeroko zakrojone zajęcia terapeutyczne niosą sukcesy. Nie możemy tego przerwać! Niestety przyszło nam się zmierzyć z kolejną przeciwnością autoimmunologicznym zapaleniem mózgu i rdzenia kręgowego. Jest to choroba układu nerwowego, u której podstawy leży nieprawidłowe funkcjonowanie układu immunologicznego.  System odpornościowy Nikodema nie broni się przed infekcjami, atakuje różne obszary mózgu, co objawia się szeregiem zaburzeń neurologicznych oraz zachowań zaliczanych do spektrum autyzmu. Choroba jest nieprzewidywalna. Brak leczenia może skutkować znacznym pogorszeniem jego zdrowia i utratą nabytych już umiejętności. Ratunkiem jest drogie leczenie. Centrum Św.Łukasza w Gdańsku zakwalifikowało Nikodema do zastosowania terapii immunoglobulinami. Zaplanowano podanie 3-6 wlewów. Jestem załamana… Koszty leczenia są ogromne!  Dlatego prosimy o każdą najmniejszą pomoc w walce o rozwój oraz lepsze jutro. Nie możemy skazać Nikodema na życie w takim cierpieniu… Dziękujemy z całego serca. Rodzice Otwórzmy serca dla Nikosia - grupa licytacyjna Facebook 💚

83 990,00 zł ( 59,27% )
Brakuje: 57 713,00 zł
Oliwia Gawrych
Oliwia Gawrych , 16 lat

Oliwki codzienność to nieustanna walka, pomóżmy!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc. Dzięki niej nasza codzienność jest łatwiejsza! Oliwia niestety nadal potrzebuje codziennej rehabilitacji. Jedyną szansą na to jest uczestnictwo w turnusach rehabilitacyjnych. Na co dzień Oliwka uczęszcza do szkoły i korzysta z prywatnej rehabilitacji. To jednak nie wystarcza... Niestety! Czekają nas również bardzo kosztowne konsultacje u wielu specjalistów! Ponadto ceny turnusów bardzo wzrosły, dlatego zwracam się do Państwa o pomoc...  Nasza historia: Oliwka każdego dnia dzielnie walczy o swoje zdrowie — to jest możliwe także dzięki darczyńcom o wielkich sercach! Choć moja córka ma dopiero kilkanaście lat i powinna cieszyć się dzieciństwem, zamiast wakacji czas spędzamy na turnusach. Zamiast codziennych zabaw jest intensywna rehabilitacja. Ona tak dzielnie walczy o swoją sprawność... Jest jedyna w Polsce i jedna z kilkorga podobnych dzieci w Europie — nie jest to jednak powód do radości. Bycie jedynym zazwyczaj kojarzy się z czymś dobrym i wyjątkowym, czasem nawet godnym podziwu, ale nie, jeśli jest to choroba... Cieszę się, kiedy widzę Oliwkę tak uśmiechniętą, jak na tym zdjęciu, ale wiem też, ile cierpienia kosztuje ją nie tylko napięcie mięśniowe, ale także niskorosłość, wada serca, wada genetyczna… Moja córka nie poddaje się, jednak potrzebuje Twojej pomocy! Urodziła się taka malutka, chociaż nie była wcześniakiem — typowy hipotrofik. Dopiero gdy przyszła na świat wyszło na jaw, że moje łożysko nie działało, jak powinno, więc od szóstego miesiąca ciąży moja córeczka prawie nie rosła. Zastanawiałam się, jak to możliwe — przecież dbałam o siebie jak nigdy! Nie było mowy o zaniedbaniu, dlaczego więc moje dziecko po urodzeniu, zamiast w moje ramiona, trafiło do inkubatora? Nie ma na to odpowiedzi. Niestety, okazało się, że hipotrofia to tylko jedna z szeregu wad, z którymi Oliwka zmaga się każdego dnia. Szczęście po jej urodzeniu zmieniło się w strach — co będzie z moją córeczką? Byłam odsyłana od jednego specjalisty do drugiego i od każdego wychodziłam z jakąś diagnozą. Najgorsza z nich brzmiała - aberracja strukturalna chromosomów 4 i 21. Nie wiedziałam, co to znaczy. Okazało się, że poza Oliwką, w Europie żyje tylko kilkoro dzieci z tą wadą… Poza tym moja mała córeczka cierpi także na  napięcie mięśniowe, niskorosłość, wadę serca ASDII fossae ovalis, nadwzroczność i astygmatyzm oraz atopowe zapalenie skóry wywołane silną alergią pokarmową. Przez niedobór hormonu wzrostu musi codziennie otrzymywać zastrzyki… Nasze życie to niekończące się wizyty u genetyka, endokrynologa, kardiologa, okulisty, gastrologa, neurologa i dietetyka. Do tego nieustanna rehabilitacja, która naprawdę działa cuda. Przecież lekarze stwierdzili, że moje dziecko będzie “warzywem”, a tymczasem Oliwka jest radosną dziewczynką i chociaż na jej drodze jest wiele przeszkód, dzielnie stawia im czoła. Cieszę się z tego, ale równocześnie paraliżuje mnie strach — im jest starsza, tym bardziej zauważa różnice między sobą a innymi dziećmi.  Nie wiemy, co będzie dalej — jej przyszły rozwój to wielka niewiadoma. Wszystko zależy od tego, ile nam się uda osiągnąć teraz, dzięki intensywnej rehabilitacji, leczeniu i operacjom. Oliwkę wychowuję sama, jesteśmy tylko we dwie. Środki topnieją, bo opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem to niekończące się wydatki. Dlatego jestem tu ponownie i ponownie proszę o pomoc, bo wiem, że tylko w ten sposób, jestem w stanie ulżyć mojemu dziecku. Proszę, pomóż Oliwce!

12 800,00 zł ( 59,27% )
Brakuje: 8 796,00 zł