Nie chcę tęsknić za nieznanym... Pomóż wyjechać Pawełkowi na turnus!
Nie mogę uwierzyć, że czas tak szybko płynie. Pawełek ma już 9 lat, a ja wciąż mam wrażenie jakby od chwili jego narodzin minęło zaledwie kilka dni. Niestety okoliczności przyjścia synka na świat nie były takie, jak sobie wcześniej wyobrażaliśmy. Podczas porodu pojawiły się liczne komplikacje, wskutek których Pawełek otrzymał zaledwie 1 punkt w skali Apgar - nie płakał jak inne noworodki, nie oddychał, nie wiedzieliśmy, czy przeżyje… Paweł na szczęście wygrał tę trudną walkę, jednak pozostawiła ona po sobie trwały ślad w postaci mózgowego porażenia dziecięcego, niedowładu czterokończynowego, padaczki, refluksu żołądkowo-jelitowego i niedoczynności tarczycy. Mimo swojego wieku syn nie mówi, nie siedzi samodzielnie, a o chodzeniu na ten moment nie ma mowy. Niestety jego życie nie przypomina ani trochę tego, które wiodą jego rówieśnicy. Opanowanie nawet tych, mogłoby się wydawać, najprostszych umiejętności jest dla Pawełka w dalszym ciągu ogromnym wyzwaniem, dlatego syn musi być pod stałą opieką. Paweł zawsze jest zaciekawiony, kiedy widzi lub słyszy odgłosy dobiegające z placu zabaw. Serce pęka mi wtedy na pół, bo wiem, że syn sam nie jest w stanie opuścić wózka i pobiec na huśtawkę, na drabinki. W oczach synka widzę jednak wesołe ogniki i zapał do działania. Codzienna rehabilitacja metodą Vojty, pionizacja czy ćwiczenia ogólnorozwojowe, chociaż wyczerpujące, są aktywnością ruchową, która jest niezbędna. Szansą na dalszą walkę o jak najlepsze jutro są turnusy rehabilitacyjne, w czasie których synek pracuje nad znormalizowaniem napięcia mięśniowego oraz nad podstawowymi umiejętnościami, takimi jak samodzielne siadanie. Pozwola to zapobiec powstawaniu wad postawy – muszą one być stale korygowane, w przeciwnym razie uziemią Pawła w wózku na zawsze. Turnus rehabilitacyjny to dla syna czas intensywnej pracy, który zaowocuje w przyszłości. Jest to także podstawa dla dalszej rehabilitacji w domu, dlatego bardzo proszę Was o pomoc w zebraniu potrzebnych środków! Anna, mama