Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michalina Szewczak
Michalina Szewczak , 11 lat

Choroba, która niszczy mózg! Pomóż Michalinie!

Niełatwa jest codzienność dziecka zmagającego się nie tylko z autyzmem, ale także z autoimmunologicznym zapaleniem mózgu. Zespół PANDAS, na który choruje nasza ukochana Misia, objawia się ostrymi zaburzeniami neuropsychiatrycznymi, z którymi musimy mierzyć się każdego dnia... Michalina potrafi zmienić swoje zachowanie o 180 stopni, nagle w ciągu jednej sekundy. Codziennie walczy z różnymi, trudnymi do zrozumienia dla zdrowych osób, obsesjami i rytuałami, które są silniejsze od niej samej. Poziom ich intensywności każdego dnia jest inny np. wybuchy ciągłego śmiechu bez względu na sytuacje lub płaczu bez przyczyny, agresji i autoagresji, problemu z pamięcią i motoryką, wrażliwością na dotyk i hałas. Choroba, z którą zmaga się Michalinka, jest pomyłkową reakcją układu odpornościowego na infekcję – zamiast atakować zarazki, atakuję omyłkowo część mózgu, wpływając na myśli, uczucia, ruch i inne zachowania. Życie i wykonywanie codziennych czynności powodują nie lada wyzwania lub są niemożliwe. Leczenie niestety przestało być refundowane, a jedyna dostępna szansa na podjęcie walki z chorobą to terapia immunoglobulinami. Jest ona niezwykle kosztowna i przy wydatkach związanych z rehabilitacją, badaniami i terapią, które pochłaniają nasz dochód, nie jesteśmy w stanie zapłacić jeszcze za immunoglobuliny. Prosimy o Waszą pomoc... Katarzyna, mama Misi

5 880,00 zł ( 2,38% )
Brakuje: 241 142,00 zł
Aldona Adler
Aldona Adler , 34 lata

Pomóż mi uwolnić się od bólu... Tylko operacja może zmienić moje życie!

Moje problemy zdrowotne zaczęły się w chwili narodzin. Przyszłam na świat z ciężką wadą układu nerwowego – przepukliną oponowo- rdzeniową. Z tego powodu już w pierwszej dobie życia musiałam przejść operację. Niestety, kolejne lata wcale nie były dla mnie lepsze… Gdy skończyłam 5 lat, zdiagnozowano u mnie stopy końsko-szpotawe. Rok później musiałam przebyć następną operację – tym razem stóp. Dzieciństwo wspominam, jako czas spędzony w szpitalach. Nie mogłam żyć, jak moi rówieśnicy, wciąż pojawiały się kolejne problemy. W dalszych latach wciąż byłam pod opieką lekarzy i przeszłam kolejne zabiegi. Miałam nadzieję, że to już koniec, że w końcu będę mogła odetchnąć. Los miał jednak wobec mnie inne plany. Jakiś czas temu zaczęłam cierpieć na silne bóle prawej stopy. Konsultacje lekarskie dają jednoznaczne zalecenia – konieczna jest kolejna operacja. Czeka mnie artrodeza korekcyjna stepowo-śródstopna, wydłużenie ścięgien Achillesa oraz korekcja palców stopy.  Każdego dnia ból ogranicza moje możliwości poruszania się. Boję się, co będzie dalej. Operację muszę przejść jak najszybciej, ze względu na postępujące schorzenie. Niestety, zanim doczekam wyznaczonego terminu, zakres zabiegu może się znacznie zwiększyć.  Czas ma tu ogromne znaczenie. Nie jestem w stanie sama zgromadzić środków potrzebnych na operację i konieczną rehabilitację. Wiem, że proszę o wiele. Ale nie mam wyboru. Tylko z pomocą ludzi o wielkich sercach mam szansę zawalczyć o swoje zdrowie. Aldona

1 645,00 zł ( 2,37% )
Brakuje: 67 504,00 zł
Rafał Pędziwiatr
Rafał Pędziwiatr , 30 lat

Upadek z 8 metrów omal nie odebrał mi życia❗️ Potrzebuję kosztownej rehabilitacji

Moja praca zawsze sprawiała mi przyjemność. Jestem dekarzem i uwielbiam to, co robię. A przynajmniej uwielbiałem. Pracowałem na budowie w Niemczech, gdy doszło do tragicznego wypadku. Jednego dnia załamała się pode mną płyta z eternitu i z wysokości ośmiu metrów spadłem na betonową podłogę.  Obudziłem się w szpitalu ze świadomością, że już nic nie będzie takie, jak dawniej. W jednej chwili straciłem sprawność, szansę na realizację dalszych marzeń i planów i poczucie bezpieczeństwa, co do swojej przyszłości. Musiałem zmierzyć się z diagnozą, którą chwilę później przekazali mi lekarze.  Wskutek wypadku doznałem głębokiej rany głowy, złamania żeber i poprzecznego urazu kręgosłupa, który spowodował niedowład kończyn dolnych. Moja codzienność od tamtej pory wiąże się jedynie z nieustanną walką z bólem i ograniczeniami.  Od wypadku minęło już kilka miesięcy. Od tamtego czasu poruszam się przy pomocy wózka inwalidzkiego. Nie jestem w stanie samodzielnie wykonywać codziennych czynności. Potrzebuję ciągłego wsparcia drugiej osoby. Mój dom nie jest również przystosowany do wszystkich potrzeb, co dodatkowo utrudnia mi funkcjonowanie.  Moim największym marzeniem jest to, aby znów być niezależnym. Mam dopiero 26 lat, całe życie przed sobą. Nie chcę się poddawać, choć wiem jak wiele trudnej i wymagającej drogi jeszcze przede mną. Mam rodzinę, przyjaciół, którzy na mnie liczą. Nie chcę być dla nich dodatkowym ciężarem, lecz wsparciem, tak jak przed wypadkiem.  Bardzo zależy mi na pokonaniu wszystkich przeszkód, chciałbym odciążyć bliskie mi osoby i samemu wykonywać codzienne czynności. Dzięki Państwa pomocy, mam ogromną nadzieję, że uda mi się zawalczyć o sprawność po wypadku. Turnus rehabilitacyjny to moja jedyna szansa, niestety koszty są ogromne. Bardzo proszę o wsparcie, które da mi nadzieję na lepsze jutro... Rafał

1 781,00 zł ( 2,37% )
Brakuje: 73 219,00 zł
Mariusz Tkaczyk
Mariusz Tkaczyk , 41 lat

Był żołnierzem, dziś walczy o sprawność... Potrzebna pomoc dla Tasiora!

Mariusz "Tasior" Tkaczyk – były już żołnierz 25 Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, poszkodowany weteran, uczestnik trzech misji stabilizacyjnych w Iraku i Afganistanie. Jego przyszłość legła w gruzach, gdy w 2017 roku doszło do wypadku komunikacyjnego. Tasior złamał kręgosłup z przerwaniem rdzenia kręgowego…  Tamtego tragicznego dnia zmieniło się wszystko. Ze sprawnego, wysportowanego człowieka, czynnego żołnierza, został tylko cień… Nagle Mariusz stał się przykutą do łóżka osobą niepełnosprawną…  Przyjaciele jednak nie opuścili Tasiora. Dzięki ich wsparciu, a także pomocy wielu nieznajomych osób i fundacji mógł rozpocząć długotrwałą rehabilitację pod okiem wysoce wyspecjalizowanego i doświadczonego w zakresie rehabilitacji neurologicznej zespołu specjalistów. Wiele miesięcy codziennej, wielogodzinnej i wyczerpującej rehabilitacji dało efekty! Dzięki ciężkiej pracy swojej i całego zespołu fizjoterapeutów, Mariusz z osoby leżącej, potem czworakującej, w końcu stanął na nogi i postawił pierwsze kroki przy pomocy specjalnych ortez! Niestety z powodu wyczerpania się środków w połowie 2022 roku Mariusz przerwał rehabilitację we wrocławskiej klinice… Od tamtej pory stara się rehabilitować jedynie we własnym zakresie. Niestety z powodu ciągle postępujących, bolesnych i już opornych na leki napięć mięśni górnego tułowia nieznanego pochodzenia, braku kontynuacji profesjonalnej, wyspecjalizowanej rehabilitacji, nastąpił znaczny regres formy, którą zbudował przez ostatnie lata… To ogromny cios dla Mariusza… Dlatego grupa weteranów i przyjaciół z projektu "1047 DLA" organizowanego przez fundację "SPRZYMIERZENI Z GROM" zdecydowała ponownie zorganizować pomoc dla Tasiora, żeby go wesprzeć w dalszej walce o powrót do sprawności i samodzielności! Prosimy o Wasze wsparcie, by Mariusz mógł dalej walczyć o sprawność i nie stracił tego, co tak ciężko udało mu się wypracować!

12 599,00 zł ( 2,36% )
Brakuje: 519 316,00 zł
Dominika Kołodziejczak
Dominika Kołodziejczak , 39 lat

Dominika cały czas walczy ze skutkami PARALIŻU❗️Potrzebna POMOC!

Z Waszą pomocą poprzednia zbiórka uzyskała 100%! Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za okazane serca! Nie spodziewaliśmy się jednak, że walka o odzyskanie sprawności może kosztować dużo więcej! Kochani, kosztorys rehabilitacji drastycznie wzrósł! Dominika bardzo Was potrzebuje! Nasza historia:  Dominika dotychczas była zdrową i energiczną osobą. Była, ponieważ z dnia na dzień wszystko się zmieniło! Nic nie zwiastowało, że za chwilę całe jej życie diametralnie się zmieni. Pewnego dnia po prostu nagle straciła czucie w dłoniach! W końcu paraliż objął jej ciało od pasa w dół! Sami zadajemy sobie pytanie, jak to się mogło w ogóle stać? Dominika nie doznała żadnego urazu ani żadnego wypadku. Przyczyna okazała się jednak bardzo poważna, doszło do niedokrwienia rdzenia kręgowego! Najpierw wystąpiły zaburzenia napięcia mięśni w dłoniach. Potem pojawił się paraliż, który odebrał jej możliwość chodzenia! Na co dzień nie zastanawiamy się nad naszą sprawnością. Gdy chcemy, wstajemy z krzesła i idziemy w określonym kierunku. Nogi Dominiki odmówiły jej posłuszeństwa, na co w ogóle nie była przygotowana! Jedyną metodą leczenia jest rehabilitacja. Dominika wyjechała już na pierwszy turnus rehabilitacyjny, który jest dla nas nadzieją! Jednak, aby odzyskać dawną sprawność, będzie potrzebowała jeszcze przynajmniej pół roku intensywnej rehabilitacji. Wszystko to kosztuje jednak TYSIĄCE! Bardzo liczymy, że razem uda nam się zebrać całą kwotę, aby zapewnić Dominice najlepszą rehabilitację, która pomoże postawić ją na nogi. Tylko wspólnymi siłami uda się jej pomóc! Rodzina i przyjaciele ➡️ Śledź Dominikę na Facebooku!

3 766,00 zł ( 2,36% )
Brakuje: 155 809,00 zł
Zbigniew Dmowski
Zbigniew Dmowski , 79 lat

Tata był nie do poznania! Paraliż objął całe ciało... POMOC POTRZEBNA!

Kiedy zobaczyliśmy tatę w szpitalu, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Skutki padaczki okazały się nieprawdopodobnie tragiczne. Myśleliśmy, że go stracimy… 4 maja 2024 roku tata zgłosił się do szpitala z powodu złych wyników sodu. W nocy dostał silnego ataku padaczki, wskutek którego jego stan drastycznie się pogorszył. Gdy przyjechaliśmy do niego rano, zastaliśmy widok, którego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Tata miał sparaliżowane ciało. Jego nogi bardzo spuchły. Nie było z nim kontaktu. Mówił zdania, które nie miały sensu i nie reagował na zadawane przez nas pytania. Bardzo się o niego baliśmy. Od czasu wypadku tata był w pięciu szpitalach. Lekarze i liczni specjaliści wiele dla niego zrobili. Powoli odzyskiwał sprawność umysłu oraz górnej części ciała. Neurolog zauważył znaczną poprawę i zasugerował nam ośrodek rehabilitacyjny. Dziś stan taty jest coraz lepszy. Nie ma problemu z czynnościami, które wymagają pracy rąk. Potrafi utrzymać kubek, samodzielnie je, pisze, potrafi się ogolić. Niestety, paraliż od pasa w dół nie ustępuje, przez co potrzebuje całodobowej opieki. Rehabilitanci i lekarze są zadowoleni z tempa postępów taty. Jest duża szansa, że będzie chodził, ale niezbędna do tego jest długotrwała, intensywna rehabilitacja, która może potrwać nawet dwa lata. Chcemy, by tata wrócił do czasu sprzed ataku. Nie możemy uwierzyć, że człowiek, który zawsze był aktywny fizycznie, dobrze się odżywiał i dbał o swoje zdrowie, jest dziś w takim stanie. Podziwiamy walkę taty o sprawność. Nie załamał się. Jest dzielny i zdeterminowany. Chce wrócić do domu jako samodzielna osoba. Niestety, koszt dalszego leczenia i rehabilitacji jest bardzo wysoki. Jeśli zechcecie pomóc tacie, będziemy niezwykle wdzięczni. Dziś liczy się każdy, nawet najmniejszy gest! Rodzina

5 270,00 zł ( 2,35% )
Brakuje: 218 135,00 zł
Daniel Pilarczyk
Daniel Pilarczyk , 13 lat

Daniel od urodzenia walczy o sprawność! Potrzebne Twoje wsparcie!

Kiedy Daniel przyszedł na świat, nic nie wskazywało na to, że z jego zdrowiem jest coś nie tak. Synek urodził się trochę za wcześnie, bo w 31. tygodniu ciąży i był jedynie nieco mniejszy. Z czasem jednak zaczęłam zauważać u niego niepokojące sygnały… Daniela uwięziło własne ciało. Pojawiła się asymetria, zez oraz bardzo silne napięcie mięśniowe. Piąstki zaciskał tak mocno, że aż siniały. Synek płakał, lecz niestety ani ja, ani lekarze nie wiedzieliśmy, jak mu pomóc. Gdy Daniel skończył rok, wreszcie postawiono ostateczną diagnozę: mózgowe porażenie dziecięce! Mój synek już zawsze będzie pod opieką różnych lekarzy oraz rehabilitantów. Regularnie i intensywnie ćwiczy, by poprawić swoją sprawność. Zajęcia przynoszą efekty – z miesiąca na miesiąc ręce Danielka potrafią coraz więcej. To daje ogromną motywację do dalszej pracy! Daniel jest bardzo mądrym chłopcem, intelektualnie rozwija się prawidłowo. Jedynie jego rozwój ruchowy jest zaburzony. Synek nauczył się samodzielnie siedzieć dopiero gdy miał 9 lat. Gdybym tylko mogła, sama oddałabym mu swoją sprawność. Żałuję, że to tak nie działa… Niestety, w 2022 roku u Daniela dodatkowo zdiagnozowano cukrzycę typu 1. Jest to choroba autoimmunologiczna, przez którą komórki trzustki umierają i nie wytwarzają insuliny. Z tego powodu potrzebna jest ciągła kontrola glikemii. Jednak to niepełnosprawność ruchowa Daniela wymaga zdecydowanie więcej wysiłku, a walka z nią jest też bardzo kosztowna. Jestem Wam niezmiernie wdzięczna za dotychczasowe wsparcie – dzięki niemu mogłam zapewnić synkowi niezbędne turnusy rehabilitacyjne! Bardzo dziękuję za Waszą pomoc! Jest ona jednak potrzebna Danielowi cały czas, dlatego ponownie muszę poprosić o wsparcie… Jedyne, co mogę zrobić, żeby marzenie o samodzielności Daniela się spełniło, to zapewnić mu ciągłość terapii i dalszą, intensywną rehabilitację. Sama niestety nie dam sobie rady, dlatego proszę, pomóżcie mi w walce o lepszą sprawność synka! Każda złotówka będzie na wagę złota! Magda, mama Daniela ➡️ Licytuj! ➡️ Poznaj bliżej Daniela

1 252,00 zł ( 2,35% )
Brakuje: 51 940,00 zł
Szymon Grzybowski
Szymon Grzybowski , 8 lat

Uratuj słuch Szymonka! Samotna mama zbiera na operację

Aż PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH… Jak mam zebrać takie pieniądze wychowując trójkę dzieci i pracując na pół etatu? Szymek bardzo potrzebuje operacji, a ja wiem, że bez Twojej pomocy nie jestem w stanie mu jej zapewnić. Proszę o pomoc! Szymonek urodził się bez ucha i z zarośniętym przewodem słuchowym. Żadne badania przed porodem nie wskazywały na taką wadę. Dopiero gdy synek przyszedł na świat, zauważyliśmy brak uszka. W tym momencie zaczęła się nasza walka i szukanie specjalistów, którzy nam pomogą.  W Polsce wiem, że niestety nie uzyskamy pomocy. Tego typu operacje zostały wstrzymane. Od lekarza prowadzącego dostaliśmy namiary na klinikę w Stanach Zjednoczonych, która może wyleczyć naszego synka. Jednak kwota zwaliła mnie z nóg – to prawie 500 tysięcy złotych… Synek na prawe ucho słyszy. Jeszcze niedawno słyszał doskonale, choć ostatnie badania wykazują, że sytuacja się pogarsza. Ciągłe zapalenia ucha, infekcje dróg oddechowych, problemy z zatokami i zatkanym nosem, bóle głowy – to wszystko jest konsekwencją niewykształconego uszka. Problemy ze słuchem to też problemy w szkole, zaległości, mniejsza przyswajalność materiału.  Staram się ze wszystkich sił sprostać potrzebom synka, pomagać w osiąganiu samodzielności, finansować leczenie, wizyty u lekarzy, psychologa, logopedy, rehabilitanta, wysyłać na turnusy, jednak ten cel bez Twojej pomocy jest dla mnie nie do osiągnięcia. Bez Ciebie nie uratuję słuchu synka! Angelika, mama Szymka

12 704,00 zł ( 2,33% )
Brakuje: 530 307,00 zł
Ignaś Wyrwa
Ignaś Wyrwa , 4 latka

Ignaś walczy z autyzmem... Wspomóż jego walkę!

Nasz ukochany synek urodził się w lipcu 2020 roku i od pierwszych chwil po prostu skradł nasze serca. Wszystko było idealne – nie mogłam się napatrzeć na naszego maluszka i ciągle chciałam go przytulać. Pierwsze tygodnie były cudowne – Ignaś rozwijał się książkowo – siadał, gaworzył i przybierał na wadze.  Z czasem jednak jego zachowanie zaczęło mnie niepokoić – nie chciał się przytulać, unikał buziaków, wolał spędzać czas samemu. W dodatku w październiku zaczęły się problemy alergiczne – wysypki na ciele. Po konsultacji z pediatrą okazało się, że Ignaś ma uczulenie na krowie mleko oraz na białko jaja kurzego. Z tego względu musieliśmy wykluczyć z diety wszelkie słodycze i nabiał. Niestety to nie koniec trudności, z jakimi musimy się mierzyć. Niedawno badania wykazały astmę oskrzelową na tle uczuleniowym. Pani doktor prowadząca wykazała się niesamowitą opieką i troską o zdrowie Ignasia. Zauważyła pewne nieprawidłowości w jego zachowaniu, co bardzo nas wszystkich zaniepokoiło. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam, że Ignaś może mieć autyzm.  Skonsultowaliśmy się z wieloma specjalistami, żeby potwierdzić nasze przypuszczenia. Niestety, wizyty w poradni integracji sensorycznej, neurologicznej, psychologicznej oraz okulistycznej, potwierdziły autyzm. Wiadomość o chorobie była trudna. Synek urodził się jako zdrowy i silny chłopiec, dlatego nic wcześniej nie wskazywało na to, że w przyszłości spotka nas takie nieszczęście. Nie byliśmy na to gotowi... Gdy wyszliśmy ze szpitala, postanowiłam szukać dalej pomocy. Otrzymaliśmy skierowanie do psychiatry, który również zdiagnozował Ignasia pod kątem autyzmu dziecięcego. Obecnie synek uczęszcza na zajęcia w ramach wczesnego wspomagania, jednak są to zaledwie 4 godziny miesięcznie. To zdecydowanie za mało, by mógł pracować nad swoim rozwojem, dlatego zawozimy go również na dodatkowe zajęcia prywatne. Synek wymawia tylko kilka słów, nie umie składać pełnych zdań i ma problemy z gryzieniem pokarmów – cierpi na wybiórczość pokarmową. Z każdą wizytą robi jednak niesamowite postępy, co dodaje nam tylko siły i energii, by walczyć o więcej.  Ostatnio usłyszałam, że opieka nad Ignasiem to pewnego rodzaju powołanie i całkowicie się z tym zgadzam. Cieszę się, że mogę się nim zaopiekować i zrobię wszystko, by go nie zawieść… Ignaś ma wsparcie nas wszystkich – swoich rodziców, rodzeństwa i niesamowicie troskliwych cioć i wujków z ośrodków rehabilitacyjnych.  Bardzo kochamy Ignasia i poruszymy niebo i ziemię, by zapewnić mu wszystko to, czego najbardziej teraz potrzebuje. Jednak koszty leczenia, wizyty u specjalistów, zajęcia wspierające jego rozwój generują ogromne koszty. Powoli zaczyna brakować nam środków, dlatego dziś jestem tutaj i proszę Was o pomoc. Każde wsparcie i złotówka będzie dla nas dużym odciążeniem. Dziękujemy. Żaneta, mama Ignasia Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

496,00 zł ( 2,33% )
Brakuje: 20 781,00 zł