Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Amelia Przybylska
Amelia Przybylska , 5 lat

Z porodówki prosto na OIOM ❗️ Amelia potrzebuje naszej pomocy!

Amelka urodziła się 18 lipca 2019 r. w 40 tygodniu ciąży, która przebiegała wzorowo. Niestety nie wszystko w życiu da się zaplanować i przewidzieć... Poród dzień, na który tak długo czekaliśmy z niecierpliwością, aby poznać naszą wymarzoną córeczkę, okazał się wielkim koszmarem. Pod koniec porodu tętno Amelki zaczęło zanikać, lekarze zaczęli walkę o jej życie. Córka przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie w ciężkiej zamartwicy, dostając 0 pkt w sali Apgar i była 15 minut reanimowana, a następnie przewieziona do szpitala dziecięcego oddalonego o 30 km od nas, gdzie została podłączona do maszyny chłodzącej ,,cool cap,, na 72h, która miała pohamować zniszczenia w mózgu spowodowane niedotlenieniem. Nie słyszałam płaczu córeczki i nie wiedziałam, co się dzieje, czy w ogóle żyje. To nie miało tak być! Byłam przerażona i tak bardzo bezsilna, płakałam, błagając pielęgniarkę, aby powiedziała mi cokolwiek o stanie mojego dziecka. Tak niewiele brakowało, bym straciła ją, zanim zdążyłam poznać. W naszych głowach pojawiało się wiele pytań, co będzie dalej czy córka przeżyje w jakim będzie stanie już wtedy wiedzieliśmy, że nasze życie zmieni się o 180 stopni. Nie życzę żadnym rodzicom przechodzić przez takie piekło, kiedy jesteśmy bezsilni, widząc ból i przerażenie swojego dziecka, a nie możemy nic z tym zrobić. Po przewiezieniu Amelki na OIOM i podłączeniu wszystkich aparatur zaczęła się jej walka o życie. Po wejściu widok był przerażający i śni mi się do tej pory po nocach, kiedy wokół takiego maleństwa jest tyle różnorodnego sprzętu, rurek, kabelków i przede wszystkim śladów po wkłuciach igły, zaczynając od czubka główki, kończąc na piętkach. Żaden z lekarzy nie dawał Amelce szans na przeżycie, nie mówiąc o dalszym funkcjonowaniu. Nasz świat się zawalił. Serce pękało mi z rozpaczy, a łzy cisnęły się w oczy. Małą wojowniczką, bo tak możemy ją nazwać, mogliśmy odwiedzać dwa razy dziennie po godzinie i to był czas tylko dla nas, kiedy mogliśmy przywieść mleczko, rozmawiać i głaskać ją, aby czuła, że jesteśmy przy niej. Przyjeżdżając codziennie do szpitala, bardzo się denerwowałam, serce waliło jak oszalałe, a korytarz wydawał się kilometrową drogą podczas której w głowie pojawiała się prośba o dobre wiadomości o stanie zdrowia Amelci. Amelia w szpitalu walczyła o życie przez miesiąc i już wtedy zaczęła swoje pierwsze rehabilitacje, które były kontynuowane przeze mnie w domu 4 razy dziennie oraz dodatkowo 5 razy w tygodniu prywatnie. Nasz każdy dzień wyglądał tak samo rehabilitacja przeplatana spaniem i jedzeniem córeczki, która dodatkowo przy każdym karmieniu dławiła się, ponieważ nie miała odruchu ssania i połykania. ALE BYŁO WARTO!!! Amelcia jest bardzo pogodną i mądrą dziewczynką, która robi bardzo duże postępy dzięki rehabilitacją, takim jak NDT, Vojta , wymuszoną terapią ręki, medekiem, mikropolaryzacja mózgu, elektrostymulacją, neurologopedią i osteopatią . Obecnie nasza wojowniczka ma 3 latka i mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe, refluks żołądkowo przełykowy oraz wzmożone napięcie mięśniowe. Bardzo długo czekaliśmy z założeniem zbiórki, ponieważ nie czuliśmy się na tyle, aby kogokolwiek prosić o pomoc dla naszego dziecka. Jednak przyszedł taki czas kiedy nasze oszczędności się kończą i nie jesteśmy w stanie zapewnić takiej rehabilitacji jakiej wymaga, dlatego bardzo Was kochani prosimy o pomoc w walce o lepszą przyszłość Amelki.

9 845,00 zł ( 3,08% )
Brakuje: 309 304,00 zł
Kalinka Wódka
Kalinka Wódka , 4 latka

Kalinka nie chodzi, nie chwyta rączkami i nie mówi... Pomóż w walce o lepsze jutro❗️

Córka urodziła się jako zdrowe dziecko, tak mówili lekarze.  Jednak gdy miała około 2,5 miesiąca – coś zaczęło nas niepokoić.  Kalinka co noc budziła się z okropnym płaczem, nie pomagało przytulanie,  kołysanie,  karmienie... dosłownie NIC.  Zdecydowaliśmy się na wizytę u neurologa, który po serii badań postawił diagnozę: mózgowe porażenie dziecięce oraz padaczka. To było dla nas wstrząs. W jednej chwili świat stanął do góry nogami.   Marzyłem, by córka zdrowo rosła, była radosna, bawiła się i spełniała swoje marzenia. My, jako rodzice musieliśmy szybko i na nowo nauczyć się naszej córeczki, jej mimiki, ruchów,  by reagować na sygnały płynące z jej ciała. Kalinka jest dzieckiem leżącym, nie chodzi, nie chwyta rączkami, nie siedzi samodzielnie i nie mówi. Jest całkowicie zależna od drugiej osoby.   Córeczka obecnie uczęszcza do przedszkola, gdzie ma zapewnione zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze i rehabilitację. Mimo realizowania tych zajęć  w przedszkolu córka wymaga więcej terapii. Zdarza się, że odwraca głowę w kierunku dźwięku i wodzi wzrokiem za przedmiotem. Otoczenie poznaje wszystkimi zmysłami. Dominujący u Kalinki w poznaniu świata jest jednak dotyk i wzrok. Córeczka bierze przedmioty do ręki, potrząsa, przekłada z ręki do ręki… Przygląda się różnym przedmiotom, obserwuje falujące chusteczki na wysokości swojego wzroku i lubi obserwować bańki mydlane. Przyjemność sprawia jej masowanie wewnętrznej strony dłoni materiałami o różnych fakturach, wtedy jej dłonie są rozluźnione i otwarte. Bywa, że wodzi wzrokiem za świecącymi przedmiotami. Lubi zajęcia muzyczno-ruchowe i chętnie poddaje się zabawie. Z dużym skupieniem i zainteresowaniem słucha piosenek.  W domu też staram się z nią ćwiczyć na miarę moich możliwości i umiejętności. Jednak to wciąż za mało. Kalinka chętnie współpracuje z terapeutami, a ja bardzo chciałbym jej jeszcze więcej pomóc poprzez zapewnienie dodatkowej rehabilitacji, która wspomaga dalsze usprawnienie Kalinki.  Z całego serce proszę Was o wsparcie dla mojej ukochanej córeczki. To właśnie teraz, gdy jest maleńką dziewczyną – możemy wypracować najwięcej! Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli zdecydujecie się wyciągnąć do Kalinki pomocną dłoń!  Z góry bardzo serdecznie wszystkim dziękuję – tata Kalinki, Patryk.

1 300,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 41 254,00 zł
Jacek Paprocki
14 dni do końca
Jacek Paprocki , 52 lata

Jacek walczy o sprawność po wypadku. Pomóżmy!

W lipcu 2022 roku uległem ciężkiemu wypadkowi przy pracach budowlanych. Spadł na mnie strop i zostałem przygnieciony kilkudziesięciokilową betonową płytą. Konsekwencje były potworne...  Doznałem obrzęku mózgu, połamania kości czaszki, kręgów szyjnych i piersiowych, perforacji jelita zakończonego operacją, licznych ran ciętych i zmiażdżeniowych i co najgorsze - amputacji prawej nogi na poziomie uda. Nie jest łatwo zawalczyć o sprawność po czymś tak straszliwym, ale wiem, że nie mogę się poddać. Potrzebuję regularnej i intensywnej rehabilitacji oraz specjalistycznej protezy nogi, dzięki którym mogę trwać przy nadziei, że jeszcze odzyskam to, co odebrał mi wypadek... Jacek   Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

12 953,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 411 178,00 zł
Franio Szczepański
Franio Szczepański , 2 latka

Franio ma jedną nóżkę krótszą od drugiej❗️Potrzebna pomoc 🚨

Nasz mały kuzyn Franio urodził się w 8. miesiącu ciąży. Walczy od swoich pierwszych chwil. Niedługo po urodzeniu został zarażony bakterią gronkowca złocistego. Spędził w szpitalu 4 miesiące – bakteria uszkodziła jego staw biodrowy, co w konsekwencji doprowadziło do przykurczu. Franio ma lewą nogę krótszą od drugiej.  Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się przywrócić nóżkę do jakiejkolwiek pracy. Niestety Franio nie chodzi samodzielnie. Potrzebuje specjalistycznych ortez, które mają za zadanie wyrównać długość nóżek.   Ciągła potrzeba rehabilitacji i bardzo kosztowne konsultacje sprawiły, że potrzebujemy pomocy finansowej. Franio niebawem będzie wymagał również operacji biodra, w celu odbudowy uszkodzonego przez chorobę stawu. Ma dopiero 2 latka i już musi znosić ogromne cierpienie i walczyć o swoją sprawność. Dzięki Twojej pomocy jest nadzieja, że w przyszłości będzie funkcjonował jak jego rówieśnicy i będzie mógł korzystać z uroków beztroskiego dzieciństwa. Nie przechodź obojętnie, jego przyszłość jest w Twoich rękach! Bardzo prosimy o pomoc! Rodzina

6 058,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 192 437,00 zł
Bartosz Radomski
Bartosz Radomski , 15 lat

Skrzywienie kręgosłupa poważnym zagrożeniem zdrowia… Uwolnijmy Bartka od cierpienia!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc i okazane serce. Niestety musimy walczyć dalej i nadal potrzebujemy wsparcia...  Skolioza kojarzy nam się z wiekiem szkolnym. Z przekrzywieniem kręgosłupa u dzieci — zwykle przez złą postawę czy nieodpowiednie noszenie plecaka. Mało kto wie, jakim tak naprawdę jest zagrożeniem. Skolioza poważnie niszczy zdrowie mojego syna. Chciałaby uchronić go przed drastycznymi środkami i sposobami leczenia oraz ich ewentualnymi skutkami…  Dla każdego rodzica patrzenie na cierpienie własnego dziecka jest niewyobrażalnym bólem. Kiedy widzę Bartka, który mimo przeciwności losu tak dzielnie walczy, jestem z niego bardzo dumna. Od lat bowiem moje dziecko zmaga się ze skoliozą. Początkowo niestety lekarza to bagatelizowali.  Kilka lat temu udało się trafić do specjalisty, który postawił trafną diagnozę: skolioza idiopatyczna. Od tego momentu zaczęła się nierówna walka. Nie chcę skazywać Bartka już teraz na operację. Wiem, że są skuteczne sposoby, które pozwolą jej uniknąć. Niezbędna jest codzienna droga rehabilitacja. Taka terapia musi trwać do końca fazy wzrostu, czyli ok. 18-20 roku życia. Bartek obecnie ma 13 lat i najbardziej intensywny wzrost jeszcze przed nim.  Syn oprócz codziennej rehabilitacji od wielu lat przez prawie całą dobę jest skazany na gorset ortopedyczny. Sprzęt uniemożliwia wygodny sen i znacznie ogranicza zwykłą aktywność… Tą nawet najprostszą i najzwyklejszą dla chłopca w jego wieku.  Choroba bezpowrotnie zabiera mu dzieciństwo. Niestety to, co jest zwane teraz cierpieniem, ma pomóc w przyszłości. Rehabilitacja to jedyna możliwość, by uratować go od operacji i ewentualnego kalectwa. Koszt jednego spotkania z rehabilitantem to 140 złotych. Choroba cały czas postępuje, a najtrudniejszy moment jeszcze przed Bartkiem. Dlatego prosimy o pomoc… Bartek ma również zespół Aspergera, dlatego tym bardziej trudno mu zrozumieć i pogodzić się z sytuacją. Bartek jest pod stałą opieką psychoterapeuty, by móc sobie z tym radzić.  Każda przekazana złotówka pozwoli nam skutecznie walczyć z chorobą! Katarzyna, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 753,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 55 694,00 zł
Marek Tomala
Pilne!
Marek Tomala , 61 lat

"Ja i NOWOTWÓR? To musi być pomyłka..." - tak pomyślałem. Myliłem się - RATUNKU❗️

Prowadziłem aktywny i zdrowy styl życia. Pracowałem fizycznie jako operator wózków widłowych oraz pełniłem rolę głowy rodziny. Uwielbiałem podróżować, zwiedzać kraje oraz spędzać czas z wnuczką. Niestety los postanowił to zmienić… Nazywam się Marek Tomala. Jestem mężem, ojcem trójki dzieci oraz szczęśliwym dziadkiem. Mieszkam w Wąsowie z żoną Justyną i najmłodszym synem. 5 lipca tego roku spełniając swoje obowiązki w gospodarstwie domowym, poczułem się źle. Postanowiłem pójść odpocząć. Myślałem, że to chwilowe, jednak wieczorem pojawiły się wymioty, a budząc się rankiem następnego dnia, zobaczyłem, że na mojej lewej nodze jest guzek. Wraz z żoną Justyną pojechaliśmy do lekarza rodzinnego, który zasugerował, zerwanie mięśnia. Żeby jednak potwierdzić diagnozę, lekarz skierował mnie do ortopedy, który miał inne podejrzenie – zadecydował o wykonaniu rezonansu magnetycznego. Konsultując to z lekarzem rodzinnym założono mi kartę DILO i wyznaczono wizytę do chirurga onkologa w Poznaniu. To, co tam usłyszałem, brzmiało jak najstraszniejszy wyrok…  "Podejrzewamy u pana NOWOTWÓR..." Gdy usłyszałem te potworne słowa, nogi ugięły mi się w kolanach, a czas zatrzymał w miejscu. Nigdy nie zapomnę ciszy, jakże wymownej i przerażającej. Była to cisza pełna szoku i niedowierzania... Nie mogłem w to uwierzyć. Ja i NOWOTWÓR? To musi być pomyłka... - pomyślałem. Zlecono mi szereg kolejnych badań oraz biopsję. Po tym musiałem udać się do Warszawy do NIO. 19 listopada 2024 r. odbyło się konsylium, gdzie potwierdzono chorobę. Przekazano mi plan leczenia i w tym samym dniu wykonano kolejne badania. W dalszym ciągu nie mogłem uwierzyć w to, co mówią do mnie lekarze, dlaczego ja? Dlaczego akurat mnie to spotkało... Zaczynam walkę… walkę o życie, bym mógł znów cieszyć się rodziną, wnuczką, bym mógł podróżować oraz wrócić do pracy, którą uwielbiałem.  Niestety koszty, które ponoszę, tocząc walkę o życie, zaczynają przekraczać moje możliwości. Tak bardzo pragnę żyć… Mam wspaniałą żonę, mam dzieci i wnuczkę, które są dla mnie całym życiem. To oni dają mi motywację oraz siłę do walki z tym potworem. Proszę o pomoc... Marek Tomala

2 591,00 zł ( 3,04% )
Brakuje: 82 516,00 zł
Krysia Kapica
Krysia Kapica , 67 lat

Tragiczny wypadek odmienił życie Krysi... Pilnie potrzebna rehabilitacja!

Nasza mama zawsze była energiczną, wesołą kobietą. Całe swoje serce oddawała rodzinie, a w szczególności ukochanym wnukom, których ma aż czworo! Jej życie zmieniło się drastycznie we wrześniu 2023 roku. Gdy mama wracała z pracy rowerem, doszło do wypadku. W wyniku zderzenia z drugim rowerzystą doznała poważnego urazu głowy. Mama nieprzytomna została przetransportowana do szpitala. Na miejscu okazało się, że doszło do urazu mózgowo - czaszkowego. Natychmiast przeszła operację. Przez kolejne 6 tygodni była w śpiączce. Dla całej naszej rodziny był to trudny czas, tak bardzo się baliśmy o naszą ukochaną mamę! Odetchnęliśmy z ulgą, gdy mama się wybudziła. Spędziła 8 tygodni na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Po tym czasie wróciła do domu i musiała przystosować się do zupełnie nowej rzeczywistości… Obecnie mama jest osobą leżącą. Wymaga całodobowej opieki. Zajmuje się nią tata, który fizycznie ledwo już daje radę. Bardzo się martwimy, że zaraz i on będzie potrzebował pomocy.  Lekarze dają nam nadzieję na powrót mamy do sprawności. Jednak wymaga to stałej rehabilitacji, a na ten moment nie otrzymaliśmy nawet terminów terapii! Nie możemy czekać, musimy działać na własną rękę! Każdy dzień zwłoki zmniejsza szansę mamy na powrót do życia sprzed wypadku… Mama jest silną i pracowitą kobietą, która nigdy się nie poddaje. Wierzymy, że przed nią jeszcze wiele lat szczęśliwego życia. Jednak leki, środki higieniczne i długotrwała rehabilitacja to ogromne koszty! Prosimy o Waszą pomoc, będziemy wdzięczni za każde, nawet drobne, wsparcie.  Rodzina Krysi

11 297,00 zł ( 3,03% )
Brakuje: 361 044,00 zł
Laura Ginalska
Laura Ginalska , 13 miesięcy

Po narodzinach Laurka walczyła o życie, teraz potrzebuje Twojej pomocy!

Oczekiwanie na narodziny córeczki było dla nas magicznym czasem. Ciąża przebiegała zupełnie prawidłowo, wyniki badań wskazywały, że Laurka rozwija się wzorowo. Niestety, wszystko zmieniło się w dniu porodu. Z powodu poważnych komplikacji doszło do krwawienia dokomorowego stopnia III, a nasza córeczka zaczęła walkę o życie! Pierwsze trzy tygodnie Laurka spędziła w śpiączce, podłączona do aparatury podtrzymującej. Żyliśmy wtedy w nieustannym stresie, bo nie wiedzieliśmy, co przyniesie jutro. Tak bardzo baliśmy się, że pewnego dnia lekarze poinformują nas o śmierci ukochanego dziecka… Często zastanawialiśmy się, dlaczego to właśnie naszą kruszynkę spotkała taka tragedia.  Na szczęścia Laurka miała ogromną wolę walki i przetrwała kryzys! Niestety, jej codzienność jest bardzo trudna. Córeczka długo nie raczkowała, dlatego podjęliśmy współpracę z najlepszymi specjalistami. Nadal regularnie uczęszcza na rehabilitację i robi coraz większe postępy, ale bardzo mocno doskwierają jej zaburzenia napięcia mięśniowego. Laura rośnie nierówno, a lewa strona jej ciała rozwija się znacznie wolniej.  Mimo wszystkich trudności, z którymi musi się mierzyć, córeczka nigdy nie traci pozytywnego nastawienia. Jest bardzo radosna i pogodna, a swój uśmiech przenosi na innych. To właśnie dzięki niej nie tracimy wiary w lepsze jutro! Ufamy, że dzięki ciężkiej i wymagającej pracy córeczka postawi kiedyś swój pierwszy kroczek… Jesteśmy bardzo zmotywowani, ale sami nie damy rady. Koszty leczenia i rehabilitacji są ponad nasze siły. Dlatego bardzo prosimy: pomóżcie Laurce w walce o sprawność! Rodzice

1 612,00 zł ( 3,03% )
Brakuje: 51 580,00 zł
Adam Markowski
14 dni do końca
Adam Markowski , 64 lata

Cudem uratowane życie... Walka jednak nadal trwa❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie zbiórki! Dzięki Wam tata mógł uczestniczyć w rocznym turnusie rehabilitacyjnym, który przyniósł ogromną poprawę! Niestety nadal potrzebujemy wsparcia, zostańcie z nami! 17 listopada 2021 roku nasze życie odmieniło się na zawsze. U naszego ukochanego, zdrowego, pełnego życia taty doszło do nagłego zatrzymania krążenia, a także rozległego zawału serca. Po 1,5-godzinnej reanimacji również do niedotlenienia mózgu. Przez miesiąc tata przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej, przeszedł ostre zapalanie płuc i zaraził się gronkowcem. Walczył o życie. Obawialiśmy się najgorszego, ale na szczęście po pewnym czasie stan taty się ustabilizował. Mogliśmy rozpocząć rehabilitację. Dzięki Waszej pomocy tata mógł przebywać w specjalnym ośrodku. Ciężka praca, którą wykonał, przyniosła ogromne rezultaty. Tata jest teraz w stanie samodzielnie oddychać, siedzieć na wózku inwalidzkim aż 5 godzin, pomału zaczyna również sam przełykać płynne pokarmy. Niestety do tej pory nie odzyskał pełnej świadomości.  Największym marzeniem taty było, żeby zostać dziadkiem. Marzenie się spełniło, niestety tata nie może w pełni doświadczać tej pięknej roli, bawić się z wnukiem, trzymać go na rękach. Chcemy zrobić wszystko, by tak się stało... Liczymy, że zostaniecie z nami, a dzięki Waszemu wsparciu tata będzie mógł spędzić w ośrodku jeszcze minimum pół roku. Mamy jednak nadzieję, że uda się uzbierać środki na roczny pobyt. Później chcemy zabrać go do domu i nadal intensywnie rehabilitować. Wierzymy, że osiągniemy ten etap, w którym tata zacznie rozpoznawać swoich bliskich i wypowiadać choćby pojedyncze słowa. Bardzo za nim tęsknimy. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać ukochanego tatę, męża, wspaniałego człowieka. Dajecie nadzieję, a to właśnie ona motywuje nas do dalszego działania. Nie opuszczajcie nas. Nie możemy zmarnować tego, co tata z naszą i Waszą pomocą już wypracował. Rodzina Adama

6 460,00 zł ( 3% )
Brakuje: 208 711,00 zł