Udar odebrał sprawność matce czwórki dzieci. Nie zniszczył jednak jej woli walki!
Miałam 35 lat. Sama potrafiłam się uczesać, ubrać i zrobić dla wszystkich obiad. I nagle to wszystko zniknęło, stało się niemożliwe do powtórzenia. Winnym jest udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu. Miałam niedowład prawej strony. Nie mówiłam. Dwa tygodnie spędziłam na oddziale udarowym. Niemal nic nie pamiętam z tamtego okresu. Później przenieśli mnie na oddział rehabilitacyjny. Tam, przez 2 miesiące, uczono mnie wszystkiego od nowa… Niemal jak małe, bezbronne dziecko. Miałam tylko świadomość, dzięki której chciałam walczyć, ale i która przypominała mi co się stało… Wróciłam do domu. Czekał na mnie mąż, czwórka dzieci i teściowie. Chodziłam o kuli, mówiłam tylko pojedyncze słowa. Moja ręka natomiast w ogóle nie działała… Teraz chodzę sama, to wielki sukces! Moje kroki są jednak niepewne i mało płynne. Ręka i dłoń działają w zwolnionym tempie. A moja mowa… Wylew sprawił, że katalog słów stał się bardzo ograniczony… Nie chciałam dać jednak za wygraną. Uwierzyłam, że dam radę. Miałam to szczęście, że w zeszłym roku wyjechałam na turnus rehabilitacyjny. Bardzo mi wtedy pomógł. Odstawiłam kulę, zaczęłam lepiej mówić, a moja dłoń w końcu sobie przypomniała jak to jest trzymać szklankę! Rehabilitanci stwierdzili, że mam dobrze wypracowane i wyćwiczone mięśnie. Oznacza to, że nadal są dla mnie szanse! Myślałam, że wystarczy jeden turnus, okazuje się, że jednak nie. Nadal tęsknię za bieganiem i jazdą na rowerze. Przede wszystkim pragnę jednak odzyskać moją sprawność i samodzielność, abym znowu mogła w pełni opiekować się moim dziećmi. Dlatego teraz proszę o pomoc, gdyż domowy budżet nie umożliwi mi opłacenia kolejnych turnusów. Małgorzata