Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Piotrowski
Piotr Piotrowski , 41 lat

Do szpitala poszedłem na nogach... Wróciłem na wózku❗️

Zanim zmieniło się moje życie, byłem zdrowym, aktywnym człowiekiem i pracowałem jako kierowca. Nigdy nie pomyślałbym, że pójdę do szpitala na nogach, a wyjdę na wózku... 20 czerwca 2020 roku trafiłem do szpitala z przepukliną na odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Ale okazało się, że rdzeń kręgowy miał zapalenie w odcinku piersiowym, co spowodowało paraliż... i prawie roczny pobyt w szpitalu, gdzie mnie leczono. Teraz jestem zależny od osób trzecich. Nie mogę podjąć pracy, poruszam się na wózku inwalidzkim i mieszkam w Domu Pomocy Społecznej. Wszystkie pieniądze wydaję na rehabilitację, która jest dla mnie niezbędna. Lekarze nie są w stanie ocenić, co ze mną będzie, ale rehabilitacja przynosi efekty. Na szczęście rdzeń nie jest przerwany, ale to nie oznacza, że sytuacja jest łatwa. Oprócz wsparcia rodziny nie mam nic, a nauka chodu i leczenie nie są refundowane. Koszty ośrodka, gdzie się rehabilituję, pokrywam z prywatnych pieniędzy.  Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc. Wierzę, że jest szansa, bym pewnego dnia mógł znów się poruszać, czy to przy wsparciu kul, czy ortez. Chciałbym chociaż w części wrócić do dawnej sprawności i zapomnieć o tym jednym dniu, kiedy moje życie drastycznie się zmieniło. Każdy gest: wpłata, udostępnienie czy dobre słowo to naprawdę ogromna i znacząca wszystko pomoc.  Piotr 🎦 Zobacz filmik z prośbą o pomoc:

4 538,00 zł ( 4,26% )
Brakuje: 101 899,00 zł
Małgorzata Kawulok
Małgorzata Kawulok , 52 lata

Okrutny los nie chce mi odpuścić, a ja pragnę tylko walczyć o marzenia❗️POMOCY❗️

Od 14 roku życia całym moim światem był sport. Trenowałam lekkoatletykę i już w wieku 15 lat zostałam Mistrzynią Polski Młodzików w pchnięciu kulą. Mając 16 lat, dostałam się do Kadry Polski i zaczęła się moja prawdziwa kariera sportowa. Wygrywałam wszystko, co można wygrać w Polsce, w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. Pasmo sukcesów trwało 6 lat, a potem nastąpiła kontuzja i koniec marzeń… Moje życie bardzo się zmieniło. Po kontuzji pracowałam jako recepcjonistka w hotelu i jednocześnie opiekowałam się ciężko chorym ojcem. Po jego śmierci moja mama dostała udaru, amputowali jej nogę i przez kilka lat była zdana na moją opiekę. Starałam się robić, co mogłam, jednocześnie pracując w dwunastogodzinnym systemie zmianowym na recepcji.  Zapomniałam o sobie, bo przecież inni bardziej potrzebowali mojej pomocy, wtedy zaczęły się moje problemy ze zdrowiem. Pod koniec 2020 roku na skutek cukrzycy amputowano mi najpierw palec w stopie prawej, następnie palec w stopie lewej, a potem sytuacja wymagała amputacji nogi. Po śmierci matki zostałam sama, lecz w tym roku spotkała mnie jeszcze większa tragedia… We wrześniu 2024 roku ciężko zachorowałam i cukrzyca znów spowodowała konieczność amputacji drugiej nogi! Po operacji, nie mam możliwości poruszania się i wszelkie czynności wokół mnie wykonują ludzie dobrej woli. Największym moim dramatem jest bezsilność. Kiedyś byłam bardzo aktywna, a teraz niepełnosprawna. Bez obu nóg nawet najprostsze dla zdrowego człowieka czynności są dla mnie niewykonalne. Nie mam wielkich oczekiwań, nie użalam się nad sobą, ale chciałabym być w miarę możliwości sprawna. Umiejętność poruszania zapewniłaby mi porządna proteza drugiej nogi. Chciałabym normalnie żyć, pracować, a przede wszystkim ciężko trenować, bo obecnie moim największym marzeniem i celem jest medal olimpijski! W 2024 roku mijają 3 lata od amputacji pierwszej nogi, więc chcę się podzielić, jakie w tym czasie nastąpiły u mnie zmiany. Od lutego zaczęłam znowu żyć sportem. Nastąpiły systematyczne treningi na siłowni, basenie i gimnastyka, a  w czerwcu rozpoczęłam regularne zajęcia na stadionie lekkoatletycznym i treningi rzutów dyskiem, oszczepem i pchnięcie kulą. Na szczęście techniki się nie zapomina i po ponad 30 latach znów zdobyłam dwa złote medale na 52. Paralekkoatletycznych Mistrzostwach Polski! Bardzo potrzebuję teraz drugiej protezy, aby normalnie funkcjonować, a potem przygotować się do dalszych sportowych wyzwań. Ponownie proszę – pomóżcie mi zdobyć fundusze na zakup protezy na drugą nogę, a potem spełnić największe marzenie i zdobyć olimpijski medal! Nawet najmniejsza kwota ma dla mnie znaczenie!  Małgorzata

2 720,00 zł ( 4,26% )
Brakuje: 61 110,00 zł
Mikołaj Pokój
Mikołaj Pokój , 13 lat

Gdy każdy dzień jest walką o lepszą przyszłość... Wspieramy Mikołaja!

Mikołaj urodził się jako wcześniak. Po czasie zdiagnozowano u niego całościowe zaburzenia rozwoju w postaci autyzmu atypowego, zespół Tourreta z ADHD i niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim.  Mikołaj nie komunikuje swoich potrzeb, nawet tych podstawowych. Trzeba mu więc przypominać o pójściu do toalety, myciu czy jedzeniu. Nie czuje różnicy temperatur, więc trzeba zwracać uwagę na to, co ma na sobie i dopilnować, aby ubrał się odpowiednio do pogody.  Dodatkowo trzeba mu pomóc się ubrać, w tym zdjąć lub włożyć buty.  Oprócz tego mój synek nie czuje strachu. To powoduje, że często skacze po niebezpiecznych przedmiotach jak np. z kanapy na krzesło czy też może dotknąć gorących naczyń na kuchence. Powiedzieć, że muszę mieć oczy dookoła głowy, to jakby nic nie powiedzieć… Wymaga mojej stałej ochrony przez całą dobę! Wychowuję syna samodzielnie. Od dwóch lat poddaję go edukacji domowej. Z uwagi na konieczność stałego nadzorowanie jego funkcjonowania, nie mogę podjąć pracy. Nie mam też możliwości zapewnienia mu specjalistycznej opieki. Przyjaciele pomagają mi na różne sposoby: kupując dla syna ubrania, obuwie oraz leki. To jednak nie wystarczy. Syn czyta i pisze pojedyncze słowa, a zajęcia z logopedą i pedagogiem są szansą na nauczenie się czytania. Do tego chcę mu kupić karty do nauki globalnego czytania oraz zapisać na turnus dla dzieci z Zespołem Aspergera, a jest to również niemały wydatek.  Na co dzień Mikołaj wymaga wielospecjalistycznego wsparcia terapeutycznego, m.in. zajęć z psychologiem, neurologopedą, integracji sensorycznej, treningu umiejętności społecznych, pedagogiem i dogoterapii. To wiąże się ogromnymi kosztami.  Aby terapia miała sens dobrze jest, żeby te zajęcia odbywały się dwa razy w tygodniu. Miesięczny koszt wynosi zatem ok. 5 tys. złotych! Nie jestem w stanie opłacić takiej kwoty samodzielnie, dlatego z całego serca proszę Was o pomoc!  Magdalena, mama

1 360,00 zł ( 4,26% )
Brakuje: 30 555,00 zł
Paulina Paradowska
Paulina Paradowska , 20 lat

Wypadek odmienił życie młodej dziewczyny❗️Potrzebna pomoc🚨

Przed wypadkiem prowadziłam spokojne, poukładane życie. Pracowałam i starałam się czerpać z każdego dnia jak najwięcej. Niestety straszny wypadek wywrócił mój świat do góry nogami. Do dziś walczę ze skutkami tego tragicznego wydarzenia… Uległam wypadkowi samochodowemu, który doprowadził do licznych urazów zewnętrznych i wewnętrznych, złamań i obrzęku mózgu. Zostałam przetransportowana do szpitala i wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Z dnia wypadku i kilku dni po wybudzeniu nie pamiętam nic… Przez wypadek zostałam pozbawiona pełnej sprawności fizycznej oraz jakiegokolwiek zarobku. Moje życie się zatrzymało. Nie posiadam funduszy na rehabilitację, która pozwoliłaby mi na powrót do zdrowia i normalności.   Na szczęście przez kilka miesięcy rehabilitacji udało mi się, choć w jakimś stopniu odzyskać sprawność – poruszam się już samodzielnie, ale mimo wszystko z pomocą kul.  Mieszkam z mamą i rodzeństwem, którzy robią wszystko, by mi pomóc. Niestety rehabilitacja, która jest niezbędna, generuje ogromne koszty. Sama nie dam rady opłacić ćwiczeń i turnusów rehabilitacyjnych, które dają mi szansę na odzyskanie swojego dawnego życia. Pomożesz mi? Paulina

1 986,00 zł ( 4,24% )
Brakuje: 44 823,00 zł
Liliana Godlewska
Liliana Godlewska , 2 latka

,,Kochanie, nie bój się…" - prosimy o wsparcie w walce o dobrą przyszłość naszej córeczki!

Lila urodziła się w lipcu 2022 roku. Doskonale pamiętamy tamten dzień, po brzegi wypełniony szczęściem i nieskończoną miłością. Pamiętamy też obezwładniający strach, kiedy rok później otrzymaliśmy wyniki tomografii komputerowej – uszkodzenie istoty białej mózgu w obu półkulach.  Ciąża z Lilą przebiegała spokojnie. Dopiero pod koniec wszystko zaczęło się komplikować, a nasze dziecko musiało przyjść na świat przez cesarskie cięcie. Wtedy kłopoty zaczęły napływać lawinowo! Lilianka mierzy się wieloma dolegliwościami, które bezwzględnie odbierają jej beztroskie dzieciństwo. Lilka po urodzeniu nie potrafiła jeść i nie przybierała na wadze. Ciągle płakała, a my razem z nią, bezsilni. Co jakiś czas w jej rozwoju pojawiał się olbrzymi regres. Córeczka znów, niczym noworodek, całymi dniami leżała na plecach i patrzyła w sufit. Kolejne miesiące przyniosły ataki silnego lęku, nadwrażliwość na bodźce wzrokowe i słuchowe oraz wybiórczość pokarmową. Najgorsze są jednak ataki agresji i autoagresji. Wpadamy w otchłań rozpaczy, widząc, jak nasza kruszynka próbuje zrobić sobie krzywdę! Reakcje emocjonalne Lilki są nieadekwatne do sytuacji. Córeczka często płacze z przerażenia, nawet w sytuacjach, w których jest całkowicie bezpieczna. Wtedy mocno przytulamy Lilę i staramy się ją uspokoić, jednak jest to bardzo trudne. Neurolodzy, z którymi konsultujemy stan córeczki, rozkładają ręce – zmiany w jej mózgu są bardzo rzadkie i jeszcze nieopisane w medycynie. Nie ma jednostki chorobowej, która mogłaby nam powiedzieć, co dolega naszemu dziecku i jak mu pomóc! Jedynym ratunkiem jest dla Lilki terapia i rehabilitacja, z której korzysta obecnie w bardzo ograniczonym zakresie, w ramach Funduszu Zdrowia. Specjaliści alarmują, że to nie wystarczy, by pomóc córeczce. Niestety, koszty prywatnych wizyt przekraczają nasze możliwości finansowe… Wiemy też, że Lila będzie potrzebowała rehabilitacji i terapii przez najbliższych kilka lat. Nasze dziecko potrzebuje ścisłej opieki logopedy, psychologa, terapeuty SI, fizjoterapeuty oraz neurologa. Czas jest dla nas kluczowy. Każdy dzień bez terapii odbiera córeczce szanse na dobre funkcjonowanie. W walce o lepszą przyszłość Lili czeka nas wiele wydatków, którym sami nie podołamy. Wierzymy, że dzięki Wam w naszym domu, zamiast rozdzierającego serce płaczu, wreszcie zagości śmiech dziecka. Prosimy, pomóżcie. Rodzice

900,00 zł ( 4,22% )
Brakuje: 20 377,00 zł
Piotr Baryła
Piotr Baryła , 53 lata

Gdyby na jednego człowieka przypadał limit tragedii, Piotr już dawno by go przekroczył❗️

Wszystko zaczęło się jakieś 10 lat temu. Właśnie wtedy w życiu mojego syna miał miejsce początek lawiny złych diagnoz i tragicznych informacji, które jedna po drugiej spadały na naszą rodzinę… Piotr cierpi na cukrzycę. 10 lat temu złamał nogę, co w konsekwencji doprowadziło aż do AMPUTACJI! Kończynę włożono w gips, jednak jak się później okazało, kość przebiła skórę. Wówczas trzeba było złamać nogę i założyć gips ponownie. Po ściągnięciu konieczny był przeszczep w aż 7. miejscach. Skóra robiła się fioletowa. Nogi syna niestety nie udało się uratować... Jakby tragedii było mało, niedługo później Piotr uczestniczył w wypadku samochodowym. Inny kierowca jechał pod prąd i uderzył w samochód mojego syna. Piotrek stracił oko… W czasach pandemii syn zaczął chorować nefrologicznie – miał problemy z obiema nerkami… Starałem się zrobić wszystko, by zapewnić mu opiekę… Jednak to nie był koniec tragicznych informacji… Miesiąc temu Piotr zaczął skarżyć się na brak czucia w palcu u stopy. Po wielu badaniach lekarze podjęli decyzję o kolejnej amputacji – tym razem połowy stopy. Codzienność syna i całej naszej rodziny to prawdziwy koszmar… Piotr od momentu operacji przebywa w szpitalu. W domu czeka na niego kochająca żona i 12-letni synek, którzy bardzo za nim tęsknią… Musimy uzbierać ogromne środki na zakup dwóch protez, na jedną i drugą nogę, na zakup wózka inwalidzkiego i leczenie i rehabilitację, które są niezbędne. Sami nie jesteśmy w stanie zdobyć tak ogromnej kwoty. Jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc… Czy otworzycie serce dla mojego syna? Gdyby na każdego człowieka przypadał limit tragedii, Piotr już dawno by go przekroczył… Tata Piotra

4 293,00 zł ( 4,22% )
Brakuje: 97 303,00 zł
Rafał Tyburowski
Rafał Tyburowski , 44 lata

Pomóż mistrzowi stanąć na dwóch nogach!

Od dnia narodzin zmagam się z niepełnosprawnością. Urodziłem się bowiem z niedorozwojem prawej nogi, który sprawił, że od zawsze potrzebuję specjalistycznej protezy. To ona umożliwia mi normalne, codzienne funkcjonowanie. Mimo niepełnosprawności jestem bardzo aktywny. Od 26 lat trenuję koszykówkę na wózkach. Jestem, wielokrotnym mistrzem, vice-mistrzem i bazowym medalistą Polski w tej dyscyplinie. Indywidualnie wielokrotnym najlepszy strzelcem oraz MVP Polskiej ligi i Pucharu Polski. W latach 2002 - 2013 byłem reprezentantem Polski i poza uczestnictwem w licznych Mistrzostwach Europy, Mistrzostwach Świata, w roku 2011 uzyskałem awans na Igrzyska Paraolimpijskie w Londynie 2012. Obecnie jestem zawodnikiem drużyny IKS GTM Konstancin - biorę udział w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki na Wózkach o Mistrzostwach Polski. Już w tym roku, z tą drużyną zająłem 3 miejsce w Pucharze Polski. Prowadzę również własną firmę, mam cudowną rodzinę, jednak wobec kosztów związanych z zakupem protezy jestem bezsilny. Protezę powinienem wymieniać co trzy lata, moja obecna ma już pięć! We wszystkich wymienionych działaniach i rolach jakie pełnie w życiu, proteza jest mi niezbędna do normalnego funkcjonowania. Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc w jej zakupie. Kwota, na jaką została wyceniona nowa proteza, znacznie przewyższa moje możliwości finansowe. Mimo dofinansowania wciąż sporo brakuje, dlatego bardzo proszę o pomoc! Każda wpłata przybliży mnie do osiągnięcia celu. Z góry dziękuję za Wasze wsparcie!  Rafał 

741,00 zł ( 4,22% )
Brakuje: 16 813,00 zł
Maja Marusa
Maja Marusa , 17 lat

Maja rośnie i potrzebuje większego wsparcia. Innowalk to jej szansa na sprawność!

Maja ma 15 lat, choruje od 5-tego miesiąca życia na padaczkę lekooporną w wyniku zakażenia wirusem cytomegalii. Córka nie chodzi i nie mówi, a ja robię wszystko, aby mimo przeszkód mogła normalnie żyć. Wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości leczenia, ale nie chcemy się poddać w walce o zdrowie Mai. Chyba nie ma takiego leczenia, którego bym nie poznała lub nie zastosowała u Mai. Podejmowaliśmy wiele prób: wielokrotną modyfikację leków dostępnych w Polsce i za granicą, roczną dietę ketogenną, 3-krotne wszczepienie stymulatora nerwu błędnego, 3-krotne leczenie medyczną marihuaną. Często leczenie było bardzo przykre i trudne, obarczone poważnymi skutkami ubocznymi. Obecnie Maja jest w trakcie leczenia komórkami macierzystymi oraz kilkoma lekami przeciwpadaczkowymi i neurologicznymi. Jej życie to ciężka walka z nierównym przeciwnikiem, jakim jest padaczka, częste pobyty w szpitalach i intensywna rehabilitacja. Ogromną szansą na poprawę stanu zdrowia jest przynosząca dobre efekty terapia komórkami macierzystymi. Leczenie jest na etapie eksperymentu medycznego, więc nie jest refundowane, a koszt znajduje się zupełnie poza naszymi możliwościami finansowymi. Maja jest już po 9 przeszczepach komórek macierzystych, jej stan znacznie się poprawił, dlatego planujemy kontynuację leczenia, aby zyskać dalszą poprawę i nie utracić z trudem wypracowanych efektów. Po wielu latach bezowocnego leczenia wreszcie dzięki eksperymentalnemu leczeniu stan Mai zaczął się poprawiać m.in. zdecydowane zmniejszenie ilości napadów padaczkowych, poprawa w zapisie EEG, poprawa funkcjonowania, lepszy sen, dłuższa aktywność, powrót samodzielnego siadania oraz możliwość pionizacji dziecka, samodzielne gryzienie i połykanie pokarmów. Dla powodzenia terapii ważne jest, aby podawanie komórek odbywało się planowo. Potrzeby finansowe przy tak dużej niepełnosprawności i trudnej chorobie są ogromne. Maja wymaga specjalistycznego i kosztownego leczenia, intensywnej, kompleksowej rehabilitacji i zaopatrzenia ortopedycznego.  Powodzeniem zakończyło się zbieranie środków na zakup roweru rehabilitacyjnego z poprzedniej zbiórki. Maja bardzo się cieszy z wycieczek rowerowych, zdecydowanie poprawiła się jej forma psychiczna i motywacja do innych zajęć ogólnorozwojowych. Innowalk, czyli symulator chodu dalej pozostaje w sferze marzeń. Obecnie nie stać już nas nawet na wypożyczenie tego urządzenia. Aby leczenie przynosiło możliwy efekt terapeutyczny konieczne jest zapewnienie Mai regularnej rehabilitacji i zajęć ogólnorozwojowych. Korzyści wynikające z aktywności fizycznej to m.in. poprawa pracy układu krążenia, oddechowego, trawiennego, utrzymanie ruchomości stawów, uaktywnienie mięśni niezbędnych do chodzenia i prawidłowe ustawienie oraz obciążenie nóg jak również zapewnienie pracy rąk. To wszystko może Mai zapewnić Innowalk.  Córka ze względu na to że urosła dużo bardziej wymaga rehabilitacji, która będzie wspomagana mechanicznie. Niestety, koszt zakupu Innowalka wynosi 168 000 zł, a w poprzednim roku mimo ogromnej pracy i szeroko podjętych działań byliśmy zmuszeni zrezygnować z przyznanego dofinansowania ze środków PFRON, gdyż nie udało się nam uzyskać pozostałych środków. Obecnie całą procedurę zaczynamy na nowo i wierzymy, że tym razem z Państwa pomocą zakończy się ona sukcesem. Oprócz wspomnianego symulatora chodu jedną z najpilniejszych potrzeb stał się również zakup nowego wózka.  Bardzo proszę o pomoc, aby Maja otrzymała szansę na lepsze życie, a finanse nie były barierą do uzyskania kolejnych osiągnięć mojej córeczki!  Beata, mama Mai

8 018,00 zł ( 4,21% )
Brakuje: 182 089,00 zł
Aneta Rusiniak
Aneta Rusiniak , 49 lat

Uwolnić się od bólu, pokonać endometriozę!

W życiu cenię sobie małe chwile, które wywołują uśmiech na twarzy. Ostatnio jest go jednak coraz mniej, a powodem jest endometrioza. Sytuacja zdrowotna, w której się znalazłam, zmusiła mnie do proszenia o pomoc. Niedawno dowiedziałam się od lekarzy, że tak zaawansowany stopień endometriozy rozwijał się u mnie około 13 lat. O chorobie wiem od marca tego roku. Przeszłam przez ręce 14 lekarzy prywatnych, którzy nie widzieli mojej choroby. Spotykałam się z ciągłym niezrozumieniem. Aż w końcu udało mi się trafić na specjalistów, którzy trafnie zdiagnozowali moją chorobę, ale nie podjęli się operacji. Endometrioza rozwinęła się na tyle, że zajęła wiele narządów wewnętrznych, tworząc zrosty i nacieki na jelito. Mam endometriozę głęboko naciekającą na jelita, co może doprowadzić do zagrożenia życia poprzez zwężające się jelito. Niedrożności jelit, co może doprowadzić do stomii. Przygotowuje się na radykalną operację usunięcia endometriozy głęboko naciekającej z przegrody odbytniczo-pochwowej. Jestem w trakcie diagnostyki. Do operacji potrzebny jest zespół multidyscyplinarny. Operację można przeprowadzić tylko w prywatnej klinice. Jej koszt to około 50 tysięcy złotych! Mojej choroby nie widać gołym okiem, ale bardzo obciąża fizycznie i psychicznie. Zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc w zebraniu tej kwoty. Pomóżcie mi pozbyć się tej okrutnej choroby, która nie pozwala mi się cieszyć życiem! Na endometriozę może zachorować każda kobieta w wieku rozrodczym, to przewlekła choroba hormonalno–immunologiczna. Powoduje m.in. tworzenie się guzów oraz wewnętrzne krwawienia i stany zapalne narządów (jajników, jajowodów, moczowodów, jamy otrzewnej, czy jelit). Charakteryzuje się nieustannym bólem i dyskomfortem związanym z deformacją narządów, utrudniającym codzienne czynności. Nieleczona prowadzi do niepłodności, a nawet kalectwa. Zebrane środki będą przekazane na operację, leki oraz wizyty u prywatnych specjalistów przed operacją jak i po operacji. Dotychczasowe leczenie pochłonęło moje oszczędności, wraz z najbliższymi robimy, co możemy, ale obawiamy się, że nie zdołamy zebrać tak dużej kwoty. Endometrioza zabrała mi wiele – pewność siebie, zdrowie, możliwość bycia sobą, chęci do czegokolwiek… Poddała w wątpliwość moją kobiecość. Oddala ode mnie wiarę, marzenia. Ciągle jednak mam nadzieję. Aneta

3 132,00 zł ( 4,2% )
Brakuje: 71 337,00 zł