Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksander Pawlak
2 dni do końca
Aleksander Pawlak , 24 lata

Pomóżmy Aleksowi zawalczyć o sprawność!

Aleks to pełen energii i poczucia humoru, młody mężczyzna. Mimo swojego wieku, bardzo wiele już przeszedł. W wieku osiemnastu lat zdecydował się wstąpić do wojska i zostać żołnierzem zawodowym. Jak sam mówi, jest typem osoby, której wszędzie pełno i zawsze ma siłę oraz pomysł, żeby być w ruchu. Niestety, jednego kwietniowego dnia, Aleks niespodziewanie wszedł na minę. W wyniku siły rażenia i ogromu odłamków przetransportowano go do szpitala, gdzie usłyszał, że na pewno konieczna będzie amputacja kończyny dolnej. W wypadku ucierpiała również ręka. Aleks przeszedł kilka operacji za granicą, następnie w Polsce wykonano kolejne, które dają ogromną szansę na przywrócenie sprawności całej ręki. Obecnie Aleks cierpliwie czeka aż rany się wygoją i będzie mógł zostać zaprotezowany. Potrzebna jest intensywna rehabilitacja. Ma ogromną wolę powrotu do sprawności. Pomóżmy mu o to zawalczyć!

7 065,00 zł ( 4,42% )
Brakuje: 152 510,00 zł
Sebastian Rogoziński
11 dni do końca
Sebastian Rogoziński , 5 lat

Zbyt późna diagnoza powoduje wyścig z czasem o sprawność! Pomóż!

Mój synek, mimo że urodził się z zagrożonej ciąży, to teoretycznie był zdrowy. Niestety słowo „teoretycznie” jest tu kluczowe, ponieważ jak się później okazało, zostało przeoczone, że ma napięcie mięśniowe, czego tragiczne skutki odczuwamy do dziś! Sebastian w wieku 12 miesięcy tylko pełzał, gdy miał 16 – ledwo raczkował! Gdyby neurolog, do którego udałam się na konsultację, zaniepokojona takim stanem rzeczy, zareagował na czas, mogłabym zacząć go rehabilitować od razu! Niestety, nie dopatrzono się wtedy nieprawidłowości, przez co nie pomogłam mu wtedy, gdy najbardziej tego potrzebował… Od tamtej pory minęło blisko 2 lata, podczas których co rusz odkrywano u niego kolejne zaburzenia: opóźnienia mowy i rozwoju psychoruchowego, opóźnienia motoryki małej i dużej, problemy neurologiczne, nadpobudliwość. Dodatkowo ma wadę wzroku i astygmatyzm. Do tego wszystkiego w międzyczasie doszło coś jeszcze… Gdy miał pół roku, nie minęły mu szmery w serduszku. Po badaniach okazało się, że ma nieuleczalną wadę serca! Na razie jest na tyle mały, że wystarczy to tylko obserwować. W przyszłości może się jednak okazać, że będzie wymagać przeszczepu serca! Tak bardzo pragnę, aby mój syn był zdrowy… Zrobię wszytko, aby mu pomóc! Wiem, że rehabilitację, która jest w tej chwili kluczem do jego sukcesu, do dogonienia rozwojowo rówieśników – rozpoczęliśmy zbyt późno. Dlatego walczymy teraz z czasem, aby zintensyfikować działania i naprawić to, co się wydarzyło. Najbardziej pracujemy w tej chwili z koślawością nóżek, problemami z miednicą oraz nad poprawą niskiego napięcia mięśniowego. Rehabilitacja na NFZ to ćwiczenia zaledwie dwa razy w tygodniu… To za mało! Dlatego chcę jechać z synkiem na turnus rehabilitacyjny, gdzie zajęcia będą odbywać się codziennie i to zróżnicowane.  Bardzo proszę o pomoc! Mój synek jest całym moim światem. Wspólnymi siłami jesteśmy w stanie pomóc mu postawić kolejne kroki i zawalczyć o przyszłość z takim samym startem jak inne dzieci.  Agnieszka, mama

1 021,00 zł ( 4,42% )
Brakuje: 22 065,00 zł
Wiktoria Wijaszka
Wiktoria Wijaszka , 4 latka

Potrzebna pomoc w walce o przyszłość❗️Pomóż Wikusi❗️

Wiktoria jest bardzo radosnym dzieckiem. Niestety, przez zespół genetyczny ma opóźniony rozwój psychoruchowy i czasem dostaje napadów złości, które trudno opanować. Wtedy płacze, krzyczy, bije innych i zrzuca przedmioty, co stanowi dla niej ogromne niebezpieczeństwo... Diagnoza brzmi: Zespół genetyczny Smith-Magenis. Wikusia nie mówi, wycisza się jedynie momentami, kiedy może na czymś skupić uwagę, ma problem z utrzymaniem kontaktu i obniżony rozwój poznawczy i niską motorykę… Mimo to uwielbia chodzić do przedszkola i bawić się z dziećmi. Lubi zwierzęta, malowanie… Małe przyjemności, których chcielibyśmy podarować jej jak najwięcej. Ale bez leczenia i rehabilitacji to nie będzie możliwe, bo rozwój Wikusi po prostu się cofnie. By do tego nie dopuścić, potrzebne nam środki na rehabilitację. Choćby zajęcia u neurologopedy sprawiają, że córeczka robi bardzo duże postępy, więc szansa jest realna. Dlatego prosimy o pomoc w zebraniu środków na rehabilitację, a tym samym o szansę na normalne, szczęśliwe dzieciństwo. Rodzice

705,00 zł ( 4,41% )
Brakuje: 15 253,00 zł
Krystian Kucięba
9 dni do końca
Krystian Kucięba , 18 lat

Wypadek odebrał zdrowie i sprawność Krystiana❗️POMOCY❗️

Krystian zawsze był radosnym, pełnym energii chłopakiem. Jak każdy nastolatek, miał swoje plany i marzenia. Niestety, wszystkie pokrzyżował okropny wypadek! Ten koszmarny dzień chciałabym na zawsze wymazać z pamięci. W jednej chwili Krystian doznał poważnych obrażeń i musiał rozpocząć walkę o życie! W tamtym momencie wszystkie priorytety naszej rodziny zamieniły się w jeden – by Krystian do nas wrócił! Wypadek spowodował u syna wiele ciężkich urazów. Najbardziej jednak ucierpiała jego głowa. Z przerażeniem i niecierpliwością czekałam na jakiekolwiek informacje od lekarza, ale nic nie było w stanie przygotować mnie na tak druzgocącą diagnozę. Lekarz stwierdził uraz czaszkowo – mózgowy i krwotok nadtwardówkowy! To wszystko brzmiało jak wyrok! Krystian to silny chłopak, ale strach, jaki towarzyszył całej naszej rodzinie w tamtych chwilach, był nie do opisania. Na szczęście moje dziecko przetrwało te najgorsze momenty i ma w sobie wolę walki, by żyć i znów być sprawnym! Wiem jednak, że Krystiana czeka długa droga… Jedyną szansą na to, by mój syn odzyskał sprawność, jest intensywna, indywidualnie dobrana rehabilitacja. Dużą przeszkodą są jednak pieniądze – wyjazd na turnus rehabilitacyjny wiąże się z ogromnymi kosztami. Nie mogę pozwolić, by to zatrzymało Krystiana w walce o powrót do zdrowia! Mój syn ma serce i chęć do walki, ale bez Was nie uda mu się wrócić do sprawności. Tylko Wasza pomoc może dać Krystianowi szansę na lepsze jutro! Będę wdzięczna za każde wsparcie okazane mojemu synowi! Jadwiga, mama

8 437,00 zł ( 4,41% )
Brakuje: 182 608,00 zł
Nikola, Filip i Jagoda Maciejewscy
Nikola, Filip i Jagoda Maciejewscy , 12 lat

Pomóż moim córeczkom słyszeć otaczający je świat!

Mam wspaniałe dzieci. Niestety muszą zmagać się z wieloma problemami, a mi coraz trudniej na to patrzeć. Próbuję wiązać koniec z końcem, ale okazuje się to zbyt trudne. Jest bardzo ciężko i nie pozostaje mi już nic innego, jak poprosić o pomoc… Nikola, najstarsza z rodzeństwa, od urodzenia ma wadę wzroku i słuchu.  Do tego dochodzi wada mowy oraz skolioza, która może coraz bardziej postępować. Pojawiły się też problemy kardiologiczne. W ostatnim czasie odbywaliśmy wiele wizyt lekarskich, Nikola spędziła też jakiś czas w szpitalu, jednak wciąż nie udało się odnaleźć przyczyny jej obecnego stanu zdrowia. Obecnie córka jest pod opieką neurologa, kardiologa, audiologa, laryngologa, psychologa i pedagoga. Wymaga też stałej rehabilitacji. To wszystko znacznie obciąża nasz domowy budżet. Niestety, los wciąż rzuca nam kłody pod nogi… Aparaty słuchowe Nikoli się zepsuły! Bez aparatów córka nie może funkcjonować w szkole. Nie mieliśmy wyboru – musieliśmy wypożyczyć odpowiedni sprzęt, aby córka mogła uczestniczyć w lekcjach.  Teraz staramy się uzbierać pieniądze na nowe, ale ich koszt jest ogromny! Wada słuchu dotknęła też moją młodszą córkę, Jagodę. Po wykonaniu badań genetyk postawił Jagódce diagnozy: Zespół Ushera, autyzm, obustronny niedosłuch… Córka jest rehabilitowana od urodzenia. Problemy, z którymi się zmaga to też wada wymowy, wada wzroku. Jagódka nie zawsze rozumie wszystko, co do niej mówimy. Córeczka wciąż robi postępy, jednak jak jej starsza siostra, wymaga opieki wielu lekarzy i specjalistycznych terapii. Jagódka również nosi aparaty słuchowe. Na ostatniej wizycie u audiologa usłyszałam, że ona również wymaga zakupu nowych aparatów. Ucho córeczki rośnie i te które miała do tej pory, lada chwila będą już za małe. Ta informacja zwaliła mnie z nóg! Potrzeby moich dzieci są ogromne, tak samo jak związane z nimi wydatki. Nie mogę przecież wybrać, której z moich córek pomogę! Chciałabym zapewnić  im wszystko to, czego potrzebują najbardziej, ale sama nie jestem w stanie... Bez Was nie dam rady. Już nie raz pokazaliście mi, że z Waszym wsparciem wszystko jest możliwe! Dziękuję za każdy gest dobrego serca!  Agnieszka, mama

2 639,00 zł ( 4,4% )
Brakuje: 57 256,00 zł
Franek Doliński
Franek Doliński , 7 miesięcy

Jedno uszko to za mało, by Franio rozwijał się prawidłowo! Pomóż!

Narodziny synka miały być najpiękniejszym dniem w naszym życiu. Niestety, szokująca diagnoza sprawiła, że szczęście trwało jedynie krótką chwilę. Lekarze poinformowali nas, że Franek urodził się bez uszka! W ciąży nic na to nie wskazywało. Układaliśmy piękne plany i marzenia, które w jednym momencie rozsypały się na drobny mak. W naszej codzienności pojawił się nowy priorytet. Walka o zdrowie i sprawność Frania! Mikrocja i atrezja sprawiają, że synek ma zarośnięty kanał słuchowy oraz widoczne zniekształcenie uszka. Już w szpitalu dokładaliśmy wszelkich starań, by dowiedzieć się jak najwięcej o chorobie, z którą przyszło nam się mierzyć. Przeszukaliśmy internet, pytaliśmy lekarzy. Doradzono nam założenie naszemu dziecku aparatu słuchowego, jednak to jedynie tymczasowe rozwiązanie. Skutki choroby da się zniwelować! Chcemy, by Franio przeszedł operację otworzenia kanału słuchowego oraz rekonstrukcji małżowiny usznej w Stanach Zjednoczonych. Koszt takiej operacji jest ogromny, a na uzbieranie potrzebnej kwoty mamy jedynie trzy lata! To właśnie w tym wieku otwiera się możliwość wykonania takiego zabiegu. Zrobimy wszystko, by wygrać z chorobą Frania. Czekają nas badania genetyczne, by dowiedzieć się, czy mikrocja stanowi u synka część zespołu wad wrodzonych. Przez asymetrię twarzy konieczne są również wizyty u neurologopedy oraz innych specjalistów. Wiemy, że przed nami długa, nierówna walka. Tylko z Waszą pomocą możemy być na nią gotowi! Oddalibyśmy wszystko, by nasze dziecko miało możliwość dalszego leczenia, rehabilitacji oraz wzięcia udziału w planowanej operacji. Dzięki Wam będziemy w stanie mu pomóc. Każda złotówka przybliża nas do celu! Z góry dziękujemy za każdą wpłatę! Rodzice

28 124,00 zł ( 4,4% )
Brakuje: 610 174,00 zł
Paulina Koralewska
Paulina Koralewska , 31 lat

Rehabilitacja drogą do sprawnego życia❗️ Pomóż mi stanąć na nogi❗️

W poprzedniej zbiórce pisałam, że każdego dnia walczę, by dojść do jak najlepszej sprawności. Pisałam też, że u mojego taty stwierdzono nowotwór złośliwy. Toczyliśmy dwie walki, ale rok temu jedną przegraliśmy. Tata zmarł, a moja droga wciąż jest długa… Moja historia: Opowieść mamy o pierwszych dniach mojego życia, słyszałam już wiele razy.  Komplikacje przy porodzie spowodowały, że byłam o krok od śmierci. Choć od tych traumatycznych przeżyć minęły już ponad trzy dekady, mama wciąż ma łzy w oczach, gdy o nich opowiada. Te wydarzenia zostawiły w pamięci moich bliskich bolesne wspomnienia, a na moim życiu odcisnęły się piętnem niepełnosprawności – zmagam się z Dziecięcym Porażeniem Mózgowym. Życie z niepełnosprawnością nie oznacza tylko walki z ograniczeniami fizycznymi. Największe bitwy toczy się w głowie. Wraz z upływem lat, gdy przestałam być dzieckiem, które nie rozumie otaczającego go świata, zaczęłam zadawać trudne pytania. Dlaczego los skazał mnie na niepełnosprawność? Dlaczego akurat na mnie? Czy jeszcze będę zdrowa? Te pytania brzmiały w mojej głowie i nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Ani rodzice, ani lekarze, ani ja sama... Nie była to zazdrość pochodząca ze złośliwości, ani żalu do świata czy kogokolwiek. Nikomu też źle nie życzyłam. Miałam tylko poczucie, że zostałam pozbawiona beztroskiej młodości… Wszystko, to co dla zdrowych dzieci było codziennością, dla mnie pozostawało w sferze marzeń – zabawa w chowanego, wspinanie się na drzewa, jazda na rowerze… Ktoś odebrał mi prawo do szczęścia i nie chciał mi go oddać… Czy musiało tak być? Dziś wciąż nie mam pewności, czy już zaakceptowałam swój los. Raczej zrozumiałam, że na pewne pytania nie znajdę już odpowiedzi. Nie oznacza to jednak, że się poddałam. Porzuciłam rozmyślania, a postanowiłam działać i zawalczyć o szczęście. Wiem, że niepełnosprawność nie może pozbawić mnie marzeń. Od najmłodszych lat życia funkcjonuję dzięki rehabilitacji – ciężkiej i nierzadko bolesnej, a przede wszystkim niewyobrażalnie drogiej. Potrzebowałam jej kiedyś, potrzebuję teraz i będę jej potrzebowała w przyszłości. Mój tata przegrał walkę. Ja wciąż walczę, jestem poddawana rehabilitacji domowej i przynajmniej raz w roku uczestniczę w turnusach rehabilitacyjnych. Niestety wszystko to wiąże się z ogromnymi kosztami, ale moja dzielna mama tak samo jak ja, nie poddaję się i walczymy każdego dnia o moją sprawność i niezależność.  Wasza pomoc i dobre serce były i będą niezbędne i nieocenione. Pomóżcie, żebym mogła nadal pracować nad sobą. Mój tata, który patrzy na mnie z góry, byłby ze mnie dumny, że daję radę. Na zdjęciach możecie zobaczyć, jak każdego dnia pracuje, aby być jak najbardziej samodzielna i niezależna. Paulina

1 499,00 zł ( 4,4% )
Brakuje: 32 544,00 zł
Kamil Mic
Kamil Mic , 13 lat

Los odebrał mu szansę na beztroskie dzieciństwo! Proszę, pomóż Kamilowi!

Już bardzo długo samotnie walczę o moje dzieci. Od pierwszych lat życia mojego syna czułam, że dzieje się z nim coś niepokojącego. Nie sądziłam jednak, że będzie miał aż tak wiele problemów... U Kamila zdiagnozowano rzadki i nieuleczalny Zespół Wiedemanna-Steinera. Powoduje on niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim, karłowatość, obniżone napięcie mięśniowe oraz całą masę innych kłopotów, których z roku na rok wydaje się być coraz więcej. Nasze życie to bardzo częste wizyty u licznych specjalistów: urologa, neurologa, endokrynologa, nefrologa, pulmonologa oraz wielu, wielu innych. Kamilek potrzebuje też terapii behawioralnej.  Niestety, mój synek ma napady agresji z chwilowymi utratami świadomości. Bardzo się wtedy o niego boję… Zdarzyło się nawet, że przy takim ataku, trzeba było wzywać karetkę. Kamil bierze leki, jednak nie są one w stanie zapobiec napadom.  Zdiagnozowano u niego również stłuszczenie wątroby, dlatego potrzebuje specjalnej diety. Wszystkie koszty związane z leczeniem i rehabilitacją syna są ogromne… Sama mam problemy zdrowotne: potrzebuję operacji gastrologicznej, diagnozuję się też u kardiologa. Wychowuję jeszcze 10-letnią córkę. Bardzo proszę Cię o pomoc! Każda przekazana złotówka będzie dla mnie sporym wsparciem.  Monika, mama Szacunkowa kwota zbiórki

1 683,00 zł ( 4,39% )
Brakuje: 36 615,00 zł
Szymon Robel
Szymon Robel , 8 lat

Oswoić inność, by codzienność była lepsza!

„Szymonku tak bardzo Cię kocham. Zrobię dla Ciebie wszystko!” - powtarzam zawsze przed zaśnięciem mojemu synkowi. Czasem przytuli, czasem odpowie, czasami nie zrobi nic. Autyzm ma wiele twarzy, a każda z nich wygląda inaczej i zaskakuje na każdym kroku.  Wierzę w dobrych ludzi. Wierzę w cuda. Byłam w pierwszym miesiącu ciąży, gdy dowiedziałam się, że pod moim serce rozwija się nowe życie, a jednocześnie złośliwy nowotwór piersi, który powoli niszczy mnie od środka. Lekarze sugerowali mi usunięcie ciąży i walkę o siebie - ja jednak czułam, że razem damy radę. Było warto!  Szymonek urodził się zdrowym chłopcem. Szczęście sięgało zenitu! Gdy już otrząsnęłam się z trudnego dla mnie czasu, wierzyłam, że wszystko się jakoś ułoży. Zachowanie Szymona zaczęło mi jednak spędzać mi sen z powiek. Był nieobecny, nie interesował się zabawami z rodzeństwem i rówieśnikami. Jednak najtrudniejszy do zaakceptowania był brak kontaktu wzrokowego z synkiem. Jego błędne spojrzenie potrafiło łamać mi serce na drobne kawałki. Fascynowało go wszystko, co miało kształt koła. Godzinami wpatrywał się w kręcący się wiatrak czy bęben pralki. Wyglądało to tak, jakby oglądał najbardziej interesującą bajkę na świecie. Do tego brak mowy, czyli brak możliwości komunikacji… Zaufałam swojej intuicji i zaczęłam działać. Szukałam pomocy u najlepszych specjalistów, by poznać diagnozę. I teraz już wiem. Szymon zmaga się z autyzmem wysokofunkcjonującym i ADHD.  Mój syn jest aspołeczny - już się z tym pogodziłam i daję radę mówić o tym głośno, przy czym jego iloraz inteligencji wykracza poza normy. Fascynują go planety, układ słoneczny, cyfry, zegary. Ma słuch absolutny, kocha instrumenty i wszystko, co związane z muzyką. Jest niesamowicie uzdolniony. Dzięki intensywnej pracy z logopedą zaczął mówić. Nie są to rozbudowane zdania, ale gdy po prawie 5 latach usłyszałam upragnione słowo mama, czułam się, jakbym otrzymała prezent najlepszy w swoim życiu.  Potrzebuje wsparcia w terapii integracji sensorycznej, pedagogicznej, behawioralnej, treningi umiejętności społecznych, terapii zabawy i Tomatis. Ja wygrałam z rakiem, ale skutki choroby odczuwam do dziś. Przez towarzyszący mi ból nie jestem w stanie zarobić na potrzeby naszej rodziny. Nie chciałabym, by brak pieniędzy spowodował, że Szymon straci wszystko to, co w ostatnim czasie wypracowaliśmy. Nie ukrywam, że terapie generują bardzo wysokie koszty i jest mi bardzo ciężko temu sprostać. Dlatego każdy gest wsparcia jest dla mnie bardzo ważny. Proszę - pomóż nam! Mama Elwira

2 041,00 zł ( 4,39% )
Brakuje: 44 428,00 zł