Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Grzegorz
Grzegorz , 50 lat

Udar sprawił, że mój brat na nowo musi nauczyć się żyć❗️

Ta zbiórka jest dla mojego starszego brata, który znalazł się w tragicznej sytuacji! 20 września 2023 r. był dniem, kiedy Grzegorz utracił całą swoją sprawność. To wtedy wystąpił rozległy udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu i rozpoczęła się walka o jego życie! Mózg obrzękł i potrzebna była natychmiastowa operacja odbarczająca głowę Grześka. W wyniku podjętych działań usunięto mu część czaszki, a podczas intubacji stracił 5 zębów. Dziś jego prawa strona ciała jest sparaliżowany, a afazja odebrała mu umiejętność mowy. Grzesiek uczy się wypowiadać swoje imię, uczy się alfabetu, liczenia, dni tygodnia... Uczy się żyć od nowa!  Po sześciu miesiącach od przebytej operacji, niezbędna będzie kolejna operacja, w celu rekonstrukcji kości czaszki. Kolejny tak inwazyjny zabieg wzbudza strach w całej naszej rodzinie, ale nie ma innego wyjścia… Jednak najpierw czeka nas inne wyzwanie. Pobyt Grzegorza w szpitalu dobiega końca, a dalsza rehabilitacja, leczenie, konsultacje, leki oraz usługa protetyczno-stomatologiczna są kosztowne. Ciężko będzie znaleźć oszczędności na to wszystko…  Proszę zatem o pomoc w jednej kwestii – uzbieraniu funduszy na turnus rehabilitacyjny dla Grześka. Po wstępnych konsultacjach wiem, że potrzebne będą minimum 3 wyjazdy, które wyceniono na ponad 120 tysięcy złotych! Bez Was nie dam rady uzbierać tak astronomicznej kwoty.  Proszę, pomóżcie zwiększyć szanse mojego brata na odzyskanie sprawności. Wiara czyni CUDA. A ja wierzę, że kiedyś Grzesiek wypowie moje imię i pójdziemy razem na spacer... Jolanta, siostra 

5 811,00 zł ( 4,55% )
Brakuje: 121 849,00 zł
Oksana Aldonova
3 dni do końca
Oksana Aldonova , 44 lata

RAK zabiera życie matki❗️Nie pozwól, by dwoje dzieci zostało bez MAMY...

PILNE: Mama dwójki dzieci ma RAKA! To wznowa, nowotwór zaatakował ponownie! Wraz ze strachem przyszła ogromna wola walki -  ma syna i córkę, ma dla kogo żyć... Kira płacze i prosi mamę, by przysięgła, że nie umrze... Nie pozwólmy, by dwoje małych dzieci wychowało się bez mamy... Oksana ma piękne serce, musi dalej żyć! Jaka jest Oksana? W tym samym miesiącu, w którym dowiedziała się, że choruje na raka, zorganizowała dwie karetki, które sama, bez niczyjej pomocy, zawiozła do objętymi działaniami wojennymi Ukrainy. Choć w Polsce mieszka już pięć lat, nie potrafiła przejść obojętnie wobec krzywdy swoich rodaków: przerażonych, w bombardowanych miastach, chowających się w schronach... Mimo druzgocącej diagnozy, odstawiła na bok swój strach. Czuła, że musi pomóc tym, którzy o tę pomoc tak bardzo proszą. Zmierzyła się z diagnozą szybko: między organizacją jednego transportu humanitarnego, opieką nad Kirą i Tiiarem, dwójką jej ukochanych dzieci, pracą na dwóch etatach. Rak piesi. Złośliwy. Ta myśl wciąż z tyłu głowy. Seria chemioterapii, po każdej wybiegała, by pracować, pomagać, jak najpełniej żyć. Pierwsze załamanie przyszło wtedy, gdy kilkuletnia siostrzenica obcięła piękne, długie włosy. Przyszła do niej mówiąc, że zrobiła to, by jej nie było przykro – bo Oksana już wtedy na łysiejąca głowę zakładała peruki. I wtedy, gdy rozpłakana córka tuliła się, błagając, by mama przysięgła jej, że nie umrze. Z zaciśniętymi pięściami organizowała zajęcia integracyjne dla uchodźców, uczyła języka polskiego, pracowała, zabierała dzieci wciąż w nowe miejsca, by mogli spędzić czas i choć na chwilę zapomnieć Po cyklu chemii i dwóch operacjach wycięcia guza, gdy już była nadzieja, że wszystko idzie w dobrym kierunku, rak uderzył znowu. I przyszedł czas, że musi poprosić o wsparcie: kontynuacja leczenia to ogromne koszty. Bez pomocy ludzi dobrej woli będą to dla Oksany koszty zbyt duże. Pokażmy, że dobro wraca. Oksana tego dobra najbardziej potrzebującym dała i daje naprawdę bardzo dużo. Prosimy o pomoc, w imieniu Oksany, w imieniu swoim i w imieniu jej dzieci, które nie wyobrażają sobie świata bez mamy... Daj jej szansę na życie. Rodzina i przyjaciele *Kwota zbiórki jest szacunkowa

4 357,00 zł ( 4,55% )
Brakuje: 91 388,00 zł
Violetta Kiełkowska
Violetta Kiełkowska , 52 lata

❗️Tętniak prawie zabił naszą ukochaną mamusię... Prosimy, pomóż jej wrócić do zdrowia!

10 maja doszło do tragedii, która na zawsze zmieniła życie naszej rodziny... W głowie mojej ukochanej mamy pękł tętniak! Mamusia otarła się o śmierć... Ledwo ją odratowali. Przed nią długa walka, by odzyskać sprawność. W imieniu swoim, taty i mojego synka proszę o pomoc dla najważniejszej osoby w naszym życiu! Mamusia jest osobą spokojną, opanowaną i uśmiechniętą. Przed wypadkiem była pomocna i empatyczna, zawsze gotowa do pomocy innym. Jej pasją było pieczenie i gotowanie, co sprawiało jej dużo radości. Emanowała pozytywną energią i potrafiła zarażać nią innych. Mama zajmowała się głównie domem, a potem poświęciła swoją energię opiece nad wnuczkiem. Natanielem. Dbała o to, by dom zawsze wypełniony był zapachem świeżego ciasta, a na twarzy bliskich gościł uśmiech. Była prawdziwą strażniczką ogniska domowego. Mama miała różne zainteresowania w kierunku nauki, jej pasją było rozwiązywanie krzyżówek i różnych gier intelektualnych. Uwielbia zwierzęta i przyrodę. Lubiła spacery i wyjazdy nad jezioro oraz cieszyła się z pięknych kwiatów w swoim ogrodzie. Czuła się związana z naturą, jej marzeniem był wyjazd w góry, w spokojne miejsce, gdzie można odpocząć fizycznie i psychicznie. Zawsze powtarzała, że chciałaby zamieszkać w cichym miejscu, bardzo blisko natury, a daleko od cywilizacji. Mamusi zawsze towarzyszył pies, którego traktowała jak członka rodziny. Nieobecność mamy w domu znacznie wpłynęła na samopoczucie obojga. Baruś zawsze znajdował się w jej planach i chciała uwzględniać go w życiu rodzinnym. Teraz, gdy przebywają osobno, jest to dla nich obojga ogromnym cierpieniem i stratą. 10 maja 2023 r. wydarzył się najgorszy dzień w naszym życiu... Mama źle się czuła. Była wcześniej u lekarza, który zapisał jej tylko leki. Na oczach moich i taty zaczęła opadać z sił... Traciła świadomość, opadał jej kącik ust. Szczęście w nieszczęściu, że byliśmy razem z nią i mogliśmy zadzwonić po pomoc... Okazało się, że w jej głowie był tętniak, który pękł! Lekarz powiedział nam, że niektórzy w takim stanie jak mama nawet nie docierają do szpitala, tylko umierają po drodze... Pękniecie tętniaka spowodowało u mamy poważne załamanie stanu zdrowia. Po operacji laparoskopowej pojawiło się dużo krwi w jej mózgu, co doprowadziło do powstania krwiaka. Przez pierwsze 4 tygodnie mama przebywała na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, gdzie jej stan był bardzo niestabilny. Przeszła również zapalenie płuc oraz zatorowość płucną. Bardzo się o nią baliśmy... Lekarze zdecydowali o umieszczeniu diody w jej główce w celu monitorowania ciśnienia wewnątrzczaszkowego. Obecnie mama jest w stanie stabilizacji i jest bardziej kontaktowa. Jest bardzo dzielna i jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego, jak walczy o każdy dzień... Rusza prawą ręką i potrafi się sama najeść czy nałożyć ochronną pomadkę. Potrafi ruszać nóżkami, co jest obiecującym znakiem. Jest na tyle świadoma, że odpowiada na pytania, wszystko rozumie i da się z nią porozmawiać! Jednak proces rekonwalescencji jest nadal bardzo trudny. Mama wymaga intensywnej rehabilitacji, aby odzyskać pełną sprawność. Chcemy, aby zaczęła rehabilitację w ośrodku Votum, gdzie codziennie będzie pracować nad swoją sprawnością z najlepszymi specjalistami. Mama powtarza nam, że zrobi wszystko, żeby wyjść z ośrodka na własnych nogach... Niestety ma porażenie lewostronne, jeździ na wózku. Trzeba zrobić wszystko, aby lewa strona była z powrotem aktywna. Aby tak się stało, konieczna jest pomoc specjalistów. Ten rok był dla nas ciężkim czasem, doświadczyliśmy ogromnego smutku i bezradności. Obecnie, widząc postępy w stanie zdrowia mamy, wraca radość i nadzieja. Cała nasza rodzina stanowi silne wsparcie i pomaga mamie zarówno emocjonalnie, jak i praktycznie. Wspólnie motywujemy mamę do walki i dajemy jej siłę do powrotu do pełnej sprawności. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie dla naszej kochanej mamusi. Każda złotówka daje nam szansę na lepszą przyszłość. Córka Sandra

17 309,00 zł ( 4,54% )
Brakuje: 363 628,00 zł
Kacper Piechaczek
2 dni do końca
Kacper Piechaczek , 13 lat

Przyszłość Kacpra jest w Waszych rękach ❗️ Wspieramy ❗️

Chcielibyśmy częściej widzieć naszego syna uśmiechniętego. Chcielibyśmy, by Kacper po prostu był zdrowy… Nasz chłopiec mierzy się z wieloma diagnozami, które pozbawiły go codzienności, jaką żyją jego rówieśnicy. Beztroskiego dzieciństwa nie odzyskamy, ale możemy walczyć o przyszłość syna! Prosimy, zawalczcie z nami! Kacper to nasze pierwsze dziecko. Jak wszyscy kochający rodzice, niezwykle cieszyliśmy się, gdy przyszedł na świat. Świętowaliśmy pierwsze słowa i kroczki. Z dumą obserwowaliśmy jego rozwój i czekaliśmy na więcej. „Więcej” jednak nie nadeszło. Przyszedł za to autyzm… W wieku 5 lat Kacper dostał diagnozę spektrum i lekkiej niepełnosprawności intelektualnej. Z bólem w sercach rozpoczęliśmy nowy rozdział życia naszej rodziny. Terapie po brzegi wypełniły naszą codzienność. Od wielu lat, z pomocą specjalistów, walczymy z silnymi atakami agresji i autoagresji. Kacper w momentach dużej złości potrafi zniszczyć sprzęty w domu, ugryźć nas, a nawet samego siebie. Zdiagnozowano u niego także otyłość. W obliczu wszystkich tych problemów czujemy się bezsilni… Niczego w życiu nie pragniemy tak bardzo, jak szczęścia i spokoju dla naszego dziecka. Chcielibyśmy, by nawiązał lepszą relację ze swoim młodszym braciszkiem. By w przyszłości, kiedy nas już nie będzie, byli dla siebie wsparciem!  Dla Kacpra jest NADZIEJA! Szansą na dobre życie jest dla niego uczestnictwo w terapiach, które pomagają mu lepiej rozumieć innych i siebie, a także sprawniej funkcjonować w społeczeństwie. Terapia behawioralna, opieka psychologa oraz terapeuty SI, wizyty w poradni metabolicznej, u diabetologa, psychiatry i innych specjalistów, a także zakup lekarstw – to wszystko generuje koszty, którym nie nie jesteśmy już w stanie sprostać… Musimy zrobić wszystko, by umożliwić mu lepsze życie. Bardzo prosimy o wsparcie. Sami nie jesteśmy w stanie zapewnić Kacprowi niezbędnych terapii i opieki lekarskiej. Z serca dziękujemy za każdą złotówkę! Rodzice

1 206,00 zł ( 4,53% )
Brakuje: 25 390,00 zł
Katarzyna Krawczyk
Katarzyna Krawczyk , 37 lat

Po nieudanych operacjach została mi tylko rehabilitacja – Pomocy❗️

Mam na imię Katarzyna, od dziecka poruszam się na wózku inwalidzkim i wymagam ciągłej rehabilitacji. Jako noworodek uległam wypadkowi, co spowodowało uszkodzenie rdzenia szyjnego. Późna diagnoza spowodowała wyprowadzenie skoliozy piersiowej. W 2015 roku przeszłam operację korekcji skoliozy, która nie powiodła się po dwóch kolejnych próbach. Pozostała tylko stała rehabilitacja i wizyty u specjalistów, na które głównie przeznaczam środki zgromadzone na koncie zbiórki. Późne zdiagnozowanie urazu spowodowało znaczną skoliozę. Jestem też cewnikowana z powodu neurogennego pęcherza, a od prawie dwóch lat noszę cewnik na stałe. Po konsultacjach w 2011 roku okazało się, że skolioza była powodem krwiaka – pajęczaka na odcinku szyjnym, którego nie zdiagnozowano w wieku dziecięcym. Krwiak usunięto operacyjnie we Wrocławiu. W maju 2017 roku przeszłam zabieg usunięcia implantów, ponieważ mój organizm odrzucał je z powodu zakażenia. Od tamtej pory jedynie ponownie noszę gorset ortopedyczny. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. O sprawność walczę całe życie. Nie brakuje mi woli, sił, ani wsparcia. Ale okazało się, że największą przeszkodą są pieniądze. Wierzę, że z pomocą ludzi o dobrych sercach uda mi się ją pokonać. Kasia

1 931,00 zł ( 4,53% )
Brakuje: 40 623,00 zł
Łukasz Gołembowski
Łukasz Gołembowski , 41 lat

Pojawiła się szansa, by mógł wrócić do zdrowia❗️Pomóżmy z niej skorzystać❗️

Po raz pierwszy od 20 lat zmagania z chorobą pojawiła się dla nas szansa, by ostatecznie wygrać. 20 lat temu zdiagnozowano u mojego syna genetyczną chorobę Huntingtona, czyli tak zwaną pląsawicę mózgu. Od 5 lat nie pracuje, ponieważ jego stan nie pozwalał mu nawet codziennie funkcjonować. Jestem opiekunem prawnym Łukasza. Syn ma 39 lat i na co dzień nie wymaga bardzo dużej opieki, ale są takie momenty, że sobie nie poradzi. Niekontrolowane ruchy sprawiają, że przedmioty wypadają mu z rąk, wylewa napoje czy niechcący coś niszczy. Musiał zrezygnować z pracy i tak naprawdę wszystkiego, co mógł robić. Pojawiły się problemy z racjonalnością, ocenianiem potrzeb i świadomością. Radzimy sobie na co dzień, a ostatnio dowiedzieliśmy się, że los może się do nas uśmiechnąć. W styczniu 2024 roku Łukasz będzie operowany. Klinika w Kluczborku umożliwia operację umieszczenia elektrod w mózgu i stymulatora pod obojczykiem.  Zabieg może umożliwić Łukaszowi niemal całkowity powrót do zdrowia, sprawności i dawnego życia. Ale niestety, operacja nie jest refundowana. Jej koszt to 120 000 złotych! Dlatego bardzo proszę o pomoc, by nie zaprzepaścić danej nam szansy. Nawet mały gest to wielki krok. Dzięki Tobie mój syn odzyska utracone zdrowie. Regina, mama Łukasza

5 790,00 zł ( 4,53% )
Brakuje: 121 870,00 zł
Alicja Ludwinowska
Alicja Ludwinowska , 8 lat

Uciekliśmy przed wojną. Teraz walczymy z chorobą!

Do Polski przyjechaliśmy z Kijowa ponad rok temu, po rozpoczęciu wojny. Niestety wojna nie jest jedynym naszym zmartwieniem. Moja córeczka jest chora od urodzenia. Potrzebujemy Twojej pomocy.  Alicja ma zdiagnozowaną wadę rozwojową mózgu, tetraparezę i skoliozę III stopnia. Moja córeczka nie chodzi, nie mówi, nie może sama o siebie zadbać i wymaga stałej rehabilitacji. Leczenie daje doskonałe efekty, ale jest niestety bardzo kosztowne.  Każdy dzień to dla nas walka o przyszłość. Niestety nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z ogromnymi wydatkami. Każde, nawet najmniejsze wsparcie to nieoceniona pomoc w walce o zdrowie małej Alicji. Cały ten czas radziliśmy sobie sami, ale nie jest to łatwe, ponieważ pracuje tylko mój mąż, a ja zajmuję się córką. Teraz potrzebujemy pomocy. Znajomi poradzili nam, abyśmy otworzyli zbiórkę, aby móc zebrać trochę pieniędzy na potrzeby naszej córki. Będziemy bardzo wdzięczni za wsparcie. Rodzice Alicji

865,00 zł ( 4,51% )
Brakuje: 18 284,00 zł
Iwan Lytwynenko
Iwan Lytwynenko , 4 latka

Potrzebny ratunek w walce z SMA❗️

Iwan to nasz wesoły, mądry, najukochańszy syn. Syn, którego wyniszcza SMA. Postępuje, zabierając mu samodzielność i jeśli nie będziemy walczyć z tą paskudną chorobą, nasze dziecko stanie się wspomnieniem. Synek nie może samodzielnie siedzieć, stać ani chodzić. Skolioza nie pozwala mu siedzieć w zwykłym krzesełku do karmienia ani w wózku. Jego ruchom towarzyszy ból i dlatego musimy dwa razy w roku zapewniać mu dostosowany sprzęt. Gorset, ortezy, specjalne krzesło i inne zamiast zabawek i gry w piłkę. Tak wygląda codzienność, a jest coraz gorzej, bo skolioza postępuje. Iwan jest dość wysoki jak na dziecko z SMA i przez szybki wzrost równie szybko wyrasta z gorsetów. Po podaniu zastrzyku synek zaczął lepiej mówić i rozumieć, co się do niego mówi, ale fizycznie stoimy w miejscu. Dlatego bardzo potrzebne jest nam wsparcie, by kontynuować rehabilitację i zapewnić synkowi wszystkie niezbędne sprzęty. Udało nam się zebrać część kwoty, ale to nie wystarczy. Każde wsparcie, jakie otrzymamy, będzie nieocenione, by ratować nasze dziecko. Rodzice

720,00 zł ( 4,51% )
Brakuje: 15 238,00 zł
Blanka Szuba
7 dni do końca
Blanka Szuba , 17 miesięcy

Córeczkę reanimowano na moich oczach! Pomóż w walce o zdrowie Blanki❗️

Nic nie zapowiadało takiej tragedii. W końcu ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy kolejne dni, czekając na nasz mały cud. Byliśmy wcześniej w szpitalu, wszystko zdawało się być pod kontrolą. Blanka urodziła się 3 czerwca 2023 roku. Niestety, nasza Kruszynka przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie w ciężkiej zamartwicy — chwilę później reanimowano ją na moich oczach... Po 3 minutach serduszko znów zaczęło bić. Dla nas była to wieczność... Córeczkę zaintubowano i podjęto decyzję o przetransportowaniu do innego szpitala. Ja leżałam na stole operacyjnym, walcząc z emocjami i ogromnym strachem... Nasza córeczka oddychała tylko dzięki respiratorowi! Za naszą zgodą pielęgniarka udzieliła Blance chrztu... Na wszelki wypadek. Nikt nie dawał nam żadnych pewności, że córka przeżyje! Po jednym dniu od cesarskiego cięcia wypisałam się ze szpitala na własne żądanie. Nie mogłam znieść myśli, że Blanka jest w innym mieście i walczy o życie na OIOM-ie. Choć lekarze kazali przygotować się na najgorsze, po tygodniu wydarzył się CUD! Nasza mała wojowniczka zaczęła samodzielnie oddychać! Rozpoznano u niej encefalopatię niedotleniowo-niedokrwienną, padaczkę oraz mózgowe porażenie dziecięce.  Chociaż Blanka jest jeszcze maleńka, stajemy do walki o jej przyszłość. Nie spodziewaliśmy się takiej tragedii w swoim życiu. Nie wiedzieliśmy, co oznacza strach o własne dziecko — teraz po tych wszystkich doświadczeniach wiemy jedno. Będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, żeby córka była kiedyś jeszcze zdrowa i samodzielna! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się opłacić dotychczasowe leczenie i rehabilitację córeczki. Jesteśmy Wam za to ogromnie wdzięczni! Niestety, nasza walka o jej lepsze jutro wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia.  Mózgowe porażenie dziecięce oraz napady padaczki nie odpuszczają. Blanka staje się coraz słabsza, odczuwa dużo bólu związanych z napięciem mięśni. Pojawiła się jednak nadzieja – terapia komórkami macierzystymi w Tajlandii. Rozmawialiśmy już z jedną z mam dziecka urodzonego w zamartwicy, które przeszło tę terapię i efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania! Jest szansa, że córeczka zacznie się z nami komunikować, zmniejszą się napady padaczki oraz poprawi się napięcie mięśniowe. Niestety, koszty związane z leczeniem, przelotami oraz zakwaterowaniem są niezwykle wysokie. Marzymy, by Blanka dostała szansę na pokonanie ograniczeń, na które skazały ją kolejne diagnozy. Marzymy, by dostała od losu szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Dlatego z całego serca prosimy, pomóżcie nam w walce o naszą córeczkę! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małą dziewczynką, możemy wypracować najwięcej! Rodzice 

6 870,00 zł ( 4,5% )
Brakuje: 145 521,00 zł