Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Siluk
Paweł Siluk , 50 lat

Gwiazda disco polo walczy z ciężką chorobą! Pomocy!

To trwa już tyle czasu... Od ponad 13 lat walczę z reumatoidalnym zapaleniem stawów.  To choroba, w której organizm sam atakuje i niszczy swoje, dotąd zdrowe komórki. Są dni, kiedy nie mam siły wstać z łóżka, kiedy nie widzę sensu, w tym, by starać się o każdy następny dzień, bo brakuje mi wiary w to, że jeszcze może być dobrze. Moja choroba to potworny ból. Jej sposób działania jest taki sam jak w przypadku stwardnienia rozsianego – z tą tylko różnicą, że SM atakuje mięśnie, a RZS kości i stawy. Organizm, broniąc się przed nieistniejącym wrogiem, doprowadza do przerostu maziówki wypełniającej przestrzenie międzystawowe, która staje się toksyczna. Jak mówi sama nazwa tej choroby, pojawiają się ogromne stany zapalne, co stopniowo “wyżera” stawy. Kości i stawy deformują się, czego skutkiem jest ogromny, nieprzemijający ból. Czasem jest tak silny, że nie mogę się ruszyć… Sterydy doprowadziły do tego, że mam powikłania – cukrzycę, nadciśnienie tętnicze, zniszczoną wątrobę, trzustkę, oczy i skórę. Jestem zależny najbliższych, bez których nie mogę funkcjonować – nie mogę sam podnieść się z łóżka, sam się ubrać, ani założyć butów. Z powodu choroby i bólu musiałem zamknąć moje, niegdyś bardzo dobrze funkcjonujące przedsięwzięcie, staromodny, przesycony artystycznym klimatem sklep plastyczny w Gdańsku. Czasem traciłem sens i chęć życia. Wtedy odnalazłem muzykę, która stała się moją nową pasją. Chcę ją tworzyć i się nią dzielić z Wami. Niestety – choroba mocno w tym przeszkadza.  Leczenie RZS polega na wyłączeniu systemu odpornościowego organizmu po to, aby przestał bronić się przed sobą samym. Wtedy zmniejsza się produkcja toksyczne maziówki, stan zapalny i bóle. W ten sposób byłem leczony dwa razy – raz przez dwa lata i raz przez półtora roku. To były lata, których nigdy nie zapomnę… Przeżyte bez bólu i z możliwością normalnego poruszania się! Dla mnie to był prawdziwy cud, który niestety tak szybko przeminął… Koszt leczenia jest bardzo wysoki. W moim przypadku leki nie są refundowane, bo jestem “nierokującym” pacjentem – mi pomagają tylko jak je biorę, a u innych występuje często wieloletnie zatrzymanie choroby – mi trzeba je podawać cały czas. Cena tych leków przewyższa możliwości nawet dobrze sytuowanych osób, a co dopiero człowieka, który przez swoją chorobę nie mógł utrzymać własnego sklepu… Zapewne domyślasz się, jak ciężko było mi się do Was zwrócić... I to nie dlatego, że mógłbym mieć jakiekolwiek wątpliwości co do Waszej szlachetności i chęci pomocy! I to nie dlatego, że ciężko jest prosić kogoś o pomoc! Ale dlatego, że zdaję sobie sprawę jak wielu jest potrzebujących.I Zapewne nie zdecydowałbym się na to, gdyby nie osoby spośród Was, które mnie do tego kroku gorąco zachęcały. To jest jedyne dobro, które przyniosła mi ta choroba: spotkanie z ludźmi, którzy niosą ze sobą dobro, serdeczność i dbałość o drugiego człowieka! Z ludźmi, którzy otwierają się na innych, którzy cieszą się z przekazu, który ze sobą niesiesz, którzy widzą i kochają życie tak jak ty sam! Proszę o pomoc, bo wiem, że z Tobą moja walka będzie łatwiejsza!

4 549,00 zł ( 6,09% )
Brakuje: 70 025,00 zł
Ollie Kent
Ollie Kent , 8 lat

Ollie potrzebuje nas w swojej codziennej walce o zdrowie!

Bardzo dziękuję i jednocześnie proszę o to, byście nas nie zostawiali! Pieniążki, które zostały zebrane w poprzedniej zbiórce zostały przeznaczone na rehabilitację i turnus synka.  Kolejną zbiórkę chcielibyśmy utworzyć z myślą o tegorocznych działaniach. Koszt rocznej rehabilitacji dla Olliego to koszt około 37.000 złotych! Te środki to ogromna kwota, którą nie dysponuję...  Nasza historia: Ollie od 4. miesiąca życia choruje na ciężką padaczkę lekooporną wywołaną mutacją POLG. Jego niepełnosprawność daje o sobie znać każdego dnia.  Tylko codzienna rehabilitacja ruchowa, jak i terapia logopedyczna i pedagogiczna mogą pomóc w codziennym funkcjonowaniu mojego synka. Obecnie nie ma skutecznego leku na tę chorobę. Jedyną formą pomocy, aby Olllie mógł żyć i się rozwijać jest kosztowna terapia. Są to jednak dla mnie ogromne pieniądze, których sama nie jestem w stanie zgromadzić. Stąd mój apel o pomoc. Każda podarowana złotówka to ogromna nadzieja. Szansa na dobre życie dla mojego dziecka. A to dziś dla mnie najważniejsze. Agata, mama

4 745,00 zł ( 6,07% )
Brakuje: 73 341,00 zł
Lidka Stankiewicz
Lidka Stankiewicz , 48 lat

Błagam, uratuj mnie przed amputacją nóg❗️

Znajduję się obecnie w bardzo trudnym momencie życia. Mam 47 lat, mieszkam ze swoją schorowaną, niepełnosprawną 83-letnią mamą. Od kilku lat leczę się z powodu olbrzymich, rozległych i głębokich owrzodzeń na nogach. GROZI MI AMPUTACJA! Staram się nie poddawać chorobie. W maju 2022 r. wraz z przeszczepem skóry, pojawiła się wielka nadzieja na jej pokonanie. Niestety leczenie okazało się nieskuteczne… Nie spodziewałam się, że sytuacja stanie się aż tak poważna!  Obecnie walczę o uratowanie nóg, ponieważ grozi mi ich amputacja! Ból, który odczuwam każdego dnia jest ogromny i powoduje, że nie jestem w stanie chodzić ani wyjść z domu bez pomocy opiekuna.  Muszę wyzdrowieć, nie mogę przecież stracić nóg! Nie wyobrażam sobie, jak będzie wyglądała moja codzienność, jeżeli spełni się ten czarny scenariusz? Kto wtedy zaopiekuje się moją mamą?  Ostatnim ratunkiem jest leczenie – długie, trudne i kosztowne. Muszę mieć  zapewnione stałe nie tylko leki, ale także środki opatrunkowe! Wstępny kosztorys wykazał, że potrzebuję 50 tysięcy! Choroba zmieniła wszystko. Zrezygnowałam z moich marzeń, planów, aspiracji. Dziś marzę tylko o tym, aby być zdrową i sprawną. Marzę, aby amputacja nie była konieczna i aby moje nogi zostały uratowane.  Pomimo przeciwności losu staram się zachować pogodę ducha. Mam nadzieję, że kiedyś wyjdę jeszcze z domu o własnych siłach i będę cieszyć się życiem, jakie kiedyś prowadziłam.  Sama nie zdołam opłacić kosztów leczenia. Moja renta jest zbyt niska, abym mogła pozwolić sobie na takie wydatki. Okropnie boli mnie, że w końcu nadszedł taki czas, że sama już nie mogę sobie pomóc… Staję dzisiaj przed Wami i proszę o wsparcie wszystkich dobrych ludzi, dla których nie jest obojętna krzywda ludzka. Każde wsparcie ma dla mnie ogromne znaczenie. Zebrane środki umożliwią mi dalszą walkę o poprawę stanu zdrowia i uratowanie nóg. Lidia

3 220,00 zł ( 6,05% )
Brakuje: 49 972,00 zł
Ignacy Georgiev
Ignacy Georgiev , 6 lat

Ignaś dostał nową rodzinę, nie dostał zdrowia - pomóżmy mu lepiej żyć❗️

Dziękujemy za dotychczasową pomoc — dobro waszych serc pozwoliło nam zadbać o Ignasia i jego rozwój. Jednak wracamy, bo jego trudności zupełnie nie zniknęły... Doszliśmy do momentu, w którym nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć wydatków na dalszą rehabilitację. Oprócz Ignasia mamy jeszcze troje niepełnosprawnych dzieci wymagających pomocy terapeutycznej. U Ignasia zdiagnozowano autyzm atypowy, co wiąże się z dodatkowymi problemami w samodzielnym funkcjonowaniu. Nasze największe potrzeby się nie zmieniły. Turnusy rehabilitacyjne, dojazdy do specjalistów, zakup urządzeń i sprzętów, fotel służący do przewozu dzieci niepełnosprawnych — wszystko w jednym celu!  Przygotowanie Ignasia do samodzielnego życia, do tego by na co dzień miał siłę przezwyciężać swoje trudności! Pomożesz nam?  Nasza historia: Ignaś urodził się w 2018 roku. Jego biologiczna mama była w ciąży bardzo wysokiego ryzyka. Ignacy płaci za to surową cenę, do dziś... Mama pozostawiła tę chorą kruszynę w szpitalu i dzięki temu, Ignaś trafił do naszego domu. Pokochaliśmy go niezmiernie.  Zaraz po urodzeniu okazało się, że jest nosicielem gronkowca i przeszedł ciężkie zapalenie płuc. Nie siadał, nie obracał się na boki, nie mówił. Ignaś usiadł samodzielnie dopiero w 15 miesiącu życia. To był wielki krok naprzód.  Zostało u niego zdiagnozowane MPD obustronne kurczowe. Dodatkowym problemem jest afazja, która powoduje, że Ignaś nie mówi. Brak mowy to prawdopodobnie  skutek wylewu okołoporodowego. Jedynym sposobem na poprawę zdrowia jest codzienna rehabilitacja. Bardzo powoli zachodzą zmiany, ale są! Nie przestaniemy go rehabilitować, dopóki nam starczy sił i środków. Prognozy lekarzy są optymistyczne, wszyscy zgodnie twierdzą, że Ignaś ma potencjał. Proszę, nie bądźcie obojętni. Koszty rehabilitacji są ogromne, chcemy zrobić również prywatnie badanie genetyczne WES, gdyż nadal tak naprawdę nikt nie wie, dlaczego jest problem z mową i olbrzymią wiotkoscią mięśniową. My tylko chcemy, by Ignaś kiedyś „zdobywał szczyty" i był silnym, niezależnym mężczyzną. Rodzice FB WSPIERAMY IGNASIA! IGNACY GEORGIEV    

3 211,00 zł ( 6,03% )
Brakuje: 49 981,00 zł
Anna Sienica
Pilne!
Anna Sienica , 42 lata

❗️Mama dwójki małych dzieci kontra RAK! Ratujmy życie Ani!

Mam na imię Ania, mam 38 lat, dwoje małych dzieci i stanowczo za mało czasu! Wykryto u mnie nowotwór i, aby kontynuować swoje leczenie, potrzebuję pomocy! O chorobie – raku jelita grubego, dowiedziałam się w lipcu 2020 roku. Odebrałam wyniki na dzień przed wyjazdem na wakacyjny wypoczynek nad jezioro. Badanie wykazało guza o dużej wielkości. Zbyt dużej, by od razu możliwa była operacja, dlatego lekarze podjęli decyzję o radioterapii i chemioterapii. Przeniosłam swoje życie do szpitala, aby walczyć o życie…  W październiku przeszłam operację. Guz został wycięty, ale niestety doszło do poważnych powikłań. Przeszłam kolejne dwie operacje, po drugiej spędziłam aż długich 8 tygodni w szpitalu!  Niestety – operacje się nie udały, przez co konieczne było wyłonienie stomii. Później nadeszła kolejna fala pandemii, a szpital, w którym byłam leczona, został przekształcony na szpital covidowy. W ten sposób leczenie powikłań musiało zostać wstrzymane… Konieczne są kolejne operacje, które przywrócą mi możliwość w miarę zwyczajnego funkcjonowania. Moją nadzieją jest leczenie w klinice onkologicznej w Niemczech, które uwzględnia operacje oraz terapię odtruwającą i wzmacniającą układ odpornościowy. Leczenie polega na podawaniu wlewów dożylnych i ma na celu zablokowanie rozwoju komórek nowotworowych.  Nowotwór, z którym walczę jest bardzo złośliwy, dlatego muszę zrobić wszystko, by go pokonać i sprawić, by nigdy nie wrócił. Chcę żyć, być mamą dla swoich dzieci, patrzeć jak dorastają. Proszę o pomoc, aby mogło tak być… Ania

24 705,00 zł ( 6,03% )
Brakuje: 384 657,00 zł
Sławomir Ostatek
Sławomir Ostatek , 53 lata

Cukrzyca odebrała mu nogę! Pomóżmy Sławkowi wrócić do sprawności

Myślę, że każdy lubi podróżować. Niektóre osoby podziwiają piękno naszego kraju, inni wylatują, by poznawać kultury i atrakcje innych państw. Ja też to uwielbiam. Nic nie sprawia mi tyle radości, co możliwość wyjazdu i zobaczenia czegoś nowego. Wspólne spacery z rodziną zarówno po górskich szlakach, jak i piaszczystych plażach zawsze były dla mnie czasem relaksu i odpoczynku. Momentem, w którym mogłem zapomnieć o trudzie codzienności… Z czasem pogarszający się u mnie stan zdrowia nie pozwolił mi jednak w pełni rozwijać swojej pasji. Od wielu lat walczę z niewydolnością nerek, serca i wieloma schorzeniami współistniejącymi. Od 13 roku życia mam również zdiagnozowaną cukrzycę typu I. To choroba, która każdego dnia podstępnie wyniszcza mój organizm. W momencie, w którym już myślałem, że udało mi się pogodzić z jej konsekwencjami, z narzuconym rytmem dnia, że mogę nauczyć się z nią żyć, doszło do powikłań, w wyniku których amputowano mi prawą nogę na poziomie podudzia. Moje życie zmieniło się nieodwracalnie. Z aktywnego mężczyzny w jednej chwili zmieniłem się w człowieka, który nie może samodzielnie funkcjonować i jest całkowicie uzależniony od przyjaciół i rodziny. Zawsze to ja starałem się być dla nich wsparciem i dalej chciałbym, żeby tak było. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, to dla niej walczę i chociaż jest to potwornie trudne, nie zamierzam się poddać. Marzę o tym, by wrócić do sprawności sprzed amputacji, jednak jest to możliwe tylko z Państwa pomocą. Oprócz zakupu protezy chciałbym odbyć również turnus rehabilitacyjny, podczas którego na nowo nauczę się chodzić. Koszty są jednak wysokie i przekraczają moje możliwości finansowe. Bez waszego wsparcia nie będę mógł kontynuować swojej walki, dlatego proszę z całego serca o to, bym nie stracił nadziei na lepsze jutro. Będę wdzięczny za każdą okazaną pomoc, za każdą złotówkę, która przybliża mnie do sprawności! Sławek

5 033,00 zł ( 6,02% )
Brakuje: 78 510,00 zł
Wiktoria Zarzecka
7 dni do końca
Wiktoria Zarzecka , 28 lat

By choroba nie odebrała marzenia o sprawności!

Choroba towarzyszy mi od zawsze. Urodziłam się jako wcześniak w siódmym miesiącu ciąży. Poród był bardzo ciężki. Odbywał się na oddziale intensywnej terapii. Lekarze odnieśli zwycięstwo w walce, której stawką było życie moje i mojej mamy. Niestety, konsekwencje tej walki są ze mną do dziś w postaci mózgowego porażenia dziecięcego czterokończynowego… Od początku nie było nam łatwo. Mama przyjęła na siebie trud wychowania czwórki dzieci, dlatego gdy się urodziłam, nie mogła podjąć pracy kosztem całodobowej opieki nade mną. Jestem jej bardzo wdzięczna, za wszystko, co dla mnie robi. Dzięki niej, nieprzerwanie od momentu narodzin, mogę odbywać regularną i intensywną rehabilitację. W celu utrzymania ciągłości ćwiczeń, wyjeżdżam z mamą trzy razy w tygodniu do różnych placówek znajdujących się w Rzeszowie i Jarosławiu, Krakowie, Warszawie oraz wielu innych miastach w Polsce.  Obecnie jeżdżę na wózku inwalidzkim. Jestem pod stałą opieką lekarzy różnych specjalności m.in. ortopedów, neurologów, fizjoterapeutów i okulisty, ponieważ mam jeszcze wadę wzroku. Niedawno dowiedziałam się, że istnieje szansa na dalszą rehabilitację w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym, w którym miesięczny koszt pobytu z opiekunem wynosi 25 tys. złotych. Nie mamy tylu środków, dlatego bardzo proszę o wsparcie dające szansę i nadzieję na to, że jeszcze będę samodzielnie chodziła! Wiktoria

4 823,00 zł ( 6,02% )
Brakuje: 75 225,00 zł
Natalia Andruszkiewicz
Natalia Andruszkiewicz , 26 lat

Kości kruche jak porcelana... Natalia zbiera na przełomową operację!

5 września nastąpił przełomowy moment w moim życiu i zdrowiu. Po zakwalifikowaniu się do leczenia testowym lekiem ze Stanów Zjednoczonych, który ma za zadanie zagęścić tkankę kostną, dostałam pierwszą dawkę. Proces leczenia jest mozolny, ponieważ cała kuracja trwa 2 lata, jednak po tym czasie mam szansę zawalczyć i spełnić najskrytsze marzenie – wydłużyć nogę.  Poznaj historię Natalii: O mojej chorobie rodzice dowiedzieli się przypadkiem, gdy miałam 3,5 roku. Biegłam przez pole i wpadłam w dziurę. Wtedy pierwszy raz złamałam kość udową. W szpitalu po serii badań okazało się, że to genetyczna łamliwość kości. W Szpitalu Specjalistycznym w Pile przechodziłam liczne operacje składania kości na śruby.  Niestety przez wielokrotne złamania i osłabienia miejsc pooperacyjnych, lewa noga stawała się coraz słabsza, co spowodowało skrócenie kończyny aż o 10 cm. Złamania z przemieszczeniem kończyły się leżeniem na wyciągach. Zdarzało się, że obie nogi były w gipsie jednocześnie. Najgorzej wspominam czas, gdzie przez prawie 6 miesięcy nie rozstawałam się z gipsem. Każde potknięcie, czy upadek kończy się złamaniem. Jednak przy pomocy profesora z Poznania, przy zmianie leczenia z blach i śrub na pręty Rusha i mojej długotrwałej walce, w wieku 12 lat o własnych siłach stanęłam sama na nogach! Szans na całkowite wyleczenie nie dawano mi nigdy, jednak w okresie dojrzewania żyłam nadzieją, że choroba ustępuje. Takie były też rokowania. Niestety tak się nie stało. W liceum skręciłam pierwszy raz kolano, zerwałam więzadło, którego operacyjnie z moją wadą nie można wyleczyć. Niedługo po tym skręciłam drugie kolano. Aktualnie chodzę w stabilizatorach, które najprawdopodobniej zostaną ze mną do końca życia.  Testowany przeze mnie lek daje mi ogromną nadzieję. Jestem już po wstępnych rozmowach nt. wydłużenia nogi z profesorem z Poznania, który niejednokrotnie mnie uratował. Ostatni zabieg przeszłam bardzo pomyślnie. To dzięki Waszemu wsparciu i pomocy podczas poprzedniego etapu zbiórki miałam możliwość wejść o jeden szczebelek wyżej w walce o lepsze jutro i poprawę komfortu życia.  Wlew leku otrzymuję raz w miesiącu. Testowanie go jest bezpłatne, jednak zabieg wydłużenia kończyny musi zostać wykonany prywatnie, a to niesie za sobą olbrzymie koszty. Moje życie to seria operacji. Przeszłam już ponad 30 operacji… Jednak jestem gotowa na kolejne. Wydłużenie mojej nogi, nawet o proponowane przez lekarza 5 cm, zmieni zupełnie mój komfort życia. Bardzo dziękuję wszystkim!!! Wszystkim, którzy mnie wspierają i obdarowują dobrym słowem. To bardzo ważne, lecz nadal potrzebuję Waszego wsparcia… Staram się być jak najbardziej samodzielną osobą, jednak leczenie i rehabilitacja, których potrzebuję, są bardzo kosztowne. Nie wystarcza mi środków na opłacanie wszystkich wydatków związanych z moją chorobą. Stąd mój apel o Twoją pomoc... Natalia ➡️ Licytuj i pomóż Natalii!

8 962,00 zł ( 6,01% )
Brakuje: 139 975,00 zł
Igor Klamrzyński
Igor Klamrzyński , 9 lat

Walka, która nie ma końca... Pomagamy Igorowi!

Igor ma osiem lat. Na pierwszy rzut oka wydaje się wesołym, rozpromienionym chłopcem. Jego codzienność ma jednak niewiele wspólnego z beztroską. U syna zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Jest to zaburzenie, z którym Igor będzie się zmagał już do końca życia.  Rozwój synka jest bardzo opóźniony. Aby Igor mógł nauczyć się lepiej komunikować i rozumieć otaczający go świat, potrzebuje stałej i systematycznej terapii i rehabilitacji oraz opieki wielu specjalistów. Tylko tak może zawalczyć o postępy i wyćwiczenie niezbędnych umiejętności w codziennym funkcjonowaniu. To jedyna nadzieja na spokojną przyszłość mojego synka.  Dalsza rehabilitacja, zajęcia i turnusy to dla Igora szansa na walkę o jak najlepsze jutro Niestety, nie mamy tylu środków, które wystarczyłyby na pokrycie wszystkich kosztów, dlatego z całego serca prosimy Was o wsparcie! Anna, mama

1 138,00 zł ( 6% )
Brakuje: 17 799,00 zł