Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lena Makowska
Lena Makowska , 10 lat

Choroba od lat zabiera Lence dzieciństwo! Pomóż odzyskać nadzieję na lepszą przyszłość!

To, co dla wielu rodzin jest prozą życia, dla naszej stanowi wielkie wyzwanie. Codziennie chcielibyśmy usłyszeć, jak minął Lence dzień. Co sprawiło jej radość, czego nauczyła się w szkole… Niestety, rzeczywistość jest inna. Nasza córeczka nie mówi! W swoich pierwszych miesiącach życia Lenka rozwijała się prawidłowo. Zaciekawiona otaczającym ją światem chwytała w swoje małe rączki najróżniejsze przedmioty, śmiała się, płakała, sygnalizowała swoje potrzeby. W siódmym miesiącu wszystko się zmieniło. Diagnoza była szokująca. U naszej córci wykryto chorobę neurologiczną! Od czasu tej przerażającej informacji opieka nad naszym dzieckiem wygląda zupełnie inaczej. Choroba odebrała córce szansę na mówienie i poruszanie się o własnych siłach. Za nami setki godzin rehabilitacji oraz liczne turnusy, mające poprawić komfort jej życia. Troska o nią to praca na pełen etat. Córeczkę trzeba karmić, przebierać, myć, pomagać we wszystkich, podstawowych czynnościach. Zdarzają się momenty, w których sytuacja nas przerasta, ale zapewnienie jej szczęśliwego życia jest dla nas priorytetem! Największą przeszkodą jest to, że nasze dziecko nie mówi. To prawdziwy labirynt domysłów, w którym często się gubimy. Lenka zwykle sygnalizuje nam swoje potrzeby poprzez piszczenie. Każdy taki dźwięk jest dla nas zagadką. Brak możliwości zrozumienia własnego dziecka jest prawdziwym koszmarem każdego rodzica! Wszystko to sprawiło, że zapisaliśmy Lenkę do szkoły integracyjnej. To właśnie tam, podczas rehabilitacji, pierwszy raz zetknęliśmy się z Cyber-Okiem. To specjalistyczne urządzenie sprawia, że komunikacja z naszym dzieckiem staje się możliwa! Od lat nasza sytuacja jest bardzo ciężka. Oprócz leczenia i systematycznej rehabilitacji Lenka potrzebuje specjalistycznego sprzętu. Naszym marzeniem jest zakup Cyber-Oka, a także pionizatora, który pomoże utrzymać równowagę naszej córeczce. Te wszystkie wydatki znacznie przekraczają nasz domowy budżet. Potrzebna nam pomoc, by nasze ukochane dziecko mogło się rozwijać! Lenka jest bardzo uśmiechniętą dziewczynką, która uwielbia cieszyć się życiem. Największą radość sprawiają jej spacery, słuchanie muzyki i obserwowanie przyrody. Córka kocha wszystkie zwierzątka i potrzebuje kontaktu z ludźmi. Kiedy go brakuje, czuje się samotna i nieszczęśliwa… Często widzimy, że Lenka chce nam coś powiedzieć, ale zamknięta w pułapce choroby zwyczajnie nie jest w stanie! Ta rozrywająca serce sytuacja ma szansę się zmienić. Bardzo na to liczymy. Proszę, pomóżcie nam! Rodzice Lenki

26 535,00 zł ( 71,26% )
Brakuje: 10 700,00 zł
Jakub Osadnik
Jakub Osadnik , 9 lat

Każdy dzień to walka o sprawność i samodzielność Kuby❗️Potrzebna pomoc 🚨

Problemy w rozwoju synka zauważyłam chwilę po narodzinach. Kubuś nieustannie płakał, bardzo źle reagował na dotyk – każda zmiana pieluszki, każda kąpiel wiązała się wręcz z histerycznym płaczem… Później wszystko odmieniło się o 180 stopni… Kubuś przestał czuć jakikolwiek ból. Nawet przy złamaniu palca nie uronił choćby łzy. Lekarze byli zszokowani, gdy przy nastawianiu palca synka nie usłyszeli żadnego krzyku… U naszego Kuby zdiagnozowano Zespół Aspergera i całościowe zaburzenia rozwojowe. Wtedy rozpoczęła się walka o sprawność i samodzielność naszego dziecka... Kuba zaczął mówić, gdy miał 4 latka. Wcześniej wymawiał jedynie pojedyncze słowa… Obecnie ma już 8 lat, uczęszcza do szkoły, w której ma zapewnione zajęcia wczesnego wspomagania rozwoju, zajęcia terapeutyczne, spotkania z pedagogiem i neurologopedą. Niestety to nie wystarczy… Musimy zapewnić mu jeszcze terapię, która nie jest refundowana, kołdrę obciążeniową i wiele sprzętów rehabilitacyjnych. To wszystko generuje bardzo wysokie koszty… Kuba nie może być sam. Potrzebuje stałej uwagi, wsparcia i kontroli… Gdy jest zbyt długo bez opieki, wykazuje bardzo niepokojące zachowania. Mamy też starszego synka, który również choruje. Nasza codzienność jest bardzo trudna. Chcielibyśmy zapewnić dzieciom odpowiedni rozwój, radosne dzieciństwo, wszystko, co niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Bez Waszego wsparcia to nie będzie możliwe… Obecnie rodzinę utrzymuje wyłącznie mąż. Jego pensja jest niewystarczająca, by pokryć codzienne funkcjonowanie i niezbędne terapie, które trzeba zapewnić Kubie. Bardzo prosimy o pomoc. Z Waszym wsparciem nasza nadzieja na lepsze jutro synka nie zgaśnie… Mama Kuby

7 581,00 zł ( 71,25% )
Brakuje: 3 058,00 zł
Nikodem Bieda
Pilne!
Nikodem Bieda , 2 latka

Białaczka niszczy dzieciństwo Nikosia – POMOCY❗️

Patrzymy na malutkiego Nikosia, który płacze w szpitalnym łóżku i nie możemy uwierzyć… Jeszcze kilka miesięcy temu beztrosko bawiliśmy się w domu. Wszystko zniszczyła okrutna diagnoza! W marcu synek trafił do szpitala z zapaleniem oskrzeli oraz dużym, wzdętym brzuszkiem. Zapalenie oskrzeli udało się wyleczyć, jednak lekarze nie wiedzieli, co jeszcze dolega synkowi. Dostaliśmy skierowanie na wizytę u endokrynologa, ponieważ Nikoś miał podwyższone wyniki tarczycy. Przez około miesiąc było spokojnie, synek czuł się dobrze. Nie wiedzieliśmy, że to cisza przed burzą! Pewnego dnia u Nikosia pojawiły się wybroczyny w okolicy skroni oraz liczne siniaki na nogach. Od razu zrobiliśmy badania krwi – nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Poziom płytek krwi był przerażający. Łudziliśmy się jeszcze, że być może jest to spowodowane wcześniejszą infekcją oskrzeli, ale lekarze wysłali nas już do szpitala.  Pojechaliśmy karetką na oddział hematologii i onkologii. Kolejne badania nie pozostawiły wątpliwości. Naszego synka zaatakowała ostra BIAŁACZKA LIMFOBLASTYCZNA! Trzeba było natychmiast wdrożyć leczenie. Nikoś przyjmuje teraz sterydy i chemię. Widzimy, jak z dnia na dzień nasz maluszek jest coraz bardziej niespokojny i słaby. Łzy same napływają nam do oczu… Lekarze oceniają, że przed Nikosiem jeszcze około 2 lata leczenia, z czego co najmniej kilka miesięcy w szpitalu. Białaczka wtargnęła do życia naszego chłopca i brutalnie odebrała mu dzieciństwo.  Leczenie tej okrutnej choroby jest refundowane, jednak pozostałe koszty opieki nad chorym Nikosiem zaczynają nas przerastać. Potrzebujemy wsparcia, by móc opłacić częste dojazdy do szpitala, leki i niezbędne produkty pielęgnacyjne.  Błagamy Was o wsparcie walki naszego synka. Oddalibyśmy wszystko, by koszmar białaczki zniknął z jego życia. Prosimy, pomóżcie! Rodzice

60 640,00 zł ( 71,25% )
Brakuje: 24 467,00 zł
Natalia Gajda
14 dni do końca
Natalia Gajda , 15 lat

Nie przestajemy walczyć o Natalkę - pomożesz nam?

Drodzy darczyńcy, dziękujemy Wam za dotychczasową pomoc. Natalka otrzymała komunikator, dzięki któremu uczymy się porozumiewać, rozumieć jej potrzeby i móc im sprostać. To wiele dla nas znaczy! Jednocześnie nie przestajemy walczyć i prosić Was o dalsze wsparcie... Rehabilitacja i leczenie, są konieczne, by chronić Natalki wątłe zdrowie!   Nasza historia:  W naszym życiu ktoś włączył jakby wsteczny bieg i wszystko zaczęło znikać. Przepadały wszystkie umiejętności, Natalka przestawała używać rączek podczas zabawy, chwytania przedmiotów, jedzenia... Zamiast tego, co nas tak cieszyło, zaczęło się dziać to, co przerażało. Natalka ocierała rączkę o rączkę, wkładała je do buzi, wszystko, z czego byliśmy tak dumni, przepadało. Cofnęła się również mowa. Natalia przestała wypowiadać słowa, których zdążyła się nauczyć. Bardzo nas to zaniepokoiło. Z dnia na dzień żyliśmy w niepewności, co dalej. Po kilku miesiącach badań, wizyt u specjalistów i szukania przyczyny co się dzieje z naszym dzieckiem, trafiliśmy na badania genetyczne do Wrocławia, gdzie usłyszeliśmy diagnozę – Zespół Retta. Wtedy nie mieliśmy pojęcia co to takiego, jak bardzo jest to groźne… Byliśmy załamani, kiedy pierwszy raz czytaliśmy takie słowa – choroba, na którą nie ma lekarstwa, a z dnia na dzień postępuje, prowadzi do znacznej niepełnosprawności intelektualnej i ruchowej, włącznie z utratą chodzenia. Nasza Natalka znikała, a my przecież nawet nie wypuszczaliśmy jej z rąk. Teraz kiedy szok minął, dotarło do nas, jak teraz będzie wyglądało nasze życie. Jesteśmy nieustannie skupieni na potrzebach naszego dziecka. Kilka razy w tygodniu jeździmy na rehabilitację i zajęcia z logopedą, dzięki którym stan zdrowia córki się nie pogarsza. Niestety są to zajęcia bardzo kosztowne. Dlatego jako rodzice zwracamy się z prośbą o wpłaty dla Natalii na jej leczenie! Liczy się każda wpłacona złotówka, dosłownie każda...  Leczenie przekracza nasze możliwości finansowe... Chcemy, przechytrzyć chorobę, która odbiera nam dziecko i zrobić wszystko, by udało się w jej życie wnieść, choć odrobinę radości... Rodzice

4 537,00 zł ( 71,09% )
Brakuje: 1 845,00 zł
Helena Stenwald
Pilne!
Helena Stenwald , 60 lat

Rak zabiera ją bliskim, to ostatni moment na pomoc❗️Ratujmy życie Heleny!

PILNE - Helena walczy o życie! Agresywny rak piersi z rozległymi przerzutami - diagnoza brzmi jak wyrok śmierci... Dzięki Twojej pomocy jest jednak szansa na życie! Helena rozpoczęła leczenie w Niemczech. Walczy z całych sił – musi żyć, bo ma dla kogo! Leczenie działa - jest szansą na wygraną! Życie jednak w tym przypadku ma swoją cenę. Błagamy o pomoc, o ratunek – nie ma czasu do stracenia… Mam na imię Helena. Jestem mamą, żoną, babcią... I wojowniczką z oddziału onkologii w tej najważniejszej walce - o własne życie. Pozwól, że opowiem Ci moją historię… To był zimowy wieczór, luty 2018 roku. Dzień jak co dzień. Po ciężkim dniu poszłam wziąć kąpiel, zamiast chwili relaksu czekał mnie jednak strach. Nigdy nie przypuszczałam, że ta z pozoru wspaniała chwila może okazać się dla mnie momentem, w którym moja historia zacznie pisać się na nowo… Kapiąc się, zauważyłam zmianę na ciele, na brodawce prawej piersi… Możesz mi nie wierzyć, ale już wtedy wiedziałam… Moje ciało krzyczało, że dzieje się coś bardzo złego. Dusza – że oto mój świat przewraca się do góry nogami… Biopsja i mammografia potwierdziły moje obawy. Agresywny rak piersi z przerzutami. Pojawił się strach, niewyobrażalny – o własne życie… Moje oczy zaszły łzami, ciało drżało. Wszystko się zmieniło. Musiałam sobie powiedzieć to na głos, żeby w to uwierzyć „Tak, jestem chora na raka piersi…” Zawsze uważano mnie za silną, energiczną osobę, z pozytywnym nastawieniem do życia. Przyszedł czas, by to zweryfikować. Jednego byłam absolutnie pewna – nie poddam się. Nie bez walki… Zaatakował mnie wyjątkowo zaciekły, przebiegły i zabójczy przeciwnik - wysoce agresywny rak piersi HER2 dodatni. Myślałam, że mam przed sobą jeszcze wiele lat szczęśliwego życia… Tymczasem walczę o to, by to życie w ogóle trwało. Onkologiczny pojedynek to bardzo ciężka bitwa… Jestem silna, wierzę, że wygram. Moja rodzina to dla mnie cały świat, nie mogę ich zostawić. Mam wspaniałego męża, ukochane córki. Są jeszcze maluchy… Kiedy doczekałam się czworga wnucząt, które dają mi tyle radości, tak bardzo chciałabym żyć i patrzeć, jak dorastają. Miałam raka w bardzo wysokim stopniu zaawansowania. Przerzuty do węzłow i płuc... Wiedziałam, że zwykła chemio- i radioterapia już nie wystarczy. Znaleźliśmy niemiecką klinikę specjalizującą się w komplementarnym leczeniu raka, oferującą innowacyjne metody leczenia. Natychmiast rozpoczęto leczenie. Lekarz powiedział mi, że przyjechałam w ostatnim możliwym momencie. Niedługo byłoby już za późno… Życie ma jednak swoją cenę, w Niemczech jestem prywatną pacjentką, za każdą rzecz muszę płacić.  Zrobiliśmy już wszystko, co mogliśmy. Wzięliśmy kredyt, mąż pojechał do Norwegii do pracy… To jednak wciąż za mało. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała prosić o pomoc dla siebie, ale nie mam wyjścia… Przeszłam chemię i immunoterapię, mająca wzmocnić organizm i pobudzić go do walki z rakiem. Badanie PET wykazało, że nowotwór wycofał się z węzłów chłonnych... Markety nowotworowe spadły. Odzyskują siłę, czuję się coraz lepiej... Leczenie działa. Wierzę, że mogę wyzdrowieć i żyć! Rak odebrał mi poczucie kontroli – teraz pierwsze skrzypce gra niepewność… Odebrał beztroskę, spokój, odebrał pewność, że mam na wszystko czas… Jednego nie potrafi mi odebrać - przekonania, że dam radę - dla siebie, dla moich bliskich, dla świata i dla innych kobiet takich jak ja, które każdego dnia walczą! Moja rodzina jest moją siłą. Marzę o kolejnych dniach z moimi ukochanymi dziećmi, z rozbrykanymi wnukami… Chcę widzieć ich uśmiechy, patrzeć, jak dorastają, być obok, wspierać, pocieszać, kochać… Chcę mieć szansę na to, by być! Dlatego zwracam się dziś do Ciebie z prośbą o pomoc… O wsparcie mnie w tej walce. O podanie mi ręki, na którą tak bardzo liczę… Pomóż mi wrócić do moich dzieci i wnucząt, bym miała szansę im przekazać, jak wiele życie potrafi ofiarować… Jak ważna jest każda chwila, każdy serdeczny gest, uśmiech… Kiedy przychodzi choroba, to właśnie te piękne rzeczy mają największe znaczenie… Wierzę, że dobro podarowane, zwraca się kilkukrotnie. - Helena

280 094,00 zł ( 71,06% )
Brakuje: 114 056,00 zł
Zuzanna Ozga
Zuzanna Ozga , 19 lat

Od pierwszej doby życia – walczy... Pomóż Zuzi uzyskać sprawność!

To był dla nas szok. Nie spodziewaliśmy się, że już dobę po urodzeniu nasza córeczka będzie musiała walczyć o swoje zdrowie i sprawność. Do dziś się z tym zmagamy, jest nam niezwykle trudno... Wiemy jednak, że nie możemy się poddać! Zuzka miała urodzić się zdrowa, w ciąży nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak. Niestety przyszła na świat z przepukliną oponowo – rdzeniową, wadami rozwojowymi rdzenia, kotwiczeniem rdzenia i skoliozą kostno – pochodną. Dodatkowo Zuzia w pierwszej i czwartej dobie życia przeszła operacje zamknięcia przepukliny. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Zamiast cieszyć się z narodzin naszej długo wyczekiwanej córeczki, baliśmy się o jej zdrowie, stojąc przed salą operacyjną. Lekarze dawali jej 4% szans na prawidłowe funkcjonowanie. Według specjalistów Zuzia miała nigdy nie chodzić, nie siedzieć… Na szczęście wymagająca rehabilitacja wyeliminowała ten czarny scenariusz.  Z biegiem lat, gdy moja córeczka rosła, zaczęła się pogłębiać u niej skolioza, która powodowała nacisk na narządy wewnętrzne. Musieliśmy szukać ratunku. W 2016 roku trafiliśmy do szpitala w Szczecinie, gdzie Zuzia przeszła operację odkotwiczenia rdzenia. Był to etap, który umożliwił dalsze operacje. W 2018 córka przeszła dwie kolejne – obciążone dużym ryzykiem powikłań. Bardzo baliśmy się o jej zdrowie i nie wiedzieliśmy, że najgorsze dopiero przed nami. Zuzia po ostatniej operacji, w wyniku utraty dużej ilości krwi, trafiła na OIOM. Na szczęście nie poddała się – żyje! Lekarze wyprostowali skrzywienie ze 100 do 50%. Niestety pozostałej części nie można wyprostować, jest zbyt duże ryzyko uszkodzenia rdzenia kręgowego. Zuzia ma obecnie 17 lat, nie poddaje się, mimo że jej codzienność jest niezwykle trudna. Są chwile zwątpienia, ale wspólnie walczymy o jej lepszą przyszłość. Ma w szkole wspaniałych przyjaciół, którzy pomagają jej nosić plecak i wspierają w najprostszych czynnościach. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni.  Moja córeczka wiele wycierpiała, ma problemy z samodzielnym poruszaniem się, często traci równowagę. Ale tylko dzięki intensywnej i regularnej rehabilitacji – Zuzia chodzi. Wykorzystała swoje 4% szans, które dawali jej lekarze… Niestety, aby w przyszłości mogła być samodzielna – intensywna rehabilitacja musi być kontynuowana. Kiedyś córka uczęszczała na 2 bloki w tygodniu, teraz, ze względu na fundusze, musieliśmy ograniczyć się do jednego. Nie chcemy, aby pieniądze zabrały Zuzi szansę na normalne życie i samodzielność. Potrzebujemy pomocy. Rehabilitacja, turnusy i sprzęty ortopedyczne są bardzo kosztowne. Wciąż nie wiemy, co nas jeszcze czeka, ale chcemy zrobić wszystko, aby pomóc naszej małej Zuzi. Mama

4 534,00 zł ( 71,03% )
Brakuje: 1 849,00 zł
Karolinka Wenderlich
Pilne!
Karolinka Wenderlich , 11 lat

Trwa walka z okrutnym przeciwnikiem – białaczką❗️Ratunku❗️

Dziękujemy, że już raz wsparliście naszą dzielną córkę! Wtedy udało się zazielenić cały pasek! Jeszcze raz prosimy o wsparcie dla Karoliny. Walka z białaczką trwa... Nasza historia Nikt, kto nie doświadczył tego na własnej skórze, nie wie, jak wielką tragedią jest choroba własnego dziecka. Kiedy poznajesz przeraźliwą diagnozę, Twoje życie staje w miejscu, zaczyna brakować Ci tchu, a do oczu napływają gorzkie łzy... Wszystkie plany, marzenia i pragnienia odchodzą w zapomnienie. Pozostaje jedynie paraliżujący strach i lęk o życie ukochanej córeczki… Przed chorobą Karolinka była uśmiechniętą i radosną dziewczynką, która cieszyła się beztroskim dzieciństwem. Zarażała pogodą ducha i nieskończoną energią. Chodziła do szkoły, bawiła się z siostrą. Miała wiele marzeń i pasji. Teraz walczy o każdą minutę swojego życia... Wszystko zaczęło się w kwietniu 2022 roku. Nasza córeczka zaczęła źle się czuć. Była osłabiona, apatyczna. Skarżyła się na bóle serca, brzucha, nóg. Miała częste krwotoki z nosa... Postanowiliśmy natychmiast skonsultować to ze specjalistą. Pierwsze wizyty i badania lekarskie nie dawały powodów do niepokoju. Dla pewności zalecono nam wykonanie badań krwi. Ku naszemu zdziwieniu - wyniki okazały się bardzo złe! Karolinka szybko trafiła do szpitala. Dzień później lekarze wiedzieli już, z czym będziemy walczyć. Diagnoza okazała się najgorszą z możliwych – ostra białaczka limfoblastyczna. Kiedy usłyszeliśmy ten wyrok, czuliśmy, jakby ktoś wyrwał nam serce i pozbawił wszelkiej radości. W jednej chwili staliśmy się innymi ludźmi. Dotychczasowe problemy stały się nieistotne, błahe… Najważniejsze jest życie naszego dziecka! Od tego czasu naszym drugim domem stał się szpital i oddział onkologiczny. Miejsce, w którym toczą się najbardziej zaciekłe bitwy, gdzie naprzeciwko siebie stają bezbronne, niewinne dzieci i śmiertelny przeciwnik – nowotwór. Obecnie Karolinka jest w trakcie leczenia. Od początku chemioterapii mierzymy się ze skutkami ubocznymi. Jednym z nich okazała się zakrzepica żył! Skrzep znajdował się on na końcówce cewnika broviak (wkłucie centralne do podawania leków) i w przedsionku serca! Operacja trwała 2 godziny... Wtedy czas stanął w miejscu... Czekaliśmy na powrót córki z sali operacyjnej ze łzami w oczach. Od tej pory Karolinka przyjmuje bolesne zastrzyki w brzuch. Cały czas jesteśmy pod kontrolą kardiologiczną. Mimo wielkiego bólu córka dzielnie walczy, jednak bez Waszej pomocy nigdy nie wygra... Przed nami kolejne miesiące leczenia i rehabilitacji. Córka wymaga też pomocy psychologa. Nasza sytuacja jest coraz trudniejsza. Przez chorobę córki jedno z nas, rodziców, nie podjęło pracy zawodowej, aby być z Karolinką cały czas. Córka uczy się zdalnie, indywidualnie, co jest dla niej również bardzo trudne. Codziennie mierzymy się z przeciwnościami, które stawia nam na drodze ten okrutny przeciwnik – białaczka. Koszty leczenia przerażają. Ale musimy je ponieść, to jedyny sposób, aby uratować nasze dziecko. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o wsparcie! Karolinka ma zaledwie 10 lat i całe życie przed sobą... Pomocy! Małgosia i Darek - rodzice

37 758,00 zł ( 70,98% )
Brakuje: 15 434,00 zł
Anna Osińska
Anna Osińska , 41 lat

Operacja nowotworu mózgu zamieniła się w walkę o życie i zabrała mi sprawność! Pomóż mi ją odzyskać!

Priorytety w moim życiu zmieniły się diametralnie po operacji usunięcia torbieli z okolic pnia mózgu we wrześniu 2017 roku. Po tygodniu konieczna była reoperacja z powodu wycieku płynu mózgowo-rdzeniowego, po której okazało się, że w płynie tym znajduje się jedna z najgroźniejszych na świecie, antybiotykooporna bakteria Acinetobakter Baumanni. Moje życie było poważnie zagrożone, przeszłam bardzo ostre, wielotygodniowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, po którym konieczna była trzecia operacja, wstawienia zastawki komorowo-otrzewnowej z powodu wodogłowia. Niestety w wyniku utrzymującego się wiele tygodni silnego stanu zapalnego nerwy w dolnym odcinku rdzenia kręgowego zostały uszkodzone. W styczniu 2018 r. całkowicie nie miałam władzy i czucia w nogach, nie byłam w stanie sama siedzieć, ani sama przekręcić się  na drugi bok. Byłam całkowicie zależna od innych, potrzebowałam pomocy przy wszystkich podstawowych czynnościach: ubieranie, toaleta, mycie, przygotowywanie posiłków... Nie poddałam się mimo pesymistycznych opinii lekarzy i od razu rozpoczęłam intensywną rehabilitację. Minęło 2 i pół roku moich codziennych zmagań z niepełnosprawnością. Za mną setki dni ćwiczeń, miesiące spędzone poza domem. Na szczęście mój stan powoli, ale systematycznie się poprawia. W dalszym ciągu poruszam się na wózku inwalidzkim, jednak jestem już w stanie przejść niewielką odległość przy pomocy chodzika. Małymi „krokami” dochodzę do upragnionego celu: lepszej sprawności i niezależności. Teraz już nie mogę się poddać i każda godzina ćwiczeń jest na wagę złota. Niestety, na termin na oddziale NFZ trzeba bardzo długo czekać i tak naprawdę udaje mi się dostać raz w roku na 2-3 tygodniowy turnus, gdzie przysługuje maksymalnie 1 godzina ćwiczeń dziennie. To jest kropla w morzu potrzeb. Aby były efekty, muszę ćwiczyć codziennie, po kilka godzin, tyle na ile tylko wystarcza siły. Marzę o powrocie do pracy, chciałabym być na tyle samodzielna, by nikogo nie obciążać swoją niepełnosprawnością. Żeby to się udało, potrzebna mi jest teraz Wasza pomoc. Zwracam się z prośbą o wsparcie w mojej dalszej walce, o umożliwienie mi kontynuowania leczenia i rehabilitacji z wykorzystaniem egzoszkieletu, którym dysponuje tylko kilka specjalistycznych ośrodków w Polsce. Każdy 2-tygodniowy pobyt w takim ośrodku to koszt około 8 tysięcy złotych. Dzięki dotychczasowej pomocy Darczyńców mogłam już kilkukrotnie skorzystać z tego urządzenia i za każdym razem przynosi to nadzwyczajne efekty. Bez Waszego zaangażowania i chęci pomocy nie byłoby to możliwe, dlatego z całego serca DZIĘKUJĘ i jednocześnie PROSZĘ o dalsze wsparcie i pomoc. Będę bardzo wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą kwotę i udostępnienie mojej zbiórki. Anna

18 817,00 zł ( 70,97% )
Brakuje: 7 697,00 zł
Zuzia Kubacka
Zuzia Kubacka , 9 lat

🆘 Udar u 9-letniej Zuzi! Pomóż jej walczyć o sprawność!

Nasza ukochana Zuzia, zaledwie 9-letnia dziewczynka, przeszła UDAR niedokrwienny mózgu! Nic nie zapowiadało tej tragedii. Córeczka była okazem zdrowia, radości i energii… Dziś z rozdzierającym bólem patrzymy, jak na nowo nabywa podstawowe umiejętności, zupełnie jakby znów była malutkim dzieckiem... Z serca prosimy o Waszą pomoc, by Zuzia jak najszybciej odzyskała sprawność! Do tej pory trudno nam uwierzyć w to, co się wydarzyło. Na własnej skórze odczuliśmy, jak bezlitosne i brutalne potrafi być życie… Sobotni poranek, 18 maja na zawsze rozedrgał nasze serca. Gdy usłyszeliśmy dobiegający z pokoju Zuzi głuchy hałas, czuliśmy, że stało się coś STRASZNEGO! Otworzyliśmy drzwi i ujrzeliśmy córkę na podłodze, pozbawioną władzy w prawej stronie ciała. Jej prawy kącik ust wykrzywiał grymas niemocy… Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Udar? Przecież to jeszcze dziecko! W szpitalu okazało się, że przyczyną udaru był zakrzep. Zuzia przeszła operację. Przez dwa długie dni była w stanie śpiączki farmakologicznej. Wylewaliśmy litry łez, czekając, aż się obudzi. Później nie przestawaliśmy płakać, bo dowiedzieliśmy się, że Zuzia ma prawostronny niedowład ciała i afazję – nie może poruszać prawą stroną ciała, ani mówić! Zuzia nie chodzi samodzielnie. Porusza się na wózku inwalidzkim lub z pomocą osoby dorosłej. Brak czucia w prawej ręce uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie – a przecież jest praworęczna! Afazja sprawia, że ma trudności z komunikacją, mową spontaniczną i procesami poznawczymi. Obecnie przebywamy na rehabilitacji, a wkrótce będziemy skierowani na oddział neurologii.  Stan Zuzi wymaga długotrwałego leczenia ze strony fizjoterapeutów, neurologopedów, neurologów i neuropsychologów.  Chcielibyśmy też zapewnić jej udział w turnusach rehabilitacyjnych. Przed nami długa droga, która wiąże się z ogromnymi kosztami. Te przewyższają nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc. Nasza Zuzia była radosnym dzieckiem, miała wiele zainteresowań, uwielbiała rysować, jeździć na rowerze i była zawsze pełna energii. Była także bardzo dobrą uczennicą. Marzymy, by nasza córka mogła wrócić do pełni zdrowia i cieszyć się dzieciństwem, które tak nagle zostało jej odebrane. Dlatego pełni wiary, że ten koszmar szybko się skończy, prosimy o Wasze wsparcie!  ➡️ LICYTACJE DLA ZUZI

37 745,00 zł ( 70,95% )
Brakuje: 15 447,00 zł