Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Julia Rutkowska
Julia Rutkowska , 9 lat

Pragniemy, by nasza córka była samodzielne - tylko z Twoją pomocą będzie to możliwe!

Zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc dla naszej Julci. Córeczka w tym roku skończyła 7 lat. Ze względu na dość znaczne opóźnienie rozwoju nie mogliśmy szykować Julci do pierwszej klasy. Jej szacowany rozwój w tym momencie jest na poziomie około 2-latka. Julia jest bardzo pogodną i uśmiechniętą dziewczynką. W wyniku wady genetycznej jest upośledzona w stopniu znacznym. Każda nowa rzecz, której się uczy, powoduje u nas wielką radość. Chociaż jest już dużą dziewczynką, dalej nosi pampersa. Problem z komunikacją często powoduje u niej agresję. Każdego dnia musi pokonać silną nadwrażliwość na dźwięki i lęk grawitacyjny. Jednak widzimy podstępny, małymi krokami Julia stara się być samodzielna! Wady genetycznej nie wyleczymy, ale możemy spowodować, aby córka w przyszłości była na tyle samodzielna, aby mogła żyć w pojedynkę. Największą barierą, którą chcemy pokonać, jest brak dobrej komunikacji. Potrzebujemy środków na zajęcia logopedyczne i turnusy rehabilitacyjno logopedyczne. Koszty są ogromne, niestety nie jesteśmy w stanie zapłacić za to wszystko sami... Naszym największym marzeniem jest moment, kiedy Julka będzie w stanie powiedzieć "Kocham Cię”... Dzięki Waszej pomocy możemy więcej. Dziękujemy z całego serca za pomoc! Rodzice   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

13 798,00 zł ( 72,05% )
Brakuje: 5 351,00 zł
Zosia Bielarz
Zosia Bielarz , 2 latka

Groźny wirus chce zabrać zdrowie Zosi. POTRZEBNA POMOC!

Gdy dowiedzieliśmy się z mężem o ciąży, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Niecierpliwi odliczaliśmy dni do spotkania z naszym największym skarbem. Jednak w I trymestrze ciąży stało się najgorsze… Zachorowałam. Wirus cytomegalii doszczętnie zniszczył nasz spokój, a radość zamienił w obezwładniające przerażenie. W organizmie naszej małej kruszynki, którą miałam pod sercem, dochodziło do spustoszenia! Wirus nie oszczędził nas. Każda wizyta i wyjazd na badanie wiązały się ze strachem, który nas paraliżował. Dla wielu kobiet i par okres ciąży to stan błogosławiony i pełen radości, dla nas był to nieustanny lęk!  Każdy dzień od momentu zajścia w ciążę to walka o zdrowie, sprawność intelektualną i ruchową Zosi. Jedyną szansą na zatrzymanie tego wirusa  jest lek, który niestety nie jest refundowany dla dzieci z cytomegalią wrodzoną! Przez ponad 7 miesięcy opłacaliśmy kosztowne leczenie. Robiliśmy wszystko, aby uratować własne dziecko. Liczyliśmy, że nasz koszmar w końcu się skończy, tymczasem wyniki badań zniszczyły naszą nadzieję! Wirus stawał się coraz silniejszy! Lekarze nie pozostawili złudzeń – leczenie musi być kontynuowane! Wirus stanowi ogromne zagrożenie! Już teraz badania wykazały głęboką głuchotę jednostronną, pigmentację w oku oraz zwapnienia w mózgu! To nie koniec, bo nadal istnieje realne zagrożenie jeszcze większego uszkodzenia słuchu, wzroku, ale przede wszystkim narządów Zosi. Odczuwamy ogromną niesprawiedliwość, że nasza mała stokrotka spędzi swoje dzieciństwo w otoczeniu igieł, strzykawek, gabinetów zabiegowych i ciągłej niepewności wszystkich dookoła! Jako rodzice czujemy strach i panikę, bo nie mamy już ani pieniędzy, ani żadnych oszczędności, aby zakupić lek, ratujący naszą córeczkę! Mnożymy się i troimy, aby zapewnić własnemu dziecku pomoc. Nasze możliwości są już jednak na wyczerpaniu...  Staramy się zapewnić Zosi wszystko, co możemy: rehabilitację, zajęcia z logopedą a przede wszystkim specjalistyczny lek. Córeczka musi być także pod stałą kontrolą okulisty, laryngologa, neurologa oraz poradni chorób zakaźnych…  Mamy w sobie dużo wiary. Choć nasza córeczka ma dopiero 9 miesięcy, widzimy, jakie robi już postępy! To daje nam siłę, aby dalej walczyć z tym okropnym i podstępnym przeciwnikiem. Wierzymy, że kiedyś będzie lepiej, ale bez Was sobie nie poradzimy. Dlatego prosimy o pomoc!   Justyna i Mateusz, rodzice  Razem dla Zosi z Krzyszkowic – Grupa Licytacyjna

91 941,00 zł ( 72,02% )
Brakuje: 35 719,00 zł
Zuzanna Zimończyk
Zuzanna Zimończyk , 9 lat

Ten prezent będzie spełnieniem marzeń, namiastką dzieciństwa i jednocześnie rehabilitacją!

Zuzia jest dziewczynką, której zdrowie nie rozpieszcza. Nie zna życia bez walki, bez leczenia i rehabilitacji. A to wszystko po to, by w przyszłości było jej lepiej. Czy zatem jest gdzieś przestrzeń na bycie dzieckiem i spełnianie marzeń? Zuzanna ma autyzm dziecięcy, generyczną chorobę — stwardnienie guzowate, zespół Westa, padaczkę i zespół preekscytacji. Zuzia żyje obecnie z kilkoma guzami w główce i w serduszku... Zuzanna musi być stale leczona i rehabilitowana dla jak najlepszego rozwoju, zdobywania nowych umiejętności życiowych. Niestety ma problemy z czynnościami, które dla nas są podstawowymi. Bardzo szybko zauważyłam, że ulubionym sportem Zuzi jest jazda na rowerze. Sama nie może na nim jeździć, w związku z czym zbieram środki na rowerek — Tandem. Jej choroba wzięła już zbyt wiele z jej krótkiego dzieciństwa, czas chociaż raz zapomnieć o kłopotach i spełnić jej marzenie. Na co dzień walczę z wydatkami dotyczącymi leczenia córki. Leki, rehabilitacja i specjaliści. Niestety to wszystko zabiera wszelkie oszczędności i blokuje możliwość odłożenia pieniędzy. Zwracam się z gorącą prośbą o pomoc! Zakup rowerka byłby podarowaniem Zuzi swojego rodzaju wolności i przeżywania dzieciństwa, a jednocześnie czas rehabilitacji, która w końcu byłaby naprawdę dla niej przyjemna.  Proszę o wsparcie, to naprawdę wiele dla nas znaczy! Mama Zuzi

13 764,00 zł ( 71,87% )
Brakuje: 5 385,00 zł
Ola Pągielska
Ola Pągielska , 5 lat

Ola walczy o lepsze jutro! Proszę, pomóż!

Dziękujemy Wam za dotychczasowe wsparcie! To niesamowite, jak szybko udało się zebrać środki podczas ostatniej zbiórki. Potrzeby Oli są jednak ogromne i jeszcze raz prosimy Was o pomoc! Nasza historia: Razem z mężem jesteśmy rodzicami dwójki wspaniałych dzieci – kilkumiesięcznego Jurka i ponad trzyletniej Oli. Nasza córka do pewnego momentu rozwijała się książkowo, był z nią dobry kontakt, zdobywała nowe umiejętności, mówiła już swoje pierwsze słowa. W pewnym momencie wszystko się zmieniło... Gdy córka skończyła 14 miesięcy, zaczęliśmy tracić z nią kontakt, powoli następował regres nauczonych słów. Ola przestała zauważać innych ludzi, zaczęła mieć ataki płaczu i krzyku. Jakiś czas później otrzymaliśmy diagnozę – autyzm dziecięcy.  Na ten moment Ola uczęszcza do przedszkola integracyjnego. Jest pod stałą kontrolą specjalistów, lecz nadal nie mówi i nie zwraca uwagi na innych. Trudno współpracować jej z terapeutami. Wciąż korzysta z pieluch i tak naprawdę potrzebuje całodobowej opieki. Nasza codzienność to niekończące się wizyty i kontrole lekarskie, badania i spotkania z terapeutami. Staramy się zapewnić Oli wszystko, czego tylko potrzebuje, by mogła się dalej rozwijać.  Bardzo prosimy o wsparcie w zebraniu środków na terapię i rehabilitację Oli, która daje nadzieję na lepsze jutro naszego dziecka, umożliwia rozwój mowy, który pozwoli jej na wyjście z ciasnej skorupy i własnego, zamkniętego świata. Wierzymy, że zebrane fundusze pozwolą nam pokryć koszty badań genetycznych i neurologicznych, turnusu rehabilitacyjnego, oraz dodatkowych terapii logopedycznych i integracji sensorycznych. Pomimo wszelkich trudności, jakie spotykamy na drodze, głęboko wierzymy w to, że Olę czeka dobre życie, bez barier i przeciwności. Barbara, mama

30 574,00 zł ( 71,84% )
Brakuje: 11 980,00 zł
Filip Przepiórkowski
Filip Przepiórkowski , 23 lata

Filip nie traci sił do walki! Pomóż odzyskać mu sprawność!

Moje całe życie to walka. Walka o lepszą codzienność, walka z uprzedzeniami i niesprawiedliwym losem. Wierzyłem, że wszystkie trudności, z którymi się zmagałem, poszły w niepamięć, a ja nie będę musiał już nigdy więcej martwić się o moje dalsze życie. Wszystko to przekreślił jeden nieszczęśliwy moment…  Gdy miałem 6 miesięcy, okazało się, że jestem zagrożony dziecięcym porażeniem mózgowym. Walka o sprawność trwała 1,5 roku. Codzienna rehabilitacja neurologiczna, codzienne wsparcie rodziców, by było lepiej. Wygrałem! Stałem się aktywnym, szczęśliwym i w pełni sprawnym dzieckiem.  Kilka lat później okazało się, że to nie koniec moich zmagań o życie… W wieku 6 lat kolejna bitwa na śmierć i życie. Zachorowałem na raka, Chłoniak B komórkowy III stopnia. Świetni lekarze, trafiona terapia i moja chęć życia spowodowały, iż pokonałem chorobę! To jednak znowu nie był koniec.  W październiku 2021 roku rozpocząłem studia. Nowe życie, nowe rozdanie, świetne perspektywy na przyszłość. Niestety, los miał wobec mnie inne plany. Okazało się, że przyszło mi stoczyć kolejną bitwę. Uległem bardzo poważnemu wypadkowi. Spadłem z dużej wysokości. Doznałem urazów wewnętrznych, urazu mózgowo-czaszkowego oraz niedowładu kończyn dolnych. Miesiąc przebywałem na OIOMie w śpiączce, zostałem poddany bardzo skomplikowanej operacji neurochirurgicznej kręgosłupa. I znów przy wsparciu lekarzy oraz korzystając z mojej walki o życie, wygrałem!  Niektórzy mówią, że to cud, żyję, jestem sprawny intelektualnie, mam ogromny apetyt na życie. Chcę nadal uprawiać sport, jeździć na snowboardzie, studiować, być aktywnym młodym człowiekiem. Bez ciężkiej rehabilitacji moje wszystkie marzenia legną w gruzach. Najlepsze ośrodki, w których mogę otrzymać pomoc, są bardzo drogie… A ja mam dopiero 20 lat i całe życie przed sobą. Nie chcę spędzić go przykutym do łóżka, bez możliwości samodzielnego funkcjonowania.  Oto i cała moja historia, historia wojownika o życie. Historia młodego mężczyzny z planami na przyszłość, któremu przyszło prosić o pomoc Czeka mnie długotrwała kosztowna rehabilitacja neurologiczna. Tylko Twoje wsparcie pomoże mi stanąć na nogi.  Sytuacja, w której się znalazłem to kolejna bitwa, którą muszę stoczyć, aby wygrać powrót do życia. Z Twoją pomocą się uda! Filip

46 400,00 zł ( 71,84% )
Brakuje: 18 180,00 zł
Marcel Polak
Marcel Polak , 4 latka

Rozszczep kręgosłupa naznaczył życie Marcelka na zawsze! POMÓŻ❗️

Pierwszy krok dziecka powinien wywołać radość u każdego rodzica. Tymczasem kiedy Marcelek uczył się chodzić, ja płakałam ze smutku. Jego małe nóżki były zdeformowane i otoczone niewygodnymi ortezami… Mój synek urodził się z rozszczepem kręgosłupa. Gdy miał 2 latka przeszedł poważną operację zakotwiczenia rdzenia kręgowego, a rok temu chirurdzy operowali jego zdeformowane nóżki. Podczas każdego zabiegu drżałam ze strachu, ale wiedziałam, że leczenie jest konieczne, by Marcelek mógł kiedyś poruszać się samodzielnie i bez bólu. Synek jest bardzo żywiołowym i energicznym dzieckiem. Wszystko go interesuje, chciałby móc eksplorować świat tak, jak jego rówieśnicy. Widzę jak bardzo frustrują go ograniczenia choroby – musi poruszać się w ortezach, które uciskają go i wywołują ból! Marcelek szybko rośnie, niestety ortezy nie, dlatego pilnie potrzebujemy nowych! Niedługo konieczna będzie ponowna operacja nóg, jednak chcę, by do tego czasu synek mógł poruszać się jak najsprawniej. Lekarze zalecają też zabiegi elektrostymulacji, które mogą pomóc pobudzić do pracy mięśnie osłabione przez rozszczep kręgosłupa. Taka terapia jest jednak bardzo kosztowna i nierefundowana… Od 4 lat codziennie walczę o zdrowie Marcelka! Do tej pory radziłam sobie ze wszystkim sama, niestety obecnie nie stać mnie na dalsze leczenie i rehabilitację, które są bardzo drogie. Nie mam już wyboru, muszę pomóc mojemu dziecku w każdy możliwy sposób.  Czekam na dzień, kiedy Marcelek uśmiechnie się i powie: „Mamo, już nic mnie nie boli”. Wierzę, że z waszą pomocą będzie to możliwe. Proszę, pomóżcie nam walczyć ze skutkami rozszczepu kręgosłupa!  Monika, mama Marcelka ➡️ Licytacje dla Marcelka

15 277,00 zł ( 71,8% )
Brakuje: 6 000,00 zł
Sebastian Maciorowski
Sebastian Maciorowski , 15 lat

Udar mózgu u 11-latka❗️Trwa dramatyczna walka o Sebastiana!

Sebastian ma 11 lat, zawsze uśmiechnięty, pełen radości, empatii do drugiego człowieka chłopiec, którego życie obróciło się w mgnieniu oka w koszmar. Sebastian z niewiadomych nam przyczyn doznał bardzo rozległego udaru mózgu. To był szok, który sparaliżował całą rodzinę… Jak to możliwe, że udaru doznało dziecko?! Tego nikt nie jest w stanie nam wytłumaczyć. Teraz musimy skupić się tylko na jednym - by Sebastian odzyskał zdrowie i sprawność. By odzyskał swoje życie… Pierwsze doby po udarze to była walka o życie. W takich chwilach człowiek nie wie, co ze sobą zrobić, gdzie znaleźć miejsce, jak uwolnić rozpacz, która owładnęła ciało… Operacja kraniektomii odbarczającej odbyła się 05 marca tego roku. Okazało się, że uszkodzenie mózgu obejmuje całą lewą półkulę i wiązania między prawą a lewą półkulą. Zniszczenia są ogromne… Sebastian leżał na OIOMie przez miesiąc następnie został przeniesiony na oddział neurologiczny, tam przygotowywany jest do przeniesienia na oddział rehabilitacyjny, a później do placówki rehabilitacyjnej. Gdy wygraliśmy walkę o życie, zaczęła się ta o zdrowie i sprawność. Pierwsze miesiące są najważniejsze, dlatego robimy, co w naszej mocy, by synek do nas wrócił i bardzo prosimy Was o pomoc... Na ten moment utrzymuje się paraliż prawej strony ciała. Spastyka obejmuje prawą rękę i obie nogi. Sebastian żyje, teraz by wrócił do zdrowia i beztroskiego dzieciństwa. Musimy wierzyć, że mu się uda - to daje nam siłę. Synek jest dzielny i waleczny. Niestety, to nie wystarczy... Wołamy o wsparcie! Koszty rehabilitacji są powalająco wysokie, nie jesteśmy w stanie pokryć jej z własnych środków, dlatego zwracam się do Ciebie o pomoc. Na ten moment nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile będzie kosztować walka o powrót do zdrowia i ile będzie trwać. Na pewno miesiącami. Na pewno będzie bardzo kosztowna - nawet setki tysięcy złotych…  Każda złotówka zbliża nas do celu, każda złotówka ma znaczenie!  Dziś wiemy, że tragedia może przydarzyć się każdemu, w każdej chwili. Nigdy nie wiemy, czy nie dosięgnie nas albo naszych bliskich, naszych dzieci... Choćbyśmy nie wiem jak uważali, na wszystko nie mamy wpływu. Dziś to my potrzebujemy pomocy, jednak wierzymy, że kiedyś wszystko wróci do normy, Sebastianek odzyska swoje życie i dzieciństwo, a my będziemy mogli odwdzięczyć się za całe dobro, które otrzymaliśmy.  Ewelina - mama Sebastiana   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

228 709,00 zł ( 71,66% )
Brakuje: 90 440,00 zł
Krystian Dacyk
5:25:28  do końca
Krystian Dacyk , 47 lat

Odzyskać sprawność i stanąć na nogi! Pomagamy Krystianowi!

Nieszczęśliwy wypadek, zrządzenie losu… Całe życie Krystiana zmieniło się na początku czerwca, kiedy spadł z wysokości. Szybka interwencja uratowała mu życie, jednak mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej musiał przejść 2 operacje. Jego kręgosłup był połamany. Uszkodzony został również rdzeń kręgowy. W jednej chwili został wydany na niego wyrok, a całe życie zmieniło się nie do poznania.  Nie traciliśmy czasu, nie odwracaliśmy się za siebie – działaliśmy. Krystian niedawno trafił już na oddział rehabilitacji. Dba o niego szereg wyspecjalizowanych osób, jednak wiemy, że po wyjściu ze szpitala konieczna będzie jeszcze długotrwała, profesjonalna rehabilitacja, taka, aby mógł funkcjonować w jak największym stopniu samodzielnie.  Krystian nie czuje nic od pasa w dół. Nie poddaje się, bo wie, że ma dla kogo żyć, ma dla kogo walczyć. Czeka na niego dwóch synów, których chciałby jeszcze nauczyć wielu rzeczy oraz sprawnie i w pełni towarzyszyć w ich rozwoju, przekazać wzorce, być wsparciem na każdym kroku.  Jest szansa, by postawić go na nogi. Intensywna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku jest tym, czego teraz Krystian potrzebuje najbardziej. Niestety koszt miesięcznej rehabilitacji to około 20 tysięcy złotych, a żeby przyniosła ona rezultaty, potrzebne jest wiele miesięcy ciężkiej pracy.  Krystian jest bardzo dzielny, wytrwały i zdeterminowany. Walczy cierpliwie o swoją sprawność każdego dnia. Żeby to wszystko osiągnąć, walczyć i iść dalej, sama siła i determinacja nie wystarczy, potrzebna jest Wasza pomoc finansowa. Tylko dzięki niej Krystian będzie mógł korzystać z profesjonalnej pomocy i wrócić do domu. Bardzo prosimy o wsparcie! Będziemy wdzięczni z całego serca za każdą wpłatę. Rodzina Krystiana

41 921,00 zł ( 71,64% )
Brakuje: 16 590,00 zł
Maciej Kinowski
Maciej Kinowski , 32 lata

Marzenia przerwane w ciągu sekundy... Mam szansę, żeby znów chodzić!

Moje życie pękło w jedną chwilę. Wypadek zniszczył zdrowie, sprawność, nadzieję na przyszłość. Dzisiaj mam tylko jedną drogę, która pomoże mi odbudować to, co straciłem. Wiele godzin żmudnej, intensywnej i kosztownej rehabilitacji. Sam nie jestem w stanie jej opłacić, dlatego proszę o pomoc. Niewiele pamiętam z wypadku, bo nagle wszystko się urwało. Przyjechała karetka, potem przyleciał helikopter, kiedy stwierdzono, że nie mam czucia w nogach. Operacja trwała 6 godzin. Obudziłem się i chciałem poruszać nogami, ale się nie udało… Próbowałem, walczyłem, łzy spływały po policzkach, ale nogi nie chciały słuchać. Nigdy więcej nie chciałbym wracać do tamtej chwili. Kręgosłup złamany w kilku miejscach, uszkodzony rdzeń kręgowy, wymieniony kręg szyjny i piersiowy. Do tego złamane sześć żeber, przebite płuco, złamane nadgarstki, pęknięty obojczyk… Długo by wymieniać. Roztrzaskałem się kompletnie, nawet te kości, o których wcześniej nie miałem pojęcia, że istnieją. Chciałem krzyczeć, zerwać się z tego łóżka i uciec. Nic z tego… Przed oczami stanęło mi życie, marzenia, plany na przyszłość. Pierwsze 2 tygodnie na OIOM-ie były koszmarem. Nie da się przygotować na pobyt w takim miejscu i ogromną bezradność, która ogarnia człowieka od stóp do głów. Teraz z perspektywy czasu widzę, jak puste były moje dotychczasowe dni. Żyłem z dnia na dzień, nie mając większych celów. Dopiero po wypadku zrozumiałem, że najważniejsze są momenty spędzone z bliskimi, takie, które wspominać będzie można już w podeszłym wieku. Dzisiaj najbardziej potrzebuję rehabilitacji. Ciężkiej pracy, która małymi krokami pomoże mi odzyskać utraconą sprawność. Nigdy nie byłem w górach i mam marzenie, żeby wejść samodzielnie na Gubałówkę. Czy to się kiedyś ziści? Wierzę, że tak, ale nie uda się bez ogromnych pieniędzy, które muszę zdobyć, żeby opłacić rehabilitację. Dlatego proszę Was o pomoc. Zdrowie… ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto cię stracił. Chciałbym cofnąć czas i spotkać się ze samym sobą sprzed wypadku, przemówić do rozsądku. To jednak niemożliwe. Muszę skupić się na ćwiczeniach i odbudowaniu dokonanych przez wypadek zniszczeń. Wierzę, że mi w tym pomożecie. Maciej

21 146,00 zł ( 71,55% )
Brakuje: 8 407,00 zł