Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Grzegorz Mojsej
Grzegorz Mojsej , 37 lat

Guz miał mnie zabić... Dziś żyję i walczę o sprawność❗️

W 2015 roku dowiedziałem się, że mam guza mózgu i potrzebna jest natychmiastowa operacja, która nie zapowiadała dobrego rokowania… Guz był tak olbrzymi, że lekarze nie dawali mi większych szans na przeżycie.  Operacja trwała 12h i nie obyła się bez komplikacji, ponieważ guz pękł. Po zabiegu przebywałem dłuższy czas na OIOMie. Miałem nie mówić i nie jeść z powodu uszkodzenia nerwów, lecz chciałem wyjść z tego tak bardzo, że i to udało mi się przezwyciężyć.  Wszystkiego uczyłem się od nowa, ale miałem dla kogo – w domu czekała na mnie dwuletnia córka. Czas mocno przyspieszył, chwile spędzone z dzieckiem uciekały, więc musiałem się szybko wziąć w garść. Codzienność wypełniały szpital i rehabilitacja, długi czas poruszałem się najpierw na wózku, a potem przy balkoniku. Teraz chodzę się o kulach, ale nie jest to normalny chód, ponieważ wciąż mam duże zaburzenia równowagi.  Obecnie jestem na rencie, moja żona pracuje. Ja rehabilituje się prywatnie, poddaje się różnego rodzaju zabiegom, by wrócić do sprawności i wspomóc rodzinę, lecz to wszystko kosztuje. Na szczęście na rynku pojawiła się dla mnie szansa na to, abym mógł zacząć w miarę normalnie chodzić. Jest to kombinezon Moli Suit exopulse. Ale koszt takiego kombinezonu to 28 tysięcy! Jest możliwość jego wypożyczenia, co obecnie robię, lecz na dłuższą metę mnie na to nie stać – tygodniowy koszt to 500 zł. Dlatego pierwszy raz postanowiłem zwrócić się do ludzi o pomoc w zakupie tego sprzętu. Proszę, podaruj mi tę szansę na powrót do sprawności, bycie ojcem i mężem, jakiego potrzebuje moja rodzina. Grzegorz

21 310,00 zł ( 71,53% )
Brakuje: 8 478,00 zł
Amelka Frątczak
Amelka Frątczak , 8 lat

"Śmierć chciała zabrać mi córeczkę..." - tata malutkiej Amelki błaga o ratunek!

Dziewczynka, na którą patrzysz, to moja córeczka Amelka. Ma 4 lata, a jej życie nie przypomina beztroskiego, szczęśliwego dzieciństwa... Śmierć chciała ją zabrać, niemal umarła lekarzom na stole operacyjnym... Była już niemal po drugiej stronie, wróciła - jednak jej chore serce i walka o życie pozostawiły na niej straszne piętno... Oczekiwanie na nią było pełne strachu... Niestety, ciąża była zagrożona. Córeczka urodziła się przez cesarskie cięcie. Lekarze jednak ocenili stan jej zdrowia na 9 punktów w skali Apgar. Odetchnęliśmy z ulgą... Radość nie trwała długo. Coś jest nie tak z sercem - powiedzieli lekarze i w tej chwili zawalił się świat... Okazało się, że córeczka ma wadę serca, której wcześniej nie dało się wykryć. Amelka miała 10 dni, gdy przewieziono ją do specjalistycznego szpitala, gdzie po raz pierwszy trafiła na stół operacyjny... Wtedy myśleliśmy, że to chwilowe, że wystarczy jedna operacja i uda jej się pomóc. Niestety, tak się nie stało... Po operacji lekarze byli dobrej myśli, ale szybko okazało się, że doszło do najgorszego... Po córeczkę przyszła śmierć. Amelka odeszła lekarzom... To były najbardziej dramatyczne chwile w moim życiu. Amelka miała otwartą klatkę piersiową, była długo reanimowana. Przez chwilę wydawało się, że ją stracimy, że to koniec. Rozpacz, jakiej nie da się opisać. Na szczęście stał się cud - córeczka wróciła! Niestety, walka o życie zostawiła na niej straszne piętno... Doszło do niedotlenienia i zmian w mózgu. Amelka ma 4 latka, a jest na poziomie kilkumiesięcznego dziecka... Nie chodzi, nie mówi, nie je. Jest dzieckiem leżącym, karmionym przez sondę, nie lubi dotyku... Nie mogę wziąć jej na ręce, przytulić, bo krzyczy z bólu i płacze. Już trzy razy przeżywaliśmy ten koszmar - szpital, kardiologia, ona, gasnąca w oczach, znikająca za drzwiami operacyjnej sali... Strach o życie dziecka jest najgorszym uczuciem na świecie.  Amelka większość swojego krótkiego życia spędza w szpitalach i klinikach. Już nas tam znają... Czy kiedyś ten szpitalny koszmar się skończy? Czy Amelka zazna odrobinę szczęścia w swoim życiu? Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć... Aby móc, choćby w ograniczonym stopniu, żyć jak inne dzieci, Amelka wymaga rehabilitacji. Od początku musi walczyć o coś, co innym przychodzi naturalnie. Jej rozwój psychoruchowy jest znacznie opóźniony. Robimy wszystko, by problemy zdrowotne jak najmniej odbiły się na przyszłości Amelki, jednak niewiele możemy zrobić sami... To straszne, że gdy na świat przyszło takie niewinne, bezbronne dziecko, musi tak cierpieć... Powinna cieszyć się życiem, a nie walczyć o każdy dzień! Najgorsza w tym wszystkim jest bezradność - gdybyśmy mogli, wzięlibyśmy jej chorobę, przeżyli ją sami,  byle by tylko była zdrowa Córeczka wymaga specjalistycznej opieki, intensywnej i żmudnej rehabilitacji i wizyt u szeregu specjalistów. Potrzeby rosną, a pieniędzy zaczyna brakować. Nie mogę się poddać, na szali leży przyszłość mojego dziecka. Proszę - pomóż mi! Tata

27 686,00 zł ( 71,53% )
Brakuje: 11 017,00 zł
Michalinka Bijak
Michalinka Bijak , 3 latka

Misia walczy o to, by chodzić❗️Operacja pilnie potrzebna - pomocy!

POMOCY - w nóżce naszej córeczki brakuje kości! Michalinka urodziła się z bardzo rzadką wadą... Kiedyś takie dzieci jak ona skazane były na amputację! Dziś dla naszej córeczki jest szansa, żeby żyć normalnie. Niestety, potrzebna jest skomplikowana operacja. Bez niej Misia nigdy nie będzie chodzić, biegać, skakać jak zdrowa dziewczynka... Bardzo prosimy Cię o pomoc dla naszej córeczki! Michalinka była planowanym, wyczekanym przez nas dzieckiem... Ciąża była prowadzona wzorcowo. Wykonaliśmy wszystkie niezbędne badania, nawet te genetyczne... Wszystkie pokazywały, że nie ma żadnych nieprawidłowości, a nasza ukochana córeczka urodzi się zupełnie zdrowa. Nic nie wskazywało na to, że Misia urodzi się z hemimelią strzałkową w prawej nóżce. Problem zdrowotny naszej córeczki można zobaczyć gołym okiem... Dostrzegliśmy go od razu po jej narodzinach. Prawa nóżka była dużo krótsza od lewej i zdeformowana... Był to dla nas cios i ogromny szok, dlaczego akurat trafiło na naszą córeczkę? Przecież wszystkie badania wychodziły dobrze... Okazało się, że  Misia cierpi na hemimelią strzałkową - bardzo rzadką wadę... To wrodzony brak kości strzałkowej, co powoduje niestabilność stopy oraz skrócenie nóżki o kilka centymetrów. Córeczka ma tylko cztery paluszki, a w prawej stópce część jest zrośnięta. Tak chore nóżki powodują, że Misia nigdy nie będzie mogła samodzielnie chodzić... Co więcej, prawa nóżka rośnie wolniej, więc różnica w długości między nimi pogłębia się z każdym dniem! Kiedyś takim dzieciom jak Misia wykonywano amputację i zakładano protezę... Dziś na szczęście jest szansa, by nasza córeczka była zupełnie sprawna. Szukaliśmy dla niej ratunku i znaleźliśmy... Tak trudne wady ortopedyczne jak Misi od wielu lat leczy się z powodzeniem w Paley European Institute. Kilka razy do roku operuje tam dr Dror Paley ze swoim zespołem, ortopeda światowej sławy. Pomógł już wielu dzieciom z hemimelią... Misia może być wśród nich. Nadzieją jest operacja, którą Misia musi przejść między 18. a 24. miesiącem życia. Następnie czekają ją dwa zabiegi wydłużenia nogi oraz ciężka i długa rehabilitacja. Wiemy, że nasza córka da radę, bo to mała wojowniczka! Jednak cena operacji, jak i każdego wydłużenia, jest ogromna... Mamy mało czasu na uzbieranie prawie 400 tysięcy złotych na pierwszy etap ratowania nóżki naszej córeczki. Musimy to zrobić najpóźniej do lutego... Kolejna duża suma będzie potrzebna po zakończeniu rehabilitacji po pierwszym wydłużaniu. Na już potrzebna jest kwota blisko 400 tysięcy złotych... To cena sprawności naszego dziecka. Metoda oraz koszt kolejnego wydłużenia będzie znana dopiero po zakończeniu pierwszego etapu ratowania nóżki Michaliny. Łzy napływają nam do oczu, gdy widzimy, jak Michalinka stara się i chce stanąć na nogi o własnych siłach... Niestety brak kości jej to uniemożliwia. Wada bardzo utrudnia jej codzienne funkcjonowanie... Musimy jej pomóc! Kochamy Misię najbardziej na świecie, ale nie mamy takich pieniędzy... Szansą na jej normalne życie jesteś Ty. Twoja pomoc może uratować jej nóżkę i dać Jej szansę na sprawność  oraz piękne i spełnione życie. Bardzo prosimy o ratunek dla naszej córeczki! Dominika i Krzysiek, Rodzice Michaliny ➡️ Misi możesz pomóc też przez udział w LICYTACJACH DLA MICHALINY - klik! ➡️ Śledź walkę Misi na Facebooku - Stawiamy Michalinkę na nogi ➡️ Śledź walkę Misi na Instagramie - Stawiamy Michalinkę na nogi

466 795,00 zł ( 71,49% )
Brakuje: 186 143,00 zł
Krzyś Hulbój
Krzyś Hulbój , 4 latka

Krzyś walczy o swoją sprawność i przyszłość❗️Pomagamy❗️

W grudniu 2023 roku Krzyś skończył 5 lat. Od ponad 4 zmaga się z encefalopatią padaczkową i hipotonią mięśniową. W ciągu tych lat odbył bardzo dużo rehabilitacji i turnusów, które nie byłby możliwe bez Waszego wsparcia! Krzyś może małymi kroczkami, ale dzielnie idzie naprzód. Jeszcze w 2022 roku synek nie potrafił samodzielnie utrzymać główki, a teraz nie dość, że to robi, to jeszcze powolutku zbiera siły do samodzielnego siadu! Niestety, dalej jest chłopczykiem głównie leżącym. Czas w domu to czas spędzony w łóżeczku lub pionizatorze, który ma utrzymać synka w pozycji stojącej. Do pionizacji potrzebne są też specjalistyczne ortezy na stopy. Naszym cichym marzeniem jest to, żeby synek mógł stać się samodzielnym ruchowo i chociaż częściowo potrafił z nami się komunikować, by pokazać, że jest głodny lub że chce mu się pić. Poza domem synek czas spędza w specjalistycznym wózku, który służy głównie do transportu z samochodu do specjalistycznych placówek. Niestety, ze wszystkich tych Rzeczy już prawie wyrósł. Nie możemy siedzieć bezczynnie i patrzeć na jego cierpienie. Jak każdy rodzic, chcielibyśmy, by dzieciństwo naszego synka było przepełnione radosnym śmiechem i beztroską, a nie ciągłymi wizytami u specjalistów, dniami spędzonymi na rehabilitacji i godzinami poświęconymi walce, nie wiedząc, kiedy przyniesie ona rezultat. Nie przestajemy jednak wierzyć. To wiara i nadzieja pozwalają nam każdego ranka budzić się i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Cieszyć się każdym małym kroczkiem, wykonanym wprzód, który dla Krzysia jest niczym zdobycie najwyższej góry. Potrzebne jest większe siedzisko do karmienia, większe ortezy dostosowane do pionizacja, większy wózek… Wszystko to ogromne koszty. Dlatego tak samo jak gorąco jesteśmy wdzięczni za dotychczasowe wsparcie, tak gorąco prosimy o dalszą pomoc. Anna i Łukasz, rodzice Zbiórkę dla Krzysia można wesprzeć poprzez LICYTACJE ➡️ Beskidzka24pl.pl

9 505,00 zł ( 71,47% )
Brakuje: 3 793,00 zł
Natalia Krystek
Natalia Krystek , 23 lata

Straciłam nogę... Walczę o to, by nie stracić życia!

Mam 20 lat i śmiertelny nowotwór… Nadal nie mogę uwierzyć w te słowa. Pisząc apel o pomoc, miałam wrażenie, że nie dotyczy mnie, że to jest gdzieś obok… Prawda jest jednak brutalna. Nowotwór zabrał mi już nogę i chce odebrać życie. Nie mogę mu na to pozwolić! Dlatego bardzo proszę, pomóż mi... Bardzo trudno jest się dzielić własnym dramatem i pokazywać  słabości, a najtrudniej jest prosić o pomoc, której dziś tak bardzo potrzebuję... Nie mam jednak wyjścia, dlatego proszę Was bardzo o wsparcie zbiórki na moje leczenie, rehabilitację oraz protezę, która da mi szansę na powrót do normalności. Niech tylko pokonam raka... Moje życie powinno się właśnie zaczynać, a ja o mało co go nie straciłam. W kwietniu tego roku zdiagnozowano u mnie kostniakomięsaka – złośliwy nowotwór umiejscowiony w prawej nodze, na wysokości kolana. Znaleziony bardzo późno, już w zaawansowanym stadium... Z tamtych chwil pamiętam tylko ból i strach. Niemal nieobecna podążałam za wskazówkami lekarzy i umierałam z niepewności. Przeszłam wyniszczającą chemioterapię w nadziei, że uda się uniknąć amputacji. Guz zaczął się zmniejszać, moja nadzieja ożyła, jednak nie na długo... 10 września straciłam nogę… Dla mnie to ogromna tragedia, chyba jeszcze większa, niż samo usłyszenie wstrząsającej diagnozy. Przed chorobą byłam bardzo aktywna, uwielbiam sport, miałam tyle planów… Teraz jest tylko jeden: przeżyć. Oprócz nogi straciłam plany, marzenia i nadzieję, którą tak bardzo chcę odzyskać! Przede mną kolejne serie chemioterapii, wieloetapowa rehabilitacja i zakup protezy.  Wiem jednak, że nie mogę się poddać. Na szali leży moja przyszłość, dlatego bardzo proszę, pomóż mi ją uratować! Natalia

115 450,00 zł ( 71,39% )
Brakuje: 46 252,00 zł
Ulugbek Rakumzan
Pilne!
9 dni do końca
Ulugbek Rakumzan , 4 latka

PILNE: 3-latek walczy z NOWOTWOREM❗️Potrzebna pomoc❗️

Mój synek ma zaledwie 3-latka, a musi walczyć o życie! Jego organizm trawi nowotwór, który dzień po dniu staje się silniejszy! Guzy zajęły już 70% prawego płuca! Walczymy z całych sił, ale cena za życie mojego Ulykbeka jest ogromna! Musimy działać póki jest czas! Musimy zdążyć, by rak nie był szybszy i nie zabrał go już na zawsze… Proszę o pomoc! Pamiętam dokładnie ten dzień – dzień, w którym rozpoczął się nasz koszmar, dzień, który zmienił w naszym życiu wszystko. Był koniec września, gdy zaniepokojona przedszkolanka zadzwoniła do mnie i poprosiła, bym jak najszybciej przyjechała po synka do przedszkola – w okolicach jego łopatki pojawił się guz, który powodował silny ból.  Natychmiast udałam się z nim do przychodni lekarskiej, by sprawdzić, czy to coś poważnego. Po wstępnych badaniach lekarze stwierdzili, że jest to tylko zwichnięcie, które musimy smarować maścią. Po kilku dniach powinno być lepiej. Uwierzyłam, że tak właśnie będzie. Niestety, guz nie zmniejszał się i sprawiał coraz większy ból. Pojechaliśmy do szpitala, Na szczęście przyjęto nas na oddział. Chirurg, który zbadał Ulykbeka zlecił wykonanie USG i tomografii komputerowej. Czekałam z niecierpliwością na jakiekolwiek informacje.  Niestety, prawda okazała się brutalna. Lekarzom udało się ustalić, że dziwne zgrubienie na łopatce to guz, którego należy jak najszybciej usunąć i poddać dalszym badaniom! Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę! Nigdy wcześniej tak bardzo się nie bałam… Operacja przebiegła pomyślnie. Choć miałam ogromną nadzieję, że najgorsze jest już za nami, nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam. Wyniki badania ​​histopatologicznego były przerażające! Lekarze zdiagnozowali u synka zarodkowego mięsaka prążkowanokomórkowego II stopnia. W jednej chwili moje serce pękło na milion kawałków... Potem wszystko działo się już bardzo szybko. Lekarze zaplanowali leczenie – Ulykbek miał przyjąć 9 cyklów chemioterapii, a następnie rozpocząć 30 kursów radioterapii. Niestety, nie obyło się bez komplikacji. Gdy radioterapia dobiegała końca, z niewiadomych do dzisiaj przyczyn, synkowi pękł staw biodrowy. Konieczne okazało się leczenie operacyjne, które jeszcze bardziej osłabiło stan jego zdrowia. Przez około 2 miesiące Ulykbek przebywał w gipsie, po kolejnych 3 miesiącach w szynie.  W grudniu 2022 roku poinformowano nas, że możemy już wrócić do domu, bo leczenie przyniosło oczekiwane rezultaty. Tak bardzo cieszyliśmy się, że nasz koszmar się skończył. Nasze szczęście nie trwało jednak zbyt długo...  Po 3 miesiącach od zakończenia leczenia Ulykbek przeszedł kolejną, tym razem kontrolną tomografię komputerową. Niestety badanie wykazało przerzuty pod prawą pachą i w prawym płucu. Po raz kolejny usłyszałam słowa, których tak bardzo się bałam – “Wznowa. Musimy walczyć dalej.” Dwa cykle chemioterapii, operacja usunięcia guza pod pachami i kolejne trzy cykle chemii przyniosły tylko częściowe efekty. Leczenie nie zadziałało na pozostałe zmiany. Okazało się, że guzy zajęły już 70% prawego płuca, dlatego konieczne jest jego częściowe usunięcie. Moje serce po raz kolejny zamarło… Wiedziałam, że nie możemy do tego dopuścić! Szukaliśmy pomocy, gdzie tylko się da. W końcu natrafiliśmy na klinikę w Turcji, gdzie lekarze podjęli się leczenia. Jeśli będziemy działać szybko, to są duże szanse na uratowanie płuc. Synek ma przejść 6 cykli chemioterapii, operację usunięcia guza na płucach i łopatkach oraz kolejną radioterapię. Niestety, koszt całkowitego leczenia jest ogromny i całkowicie poza moim zasięgiem. Nie była to dla mnie łatwa decyzja, ale nie mam innego wyboru. Muszę walczyć, muszę prosić Was o pomoc! Bez niej nie dam rady uratować synka! Bez niej mój synek może umrzeć... Mama  🎥  Zobacz na własne oczy walkę Ulykbeka! ⬇️ 

525 278,00 zł ( 71,39% )
Brakuje: 210 495,00 zł
Liwia i Aleksander Strugała
Liwia i Aleksander Strugała , 2 latka

Los od najmłodszych lat jest dla Liwii okrutny... Prosimy o pomoc!

Liwia, moja córeczka była ciekawą świata, szczęśliwą i uśmiechniętą dziewczynką. Chętnie bawiła się ze swoim starszym bratem – Olkiem, który kocha ją ponad wszystko. Niestety, 23 marca świat mojego dziecka całkowicie się zawalił.  Liwia zachorowała na COVID 19. Zaczęłam jednak zauważać niepokojące symptomy, które wskazywały na coś poważniejszego. Poza wysoką gorączką córeczka zginała palce i miała napięte nogi. Od razu udaliśmy się do najbliższego szpitala. Po wstępnym badaniu natychmiast zostaliśmy przetransportowani karetką do szpitala specjalistycznego na oddział neurologii. Tam usłyszeliśmy przerażającą diagnozę. Po przejściu COVID 19 Liwia doznała ciężkiego udaru niedokrwiennego prawej półkuli mózgu, który spowodował paraliż całej lewej części ciała. Skutkiem ubocznym jest również zakrzep w mózgu. Z tego powodu Liwia musi do tej pory, dwa razy dziennie przyjmować zastrzyk w brzuszek.  Nie minęło kilka dni po opuszczeniu przez nas szpitala i niestety pojawił się kolejny problem. Liwia ponownie miała wysoką gorączkę i wymiotowała żółcią. Od lekarza pierwszego kontaktu usłyszeliśmy, że to przez rosnące ząbki. Nie dawało mi to jednak spokoju... Ponownie udaliśmy się do szpitala, w którym dostaliśmy kolejną, straszą informację – sepsa. Liwia podczas pierwszego pobytu w szpitalu, przez swoją niską odporność, nabawiła się zakażenia. Bardzo baliśmy się o jej zdrowie. Na szczęście szybko udało nam się pokonać chorobę, jednak wiemy, że przed Liwią jeszcze długa i wymagająca droga do zdrowia. Córeczka musi uczęszczać na intensywną rehabilitację, która przynosi efekty. Niestety w ostatnim czasie ze szczęśliwej i uśmiechniętej dziewczynki, stała się dzieckiem, które dużo płacze i bardzo się boi. Przed tymi strasznymi wydarzeniami, dzieci często się razem bawiły. Liwia już raczkowała i goniła Olka. Zdarzało jej się również wymawiać pojedyncze, proste słowa. Obecnie całkowicie przestała mówić, a oczko ucieka jej w jedną stronę...  Czeka nas trudna przeprawa przez długotrwałą i ciężką rehabilitację, która na szczęście przynosi efekty.  Aby je podtrzymać i dać Liwii szansę na rozwój i osiągnięcie sprawności w nóżce i rączce, potrzebna jest systematyczność. Wiemy jednak, że córeczka z naszą pomocą, da radę i jeszcze kiedyś będzie miała możliwość bawić się z innymi dziećmi i cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Liczne zajęcia i turnusy, leki, pomoce rehabilitacyjne, które są nadzieją na lepsze jutro naszej córki, są bardzo kosztowne. Nie jesteśmy w stanie samodzielnie sprostać wszystkim wydatkom, dlatego BARDZO PROSIMY WAS O POMOC! Mama Liwii

53 163,00 zł ( 71,38% )
Brakuje: 21 306,00 zł
Maria Karbownik
Maria Karbownik , 4 latka

Oczka, które widzą tylko ciemność. Ocalmy wzrok Marysi!

Marysia ma dopiero dwa latka. Niestety, mojej córeczce nie będzie dane zobaczyć, jak wygląda jej urodzinowy tort ani jaki prezent dla niej przygotowałam… Nie zobaczy moich łez wzruszenia na widok jej uśmiechniętej twarzy, gdy próbuje zdmuchnąć świeczki. Jej marzenia są trudne do zrealizowania, ale ja zrobię wszystko, by mogła poczuć to, co teraz jest niewidzialne.  Marysia urodziła się w 41 tygodniu ciąży. Poród był trudny i zostawił za sobą poważne konsekwencje. Tylko przez chwilę łudziłam się, że moja córeczka przyszła na świat, jako zdrowa dziewczynka. Tylko przez chwilę tuliłam ją w ramionach, ciesząc się, że jest już po tej drugiej stronie... Niestety, chwile radości zastąpił strach, który trwa do dziś. Przez dwa tygodnie Marysia leżała w inkubatorze z powodu nasilonej żółtaczki i hipoglikemii. Po opuszczeniu szpitala natychmiast skierowano nas do neurologa z powodu dokomorowego krwotoku II stopnia. To właśnie wtedy okazało się, że Marysia ma obniżone napięcie mięśniowe i oczopląs, a kolejne diagnozy były dopiero przed nami... Moczówka prosta, wielohormonalna niedoczynność przysadki mózgowej, padaczka, dysplazja przegrodowo wzrokowa... Każda z tych informacji przerażała, każda budziła coraz wątpliwości. Marysia jest niewidoma i lekarze w Polsce nie dają jej szans na to, że kiedykolwiek będzie w stanie dostrzec to, jak piękny jest świat. W jednym oczku nie widzi już nic, w drugim zostało około 50% aktywnych nerwów wzrokowych.  Z nadzieją przychodzi leczenie komórkami macierzystymi w Azji. Tamtejsi lekarze dali szanse w momencie, w którym z rozpaczy i niemocy krzyczałam o pomoc! Teraz żyję z nadzieją, że Marysia będzie mogła z pełną świadomości spojrzeć mi głęboko w oczy, oglądać otaczający świat – a jej przyszłość nie będzie naznaczona tym, co niewidzialne.   Chcę walczyć o wzrok Marysi, chcę, by mogła cieszyć się wszystkimi zmysłami, chcę, by jej piękne oczy widziały! Koszty leczenia będą ogromne, ale nie poddam się. Jednak potrzebuję w tym Twojej pomocy!  Malwina, mama ➤ Marysię możesz także wesprzeć poprzez licytacje na Facebook'u

80 471,00 zł ( 71,36% )
Brakuje: 32 295,00 zł
Michał Cabała
Michał Cabała , 7 lat

Michałek codziennie walczy. Ma ze sobą drużynę strażaków!

Michał urodził się z zespołem Downa. Jego tata Krzysztof jest strażakiem. Zawodowo zajmuje się ratowaniem ludzi. Teraz największym wyzwaniem jest walka o zdrowie synka Michałka.  Od pierwszych dni życia Michał jest pod opieką wielu lekarzy specjalistów oraz rehabilitantów i terapeutów. Trisomia 21 wiąże się z niepełnosprawnością ruchową i intelektualną. Chłopiec każdego dnia dzielnie walczy, aby choć w części dorównać swoim rówieśnikom. Chcielibyśmy wspomóc go w codziennych trudnościach, by dobrze rozumiał otaczającą go rzeczywistość i mógł sprawnie funkcjonować. To syn naszego kolegi Krzysztofa - strażaka, który na co dzień ratuje ludzkie życia.  Wydatki związane z leczeniem są stałe i rodzice przez lata będą obciążeni finansowo. Niestety koszty w ostatnich latach znacznie wzrosły, przez co przekraczają możliwości rodziny Michała. Jesteśmy przekonani, że zbiórka będzie istotnym oraz niezbędnym wsparciem dla chłopca i jego rodziny, która z determinacją walczy o jego zdrowie.  Obecnie największym wyzwaniem jest komunikacja. Rozwój mowy znacznie się opóźnił. Jest to bystry chłopak, ale nie potrafi powiedzieć, co mu leży na sercu. Do walki z zaległościami Michałek potrzebuje wsparcia. Konieczne są terapie rehabilitacyjne, logopedyczne, hipoterapia i terapia ręki. Michał corocznie ma 3 turnusy, które obejmują 10 sesji mikropolaryzacji mózgu — są bardzo kosztowne.  Pragniemy pokazać Michałowi, że nie jest sam w walce o swoje zdrowie i może liczyć na pomoc strażaków oraz całego społeczeństwa! Strażacy z Opola Aby zachęcić Państwa do wsparcia, postanowiliśmy zorganizować wyjątkową akcję. W pełnym umundurowaniu wejdziemy na Rysy. Będziemy ubrani tak, jak w trakcie akcji ratowniczo-gaśniczych. Zaangażowanych w wyprawę jest kilkunastu strażaków. Na bieżąco będziemy relacjonować przygotowania oraz przebieg samej wyprawy. Zdobycie szczytu planujemy na 27 września, ale jeśli pogoda na to nie pozwoli, będziemy musieli zmienić datę wyprawy, ale na pewno się ona odbędzie. ➡️ Ekstra Chromosom ➡️ Artykuł o wyprawie na Rysy ➡️ Zdobędą Rysy dla Michałka ➡️ Na Rysy dla Michałka ➡️ Audycja radiowa ➡️ Rysy zdobyte! Opolscy strażacy pokonali szczyt dla syna swojego kolegi ➡️ Strażacy w pełnym wyposażeniu zdobyli Rysy ➡️ Dziesięciu opolskich strażaków wspięło się na Rysy ➡️  Rysy dla Michałka

23 514,00 zł ( 71,29% )
Brakuje: 9 465,00 zł