Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hubert Kucharczyk
Hubert Kucharczyk , 18 lat

Wypadek, który nie powinien wydarzyć się nigdy! Walczymy o protezę dla Huberta!

Minęło już tyle czasu od zdarzenia, które chciałabym wymazać z pamięci, od wypadku, przez który Hubert stracił prawą dłoń... Wybuch petardy, kilka sekund, a może nawet i nie, zadecydowały o całej przyszłości mojego dziecka. Dzisiaj o niczym tak bardzo nie marzę, jak o tym, by Hubert na nowo zaczął się uśmiechać, czuć, że jest takim samym nastolatkiem, jak jego koledzy. By jego plany i marzenia, których tak wiele w tak młodej głowie, mógł jeszcze zrealizować.  Wierzę, że to, co dobre jeszcze przed nim. Jestem prawie pewna, że z pomocą dobrych ludzi uda się, a Hubert znów będzie sprawnym nastolatkiem. W dniu, w którym stracił dłoń, wszystko legło w gruzach. Od tylu miesięcy próbuje się z nich podnieść, by na nowo zbudować swój świat. Dziś znalazłam się w momencie, w którym sama nie jestem w stanie mu pomóc... Czuję koszmarną bezsilność, na myśl o kwocie, którą trzeba zdobyć na protezę dłoni. Proszę o pomoc, bo na niczym tak bardzo mi nie zależy, jak na tym, by moje dziecko było szczęśliwe! Alicja - mama Huberta 

17 555,00 zł ( 6,34% )
Brakuje: 259 041,00 zł
Andrzej Pajewski
Andrzej Pajewski , 38 lat

Wystarczyła chwila, by doszło do tragedii... Pomóż kochającemu mężowi i tacie odzyskać sprawność!

28 września to dzień, który zapamiętamy na zawsze. To właśnie wtedy zwykła zabawa na świeżym powietrzu zakończyła się tragedią, która wstrząsnęła życiem naszej rodziny. Mój mąż grał z dziećmi w piłkę, a gdy ta wpadła na drzewo – zdecydował się po nią wspiąć. Nikt nie mógł przewidzieć, że radosne popołudnie zakończy się upadkiem z dużej wysokości i poważnymi obrażeniami kręgosłupa... Po upadku Andrzej nie mógł się poruszać. Natychmiastowa hospitalizacja i trzy operacje pomogły ustabilizować jego stan, ale uszkodzenia są ogromne. Andrzej doznał zwichnięcia kręgosłupa w odcinku szyjnym, a także złamania nadgarstka. Obecnie sytuacja jest bardzo ciężka… Mąż co prawda odzyskał czucie w ciele, ale nie może poruszać się samodzielnie! Wymaga stałej opieki i pomocy. Lekarze byli z nami szczerzy – jest nadzieja, że Andrzej odzyska zdrowie, sprawność i będzie mógł wrócić do pełni dawnego życia. Jest jednak jeden warunek – niezbędna jest intensywna i natychmiastowa rehabilitacja.  Pierwsze miesiące są kluczowe – to one zdecydują o przyszłości Andrzeja. Obecnie udało nam się zebrać środki na pierwszy turnus, ale kolejne miesiące intensywnej rehabilitacji są już poza naszym zasięgiem finansowym. Koszt choćby dwutygodniowego pobytu w specjalistycznym ośrodku to 10-12 tysięcy złotych, a dla pełnej poprawy Andrzej potrzebuje kilku miesięcy takiej opieki. Wypadek mojego męża zatrzymał życie całej naszej rodziny. Prosimy o pomoc, o wsparcie w tej trudnej walce. Andrzej zawsze był pełen życia, poświęcał się rodzinie i przyjaciołom, a teraz sam potrzebuje pomocy, by znów stanąć na nogi, by móc przytulić nasze dzieci i wrócić do zwykłego, codziennego życia. Proszę Was o jakąkolwiek pomoc. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, w której nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Wraz z tragicznym wypadkiem Andrzeja runęło życie całej naszej rodziny. Dla nas zatrzymał się świat… Jedyne czego chcę, to by znów mógł samodzielnie siedzieć, chodzić czy przytulić mnie i nasze dzieci… Żona Andrzeja

3 375,00 zł ( 6,34% )
Brakuje: 49 817,00 zł
Cezary Kuciński
Pilne!
Cezary Kuciński , 50 lat

Rak odebrał Cezaremu już zbyt wiele... RATUNKU❗️

Cezary jest bardzo uczynną, rodzinną osobą. Każdy zawsze mógł liczyć na jego wsparcie. Niestety, teraz to on potrzebuje pilnej pomocy. W życiu mojego brata nagle pojawiła się okrutna i podstępna choroba, która odebrała mu zdrowie! Wszystko zaczęło się w styczniu 2024 roku, kiedy u Cezarego pojawiły się problemy z gardłem. Mimo wizyt u lekarza jego stan się nie polepszał, a wręcz było coraz gorzej! Nagle w lipcu 2024 mój brat usłyszał druzgocącą diagnozę – NOWOTWÓR! Nie mogliśmy w to uwierzyć… Niestety, dalsze badania nie pozostawiały złudzeń. Cezary trafił do szpitala onkologicznego, gdzie potwierdzono, że to rak płaskonabłonkowy języka pustoszy jego organizm. Konieczna była operacja, bo stan brata był już tak ciężki. Lekarze wycięli zmiany, które rozsiały się po jego jamie ustnej. To jednak nie zakończyło walki o zdrowie Cezarego! Widok cierpiącego brata każdego dnia rozdziera mi serce. Nowotwór odebrał mu zbyt wiele – podczas operacji konieczne było usunięcie języka i krtani, przez co Cezary teraz nie jest w stanie normalnie jeść ani mówić… Szpital stał się jego drugim domem, bo potrzebuje stałej opieki, a jego stan zdrowia musi być ciągle kontrolowany. Przed nim także dalsze, wyczerpujące leczenie… Chciałabym, żeby mój brat odzyskał zdrowie i sprawność. Tak dużo już przeszedł! Wiem jednak, że przed Cezarym wciąż długa droga. Kiedy zakończy się onkologiczny koszmar, czeka go jeszcze rehabilitacja i walka o odzyskanie choć namiastki dawnego życia… Wraz z bliskimi staramy się pomagać Cezaremu najlepiej, jak możemy. Niestety, wydatki związane z jego leczeniem i rehabilitacją są ogromne. Nie mogę pozwolić, by pieniądze były przeszkodą dla powrotu do zdrowia mojego brata! Z całego serca proszę, wesprzyjcie Cezarego w tej trudnej walce! Każda złotówka będzie na wagę złota! Beata, siostra

6 740,00 zł ( 6,33% )
Brakuje: 99 643,00 zł
Amelka Czechowska Fedowska
Amelka Czechowska Fedowska , 8 lat

POMOCY❗️Małe życie niszczone przez ATAKI okrutnej choroby - pomóż Amelce!

Mam na imię Kasia i jestem mamą 6-letniej niepełnosprawnej córeczki. Amelka nie mówi, nie chodzi, nie wstaje, jej malutkie życia niszczą napady padaczkowe... Opieka nad nią przypomina opiekę nad niemowlakiem. Trzeba ją nakarmić, przewinąć, napoić, ubrać, nosić... Przez wiele lat na placu boju byłam zupełnie sama. Aż w końcu pojawiliście się Wy i daliście mi nadzieję, że będzie inaczej. Błagam o pomoc! Pierwsze miesiące życie Amelki były niczym bajka… Czy może być coś piękniejszego od zdrowego dziecka, które dopiero co pojawiło się na świecie? Nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej... Że w domu zapanuje cisza zamiast tupotu kroków – Amelka nie chodzi - i dźwięku dziecięcego głosiku – córcia też nie mówi… Że za chwilę wydarzy się tragedia. Napad padaczki... Lekarze do tej pory nie potrafią określić przyczyny, co się stało... Amelka rozwijała się prawidłowo i była uważana za zdrowe dziecko. Zaczęła już nawet mówić swoje pierwsze słowa... Którejś nocy nagle wszystko się zmieniło... Podczas snu Amelka zaczęła dostawać przeraźliwych drgawek... Stała się wiotka, przestała nawet wypowiadać pojedyncze słowa. Szpitale, badania, wizyty u kolejnych specjalistów – gdzie my nie byliśmy… Po długiej diagnostyce lekarze doszli do tego, że Amelka cierpi na padaczkę. Dziś wiadomo też, że córka jest dzieckiem z dziecięcym porażeniem mózgowym czterokończynowym.  Mięśnie Amelci są wiotkie, ma też częste bolesne przykurcze. Gdy źle się czuje, zestresuje, ma za dużo ćwiczeń lub jest po prostu gorsza pogoda, przychodzi napad padaczki... Amelka staje się nieobecna, oddech chrapliwy, ciało całe drży. To ogromne obciążenie dla jej organizmu. Dużo jak na jedną malutką dziewczynkę… Ataki cofają córeczkę w rozwoju, męczą jej ciało i umysł. Każdego dnia wstaję rano, by poświęcić swoje życie chorej córeczce. Karmię ją, przewijam, daję pić, ubieram, kąpię, noszę na rękach. Z pokoju do kuchni, z kuchni do łazienki, z łazienki do łóżeczka… Córeczka rośnie i jest coraz większa i cięższa. Jest coraz trudniej. Staram się likwidować ból i umożliwić Amelce choć namiastkę sprawności.   Marzę o tym, że Amelka kiedyś stanie na własnych nóżkach, kiedyś zawoła do mnie "mamo"… Tak bardzo chciałabym wziąć ją za rączkę i pójść na spacer... Będziemy wdzięczni za każdy gest w kierunku spełnienia marzeń oraz w kierunku lepszego życia. Potrzebujemy wsparcia, by Amelka dalej mogła korzystać z rehabilitacji i leczenie. Częstotliwość ataków i ból uśmierzają olejki CBD, turnusy pomagają jej się rozwijać... Ta zbiórka to dla Amelki jedyna szansa. Często nie ukrywam już nawet, że jest mi ciężko, ale to nie znaczy, że się poddam. Dziękuję za całe dotychczasowe wsparcie i proszę o Waszą pomoc, aby zapewnić Amelce życie bez bólu. Każde dobre serce jest na wagę złota. Jestem matką, która chce tylko jednego – ratunku dla swojego dziecka. Proszę o pomoc, bo dziś już wiem, że bez Was nie dam rady... Kasia, mama Amelki Amelce możesz pomóc również tutaj: Waleczna mamy tworzy, by pomóc córeczce - kup twórczość Kasi i wesprzyj walkę jej córeczki! Strona Amelki na Facebooku - śledź na bieżąco postępy

8 084,00 zł ( 6,33% )
Brakuje: 119 576,00 zł
Hanna Nowak
Hanna Nowak , 55 lat

Nierówna walka z przeszłością.... Pomóżmy Hannie zawalczyć o zdrowie!

Każdy mój dzień to nieustanna walka o zdrowie i sprawność. Lista chorób, z którymi się zmagam, jest naprawdę długa. W dodatku, życie nigdy mnie nie oszczędzało, a moja przeszłość ciągle daje o sobie znać... Przez lata byłam ofiarą przemocy domowej.  Cierpię na miastenię gravis, zakrzepicę i niedowład prawostronny. W wyniku przemocy domowej miałam dwukrotnie złamany kręgosłup szyjny w czterech odcinkach. Po wielu urazach, których doznałam, doszło do ciężkiego obrzęku mózgu, przez co zachorowałam na padaczkę pourazową. Dodatkowo niedawno zdiagnozowano u mnie przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). To nieuleczalna, postępująca choroba układu oddechowego, która bardzo wyniszcza organizm. Ostatnio mój stan zdrowia mocno się pogorszył. Nie ma takiej części ciała, która by mnie nie bolała. Z powodu niedowładu, osłabionych mięśni i chorego kręgosłupa, poruszam się na wózku inwalidzkim.  Po licznych pobiciach moje kolana cały czas bardzo mnie bolą. Z tego względu lekarz zdecydował się na zbadanie ich za pomocą tomografu i RTG. Niestety diagnoza była okrutna i tylko potwierdziła moje przypuszczenia, że coś jest nie tak...  Mam pozrywane wiązadła i podejrzenie licznych złamań. Pilnie potrzebuję skonsultować się z chirurgiem naczyniowym i ortopedą, jednak termin wizyty, który mi wyznaczono, jest odległy. Musiałabym czekać wiele miesięcy, zmagając się z niesamowitym bólem i cierpieniem, który nie pozwala mi normalnie żyć.  Trudno iść przez życie, gdy los rzucą ci ciągle kłody pod nogi. Trudno każdego dnia rano budzić się i myśleć, że jeszcze będzie dobrze, gdy nawet nie masz swojego miejsca na ziemi. Od lat mieszkam w Ośrodkach dla Ofiar Przemocy. Moim jedynym marzeniem jest zaznać życia bez cierpienia – w spokoju, nie martwiąc się o swoje życie. Niestety, choć pilnie potrzebuję wielu konsultacji lekarskich, nie mam wystarczających środków, by pokryć je z własnej kieszeni. Nie mogę dłużej czekać, dlatego muszę leczyć się prywatnie. Dziś proszę Was o pomoc i wsparcie finansowe! Jesteście moją jedyną nadzieją… Za każdą złotówkę już teraz dziękuję!  Hanna Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

1 344,00 zł ( 6,31% )
Brakuje: 19 933,00 zł
Janek Biernacki
Janek Biernacki , 10 lat

Moje serce pęka na myśl, ile kosztuje jego sprawność... Pomocy❗️

Wiedzieliśmy, że Jaś urodzi się z wytrzewieniem jelit, ale lekarz prowadzący ciążę zapewniał, że jedna, może dwie operacje i jego brzuszek zostanie zamknięty. Niestety było inaczej. Do dzisiaj słyszę, głos lekarzy: „Stan się pogorszył. Jest krytyczny. Proszę być przygotowanym na najgorsze.” Ten koszmar trwał 3 miesiące. 3 miesiące lęku, nieprzespanych nocy i myśli co przyniesie kolejny dzień. W ciągu pobytu w szpitalu Jaś przeszedł 6 operacji. W swoje pierwsze urodziny miał siódmą, która to definitywnie zamknęła jego brzuszek. Wtedy dopiero mogliśmy zająć się kolejnym schorzeniem, o którym tak naprawdę do dzisiaj niewiele wiadomo. Artrogrypoza polega na wrodzonym przykurczu stawów. Powstaje jeszcze w  życiu płodowym na skutek niektórych patologii ciąży, ale też czynników genetycznych. Zaatakowała rączki naszego dziecka, stawy łokciowe, paluszki i barki. Maleńkie rączki z podkurczonymi dłońmi, bezwładnie wiszące wzdłuż ciała, nierozwinięte w pełni barki i masa szwów na maleńkim brzuszku… Ten widok chwytał za serce. Pierwszą nieudaną operację Jaś przeszedł w szpitalu w Poznaniu, mając dwa latka. Kolejne były przeprowadzone w Klinice leczenia artrogrypozy Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Ręka zgina już się biernie, ale choroba postępuje. Dziś Jaś ma 9 lat. Ogromny żal rozpiera serce, kiedy słyszę od niego: „Kiedy ja będę miał zdrowe rączki? Kiedy będę mógł grać w piłkę jak moi koledzy?” Ale mimo że nie może sam uczesać się, ubrać albo założyć plecaka, jest bardzo pogodnym i dzielnym chłopcem. Nawet w szkole ma  niezwykłe wsparcie nauczycieli i kolegów z klasy. W wolnych chwilach jednak Jaś mało ma beztroskich zabaw. Jego choroba wymaga ciągłych rehabilitacji i ćwiczeń 3-4 razy w tygodniu. Nawet krótka przerwa sprawia, że stawy stają się sztywniejsze, a wykonanie dotychczas prostych czynności staje się na nowo ogromnym wyzwaniem. W międzyczasie u Jasia stwierdzono jeszcze oczopląs obu oczu, z czego jedno zostało już zoperowane, a drugie czeka na termin zabiegu. W styczniu 2023 roku pojawiła się nadzieja. Trafiliśmy na konsultację do Paley European Institute, gdzie Jaś otrzymał szansę na lepsze jutro. Ale radość prysła, kiedy otrzymaliśmy kosztorys operacji. Moje serce pękło na kawałki na myśl, że operacja dwóch rączek może kosztować PÓŁ MILIONA! Sam nie dam sobie rady, ale nie przestaję wierzyć w dobrych ludzi. W to, że bezinteresowna pomoc naprawdę istnieje. 9 lat to szczególny czas, aby zadbać o to, by zdobyte umiejętności nie cofnęły się, a wysiłek nie poszedł na marne. Operacja daje szansę na to, aby Jaś samodzielnie mógł wykonać tak wiele przyziemnych, nieosiągalnych dla niego czynności, które Ty wykonujesz bez zastanowienia. Chciałbym zobaczyć, jak sam będzie mógł uczesać włosy, objąć mnie i swoją siostrę lub zawiązać buty. Wierzę, że to miejsce gromadziło i gromadzi niezwykłe ludzkie serca, dzięki którym niemożliwe staje się możliwe! Rafał, tata

32 287,00 zł ( 6,3% )
Brakuje: 480 043,00 zł
Kamil Malinowski
Kamil Malinowski , 13 lat

Nie pozwól, by Kamil musiał spędzić życie na wózku! Prosimy, wyciągnij pomocną dłoń!

Jesteśmy rodzicami Kamila, wyjątkowego nastolatka, którego życie od urodzenia naznaczone jest walką o zdrowie i sprawność. Syn zmaga się dwukończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym i ogromnym napięciem mięśniowym, które nie pozwalają mu normalnie funkcjonować. Od pierwszych lat życia Kamil uczestniczy w codziennej rehabilitacji, walcząc z bólem i ograniczeniami. Pierwsze kroki zaczął stawiać dopiero około 4 roku życia – był to dla nas jednak niewyobrażalny sukces, bo wielu specjalistów nie dawało nam nadziei na to, że będzie to kiedykolwiek możliwe… Niestety, Kamil rośnie wraz z wiekiem, przez co dochodzi do coraz większych przykurczy, a jego stan się pogarsza… Coraz trudniej jest mu utrzymać równowagę i sprawność, a wózek inwalidzki staje się nieodłącznym elementem jego życia. Ostatnie konsultacje z lekarzami dały nam jednak nadzieję – nadzieję na operację, która może otworzyć przed Kamilem szansę na przyszłość, w której znów będzie mógł w pełni samodzielnie się poruszać! Kamil zakwalifikował się do dwóch kluczowych zabiegów, które obejmują m.in wydłużenie ścięgien oraz osteotomię nadkolanową. Te skomplikowane operacje mogą zmniejszyć napięcie mięśniowe, poprawić ruchomość nóg i pozwolić mu samodzielnie stawiać kroki. Termin operacji pierwszej nogi został zaplanowany na czerwiec – drugiej zaś na lipiec 2025 roku. Leczenie Kamila to jednak nie tylko kosztowne operacje. Wydatki związane z pooperacyjną rehabilitacją i transportem medycznym do innego miasta są niezwykle wysokie. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie, ponieważ wszystkie środki, które udaje się nam zgromadzić – wykorzystujemy do opłacenia bieżących potrzeb syna związanych z leczeniem i standardową rehabilitacją. Walka o sprawność Kamila trwa od ponad dekady. Wierzymy, że ten trudny czas, w który wkroczyliśmy – może być przełomem. Dzięki Waszej pomocy możemy stworzyć dla niego przyszłość pełną możliwości, w której będzie mógł się cieszyć życiem na własnych nogach. To nie tylko nasz sen – to marzenie Kamila, który pragnie, by każdy dzień przynosił mu większą samodzielność i niezależność. Jeżeli możesz, to prosimy – walcz o lepsze jutro Kamila razem z nami! Rodzice

2 668,00 zł ( 6,26% )
Brakuje: 39 886,00 zł
Natalia Pociask
Natalia Pociask , 3 latka

Zmieńmy strach w nadzieję! Prosimy o pomoc w walce o sprawność małej Natalki!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami, byliśmy przeszczęśliwi! Niestety, już w drugim trymestrze ciąży nasz spokój i radość legły w gruzach… Wyniki badań wykazały zakażenie toksoplazmozą!  Do końca ciąży przyjmowałam antybiotyk. Badania USG wskazywały na prawidłowy rozwój Natalki. Przy życiu trzymała nas wiara, że córeczka nie została zarażona, że urodzi się zdrowa! I tak było! W momencie przyjścia na świat otrzymała 10 punktów w skali Apgar. Poczuliśmy ogromną ulgę. Niestety, w dniu wypisu ze szpitala okazało się, że los okrutnie z nas zakpił! Rutynowe badanie, wykazało, że Natalka ma poszerzone komory w mózgu... Lekarze bez wahania rozpoczęli diagnostykę pod kątem toksoplazmozy wrodzonej.  Badanie wzroku i pobrany płyn przez punkcję lędźwiową, potwierdziły diagnozę. Nie ma słów, które opisałyby cierpienie, jakie nam wtedy towarzyszyło… W tamtym czasie nie byliśmy jeszcze świadomi, co czeka nas i to zaledwie 3-kilogramowe maleństwo. Bezlitosna choroba pociągnęła za sobą wiele skutków, jakimi są wodogłowie, padaczka, wzmożone napięcie mięśniowe, niedowład czterokończynowy oraz obuoczne zapalenie siatkówki. Pierwsze pół roku życia Natalka spędziła w szpitalu, przechodząc ogromną liczbę badań, często bolesnych. Kilka razy w tygodniu pobierano jej krew i wielokrotnie wkłuwano wenflon – jej drobne żyłki nie były w stanie przyjąć ogromnej ilości kroplówek i pękały. Przeszła dwa przetaczania krwi i sześć operacji ratujących życie… Mimo że Natalia tyle już wycierpiała, to dopiero początek jej drogi po dalsze życie i jak największą samodzielność. Po setkach przejechanych kilometrów i wielu specjalistycznych konsultacjach wiemy, że czeka nas ciągła rehabilitacja. Córeczka od początku walczy o siebie, a my walczymy, aby zapewnić jej odpowiednią opiekę! Natalka ma obecnie 3.5 roku, a nie siedzi samodzielnie i nie chodzi. Korzysta ze specjalistycznego siedziska, wózka spacerowego, fotelika samochodowego, wózka aktywnego, pionizatora i ortez stabilizujących stopy. Pomimo że wszystko rozumie, na ten moment potrafi wypowiedzieć  tylko kilka sylab. Aby mogła lepiej wyrazić swoje potrzeby, korzysta z komunikacji alternatywnej.  Ze względu  na problemy z widzeniem córeczka wymaga terapii wzroku i intensywnej rehabilitacji, dlatego kilka razy w roku zapewniamy jej udział w specjalistycznych turnusach. Dodatkowo regularnie uczęszczamy na rehabilitację metodą Vojty i Bobath, manualne torowanie głosek,  terapię z logopedą i neurologopedą, zajęcia z psychologiem oraz dogo- i muzykoterapię. Natalka uczęszcza do specjalistycznego przedszkola, w którym jest pod opieką najlepszych specjalistów. Ćwiczenia kontynuujemy też w domu. Wszystko, co robimy, realnie przekłada się na poprawę sprawności i rozwoju naszej córeczki. Aby ułatwić jej funkcjonowanie i zapewnić choć namiastkę samodzielności, musimy zakupić  nowy specjalistyczny wózek aktywny, na którym porusza się na co dzień i w domu i w  przedszkolu. Ten, z którego obecnie korzysta, jest już za mały. Do tego dochodzą koszty stałych terapii prywatnych i turnusów co znacznie przekracza nasze możliwości finansowe… Choć nie jest to dla nas rodziców łatwe, prosimy, pomóż nam wspierać rozwój naszej małej Księżniczki!. Już teraz jesteśmy wdzięczni za wszelką pomoc i z całego serca dziękujemy. Rodzice Natalki ➡️ Licytacje dla Natalki

4 906,00 zł ( 6,26% )
Brakuje: 73 392,00 zł
Adrian Mroczek
Adrian Mroczek , 33 lata

Choroba doprowadziła do niepełnosprawności i uwięziła w domu... Pomóż Adrianowi❗️

Nazywam się Adrian. Chciałbym móc prowadzić życie tak, jak moi rówieśnicy – studiować, poznawać świat i zdobywać pierwsze doświadczenie w pracy. Niestety, na mojej drodze stanęła niedoczynność tarczycy, która spowodowała rozwinięcie się otyłości monstrualnej. Choroba zamknęła mnie nie tylko w domu – ale także i w moim ciele. W poszukiwaniu pomocy lekarze zaproponowali mi operację bariatryczną. Abym mógł się jej poddać, moja waga musi się zmniejszyć – sama dieta tu nie pomoże, muszę zacząć się ruszać i przyjmować specjalistyczne leki. Muszę zapanować nad otyłością, która doprowadziła mnie do niepełnosprawności. Nadmierna waga spowodowała deformację nóg. Każdy krok sprawia mi ogromny ból – mam problemy z chodzeniem i poruszaniem się.  Dziękuję za dotychczasowe wsparcie. Jestem Wam bardzo wdzięczny – dodaliście mi nowej energii do działania i wiary w to, że jeszcze stanę na nogi i będę mógł się cieszyć każdym dniem. Wiem, że nie mogę się poddać, że od moich działań będzie zależała cała moja przyszłość. Podjąłem więc walkę z moim największym wrogiem – moją wagą. Sytuacja jest bardzo ciężka, gdyż próby samodzielnego odchudzania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Niezbędna jest specjalistyczna terapia, jednak niestety… Nie dysponuję wystarczającymi środkami, aby odbyć pełną kurację.  Jeden z leków, którego potrzebuję, kosztuje 475 złotych za zaledwie dwie dawki... Niestety, ta cena jest poza moim zasięgiem. Marzę, by wyjść z domu i zacząć normalne zwykłe życie. Po uzyskaniu dyplomu z uczelni marzę, by kontynuować obraną przez siebie ścieżkę. Chciałbym uczyć dzieci w szkole, zarażać ich swoją pasją do historii.  Tęsknie za najprostszymi rzeczami – chciałbym usiąść na ławce w parku, poczuć trawę pod stopami i promienie słońca na policzku. Niestety, moja rzeczywistość jest inna. Siedzę w domu i widzę świat z 10. piętra. Marzenia to jedno, a moja codzienność to drugie… Proszę, pomóżcie mi przerwać ten zaklęty krąg nieszczęścia. Pomóżcie zawalczyć o zdrowie, sprawność i lepsze jutro! Chcę móc normalnie żyć i powrócić do społeczeństwa. Wierzę, że jest to możliwe i wspólnymi siłami uda się nam to osiągnąć! Adrian

611,00 zł ( 6,25% )
Brakuje: 9 155,00 zł