Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sylwia Zalewska
Sylwia Zalewska , 29 lat

Leki nie powstrzymują padaczki... Pomagamy Sylwii!

Jestem Sylwia i mam 28 lat. Mimo młodego wieku cierpię na wiele schorzeń, które utrudniają mi życie. W sumie mam zdiagnozowanych aż 19 jednostek chorobowych! Najbardziej dokuczliwa jest jednak padaczka lekooporna, na którą cierpię od czwartego roku życia… Doskwierają mi też zaburzenia równowagi. Poruszam się o kulach. Codziennie zażywam na stałe 18 różnych leków: sterydowych, psychotropowych, przeciwpadaczkowych, endokrynologicznych, przeciwalergicznych, kardiologicznych. Jest mi naprawdę ciężko… Moja sytuacja zdrowotna nie pozwala mi na normalne, codzienne funkcjonowanie, głównie z powodu padaczki lekoopornej. Niestety, leki nie powstrzymują ataków. Praktycznie co miesiąc jestem hospitalizowana. Bardzo trudno jest mi to znosić. W związku z tym potrzebuję środków na pogłębioną diagnostykę oraz leczenie w specjalistycznej poradni w Warszawie. Z uwagi na trudną sytuację materialną jest mi bardzo ciężko podołać wszystkim kosztom. Szczególnie że do stolicy mam 180 kilometrów i muszę płacić za dojazdy. Chciałabym też korzystać z turnusów rehabilitacyjnych, żeby poprawiać swój ogólny stan zdrowia. Chciałabym poczuć się lepiej. Móc swobodnie spacerować i pływać. Być zdrowa dla mojej córeczki. Zuzia ma 7 lat i potrzebuje swojej mamy! Będę wdzięczna za każde wsparcie na mojej drodze do poprawy zdrowia i sprawności! Życie bardzo mnie doświadczyło, ale wiem, że zawsze jest nadzieja! Proszę, pomóżcie! Sylwia

816,00 zł ( 6,49% )
Brakuje: 11 738,00 zł
Franek Borysewicz
Franek Borysewicz , 8 lat

Naszym marzeniem jest, by Franek w przyszłości był samodzielny – potrzebne wsparcie❗️

Franek urodził się 29 września 2016 roku z Zespołem Downa oraz wrodzoną wadą serca – ubytkiem przegrody przedsionkowo-komorowej (AVSD). W pierwszych minutach życia, wymagał wsparcia oddechowego oraz tlenoterapii, a w 3 miesiącu życia – przeszedł operację wady serca. W przyszłości prawdopodobnie czeka go kolejna, skomplikowana operacja.  Obecnie Franek ma stwierdzoną także wadę wzroku – nadwzroczność i astygmatyzm oraz płaskostopie, koślawość kolan i stóp. Ma również obniżone napięcie mięśniowe, opóźniony rozwój mowy i języka, a także zaburzenia integracji sensorycznej.  Na co dzień jest bardzo pogodnym, wesołym i towarzyskim dzieckiem. Niestety obecnie największą dla niego przeszkodą jest problem z komunikacją. Budowa aparatu mowy w przypadku osób z ZD często jest zaburzona: słabe napięcie mięśniowe, język jest zazwyczaj gruby, przerośnięty, bardzo często utrudnia on oddychanie, dlatego buzia bywa ciągle otwarta, trudności w pionizacji języka, wady zgryzu itd. Ten jeden dodatkowy chromosom powoduje, że Franek uczy się wszystkiego dużo wolniej od swoich rówieśników. To, co innym przychodzi z łatwością, dla niego często jest przeszkodą, którą ciężko przeskoczyć. Dlatego systematyczna terapia jest niezbędna dla jego rozwoju.  Terapia sprawia, że synek robi postępy. Jedne są większe, inne trochę mniejsze, ale dzięki ciężkiej i systematycznej pracy oraz Waszemu wsparci - ma szansę stać się kiedyś samodzielnym chłopcem! Naszym największym marzeniem jest to, by Franek w przyszłości był jak najbardziej samodzielny, aby nigdy nie poczuł się odrzucony, a wręcz przeciwnie – był akceptowany w społeczeństwie i doceniany. By potrafił kontaktować się z innymi i był dla nich zrozumiały. Wiemy jednak, by nadgonić zaległości w rozwoju, Franek musi intensywnie ćwiczyć i wzmacniać mięśnie. Obecnie synek musi być pod stałą opieką wielu specjalistów, m.in.: ortopedy, kardiologa, neurologa, okulisty, endokrynologa, gastrologa, laryngologa, fizjoterapeuty, neurologopeda… Systematyczna terapia jest niezbędna do jego prawidłowego funkcjonowania. Niestety ceny turnusów i dodatkowych kosztów, które się z nimi wiążą, zwalają z nóg. Wasze wsparcie daje szansę na dalszy rozwój Franka. Z góry, z całego serca dziękujemy za Wasze wsparcie! Rodzice Franka

2 074,00 zł ( 6,49% )
Brakuje: 29 841,00 zł
Wiktor Towarnicki
Wiktor Towarnicki , 14 lat

Miał mniej szczęścia niż braciszek - PILNA operacja już niebawem❗️POMOŻESZ❓

Wiktor jest wcześniakiem ciąży bliźniaczej — miał nieco mniej szczęścia niż braciszek Oskar. Od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Mimo młodego wieku ma za sobą wiele cierpień. Na szczęście, ma też marzenia!  Wiktor kocha piłkę nożną i muzykę poważną. Marzy o tym, by zostać piłkarzem. W wolnych chwilach uczy się gry na pianinie. Jest niezwykle ambitny! Od urodzenia zmaga się z problemami. Każdego dnia walczy o poprawę sprawności. Jego życie wypełnione jest dodatkowymi zajęciami i codzienną rehabilitacją. Już dzisiaj widać ogromną pracę, jaką wykonał. Wiktor biega, ale potrzebuje do tego balkonika. Niestety jego nieprawidłowy wzorzec chodu oraz schorzenie, z jakim się zmaga od urodzenia, spowodowało uszkodzenie biodra... W ostatnim czasie dużo urósł i jego lewe biodro jest zagrożone zwichnięciem, kość udowa wychodzi poza panewkę już w 60%. Wymaga pilnej operacji! Lekarze z kliniki w Niemczech gwarantują, że Wiktor będzie chodził. ALE... Koszt operacji to około 140 000 złotych. Do tego dochodzi zaopatrzenie pooperacyjne 10000 zł pianka, 10 000 zł, dojazd, ortezy, dostosowanie wózka na czas pooperacyjny, specjalistyczne ortezy oraz rehabilitacja. Bez tej operacji przestanie chodzić. Zostanie skazany tylko na wózek! Wiktor wymaga natychmiastowej operacji biodra, aby utrzymać sprawność, by móc biegać, dążyć do celu. Mieć równe szanse! Drodzy darczyńcy i osoby, które zastanawiają się, czy nas wspomóc... Operacja, zaopatrzenie ortopedyczne po operacji, koszt dojazdu do kliniki w Aschau oraz rehabilitacja po zabiegu wymagają nakładu środków, ogromnych środków, który niestety nie mamy.  Potrzebujemy Państwa pomocy, aby móc ratować jego nóżki! Aby nigdy nie patrzył na rodzeństwo z zazdrością i żalem, aby mógł żyć jak inne dzieci.  Mama

12 459,00 zł ( 6,48% )
Brakuje: 179 696,00 zł
Barbara Napiórkowska
Barbara Napiórkowska , 34 lata

By niepełnosprawność nie zamknęła mnie w czterech ścianach...

Urodziłam się z mózgowym porażeniem dziecięcym czterokończynowym, ale mimo to nigdy się nie poddałam. Przecież innego życia mieć nie będę, a chcę korzystać z tego wszystkiego, co oferuje mi świat! Niepełnosprawni wcale nie są gorszymi ludźmi, także chcą żyć szczęśliwie! Czasami jednak nie jest to takie łatwe... Zwłaszcza kiedy przeszkodą staje się wózek – od którego tak naprawdę zależy wszystko.  Mózgowe porażenie dziecięce - moja choroba, mój nieodłączny towarzysz, moje przekleństwo. Choć walczę z nim całe życie i tej walce poświęcam wszystkie swoje chwile, mój przeciwnik wciąż wyprzedza mnie o krok. Mam 31 i nie jestem samodzielna, chociaż właściwie tylko o tym marzę...  Są dni, kiedy bardzo bym chciała się uśmiechać, lecz dolegliwości mi na to nie pozwalają. Moje wzmożone napięcie mięśniowe, powoduje ogromny ból. Do tego dochodzą zaburzenia wzroku, zaburzenia koordynacji, pogłębiające się wady postawy... List schorzeń jest naprawdę długa. Jednak mimo wszystkich ograniczeń, które niesie choroba, staram się być aktywna. Nie cierpię siedzieć w domu i użalać się nad sobą... Nogi od lat zastępuje mi wózek. Niestety, po wielu latach ciągłego użytkowania, mój sprzęt stał się zużyty i zawodny... W ostatnich miesiącach sprawił, że praktycznie nie ruszam się z własnego domu, co jest dla mnie bardzo trudne i bolesne.  Codzienne funkcjonowanie jest coraz trudniejsze, coraz bardziej skomplikowane. Drżę w strachu przed tym, że kiedyś najprostsze czynności będą poza zasięgiem moich możliwości... Niestety, bez specjalistycznego wózka, ten koszmar może szybko się spełnić!  Aby temu zapobiec potrzebuje nowego wózka o elektrycznym napędzie. Taki specjalistyczny, stworzony specjalnie dla mnie – zastąpi mi nogi i ręce, będzie ze mną zawsze.  Niestety, koszt takiego sprzętu jest ogromny! Jednak wiem, że nie mogę się poddać. To nie tylko cztery kółka, to moja nadzieja na przyszłość! Nowy wózek może dać mi wiele możliwości i pozwolić na normalne życie, o którym tak bardzo marzę... Dlatego z całego serca proszę Cię o pomoc...  Basia 

2 275,00 zł ( 6,48% )
Brakuje: 32 832,00 zł
Weronika Krać
Weronika Krać , 2 latka

Walczymy o rozwój Weroniki! Potrzebujemy pieniędzy na leczenie!

Dziecko jest zdecydowanie za małe, proszę pozostać w szpitalu na obserwacji – takie słowa usłyszałam chwilę przed moim 6-tygodniowym pobytem na oddziale. Lekarze stale obserwowali Weroniczkę w moim łonie. Nadszedł 37. tydzień, Weronika przestałą rosnąć. Lekarze zdecydowali, że to już ten moment, trzeba wykonać cesarskie cięcie. I tak się stało. Urodziłam maleństwo ważące niecałe 2 kilogramy i mierzące 44 cm. Weronika choruje na rzadki zespół genetyczny Wolfa-Hirschhorna. Urodziła się bardzo mała, miała problemy z oddechem, nie umiała ssać i trawić. Po kilku dniach z sondą odruchy zaczęły się pojawiać i mimo wielkich problemów nauczyła się ssać mleko z butelki ze soczkiem. U córeczki rozpoznano padaczkę i obniżone napięcie mięśniowe. Jesteśmy w trakcie diagnozowania niedosłuchu. Do tego dochodzi mocno obniżona odporność oraz opóźnienie intelektualne, które dotyka wszystkie dzieci z tą wadą genetyczną. Jeszcze nie wiemy, czy jest to opóźnienie średnie, czy głębokie. Oprócz wyżej wymienionych problemów mamy jeszcze duży kłopot z przybieraniem na wadze. Wylałyśmy obie już wiele łez podczas jedzenia. Weronika nie potrafi żuć i gryźć, je tylko zmiksowane pokarmy. Zdarzają sie dni kiedy odmawia jedzenia, ale na szczęście coraz częściej zjada ładne porcje. Mimo to jest bardzo mała. Mając 16 miesięcy, waży niecałe 6 kilogramów. Jesteśmy pod stałą opieką neurologa, gastrologa, kardiologa, fizjoterapeutów. Sporo wizyt odbywa sie prywatnie ze względu na odległe terminy, a także fachowość specjalistów. Bardzo chciałabym zabrać małą na turnus, gdzie dzięki intensywnej rehabilitacji ma szanse zrobić kolejny krok do samodzielności. Moja córka nie siedzi, nie pełza, nie chodzi, a widzę, że chce! Jest na to gotowa. Uwielbia dzieci, lecz niesamodzielność ogranicza kontakty z nimi. Proszę, pomóż Weroniczce nadrobić zaległości rozwojowe, by zapamiętała i doznała jak najwięcej ze świata szczęśliwego dziecka. Agata, mama

2 066,00 zł ( 6,47% )
Brakuje: 29 849,00 zł
Urszula Załuska
8 dni do końca
Urszula Załuska , 28 lat

Ula nie może chodzić! Niezbędna kosztowna rehabilitacja... Pomocy!

U mojej siostry we wczesnym dzieciństwie stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce. Od momentu diagnozy każdy jej dzień wypełnia niekończąca się walka o zdrowie i sprawność… Niestety, w ciągu ostatnich paru lat jej stan uległ pogorszeniu. Ula obecnie zmaga się z kurczowym porażeniem obustronnym. Przykurcz powoduje ogromne problemy z poruszaniem oraz sprawia, że Ula nie może chodzić. Potrzebuje całościowej opieki i wsparcia drugiej osoby w codziennym funkcjonowaniu.  Siostra przeszła niedawno kosztowną operację, dzięki której ma szansę stanąć na własne nogi. Niestety, nasza mama nie jest w stanie zapewnić opieki pooperacyjnej w domu, więc byliśmy zmuszeni znaleźć prywatnie ośrodek, który zajmie się Ulą na czas rekonwalescencji. Pobyt związany jest z ogromnymi kosztami, więc byliśmy w stanie opłacić jedynie 26 dni opieki. Po tym czasie będziemy musieli walczyć o zdrowie Uli w domu.  Z całego serca wierzymy, że uda się jej odzyskać sprawność – choć częściową. Do tego jednak potrzebuje pionizatora i rehabilitacji, które są bardzo kosztowne. Niestety, nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie.  Proszę o wsparcie dla Uli. Każda, choćby najmniejsza darowizna jest dla niej niezmiernie cenna. Wierzę, że z Waszą pomocą znowu stanie na nogi i będzie mogła walczyć o lepszą przyszłość. Siostra Uli, Katarzyna

6 875,00 zł ( 6,46% )
Brakuje: 99 508,00 zł
Zuzia Wojtylak
Zuzia Wojtylak , 4 latka

Diagnoza wszystko zmieniła - zaczynamy walkę o zdrowie Zuzi!

Na wstępie chciałbym z całego serca podziękować wszystkim darczyńcom za wsparcie przy pierwszej zbiórce. Dzięki Wam poznaliśmy diagnozę i tak jak przypuszczaliśmy, Zuzia ma autyzm. Wiedząc, że na zaburzenia tego typu, nie ma lekarstwa, chcę działać na wszelkie inne możliwe sposoby, które będą wspierać jej rozwój. Jest wiele terapii, rehabilitacji, które mogą pomóc Zuzi w lepszym funkcjonowaniu. Niestety, wszystkie zajęcia i wizyty wiele kosztują, dlatego tak bardzo potrzebne jest nam Wasze dalsze wsparcie. Zuzia zmaga się jeszcze z przykurczami w ścięgnach Achillesa, jak i napięciem mięśniowym. Chciałabym zabrać ją w przyszłości na turnusy rehabilitacyjne, podczas których zespół specjalistów mógłby nad tym popracować. Jednak bez Waszej pomocy to może nie być możliwe!  Poznaj naszą historię: Zuzia z dnia na dzień zaczęła się zmieniać. Jak każda matka widziałam, że dzieje się coś złego. Córeczka przestała mówić, a nawet reagować na imię. Wtedy zaczęłam podejrzewać, że jest to autyzm… Niezwłocznie udałam się z Zuzią do pediatry. Otrzymałyśmy skierowanie do specjalisty. W tym właśnie momencie napotkałyśmy mur. Biorąc pod uwagę, jak szybko następuje regres w rozwoju, kilka miesięcy oczekiwania na kolejne wizyty to zbyt długo. Zdecydowanie za długo! Zuzia zmieniała się z dnia na dzień. Nie bawiła się zabawkami, a zamiast tego układa je w rzędach. To jej jedyna forma aktywności. Pojawiły się także duże problemy ze snem. Mimo że jest bardzo zmęczona, to nie może zasnąć, jest pobudzona i uderza wtedy głową o ścianę. Przestała mówić i zaczęła używać tylko kilku słów.  Nie mogłam dłużej czekać i patrzeć jak rozwój mojej córki nagle zaczął się cofać! Dziś dzięki Waszemu wsparciu wiem już, co dolega Zuzi. Czas, by podjąć działania, które jej pomogą! Agnieszka, mama Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

550,00 zł ( 6,46% )
Brakuje: 7 961,00 zł
Tomasz Lenkiewicz
Tomasz Lenkiewicz , 46 lat

Przełam ciszę – pomóż Tomaszowi odzyskać słuch i godność!

Odkąd tylko pamiętam, moją codzienność wypełnia ból, niekończąca się walka o zdrowie i… cisza. Miałem zaledwie 13 miesięcy, gdy nieszczęśliwy wypadek niemal mnie zabił. Przeżyłem, ale skutki tego tragicznego zdarzenia pomimo upływu wielu lat – wciąż wpływają na każdy aspekt mojego życia…  Ciężkie oparzenia, których doznałem, pokryły znaczną część mojego ciała, tworząc bliznowce – bolesne, grubotkankowe blizny, które ograniczają ruchomość, powodują stały ból i prowadzą do przykurczów. Z czasem bliznowce mogą także wywoływać inne problemy zdrowotne, takie jak zaburzenia termoregulacji ciała, co znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie… W dzieciństwie musiałem mierzyć się z ciągłym bólem, który był moim stałym towarzyszem. Leczenie, które otrzymałem w tamtych latach, było dalekie od dzisiejszych standardów medycznych i nie tylko nie przyniosło ulgi, ale przyczyniło się do kolejnego poważnego problemu – głębokiego niedosłuchu. Z powodu swojego stanu zdrowia, obejmującego zarówno oparzenia, jak i utratę słuchu, nie jestem w stanie znaleźć pracy. Moje oparzenia zostały kiedyś niewłaściwie zdefiniowane jako „problemy kosmetyczne”, co nie oddaje rzeczywistości ich wpływu na moje życie. Ból, problemy z termoregulacją, niemożność wykonywania pracy fizycznej oraz bariery komunikacyjne związane z głuchotą sprawiają, że żyję z minimalnymi zasiłkami, które nie wystarczają na pokrycie podstawowych potrzeb. Moim marzeniem jest posiadanie nowoczesnego aparatu słuchowego, który pozwoliłby mi znów słyszeć i poprawiłby jakość mojego życia. Ze względu na znaczną głuchotę przy wysokich tonach, aparaty słuchowe nowej generacji mogą mi pomóc znów usłyszeć świat dźwięków. Są bowiem tak skonstruowane, że pomagają przenieść pasmo z wysokich tonów, konwertując je na niskie, dzięki czemu dźwięki staną  się dla mnie słyszalne. Koszty takiego urządzenia są jednak dla mnie nieosiągalne. Obecny, bardzo stary aparat często się psuje i nie spełnia moich potrzeb. Życie w ciszy, zmagania z bólem i izolacja odbijają się na moim codziennym funkcjonowaniu oraz zdrowiu psychicznym. Dodatkowo potrzebuję urządzeń medycznych oraz wspomagających słyszenie,  a także specjalistycznej, termoaktywnej odzieży, która zapewni ochronę i zapobiegnie drastycznej nagłej utracie ciepła. To także wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Chciałbym móc pracować, utrzymywać się i żyć normalnie. Proszę o Wasze wsparcie – razem możemy sprawić, że odzyskam nie tylko słuch, ale i nadzieję na lepszą przyszłość. Każda wpłata to dla mnie ogromna szansa i krok w stronę zdrowia! Tomasz

2 615,00 zł ( 6,46% )
Brakuje: 37 863,00 zł
Szymon Widziński
11 dni do końca
Szymon Widziński , 3 latka

Szymonek to malutki chłopczyk, który bardzo potrzebuje Twojej pomocy!

Nasz synek przyszedł na świat 8 grudnia 2020 roku. Był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu, czekaliśmy na niego ze zniecierpliwieniem! Niestety, nasza pełna radość nie trwała długo… U Szymonka zdiagnozowano niedowład lewostronny połowiczny. Ma powiększoną lewą komorę mózgu. Do dziś nie komunikuje się werbalnie z otoczeniem. Z tych zdarzeń wyciągamy ważną lekcję – zawsze doceniaj to, co masz. Życie jest w stanie zabrać ci znacznie więcej... Synek ostatnio przebył badanie USG głowy. Wiemy, że lewa komora jest powiększona, a napięcie mięśniowe lewej strony bardzo słabe. Szymek ma już 9 miesięcy, a nie siedzi, nie raczkuje.... Szymon musi być pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów m.in. neurologa, logopedy, okulisty, otolaryngologa oraz psychiatry dziecięcego. Wymaga wielu godzin terapii i rehabilitacji – uczęszcza na zajęcia ze wczesnego wspomagania rozwoju, rehabilitacji metodą Vojty, jednak to nie wystarcza, jego potrzeby są znacznie większe. Bez Twojej pomocy, nie mamy szansy zapewnić mu optymalnego rozwoju… Z góry dziękujemy za każdy datek i otwarte serce! Rodzice Szymonka Licytacje: Bazarek dla Szymka

2 671,00 zł ( 6,43% )
Brakuje: 38 819,00 zł