Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Miłosz Tyszkowski
Miłosz Tyszkowski , 9 lat

Skomplikowana operacja pilnie potrzebna! Pomoc dla Miłosza!

Po wykonaniu tomografu szczęki u mojego syna Miłosza okazało się, że ma 6 górnych jedynek! Konieczne jest przeprowadzenie skomplikowanej operacji w celu usunięcia zębów. Proszę o wsparcie w jej opłaceniu! Zabieg będzie przeprowadzony pod znieczuleniem ogólnym. Zostaną usunięte cztery zęby i przyklejony łańcuszek do najwyżej umieszczonych zębów w celu ściągania ich aparatem w dół. Operację trzeba przeprowadzić od strony podniebienia, z czym wiąże się utrata czucia na okres przejściowy lub do końca życia!  Po zabiegu synek będzie miał założony aparat, do którego będą doczepione łańcuszki założone podczas operacji. Kiedy uda się ściągnąć zęby w dół musimy założyć kolejny aparat wyrównujący zęby. Czeka nas bardzo kosztowne leczenie…  Niestety Narodowy Fundusz Zdrowia w żadnym stopniu nie pokrywa kosztu takich zabiegów. Sama operacja to 7 tysięcy złotych, aparat 2 tysiące, a aparat wyrównujący 5 tysięcy! Nie jesteśmy w stanie sami opłacić tak drogiego leczenia.  Zawsze pomagamy innym, ale teraz sami potrzebujemy pomocy. Dlatego bardzo Was o nią prosimy! Operację trzeba wykonać jak najszybciej. Wierzę, że będziecie z nami i razem będziemy walczyć o Miłosza! Magdalena, mama

919,00 zł ( 6,64% )
Brakuje: 12 911,00 zł
Hubert i Karina Rusiniak
Pilne!
9 dni do końca
Hubert i Karina Rusiniak , 25 lat

🚨Matka i syn w niebezpieczeństwie... Zabija ich bardzo rzadka choroba – RATUJ❗️

Mam na imię Karina, a mój syn to Hubert, którego od wielu lat wychowuje samotnie. Walczymy o siebie i dla siebie. Ciężko powiedzieć ile czasu jeszcze mamy… Może parę miesięcy, może parę tygodni, tydzień, a może jeszcze mniej… Patrząc na nas z zewnątrz, wyglądamy na normalnych, zdrowych ludzi. Tymczasem śmiertelne niebezpieczeństwo tkwi w środku i tyka jak bomba, która odlicza czas do wybuchu… Mój syn Hubert i ja w 2009 roku zostaliśmy zdiagnozowani w kierunku bardzo rzadkiej genetycznej choroby nowotworowo-naczyniakowej: Zespół von Hippel-Lindau (VHL). Objawia się ona guzami nowotworowymi oraz torbielami, które pojawiają się na różnych organzach i miejscach takich jak: rdzeń kręgowy, mózg, trzustka, nadnercza, nerki, oczy i wiele innych… W naszym przypadku w przebiegu choroby guzy umiejscowione są prawie wszędzie. Ciężko zliczyć, ile ich jest... Hubert jest już po 4 operacjach usunięcia guzów nadnerczy,  obecnie walczy z kolejną wznową nieoperacyjną guza nadnercza prawego przy aorcie brzusznej. Poza tym ma mnogie guzy trzustki z przerzutami do wątroby, kątnicy, węzłów chłonnych i lewego nadnercza, torbiele najądrza oraz naczyniaki w trzonie kręgowym.  Dramatyczne informacje otrzymaliśmy w grudniu 2022 roku, 2 tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia. Gdy odebraliśmy wynik kontrolny tomografii komputerowej, dowiedzieliśmy się o przerzutach, a nieoperacyjny guz prawego nadnercza w szybkim czasie urósł z prawie 3 centymetrów do rozmiarów 5 centymetrów na 4,5 centymetra i dalej rośnie! O operacji usunięcia jego nie ma już mowy ze względu na ogromne ryzyko niepowodzenia i uszkodzenia aorty i żyły głównej nerkowej, a co za tym idzie – wykrwawienia się i… śmierci. Ja natomiast jestem po 6 operacjach usunięcia obustronnych guzów nadnerczy z kolejnymi wznowami, po 12 laseroterapiach guza siatkówki prawego oka z około 75% niedowidzeniem, po zabiegu mnogich guzów trzustki z nowymi zmianami rozrostowymi i przerzutami do wątroby, jak również po operacji usunięcia guza i torbieli rdzenia kręgowego w odcinku lędźwiowym i obecnie ze wznowami guzów na całej długości rdzenia kręgowego oraz ze zmianami w macicy.  Od ponad 4 lat jestem pod opieką poradni paliatywnej i leczeniu bólu i funkcjonuję dzięki bardzo silnym lekom przeciwbólowym. Od wielu lat walczymy i wspieramy siebie w życiu i w chorobie. Ale dla mnie jako matki najgorsze jest to, że moje jedyne dziecko jest obciążone tą okropną chorobą. Cierpi, walczy o zdrowie i życie, a ja nie mogę mu pomóc!  Nasz świat się zawalił, moje serce pękło na milion kawałków po ostatnich wynikach badań,  a jeszcze nie wiemy, co dzieje się w pozostałych organach, jak rdzeń kręgowy, mózg, oczy i uszy. Lekarze w Polsce są bezradni i nie umieją nam pomóc! Zaczęliśmy na własną rękę szukać nadziei i pomocy poza Polską. Pojawiła się szansa i iskierka nadziei! Prawdopodobnie uda nam się wyjechać na konsultację i diagnostykę w USA, gdzie zaopiekują się Hubertem i mną!  Terapia nowym lekiem, zarejestrowanym rok temu w Stanach! Lek, który jest podawany pacjentom z VHL i przynosi zadziwiająco dobre skutki leczenia. Hamuje wzrost guzów, a nawet je zmniejsza. Niestety miesięczny koszt leczenia dla jednej osoby to ponad 150 tysięcy złotych. Lek nie jest refundowany w Polsce… To horrendalna i nieosiągalna dla nas kwota! A mój syn Hubert nie ma czasu, żeby czekać. Tu każdy dzień jest dla nas, a przede wszystkim dla Huberta na wagę złota! On jest dla mnie najważniejszy, a jego życie jest zagrożone!  Z całego serca BŁAGAM o ratunek! Pomóżcie nam… Dajcie nam szansę na dalsze życie. Ta nierówna walka może zakończyć się sukcesem, ale bez Waszej pomocy to się po prostu nie uda… Karina i Hubert

70 558,00 zł ( 6,63% )
Brakuje: 993 272,00 zł
Bruno Widzisz-Kubasiewicz
Bruno Widzisz-Kubasiewicz , 3 latka

Ile cierpienia może znieść małe, niewinne dziecko? Bruno Cię potrzebuje!

Bruno tak dużo już wycierpiał. Od sierpnia 2023 roku przebywa w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci prowadzonym przez siostry zakonne. Jest to chłopiec bardzo radosny i cieszący się życiem mimo swojej choroby, która każdego dnia mu cząstkę jego samego. Bruno ma rozpoznaną chorobę genetyczną: deficyt dehydrogenazy 2-metylo 3-hydroksybutyrylo CoA. Jest również obserwowany pod kątem niedosłuchu i niedowidzenia. Gdy u dziecka z tą chorobą pojawia się gorączka, wymioty lub brak apetytu – wchłanianie glukozy zostaje upośledzone, a jej poziom spada. Dochodzi wtedy do nieodwracalnego uszkodzenia komórek nerwowych i mózgu, a czasami nawet zgonu! Ile cierpienia może znieść małe, niewinne dziecko? Każdemu z nas zależny, by dla Bruna był to wyjątkowy czas, by mógł cieszyć się każdą chwilą. Dziękujemy za każdy gest dobra i życzliwości już otrzymany i każdy przyszły. Intensywna rehabilitacja, dodatkowe zajęcia i odpowiedni tryb życia mogą przyhamować rozwój choroby! Obecnie Bruno potrzebuje intensywnej rehabilitacji i stymulacji. Byliśmy już na pierwszych zajęciach rehabilitacji metodą Wojty! Wymaga to dużo wysiłku, ale Bruno się nie poddaję. Jeśli możesz udostępnić, bardzo proszę. Koszt trzech spotkań w tygodniu to 600 złotych, na miesiąc wychodzi około 2400 złotych. Rocznie cena takiej rehabilitacji to prawie 30 tysięcy! A chcielibyśmy skorzystać z dodatkowej rehabilitacji wzmacniającej, usprawniającej, zajęć na basenie, turnusów... Czeka nas też badanie słuchu i wzroku, by mieć pewność diagnostyczną. Prosimy o pomoc i wsparcie dla Bruna. Wspólnie jeszcze raz możemy podarować mu szansę na lepsze jutro. Sprawmy, by rósł, wiedząc, że na świecie jest jeszcze wielu ludzi, dla których jego los nie jest obojętny… Dziękujemy za każdy gest dobra i życzliwości. Siostra zakonna, Mariola ➡️ Facebook – Bruno i jego świat 

7 055,00 zł ( 6,63% )
Brakuje: 99 328,00 zł
Mikołaj Suchocki
Mikołaj Suchocki , 8 lat

Gąszcz diagnoz... Pomóż Mikołajowi się w nim odnaleźć!

Już raz Mikołaj był na stole operacyjnym. Chirurg rozcinał mu brzuszek, by usunąć moczownika, czyli przewód omoczniowy, który sam powinien się wchłonąć. Synek bardzo ciężko dochodził do siebie… ale dał radę. Mikołaj ma 6 lat i zdiagnozowany autyzm dziecięcy. Ciężko jest się z nim porozumieć. Synek nie mówi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych np. że jest głodny czy chce pić, nie powie nam, co go boli. Taka codzienność jest trudna, ciężko zaprzeczyć. Chciałabym mu pomóc, wesprzeć w zdobywaniu samodzielności, nauczyć nowej czynności, ale jak?  Niestety w przypadku mojego synka zaburzenia rozwojowe to nie jedyne przeszkody, z którymi się mierzymy. Jesteśmy pod stałą kontrolą mnóstwa lekarzy również z powodu krzywych nóżek. Mikołaj musi być intensywnie rehabilitowany i masowany. Z ogromną przykrością dowiedziałam się, że jego młodsza siostra Jagódka ma potwierdzoną padaczkę. Jest na stałych lekach i pod kontrolą lekarzy.  Bardzo proszę Cię o pomoc. Ciężko jest się pogodzić z chorobami własnych dzieci, ale jeszcze ciężej opłacić niezbędne leczenie. Chciałabym dać moim skarbom to, co najlepsze, jednak bez Twojej pomocy to się nie uda… Agnieszka, mama Jagódki i Mikołaja

1 410,00 zł ( 6,62% )
Brakuje: 19 867,00 zł
Agnieszka Wójcicka
Pilne!
10 dni do końca
Agnieszka Wójcicka , 40 lat

Dla mojego syna, dla mojej rodziny... CHCĘ ŻYĆ❗️

Mam na imię Agnieszka. Jestem żoną oraz matką trójki dzieci. Mam 39 lat i walczę o życie. We wrześniu tamtego roku usłyszałam najgorszą wiadomość w życiu: mam guza mózgu. Pojawiła się rozpacz i strach, gdyż guz okazał się glejakiem IV stopnia, jednym z najbardziej agresywnych i złośliwych nowotworów! Przeszłam już 3 operacje w ciągu roku, sześciotygodniowe naświetlania i dwie chemie, jednak nowotwór nie daje za wygraną. Okazało się, że nie tylko nadal rośnie, ale też przeniósł się na lewą stronę mózgu! Po kilku konsultacjach z lekarzami dostaliśmy informację, że operacja nie jest już możliwa i jedynym ratunkiem jest lek nierefundowany w Polsce. Nigdy nie buntowałam się, ani nie roztrząsałam, dlaczego mnie to spotkało. Chciałabym tylko podążać dalej drogą prowadzącą do zdrowia. Nawet kiedy operacje i chemioterapia pozostawiły ślady w moim organizmie. Moja rodzina i znajomi motywują mnie i dają siłę do walki z tą okrutną chorobą. Moim marzeniem jest żyć dla trójki moich dzieci, a zwłaszcza dla trzyletniego Alana, by móc patrzeć, jak rośnie i się rozwija. Najnowsze możliwości znaleźliśmy za granicą. Dotychczasowa diagnostyka we Francji wyniosła nas już 10 tysięcy złotych! To koszty dojazdów, zakwaterowania i badań w klinice. Planujemy operację, której koszty musimy pokryć z góry, ale każdy dzień w szpitalu to 1700 euro.  Dlatego dziś muszę prosić Was o wsparcie, choć nigdy tego nie robiłam… Teraz po prostu bardzo tego potrzebuję. Ta zbiórka to moja szansa na dalsze leczenie. Agnieszka

7 035,00 zł ( 6,61% )
Brakuje: 99 348,00 zł
Krzysztof Łątka
Krzysztof Łątka , 71 lat

Mąż chciałby znów być samodzielny, znów bawić się z wnukami – Proszę, pomóż nam❗️

Krzysztof to mój 71-letni mąż. Pracował jako operator sprzętu ciężkiego i teraz, na emeryturze, chciał odrobinę sobie odpuścić i odpocząć. Mimo to zachował dorywczą pracę, do której sporadycznie jeździł. Stara się być wspaniałym dziadkiem dla naszej trójki wnucząt. Dopiero dorastają, dlatego próbował spędzać z nimi czas w sposób aktywny. Jednak nie cieszył się długo tą błogością. Mąż jest po udarze, którego doznał w drodze do pracy. Pamiętam ten dzień doskonale. To był 5 czerwca 2023 roku. Krzysztof był jeszcze na podjeździe naszego domu, kiedy musiałam wezwać pogotowie. Karetka przewiozła go do szpitala i mąż musiał walczyć o życie.  Martwiłam się o niego, modliłam się, aby wszystko wróciło do normy. W trzeciej dobie pobytu stan znacznie się pogorszył. Wystąpił obrzęk mózgu, zator płucny, Krzysztof miał również problem z mówieniem i przełykaniem. Na szczęście wykazał się ogromną siłą i wolą życia. Dzięki niesamowitym lekarzom mogę teraz z nim rozmawiać. Przeszedł bardzo długą drogę do tego momentu, mimo to na horyzoncie jest więcej przeszkód, niż myśleliśmy. Mąż samodzielnie potrafi siedzieć, mówić, pozbyliśmy się również rurki tracheotomijnej. Pozostaje w logicznym kontakcie, co podnosi mnie na duchu i daje nadzieję, że będzie jeszcze dobrze. Mąż nie ma jednak jeszcze takiej sprawności, aby poruszać się samodzielnie, dlatego asystuję mu w ciągu dnia. Porusza się na wózku, niezależnie od tego gdzie idzie. Niedowład lewostronny uniemożliwia mu powrót do samodzielnego funkcjonowania i bycie niezależnym. Obecnie na rehabilitację domową przychodzi fizjoterapeuta, który przez kilka dni rehabilituje męża. Są to ćwiczenia, które pozwalają na utrzymanie obecnego stanu. Na rehabilitacji nie używamy specjalistycznych maszyn, a Krzysztof w dalszym ciągu zmaga się z niedowładem lewostronnym. Więc to byłoby mimo wszystko zalecane. Proszę, wesprzyj mojego męża darowizną, która pomoże nam pojechać na turnus rehabilitacyjny. Dla Krzysztofa to jedyna nadzieja na powrót do samodzielności, do której tak tęskni. Krystyna, żona

11 406,00 zł ( 6,61% )
Brakuje: 161 126,00 zł
Tomasz Poręba
Tomasz Poręba , 29 lat

Muszę być sprawny dla mojego synka! Proszę, pomóż mi!

Mam na imię Tomasz i mam 28 lat. Jestem młodym tatą, który pragnie aktywnie uczestniczyć w wychowywaniu syna. Na drodze do tego stają jednak poważne problemy zdrowotne…  Niedługo czeka mnie operacja i będę potrzebował Waszej pomocy! Pierwsze kłopoty ze zdrowiem pojawiły się u mnie w 2017 roku. Przeszedłem operację kardiochirurgiczną – wymieniono mi zastawkę aortalną. Po zabiegu doszło do powikłań, które zagrażały mojemu życiu! Od tamtego momentu muszę przyjmować leki na rozrzedzenie krwi. Na szczęście, sytuacja się ustabilizowała. Myślałem, że wracam do zdrowia.  W 2019 roku doznałem urazu kolana. Wydawało się jednak, że to błaha sprawa – uszkodzenie łąkotki. Wtedy nikt się nie spodziewał, do jak poważnych konsekwencji to doprowadzi…  Przeszedłem już trzy operacje, które miały doprowadzić do odzyskania sprawności. Po każdej z nich bardzo długo dochodziłem do zdrowia i wydawałem fortunę na rehabilitację. W nodze ciągle tworzyły się jednak krwiaki. Po pewnym czasie, od połowy 2021 roku do stycznia 2023 z moją nogą w końcu było w porządku. Niestety, na początku roku pojawił się ból kolana, który systematycznie narastał. Okazało się, że w nodze rozwinęła się martwica! Jedynym rozwiązaniem jest kolejna operacja, która zaplanowana jest na 24 lipca. Obecnie jestem na bardzo silnych lekach przeciwbólowych, uniemożliwiających mi normalne funkcjonowanie, zajmowanie się synem... Po zabiegu czeka mnie długa droga powrotu do pełnej sprawności. Na szczęście, nie brakuje mi motywacji do ćwiczeń. Potrzebuję jednak wsparcia w pokryciu wydatków na turnus rehabilitacyjny. Wiem, że miejsce, do którego chciałbym pojechać, zna się na pracy z osobami z moimi dolegliwościami. Jest to dla mnie szansa, żeby pokonać dolegliwości raz na zawsze! Chcę być przy moim synku, pomagać mu odkrywać świat. Marzę o tym, żeby miał normalnego ojca, z którym może po prostu wyjść na spacer.... Bardzo proszę o pomoc, aby moje marzenie się spełniło! Tomasz

4 620,00 zł ( 6,6% )
Brakuje: 65 370,00 zł
Piotr, Kacper, Julka Sztęgierscy
Piotr, Kacper, Julka Sztęgierscy , 9 lat

Trójka dzieci, każde zmaga się z chorobą! Pomóżmy tej rodzinie!

Piotruś, Kacper i Julka mieszkają razem z rodzicami w małej miejscowości. Stary domek po dziadku jest pełen miłości i mimo wszystko śmiechów. Niestety nie wszystko układa się tak jakby tego chcieli...  Chłopcy często dokazują razem z tatą, siostra też bierze udział w ich szaleństwach, a mama, patrząc na ich radość śmieje się przez łzy... A ma, dlaczego płakać. Życie całej piątki wcale nie jest tak wesołe, jak to wygląda na ich zdjęciach. Chłopcy: obaj chłopcy urodzili się zdrowi. U Kacpra po dwóch miesiącach od porodu zdiagnozowano refluks żołądka z zachłystowym zapaleniem oskrzeli, a nieomalże za chwilę padła następna diagnoza – wodniaki jąderek. Jakby tego było mało, Kacpra czeka jeszcze usunięcie trzeciego migdała. Wystarczy, żeby Kacper zakrztusił się przy posiłku i zaraz ląduje w szpitalu z zapaleniem płuc lub oskrzeli. Dwa antybiotyki w miesiącu to u niego średnia norma. Piotruś także przyszedł na świat zdrowy i długo nic nie wskazywało na to, że jest inaczej. Dopiero kiedy u dzieci zaczyna rozwijać się mowa, rodzice zauważyli, że jednak coś z nim jest nie tak. Jako dodatkowy symptom choroby pojawiły się silne bóle głowy, często powiązane z torsjami. Po takim ataku Piotruś zasypiał. Zwróciliśmy się z tym problemem do neurologa, który w wyniku kolejnych badań wykrył torbiel mózgu i kontynuuje diagnozę w celu potwierdzenia lub wykluczenia padaczki. W ostatnim czasie do listy chorób dołączyły zaburzenia autoagresywne Kacperka. Teraz z chłopcami “pielgrzymujemy” od lekarza do lekarza, z badań na badania, od apteki do apteki. Chłopcy są pod opieką Centrum Zdrowia Dziecka. Jeśli mają wyznaczoną wizytę na rano, trzeba przyjechać dzień wcześniej i przenocować. To nas sporo kosztuje...  Dojazdy, leki, część nierefundowanych lub pilnych badań, a od września pakiet terapii dla dwójki. Trudno nawet wymienić zalecenia lekarzy. Te wszystkie hippo-, dogo-, fizyko-, kinezy- i jeszcze milion-terapii, w tym pedagogiczna, logopedyczna i wczesne wspomaganie rozwoju. NFZ refunduje ograniczoną liczbę godzin rehabilitacji – o wiele za mało, żeby chłopców przybliżyć do zdrowia. Pomimo troski o synków próbujemy z mężem żyć normalnie. Nie jest to łatwe. W naszej miejscowości brakuje miejsc pracy, więc mąż dorywczo pracuje w tartaku, chwyta się wszelkich zleceń, ale utrzymanie naszej piątki jest trudne. Ja nie mogę podjąć żadnego zatrudnienia nie tylko ze względu na chłopców, ale również moje zdrowie. Jestem po dwóch zawałach i poważnej operacji brzusznej. To nie koniec moich schorzeń, ale nie o mnie tu chodzi. Julia urodziła się w 2004 roku. Od urodzenia zmagała się na nawracające zakażenia układu moczowego. W 5 roku życia przeszła operację korekcyjną zeza i adenotomie. Od około 2 lat dziewczynka miewa niespecyficzne bóle brzucha, które nie zostały w 100% zdiagnozowane. W wieku dojrzewania pojawiły się problemy z otyłością. Dziewczynka jet pod kontrolą endokrynologa i diabetologa. Później wykonane badania wykazały insulinooporność oraz chorobę Hashimoto. Zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc naszym dzieciom. Za nami i przed nami bardzo trudna droga, walka o normalność, o lepsze jutro, o przyszłość naszych dzieci...  Prosimy, pomóżcie nam!  Rodzice

2 100,00 zł ( 6,57% )
Brakuje: 29 815,00 zł
Joanna Gorzkowska
Joanna Gorzkowska , 33 lata

Wielokrotne wylewy i padaczka zabrały Asi normalne życie! Pomocy!

Dziękuję za wsparcie poprzedniej zbiórki. Potrzeby są jednak ogromne. Asia jest osobą o wielu schorzeniach i potrzebuje specjalistycznej rehabilitacji, na którą niestety mnie nie stać. Proszę, pomóżcie mojej córce! Nasza historia Gdy dostałam telefon ze szkoły, że Asia straciła przytomność i została zabrana do szpitala, myślałam, że ktoś robi sobie głupie żarty. Lekarze powiedzieli mi, że Asia miała wylew... Czternastoletnia wówczas dziewczynka! Byłam w szoku! Po wyjściu ze szpitala powoli wracała do normalności. A przynajmniej tak się wydawało. Dwa lata po pierwszym wylewie, w głowie Asi nastąpił kolejny! Znacznie gorszy od pierwszego... Na domiar złego, w szpitalu córka przeszła kolejny! Jej stan był krytyczny! Asia jednak pokonała śmierć! Tym razem, gdy wróciła do domu, nie było łatwo. Asia była rehabilitowana codziennie. Dopiero po latach skazanych na bezruch i brak kontaktu z otoczeniem, Asia do mnie wróciła. Nabierała sił i mogła nawet chodzić na spacery! Wierzyłam, że przed nami same spokojne dni. Niestety… W sierpniu 2013 roku Asia zaczęła niespodziewanie wymiotować. Gdy zobaczyłam jej rozbiegane oczy, wiedziałam, że potwór znowu zaatakował! Odprowadzałam ją na blok operacyjny i myślałam, że to już koniec...  Kolejny raz domem Asi na wiele tygodni stało się szpitalne łóżko. Po wyjściu znów zaczęłyśmy od zera rehabilitację, ale w ciele córki czaiła się już padaczka...  Ona dosłownie ją pożera i rujnuje resztki zdrowia! Sukcesywnie i z wielką precyzją zabiera jej ostatki sprawności fizycznej i intelektualnej… Ta walka trwa już tak długo! Córka jest obecnie po poważnej, ratującej życie operacji ewakuacji krwiaka z płuca oraz po założeniu tracheostomii. Mierzy się też z ciężkim zapaleniem bakteryjnym. Oprócz tego, trakcie hospitalizacji stwierdzono u niej zapalenie osierdzia i mięśnia sercowego. Razem z mężem marzymy o tym, żeby zapewnić córce odpowiednią rehabilitację! Jest ona niezbędna do prawidłowego funkcjonowania układu oddechowego i krążeniowego córki. Odczuwamy bezradność, beznadzieję i strach. Strach o jutro i każdy następny dzień. Codzienność to walka, łzy i ból w sercu, gdy patrzymy na cierpiące oczy córki. Teraz już nawet nie możemy usłyszeć jej pięknego głosu. Będziemy wdzięczni za pomoc! Mama, Małgorzata

10 793,00 zł ( 6,57% )
Brakuje: 153 237,00 zł