Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Stańczyk
Paweł Stańczyk , 24 lata

Żeby jego życie było choć trochę łatwiejsze! Pomagamy Pawłowi!

Zwracam się z gorącą prośbą do wszystkich ludzi o dobrych sercach, o pomoc dla mojego syna Pawła! Przeszedł już tak wiele. Codziennie jednak stara się walczyć o większą samodzielność. Proszę, pomóżcie mu w tym!  Paweł ma 23 lata. Jest niepełnosprawny w stopniu lekkim, cierpi na autyzm. Sprawność manualna syna jest niestety na słabym poziomie. Mierzy się ze skrzywieniem kręgosłupa, po przebytej chorobie Scheuermanna pozostał mu garb pod kątem 90 stopni.  Obecnie Paweł uczęszcza do szkoły przysposabiającej do pracy. Mieszkamy w mieszkaniu socjalnym, a najbliższy przystanek i sklep spożywczy są oddalone o 4 kilometry. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Utrzymujemy się z renty Pawła, która wynosi 1500 złotych. Ja niestety w zeszłym roku straciłam pracę.  Marzę o tym, żeby choć trochę ułatwić synowi życie. Dlatego gorąco proszę o pomoc w zakupie roweru przystosowanego do jego niepełnosprawności. Dzięki niemu, zamiast na piechotę, będzie mógł przemieścić się nim do sklepu, czy na przystanek. Dla kogoś to może mała rzecz, ale dla Pawła byłaby to naprawdę duża zmiana. Wierze, że otworzycie swoje serca i wspomożecie mojego syna. Z góry bardzo dziękuję za każdą wpłatę! Jolanta, mama

500,00 zł ( 6,71% )
Brakuje: 6 947,00 zł
Katarzyna Nita
Katarzyna Nita , 28 lat

Kasia całe życie zmaga się z niepełnosprawnością - daj jej szansę łatwiejszą przyszłość!

Kasia ma 25 lat. Nie było jej dane korzystać z życia tak jak jej rówieśnicy. Pomimo młodego wieku nie wie, z czym wiążą się uroku młodości, co to znaczy bawić się i w pełni cieszyć życiem. Od dziecka jej codzienność skupiona jest na walce z chorobami i niepełnosprawnością. Każdego dnia dzielnie zmaga się tym, co przygotował dla niej los, walcząc przy tym o lepszą sprawność. Moja córka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce oraz inne współistniejące choroby. Hemochromatoza powoduje ogromne spustoszenie w organizmie Kasi. Przez chorobę  w tkankach i mięśniach gromadzi się żelazo. Każdy dzień to walka, z bólem, ograniczeniami i życie w pułapce, którą jest własne ciało… Bez specjalistycznego sprzętu i rehabilitacji Kasia nie mogłaby w żaden sposób funkcjonować.  Kasia nie jest w żaden sposób samodzielna. Wymaga całodobowej opieki. Pocieszające w tej trudnej sytuacji jest to, że Kasia intelektualnie funkcjonuje bardzo dobrze, wszystko rozumie. Pomimo utrudnień fizycznych i problemów z mówieniem, jest z nią kontakt. Ciężko patrzy się na swoje dziecko, które jest więźniem własnego ciała i które bardzo cierpi z tego powodu… Ta świadomość wpływa na jakość każdego dnia.  Dodatkowo córka 5 lat temu zachorowała na dużą nietolerancję pokarmową, w wyniku której musi spożywać specjalne składniki wraz z suplementami. Wiąże się to z ogromnym rygorem co do posiłków i przestrzeganiem wielu zasad. Wszystko po to, by mojej Kasi nie stała się żadna krzywda.  Mimo ogromnego bólu i cierpienia Kasia chce być jak inni – zdrowi ludzie i robić to, co jej rówieśnicy. Zwiedzać, bawić się, śmiać… Choć często jest to śmiech przez łzy. Całą rodziną staramy się zrekompensować jej cierpienie. Organizujemy urodziny, bale, spotkania. Nie wiemy, co przyniesie jutro. A los dla Kasi przynosi naprawdę wiele… Córka jest bardzo osłabiona i potrzebuje specjalistycznego wózka przystosowanego do jej problemów chorobowych. Niestety koszt niezbędnego sprzętu jest niezwykle wysoki. W związku z tym zwracam się prośbą o wsparcie finansowe na leczenie i zakup wózka dla Kasi. Każda złotówka sprawi, że jej życie będzie łatwiejsze, a wsparcie to dla nas nieoceniony dar! Iwona, mama

3 315,00 zł ( 6,72% )
Brakuje: 46 005,00 zł
Emil Marczak
Emil Marczak , 14 lat

Pomóż Emilkowi zrozumieć świat. I być zrozumianym...

Emil - nasze szczęście, wyczekany cud. Od urodzenia był taki cichutki, zamknięty w sobie. Sądziliśmy, że taki po prostu jest - spokojny, nieśmiały. Wielu rodziców może zazdrościć takiego dziecka, które nie sprawia żadnych problemów. Z czasem okazało się jednak, że to nie charakter Emilka, a choroby i dolegliwości, których nikt wcześniej nie podejrzewał… Gdy synek miał 2 latka i nie nawiązywał kontaktu z rówieśnikami, a do tego nie mówił za wiele, zaczęliśmy się niepokoić. Pojechaliśmy do lekarza. Już wstępne badania potwierdziły u synka autyzm, opóźnienie psychoruchowe i nadpobudliwość. To było jak cios prosto w serce... Wiedzieliśmy, że na zaburzenia synka nie ma magicznego lekarstwa, które go wyleczy. Od dnia diagnozy walczymy o każdy postęp i o to, by Emil mógł być kiedyś samodzielny. Cały czas jest pod opieką specjalistów, psychologów i terapeutów, każdy dzień to ciężka praca. Dzieciństwo Emila powinno być pełne beztroski i radości. Jednak jeśli teraz nic nie zrobimy, przyszłość synka będzie zdecydowanie trudniejsza! Choć mogłoby się wydawać, że limit nieszczęść się wyczerpał, dwa lata temu doszła kolejna diagnoza; choroba, która przeraża nas najbardziej - padaczka. Każdy napad sieje spustoszenie, odbierając mozolnie wypracowywane efekty terapii. Po takim ataku Emilek bardzo długo dochodzi do siebie, jego kondycja jest jeszcze bardziej osłabiona... Gdy dowiedzieliśmy się o tym, jak pozytywne skutki niesie za sobą podanie komórek macierzystych, zainteresowaliśmy się tematem. Okazało się, że w przypadku Emilka też byłaby możliwość przeprowadzenia przeszczepu! Syn zakwalifikował się do takiego podania, jednak jego koszty są dla nas ogromnym obciążeniem finansowym. Do tego dochodzą koszty standardowej terapii, które rodzice muszą pokrywać samodzielnie. Sami jesteśmy osobami ze stopniem niepełnosprawności, mamy przyznane rentę i zasiłek. Z tego żyjemy… Przy takich dochodach nie będziemy w stanie sami opłacić Emilowi leczenia, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Z góry dziękujemy za szansę, jaką dajecie naszemu dziecku! Rodzice Emila

4 705,00 zł ( 6,71% )
Brakuje: 65 359,00 zł
Helena Wałaszczyk-Sobczyk
Helena Wałaszczyk-Sobczyk , 3 latka

Trwa walka o rozwój i przyszłość Helenki – prosimy, POMÓŻ❗️

Moja córka Helenka jest wspaniała, idealna. Często słyszę, że nie widać po niej choroby... Jednak Hela we wrześniu skończy 3 latka, nie mówi, nadal nie potrafi samodzielnie usiąść, a wiele prostych umiejętności pozostaje jedynie w sferze marzeń. Pierwsze objawy choroby wystąpiły u Heli zaraz po urodzeniu, w 5. dobie życia trafiła na OIOM i zaczął się koszmar… Najpierw koszmar walki o jej życie, później o diagnozę, teraz o odrobinę sprawności. Choć przeciwnik jest trudny, mutacja w genie STXBP1, to jednak walczymy, od trzech lat, każdego dnia, wierząc, że okrutny los w końcu się do nas uśmiechnie. Bywa ciężko i bywają momenty, gdy myślę, że już nie dam rady. Czuję się bezradna w obliczu postępującej choroby. Patrzę na inne dzieci w podobnym wieku jak Helenka… Nie jestem zazdrosna, nie jestem zła, jest mi po prostu zwyczajnie, tak po ludzku bardzo przykro… Przykro, że moje dziecko nie może robić tego wszystkiego, co one, że jej życie od urodzenia toczy się między szpitalami, ośrodkami rehabilitacyjnymi, z wyniszczającymi napadami w tle i niepewną przyszłością. Przykro, że każdy najdrobniejszy postęp musiała wypracować nadludzkim wysiłkiem. Patrzę na nią, widzę jej wspaniały uśmiech i te wielkie, cudowne, ufne, pełne pokory oczy i odkrywam pokłady energii, o których nie miałam pojęcia.  Wiem, że dużo osiągnęłyśmy. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy moja córeczka mogła zostać objęta leczeniem i rehabilitacją... Jestem Wam za to niesamowicie wdzięczna! Hela z dziecka, które miało być w stanie wegetatywnym, jest dzieckiem robiącym postępy. 3 pierwsze lata życia to ponoć czas, żeby wydobyć z dziecka to, co najlepsze. Miałam dać z siebie wszystko, a później nieco zwolnić. Ale jak zwolnić kiedy pojawiają się  nowe umiejętności, kiedy w końcu jest nadzieja. Na chorobę Heli nie ma jeszcze lekarstwa, jedynym narzędziem w walce z nią jest rehabilitacja na wielu płaszczyznach. Trwają badania nad terapią genową, która jest ogromną nadzieją, ale do tego czasu Hela musi być w jak najlepszym stanie. Póki będę miała siłę, będę walczyć o lepsze życie dla Helenki, potrzebuję jednak Waszej pomocy. Koszty tak intensywnej rehabilitacji, jakiej się podjęliśmy i jakiej potrzebuje Helenka – są ogromne. Będę wdzięczna za każdą wpłatę i udostępnienie zbiórki Helenki. Mama ➡️ Licytuj i pomóż Helence! ➡️ Helenka. W lawendowej krainie

16 450,00 zł ( 6,71% )
Brakuje: 228 657,00 zł
Marta Janaszak
Marta Janaszak , 15 lat

Marta walczy o zdrowie i sprawność! Pomóż jej rozwinąć skrzydła!

Marta urodziła się z zespołem Downa. Każdy dzień to walka o jej rozwój i sprawność. Codzienność naszej córeczki wygląda zupełnie inaczej, niż jej rówieśników. Los postawił na jej drodze wiele przeszkód, które ciężko jest pokonać…  Lista chorób i schorzeń, które zdiagnozowano u Marty, jest niestety długa. Córka zmaga się z obniżonym napięciem mięśniowym, niedoczynnością tarczycy oraz nadwrażliwością słuchową. Musi być pod stałą opieką wielu specjalistów. Ze względu na słabą odporność, Martusia często łapie też infekcje górnych dróg oddechowych i zapalenia oskrzeli. Córeczka ma również duże trudności z mową. Nie pomaga w tym niestety obniżone napięcie w mięśniach, które sprawia, że każda wypowiedziana głoska wymaga od niej dużego wysiłku i dodatkowej pracy! Martusia musi także nosić gorset ortopedyczny, ze względu na problemy z plecami. Co jakiś czas trzeba go wymieniać, bo córeczka ciągle rośnie. Każda wymiana gorsetu jest niestety bardzo kosztowna, jednak konieczna, by nasze dziecko mogło prawidłowo rosnąć! Ze względu na stan zdrowia, Marta jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Regularnie uczęszcza na wizyty u endokrynologa, neurologa, okulisty czy kardiologa. Potrzebuje także specjalistycznych zajęć, które ułatwiają jej zdobywanie kolejnych umiejętności! W walce o rozwój naszego dziecka niezwykle pomocne są też turnusy rehabilitacyjne. Po każdym wyjeździe widzimy ogromne postępy – zasób słów córeczki znacznie się powiększył, poprawiła się także jej sprawność! To daje nam ogromną nadzieję na przyszłość! Już raz pomogliście nam w zbieraniu środków na leczenie córeczki. Jesteśmy Wam za to niezmiernie wdzięczni! Jednak ponownie musimy zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie…  Niedługo czeka nas kolejna wymiana gorsetu oraz wyjazd na turnus rehabilitacyjny. Ponadto koszty leczenia córeczki cały czas rosną… Sami nie damy rady wszystkiego opłacić. Prosimy, pomóżcie nam w walce o rozwój Marty! Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Rodzice

712,00 zł ( 6,69% )
Brakuje: 9 927,00 zł
Gabriel Pijanowski
Gabriel Pijanowski , 8 lat

Zamknięty w czterech ścianach własnego umysłu... Pomóż Gabrysiowi!

Gdy Gabryś przyszedł na świat, wydawało się, że nie ma żadnych powodów do niepokoju w związku z jego zdrowiem. Z biegiem czasu wiele się jednak zmieniło. Zauważyliśmy nagły regres w rozwoju synka, który wzbudził w nas ogromny niepokój. Kolejne konsultacje u specjalistów doprowadziły nas do diagnozy, z którą syn będzie musiał mierzyć się do końca życia… Gabryś zmaga się z autyzmem, który prowadzi do wielu wyrzeczeń i ograniczeń. Syn niedawno skończył 6 lat, ale jego dzieciństwo wygląda zupełnie inaczej niż u rówieśników. Gdy inne dzieci spędzają czas na placach zabaw lub w swoim gronie, Gabryś musi uczestniczyć w terapii. Zaburzenie, z którym mierzy się każdego dnia, nie pozwala mu nawiązywać głębokich przyjaźni, zamyka w czterech ścianach własnego umysłu. Zrobilibyśmy wszystko, żeby przełamać tę barierę, żeby syn mógł jak najlepiej poznać otaczającą go rzeczywistość. Chciałabym, aby miał w przyszłości szansę wieść szczęśliwe, normalne życie. By nie czuł się w żaden sposób wyobcowany. Aby to było możliwe, syn musi regularnie odbywać rehabilitację i zajęcia ze specjalistami. To jedyna droga, by wywalczyć szansę na jak najlepszy rozwój. Niestety, to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, dlatego bardzo prosimy Cię o pomoc. Gabryś zasługuje na szczęśliwe życie, jak każde inne dziecko. Wspólnymi siłami jesteśmy w stanie podarować mu na to szansę… Rodzice *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 028,00 zł ( 6,66% )
Brakuje: 28 398,00 zł
Asad Layth Jabbar Ghali
Asad Layth Jabbar Ghali , 6 lat

PILNE❗️Bez operacji grozi mu amputacja nóżki... Asad potrzebuje pomocy!

Nasz synek miał urodzić się zdrowy. Czułam, że pod moim sercem rozwija się mój największy skarb. Nie przypuszczałam, że po narodzinach okaże się, że będzie potrzebował pilnej pomocy. Z dnia na dzień nasze życie zmieniło się w koszmar. Teraz liczy się tylko jedno – uratować sprawność Asada! O tym, że nasz syn urodzi się z defektami i z niepełnosprawnością dowiedziałam się od lekarzy dopiero po narodzinach. Razem z mężem przeżyłam ogromny szok. Wrodzona wada nogi - hemimelia piszczelowa, Dla lekarzy był to również niespotykany przypadek. Pierwszy raz mieli do czynienia z tak dużą wadą. Dla nich jedynym rozwiązaniem była amputacja kończyny.  W naszych sercach nie było zgody na taką możliwość. Jak sobie poradzimy? Co, jeśli naprawdę nóżkę trzeba będzie amputować? Baliśmy się jak nigdy dotąd. W Iraku nie dawano nam szans, ani cienia nadziei na sprawną przyszłość synka, a my przecież nie możemy się poddać! Przemierzając tysiące kilometrów trafiliśmy do Paley European Institute – i właściwie tu zaczyna się nasza historia.  Jesteśmy od ponad półtora roku w Polsce. Asad przeszedł już dwie duże operacje – jedna z nich to rekonstrukcja kolana, którego w ogóle nie miał w nóżce. Nóżce, którą inni lekarze chcieli amputować. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem i tak jak oczekiwali tego specjaliści… i my!  Po ostatniej operacji wniknęły ogromne komplikacje. Pojawiła się martwica nóżki i trzeba było ją ratować, a później wykonać przeszczepu skóry. Ból jaki towarzyszył naszemu dziecku, był nie do opisania. Nasze serca z każdym krzykiem Asada pękały bardziej… Nasz mały wojownik wycierpiał więcej, niż niejeden dorosły.  W tym momencie wada nogi się pogłębia, blokuje też wzrost kości udowej – musimy działać teraz, by nie było za późno! Dostaliśmy nadzieję i ostatnią szansę. Przed Asadem jeszcze wiele operacji, jednak najbliższa ma się odbyć w lutym 2022 roku. Kwota do zebrania na tę operację jest horrendalna. Zupełnie poza naszym zasięgiem. Jesteśmy zdruzgotani jego stanem zdrowia i niepewną przyszłością. Nasz synek ma już 3-latka, a nie wykonuje żadnych czynności samodzielnie. Nie chodzi, a by przemieścić się z jednego do drugiego miejsca, potrzebuje naszej pomocy. Serce mi pęka, kiedy widzę, jak na placu zabaw z powodu wyglądu jego nóżek dzieci uciekają od niego, a on tak by się chciał z nimi pobawić. Ludzie widzą, że się uśmiecham, ale w środku serce mi pęka i marzę, aby koszmar mojego synka się skończył. Czujemy się bardzo samotni. Z dala od naszego kraju, domu i najbliższej rodziny. Przylecieliśmy do Polski, szukając ratunku. Ratunku, który jest blisko, a zarazem tak daleko… Boimy się, że nie zdążymy uzbierać środków, że nie damy rady pomóc najważniejszej osobie w naszym życiu – naszemu dziecku!  Mama

26 770,00 zł ( 6,65% )
Brakuje: 375 463,00 zł
Tomasz Włodarczak
Tomasz Włodarczak , 38 lat

Chcę znów uprawiać sport, biegać, żyć! Potrzebuję do tego protezy. Pomóż!

Ten dzień zmienił wszystko. Jedna chwila, niefortunny zbieg okoliczności. Tyle razy tamtędy przejeżdżałem i nigdy nic się nie wydarzyło, aż do tamtego fatalnego poranka, trzy lata temu... Jechałem do domu po nocnej zmianie, przejazd kolejowy był zepsuty, nie słyszałem i nie widziałem nadjeżdżającego pociągu… Wjechałem na tory i nagle zapadła ciemność.  Chyba tylko cud sprawił, że przeżyłem. Złamana miednica, połamane nogi, ręce, oparzenia trzeciego i czwartego stopnia - taki był bilans. Lekarzom udało się mnie poskładać, miałem kilka przeszczepów skóry. Bolał mnie każdy fragment ciała, to była droga przez piekło. Niestety wszystko bardzo źle się goiło, a po skomplikowanej operacji kolana zaczęły się następne problemy… Okazało się, że zostałem zarażony gronkowcem złocistym.  Bakteria niczym tsunami spowodowała ogromne spustoszenie w moim ciele. Pojawił się rozległy stan zapalny, który w bardzo szybkim tempie się rozprzestrzeniał. Stanąłem nad krawędzią, a lekarze nie mieli wyjścia. Musieli amputować nogę, by uniknąć całego zakażenia organizmu. Trudno się było z tym pogodzić. Mogłem tylko powiedzieć lekarzowi: czyń swoją powinność... Przed wypadkiem byłem bardzo aktywny. Całe życie uprawiałem sport. Trenowałem na siłowni, sztuki walki, próbowałem boksowania. Marzyłem o tym, by rozpocząć przygodę z tai-chi. Dla człowieka, dla którego sport jest całym życiem, amputacja to tragedia. Nagle tracisz poczucie wartości, czujesz się ograniczony. Rozumiesz aż za dobrze, jak wiele barier jest dookoła. Jeśli nie ma schodów, poruszam się na wózku. Kiedy trzeba, biorę w ręce kule i staram się dokuśtykać na miejsce przeznaczenia. Na własnej skórze doświadczam, jak bardzo świat dookoła nie jest przystosowany do potrzeb osób z ograniczoną sprawnością. Każdy krawężnik, nierówny chodnik, drzwi, które otwierają się w złą stronę… Chodząc na dwóch zdrowych nogach, człowiek tego nie zauważa. Marzę, by wrócić do tego, co w życiu dawało mi najwięcej satysfakcji i radości. Żeby wrócić do uprawiania sportu, do normalnego życia bez ograniczeń, pilnie potrzebuję protezy. Cena za moją sprawność jest jednak ogromna. Koszt protezy przerasta zarówno mnie i moich rodziców. Dlatego proszę o pomoc. Chciałbym cofnąć czas, każdy na moim miejscu by chciał. Mickiewicz miał rację, pisząc o zdrowiu, które się docenia po stracie… Wierzę, że jest jeszcze przede mną przyszłość. Zależy ona jednak od ogromnych pieniędzy. Proszę, pomóż mi wrócić do życia sprzed wypadku.  Tomek

11 884,00 zł ( 6,64% )
Brakuje: 166 839,00 zł
Antoś Grodzicki
Pilne!
5 dni do końca
Antoś Grodzicki , 6 lat

WZNOWA❗️Pomóż mi wydostać się ze szponów białaczki!

Uwaga! To nie jest zwykły apel – to krzyk rozpaczy i nadziei. Historia Antosia to złamała nasze serca. To dramatyczny film, którego nie można wyłączyć, a którego scenariusz jest przerażający. Chłopczyk, który zaledwie kilka lat temu bawił się szczęśliwie, teraz walczy o życie. Ostra białaczka limfoblastyczna – to słowa, które zamieniły nasz świat w ruinę. Kiedy nasz synek zachował po raz pierwszy, zburzył nasze wyobrażenie o te strasznej chorobie. Antoś nie miał poważnych symptomów. wiódł normalne dziecięce życie, w które choroba dosłownie się wdarła! Nie byliśmy gotowi na taki cios... Ale czy można się przygotować na śmierć dziecka? Stanęliśmy do walki na śmierć i życie – wygraliśmy. Wreszcie płakaliśmy ze szczęścia. Antoś, nasz mały bohater, już walczył jak lew o swoje życie, wygrał, ale to nie wystarczyło – teraz znów stoi przed bestią. WZNOWA to najgorszy onkologiczny koszmar. Tego słowa z ust lekarza boi się każdy rodzic dziecka, które trafiło na ten oddział.  Potrzebny jest dawca szpiku i przeszczep, aby dać mu szansę na zwycięstwo. My się nie poddamy, ale sami nie damy rady. Potrzebujemy Waszej pomocy. Wznowa choroby to uderzenie, którego się baliśmy. Wznowa zmniejsza szanse i jest zapowiedzią kolejnego, jeszcze trudniejszego leczenia, przez które nasz synek musi przebrnąć! Ale nie pozwolimychorbie nas pokonać. Nasz synek dostał kolejną szansę w swoim życiu i my tej szansy nie możemy zmarnować! Potrzebujemy pomocy, pieniądze są potrzebne dosłownie na wszystko – na dojazdy, na specjalistyczną dietę, na leki, na opatrunki. Koszty rosną, a nasze możliwości finansowe topnieją. Proszę Was, nie pozostawiajcie nas samych. Zróbcie coś, abyśmy mogli walczyć dalej.  Antoś jest wojownikiem. Walczymy razem. Pomóżmy mu. To nie jest tylko jego walka. To walka nas wszystkich – o życie, o nadzieję. Bez niego skończy się nasz świat! Ten film może mieć pozytywne zakończenie, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Ten horror możemy wspólnie zamienić na piękny film drogi – upragnionej drogi do zdrowia... Rodzice

21 222,00 zł ( 6,64% )
Brakuje: 297 927,00 zł