Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Robert Mizera
Robert Mizera , 14 lat

Robert nie mówi! Pomóż opłacić jego walkę o sprawność!

Niezdolność do wyrażania swoich myśli i uczuć rodzi niewyobrażalny ból. Tak bardzo martwię się o mojego syna. Pomogliście nam w poprzednim etapie zbiórki. Dziś nowe potrzeby spędzają nam sen z powiek. Proszę, wesprzyjcie nas! Robert urodził się z chorobą neurologiczną, która odebrała mu zdolność mowy oraz sprawność intelektualną. Wynikające z niej słabe napięcie mięśniowe oraz szereg innych nieprawidłowości sprawiają, że mimo wieloletnich ćwiczeń wypowiadane przez syna słowa są niewyraźne. Nasz kontakt jest intuicyjny. Choć bardzo się staram, często nie potrafię go zrozumieć. Przez brak podstawowej umiejętności Robert bywa sfrustrowany i smutny. Moje dziecko, jak każdy człowiek, pragnie spełniać marzenia i poznawać na swojej drodze wspaniałych ludzi. Brak mowy bardzo go w tym ogranicza. Boję się, że w przyszłości nie będzie samodzielny. To mój największy lęk. Jeśli nie zwiększymy godzin rehabilitacji, nasz czarny scenariusz wkrótce się spełni. Zajęcia z neurologopedą, ostatnio rozpoczęta terapia eeg biofeedback oraz dalsze leczenie są koniecznością, by Robert był sprawny. Niestety, ich koszt jest bardzo duży i nie jestem w stanie go opłacić. Dodatkowym wydatkiem jest specjalny aparat ortodontyczny. Zgryz synka wymaga poprawy, inaczej nie mamy szans na postęp... Muszę zawalczyć o przyszłość mojego dziecka. Bardzo chcę, by był sprawny i szczęśliwy. Teraz nie mogę odpuścić. Jeśli się poddam, Robert nie będzie w stanie odnaleźć się w pełnym słów świecie. Proszę, wesprzyj mnie w walce o syna... Mama Roberta

752,00 zł ( 7,06% )
Brakuje: 9 887,00 zł
Bartosz Maderak
Bartosz Maderak , 14 lat

Mój syn przyjmuje aż 42 zastrzyki tygodniowo! Pomóż mu!

W 2021 roku życie naszej rodziny zmieniło się nieodwracalnie. Usłyszeliśmy gorzką diagnozę naszego syna – cukrzycę typu 1. Choroba ta nie zagraża bezpośrednio jego życiu, ale jest wyrokiem, który będzie towarzyszył mu przez resztę swoich dni. Chcemy, abyśmy to my mieli kontrolę nad chorobą, a nie ona nad nami. Gdy dowiedzieliśmy się o diagnozie Bartka, byliśmy w ogromnym szoku. Nie mogliśmy początkowo zaakceptować faktu, że nasza codzienność od teraz będzie podporządkowana chorobie. Musieliśmy nauczyć się nowych rzeczy, w tym liczenia węglowodanów, by dbać o zbilansowaną dietę syna. Najbardziej przerażają nas codzienne zastrzyki. Bartosz musi przyjmować ich co najmniej sześć dziennie. Cotygodniowo nasz syn otrzymuje 42 ukłucia, a miesięcznie ponad 180! To trudne do wyobrażenia dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka. Cukrzyca typu 1. to nieustająca batalia. Ciągłe mierzenie poziomu glukozy, wstrzykiwanie insuliny, nieprzerwana czujność oraz niepewność. Ta choroba zmienia wszystko. Znika beztroskie życie, a pojawiają się noce pełne niepokoju. Bartosz, nasz dzielny nastolatek, uczy się żyć z cukrzycą, ale często czuje złość i bunt, że jego życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. My, jako rodzice, staramy się zrobić wszystko, aby ułatwić mu tę codzienną walkę. Chcemy zminimalizować ból, strach i ograniczenia, które niesie ze sobą choroba. Po trzech latach oczekiwania na pompę insulinową, widzimy nadzieję dla naszego syna. Ten specjalistyczny sprzęt może zrewolucjonizować życie Bartosza, dając mu więcej swobody oraz bezpieczeństwa. Niestety, roczne koszty leczenia przekraczają nasze możliwości. To kwota, którą musimy wydać na leki, akcesoria do pomp, sensory do pomiaru glikemii oraz wizyty u specjalistów...  Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Wasza pomoc może sprawić, że Bartosz będzie mógł żyć, nie martwiąc się o to, co przyniesie kolejny dzień. Z całego serca dziękujemy za każdą formę wsparcia w walce z cukrzycą syna. Razem możemy sprawić, że mimo choroby życie Bartka będzie pełne nadziei i radości. Rodzice Bartka 

751,00 zł ( 7,05% )
Brakuje: 9 888,00 zł
Natalia Gontarczuk
8 dni do końca
Natalia Gontarczuk , 3 latka

Wesprzyj walkę o lepsze życie dla małej Natalki!

Natalka to nasza niezwykła córeczka. Gdy pojawiła się na świecie, nie wiedzieliśmy jeszcze, jak bardzo odmieni nasze życie. Natalka czuje i widzi świat w sposób inny, niż większość ludzi. Przez resztę życia będzie kroczyć z diagnozą, o której dowiedzieliśmy się, gdy poszła do przedszkola... Panie nauczycielki obserwowały zachowanie Natalki, które znacznie odbiegało od jej rówieśników. Córeczka nie potrafiła kontrolować emocji, nie chciała bawić się z dziećmi, nie podejmowała próby mówienia i chciała spędzać czas tylko z jedną z nauczycielek. Panie zasugerowały nam wizytę w poradni psychologiczno pedagogicznej.  Oczywiście niezwłocznie się do niej udaliśmy. Diagnoza zapadła bardzo szybko. Byliśmy w ogromnym szoku, gdy dowiedzieliśmy się, że córka ma autyzm! Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego to akurat nasze dziecko będzie musiało mierzyć się z tym okrutnym przeciwnikiem.  Specjalistę bardzo zaniepokoił również brak mowy czynnej u Natalki. Aby wesprzeć rozwój naszego dziecka, musieliśmy zmienić przedszkole na specjalistyczne, gdzie na co dzień Natalka jest objęta terapią. Oprócz tego, każdego dnia ćwiczymy w domu. Choć widzimy pozytywne skutki tych działań, nadal nie są one wystarczające na tym etapie rozwoju córki.  Natalia bardzo potrzebuje dodatkowych, specjalistycznych zajęć – szczególnie hipoterapii i terapii integracji sensorycznej, które pomogą jej się wyciszyć, wyregulują jej układ nerwowy oraz lepiej przygotują ją na przyjmowanie wiedzy. Pomogą też rozwiązać problem zaburzonego czucia głębokiego, który powoduje, że Natalia nie odczuwa bólu... W walce o jak najlepszą przyszłość córeczki czeka nas wiele lat ciężkiej pracy. Szczególnie ważny jest udział Natalki w intensywnych turnusach rehabilitacyjnych, podczas których terapeuci kładą nacisk na rozwój mowy i komunikacji. Dzięki dobroci Waszych serc mamy już opłacony turnus, na który zabierzemy córeczkę w listopadzie. Wiemy jednak, że konieczne będą kolejne...  Dlatego z sercami wypełnionymi wdzięcznością za Wasze dotychczasowe wsparcie, prosimy o dalszą pomoc w uzbieraniu środków na dodatkowe, specjalistyczne zajęcia oraz letni turnus dla Natalki. To dla niej jedyna szansa, by przezwyciężyć autyzm! Rodzice Natalki  ➡️ Materiał o Natalce w TVP3 Białystok

1 500,00 zł ( 7,04% )
Brakuje: 19 777,00 zł
Michał Banaszek
Michał Banaszek , 30 lat

Ratuj! Nie mogę wyleczyć BORELIOZY!

Silny ból pleców, osłabienie, dreszcze… Nie wiedziałem, co mi jest, a dolegliwości utrzymywały się miesiącami. Diagnozę otrzymałem prawie rok później, bo w styczniu tego roku. Od kwietnia 2023 roku nie mogę ruszyć się z domu. Całe dnie leżę w łóżku lub na kanapie starając się zapomnieć o silnym bólu. Próbowałem pracować zdalnie, lecz nie dałem rady nawet po silnych zastrzykach przeciwbólowych. Boję się, że skończą mi się środki na utrzymanie i leczenie, dlatego bardzo proszę Cię o pomoc! Borelioza została u mnie potwierdzona badaniem krwi. Objawia się silnym bólem pleców, który nie pozwala mi pracować ani normalnie funkcjonować. Z domu wychodzę jedynie do lekarzy i na zabiegi fizjoterapii. Nie jestem w stanie prowadzić, więc muszę korzystać z usług transportowych. Transport publiczny również odpada, ponieważ ból nie pozwala mi samemu się przemieszczać.  Choroba trwa już ponad rok. Lekarze przypisują mi przeróżne leki, antybiotyki, ale na ten moment nic nie pomaga. Potrzebuję dalszego leczenia farmakologicznego, fizjoterapii, suplementów, konsultacji lekarskich. To wszystko generuje olbrzymie koszty. Za jeden zastrzyk przeciwbólowy muszę zapłacić aż 500 zł! Koszt miesięcznego leczenia to około 3 tys. złotych. Nie dam rady sprostać takiej kwocie. Bardzo proszę Cię o pomoc. Chcę jak najszybciej wyzdrowieć, wrócić do życia, do pracy. Bez wsparcia może się to nie udać…  Michał

2 701,00 zł ( 7,05% )
Brakuje: 35 597,00 zł
Karolina i Patrycja Kassjaniuk
Karolina i Patrycja Kassjaniuk , 27 lat

Patrycja i Karolina od urodzenia walczą o sprawność❗️ Pomożesz im❓

W ciąży nie było żadnych niepokojących objawów. Dziewczynki rozwijały się prawidłowo, nic nie wskazywało, że będą musiały toczyć tak trudną i wymagającą walkę o swoje zdrowie i sprawność. Opieka nad jednym chorym dzieckiem to wyzwanie. Sytuacja się komplikuje, gdy cierpienie i choroba atakują dwójki. Pierwsze niepokojące symptomy zauważyłam po upływie pierwszych kilku miesięcy życia dziewczyn. Patrycja i Karolina były bardzo mało ruchliwe. Od razu rozpoczęliśmy rehabilitację, ale nie przynosiła ona zamierzonych skutków. Dopiero po wykonaniu szczegółowych badań otrzymaliśmy diagnozę. Nie pozostawiała żadnych złudzeń. U moich córek stwierdzono dziecięce porażenie mózgowe i padaczkę. Byłam załamana. Natychmiast musieliśmy zacząć działać. Przez te wszystkie lata dziewczynki uczestniczyły w intensywnej rehabilitacji, terapiach, zajęciach ze specjalistami. Niestety nic nie zdołało odwrócić skutków, które zaszły w ich organizmach. Dziś dziewczyny mają 26 lat i są całkowicie uzależnione od mojej opieki. Nie potrafią same zjeść, przebrać się… Poruszają się, ale w bardzo ograniczonym stopniu. Krótki odcinek są w stanie przejść trzymając mnie za rękę, ale na dłuższe dystanse musimy wspomagać się wózkami.  Bardzo dużym ułatwieniem byłby dla nas samochód specjalnie przystosowany do przewozu osób niepełnosprawnych. Ten, którym przemieszczamy się obecnie, jest zbyt mały, żeby pomieścić dwa wózki. Niestety koszt takiego samochodu przekracza moje możliwości finansowe. Mąż nie żyje, wychowuję córeczki sama… Dlatego jestem zmuszona prosić Państwa o pomoc. Wierzę, że nie przejdziecie obojętnie obok naszej trudnej sytuacji. Mama Patrycji i Karoliny

2 245,00 zł ( 7,03% )
Brakuje: 29 670,00 zł
Zbigniew Zyga
2 dni do końca
Zbigniew Zyga , 67 lat

Podwójny udar prawie zabił Zbigniewa! Teraz walczy o sprawność – możesz mu pomóc!

Tata w młodości był zawodowym piłkarzem. Pamiętam jak zabierał mnie i mamę na zgrupowania. Patrzyłam na niego z podziwem – był silny, zdrowy, a każdy gol był wielkim przeżyciem. Dzisiaj z trudem się porusza, nie mówi, a dawne sukcesy są wspomnieniem i motywacją, by walczyć o jego zdrowie i nie odpuszczać w chwilach kryzysu. Wszystko zmieniło się, kiedy tata był w delegacji. Gdy zakończył swoją współpracę z klubem, pracował w firmie budowlanej. Czasem firma miała zlecenia wiele kilometrów od domu i wówczas tata wyjeżdżał. Tam też doszło do udaru mózgu, który zniszczył mu życie.  Z relacji współpracowników wiemy, że wszystko zaczęło się przy śniadaniu. Zaczął się gorzej czuć, pojawiły się drżenia rąk. Wezwano pogotowie – tata jeszcze o własnych siłach wszedł do karetki, mówił jak się czuje i odpowiadał na pytania ratowników.  Niestety, pomimo opieki lekarzy doszło do wtórnego udaru, a tata był w stanie krytycznym.  To były straszne dni. Byliśmy przerażeni, obawiając się najgorszego. Skutki udaru są katastrofalne. Został uszkodzony wzrok, prawa strona ciała jest sparaliżowana, przez co możliwości ruchowe taty są znacznie ograniczone. Również mowa jest niemożliwa – tata wszystko rozumie, ale powiedzenie jednego zdania jest poza jego zasięgiem. Komunikacja jest bardzo trudna, frustrująca… Świadomość utraconych umiejętności potrafi zniszczyć każdą motywację. Powrót do zdrowia i sił jest bardzo długą, żmudną i pełną przeciwności drogą. Towarzyszymy mu i wspieramy z całych sił, ale nie jesteśmy w stanie zapewnić mu wszystkiego. Bez pomocy profesjonalistów tata nie da sobie rady. Widzę różnicę, gdy pomóc probujemy my – rodzina, a powołane do tego osoby z wiedzą i doświadczeniem. Przy fizjoterapeutach tata się stara, widzi małe postępy, które poszerzają jego pole samodzielności. Potrafią go „postawić na nogi”, wychwytują najmniejszy progres. Dlatego właśnie wsparcie profesjonalistów jest tak ważne… Koszty rehabilitacji, turnusów czy potrzebnego sprzętu liczymy w dziesiątkach tysięcy. Wykracza to poza codzienne możliwości i domowy budżet. Musimy być silni dla taty, ale chwile zwątpienia i wyczerpania dopadają i nas.  Patrząc na tatę wciąż widzę mężczyznę, który mnie chronił i dbał o moje dobro. Choroba odebrała mu wiele, lecz odzyskanie zdrowia wciąż jest możliwe. Nadzieja w nim żyje i nie mogę pozwolić, by zgasła. Proszę, pomóż nam... Aneta, córka Zbyszka Grupa pomocy dla Pana Zbyszka na FB -> Klinij TUTAJ

3 567,00 zł ( 7,02% )
Brakuje: 47 178,00 zł
Dawid i Dominik Hasiuk
Dawid i Dominik Hasiuk , 17 lat

Trwa walka o sprawność Dawida i Dominika – prosimy, POMÓŻ❗️

Gdy choruje dziecko, z chorobą zmaga się cała rodzina. Niestety, w naszym przypadku o zdrowie walczy nie jeden syn, lecz dwóch. Całe dotychczasowe życie Dominika i Dawida pełne jest zmagań o lepsze jutro… Wiemy, że nie dadzą rady wygrać tej walki sami – prosimy, pomóżcie! Gdy Dawid miał 3 tygodnie, przeszedł transfuzję krwi. Nie wiem i już nigdy się nie dowiem, co poszło nie tak, jednak po tym zabiegu, gdy zobaczyłam moje dziecko, wiedziałam, że wydarzyło się coś strasznego. Mój syn cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Bardzo długo był leżącym dzieckiem, do 3 roku życia tylko się czołgał.  Przez wiele lat Dawid mógł chodzić jedynie o kulach, dłuższe dystanse pokonywał jednak na wózku inwalidzkim. Zmagał się z nieprawidłowym chodem oraz strasznymi przeprostami w kolanach. Jego rzepki kolanowe umieszczone były 2 cm nad nimi, co utrudniało jego sprawność.  Dzięki Waszej pomocy udało się przeprowadzić niezwykle kosztowną operację ortopedyczną i uratować Dawida przed totalnym pozostaniem na wózku inwalidzkim. Jesteśmy Wam dozgonnie wdzięczni za okazane wsparcie. Syn zrobił od tamtej pory ogromne postępy i nauczył się chodzić o kijkach. Dzięki terapii ma szansę zacząć chodzić w pełni samodzielnie – to dla niego niewyobrażalna szansa! Niestety, koszty rehabilitacji oraz wizyt lekarskich są bardzo wysokie.  Dodatkowo w trakcie leczenia Dawida wykryto u Dominika, jego starszego brata bardzo rzadką chorobę genetyczną – zespół Ehlersa Danlosa. Jest to choroba tkanki łącznej odpowiadająca za kolagen w całym ciele, która prowadzi do zaniku mięśni oraz deformacji kostnych. Od lat pojawiały się niepokojące objawy, takie jak bardzo częste złamania, zwichnięcia i skręcenia. Dominik również miał być operowany w Paleyu ze względu na stan kostek. Okazało się to jednak niemożliwe z powodu tworzącego się zaniku mięśni. Wpierw potrzebna jest długotrwała rehabilitacja, by wzmocnić stopy, stawy i mięśnie. Syn ma zleconą stałą bardzo kosztowną terapię, na którą nas nie stać.  Skuteczne, przynoszące efekty leczenie oraz rehabilitacja jest możliwa tylko w Paley Instytute European w Warszawie gdzie kosztorys samej rehabilitacji Dominika i Dawida – bez kosztów zakwaterowania na czas terapii – to ok. 200 tysięcy rocznie! Tak jak każdy rodzic marzę o tym, by moi synowie mieli przed sobą szczęśliwą i samodzielną przyszłość. Wiemy, że właśnie teraz toczy się o to walka. Prosimy Was o pomoc – każdy gest dobrego serca daje nam nadzieję na lepsze jutro! Ilona, mama Dawida i Dominika ➡️ Grupa z licytacjami dla Dominika i Dawida

15 050,00 zł ( 7,01% )
Brakuje: 199 419,00 zł
Szymon i Kacper Sikorscy
Szymon i Kacper Sikorscy , 4 latka

Łączy ich dzień urodzin i lawina diagnoz❗️Potrzebna pomocy❗️

31 sierpnia 2020 roku na świat przyszli moi synkowie – bliźniacy Szymon i Kacper. Najszczęśliwszy dzień w życiu przyniósł ze sobą ukrytą tragedię. Po urodzeniu stan jednego z synków był krytyczny, drugiego bardzo zły. Chłopcy trafili pod respirator. Kacper z dokomorowym krwotokiem 2 stopnia, a Szymon z krwotokiem ½ stopnia. Szymon urodził się silny, ale pierwszej nocy serce Kacpra się zatrzymało. Potrzebna była resuscytacja. U obu chłopców doszło do niedotlenienia i w efekcie dziecięcego porażenia mózgowego. Po 52 dniach wróciliśmy do domu z listą skierowań i jedną diagnozą – wcześniactwo. Rehabilitowaliśmy się dwa razy w tygodniu metodą Bobath. Niestety, około 9 miesiąca życia neurolog postawił Szymonowi gorzką diagnozę – dziecięce porażenie mózgowe pod postacią niedowładu czterokończynowego z opóźnieniem psychoruchowym. Niedługo później taką samą otrzymał Kacperek. W międzyczasie profilaktycznie robiliśmy badania genetyczne i tutaj otrzymaliśmy kolejny cios. Obaj mają zespół wad genetycznych – delecję chromosomu 8 i duplikację chromosomu 18 oraz niezrównoważoną aberrację pomiędzy tymi chromosomami. To rzadka i ciężka wada genetyczna, skutkująca niepełnosprawnością ruchową i intelektualną. Teczka diagnoz pękała w szwach, ale los udowodnił, że jeszcze nie skończył. U Kacperka rozpoznano wadę serca ASDII. W maju 2022 roku przeszedł zabieg operacyjny. Natomiast w listopadzie tego samego roku zdiagnozowano u Szymona padaczkę miokloniczną. Potem pojawiła się również u jego brata. Obaj chłopcy mają wadę wzroku. Muszą nosić okulary korekcyjne i są zakwalifikowani do zabiegu korekcji zeza naprzemiennego.  Kacper nie mówi, powtarza jedynie sylaby. Głównym problemem jest spastyka i obniżone napięcie mięśniowe osiowe. Synek jest zaopatrzony w ortezy, od stycznia raczkuje w nieprawidłowym wzorcu, ale przemieszcza się samodzielnie, co daje nam i jemu ogromną radość. Poza tym Kacperek nie siedzi samodzielnie, jedynie przygarbiony z pomocą. Pracujemy nad wzmocnieniem jego mięśni i pionizacją.  Szymon ma problemy z koncentracją. Nie mówi, ale gaworzy. W wieku 2 lat jest na etapie rozwoju 11-13 miesiąca. Od pół roku wstaje z małą pomocą. Również posiada ortezy, ale chodzi na zgiętych stawach biodrowych i kolanowych przez zaniżone napięcie osiowe i wzmożone w obrębie kończyn. Rehabilitacja, leczenie, turnusy i niezbędny sprzęt to dla nas ogromne koszty. Nie zamierzamy się jednak poddać w walce o sprawność naszych zuchów, dlatego zwracamy się o pomoc. Każda wpłata, dobre słowo czy udostępnienie to dla nas ogromne wsparcie, którego nie można wyrazić słowami. To szansa na dobrą przyszłość Kacperka i Szymona. Rodzice Szymona i Kacpra Kwota zbiórki jest szacunkowa.

3 731,00 zł ( 7,01% )
Brakuje: 49 461,00 zł
Kornelia Gładyszew
Kornelia Gładyszew , 8 lat

Istnieje szansa, że będzie chodzić – potrzeba tak niewiele❗️

Dziewczynki w jej wieku marzą o tym, by tańczyć, śpiewać, bawić się z koleżankami... Być po prostu dzieckiem. Obecnie Kornelka może jedynie patrzeć na inne dzieci i zastanawiać się, jak to jest móc chodzić samodzielnie. Córeczka od urodzenia cierpi. Tak bardzo spieszyła się na świat, że urodziła się w 26. tygodniu ciąży i ważyła zaledwie 900 gramów. Początkowo było jej bardzo trudno oddychać samodzielnie, potrzebowała też dwóch operacji oczek, by lepiej widzieć. A teraz zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli Kornelka odbyła intensywny turnus rehabilitacyjny, przygotowujący ją do operacji selektywnej rizotomii grzbietowej! Udało się też zamówić specjalny pionizator z odwiedzeniem, w którym będzie pionizowana po operacji! Niestety podczas turnusu okazało się, że Kornelka urosła tak bardzo, że należy wymienić cały sprzęt rehabilitacyjny, z którego korzysta... Niezbędne będą też nowe ortezy oraz buty do nich. To kolejne koszty, nie licząc turnusów rehabilitacyjnych po operacji rizotomii.  Dzięki Waszemu wsparciu udało się już raz zebrać potrzebną kwotę. Operacja przed nami i dalsze wsparcie pomoże nam się lepiej na nią przygotować, ale co ważniejsze, dzięki niemu i dzięki Wam istnieje ogromna szansa, że Kornelcia będzie chodzić samodzielnie! Rodzice Kornelki

3 716,00 zł ( 6,98% )
Brakuje: 49 476,00 zł