Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nina Selega
Nina Selega , 6 lat

Rehabilitacja drogą do sprawności i dobrego życia!

Moja 3,5-letnia córeczka codziennie boryka się z ciężkim znamieniem — spektrum autyzmu. Niepełnosprawność porwała ją w swoje sidła, odbierając możliwość prawidłowego rozwoju i sprawności. Zajmuję się Niną sama, przez co nasza codzienność nie należy to łatwych. Córka bywa uparta, wpada w histerie, traci kontakt ze światem i umiejętności skupienia uwagi. Do tego dochodzą moje problemy ze zdrowiem, które często powodują, że trudno mi znaleźć siłę na następny dzień... Ale nie mogę się poddać!  Nina potrzebuje stałej rehabilitacji i terapii. Bez zajęć jej rozwój stanie w miejscu, lub co gorsza, nastąpi kolejny regres. Nie mogę na to pozwolić. Dlatego muszę Cię prosić o pomoc. Leczenie i rehabilitacja córki pochłaniają co miesiąc ogromne sumy pieniędzy. Marzę o tym, by pojechać z córką na turnus rehabilitacyjny, gdzie terapeuci pozwolą jej nabyć umiejętności społeczne, których zdrowe dzieci nie muszą się uczyć. To byłaby dla niej ogromna szansa na krok milowy w kierunku prawidłowego rozwoju.  Z całego serca dziękuję za Twoje wsparcie. Beata

522,00 zł ( 7,16% )
Brakuje: 6 766,00 zł
Gabriel Bieliński
Pilne!
Gabriel Bieliński , 10 miesięcy

❗️"Nie chcę odwiedzać kolejnego grobu..." - ratuj serduszko Gabrysia❗️

Los nas nie oszczędzał. Trzy lata temu straciliśmy przy porodzie synka… Czułam, jakby świat rozpadł się na kawałki… Ale gdy w tym roku na świecie pojawił się Gabryś, w naszym życiu pojawiło się światełko. My – rodzice, jego rodzeństwo, wszyscy od razu go pokochaliśmy! Ale to nasze światełko zaczyna gasnąć… Błagam o pomoc dla Gabrysia! Synek potrzebuje PILNEJ operacji serduszka w Genewie, a jej koszt jest ogromny… To MILION OSIEMSET TYSIĘCY ZŁOTYCH! Bez Ciebie mój synek nie ma szans. Z mężem tak bardzo boimy się, że będziemy odwiedzać kolejny grób… Nigdy nie prosiłam o pomoc, a tym bardziej osób obcych. Ale znalazłam się w sytuacji, gdzie sama już nie podołam dalej. Póki jest nadzieja, będę o niego walczyć! Proszę, pomóżcie mi w tej walce… Cała ciąża z Gabrysiem przebiegała prawidłowo. Dopiero po porodzie okazało się, że synek zmaga się z kilkoma wadami wrodzonymi serduszka oraz odwróconymi trzewiami. Nie wierzyłam, że moje kolejne dziecko jest chore... 6-letni brat Gabrysia urodził się z poważną wadą jelita grubego… Ile tragedii może przytrafić się jednej rodzinie?! Wiedziałam jednak, że muszę zrobić wszystko, żeby go uratować! Sytuacja ze zdrowiem synka zaczęła się dramatycznie pogarszać, gdy miał 7 miesięcy. Operacja serduszka odbyła się 31 lipca i dziś wiem, że lekarze w Poznaniu uratowali mojemu synkowi życie w ostatniej chwili!  Niestety walczyć musimy dalej. Przez stan Gabrysia musimy bardzo uważać. Synek nie może się męczyć, a nawet płakać przez przesunięte serduszko i aortę. A przecież to małe dziecko. Płaczem sygnalizuje, kiedy coś się dzieje. Dlatego każda chwila to strach i stres, by go uspokoić. Gabryś musi być noszony na rękach, ciągle pod kontrolą. Obecnie przebywamy w szpitalu, ponieważ u synka pojawiła się arytmia. Musi przebywać w izolacji, bo złapał też wirusa. Z dnia na dzień sytuacja może się bardzo pogorszyć… Serduszko Gabrysia ma tylko jedną komorę. Z taką wadą może żyć nie dłużej niż 30 lat, ale serce może też odmówić posłuszeństwa dużo szybciej... Tak naprawdę w każdej chwili, przy każdej infekcji! W Genewie znaleźliśmy jednak lekarza, który może zoperować synka. Zabieg pozwoli na utworzenie drugiej komory serca! Niestety kwota, jaką musimy zapłacić, jest ogromna, nigdy nie uzbieramy jej sami… Dlatego błagam o pomoc! Tak bardzo boję się, że będę musiała odwiedzać kolejny grób... Już teraz pęka mi serce, gdy idę z moim 6-letnim synkiem na cmentarz, żeby mógł odwiedzić nieżyjącego brata. Czy niedługo będziemy stawiać znicz na jeszcze jednym grobie?! To nie może się tak skończyć! Jesteśmy dużą, kochającą się rodziną. Mamy piątkę dzieci, w tym dwójkę dorosłych. Tak bardzo chcielibyśmy nauczyć Gabrysia jak być dobrym człowiekiem, cieszyć się z jego sukcesów, wspierać w ciężkich chwilach.  Gdybym jako matka mogła oddać mu swoje serce i to uratowałoby mu życie, zrobiłabym to już dziś! Ale mogę tylko błagać na kolanach o każdy grosz, który pozwoli żyć naszemu dziecku. Póki jest nadzieja, będziemy walczyć do końca! Pomóż... Aneta, mama Gabrysia ➡️ Licytacje na Facebooku

129 035,00 zł ( 7,16% )
Brakuje: 1 670 965,00 zł
Gabriela Dąbrówka
Gabriela Dąbrówka , 61 lat

❗️POMOCY❗️Mam bardzo mało czasu! Operacja musi odbyć się już w MAJU❗️

Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tak trudnej sytuacji i będę musiała prosić o pomoc. Niestety w ciągu jednego dnia, na skutek strasznego zdarzenia moje życie zmieniło się o 180 stopni! Błagam, nie zostawiaj mnie z tym samej!  Wszystko wydarzyło się 8 marca 2024 roku. Nigdy bym nie pomyślała, że Dzień Kobiet skończy się dla mnie tak tragicznie! Tego dnia zostałam pogryziona przez psa, który złapał zębami za mój lewy policzek, rozszarpując mi buzię!  Do szpitala zabrało mnie pogotowie, gdzie spędziłam 4 kolejne dni. Podczas pobytu zszyto mi ubytki tkanek miękkich. Miałam dziurę na wylot policzka, włącznie ze zjedzoną czerwienią wargową dolną i górną kącika ust oraz penetrującą ranę, aż do przedsionka jamy ustnej. Obecnie mam zszyte dwa centymetry wargi dolnej z górną, co generuje wiele trudności w moim codziennym życiu. Jedzenie, mycie zębów, wizyta u dentysty czy leczenie to czynności, które są dla mnie praktycznie niemożliwe. Nie otworzę szeroko ust, bo częściowo ich nie mam! Wychodząc ze szpitala nie miałam świadomości, że to, co mnie spotkało, aż tak zaważy na moim zdrowiu i funkcjonowaniu… Wiedziałam, że muszę o siebie zawalczyć. Znalazłam klinikę, gdzie udałam się na konsultację. Dowiedziałam się, że czerwieni warg w moim przypadku nie da się odtworzyć, ale jest za to możliwa rekonstrukcja wstawienia końcówki ust z pobrania fragmentu wolnego płata promieniowego, pobranego z mojego nadgarstka lewej ręki.  Operacja musiałaby się jednak odbyć maksymalnie do połowy maja. Po tym czasie zaimplikowany fragment mógłby się nie przyjąć, co groziłoby martwicą tkanek miękkich. Rekonstrukcja ust to moja jedyna szansa na powrót do normalności! Niestety zabieg jest niesamowicie kosztowny i sama nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnej sumy pieniędzy, w tak krótkim czasie! Sama operacja została wyceniona na kwotę ponad 80 000 złotych! Do tego dochodzą konsultacje medyczne, leczenie, hospitalizacja…  Ta cała sytuacja jest dla mnie nowa i niesamowicie trudna. Nie prosiłabym o wsparcie, gdybym naprawdę nie była do tego zmuszona. Wiem, że bez Was nie dam rady. Dlatego błagam, otwórzcie serca – będę niesamowicie wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą wpłatę! Gabriela

6 857,00 zł ( 7,16% )
Brakuje: 88 888,00 zł
Marta Knocińska
Marta Knocińska , 43 lata

Walka z rakiem staje się coraz cięższa! Liczy się czas!

W okolicach moich 40. urodzin wykonałam badania kontrolne. Wtedy, całkowicie niespodziewanie, dowiedziałam się, że jestem poważnie chora. Zaatakował mnie rak piersi...  Kolejne, wnikliwe badaniach wykazały, że mam do czynienia z rakiem piersi lewej. Do tego pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych! Mój świat się zawalił! Pojawiło się wiele pytań bez odpowiedzi… Wiele strachu i obaw… Na taką diagnozę nikt nigdy nie będzie przygotowany! Jestem żoną, mamą trójki dzieci – moje dwie córki mają 15 lat, a synek 5.  To nie tak powinno wyglądać. Zupełnie nie tak… Rozpoczęłam leczenie. To było jedyne, czego byłam wtedy pewna – trzeba coś zrobić! Zaczęłam przyjmować chemioterapię. Potem przeszłam operację, mastektomię oraz radioterapię. Tamten czas był okrutny. Tak bardzo miałam nadzieję, że już coraz bardziej zbliżam się do pokonania tej paskudnej choroby! Niestety… Nastąpiło kolejne trzęsienie ziemi! Po otrzymaniu wyników histopatologicznych byłam załamana, gdyż okazało się, że z 23. węzłów, które mi wycięto, aż trzy były zajęte! Chemioterapia nie przyniosła zamierzonego efektu… Byłam załamana...  Nadzieja pojawiła się dopiero wtedy, gdy dowiedziałam się o leku, który zwiększa szansę na wyleczenie raka! Jednak rzeczywistość była tak samo okrutna, jak diagnoza sprzed roku… Lek nie jest refundowany w naszym kraju, a koszt leczenia to ponad 120 tys. złotych! To tak bardzo niesprawiedliwe...  Jest to ogromny wydatek i nigdy nie myślałem, że będę musiała prosić o pomoc. Chcę i muszę  dalej żyć – dla moich dzieci i męża! Terapia tym lekiem sprawia, że ryzyko przerzutów i nawrotu choroby jest mniejsze. Zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc i wsparcie w procesie mojego leczenia. Wierzę w siłę ludzkich serc i proszę o pomoc w zakupie leku, który może uratować moje życie i dotychczasowy świat mojej rodziny. Marta Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

9 142,00 zł ( 7,16% )
Brakuje: 118 518,00 zł
Anna Kuźnar
Anna Kuźnar , 66 lat

Anna mogła umrzeć przez ukąszenie kleszcza – POMOCY❗️

Rok temu w naszym życiu wydarzyła się tragedia. Jeden malutki pajęczak zniszczył życie mojej żony! Z pozoru zupełnie niewinne ukąszenie kleszcza doprowadziło do dramatu, którego nie sposób opisać słowami… Ania to niezwykle dobra, ciepła i radosna osoba, która zawsze stawiała potrzeby innych ponad swoje własne. Rok temu na spacerze z psami Anię ugryzł zakażony kleszcz. Nikt z nas nie przypuszczał, że ta chwila zmieni jej życie w piekło. Choroba zaczęła się niewinnie – przez cały miesiąc Ania miała objawy grypy. Myśleliśmy, że to nic poważnego i szybko przejdzie. Niestety, to był dopiero początek koszmaru... Okazało się, że w ciele Ani rozwija się kleszczowe zapalenie mózgu, które doprowadziło do całkowitego paraliżu ciała! Moja ukochana żona spędziła dwa miesiące na OIOMie walcząc o życie. Trzykrotnie była bliska śmierci, a lekarze dawali jej minimalne szanse na powrót do zdrowia.  Dzięki niezwykłej sile, woli życia i ogromnej walce całej rodziny, Ania przetrwała. Jednak teraz czeka ją długa i trudna rehabilitacja. Żona jest sparaliżowana czterokończynowo, nie może oddychać samodzielnie i potrzebuje całodobowej opieki. Ma też uszkodzone płuca i przełyk, więc jest karmiona przez PEG. Publiczne placówki rehabilitacyjne nie zapewniają niestety dostępu do respiratora, a ośrodki z respiratorem nie mają profesjonalnej rehabilitacji neurologicznej. Tym samym koło się zamyka... Pozostają nam prywatne ośrodki rehabilitacyjne, w których miesięczne koszty opieki sięgają nawet 40 tysięcy złotych! To dla nas ogromne obciążenie emocjonalne i finansowe. Wierzymy jednak, że z Waszą pomocą możemy dać Ani szansę chociaż na odrobinę samodzielnego funkcjonowania. Przez prawie rok widzi tylko szpitalne ściany, a my pragniemy dać jej szansę na powrót do domu. Każda złotówka, każde słowo wsparcia, każde udostępnienie tego apelu, przynosi nam nadzieję na lepsze jutro i wiarę, że znajdziemy drogę wyjścia z tego koszmaru. Z całego serca dziękujemy za Waszą życzliwość i wsparcie. Mąż Bogdan i rodzina Ani

22 807,00 zł ( 7,14% )
Brakuje: 296 342,00 zł
Gabriela Kromka
Gabriela Kromka , 7 lat

Małe uszko do uratowania. Pomóż Gabrysi!

Jak do tego doszło? Jak to możliwe, że nikt tego nie zauważył podczas rutynowych badań w ciąży? Pytania, które już na zawsze pozostaną bez odpowiedzi. Córeczka urodziła się bez prawego uszka i ma zarośnięty kanał słuchowy. Otrząsnęliśmy się już z największego szoku, ale mamy świadomość, że czeka nas długa i kosztowna droga do tego, żeby Gabrysia mogła rozwijać się prawidłowo. Nie da się na takie informacje przygotować. To spada na człowieka jak grom z jasnego nieba. Szczególnie w tym wyjątkowym momencie. Na świecie pojawia się malutkie dziecko, wyczekiwane od tak długiego czasu. Rodzic w głowie wyobraża sobie pierwsze chwile, tę jedną minutę, w której weźmie maleństwo na ręce, pocałuje w czółko. Szepnie na ucho, jak bardzo je kocha. Na ucho, którego okazuje się, że nie ma… W szpitalu nie wiedzieli, co powiedzieć. Takie przypadki zdarzają się nadzwyczaj rzadko. Dla nas najważniejszym pytaniem było, czy córeczka słyszy i jaki wpływ na jej życie będzie miała ta wada. Gabi skończyła właśnie 2 latka i już wiemy, że na to uszko słyszy dźwięki dopiero od 65 decybeli. Powoduje to u niej dużą dezorientację przestrzenną i lęk. Maleństwo nie potrafi prawidłowo określić, skąd docierają do niej odgłosy otoczenia.  Kiedy stoisz na przejściu dla pieszych i, mając zdrowy słuch, nawet kiedy nie widzisz samochodu, jesteś w stanie określić, skąd nadjeżdża. Jeśli się zamyślisz, zagapisz, Twój słuch i wyuczony odruch zwiększy szansę, że się cofniesz, odskoczysz we właściwym momencie, ratując życie i zdrowie. Bez naprawy chorego ucha, moja córeczka nie będzie miała takiej możliwości, będąc zawsze narażoną na śmiertelne niebezpieczeństwo. Uszko Gabrysi da się skonstruować na nowo, a nawet otworzyć przewód kanał słuchowy. To oznacza, że córeczka może normalnie wyglądać i słyszeć. To pierwsze jest bardzo ważne, szczególnie dla dziewczynki, która niedługo pójdzie do szkoły i będzie narażona na ciekawskie spojrzenia i zaczepki rówieśników. Dzieci bywają okrutne dla tych, którzy wyglądają inaczej. Dlatego tak bardzo chcemy zdążyć, zanim Gabi stanie się bardziej świadoma i pójdzie do pierwszej klasy. Niestety, ratunek dla uszka córeczki możemy znaleźć jedynie za oceanem. W Stanach dysponują najlepszym sprzętem i największym doświadczeniem w tego typu operacjach. Problemem są jednak pieniądze, bo leczenie w USA to ogromny wydatek. Nie jesteśmy w stanie go sfinansować z własnej kieszeni, dlatego prosimy o pomoc… Tylko wspólnymi siłami może nam się udać. Życie postawiło nas w trudnej sytuacji. Musimy pokazać zdjęcia naszej córeczki, opowiedzieć obcym ludziom jej historię, żeby prosić o pieniądze. Musimy to zrobić teraz, żeby zdążyć, zanim Gabi podrośnie. Żeby jej dorosłe życie nie musiało być naznaczone traumą z dzieciństwa. Żeby nie musiała być tą inną, którą wskazuje się palcami. Żeby mogła zwyczajnie żyć... Michał - tata

28 555,00 zł ( 7,14% )
Brakuje: 371 307,00 zł
Nikolcia i Madzia Pastwa
Nikolcia i Madzia Pastwa , 14 lat

Biegają, choć nikt nie dawał szans, że będą chodzić. Wesprzyj bliźniaczki w ich trudnej walce!

Razem z mężem i starszą córeczką niecierpliwie oczekiwaliśmy narodzin naszych bliźniaczek – Nikoli i Magdy. Okres ciąży był dla nas bardzo emocjonującym czasem, wszystko przebiegało dobrze, dziewczynki rozwijały się prawidłowo, a my nie mogliśmy się doczekać, aż będą z nami. Nie spodziewaliśmy się, że ich narodziny odmienią nasze życia na zawsze. Nie w taki sposób. Nikola i Magda po narodzinach otrzymały 9 i 10 punktów w skali Apgar. Lekarze nie zauważyli żadnych niepokojących objawów, które mogłyby wskazywać, że dzieje się coś niedobrego. A my, cieszyliśmy się każdą chwilą. Nasze szczęście nie trwało jednak zbyt długo.  Zauważyłam, że dziewczynki śpią za mało, jak na niemowlaki. Co więcej, Nikola była bardzo niespokojna, krzyczała, ale myśleliśmy, że z bólu, przez nieznośne kolki. Bardzo się pomyliliśmy. Po wielu badaniach lekarze zdiagnozowali u Nikoli padaczkę. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić córce odpowiednią opiekę. Byliśmy dobrej myśli, jednak nie minął miesiąc, a my wylądowaliśmy w szpitalu z drugą bliźniaczką – Madzią. U niej również pojawiły się krzyki i nagłe zwroty ciała w jedną stronę. W 6 miesiącu życia zdiagnozowano u Magdy stwardnienie guzowate. Chcieliśmy wierzyć, że Nikoli udało się uniknąć choroby, jednak lekarze nie pozostawiali złudzeń. Tego samego dnia na oddział została przyjęta również Nikola, u której potwierdzono tę samą chorobę.  Miesiąc spędziliśmy na oddziale, szukając odpowiedniego leczenia. Próbowaliśmy oswoić się z nową sytuacją i zaakceptować ogromny ciężar, który na nas spadł. Nieuleczalna choroba, która dotknęła obie nasze malutkie córeczki. Dziewczynki były tak małe, bezbronne, a już musiały mierzyć się z ogromnym cierpieniem.  Pierwsze kilka lat życia dziewczyn spędziliśmy na intensywnej, codziennej rehabilitacji. Przerwy robiliśmy tylko wtedy, gdy bliźniaczki były chore. Dzięki temu dziś biegają, choć nikt nie dawał szans, że będą chodzić. Nikola i Magda uczęszczają do szkoły specjalnej, na terapię integracyjną i behawioralną. Wcześniej jeździły też na koniach i na zajęcia hipoterapii. Robimy wszystko, by zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo. Niestety kontakt z dziewczynkami jest znacznie utrudniony. Nikola nie mówi, komunikuje się z nami poprzez gesty. Magda wymawia pojedyncze słowa, ale nauczyliśmy się już siebie i potrafimy rozpoznać, czego dziewczynki potrzebują.  Ja sama parę lat temu mierzyłam się z nowotworem, którego skutki odczuwam do dziś. Staram się jakoś sobie radzić, jednak gdy nie zadbam o swoje zdrowie, ciężko mi będzie zająć się dziećmi. Dlatego nadal muszę uczęszczać na rehabilitację i być pod stałą opieką lekarza. Pracuję tylko ja, by mąż mógł zająć się dziećmi i byśmy otrzymywali świadczenie na jedną córkę. Niestety przepisy w Polsce nie pozwalają rodzicom na pobieranie dwóch świadczeń. Wiemy, że dziewczynki już na zawsze będą uzależnione od naszej opieki. Dopóki mają nas, chcemy zapewnić im wszystko, co najlepsze. Jednak leczenie i terapia są niezwykle kosztowne. Potrzebujemy Waszej pomocy. Prosimy, otwórzcie dla nas swoje wielkie serca. Rodzice Nikoli i Magdy ➡️ Facebook dziewczynek

911,00 zł ( 7,13% )
Brakuje: 11 855,00 zł
Małgorzata Ignerowicz
Małgorzata Ignerowicz , 49 lat

Walczę o sprawność! Tylko dzięki Twojej pomocy może się to udać

Nazywam się Małgorzata, mam zaledwie 48 lat i już jestem na tyle schorowana, że muszę przebywać na rencie... W 2005 roku zdiagnozowano u mnie reumatoidalne zapalenie stawów. Pomimo wdrożonego leczenia, choroba wciąż postępuje! Jestem pod stałą opieką medyczną w Świętokrzyskim Centrum Reumatologii. Przeszłam dwie operacje stawu kolanowego, co zakończyło już możliwości standardowego leczenia… Pozostała jeszcze jedna, ale radykalna opcja - wymiana kolana! Ortopedzi-chirurdzy rekomendują, aby ze względu na mój stosunkowo młody wiek, była to endoprotez szyta na miarę, z uwagi na konieczność jej wymiany dopiero po ok. 15-20 latach.  Dlatego też proszę o wsparcie finansowe na zakup niezbędnych modułów wykonywanych w technologii 3D, a produkowanych aż w Szwajcarii, na indywidualne zamówienie. Niestety nie jest to zakup refundowany, podobnie zresztą jak sama operacja z jego zastosowaniem. Łączny wydatek razem z rehabilitacją po zabiegu i lekami to około 77.000 zł! To wyzwanie na 2023 rok. Dłużej nie mogę już czekać… Poza tym koniecznie muszę przeprowadzić pogłębione badania diagnostyczne, żeby  zatrzymać chorobę  autoimmunologiczną, która sprawia, że mój organizm jest coraz słabszy... Wierzę, że dzięki Waszej pomocy odzyskam sprawność. Z góry bardzo dziękuję za okazaną pomoc. Małgorzata Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

5 843,00 zł ( 7,13% )
Brakuje: 76 072,00 zł
Adam Kopeć
Adam Kopeć , 59 lat

Upadek z wysokość zabrał sprawność Adama! Walczymy o powrót do samodzielności...

Adam wiódł normalne, spokojne życie. Pracował jako kierowca, uwielbiał życie rodzinne. Oddany mąż, wspaniały przyjaciel. Niestety, w jednej chwili zmieniło się wszystko. Całe dotychczasowe życie zostało wywrócone do góry nogami… 18 marca 2017 roku to data, której nigdy nie będzie w stanie zapomnieć…  Adam uległ nieszczęśliwemu, wręcz tragicznemu wypadkowi w miejscu pracy. Spadł z wysokości 3 metrów na betonową posadzkę! Upadek był katastrofalny w skutkach. Mężczyzna doznał złamania kości sklepienia czaszki, złamania podstawy czaszki, kręgu szyjnego, złamania żebra i obojczyka. Lekarze nie mieli wyboru – musieli natychmiast operować i ratować jego życie!  Czas, w którym Adam walczył, był najgorszy dla wszystkich najbliższych osób. Baliśmy się jak nigdy dotąd. Każdy telefon ze szpitala wprowadzał w nas dreszcz emocji, strachu, paniki… Nasz przyjaciel spędził 2 miesiące na oddziale intensywnej terapii, podłączony do respiratora.  Prosto ze szpitala Adam został przeniesiony do centrum rehabilitacyjnego, gdzie rozpoczął walkę o swoją przyszłość. Rehabilitacja to jego jedyna szansa na powrót do sprawności. Tylko dzięki terapii będzie mógł wrócić do samodzielnego życia. Walczy już długo, jednak nie traci nadziei!  W tym momencie Adam nie chodzi o własnych siłach. Nie jest w stanie wykonać żadnej czynności samodzielnie. Wymaga całodobowej opieki. Prawostronny niedowład ciała nie pozwala mu na powrót do normalnego funkcjonowania. Ta jedna chwila zmieniła całe życie! Obecnie Adam potrzebuje kolejnego turnusu. Bardzo prosimy o pomoc w uzbieraniu środków na rehabilitację. Koszty leczenia są ogromne, Adam nie jest w stanie samodzielnie ich pokryć. Prosimy, pomóż mu znów stanąć na nogi! Dzięki Tobie ma szansę odzyskać radość z życia! Bliscy Adama

5 266,00 zł ( 7,12% )
Brakuje: 68 617,00 zł