Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Janusz Klimczyk
Janusz Klimczyk , 72 lata

Mój tata walczy o marzenie, walczy o samodzielność!

Marzec 2022 roku już zawsze będzie nam się kojarzył z tą przerażającą chwilą, kiedy nasz tata trafił do szpitala i walczył o swoje zdrowie. Niestety, choć lekarze robili co w ich mocy, nie udało się uratować nóg taty. Konieczna stała się ich amputacja… Wszyscy liczymy się z tym, że życie nie zawsze pisze piękne scenariusze, że w każdej chwili może spotkać nas coś dotkliwego. My jakiś czas temu tego doświadczyliśmy. To było dla nas bolesne, traumatyczne przeżycie. Byliśmy przekonani, że życie straciło dla nas sens, zwłaszcza w momentach, w których widzieliśmy, jak tato cierpi i nie może pogodzić się z tym, że stał się zależny od pomocy innych osób, albo gdy pytał nas: “Jak przeżyć ten wewnętrzny ból?”, a my nie potrafiliśmy pocieszyć go żadną odpowiedzią, bo byliśmy przekonani, że każda będzie dla niego niewystarczająca.  W końcu, gdy minęło najgorsze, udało nam się zmienić tok myślenia, zaczęliśmy działać. Nasz tata również odzyskał w sobie siłę. Jego chęć walki o sprawność i powrotu do normalnego życia jest ogromna. Niestety, droga do samodzielności jest wymagająca i często niezależna jedynie od chęci naszego taty. W tym momencie, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, jakie pociąga za sobą koszty, wiemy już, że to droga, której nie można przejść samodzielnie, która jest uzależniona również od dobrej woli innych osób - również Was, jeśli tylko zechcecie pomóc naszemu ukochanemu tacie.  Koszty oprotezowania, dojazdy do specjalistów, rehabilitacja przewyższają nasze rodzinne możliwości finansowe. Koszt protez to ponad 120 tys. złotych! To kilkaset tysięcy złotych za sprawność i samodzielność naszego taty, by znów mógł spojrzeć na swoje życie z radością, jaką miał kiedyś, a nie tylko pogrążając się w cierpieniu. Nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć, by Was przekonać, że każdy gest z Waszej strony jest dla nas bezcenny, bo przywraca nam coś najważniejszego - nadzieję - dlatego, zwyczajnie, prosto z  serca, kieruję do Was ten apel o wsparcie... Anna, córka

7 684,00 zł ( 7,6% )
Brakuje: 93 380,00 zł
Patryk Zych
Patryk Zych , 25 lat

Patryk walczy o życie po ciężkim wypadku! Pomóż mu wrócić do zdrowia!

Strach i niepewność o życie mojego dziecka. W tym momencie nie czuję nic innego… Te emocje towarzyszą mi od 25 lutego bez przerwy. To właśnie wtedy Patryk miał wypadek, który całkowicie zmienił jego życie… Teraz muszę zrobić wszystko, by wyrwać mojego syna z sideł bólu i cierpienia. Czy się uda? Bez Twojej pomocy na pewno nie dam rady… Patryk zamówił taksówkę. Samochód, którym jechał, z nieznanych przyczyn uderzył w tył ciężarówki na trasie szybkiego ruchu. Syn całą moc uderzenia przyjął na siebie, w wyniku czego doznał urazu czaszkowo-mózgowego, miał liczne złamania twarzoczaszki, stracił zęby, ma uszkodzone nerwy wzrokowe. Doszło też do złamania obojczyka oraz wyrostków kręgosłupa szyjnego.  Kierowca wyciągnął mojego syna z auta, a potem uciekł z miejsca wypadku… Patryk jako jedyny poszkodowany z tego wypadku został przetransportowany do szpitala w bardzo ciężkim i zagrażającym życiu stanie. To, co czułam, gdy odebrałam telefon z informacją o tym tragicznym zdarzeniu ciężko opisać słowami.  Obecnie syn przebywa na intensywnej terapii. Przeszedł już 3 operacje i nadal jego oddech jest wspomagany respiratorem. Ciężko określić w jakim stanie uszkodzony został mózg. Występują problemy z pamięcią. Wiem, że Patryk słyszy. Gdy mówię do niego, daje mi znak, ruszając powiekami. Kolejny etap to intensywna rehabilitacja w celu powrotu do sprawności. Niestety, póki co walczymy neurologicznie, by był na tyle silny, by móc rozpocząć terapię. Na wszystko potrzeba czasu…  Patryk ma dopiero 22 lata, przed nim całe życie. W głębi serca wierzę, że jeszcze przetrwa ten ciężki czas z naszą pomocą i będzie takim samym chłopakiem jak kiedyś! Tylko ta nadzieja trzyma mnie przy życiu. A teraz muszę być silna nie tylko dla siebie, ale także dla mojego syna!  Po wyjściu ze szpitala syn będzie musiał przejść intensywną i regularną rehabilitację. Niestety koszt takiego turnusu przekracza możliwości finansowe całej naszej rodziny. W związku z tym błagam o pomoc i wsparcie! Anna, mama Patryka

15 276,00 zł ( 7,58% )
Brakuje: 186 033,00 zł
Malwina Hejduk
2 dni do końca
Malwina Hejduk , 17 lat

Malwinka dzielnie walczy o lepsze życie... Twoja pomoc będzie ogromnym wsparciem!

Jestem ogromnie wdzięczna za poprzednią pomoc. Jednocześnie staję znów tutaj, prosząc o wsparcie... Każdy dzień życia Malwinki to walka – o sprawność, o życie bez bólu, o godność... Jako mama zdecydowałam się na kolejny apel, ponieważ pieniądze, które mamy, nie wystarczają już na dalsze leczenie. Proszę Cię o pomoc – by życie mojego dziecka, mimo choroby, było choć trochę łatwiejsze. Malwinka urodziła się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Jeszcze w czasie ciąży przeszła 17 zabiegów, przetaczano jej krew. Uratowano jej życie, ale niestety nie udało się uratować jej zdrowia. Słowo rehabilitacja towarzyszy nam każdego dnia od wielu, wielu lat. Malwinka nie potrafi samodzielnie siedzieć ani chodzić. Robię wszystko, aby jej stan nie tylko się nie pogarszał, ale by w przyszłości sobie poradziła. Kiedyś przecież nadejdzie dzień, w którym mnie zabraknie. Co wtedy stanie się z moim dzieckiem? To pytanie spędza mi sen z powiek, dlatego robię wszystko, co mogę, by jak najlepiej jej pomóc. Dodatkowo Malwinka choruje też na astmę i bardzo męczy się przez refluks. To właśnie on bardzo wyniszczył jej przełyk i krtań. W fatalnym stanie są zęby. Leczenie przyniosło chwilową ulgę, lecz niestety potrzebne są dalsze zabiegi stomatologiczne. Ubytki są bardzo duże, a koszt leczenia w tym przypadku pod narkozą jest ogromny. Nie stać mnie na to! Dalsza rehabilitacja również stoi pod znakiem zapytania, ponieważ dotychczasowe wydatki zrujnowały moją kieszeń. Proszę, pomóż nam. mama Malwiny

2 016,00 zł ( 7,58% )
Brakuje: 24 580,00 zł
Julia Brożyńska
Julia Brożyńska , 19 lat

Julka może zatrzymać padaczkę tylko z Twoją pomocą! Ratuj!

Tak trudno było mi uwierzyć w to, że to może być prawda. Julka była nastolatką, kiedy okazało się, że choruje na padaczkę. Początki jej leczenia były istnym koszmarem. Córka brała 20 różnych leków, które nie były w stanie zatrzymać napadów... Dopiero niedawno, gdy trafiliśmy do lekarki z Centrum Zdrowia Matki Polki z Łodzi, Julka otrzymała lek, po którym ataki ustały, a córka poczuła się naprawdę dobrze. Niestety jest jedna przeszkoda, której nie jesteśmy w stanie przeskoczyć – cena... Lek jest dostępny tylko w Niemczech. Miesięczny koszt leczenia wynosi 6 000 złotych, a roczny ponad 70 000 złotych! Nie mam takich ogromnych pieniędzy, dlatego bardzo proszę, pomóż!  Joanna, mama Julii Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

5 802,00 zł ( 7,57% )
Brakuje: 70 794,00 zł
Pola Jakowlewa
Pola Jakowlewa , 11 lat

Nóżki nie chcą chodzić – genetyczna choroba walczy z Paulinką

Na imię mi Polina. Mam 9 lat. Od urodzenia cierpię na bardzo rzadką chorobę genetyczną kości i stawów. Nazwa jest ciężka do wymówienia. Aż łamie mi się język. A-r-t-r-o-g-r-y-p-o-z-a.Uff! Udało się! Mam duże problemy z chodzeniem. Przy każdym kroku bolą mnie nóżki. Lekarz powiedział, że to przez silne przykurcze mięśni. Czuję się sztywna jak drzewo, a kości jakoś dziwnie się wykręcają. To defominacje… Nie! Deformacje kości. Jedyne co mi pomaga to operacje i ciągłe ćwiczenia. Mam 9 lat, a byłam już bardzo dużo razy w szpitalu. Miałam 5 poważnych operacji. Za każdym razem pan doktor uważnie mnie obserwował, badał, czy wszystko dobrze wyszło. Rodzice się bali, co będzie dalej. Mama mówi, że dzięki operacjom i  rehabilitacji choć trochę dorównuję innym dzieciom. Prawie rok temu musiałam z rodzicami uciekać z Ukrainy do Polski. Doskonale wiesz dlaczego… Chodzę teraz do polskiej szkoły, którą bardzo lubię. Mówię już ładnie po polsku i nawet recytuję wiersze mojego ulubionego poety Jana Brzechwy. Lubię tańczyć i pływać, ale to wszystko jest możliwe tylko dzięki bardzo intensywnej, codziennej rehabilitacji, wokół której kreci się życie całej mojej rodziny. Teraz potrzebuję jeszcze lepszej pomocy rehabilitantów. Takie specjalne zajęcia może mi dać specjalny ośrodek rehabilitacyjny. Jednak taki wyjazd jest bardzo drogi, a moi rodzice nie mają tylu pieniędzy. Potrzebuję Twojej pomocy. Tak bardzo chce być zwykłą, normalną dziewczynką taką jak moje koleżanki z klasy. Dziękuję! Polina z rodzicami

923,00 zł ( 7,54% )
Brakuje: 11 312,00 zł
Zbigniew Belowski
Zbigniew Belowski , 51 lat

Tragedia rodzinna tuż przed Świętami❗️Żona Zbyszka błaga o cud...

Czas przed Świętami Bożego Narodzenia nie kojarzy mi się z magią i radosnymi przygotowaniami, ale z najgorszym dramatem, jaki dane było mi przeżyć... To był 21 grudnia 2018 roku. Mąż przyjechał z zagranicy na Boże Narodzenie... Tak cieszyliśmy się, że spędzimy ten czas razem. Tymczasem okrutny los szykował dla nas ogromną tragedię rodzinną, której nikt się nie spodziewał... Tego dnia mąż pojechał na zakupy. Gdy minęło kilka godzin, a on ciągle nie wracał, zaniepokoiłam się... Zadzwoniłam do niego, ale sygnał rozległ się w domu - nie zabrał telefonu... Poszliśmy z synem go szukać. Nagle zadzwonił telefon... To była moja koleżanka. W sklepie, przy kasie zauważyła mojego Zbyszka... Dziwnie się zachowywał. Nic nie kojarzył, mówił, że jest mu słabo, że drętwieją mu ręce... Działo się z nim coś złego. Szybko przybiegłam do sklepu. Ze Zbyszkiem było coraz gorzej... Koleżanka wraz z mężem zawiozła nas do szpitala w Malborku. Początkowo nie chciano udzielić mi pomocy... Pielęgniarka odesłała nas do lekarza rodzinnego, ja jednak nie dałam za wygraną. Błagałam lekarzy, żeby zajęli się mężem - wiedziałam, że dzieje się coś złego... Po pięciu godzinach badań i czekania poinformowano mnie, że to problemy neurologiczne. Kiedy karetka zabrała męża do innego szpitala, wiedziała już, że to coś poważnego, nie sądziłam jednak, że usłyszę tak druzgocące wieści... Mąż przeszedł rozległy udar lewej półkuli mózgu. Jego konsekwencją był niedowład prawej strony ciała i afazja... Lekarz powiedział mi, że niestety najbliższe godziny będą decydujące, bo nie wiadomo, czy Zbyszek przeżyje... Mój świat się zawalił. Mój ukochany, pracowity, dbający o rodzinę mąż walczył o życie. Dzień w dzień odwiedzałam męża w szpitalu... Inni cieszyli się obecnością bliskich przy wigilijnym stole, ja płakałam i modliłam się, by Zbyszek przeżył i wyzdrowiał. Stan był ciężki, mąż leżał w pampersach, nie mówił... Lekarze walczyli, by postawić go na nogi. Ciężka rehabilitacja przyniosła efekt, ale z powodu padaczki poudarowej mąż znów trafił do szpitala... Przez całe życie mąż był jedynym żywicielem rodziny... Ma niedowład prawej ręki, problemy z wymową, chodzeniem. Trzeba przy nim być 24 godziny na dobę i pomagać mu w czynnościach takich jak ubieranie czy mycie. Mąż zawsze ciężko pracował, nie odmawiał nikomu pomocy... Dziś to my jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy prosić o pomoc nieznajomych. Szansą na poprawę stanu zdrowia Zbyszka jest tylko intensywna rehabilitacja. Tylko ona sprawia, że mąż robi postępy... Inaczej wszystkie się cofają. Opiekuję się mężem przez całą dobę, mam zasiłek opiekuńczy w wysokości 600 złotych, mąż ma niewielką rentę... Mamy też niepełnoletniego syna. Niestety wszystkie środki idą na leki, opłaty i jedzenie. Na rehabilitację z NFZ nie mamy co liczyć, musimy zapewnić mężowi rehabilitację prywatną, a ona kosztuje krocie... Mąż ma 48 lat, jest jeszcze młodym człowiekiem... Wierzę, że możemy mieć jeszcze dobre życie, że Zbyszek może odzyskać choć część sprawności i samodzielności. Nie jest to łatwe dla mnie, ale opisuję dziś naszą tragedię z ogromną nadzieją, że ktoś zechce nam pomóc... Spotkało nas coś strasznego, czego nie zapomnę nigdy do końca życia. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę, każda jest dla nas nieocenionym wsparciem. Błagam o cud... Maria, żona Zbyszka

8 181,00 zł ( 7,53% )
Brakuje: 100 330,00 zł
Sabina Łapszyna
Sabina Łapszyna , 6 lat

Nie pozwól, by NOWOTWÓR wrócił po naszą córkę❗️Prosimy o pomoc❗️

“Państwa dziecko ma nowotwór” – po tych słowach otwiera się przed nami piekło walki z rakiem! Jest początek 2022 roku. Życie naszej córeczki wisi na włosku. Krótko po tym w naszym kraju wybucha wojna. Koszmar.  Zostaję sama z trojgiem dzieci za granicą. Mąż jest w kraju i odkłada dla nas każdą złotówkę – my walczymy z wrogiem czającym się na życie Sabinki – neuroblastomą IV stopnia, bardzo złośliwym nowotworem dziecięcym… W brzuszku naszej córeczki tkwi ogromny, 9-centymetrowy guz!  Początkowo leczenie w Izraelu daje nadzieję. Chemia, resekcja guza, ponowna chemia... Kolejne miesiące mijają, a my wciąż nie wiemy, czy nie stracimy naszej córeczki. Po zakończeniu chemioterapii w Izraelu wyjeżdżamy na immunoterapię do Hiszpanii. To trudna decyzja, ale leczenie w Barcelonie było tańsze i mniej toksyczne dla Sabiny. Niestety, po wydawałoby się pomyślnym leczeniu, badania kontrolne wykazują nawrót choroby! Sabinka ma w głowie przerzuty… Znów konieczna jest pilna operacja. Strach wrócił, a dopiero co kiełkująca nadzieja znów została pogrzebana… Na początku września 2023 roku Sabinka przyjmuje ostatni cykl immunochemii. Coraz częściej z optymizmem patrzymy w przyszłość. Wyniki po poprzednich cyklach są w normie, zgodnie z oczekiwaniami lekarzy. Leczenie przynosi rezultaty, a lekarze robią wszystko, byśmy wygrali z tą podstępną chorobą! I w końcu słyszymy upragnione słowo – REMISJA! Od tych wydarzeń minęło już wiele miesięcy. Obecnie Sabina przechodzi leczenie przeciw wznowie neuroblastomy, przyjmując specjalistyczne leki DFMO. Aby dać jej szansę na lepsze jutro, bierzemy udział w badaniach klinicznych, które prowadzone są tylko w Stanach Zjednoczonych. Na szczęście wszystkie niezbędne badania kontrolne można wykonywać w Hiszpanii, ponieważ lekarze z USA i Hiszpanii pozostają ze sobą w ścisłym kontakcie i wspólnie monitorują stan Sabiny. Cały program leczenia zaplanowany jest na dwa długie lata, w trakcie których Sabina musi przechodzić badania kontrolne co trzy miesiące oraz odbyć pięć wizyt w USA. Ale to jeszcze nie koniec — po zakończeniu programu czekają ją kolejne trzy lata badań kontrolnych, choć już z nieco mniejszą częstotliwością. Szpital wystawił nam rachunek na wszystkie te badania na najbliższe pięć lat. To niewyobrażalna suma, której nasza rodzina po prostu nie jest w stanie udźwignąć — nawet rozłożonej na części. Już teraz jesteśmy na granicy naszych możliwości, a Sabinę czeka jeszcze długa droga do trwałej remisji, która musi trwać wiele lat. Proszę, pomóżcie nam dać Sabinie szansę na życie bez strachu i cierpienia, na czas, który w końcu mogłaby spędzić w zdrowiu i szczęściu. Marzę o dniu, w którym będziemy mogli bezpiecznie wrócić do domu, do naszej codzienności, o której teraz możemy tylko śnić. Proszę Was o wsparcie w tej trudnej walce. Dziękuję z głębi serca za każdą pomoc. Olga, mama Sabinki

24 012,00 zł ( 7,52% )
Brakuje: 295 137,00 zł
Franciszek Dyczyński
12 dni do końca
Franciszek Dyczyński , 6 lat

Franuś walczy z wieloma schorzeniami! Pomocy!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie. Potrzeby Franusia są jednak ogromne, dlatego jeszcze raz chcemy poprosić Was o pomoc! Franuś jest naszym czwartym dzieckiem. Urodził się we wrześniu 2018 roku. Nie mogliśmy jednak przeżywać tego momentu w pełni szczęśliwie. Szybko okazało się bowiem, że u synka wykryto zespół wad wrodzonych ośrodkowego układu nerwowego.  Na początku, nazwy schorzeń, na które cierpi nasz syn, niewiele nam mówiły –schizencefalia obustronna otwarta, pachygyria, hipoplazja ciała modzelowatego, torbiel pajęczynówki dolnego tyłu czaszki oraz mega cisterna magna. Gdy dowiedzieliśmy się, z czym tak naprawdę musimy się mierzyć, pojawił się u nas potworny strach o przyszłość naszego dziecka... Następstwem wad OUN u Frania jest lekooporna padaczka oraz mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Synek od urodzenia ma niską odporność. W swoim krótkim życiu zdążył przejść kilkanaście razy zapalenie płuc, oskrzeli i wiele infekcji. Każda z nich powodowała u Franka napady padaczki oraz niechęć do jedzenia i picia, co przekładało się na niską wagę i zagrożenie niedożywieniem.  W styczniu 2022 roku synek przeszedł zabieg wyłonienia gastrostomii żołądkowej (tzw. PEGa). Pomaga ona w karmieniu Frania, ale wymaga jednocześnie specjalistycznej diety ustalonej przez gastroenterologa i dietetyka.  Franio praktycznie od urodzenia potrzebuje wsparcia w każdym aspekcie funkcjonowania. Jest dzieckiem całkowicie zależnym od drugiej osoby. Konieczna jest stała opieka: neurologa, kardiologa, ortopedy, okulisty, neurologopedy, dietetyka, gastroenterologa oraz intensywna rehabilitacja u fizjoterapeuty. Synek do końca życia będzie wymagał wielopłaszczyznowej terapii.  Nasz aniołek od ukończenia trzech miesięcy uczestniczy w terapii wczesnego wspomagania rozwoju, a od 2021 roku jest przedszkolakiem w Ośrodku Rewalidacyjno–Wychowawczym. Po badaniach w poradni psychologiczno–pedagogicznej stwierdzono u niego niepełnosprawność sprzężoną (ruchową, wzrokową, intelektualną w stopniu umiarkowanym).  Obecnie potrzebuje wymiany sprzętu – ortezy tułowia, a za niedługo również wózka inwalidzkiego. Franio każdego dnia dzielnie walczy o lepszą przyszłość, a my chcemy mu w tym jak najlepiej pomóc. Sami nie sprostamy jednak wszystkim kosztom... Dlatego bardzo prosimy Was o wsparcie i jednocześnie dziękujemy za każdy gest, dzięki któremu Franio może pokonywać kolejne przeciwności! Rodzice

3 200,00 zł ( 7,51% )
Brakuje: 39 354,00 zł
Ksawery Zajkowski
3 dni do końca
Ksawery Zajkowski , 6 lat

Atak padaczki mógł zabić nasze dziecko! Ksawery potrzebuje Twojej pomocy!

Chcielibyśmy wyrwać z kalendarza dzień, w którym spotkał nas największy koszmar każdego rodzica. Nie spodziewaliśmy się, że zwyczajny dzień zakończy się tak tragicznie. Nasz synek niespodziewanie dostał wysokiej gorączki i drgawek. Jego życie było zagrożone. Wiedzieliśmy, że musimy działać szybko! W marcu 2024 roku Ksawery przeżył swój pierwszy, poważny atak padaczki. Za dnia nic nie wskazywało na to, że synka spotka coś złego. Sytuacja diametralnie zmieniła się wieczorem. Ksawery dostał wysokiej gorączki, a zaraz później niespodziewanych drgawek. Nie czekaliśmy ani chwili. Natychmiast wezwaliśmy karetkę.  Po przyjeździe do szpitala synkowi podano leki, które okazały się bezskuteczne. Jego stan był ciężki. Lekarze podjęli decyzję o intubacji i wprowadzeniu go w stan śpiączki... To były najcięższe chwile w naszym życiu! Ksawery wybudził się po tygodniu, a następne siedem dni spędził na oddziale neurologicznym. To była nasza trzecia wizyta w szpitalu w tamtym miesiącu. Podczas poprzednich, synek również miał objawy padaczki. Nie można było jednak całkowicie jej potwierdzić. Ostatni atak rozwiał wszelkie wątpliwości. Padaczka to nie jedyna nieprawidłowość w życiu naszego synka. Od lat cierpi przez spektrum autyzmu, które zablokowało jego rozwój, kiedy skończył 2,5 roku. Dawniej potrafił konstruować proste zdania, dziś cieszymy się, gdy powie choć jedno słowo. To bardzo szczęśliwy chłopiec, który nie potrafi komunikować się ze światem. Łamie nam to serca… Synek macha rączkami, kręci się w kółko, chodzi jedynie na palcach, nie zgłasza swoich potrzeb fizjologicznych. Kiedy jest spragniony przynosi z kuchni butelkę, czy kubek. Próbujemy zachęcać go do mowy, ale przychodzi mu to z olbrzymim trudem. Specjalistyczne zajęcia w przedszkolu integracyjnym oraz liczne terapie pomagają mu w rozwoju, to jednak wciąż za mało. Dodatkowo padaczka sprawiła, że musimy być jeszcze bardziej czujni. Często nie śpimy w nocy, czuwając przy jego łóżku, by zareagować w porę, gdy doświadczy kolejnego ataku. Lekarze ostrzegli nas, że to bardzo prawdopodobne. Ksawery jest wesołym dzieckiem. Kocha grać w piłkę, uczy się jeździć rowerem, uwielbia kontakt z wodą. Drobne rzeczy sprawiają mu niebywałą radość. Bardzo chcemy, by w przyszłości był samodzielny. Problemem są koszty, związane z leczeniem i terapią… Pragniemy szczęścia dla naszego dziecka. Teraz kiedy Ksawery jest mały, trzeba działać ze zdwojoną mocą. Chcemy, by synek był zdrowy i samodzielny, jednak nie pozwalają nam na to wysokie koszty specjalistycznych wizyt. Prosimy Was o pomoc! Jesteście naszą nadzieją! Rodzice Ksawerego

1 597,00 zł ( 7,5% )
Brakuje: 19 680,00 zł