Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Liwia Gondek
Liwia Gondek , 16 lat

Liwia każdego dnia staje do walki! Pomóż!

Choć od Liwii narodzin minęło już wiele lat, ja pamiętam, jakby to było wczoraj. Niesamowita radość i szczęście, że moje maleństwo jest już ze mną, mieszało się z niepokojem i lękiem o każdą minutę jej życia.  Liwia urodziła z zespołem wad. W swoim krótki życiu przeszła kilka operacji jelita grubego, ma problemy ze słuchem, wystąpiło obniżone napięcie mięśniowe, powstały też nieodwracalne zmiany w mózgu. Od urodzenia uczęszczałyśmy regularnie na wszelkie kontrole, a także zajęcia z rehabilitantem. Tylko intensywna terapia, turnusy rehabilitacyjne oraz treningi słuchowe dały córce szansę rozwijać się i poznawać świat.  Ostatnio stan córki znacznie się pogorszył. Coraz gorzej słyszy, dlatego po kolejnych badaniach otrzymała kwalifikacje na założenie implantu. Na razie jednak musimy wstrzymać się z decyzją, ponieważ wykonany tomograf wykazał zmianę w mózgu. Cały czas czekamy na wyniki i rokowania lekarzy.   Niestety ze względu na dojrzewanie skolioza znacznie się pogłębiła. Dlatego tak bardzo ważne jest to, by Liwia miała szansę na regularny udział w turnusach rehabilitacyjnych, które jednak wiele kosztują. Mimo wielu schorzeń córka jest wspaniałą, uśmiechniętą i bardzo wrażliwą dziewczynką. Chcę jej pokazać, że bez względu na diagnozy i przeciwności, z którymi walczymy, życie może być naprawdę piękne. Robię wszystko, co w mojej mocy, by otoczyć ją troską i opieką, której tak bardzo potrzebuje. Czasem jednak pieniądze stały się dla nas przeszkodą trudną do pokonania. Obecnie nie jestem w stanie zapewnić córce kolejnych turnusów. Leczenie i wizyty już teraz pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Dlatego z całego serca proszę – wspomóż moją córeczkę w jej codziennej i naprawdę trudnej walce. Dzięki Tobie Liwia będzie mogła dalej uczęszczać na rehabilitację, a także kontynuować leczenie i wszelkie wizyty lekarskie. Angelika, mama Liwii Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 677,00 zł ( 7,88% )
Brakuje: 19 600,00 zł
Julia Mucha
Julia Mucha , 22 lata

Julia nie zdążyła pójść na studia... Tragiczny wypadek odebrał jej wszystko: sprawność, świadomość, przyszłość...

Julia miała tylko 19 lat, gdy jeden dzień odebrał jej całe dotychczasowe życie. Dopiero napisała maturę… Wszystkie plany i marzenia runęły. Oddalibyśmy wszystko, żeby móc porozmawiać z córką. Wiemy, że ona wciąż tam jest, uwięziona we własnym ciele… Każdego dnia robimy wszystko, żeby ją odzyskać.  8.10.2021 – tę datę zapamiętamy na zawsze, bo bezpowrotnie zmieniła życie całej naszej rodziny. Nasza córka cudem uniknęła śmierci w tragicznym wypadku samochodowym. Julia wylądowała w szpitalu z licznymi złamaniami. Najgorszy był jednak rozlany uraz mózgu i krwotok podtwardówkowy… Stan córki był bardzo ciężki, lekarze kazali nam się z nią żegnać.  Julka zawsze była aktywna, żywiołowa. Miała mnóstwo pasji, zainteresowań. Kochała muzykę, grała na pianinie, gitarze, śpiewała. Miała bardzo silny charakter i wierzyliśmy, że ta siła pozwoli jej przetrwać, przeżyć. Do marca 2022 córka przebywała na oddziale intensywnej terapii. A my każdego dnia czekaliśmy na cud.  Kolejny rok córka spędziła w ośrodku rehabilitacyjnym. Niestety, nie wystąpiła tam poprawa. Codziennie martwiliśmy się o to, co będzie dalej. W końcu pojawił się malutki promyk nadziei – Julka zaczęła reagować, pojawił się też pierwszy uśmiech. Zabraliśmy nasze dziecko do domu. Do domu, który zawsze był pełen życia i ludzi, bo wciąż nas ktoś odwiedzał. Dziś zostaliśmy sami, każdego dnia walcząc o małe postępy. Nasza wojowniczka powoli zdrowieje. Obrzęk mózgu ustępuje, nerki podjęły pracę, Julia zaczęła też samodzielnie oddychać. Jednak czeka ją długa, żmudna i bardzo kosztowna rehabilitacja. Nie wiemy, jakie przyniesie efekty, jednak nie pozostaje nam nic innego, jak być dobrej myśli. Jeśli jest choć niewielka szansa, że Julka odzyska świadomość, to trzeba walczyć. Nieustannie pracujemy w domu, codziennie wykonujemy z córką ćwiczenia. Wiemy, że przynoszą one efekty. Może nie dla każdego zauważalne, ale cieszymy się z najdrobniejszych zmian. Julka zaczyna reagować płaczem na ból, uśmiecha się, lekko porusza kończynami. To dla nas ogromne sukcesy. Bardzo ważnym elementem walki o sprawność córki są turnusy rehabilitacyjne. Co trzy miesiące staramy się zapewnić córce taką opiekę. Niestety, cena takiego turnusu jest niemała.  Do tego dochodzą koszty zakupu leków i niezbędnych środków pielęgnacyjnych, co zaczyna przekraczać nasze możliwości finansowe. Ogromną pomocą w codzienności byłby dla nas pionizator i wózek elektryczny. Jednak na ten moment o takim wsparciu możemy pomarzyć. Przez lata radziliśmy sobie sami, ale wydatki zaczynają się piętrzyć, a  nie wybaczymy sobie, jeśli skorzystamy z wszelkich dostępnych opcji. Chodzi o przyszłe życie naszego dziecka. Myśl, że nie możemy porozmawiać z Julką, każdego dnia rozrywa nam serca. Wiemy, że ona nie odeszła, że wewnątrz wciąż czeka uśpiona nasza żywiołowa córeczka, która chce zawojować światem. Nie zważamy na to, ile lat nam zajmie odzyskanie jej. Zrobimy wszystko, żeby wróciła. Prosimy Was, wesprzyjcie nas podczas tej trudnej drogi. Rodzice

6 703,00 zł ( 7,87% )
Brakuje: 78 404,00 zł
Martyna Trojak
Martyna Trojak , 13 lat

Samotna mama na drodze ku lepszej przyszłości Martynki!

Gdy na świat przyszła Martynka, nie przypuszczałam, że za kilka lat moje życie tak bardzo się zmieni. Gdybym tylko mogła, oddałabym własne zdrowie, by moje dzieci mogły mieć szczęśliwe i dobre dzieciństwo, ale niestety wiem, że żaden cud nie zmieni tego, co się nam przytrafiło. Z całych sił walczę jednak o to, by mimo wszystko żyło im się, jak najlepiej.  Martynka ma zdiagnozowany autyzm dziecięcy i zespół De Morsiera, zmaga się także z padaczką. Mimo tych przeciwności uczęszcza do szkoły specjalnej dla dzieci niewidomych i słabowidzących. Martynka nie nawiązuje prawidłowego kontaktu z rówieśnikami ani z dorosłymi. Dodatkowo sprawę komplikuje nadpobudliwość psychoruchowa. Nie jest mi łatwo, tym bardziej że brak Martynki ma ADHD. Samotne rodzicielstwo nie należy do najłatwiejszych, jednak wiem, że nie mogę się poddać, ponieważ moje dzieci mogą liczyć tylko na mnie.  Moim marzeniem jest wysłanie Martynki na specjalistyczny turnus, gdzie pod okiem terapeutów dziewczynka będzie mogła uczestniczyć w skomasowanych zajęciach. Taki turnus to koszt około 10 tysięcy złotych. To kwota całkowicie poza moim zasięgiem, dlatego bardzo proszę o pomoc! Za każdą okazaną pomoc z całego serca dziękuję! Mama Martynki   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

838,00 zł ( 7,87% )
Brakuje: 9 801,00 zł
Kira Zurawska
Kira Zurawska , 9 lat

Jest szansa na samodzielność! Uratuj przyszłość Kiry – to jest możliwe!

Moja córeczka, Kira urodziła się w zamartwicy, z poważnym niedotlenieniem. Byłam okrutnie przerażona i bałam się, że w każdej chwili usłyszę najgorsze... Komplikacje zaprowadziły Kirę na oddział intensywnej terapii. To były najdłuższych 14 dni w moim życiu! Dzięki Bogu kryzys minął i dwa tygodnie później przeniesiono nas na oddział dziecięcy. Problemy nie odstępowały nas jednak na krok. U Kiry zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce. Jedyne co widziałam, to wózek inwalidzki... W poszukiwaniu specjalistów jeździliśmy po całej Ukrainie, praktycznie nie mieszkaliśmy w domu, ale nasza ciężka praca zaowocowała - Kira nauczyła się siedzieć, czołgać, chwytać, pojawiły się pierwsze słowa... Choć jej rozwój wciąż odbiega od tzw. normy i zawsze będzie zmagała się z ograniczeniami swojego ciała, to jednak jest szansa, by mogła być w przyszłości samodzielna i zaradna. Zdecydowaliśmy się przyjechać do Polski ze względu na rehabilitację – jest na wyższym poziomie niż w Ukrainie. Dzisiaj mieszkamy w stolicy, co daje nam dostęp do najlepszych specjalistów. Dotychczasowe konsultacje budzą w nas ogromną nadzieję i radość. Lekarze i fizjoterapeuci widzą w niej ogromny potencjał. Przede wszystkim jej stan może się polepszyć i przy regularnym wspieraniu rozwoju Kira może zacząć chodzić! To najlepsze wieści jakie mogą usłyszeć rodzice dziecka z porażeniem mózgowym. Za tym marzeniem, niestety stoją ogromne kwoty. Nasze oszczędności się kończą, nie przewidzieliśmy tak obiecujących prognoz. Stawką jest przyszłość i zdrowie naszej iskierki. Jedyną opcją jest nasza gorąca prośba o wsparcie. O danie szansy tej małej istocie na pokonanie własnych przeszkód. Nie spodziewaliśmy się, że wyjazd do Polski okaże się dla Kiry takim przełomem. Mając świadomość takiej szansy, pragniemy o nią zawalczyć. Dla dobra naszego dziecka – to jest najważniejsze dla każdego rodzica. Olesia, mama Kiry  

9 384,00 zł ( 7,87% )
Brakuje: 109 765,00 zł
Anna Prus
Anna Prus , 67 lat

Choroby odebrały jej już zbyt wiele.... Walczymy o życie Mamy!

Mama - pod tym słowem kryje się mnóstwo emocji, wspomnień, przełomowych momentów, ale też opieki, empatii, zaangażowania. Godziny, które poświęcała dla siebie mogliśmy zawsze liczyć na palcach jednej ręki… Zawsze dawała z siebie wszystko i była przede wszystkim dla innych. Byliśmy pod wrażeniem tego, jak wiele można robić z myślą o bliskich i obcych ludziach.  Kiedy zaczęły się problemy ze zdrowiem, nie mieliśmy wątpliwości, że najważniejsze jest znalezienie przyczyny. Niestety, wbrew planom i oczekiwaniom zajęło nam to mnóstwo czasu… Diagnozę - stwardnienie zanikowe boczne usłyszeliśmy dopiero nieco ponad rok temu. Mama bardzo źle czuje się od ponad dwóch. Te słowa z ust lekarza brzmiały jak wyrok z odroczonym wykonaniem. Najtrudniejsza była świadomość, że to choroba, na którą nie ma lekarstwa… Nie ma ratunku dla chorego. Zostaje tylko czekać… To tak, jakby pozostało nam bierne oczekiwanie na śmierć. Przerażające, ale prawdziwe.  Przez chwilę nie mogliśmy się z tym pogodzić. Zastanawialiśmy się, jak to możliwe, że najlepsza osoba w naszym życiu musi zmagać się z takimi problemami. Dlaczego to ją ma czekać tyle cierpienia?! Nie akceptowaliśmy tej diagnozy, choroba nas przerosła. Po chwili zwątpienia wstąpiła w nas całkiem nowa energia. Postanowiliśmy podjąć walkę o życie osoby, która nam jej podarowała. Czy znasz kogoś, kto na naszym miejscu od początku spisałby walkę na straty?   Kiedy wydawało się, że nie ma nadziei, pojawiła się szansa. Innowacyjne leczenie, które może ułatwiać życie i poprawić codzienne funkcjonowanie. Terapia nie jest refundowana, jej koszt jest ogromny.  Wspólnymi siłami całej rodziny, dzięki pożyczce udało się uzbierać kwotę niezbędną na 3 zastrzyki, czyli jedną terapię. Niestety na następną serię zastrzyków środków brakuje. Nie mamy też zabezpieczenia finansowego na rehabilitację, która jest niezbędna do zwiększania skuteczności podawanych leków, do tego, by zobaczyć chociaż cień nadziei na poprawę. Terapia musi być przeprowadzona w specjalistycznym ośrodku, jak najszybciej. Liczy się każdy dzień, nie mamy czasu do stracenia! Prosimy o pomoc i ratunek! Proszę dla naszej mamy, której czasem brakuje sił na dalszą walkę. Chcę dać jej możliwość podjęcia walki i rozprawienia się z chorobą, zanim stanie się najgorsze. Terapia daje szansę na zatrzymanie choroby. Innej nie dostaniemy. Pragniemy, by mama była z nami jak najdłużej! To Ty jesteś naszą nadzieją. Mama była jednym z niewielu nauczycieli z powołania - swoim uczniom poświęcała mnóstwo, czasu, uwagi i zaangażowania. Wierzyła, że każde dziecko jest wyjątkowe i nigdy nie oceniała ich zbyt pochopnie. Życie jej nie oszczędzało - za nią 7 operacji, nowotwór, operacja stawu biodrowego - choroby odebrały jej zbyt wiele, by teraz się poddać. Nic w takich sytuacjach nie jest proste ani jasne. Każdy nasz krok jest wyzwaniem, ale stawiamy je z nadzieją. Mamy jedną prośbę. Pomóż nam ratować życie naszej mamy. Ona zasługuje na szansę, a my nie zapewnimy jej tego, co potrzebuje najbardziej. Walczymy o najwyższą stawkę. Dołączysz? Syn Anny z Rodziną

4 098,00 zł ( 7,86% )
Brakuje: 48 030,00 zł
Iwan Grzybowski
12 dni do końca
Iwan Grzybowski , 3 latka

Potrzebujemy pomocy, aby zawalczyć o nasze dziecko!

Iwan, czyli nasz syn to mały wojownik, który uczy nas pokory, ale jednocześnie nakręca do nieustannej walki prowadzącej do osiągnięcia tego, co jeszcze przed chwilą wydawałoby się niemożliwe.  Mimo iż Iwan to jeszcze malutkie dziecko, stoczył już dwie walki o swoje życie. Pierwszą, gdy byłam jeszcze z nim w ciąży – lekarze zdiagnozowali wówczas u niego wadę genetyczną i nie dawali mu żadnych szans. Z kolei drugą po operacji serduszka – wówczas ilość powikłań spustoszyła jego malutki organizm na tyle mocno, że z ich skutkami walczymy do dzisiaj. Nasza historia, a zarazem codzienna walka zaczęła się w 33. tygodniu ciąży, kiedy z powodu małych przyrostów wagi naszego syna trafiłam do szpitala na pogłębioną diagnostykę. Już podczas pierwszych badań lekarze zauważyli wadę serca, wadę nerki oraz anomalia krążeniowe. Lekarze oznajmili, że nasze dziecko umrze w moim brzuchu lub zaraz po odcięciu pępowiny – wykryto bowiem u niego wadę letalną! Lekarze i psycholodzy zaczęli przygotowywać mnie do tego jak przejść przez proces żałoby. Iwan jednak nie poddał się i przyszedł na świat w 36. tygodniu ciąży, otrzymując 4 punkt w skali Apgar. Na szczęście okazało się, że wada nie jest letalna! Po narodzinach walkę o synka przejęli neonatolodzy, którzy przez pierwsze 2 miesiące jego życia przebadali go od góry do dołu i wdrożyli odpowiednie leki wspomagające jego serduszko. Iwan jest dzieckiem z wadą genetyczną — trisomią 22 chromosomu, przez co ma zespół wad wrodzonych: wadę serca (tetralogia Fallota), nerkę ektopową, niedosłuch, liczne anomalia krążeniowe, nieprawidłową budowę dłoni!  Tak minął nam rok, w którym synek nie dawał po sobie poznać, że żyje z poważną wadą serca i innymi schorzeniami. Tak było do 19 stycznia 2022 roku, kiedy to odbyła się planowana korekta wady serca. Długa operacja, podczas której Iwan był na krążeniu pozaustrojowym przebiegła bez komplikacji. Wtedy to było najlepsze, co mogliśmy usłyszeć. Okazało się jednak, że po operacji, nerki Iwana przestały pracować! Synek musiał zostać podłączony pod dializę otrzewnową, która pracowała 24/h! W jego główce doszło do licznych mikro wylewów do Ośrodkowego Układu Nerwowego! Przeszliśmy naprawdę dużo. Iwan rozpoczął intensywną rehabilitację, dzięki której usiadł samodzielnie w wieku 17. miesięcy i postawił pierwsze samodzielne kroki w dniu swoich 2. urodzin. Rehabilitacja odbywa się regularnie – tylko tam można pracować nad osłabionym napięciem miejscowym. Obecnie Iwan jest pod opieką wielu specjalistów: kardiologa, neurologa, psychologa żywieniowego, neurologopedy, urologa, nefrologa, gastrologa, alergologa, endokrynologa, chirurga, audiologa, laryngologa. Ta lista nie ma końca! Zespół wad wrodzonych nie daje nam nawet chwili odpoczynku. Przed nami kolejny stres – druga skomplikowana operacja serca, polegająca na naprawie niedomykalności zastawek. Myśl, że nasze dziecko znowu trafi na stół operacyjny nie daje nam spać po nocach! Nie mamy jednak innego wyjścia… Mimo wszystko Iwan chce walczyć o siebie i o swoją sprawność. Jest wesołym chłopcem, który chciałby robić wszystko to, co jego rówieśnicy. Mimo że  jest od nich o wiele słabszy, a jego rozwój psychoruchowy jest opóźniony, nasz mały wojownik chce dogonić swoich kolegów. Regularnie uczęszczamy na rehabilitację, rozpoczęliśmy także zajęcia z hipoterapii. Zarówno Iwan jak i my walczymy o jego sprawność! Musimy go wzmocnić, zwłaszcza przed kolejną operacją, aby jego organizm miał siłę do walki oraz, żeby zminimalizować ryzyko wystąpienia powikłań.  Dzięki poprzedniej zbiórce nasz synek mógł być intensywnie rehabilitowany i odbywał niezbędne konsultacje medyczne. Dzięki wszystkim ludziom o wielkich sercach otrzymał szansę na lepszy rozwój, nadrabianie swoich niedoskonałości i walkę z kłodami, które niejednokrotnie leciały pod jego nogi. Tak bardzo Wam za to dziękujemy! Iwan dalej musi jednak walczyć o swoje zdrowie i sprawność. Każda złotówka to dla nas szansa, że w przyszłości będzie bardziej sprawny i samodzielny. Wiemy, że ta ciężka praca będzie trwała długo, dlatego prosimy o Wasze wsparcie!  Serdecznie dziękujemy za każdą, nawet najmniejszą wpłatę oraz udostępnienie tej zbiórki. Katarzyna i Paweł, rodzice ➡️ Iwan - mały wojownik z Trisomią 22

7 463,00 zł ( 7,85% )
Brakuje: 87 516,00 zł
Dawid Vogt
19:18:16  do końca
Dawid Vogt , 45 lat

Trwa walka o wzrok Dawida! POMÓŻ!

Niestety życie nie zaoferowało mi prostego startu. Przyszedłem na świat jako wcześniak i od maleńkości, mam problem z widzeniem. Wada wzroku z roku na rok się powiększa. A ja panicznie boję się, że pewnego dnia otworzę oczy i zobaczę już tylko ciemność… Obecnie już całkowicie nie widzę na lewe oko, natomiast na prawym mam wadę -19... Mam stwierdzoną krótkowzroczność i bardzo zaawansowany astygmatyzm.  Wada wzroku uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. Odbiera samodzielność i niezależność. Powoduje, że najprostsze czynności są dla mnie często niemożliwe do wykonania w pojedynkę… Dlatego moją jedyną nadzieją jest operacja wzroku!  Niestety w związku z moją chorobą jestem na rencie i nie stać mnie na uzbieranie tak ogromnej kwoty. Muszę prosić Was o wsparcie, bo nie wyobrażam sobie, że mógłbym kompletnie przestać widzieć… Szczególnie kiedy są możliwości, aby temu zapobiec.   Błagam, nie zostawiaj mnie w potrzebie. Będę niezwykle wdzięczny za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Gdyż każda złotówka przybliża mnie do realizacji celu! Dawid

1 670,00 zł ( 7,84% )
Brakuje: 19 607,00 zł
Sebastian Górny
Sebastian Górny , 44 lata

Znów stanąć na własnych nogach!

Mam 40 lat. Nie wiem, co to znaczy być zdrowym człowiekiem. Od kiedy pamiętam, zmagam się z chorobami, które bardzo uprzykrzają mi życie. Z powodu krytycznego niedokrwienia prawej nogi, została mi ona amputowana. Z początku bardzo trudno było mi się pogodzić z tym, że mam rozpocząć życie, jako osoba niepełnosprawna. Człowiek tak naprawdę nie docenia możliwości zwyczajnego chodzenia, kiedy ma dwie zdrowe nogi. Lewa, prawa, lewa, prawa... To jest tak oczywiste i normalne, że nie bierze się pod uwagę innej możliwości. Dopiero w momencie, kiedy jednej nogi zabraknie, pojawia się problem. Pojawia się sytuacja trudna do przyjęcia. Sytuacja, która wywraca życie do góry nogami.  Wyobrażałem sobie, że już nigdy nie dam rady wyjść z domu samodzielnie, a codzienność będzie wypełniona jedynie smutną rutyną. Szybko zdałem sobie jednak sprawę z tego, że nie chcę takiego życia, chcę jak najszybciej stanąć na nogach, wrócić do pracy, którą bardzo lubiłem. Do tego jednak potrzebna jest kosztowna proteza, której zakup przekracza moje możliwości finansowe. Kwota protezy, która pozwoliłaby mi wrócić do życia sprzed amputacji, jest na tyle duża, że boje się, czy kiedykolwiek będzie to naprawdę możliwe. Wierzę jednak, że na świecie jest wiele dobrych ludzi, którzy wesprą mnie w zbiórce, która jest dla mnie niezwykle ważna. Proszę, pomóż mi! Wierzę, że z Twoim wsparciem jeszcze zaświeci dla mnie słońce! Sebastian

13 943,00 zł ( 7,84% )
Brakuje: 163 717,00 zł
Monika Zębala-Wójtowicz
Monika Zębala-Wójtowicz , 50 lat

Wypadek zabił jej męża, a ona walczy o życie. Pomocy!

Mieli zwiedzić na jednośladach cały świat - łączyła ich wspólna pasja, na wycieczki motocyklowe gotowi byli o każdej porze dnia i nocy. Mnóstwo czasu spędzali na planowaniu tras, rozmowach, wspomnieniach.  W drodze mąż Moniki spędził ostatnie chwile swojego życia. Nieszczęśliwy wypadek doprowadził do tego, że już nigdy nie ruszą we wspólną podróż. Monika przeżyła, miała ogromne szczęście, bo jak mówili lekarze, to nie było oczywiste. Rozległe obrażenia doprowadziły ją na skraj, ale silny organizm stoczył pierwszą trudną walkę. Zwyciężyła, ale teraz przed nią znacznie większe wyzwanie. Po wypadku jej stan wciąż jest ciężki, ale widzimy pierwsze sygnały zwiastujące poprawę. Kiedy Monika dojdzie do siebie i będzie mogła opuścić szpital, od razu musi zostać przetransportowana do specjalistycznego ośrodka, w którym fizjoterapeuci, rehabilitanci i lekarze będą ją wspierać w walce o sprawność. Potrzebny jest precyzyjny plan oraz wskazanie obszarów, nad którymi praca rozpocznie się natychmiast. To szczególnie ważne, bo im szybciej rozpoczniemy działania, tym większe mamy szanse na sukces!  Cała rodzina wierzy w Monikę. Ona zawsze twardo trzymała się planów, uwielbiała je przygotowywać, a później realizować. Czasem mieliśmy wrażenie, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych… Mamy nadzieję, że znów nam to udowodni, jednak już wiemy, że sami nie damy rady jej wesprzeć. Koszty pobytu w ośrodku dla osób walczących o sprawność są ogromne, a my tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będą efekty, jak szybko pojawią się pierwsze postępy. Jeśli jeden turnus nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, nie będziemy mogli się poddać, musimy być gotowi na wszystko. By powrót Moniki był możliwy potrzebujemy Waszej pomocy! Wasze wsparcie to dla nas ogromna nadzieja na powrót rzeczywistości, którą mieliśmy jeszcze niedawno. Bardzo chcemy wspierać Monikę na tej drodze, nie możemy martwić się o kolejne przelewy i płatności. Na tym etapie chcemy dać jej wszystko to, czego potrzebuje!  Los wystawił na próbę nasz wszystkich. Wiemy, że czeka nas trudny czas, pełen wzlotów i upadków. Zdajemy sobie sprawę, że wspólnie będzie nam znacznie łatwiej pokonać przeszkody, które postawi przed nami rzeczywistość. Jesteśmy gotowi do walki o Monikę, jednak potrzebujemy Waszego wsparcia. Każda pomoc zbliża nas do najważniejszego celu. Każda jest na wagę nowego życia, które wciąż jest przed Moniką.  Ten wypadek odebrał Monice człowieka, którego kochała i pasję. Nie pozwólmy, by zabrał jej to, co jej zostało - miłość do życia. 

8 010,00 zł ( 7,84% )
Brakuje: 94 118,00 zł