Oliwia od pierwszego oddechu walczy o życie! POMÓŻ!
Ile cierpienia może znieść jedna mała dziewczynka? Chcielibyśmy powiedzieć, że problemy naszej córeczki rozpoczęły się w momencie przyjścia na świat. Jednak prawda jest inna. Już w ciąży pojawiły się pierwsze zagrożenia… Dziś Oliwia jest pod opieką hospicjum domowego. Każdy nasz dzień to walka o jej przyszłość. Czas oczekiwania na naszą córkę był niezwykle trudny. Oliwia urodziła się aż 3,5 miesiąca za wcześnie. Nie ważyła nawet kilograma. Powodem przedwczesnego porodu był krwiak, który od samego początku rozwijał się w macicy. Z dnia na dzień rósł, w końcu był tak duży, że konieczny był poród. Gdy córka pojawiła się na świecie, rozpoczęła się lawina tragicznych wydarzeń, której konsekwencje towarzyszą nam do dziś. W wodach płodowych rozwijało się zakażenie. Już od pierwszych chwil Oliwia walczyła z sepsą, która doprowadziła do niewydolności wielonarządowej. Nasze maleństwo spędziło pół roku na OIOM- ie. Nie da opisać się słowami, strachu, który nam wtedy towarzyszył. Przed dwa pierwsze miesiące Oliwia leżała podłączona do respiratora. Nie mogliśmy jej wziąć na ręce, przytulić. Pozostało nam tylko patrzeć na nią wśród niezliczonych rurek i mieć nadzieję, że jej nie stracimy. Ten lęk, to największy koszmar, jaki może spotkać rodzica. Ciężko nam zliczyć, to wszystko, co wydarzyło się w pierwszych miesiącach życia Oliwii. Cytomegalia doprowadziła do uszkodzenia jej wzroku i słuchu. Córeczka przeszła laseroterapię oczu. Lekarze uznali nasze dziecko za niewidome. Jednak dzięki bardzo intensywnej i kosztownej rehabilitacji, udało nam się zwiększyć zasięg wzroku z 0 cm do 25 cm. To ogromny sukces i mamy nadzieję, że uda się osiągnąć jeszcze więcej. Jeszcze w szpitalu martwiło nas, że Oliwia nie chce jeść. Winą były obustronne przepukliny pachwinowe. Potrzebna była jeszcze jedna operacja… Nasz koszmar zdawał się nie mieć końca. Niedługo po operacji przepukliny się odnowiły, dlatego do dziś córeczka żywiona jest głównie mlekiem. Ze względu na to, że Oliwia urodziła się z rzadką chorobą genetyczną – kraniosynostozą, po opuszczeniu szpitala musiała przejść dwie operacje rekonstrukcji czaszki. W przyszłości będzie trzeba je powtórzyć. Bez nich mózg naszej córeczki nie miałby miejsca, żeby rosnąć. Ciężko nam znieść, że tak mały człowiek, musi doświadczać nieustannego bólu. Każdego dnia łamie to nasze serca. Niestety, dodatkowo u córeczki diagnozowano dychawicę oskrzelową mieszaną. Potrzeby Oliwii są ogromne! Córka jest pod opieką wielu poradni: endokrynologicznej, ortopedycznej, ginekologicznej (z powodu torbieli na jajnikach), pulmonologicznej, metabolicznej, gastroenterologicznej, chirurgii naczyniowej, genetycznej i neurologicznej. Do specjalistów jeździmy do kilku miast w Polsce, czasem oddalonych nawet o 500 km. Przypadłości naszej córki są bardzo rzadkie, dlatego jesteśmy do tego zmuszeni. Nieustannie wykonujemy ogrom pracy. Jest ciężko, ale nie poddajemy się. Ilość terapii, na które uczęszczamy, wypełnia po brzegi każdy nasz dzień. Towarzyszące nam zmęczenie znika, gdy widzimy efekty naszej pracy. Miesięcznie kosztuje nas to około 10 tysięcy złotych, a czasem więcej. Zrobimy wszystko, żeby Oliwia pewnego dnia zaczęła siadać, chodzić, a nawet biegać ze swoim starszym braciszkiem. Marzymy o tym, żeby mogła nas wszystkich w końcu zobaczyć. Nie możemy pozwolić, żeby pieniądze stanęły nam na drodze. Wierzymy, że z pomocą ludzi o dobrych sercach, niemożliwe stanie się możliwe. Rodzice Oliwii ➡️ Licytacje dla Oliwii ➡️ FB: Waleczny Wcześniaczek Oliwia