Po wypadku uczy się wszystkiego od nowa. Pomóżmy Mirosławowi!
Wypadek taty zmienił życie naszej rodziny. Odebrał mu sprawność i samodzielność, ale oszczędził życie. Jego konsekwencje będą już odczuwalne na zawsze. Chcemy, żeby nadal był z nami i mógł cieszyć się z każdego wspólnego poranka. Tata powoli wraca do zdrowia, ale żeby odzyskać siły witalne, potrzebuje wielomiesięcznej rehabilitacji. Ta jednak kosztuje bardzo dużo pieniędzy... 21 kwietnia 2018r. jest dniem, który chcielibyśmy na zawsze wykreślić z kalendarza. Telefon, którego podświadomie boi się każdy człowiek. Że komuś z naszych bliskich stało się coś bardzo złego. Chaos informacyjny, ogromny strach i absolutna bezradność. Tata walczy o życie, a my nie możemy w żaden sposób mu pomóc. W wyniku utraty dużej ilości krwi dochodzi do niedotlenienia, jego stan jest krytyczny. Lekarze przygotowują nas na najgorsze… Tata jest twardy i udaje mu się przetrwać największy kryzys. Spędza 3 miesiące na OIOM-ie. Szpital staje się naszym drugim domem. Jesteśmy z nim, trzymamy za rękę i on wie, że na niego czekamy. Po 5 tygodniach totalnej beznadziei, nawiązujemy pierwszy, minimalny kontakt. Najpierw ściśnięcie dłoni, później reakcja na polecenia, mruganie oczami. Mimo, że wciąż leży na intensywnej terapii z rurką tracheotomijną, daje nam bardzo wyraźny sygnał - kochani, wróciłem! Kolejne tygodnie przynosiły następne, małe sukcesy. Pierwsze słowo, pierwszy uśmiech. I ogromna nadzieja, że może odzyskać choćby część z utraconej sprawności. Zaliczyliśmy podróż do piekła ale właśnie jesteśmy w drodze powrotnej. Po 3 miesiącach w szpitalu podejmujemy decyzję o przeniesieniu taty do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego. Intensywne ćwiczenia są w tej chwili jedyną szansą na zmobilizowanie mocno uszkodzonego organizmu do odbudowania zniszczeń. Słowo odmieniane obecnie przez wszystkie przypadki to praca, praca, praca... Tata wciąż nie porusza się samodzielnie i potrzebuje pomocy w najprostszych czynnościach. Jedzenie, golenie, toaleta. Człowiek na co dzień nie wyobraża sobie tego momentu, kiedy to wszystko, do czego się przyzwyczaił przez całe życie, nagle zostaje brutalnie odebrane. Nikt nie jest na to gotowy… Tata już od miesiąca jest pod opieką najlepszych rehabilitantów w Krakowie. Ma tam zapewnione doskonałe warunki do powrotu do zdrowia, a najważniejsze, że wszyscy widzimy jak duży nastąpił postęp. Jeszcze wiele pracy do tego, żebyśmy mogli powiedzieć “jest dobrze”, ale idziemy we właściwym kierunku. Udało nam się wygospodarować fundusze, żeby opłacić pobyt do 15 września, ale na więcej nie mamy już pieniędzy. Nie możemy teraz się zatrzymać i zostawić taty w połowie drogi, dlatego prosimy o pomoc… Czasami pyta nas, czy już zawsze będzie leżał? Czy jeszcze kiedykolwiek odzyska samodzielność? Lekarze odpowiadają, że jest na to nadzieja i dzięki temu tata ma motywację do ćwiczeń. To wciąż jeszcze młody facet i bardzo chce żyć. Wierzymy, że z Waszym wsparciem znowu stanie na nogi. Magdalena i Arkadiusz - córka i syn