Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mirosław Stefanowicz
Mirosław Stefanowicz , 58 lat

Po wypadku uczy się wszystkiego od nowa. Pomóżmy Mirosławowi!

Wypadek taty zmienił życie naszej rodziny. Odebrał mu sprawność i samodzielność, ale oszczędził życie. Jego konsekwencje będą już odczuwalne na zawsze. Chcemy, żeby nadal był z nami i mógł cieszyć się z każdego wspólnego poranka. Tata powoli wraca do zdrowia, ale żeby odzyskać siły witalne, potrzebuje wielomiesięcznej rehabilitacji. Ta jednak kosztuje bardzo dużo pieniędzy... 21 kwietnia 2018r. jest dniem, który chcielibyśmy na zawsze wykreślić z kalendarza. Telefon, którego podświadomie boi się każdy człowiek. Że komuś z naszych bliskich stało się coś bardzo złego. Chaos informacyjny, ogromny strach i absolutna bezradność. Tata walczy o życie, a my nie możemy w żaden sposób mu pomóc. W wyniku utraty dużej ilości krwi dochodzi do niedotlenienia, jego stan jest krytyczny. Lekarze przygotowują nas na najgorsze… Tata jest twardy i udaje mu się przetrwać największy kryzys. Spędza 3 miesiące na OIOM-ie. Szpital staje się naszym drugim domem. Jesteśmy z nim, trzymamy za rękę i on wie, że na niego czekamy. Po 5 tygodniach totalnej beznadziei, nawiązujemy pierwszy, minimalny kontakt. Najpierw ściśnięcie dłoni, później reakcja na polecenia, mruganie oczami. Mimo, że wciąż leży na intensywnej terapii z rurką tracheotomijną, daje nam bardzo wyraźny sygnał - kochani, wróciłem! Kolejne tygodnie przynosiły następne, małe sukcesy. Pierwsze słowo, pierwszy uśmiech. I ogromna nadzieja, że może odzyskać choćby część z utraconej sprawności. Zaliczyliśmy podróż do piekła ale właśnie jesteśmy w drodze powrotnej. Po 3 miesiącach w szpitalu podejmujemy decyzję o przeniesieniu taty do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego. Intensywne ćwiczenia są w tej chwili jedyną szansą na zmobilizowanie mocno uszkodzonego organizmu do odbudowania zniszczeń. Słowo odmieniane obecnie przez wszystkie przypadki to praca, praca, praca... Tata wciąż nie porusza się samodzielnie i potrzebuje pomocy w najprostszych czynnościach. Jedzenie, golenie, toaleta. Człowiek na co dzień nie wyobraża sobie tego momentu, kiedy to wszystko, do czego się przyzwyczaił przez całe życie, nagle zostaje brutalnie odebrane. Nikt nie jest na to gotowy… Tata już od miesiąca jest pod opieką najlepszych rehabilitantów w Krakowie. Ma tam zapewnione doskonałe warunki do powrotu do zdrowia, a najważniejsze, że wszyscy widzimy jak duży nastąpił postęp. Jeszcze wiele pracy do tego, żebyśmy mogli powiedzieć “jest dobrze”, ale idziemy we właściwym kierunku. Udało nam się wygospodarować fundusze, żeby opłacić pobyt do 15 września, ale na więcej nie mamy już pieniędzy. Nie możemy teraz się zatrzymać i zostawić taty w połowie drogi, dlatego prosimy o pomoc… Czasami pyta nas, czy już zawsze będzie leżał? Czy jeszcze kiedykolwiek odzyska samodzielność? Lekarze odpowiadają, że jest na to nadzieja i dzięki temu tata ma motywację do ćwiczeń. To wciąż jeszcze młody facet i bardzo chce żyć. Wierzymy, że z Waszym wsparciem znowu stanie na nogi. Magdalena i Arkadiusz - córka i syn

31 640,00 zł ( 43,41% )
Brakuje: 41 232,00 zł
Piotr Michalak
Piotr Michalak , 8 lat

Mały Piotruś gaśnie... Pomóż zapewnić mu niezbędny sprzęt medyczny!

U Piotrusia zdiagnozowano dystrofię mięśniową Duchenne'a — nieuleczalną chorobę, która na naszych oczach wyniszcza nasze dziecko! Widzimy, jak nasz synek każdego dnia jest coraz słabszy. Jak ulatuje z niego życie! Prosimy o wsparcie, by w tej trudnej drodze było mu choć trochę łatwiej... DMD to bezlitosne schorzenie, które dotyka tylko chłopców i zawsze przebiega według tego samego, koszmarnego scenariusza. Najpierw odbiera siły i utrudnia rozwój ruchowy. Następnie przeszkadza w poznawaniu świata, powodując problemy poruszaniem się. Powstają liczne przykurcze, skolioza, powikłania oddechowe i kardiologiczne. Nastoletni Piotruś zupełnie straci sprawność. Dorosłe życie? — Ta historia nie ma tego rozdziału... Piotruś otrzymał diagnozę tuż po urodzeniu. W ostatnim roku jego choroba bardzo mocno postąpiła. Synek nie może już samodzielnie chodzić. Stara się pokonać kilka kroków, opierając się o nas, albo o ściany. Przewraca się. Każde przeziębienie trwa tygodniami, bo Piotruś nie ma siły, by kaszlnąć i odkrztusić wydzielinę – choroba zaatakowała mięśnie odpowiedzialne za oddychanie. Ten widok rozdziera nam serca niewyobrażalnym bólem. Nasz mały chłopiec wie, że jest chory. Wie, że musi przesiąść się na wózek. Wie, że już nigdy nie dogoni swoich rówieśników. My także wreszcie zaakceptowaliśmy, że Piotrek nie wyzdrowieje, że nie możemy uratować jego życia... Pragniemy jednak zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje, by jak najmniej cierpiał.  W związku ze znacznym pogorszeniem się stanu synka musimy zakupić niezbędne sprzęty: wózek inwalidzki, asystor kaszlu do odsysania wydzieliny, pionizator i specjalistyczny fotelik samochodowy.  Nie sposób opisać bólu rodziców, którzy każdego dnia patrzą, jak ich ukochane dziecko powoli gaśnie. Mimo to musimy pozostać silni, bo Piotruś potrzebuje naszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dziś szczególnie potrzebuje i Waszej pomocy. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas na wagę złota. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzice

27 713,00 zł ( 43,41% )
Brakuje: 36 117,00 zł
Damian Jastak
Damian Jastak , 3 latka

Pierwsze dziecko w Polsce z taką diagnozą! Pomoc dla Damianka!

Powiedzieć, że Damian jest jeden na milion to nie powiedzieć nic. Nasz synek choruje na ultrarzadką chorobę genetyczną: Zespół Gallowaya Mowata. Jest jedynym dzieckiem w Polsce z taką diagnozą! Pomocy! W kwietniu 2021 z niecierpliwością czekaliśmy na przyjście naszego czwartego dziecka, Damiana. Nie spodziewaliśmy się, że cokolwiek może być nie tak. Trójka naszych pociech jest zdrowa i wszystko wskazywało na to, że i tak będzie w przypadku naszego najmłodszego chłopca. Mimo że dostał 10 punktów w skali Apgar, jako mama i pielęgniarka od razu widziałam, że coś jest nie tak. Zaczęło się od obniżonego napięcia mięśniowego. Później pojawiła się cala fala problemów: zanik nerwu wzrokowego, dysplazja bioder, głuchota, ataki padaczki, problemy z nerkami… Początkowo nie było wiadomo, jaki jest powód kłopotów zdrowotnych naszego synka. Później przyszła szokująca diagnoza: Zespół Gallowaya Mowata. Wada tak rzadka, że na świecie znanych jest tylko około 150 przypadków! Walczymy o Damiana z całych sił. Od początku jest intensywnie rehabilitowany, wyjeżdżamy na turnusy rehabilitacyjne. Pomimo tego synek nie siedzi, nie mówi, nie potrafi obracać się na boki. Ale jest w lepszej formie i widzimy małe postępy! W marcu wszczepiono mu implant ślimakowy, dzięki któremu zaczyna słyszeć. Czekamy na kwalifikację do operacji drugiego uszka. Nasz chłopiec musi też nosić okulary. Dzięki nim widzi trochę lepiej. Karmiony jest za pomocą PEGa. Odwiedzamy całą masę specjalistów.  Naszym głównym celem jest pracować nad jego sprawnością fizyczną. Wszystko, co uda się dodatkowo wypracować, będzie nas bardzo cieszyć. Trudno prognozować, co będzie dalej. To tak rzadka choroba, że nie mamy żadnego odniesienia... Damian jest silnym i walecznym chłopcem. Chcemy dać mu szansę na walkę o każdy najmniejszy postęp. Wiemy, że ją wykorzysta! Prosimy, bądźcie z nami! Koszty leczenia i rehabilitacji są ogromne, a pracować może tylko jedno z nas. Wierzymy, że będziecie z nami! Rodzice ➡️ Facebook

16 846,00 zł ( 43,4% )
Brakuje: 21 963,00 zł
Nadia Kortyla
Nadia Kortyla , 7 lat

Badania kluczem do sukcesu! Pomagamy Nadii!

Tak bardzo chcielibyśmy móc jej pomóc. Sprawić, że jej dzieciństwo będzie po prostu piękną, dobrą i przede wszystkim zdrową przygodą. Niestety, nie byliśmy w stanie zapobiec chorobom córeczki i chociaż, gdybyśmy tylko mogli, zrobilibyśmy wszystko, by jak najszybciej odpuściły, wiemy, że zaburzenia rozwoju, będą z nią już zawsze... Nadia dziś ma 5 lat. Zdiagnozowany autyzm, niskorosłość, opóźnienie rozwoju mowy, zaburzenia odżywiania, nadwrażliwość słuchową, a także wszystkie konsekwencje, które niesie autyzm. Myśleliśmy, że to już dość, jak na jedną małą dziewczynkę, jednak spadła na nas kolejna poważna diagnoza. Nadia ma bardzo dużą wadę wzroku. Od maja wada posunęła się tak bardzo, że córeczka niedowidzi na prawe oko.  Badania genetyczne wykazały, że córka ma duplikacje chromosomu 10p.23.11, która do tej pory nie została opisana w literaturze. Wiemy, że Nadia potrzebuje pomocy, jednak bez głębszych badań całej naszej rodziny, nie znajdziemy odpowiedzi na to, jak najskuteczniej pomóc córeczce! Badania genetyczne dla całej naszej rodziny to ogromny koszt, jednak tylko w ten sposób możemy rozwikłać zagadkę.  Brak pieniędzy nie może przekreślić szansy Nadii na dobrą i zdrową przyszłość, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

5 250,00 zł ( 43,28% )
Brakuje: 6 878,00 zł
Roman Gwizdała
Roman Gwizdała , 39 lat

Biegał maratony, a po wypadku musi walczyć o sprawność! Pomoc dla Romka!

30 czerwca 2023 po godzinie 7:00 świat się na chwilę zatrzymał. Mój narzeczony Romek spadł z dachu! Szybki przyjazd karetki, a później przylot helikoptera i pilna operacja w szpitalu… To był szok! Dzień wcześniej czuliśmy wszechogarniające szczęście, bo dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami dwójki chłopców, bliźniaków! Upadek spowodował u Romka wieloodłamowe złamanie trzonu kręgu, a także zwichnięcie i stenozę drugiego kręgu. Z tego powodu pojawił się niedowład kończyn dolnych i górnych… Ani przez chwilę nie myślałam, że będzie źle. Wiedziałam, że cokolwiek się wydarzy to damy radę, bo mamy siebie i maluchy. Skupiałam się na najważniejszym, że Romek żyje i dzieci nie zostaną sierotami jeszcze przed urodzeniem. Ale serce się kraje, gdy widzisz ukochaną osobę, leżącą pod aparaturą, walczącą o każdy oddech… Można powiedzieć, że Romek otrzymał drugie życie. Nasz świat się zatrzymał, ale na szczęście nie zawalił. Rdzeń kręgowy jest cały, więc istnieje szansa na odzyskanie sprawności. Czeka go jednak długa, intensywna rehabilitacja, na którą potrzebne są ogromne środki. Dodatkowo musimy dostosować też łazienkę, tak aby mógł z niej swobodnie korzystać. Póki co, Roman dalej przebywa na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Po niej wróci na chwilę do domu, żeby odpocząć od szpitalnych sal. Później czeka go prywatny turnus rehabilitacyjny. Mój partner to dusza człowiek o wielkim sercu. Jest też sportowcem, który biegał maratony! Teraz mierzy się jednak z większym wyzwaniem – walką o powrót do pełnej sprawności. Proszę, pomóż mu wygrać tę walkę! Tak, by mógł wziąć na ręce długo wyczekiwane maluszki! Z góry dziękujemy za każdy przekazany grosz. Patrycja

69 068,00 zł ( 43,28% )
Brakuje: 90 507,00 zł
Łukasz Pisarski
22:17:42  do końca
Łukasz Pisarski , 6 lat

Utracone zdrowie, utracone nadzieje... Pomóż Łukaszowi choć trochę je odzyskać!

Czytając ulotki różnego rodzaju medykamentów, napawają nas one grozą, jakie skutki uboczne mogą wywołać. Przyjmujemy je jednak, mając nadzieję, że nie będziemy w gronie tych osób, u których wystąpi którykolwiek z tych objawów. Przecież najczęściej zleca nam je lekarz, znając nasz stan zdrowia, więc teoretycznie nic złego nie powinno się wydarzyć… A jednak się dzieje i zdarzyło się tak w przypadku naszego syna – Łukasza. Normalne, zdrowe dziecko, które w wieku 6 miesięcy przeszło rutynowe szczepienie. Do dziś nie wiadomo czy partia była wadliwa, czy też organizm był za mały. Nie zmienia to faktu, że ze skutkami walczymy do dziś…  Nasz syn, mimo że ma dopiero 4 lata to odwiedził więcej szpitali i lekarzy niż my rodzice przez całe nasze życie. Pomimo tego do dziś nie otrzymaliśmy diagnozy, skąd wynika jego stan zdrowia. Łukasz zmaga się z szeregiem dolegliwości, które sprawiają, że jest dzieckiem niesamodzielnym, potrzebującym całodobowej opieki. Nasz synek nie chodzi. Pokonanie dystansu 200 metrów to dla niego jak przebiegnięcie maratonu. Nie mówi, oprócz symbolicznych słów. Nie potrafi jeść pokarmów w kawałkach. Wszystko musi mieć formę papki. Zmaga się z nadwrażliwości dotykowo-słuchową. Nie potrafi załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych do toalety. Zaledwie sporadycznie mu się to udaje. Ma problem ze wzrokiem, jednak nie jest w stanie nosić okularów. Bardzo go drażnią, przeszkadzają mu. Niewiedza, z czego to wszystko wynika, jest przytłaczająca! Może gdybyśmy ją mieli, umielibyśmy skuteczniej go leczyć? Mamy plan, aby zrobić mu jeszcze badanie jelit na obecność metali ciężkich w organizmie. Oprócz tego musimy mu wykonać tomograf głowy. To być może da nam odpowiedzi, ale jeszcze go nie usprawni. Dlatego chcemy go wysłać na turnus rehabilitacyjny oraz kontynuować rehabilitacje z nadzieją, że może kiedyś zagra w piłkę, posłucha muzyki, będzie jeździł na rowerze lub po prostu zje normalny posiłek, rozmawiając z nami przy stole… Wierzymy w ludzi, wierzymy w Waszą bezinteresowną pomoc. Dlatego prosimy o każde, nawet najmniejsze wsparcie, które pozwoli zadbać o przyszłość naszego syna i da mu minimum samodzielności i radości! Rodzice

6 905,00 zł ( 43,26% )
Brakuje: 9 053,00 zł
Magdalena Łuczkowska
Magdalena Łuczkowska , 44 lata

Mama kontra nowotwór❗️Magda chce wygrać, ale potrzebuje środków na leczenie - Pomożesz❓

Nie leży to w mojej naturze, żeby się użalać. Zdiagnozowano u mnie nowotwór, którego muszę zwalczyć i jest to mój cel. Niestety jest jedna rzecz, w której siła i motywacja nie wystarczą...  Mam 43 lata. Jestem szczęśliwą żoną i mamą dwójki dzieci. Jakiś czas temu wykryto u mnie torbiel. Idąc na operację wycięcia, nie wiedziałam, że okaże się nowotworem, który tak bardzo zmieni moje życie. Guz został zbadany przez specjalistów i ku naszemu zdziwieniu usłyszałam diagnozę. Nowotwór złośliwy. Aby chronić moje zdrowie, lekarze podjęli działania mające zapobiec dalszemu rozwojowi choroby.  Nie jest to jednak koniec tej całej historii.  Nowotwór nie znika, walka z nim trwa często miesiącami i mnie również czeka taka droga. Jestem bojowo nastawiona i nie użalam się. Wiem, że mam w sobie dużo motywacji! Niestety, leczenie znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe, które są nie lada przeszkodą. Potrzebujemy ogromnych środków na wlewy witaminowe, suplementy, olejki, czy specjalistyczną dietę.  Niestety, przekonałam się na własnej skórze, że żyjemy w czasach, w których zdrowie jest zależne od posiadanych środków. Nie chciałabym nie móc walczyć o siebie, dla męża, dla dzieci, tylko dlatego, że nie mam wystarczających pieniędzy.  Jeśli zechcesz mi pomóc, będę bardzo wdzięczna!  Już dzisiaj dziękuję wszystkim, którzy pomagają, wspierają nas, są z nami! Dziękuję, Magda  

27 596,00 zł ( 43,23% )
Brakuje: 36 234,00 zł
Tymon Piotrowski
Tymon Piotrowski , 6 lat

Potrzeba tak niewiele, by wywalczyć sprawność dla Tymka❗️Pomagamy❗️

Nasz Tymek jest chłopcem zawsze pogodnym, uśmiechniętym. Tylko ściany sali terapeutycznej mogą ukazać jego mękę i cierpienie… U synka stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce, autyzm, padaczkę, a w badaniu MRI głowy naczyniaka w móżdżku. Dzisiaj Tymon wymaga stałej opieki i pomocy w podstawowych czynnościach – jedzeniu, ubieraniu, potrzebach fizjologicznych… Nie posługuje się mową czynną, wypowiada pojedyncze słowa nie zawsze adekwatne do sytuacji. Patrzy w oczy osobie, która do niego mówi i w ten ograniczony sposób komunikuje się z otoczeniem. Wierzę i widzę efekty rehabilitacji, a w szczególności turnusów rehabilitacyjnych. Choć wydawałoby się, że to tylko dwa tygodnie, to w porównaniu do ćwiczeń na miejscu, za każdym razem u Tymona „zatrybi” coś nowego! Dlatego to takie ważne. Kolejny turnus może realnie pomóc naszemu synkowi w walce o samodzielną i sprawną przyszłość. Z każdym Waszym wsparciem będziemy mogli wypracować kolejne trybiki w lepszym funkcjonowaniu Tymka! Agnieszka i Krzysztof, rodzice

4 599,00 zł ( 43,22% )
Brakuje: 6 040,00 zł
Iwona Glazer
Pilne!
Iwona Glazer , 37 lat

Zabija ją własne ciało! Ocal Iwonę, nie ma czasu❗️

Ta zbiórka to moja ostatnia nadzieja, to moje wołanie o pomoc, błaganie o szansę na życie… Mój kręgosłup mnie zabija. Nie jestem stanie już sama oddychać. 24 godziny na dobę muszę być przypięta do respiratora. Ile jeszcze wytrzyma moje ciało? Bez operacji kręgosłupa nie mam zbyt wiele czasu… Moje życie ma swoją cenę. To cena operacji w klinice w USA. Operacji, która uratowała już Maję i która może uratować mnie! Jeśli tylko zbiorę niewyobrażalnie wielką sumę… W odruchu rozpaczy błagam o pomoc. Jesteś moją jedyną nadzieją! Choruję na kifoskoliozę piersiowo-lędźwiową dużego stopnia. Od roku mój stan dramatycznie się pogarsza, choroba postępuje szybko, jak nigdy dotąd! Poruszanie się i wykonywanie codziennych czynności sprawia mi ogromny kłopot. Nie mówiąc o oddychaniu… Dziś wymagam całodobowej tlenoterapii. Bez specjalistycznego sprzętu saturacje drastycznie spadają… Moim jedynym ratunkiem jest natychmiastowa operacja w USA, która kosztuje fortunę... Nigdy w swoim życiu nie prosiłam o pomoc, ale sytuacja, w jakiej się teraz znajduję, nie pozostawia mi wyboru. Wiem, że bez pomocy ludzi o wielkich sercach, bez Twojej pomocy, wkrótce może mnie tu nie być… Moja historia: Gdy przyszłam na świat, byłam okazem zdrowia. Dopiero w podstawówce stwierdzono skoliozę... Mimo moich sumiennych ćwiczeń choroba postępowała i tak w wieku 12 lat konieczna była operacja, która polegała na wstawieniu implantów po obu stronach kręgosłupa. Po operacji przez rok cieszyłam się szczęśliwym życiem, lecz pewnej nocy obudził mnie mocny ból w kręgosłupie. Nie było wyjścia - kolejna operacja usunięcia implantów, a potem jeszcze jedna, która polegała na założeniu specjalnego wyciągu. Spędziłam ponad 3 tygodnie w szpitalu. Wyciąg sprawił, że urosłam o 10 cm. Kolejny implant, gorset gipsowy, a potem okazało się, że na lewej łopatce zrobiła się odleżyna. Leczyłam ją rok… Gorset zdjęli mi, gdy miałam 15 lat. Miałam przejść operację, ale do niej nie doszło. Rosłam, wskutek czego groziło mi przebicie implantu w odcinku szyjnym. Pozostało mi być ostrożną do czasu operacji, która odbyła się w 2006 roku. Pół roku po operacji mój stan zaczął się pogarszać. Konieczny był koncentrator tlenu, pod którym spędzałam od 8 do 12 godzin codziennie. Tak było do początku lutego 2009 r. W pewnym momencie bardzo źle się poczułam. Byłam słaba, paznokcie i usta stały się sine. Trafiłam do szpitala. Nastąpiło zatrzymanie krążenia… Odratowali mnie i stwierdzili obustronne zapalenie płuc. Przez tydzień byłam w śpiączce farmakologicznej. Nikt nie dawał mi szans przeżycia.  Nie wiem jak, ale przetrwałam. Kolejne badania wykazały bezdech senny, musiałam zostać zaintubowana. Do domu wróciłam ze specjalistycznym sprzętem, który oddychał za mnie w nocy.  Widząc, jak moja kifoskolioza postępuje, wciąż szukałam specjalisty. Jeden z lekarzy stwierdził, że nie podejmie się operacji, bo po niej wyląduje na wózku. Mijały lata, następował coraz większy ucisk na płuca, miałam coraz gorszą saturację. W 2019 r. pojechałam na ustaloną wizytę do ortopedy, zlecił mi badania i zadeklarował, że podejmie się leczenia. Po wykonaniu badania okazało się, że mimo moich 32 lat choruję na zaawansowaną osteoporozę! Po miesiącu ponownie z moimi wynikami jechałam na konsultację z ortopedą. Miałam oczekiwać na termin przyjęcia do szpitala. Mijały miesiące, a ja nie dostałam żadnej odpowiedzi. Mój stan się pogarszał…  Moje życie to same ograniczenia. Nie mogę wyjść na spacer, spotkać się z przyjaciółmi, pojeździć na rowerze. Często sama nie daję rady nawet dojść do łazienki… Przez osteoporozę każdy dzień niesie ryzyko. Nie mogę dłużej czekać. Mój kręgosłup może tego nie wytrzymać! Jedyną dla mnie szansą bardzo kosztowna operacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie będę miała zapewniony najlepszy sprzęt oraz wybitnych fachowców. Moja operacja została wyceniona na ponad 5 milionów złotych... Kwota kosmiczna, a do tego konieczna do zebrania w krótkim czasie. Skąd przeciętny człowiek ma wziąć takie pieniądze? Przecież to niemożliwe… Dlatego ta zbiórka, dlatego moje wołanie o ratunek... Proszę, błagam o wsparcie. Mimo kolosalnej kwoty do zebrania muszę mieć nadzieję, że mimo wszystko się uda. Innej szansy nie dostanę... Iwona ➡️ Strona Iwony - mojek2.pl ➡️ Fanpage Iwonki ➡️ Licytacje dla Iwonki ➡️ Instagram: Heart for Ivona ➡️ Kup płytę, pomóż Iwonie: Charytatywni Allegro onet.pl: Iwonę zabija jej własny kręgosłup. "Podobno życie to dar bezcenny, moje ma określoną cenę" nto.pl: Życie Iwony Glazer z Kluczborka zostało wycenione na 5 mln zł. Kręgosłup ją zabija. Konieczna jest operacja w USA nto.pl – Iwona Glazer z Kluczborka zbiera na kosztowną operację w USA. W pomoc kobiecie włączyło się środowisko polskich himalaistów i twórców vod.tvp.pl: Iwona w sprawie dla Reportera opole.tvp.pl nto.pl - Ciało Iwony Glazer powoli ją zabija. Mieszkanka Kluczborka zbiera pieniądze na ratującą jej życie operację 

2 264 410,00 zł ( 43,2% )
Brakuje: 2 976 683,00 zł