Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Humiecka
5 dni do końca
Agnieszka Humiecka , 46 lat

Mam na imię Agnieszka, mam 44 lata i mam raka. Z Twoją pomocą jest szansa, że go pokonam❗️

Okres przedświąteczny to zazwyczaj szalony, ale też radosny czas. Wymyślanie menu, szukanie produktów, organizacja prezentów… Wszędzie rozbrzmiewają kolędy, wszyscy cieszą się na nadchodzące wolne i spotkania z bliskimi. Pomimo całej gonitwy, wspominamy miło ten czas. Jednak co wtedy, gdy w Twojej głowie słychać tylko słowa lekarzy o śmiertelnym niebezpieczeństwie, które zaczaiło się właśnie na Ciebie? Jak i kiedy to zakomunikować najbliższym? 21 grudnia 2022 roku postawiono mi okrutną diagnozę: nowotwór piersi naciekający przewodu NST G2. Kompletnie nie rozumiałam, co mówi do mnie lekarz! To całe nazewnictwo brzmi jak czarna magia! Czy to, że zdiagnozowano go właśnie takim to dobrze, czy źle? Dziś już wiem, że jest to inwazyjny rak piersi, który wymaga leczenia chirurgicznego. 19 stycznia 2023 roku miałam operację usunięcia guza z wycięciem węzła wartowniczego. Kolejnym etapem będzie dalsze stawianie mu czoła, czyli zastosowanie odpowiedniego leczenia. Na teraz jeszcze nie wiem, czy będzie to chemioterapia, czy radioterapia, jednak na pewno hormonoterapia.  Mimo że powoli wspólnie z bliskimi oswajamy się z myślą o mojej chorobie, to na razie jest sporo niewiadomych. Jestem jeszcze w trakcie badań między innymi tomografii i scyntygrafii i dopiero oczekuję na ich wyniki.  Jednak tam, gdzie mogę, działam natychmiast. Rehabilitację zaczęłam zaledwie 7 dni po usunięciu guza. Obejmuje ona usprawnianie ręki, żeby nie zbierała się chłonka oraz masaż limfatyczny.  Na tym nie koniec, bo przede mną długa droga do przebycia: konsultacje medyczne, biopsja tarczycy, suplementacja leczenia, testy genetyczne. Będzie też potrzebne zrobienie testu Oncotype Dx, który pokaże, czy w moim przypadku chemia przyniesie zamierzone rezultaty. Niestety koszt takiego testu to 13 tysięcy złotych! Będę walczyła, bo mam dla kogo, ale będzie mi też potrzebna pomoc i wsparcie z Waszej strony. Nie jest łatwo prosić o pomoc dla siebie, dużo łatwiej jest walczyć o kogoś... Niestety teraz muszę stanąć po drugiej stronie! Proszę, pomóż mi. Nie marzy mi się już nic więcej jak przyziemne, ale najważniejsze rzeczy… Agnieszka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

6 126,00 zł ( 44,29% )
Brakuje: 7 704,00 zł
Rafał Przybysz
Rafał Przybysz , 9 lat

Pokonać przeciwności, dorównać rówieśnikom! Pomóż!

Rafał to nasz 8-letni synek, który przyszedł na świat o wiele za wcześnie, bo w 35. tygodniu ciąży. Urodził się w 2015 roku z prawostronnym niedowładem ręki i nogi. Od tego czas trwa walka o jego sprawność, samodzielność i dobrą przyszłość. W ciągu swojego życia Rafał przeszedł już dwie operacje w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Podczas pierwszej z nich lekarze wykonali uwolnienie rozcięgna m. ramiennego, ramienno-promieniowego, wydłużenie rozcięgna FCU na prawej kończynie górnej. Lekarze zdecydowali się także na wydłużenie jego prawej nogi. Po rehabilitacji przyszedł czas na drugą operację, w której została spowolniona lewa kość udowa, żeby prawa nóżka się z nią wyrównała. Z tego względu Rafałek jeździ na wózku.  Przed nami jeszcze prawdopodobnie wiele lat walki. Każdego dnia staramy się z całych sił, by wspierać synka. Niestety, gdy zaczyna brakować środków na dalsze leczenie, nie zawsze staje się to możliwe.  Dlatego dziś, jak nigdy wcześniej potrzebujemy Waszego wsparcia. Chcielibyśmy zakupić specjalistyczną ortezę. Dodatkowo zebrane pieniądze przeznaczamy na konieczną i tak bardzo potrzebną rehabilitację. Naszym marzeniem jest, by Rafałek był jak najbardziej samodzielny i sprawny. By mógł bez trosk bawić się z innymi dziećmi i nie zastanawiać się dlaczego jest “inny”. Za każde wsparcie już teraz dziękujemy! Katarzyna i Artur, rodzice Rafałka Kwota zbiórki jest szacunkowa

11 304,00 zł ( 44,27% )
Brakuje: 14 228,00 zł
Anna Szymczak
Anna Szymczak , 33 lata

Ania pragnie zachować sprawność - tylko Twoja pomoc da jej na to szansę!

Moje życie nigdy nie wyglądało jak z bajki. Od narodzin borykam się z chorobami, które w znacznym stopniu utrudniają moją codzienność. Urodziłam się ze stopami końsko-szpotawymi, a już jako malutkie dziecko przeszłam operację serca, Niedługo potem lekarze zdiagnozowali MPD z niedowładem kończyn dolnych. Epilepsja, problemy z kręgosłupem, niedoczynność tarczycy, kostniak na czole... Lista diagnoz jest długa, jednak nie odbiera mi chęci do życia i pozytywnego patrzenia w przyszłość! Razem z mamą mieszkamy w Domu Pomocy Społecznej. Mama już nie jest w stanie wstać z łóżka, jednak w granicach naszych możliwości, staramy się wspierać się nawzajem w tej trudnej codzienności. Aby mój stan się nie pogorszył potrzebuję nowych ortez, oraz specjalne buty szyte na miarę. Bez nich za parę lat będę zmuszona poruszać się na wózku inwalidzkim. Dodatkowo potrzebuję aparaty słuchowe, ponieważ mam niedosłuch oszacowany na 65%. Pragnę być zdrowa i aktywna. Chcę być pomocą dla mojej mamy, ponieważ ona całe życie poświęciła na opiekę nade mną. Jestem jej za to bardzo wdzięczna i dzięki niej samodzielna. Proszę, nie pozwól, by choroba odebrała mi sprawność... Ania   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

6 590,00 zł ( 44,24% )
Brakuje: 8 304,00 zł
Jacek Frąckowiak
Jacek Frąckowiak , 51 lat

Choroba uwięziła mnie w domu! Proszę, pomóż mi wrócić do normalnego życia!

Chciałbym, choć na chwilę poczuć się jak zdrowy człowiek. Jestem więźniem swojego ciała, osobą niepełnosprawną. Otyłość mocno ograniczyła moje codzienne życie. Zmagam się z nią już prawie 30 lat. Z roku na rok było coraz gorzej. W końcu 5 lat temu musiałem całkowicie zrezygnować z pracy. Choroba zmusiła mnie do zostania w domu. Moje kolana są bardzo zniszczone, praktycznie w ogóle nie mogę się poruszać. Od 4 lat nie wyszedłem z domu!  Przy pomocy chodzika jestem w stanie przejść zaledwie kilka metrów, by skorzystać z łazienki, czy przejść z pokoju do pokoju. W codziennych obowiązkach pomaga mi pani z opieki, która odwiedza mnie codziennie. Wszelkie konsultacje lekarskie odbywają się również u mnie w domu, ponieważ nie mam jak dojechać do przychodni. Dwa razy w miesiącu przychodzi do mnie z wizytą lekarz, trochę częściej pielęgniarka.  Los nieszczególnie mnie oszczędza. Ostatnio nabawiłem się ostrego zapalenia płuc i oskrzeli. Niemal przez 3 miesiące przebywałem w szpitalu. Mój stan był na tyle zły, że lekarze zdecydowali się wprowadzić mnie w śpiączkę farmakologiczną, w której przebywałem aż tydzień! Przez kolejne tygodnie powoli wracałem do zdrowia.  Obecnie jestem pod opieką specjalistów i wdrażamy zaplanowane leczenie w związku z moją otyłością. Przeszedłem operację wprowadzenia specjalnego balonu, który zmniejsza maksymalną objętość żołądka. Kolejnym etapem będzie zabieg pomniejszenia żołądka.  Chciałbym zacząć znów żyć. Przebywanie w domu odbiera energię i radość. Mam wokół siebie wspaniałych przyjaciół, którzy bardzo mnie wspierają. Chciałbym mieć możliwość spotkania się z nimi, czy choćby wyjścia przed blok, by pooddychać świeżym powietrzem.  Mój blok jest w pełni przystosowany do osób z niepełnosprawnością – mamy tu windy i szerokie przejścia. Niestety do skorzystania z tych możliwości potrzebuję specjalistycznego wózka inwalidzkiego, którego nie mam.  Wózek inwalidzki dałby mi ogromne możliwości i zmienił moje życie na lepsze. Walczę z całych sił, by wyzdrowieć, ale to dłuższy proces. Koszt wózka niestety przekracza moje możliwości finansowe. Nie pracuję, więc naprawdę trudno jest mi cokolwiek zaoszczędzić.  Wierzę jednak, że z odrobiną Waszej pomocy uda się uzbierać potrzebną kwotę! Pamiętajcie, że każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie! Za każde wsparcie już teraz serdecznie dziękuję! Jacek

2 306,00 zł ( 44,23% )
Brakuje: 2 907,00 zł
Maksymilian Szendera
Pilne!
14 dni do końca
Maksymilian Szendera , 15 lat

Jego cierpienie przekracza wszystkie granice❗️ Maksiu walczy o każdy oddech!

Jak długo można stawiać czoła przeciwnością losu. Ile można cierpieć we własnym ciele i walczyć o każdy płytki oddech. Ile można mieć w sobie siły, kiedy ma się dopiero 14 lat!  Skolioza Maksa wynosi ponad 100 stopni i postępuje! Mój syn cierpi z bólu, bardzo szybko się męczy, ma już przesuniętą nerkę oraz ucisk na płuco i jelita. Musi być jak najszybciej zoperowany! Niestety lekarze wycofali się z decyzji o operacji w Polsce. Szukając ratunku, dotarliśmy do Niemiec. Finalnie do operacji nie doszło. Lekarze rozkładają ręce! W tej chwili jest tylko jedna klinika, która uratuje życie i zdrowie Maksia! Klinika Dr. Paleya na Florydzie to ostatni ratunek! Otrzymaliśmy nowy kosztorys leczenia Maksa! Kwota jest ogromna! Maks urodził się jako wcześniak 13.08.2009 r. Ważył zaledwie 1,5 kg, ale przez pierwsze miesiące rozwijał się zupełnie prawidłowo. Niestety podanie szczepionki w 4. miesiącu dramatycznie zmieniło całe jego życie. Maks zapadł w śpiączkę, po wybudzeniu dostał drgawek, a po 24 godzinach był już zupełnie innym dzieckiem: nie wodził oczami, nie obracał się na boki, nie śmiał się, nawet rysy twarzy mu się zmieniły. Okazało się, że przeszedł poszczepienne zapalenie mózgu, w wyniku którego nastąpiło dziecięce porażenie mózgowe, małogłowie i padaczka. Dzisiaj Maks ma już 15 lat. Jest dzieckiem niepełnosprawnym, opóźnionym psychoruchowo, nie mówi, porusza się z trudem, musi być pieluchowany. Dwukrotnie był reanimowany, przeszedł depresję szpiku kostnego z podejrzeniem białaczki, choruje na leukopenię (spadek liczby leukocytów prowadzący do skrajnego osłabienia układu odpornościowego), przebył serię bardzo ciężkich zapaleń płuc oraz ostre i przewlekłe ropne zapalenie zatok, a na tym nie koniec… W 2017 roku syn przeszedł operacje bioder (prawego oraz lewego). Były one konieczne, ponieważ podczas ruchu kość udowa wyskakiwała z panewki i powodowała ogromny ból. Niestety operacje się nie powiodły, o czym dowiedzieliśmy się rok później, podczas konsultacji z dr Feldmanem z Instytutu Paley’a. W związku z tym, w 2019 roku Maks musiał przejść reoperację bioder i tu znowu spadły kolejne kłody pod nasze nogi. Nastał COVID, utrudnione kontakty z lekarzami, brak kontroli pooperacyjnych, to wszystko doprowadziło do tego, że lewe biodro syna uległo ponownej destrukcji. Znów przyszedł ból, strach i cierpienie. W 2021 roku podjęto decyzję o powtórnej operacji. Była ona ciężka, bardzo skomplikowana, potwornie bolesna. Przez 10 dni Maks nie spał ani nie jadł, był skrajnie wyczerpany, popadł w depresję, pogorszyły się wyniki jego badań krwi, nastąpił zanik mięśni. Wtedy też otrzymaliśmy kolejny cios. Dowiedzieliśmy się o konieczności operowania postępującej skoliozy! Jednak w tym stanie fizycznym i psychicznym nie było to możliwe… Decyzja zapadła, czekaliśmy tylko, aż stan syna się poprawi. Nie mamy już siły, po ludzku mamy dość. To jest okropne, co nas spotkało. Lekarze z Polski wycofali się z decyzji o operacji, a Maks nie może już czekać! Zrozpaczeni szukaliśmy pomocy, by nie zostawić syna w takim stanie. Ratunku podjęli się lekarze z Niemiec. Niestety, finalnie do operacji nie doszło z uwagi na zły stan ogólny. Kręgosłup jest już w dramatycznym stanie, narządy wewnętrzne zduszone. Maksiu słabnie, a jego wyniki są gorsze z tygodnia na tydzień! Cement, który muszą wpuścić w kości podczas zabiegu, w przypadku dzieci daje się w minimalnych dawkach, co wyklucza jednorazowe podanie. Dodatkowo konieczne jest wyrównanie nóg Maksa. W tej chwili kwota leczenia znacznie urosła i niestety nie unikniemy wyjazdu do USA!  Nie mamy innego wyjścia – wszystkie inne kliniki zamknęły przed nami drzwi... Brakuje nam już sił na zbiórkę, proszenie o pomoc, ale musimy to zrobić – dla Maksa, on niczemu nie zawinił! Kręgosłup syna i jego stan pogorszyły się tak bardzo, że nie możemy czekać. Zrobimy wszystko, by nie cierpiał! Błagam, pomóżcie! Aneta, mama. BAZAREK DLA MAKSIA –> KLIK Maksymilian Szendera-Pomoc dla Maksia  –> KLIK

385 872,00 zł ( 44,23% )
Brakuje: 486 468,00 zł
Kubuś Małecki
Kubuś Małecki , 2 latka

Historia Kubusia i Jego wyjątkowej nóżki. Pomóż Kubusiowi zrobić pierwszy krok, a potem kolejne!

Kuba według badań prenatalnych rozwijał się bez zarzutu. Ciąża przebiegała prawidłowo. Nic nie wskazywało na to, że po porodzie przeżyjemy taki szok. Synek urodził się 18 sierpnia 2022 roku po prawie 13 godzinach ciężkiego porodu owinięty pępowiną. Dostał 9/10 punktów w skali Apgar, ponieważ nie wydał z siebie w czasie badania przez panią doktor tak zwanego pierwszego krzyku. Jednak niedługo po tym, jak pani doktor poszła, zaczął płakać, jak przystało na zdrowego noworodka. Reszta parametrów wg neonatologa i pediatry była wzorowa. Beata z Kubą zostali bez żadnych zastrzeżeń po dwóch dobach wypisani do domu. W pierwszym tygodniu radości po przyjściu na świat Kuby nie przeszło nam przez myśl, że coś może być nie tak. Po tygodniu, kiedy pierwsze emocje opadły dostrzegłem, że coś jest nie tak z długością stópek, jesteśmy fizjoterapeutami, dlatego uważniej zaczęliśmy przyglądać się budowie synka. Po przyłożeniu nóżek do siebie lewa była wyraźnie krótsza. Zbadaliśmy we własnym zakresie kolejne elementy kończyny dolnej i okazało się, że wszystkie są skrócone względem nogi prawej. Nie zwiastowało, to niczego dobrego. Jako że synek został ze szpitala wypisany, jako zdrowy noworodek nie mieliśmy możliwości rozpocząć diagnostyki natychmiast w ramach NFZ, dlatego we własnym zakresie szukaliśmy pomocy.  Po wielu wizytach lekarskich i na oddziale szpitalnym okazało się, że Kubuś nie ma wykształconej kości strzałkowej oraz niedorozwój w zasadzie każdej kości w nóżce, przez co skrócenie dotyczy kości udowej, piszczelowej i kości stopy. Na całej nóżce w pierwszych tygodniach życia skrócenie wynosiło około 1 cm. Padła wstępna diagnoza "hemimelia strzałkowa", czyli wada wrodzona o bardzo rzadkim występowaniu. Badaliśmy Kubę również pod kątem innych wad i przy okazji wizyty u kardiologa wyszło, że Kuba ma też wadę serduszka. Szczerze liczyliśmy, że noga, będzie naszym jedynym problem, a ta wiadomość okazała się kolejną przeszkodą do pokonania na naszej drodze. Oprócz hemimelii strzałkowej Kubcio ma też przeciek międzykomorowy z powodu ubytku w przegrodzie międzykomorowej w części błoniastej, tak zwany VSD. Póki co po konsultacjach z kolejnymi specjalistami okazało się, że ma tylko, albo aż te dwie wady. Tak sytuacja wyglądała 3 miesiące temu. Teraz Kuba ma 4 miesiące. Po comiesięcznej kontroli serduszka na ostatniej wizycie okazało się, że ubytek międzykomorowy zaczął zarastać, co była dla nas wspaniałą informacją. Co prawda zarósł na razie tylko w części, ale jeśli tendencja się utrzyma, może się okazać, że obejdzie się bez zabiegu na serduszku lub zabieg będzie mniej rozległy. Diagnoza co do nóżki została potwierdzona. Skrócenie powiększa się. Osiągnęło już 3 cm. Prognozy ortopedów są zbieżne i mówią o zwiększaniu się skrócenia w czasie wzrastania. Może to być kilkanaście, do nawet 20 centymetrów różnicy względem zdrowej nogi. Co do sposobu leczenia, to jest ich co najmniej kilka, jednak zależy, to od wielu zmiennych i czynników, których na ten moment nie można przewidzieć. Między innymi od tego, jak nóżka będzie się rozwijała, jak duże będzie skrócenie i czy będzie np. wydolny aparat więzadłowy choćby w stawie kolanowym, czy stopa będzie spełniała funkcję podporową i wiele innych. W grę wchodzą bardzo różne scenariusze. Od licznych operacji wydłużania kości i rekonstrukcji stawów, gwoździ śródszpikowych, aparatów Lizarowa, po amputację i protezowanie. Najbliższy newralgiczny moment zacznie się około 9 miesiąca życia, kiedy Kuba podejmie pierwsze próby wstawania i okaże się, czy nóżka będzie spełniała funkcję podporową, czy też nie. Kubuś już teraz 2-3 razy w tygodniu jeździ na rehabilitację i dzielnie walczy o symetrię swojego ciała. Przygotowuje się też na to, co go czeka w przyszłości. Staramy się, żeby jego nóżka była możliwie jak najbardziej funkcjonalna w momencie jak, będzie uczył się chodzić. Tak jak wspominałem, scenariuszy jest wiele, a każdy i tak zależy od tego, w jakim stanie i na jakim poziomie rozwoju będzie jego krótsza nóżka, więc na ten moment nie można wybrać rozwiązania. W okolicach 8 miesiąca, kiedy już będziemy wiedzieli, jak wygląda jego rozwój i jak rozwija się wada nogi, rozpoczniemy wzmożone konsultacje ortopedyczne w Łodzi, Poznaniu, Warszawie, możliwe, że również w Zakopanem w celu znalezienia dla naszego synka najlepszego rozwiązania. Jak wspominałem, nie wiemy w tym momencie, jak dokładnie będzie wyglądało leczenie Kubusia i jak kosztowne będzie. Wiemy, że czeka nas sporo podróży w celu konsultacji i leczenia, już do tej pory odbyliśmy wiele prywatnych wizyt u lekarzy i fizjoterapeutów, które są kosztowne. Chcemy zapewnić Kubie najlepszą opiekę, jaka jest dostępna. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby Kuba w przyszłości cieszył się życiem, jak zdrowy szczęśliwy chłopiec. Z Waszą pomocą jest to możliwe ! Całą rodzinką w imieniu naszego Bubunia prosimy o wsparcie. Będziemy na bieżąco informować o nowych wieściach na temat leczenia i rehabilitacji Kubunia. Pozdrawiamy wraz z Kubą Beata i Eliasz, rodzice. ➤ Obserwuj walkę Kuby na jego FACEBOOK'U ➤ Instagram

91 606,00 zł ( 44,23% )
Brakuje: 115 499,00 zł
Oliwka Chodukiewicz
Oliwka Chodukiewicz , 3 latka

Nasza córeczka codziennie walczy o życie❗️

Oliwka ma niespełna 4 latka i 2 razy wygrała ze śmiercią. Urodziła się z ciężką zamartwicą urodzeniową, otrzymując zaledwie 2 punkty w skali Apgar. Od pierwszych dni życia nieustannie odwiedza szpitale, specjalistów oraz gabinety terapeutyczne.  Pierwsze 5 miesięcy życia Oliwki były względnie spokojne. Odwiedzaliśmy lekarzy oraz mieliśmy rehabilitację, ale nic nie zapowiadało najgorszego. Aż pewnego majowego weekendu Oliwka dostała pierwszych napadów padaczkowych, które wysysały życie z naszej ukochanej córeczki! Nagle przestała się uśmiechać, wodzić wzrokiem, przestała głużyć… Straciła każdą umiejętność nabytą przez 5 miesięcy swojego życia. Bardzo szybko trafiliśmy do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie zapewniono nam opiekę wielu specjalistów. Napady występowały po kilkadziesiąt razy dziennie. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy, aby je powstrzymać... Ale potem było już tylko gorzej. Po wszystkich badaniach dowiedzieliśmy się w końcu, z czym mamy do czynienia – Oliwka ma zespół delecji 1p36. Jest to choroba o podłożu genetycznym, niemożliwa do wyleczenia. W pakiecie tej choroby Oliwka otrzymała wadę serca, wadę kręgosłupa, kamicę nerkową, pęcherz neurogenny, padaczkę, wadę wzroku i słuchu.  Oliwka nie chodzi, nie mówi, nie potrafi samodzielnie jeść. Ma założonego PEGa – rurkę, przez którą jest karmiona i dopajana. A gdyby tego było mało, delecja powoduje bardzo dużą niepełnosprawność intelektualną oraz ruchową. Oliwka może już nigdy nie będzie mówić… Po usłyszeniu diagnozy nasz świat się zawalił. Ale mimo wszystko, nie chcemy się poddać. I choć nie istnieje lek, który uzdrowi naszą dziewczynkę, to i tak każdego dnia walczymy o jej sprawność. Ale kwota terapii, turnusów rehabilitacyjnych, leków oraz sprzętów medycznych szacowana jest na około 30 tys. złotych rocznie. Przez 4 lata życia naszej córeczki w większości dawaliśmy radę sami opłacać potrzebne terapie i sprzęty, niestety nadszedł moment, kiedy musimy poprosić o pomoc.  Dzięki Waszej pomocy Oliwka będzie mogła dalej walczyć z chorobą, a my będziemy spokojni, wiedząc, że możemy zapewnić Jej niezbędne do życia terapie, sprzęty i leki. Dziękujemy, Rodzice Oliwki 👉 Facebook – Drużyna Oliwki Chodukiewicz 👉 Instagram

14 104,00 zł ( 44,19% )
Brakuje: 17 811,00 zł
Rafał Kukla
Rafał Kukla , 46 lat

Pomimo wypadku chcę być samodzielny! Proszę o wsparcie!

Moi znajomi często żartują, że urodziłem się z powołaniem bezinteresownego pomagania innym, zaczynając od mojej rodziny. Małymi krokami realizuję tę misję od kiedy pamiętam. Staram się być najlepszym mężem oraz ojcem, a gdy ktoś obcy potrzebuje wsparcia, próbuję mu je okazać, jak tylko potrafię. Nigdy jednak nie myślałem, że sam znajdę się w sytuacji, w której będę prosił o pomoc. Niestety wypadek samochodowy odwrócił role z pomagającego na potrzebującego... Od urodzenia zmagam się z dziecięcym porażeniem mózgowym, które w dużym stopniu utrudnia mi swobodne poruszanie się. Udaje mi się samodzielnie stawiać kroki, ale sprawia to ogromne problemy, zwłaszcza przy pokonywaniu dalszych odległości. Idąc, kołyszę się, z trudem zachowując pełną równowagę. Dlatego zakupiłem samochód, który był dużym ułatwieniem w przemieszczaniu się i pomagał przy moich ograniczeniach. Niestety, niedawno wracając od znajomych uległem wypadkowi samochodowemu. Na szczęście nie doznałem większych obrażeń fizycznych, ale moje auto zostało uszkodzone. Samochód ten był dla mnie nie tylko środkiem transportu, ale także narzędziem, które umożliwiało mi prowadzenie aktywnego życia zawodowego oraz dbanie o potrzeby rodziny. Bez samochodu nie mam możliwości być tak samodzielny jak dotychczas. Rzeczywistość, w której mogłem wozić syna do lekarzy, rodziny lub kolegów, stała się w tej chwili wspomnieniem. Chciałbym, aby moje dziecko czuło, że mogę być przy nim w każdej sytuacji. Teraz jest to niemożliwe. Każdego dnia dzielnie staram się pokonywać przeszkody, które rzuca mi los i okazywać wdzięczność za wszelkie doświadczenia. Codziennie dążę do najlepszego wychowania mojego synka, który jest moim oczkiem w głowie i powodem, by walczyć o swoje zdrowie. Chcę być zawsze dla niego! Dlatego bardzo proszę o Twoje wsparcie. Ten samochód nie tylko ułatwi mi życie, ale także pozwoli kontynuować moją pracę i dbać o Mateuszka. Rafał

18 794,00 zł ( 44,16% )
Brakuje: 23 760,00 zł
Grzegorz Kotwica
Grzegorz Kotwica , 30 lat

Twój mały gest może odmienić moją codzienność❗️

Wypadek odmienił moje życie. Wcześniej byłem aktywnym, energicznym mężczyzną. Pracowałem fizycznie, a w wolnych chwilach interesowałem się motoryzacją i majsterkowaniem. Nie spodziewałem się, że w ułamku sekundy moje życie legnie w gruzach… W trakcie wykonywania pracy spadłem z rusztowania z wysokości trzech metrów. Wtedy świat się zatrzymał. Konsekwencją wypadku jest niepełnosprawność narządów ruchu. Od tamtej pory poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Mój stan wymaga tego, bym stale ćwiczył i uczęszczał na zajęcia rehabilitacyjne. Niestety wszystko, co niezbędne, generuje koszty, których nie jestem w stanie pokryć sam. Na co dzień mieszkam u rodziców, którzy się mną opiekują. Mama musi wspierać mnie w codziennych najprostszych czynnościach. Jest nam niezwykle ciężko, ale nie mogę się poddać. Mam przecież dopiero 30 lat, wiele planów i całe życie przed sobą… Dzięki rehabilitacji jest szansa, że mój stan nie będzie się pogarszał. Na szczęście dzięki mojej ciężkiej pracy i mobilizacji udało się wypracować samodzielne siadanie na wózku. To właśnie pokazuje, że bez rehabilitacji nie mam szans na poprawianie swojej sprawności i funkcjonowania. Bardzo proszę o wsparcie. W ośrodku rehabilitacyjnym miałbym zapewnione stałe ćwiczenia, opiekę i wsparcie specjalistów. Niestety 3-miesięczny pobyt w takim ośrodku generuje koszty, których nie będę w stanie pokryć sam. Liczę, że nie przejdziecie obojętnie obok mojej trudnej sytuacji. Każda złotówka ma ogromne znaczenie! Grzegorz

35 445,00 zł ( 44,12% )
Brakuje: 44 885,00 zł