Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kuba Stęsik
Kuba Stęsik , 4 latka

Kuba zamknięty w świecie autyzmu❗️Potrzebne wsparcie❗️

Kubuś urodził się jako zdrowy, silny chłopiec. Rozwijał się prawidłowo i nic nie wskazywało, że niebawem dowiemy się o diagnozie, która odmieni nasze życie… Nasz synek jest dopiero małym chłopcem, lecz każdego dnia musi mierzyć się z wieloma problemami w funkcjonowaniu. Rzeczy, które dla jego rówieśników są proste i naturalne – dla Kubusia bywają nie lada wyzwaniem. Zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Kubuś  nie reaguje na imię, ma zaburzenia mowy, nie rozumie prostych poleceń, są problemy z agresją i autoagresją, nadal jest słaby kontakt wzrokowy, wyrywa się, ucieka prosto pod koła samochodów. A to tylko niektóre problemy, które powodują zaburzenia. Kubuś potrzebuje jeszcze więcej terapii i rehabilitacji, niż zakładaliśmy na początku, dodatkowo doszły jeszcze bardzo kosztowne badania między innymi WES TRIO. Niestety, koszty każdego dnia rosną, a my nie jesteśmy w stanie za nimi nadążyć… Dlatego mimo ogromnej pomocy, którą otrzymaliśmy w poprzedniej zbiórce, jesteśmy zmuszeni znów prosić o wsparcie. Zebrana kwota na pasku pozwoli zabezpieczyć Kubusia na 3 lata terapii i badań. Fizjoterapia, zajęcia z SI, pomoc osteopaty, neurologopedy, neurologa, pedagoga, zajęcia TUS, psychologa, badania pogłębiające diagnostykę... Wszystko to Jest konieczne, żeby Kubuś mógł w przyszłości lepiej funkcjonować. Dopóki ma kilka lat, możemy jeszcze dużo zrobić. Synkowi pomóc mu zrozumieć świat, a nam lepiej odnaleźć się w jego. Dlatego zwracamy się o pomoc! Każda wpłata jest na wagę złota! Rodzice Kubusia

38 015,00 zł ( 44,66% )
Brakuje: 47 092,00 zł
Juliusz Czepiżak
12 dni do końca
Juliusz Czepiżak , 20 lat

Pomóż pokonać bariery! To cierpienie trwa już zbyt długo...

Ta historia ma w sobie mnóstwo bólu i cierpienia… Trudno w kilku zdaniach streścić strach i przerażenie, które towarzyszy nam od lat. Pukaliśmy do wielu drzwi prosząc o pomoc, ale przeprowadzone działania okazały się niewystarczające!  Julek ma dzisiaj 18 lat. By w końcu uwolnić się od wózka, potrzebuje operacji. Niestety – jej cena jest olbrzymia. Prosimy Cię o pomoc! To dla Julka ostatnia nadzieja... Kiedy dowiedzieliśmy się o diagnozie byliśmy zmartwieni, ale wtedy nie wiedzieliśmy, że właśnie przekraczamy bramy piekła. Walkę prowadzimy od lat, podporządkowaliśmy jej całe życie, niestety efekty wciąż są odwrotne do oczekiwanych… Juliusz porusza się głównie na wózku, dysplazja biodra lewego oraz dysproporcja w długości nóg uniemożliwia mu sprawne poruszanie za pomocą kul na dłuższych odległościach. Została nam ostatnia szansa, by zawalczyć o przyszłość i życie bez bólu!  W pewnym momencie liczba wykonanych zabiegów i operacji zaczyna się mylić. Juliusz już kilkanaście razy lądował na stole operacyjnym. Kiedy przyszedł na świat stwierdzono różnicę długości kończyn około 3 centymetrów. Po nieudanej próbie wydłużania kończyny zakończonej wypadnięciem panewki stawowej, po kolejno następujących - również zakończonych niepowodzeniem - operacjach repozycji stawu biodrowego - różnica w długości nóg wynosi obecnie ponad 10 centymetrów! Potrafisz sobie wyobrazić funkcjonowanie z taką wadą? Rehabilitacja po operacjach, zajęcia ze specjalistami, konsultacje i niepewność – tak wygląda rzeczywistość naszego syna. Poszukiwaliśmy rozwiązania problemu w kilku szpitalach ortopedycznych w Polsce, poświęciliśmy wszystko, by walczyć o jego przyszłość… Julek od 5 roku życia niemal każde wakacje spędzał w szpitalu. Jesteśmy przerażeni, bo dopiero w momencie, gdy w grudniu 2021 roku trafiliśmy na konsultację do kliniki specjalizującej się w leczeniu podobnych przypadków, dowiedzieliśmy się, jak poważna jest sytuacja. Biodro i kości lewej nogi są w dramatycznym stanie! Lekarze z kliniki dali nam nadzieję w momencie, gdy zaczęliśmy ją tracić… Teraz musimy postawić wszystko na jedną kartę! Musimy walczyć o tę jedyną szansę… Lekarze widzą możliwości znacznego zmniejszenia dysproporcji w długości nóg - zmiana może zostać zmniejszona o 8 centymetrów, a to dla nas jak cud!  Niestety, na ten moment operacja jest zupełnie poza naszym zasięgiem. Koszty są ogromne, a my bez wsparcia nie mamy najmniejszych szans na pokrycie ogromnego rachunku. Ta kwota to okup za zdrowie i sprawność mojego syna. Każda, najmniejsza wpłata, to szansa dla Juliusza i całej naszej rodziny na zakończenie koszmaru, który trwa od lat. Proszę, podaj nam pomocną dłoń! Tej szansy nie możemy zmarnować! Julek wkroczył w tym roku w dorosłość – razem możemy mu podarować najpiękniejszy prezent! Tak bardzo chciałbym dać Julkowi możliwość poruszania się kroków bez bólu, bez ograniczeń. Móc go zapewnić, że ten koszmar wreszcie się skończy, a my całą rodziną zaczniemy po prostu żyć. Mama Julka  Charytatywni Allegro dla Julka

115 191,00 zł ( 44,66% )
Brakuje: 142 713,00 zł
Kacper i Karol Nieczaj
Kacper i Karol Nieczaj , 21 lat

❗️Dwóch braci, jedna choroba. Pomóż ocalić sprawność Kacpra i Karola!

Codzienną walkę o sprawność moich synów trudno pokazać na zdjęciach. Jeśli nie znasz ich historii, widzisz po prostu dwóch przystojnych młodzieńców, którzy lada moment ruszą w dorosłe życie, na podbój świata. Nic bardziej mylnego. Moje dzieci każdego dnia walczą o utrzymanie resztek sprawności, których jeszcze im nie odebrała skrajnie rzadka choroba, o której nie słyszał prawie żaden lekarz ani rehabilitant w Polsce... Tamten dzień już na zawsze będę pamiętać, jako ten, który wywrócił nasze życie do góry nogami. Telefon ze szpitala nie zwiastował niczego dobrego, usłyszałam diagnozę i świat runął - ataksja Friedreicha... Chłopcy są bliźniakami. Mimo tego, że byli wcześniakami, urodzili się zdrowi. Ich energię trudno było zatrzymać, dopiero w wieku 10 lat zauważyłam, że zaczynają się garbić. Lekarz ortopeda stwierdził skoliozę idiopatyczną, z zaleceniami rehabilitacji.  Pomimo ciągłej rehabilitacji, noszenia gorsetów, kręgosłup deformował się, a skolioza postępowała. U Karola, który ma astmę oskrzelową, doszły duszności i gorsze problemy z oddychaniem. Kilka razy w nocy woziliśmy go do szpitala, ponieważ się dusił. Patrzyłam na swoje dziecko ze strachem w oczach, modląc się, by przeżył... Choroba chłopaków postępuje. Cały czas szukałam odpowiedzi, co się dzieje, jak pomóc moim dzieciom. Ruszyły badania i po wielu miesiącach padła diagnoza ataksja Friedreicha. Jest to bardzo rzadka, nieuleczalna i postępująca choroba genetyczna. Gdyby spojrzeć na moich synów siedzących przy stole, ciężko na pierwszy rzut oka zobaczyć, że cokolwiek im dolega. Dopiero kiedy przychodzi do wykonywania niektórych czynności, sytuacja staje się dużo czytelniejsza. Kiedy chodzą, wydaje się, jakby byli pijani. Nogi nie chcą ich słuchać, zanika poczucie równowagi. Herbatę leję do kubków jedynie do połowy, inaczej wszystko by zostało porozlewane. Zapięcie guzika w koszuli-niestety, już niewykonalne. Chłopcy mają problemy z mową. Muszą uczęszczać do neurologopedy, gdyż ich mowa staje się niewyraźna i potrzebne są ćwiczenia. Mają też problemy z pismem. Piszą bardzo powoli, zdecydowanie nie nadążają za klasą, a samo pismo jest już bardzo ciężkie do rozczytania.  Z wiekiem dochodzi do uszkodzenia mięśnia sercowego oraz deformacji kości, a medycyna wciąż pozostaje bezsilna. Jedyną szansę na powstrzymanie destrukcyjnego działania choroby jest rehabilitacja, której koszty są dla nas  jednak zbyt duże. Nie mam jednak wyjścia, muszę się o nich bić! Nie wolno mi się poddać, bo co będzie wtedy, kiedy mnie zabraknie? Kto się nimi zaopiekuje? Moje bliźniaki walczą o to, by jak najdłużej pozostać sprawnymi ludźmi. Bez Waszego wsparcia nie mamy szansy i nadziei na lepsze jutro, a Karol i Kacper tak bardzo pragną żyć! Pomóż! Teresa - mama Kacpra i Karola REPORTAŻ O BRACIACH –> KLIK

38 756,00 zł ( 44,65% )
Brakuje: 48 036,00 zł
Ewa Piechowiak
Ewa Piechowiak , 44 lata

Wózek to marzenie o niezależności. Proszę, pomóż mi je spełnić!

Chociaż tak bardzo bym chciała, wiem, że nie jestem w stanie zrobić nić, by stać się zdrowym człowiekiem. Moja choroba jest bowiem nieuleczalna. Od urodzenia zmagam się z dziecięcym porażeniem mózgowym i chociaż robię, co w mojej mocy, by przechytrzyć niepełnosprawność, są sytuacje, w których czuję się bezsilna... Mam 42 lata, a moim obecnie największym marzeniem jest nowy elektryczny wózek inwalidzki, który codziennie zastępuje mi nogi. Nie umiem sobie wyobrazić dnia, w którym nie będę w stanie opuścić swojego domu, dnia, w którym poczuję, że jestem w 100% zależna od pomocy drugiego człowieka. Jak najdłużej chciałabym móc cieszyć się niezależnością mimo MPD.  Niestety, niepełnosprawność sprawia, że odłożenie jakichkolwiek środków na elektryczny wózek inwalidzki jest obecnie niemożliwe. Koszt nowego sprzętu to kwota 14 tysięcy złotych. Wierzę, że dzięki Wam uda mi się spełnić marzenie, nie tylko o wózku, ale także o niezależności.  Ewa

6 650,00 zł ( 44,64% )
Brakuje: 8 244,00 zł
Kacper Kowalkowski
Kacper Kowalkowski , 5 lat

Kacperek walczy o zdrowie od urodzenia... Chwyć go za rękę i pomóż❗️

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie zbiórki! Dzięki Wam udało nam się zebrać niezbędne środki i opłacić wszystkie turnusy w 2023 roku. Jednak nowy rok to nowe wyzwania. Widzimy, jak bardzo pomaga wielospecjalistyczna rehabilitacja i różnego rodzaju zajęcia terapeutyczne. To one pozwalają nabyć Kacprowi nowe umiejętności. Prosimy, trwajcie przy nas! Wasze wsparcie jest dla nas na wagę złota! Oto nasza historia: Jestem mamą skrajnego wcześniaka. Kacperek urodził się już w 24. tygodniu ciąży. Ważył zaledwie 670 gramów, był malutki i leciutki jak piórko… Nigdy nie zapomnę emocji, które towarzyszyły mi w tamtym czasie. Byłam przerażona, bałam się o jego życie, nie wiedziałam, co czeka nas kolejnego dnia. Na szczęście nasza walka i ciężka praca sprawiły, że Kacper nadal jest z nami… Do dziś jednak mierzy się ze skutkami skrajnego wcześniactwa, opóźnionym rozwojem psychoruchowym i mózgowym porażeniem dziecięcym. Synek uczęszcza na rehabilitację 3 razy w tygodniu. Dodatkowo ma zajęcia z logopedą 2 razy w tygodniu. Terapię ręki, terapię karmienia, zajęcia z integracji sensorycznej  - 1 raz w tygodniu. Mamy zaplanowane na ten rok 8 turnusów. Ich koszt niestety przekracza nasze możliwości, a to dzięki rehabilitacji Kacper robi największe postępy. Wszystkie zajęcia oraz turnusy są realizowane prywatnie. Do tej pory Kacper nauczył się raczkować, wstawać przy meblach i ścianie, chodzić bokiem przy meblach. Niestety samodzielnie jeszcze nie chodzi. W zeszłym roku zakupiliśmy balkonik, aby wspomóc go przy nauce chodzenia. Kacperek też nie mówi.  Wprowadziliśmy komunikację alternatywną, by w taki sposób się z nim porozumiewać. Wierzymy jednak, że nadejdzie ten magiczny moment, w którym usłyszymy wymarzone „mamo” i „tato”.  Chcemy jak najlepiej dla naszego dziecka. Pragniemy mu zapewnić odpowiednią opiekę oraz standard zajęć, by nie zmarnować tego czasu, w którym synek bardzo ciężko pracował i osiągnął postępy. Pomożecie nam? Wasze wsparcie jest na wagę złota... Olga i Janusz, rodzice

19 802,00 zł ( 44,63% )
Brakuje: 24 560,00 zł
Jakub Górny
Jakub Górny , 16 lat

Kuba całe swoje życie walczy o sprawność i lepsze jutro... Pomożesz?

Jestem mamą Kuby, niezwykłego nastolatka z mózgowym porażeniem dziecięcym. Kuba to chłopak o wielkim sercu i niezłomnym duchu, który każdego dnia walczy o swoją sprawność z uśmiechem na twarzy. Pomimo połowicznego niedowładu nie poddaje się, jest zawsze otwarty na innych i chętny do pomocy. Niestety, dziś to on potrzebuje wsparcia... Codzienność Kuby odbiega od tej jego rówieśników. By mieć szansę na lepsze jutro, syn codziennie ćwiczy, uczęszcza na rehabilitację, zajęcia na basenie oraz na terapię do neurologopedy. Mimo ogromnych starań nadal zmaga się z problemami z koncentracją, pamięcią oraz trudnościami motorycznymi, zwłaszcza z precyzją ruchów i prawidłowym chodem. W czerwcu 2024 roku czeka go ważna operacja ortopedyczna – osteotomia nadkolanowa, która ma poprawić jego chód i wydłużyć krótszą kończynę. Niestety, po operacji będzie wymagał systematycznej i intensywnej rehabilitacji oraz prywatnych konsultacji u specjalistów. Koszty leczenia, turnusów rehabilitacyjnych i konsultacji specjalistycznych znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego bardzo proszę o wsparcie dla Kuby. Każda ofiarowana złotówka to krok w stronę lepszej przyszłości naszego syna. Z góry dziękujemy za wszelką pomoc i wsparcie. Jesteśmy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, wpłatę. Wierzę, ze dobro wysłane w świat – zawsze wraca z podwójną mocą! Mama Kuby

9 496,00 zł ( 44,63% )
Brakuje: 11 781,00 zł
Emilia i Wiktoria Koszewskie
14 dni do końca
Emilia i Wiktoria Koszewskie , 7 lat

Ratujmy bliźniaczki przed kalectwem❗️Dramatyczna walka warta ćwierć miliona złotych!

Ta zbiórka to dramatyczna walka dwóch dziewczynek, które bez pomocy czeka tylko ból i kalectwo! Przeczytaj ich niezwykłą historię, w której nadzieja przeplata się ze strachem, a życie ze śmiercią - i pomóż... Każdy gest wsparcia to odmienione dwa życia, to uśmiechy na buziach dwóch małych dziewczynek, które tak bardzo czekają na pomoc! Mama - Beata: Dawali mi 50% szans. Tyle samo na przeżycie miały dziewczynki... Emilka i Wiktoria urodziły się na oddziale neurochirurgii. Miałam ostry krwiak mózgu... Dosłownie minuty dzieliły mnie i moje córeczki od śmierci. Wiemy niestety, czym jest utrata dziecka... Straciliśmy dwójkę. Poronienie. Potem kolejne... Rozpacz. Walce o to, by zostać rodziną, podporządkowaliśmy całe życie. Wróciliśmy z Anglii do Polski. In vitro, by wykluczyć ewentualne wady. Upragnione dwie kreski na teście i radość, która okazała się podwójna - bliźniaki! Dwie dziewczynki... Niestety była to cisza przed burzą, przed tragedią, która miała nadejść. Był początek grudnia 2016 roku. Zbliżało się Boże Narodzenie. Byłam sama w domu. Wstałam, pokręciłam się po mieszkaniu i nagle dopadł mnie przeraźliwy ból głowy - tak ostry, pulsujący, że myślałam, że rozsadzi mi czaszkę. Zadzwoniłam do taty i powiedziałam, co się dzieje i że jeśli nie odezwę się w ciągu pół godziny, ma wzywać karetkę. Tata na szczęście nie czekał na mój telefon... Przyjechał i zastał mnie, słaniającą się na nogach. W szpitalu okazało się, że w mojej głowie jest ostry krwiak podtwardówkowy, który przesuwa się w kierunku pnia mózgu i zagraża mojemu życiu. Miałam wylew... Wystarczyłby skok ciśnienia, z którym walczyłam od początku ciąży, atak padaczki i to byłby koniec... Zatrzymanie krążenia, oddechu i śmierć. Byłam już na granicy. Miałam zaburzenia świadomości, ledwo kontaktowałam. Lekarze zdecydowali o natychmiastowej operacji. Nie mogłam czekać ani minuty dłużej. W niebezpieczeństwie były też dziewczynki - znieczulenie i leki, które musiałam przyjąć, byłyby dla nich zabójcze. W ciągu kilkunastu minut zebrał się kilkunastoosobowy zespół. Sztab wspaniałych neurochirurgów i ginekologów wykonał jednoczesną operację, w trakcie której usunięto krwiak z mojej głowy i wywołano poród - dziewczynki urodziły się w 27. tygodniu przez cesarskie cięcie. Błyskawiczna reakcja lekarzy uratowała życie moje i dzieci. Emilka i Wiktorka urodziły się w bardzo ciężkim stanie, każda z nich ważyła koło kilograma. W inkubatorach wyglądały podobno jak dwie laleczki... Pierwsze dni po porodzie widziałam je tylko na zdjęciach. Leżałam na OIOM-ie, niebezpieczeństwo wciąż nie minęło... Walczyłam, bo wiedziałam, że mam dla kogo. Tak samo walczyły moje dzieci - o każdy oddech, o każdy dzień na ziemi. Udało się. W szpitalu spędziliśmy jednak parę miesięcy. Córeczki są skrajnymi wcześniakami. Tak nazywa się dzieci urodzone przed 28. tygodniem ciąży. Często ich narządy jeszcze nie zdążyły się dobrze wykształcić, dlatego piętno wczesnego porodu niosą przez całe życie... Obie mają porażenie mózgowe. Emilka dwukończynowe, Wiktoria czterokończynowe. Wiktoria jest w gorszym stanie, niestety nie mówi, słabo widzi. - ma uszkodzone ośrodki wzroku i mowy. Obie mają ogromne problemy z poruszaniem się. Emilsia zapytana, co chciałaby zrobić w przyszłości, odpowiedziała, że chciałaby wejść kiedyś po schodach. Dziś to jest poza jej zasięgiem. Konieczna jest operacja, którą muszą przejść obie nasze córeczki! Tylko to da szansę dziewczynom na sprawność i uchroni je przed cierpieniem... Emilka potrzebuje skomplikowanej operacji obu bioder - muszą być operowane jednocześnie. U Wiktorii konieczna jest operacja biodra prawego... Bez niej Emilka nigdy nie będzie chodzić! U Wiktorii pogłębia się asymetria miednicy i skrzywienie kręgosłupa, dochodzi do wykrzywienia całej sylwetki! Codziennie dziękuje Bogu, że dziewczynki żyją, ale ogromnie ciężko mi patrzeć na ich cierpienie. Niestety, operacja nie jest refundowana, a jej koszty są dla nas niewyobrażalne... A koszty musimy liczyć podwójnie, bo ratunku wymagają obie nasze córeczki. Staramy się, jak możemy, żeby dawać sobie radę, ale tutaj jesteśmy bezsilni... Dlatego bardzo proszę o pomoc dla moich dzieci. One tyle już przeszły... Wierzę, że znajdą się nieznajomi o wielkich sercach, którzy okażą im odrobinę dobrą i uratują Wiktorię i Emilkę przed kalectwem.

129 456,00 zł ( 44,62% )
Brakuje: 160 631,00 zł
Antoni Krzysiek
Antoni Krzysiek , 10 lat

Boję się, że autyzm mojego syna to nie jedyne moje zmartwienie!

Antoś był jeszcze mały, gdy zauważyłam, że coś jest nie tak. Wszyscy lekarze uspokajali mnie twierdząc, że nic złego nie dzieje się z moim dzieckiem. Ja jednak widziałam i czułam. Niestety miałam rację… Dopiero w tym roku, mając już 8 lat, synek został zdiagnozowany. Autyzm atypowy stał się naszym towarzyszem, którego musimy poznać, oswoić i się z nim zaprzyjaźnić.  Teraz już wiem, dlaczego od najmłodszych lat Antek przejawiał problemy z koncentracją uwagi oraz nawiązywaniem kontaktów społecznych. Niestety te trudności nie minęły.  Mój synek nie do końca pewnie wie, co się z nim dzieje. Niemal każdej nocy budzi się i nie może spać. Ma w sobie też bardzo dużo emocji, które są tak intensywne, że nie potrafi ich w prawidłowy sposób wyrazić. Dlatego też czasem reaguje agresją… Wiem, że to nie jego wina. Zaburzenie, z którym będzie musiał nauczyć się żyć, znacznie utrudniło mu funkcjonowanie w rzeczywistości, której nie do końca rozumie.   Pragnę upewnić się, że nic więcej nie zagraża mojemu dziecku. Niestety w mojej rodzinie jest obciążenie niektórymi chorobami. Dlatego jak najszybciej chciałabym wykonać badania genetyczne WES.  Nie jestem w stanie zebrać tak wysokiej kwoty, a liczy się czas. Proszę, pomóż mi upewnić się, że autyzm Antosia jest jedynym moim zmartwieniem. Będę wdzięczna za Twoje wsparcie.  Izabela, mama

2 515,00 zł ( 44,62% )
Brakuje: 3 121,00 zł
Piotr Teper
Piotr Teper , 33 lata

Piotr stoczył ciężką walkę o życie. Pomóż mu odzyskać zdrowie!

Piotr to trzydziestolatek z wieloma pasjami. Uwielbia sport i muzykę – gra na gitarze i śpiewa. Jazda na rowerze, akrobatyka, czy wędrówki górskie to jego sposób na spędzanie wolnego czasu. Podejmuje się wielu wyzwań i nie lubi stać w miejscu.  Niestety, nagłe zatrzymanie krążenia w jednej chwili odebrało mu to wszystko. Jego marzenia i dotychczasowe plany przesłały mieć w tym momencie znaczenie. Informacja o tej tragedii spadła na nas niespodziewanie. Rozpadliśmy się na milion kawałków... Po pierwszym szoku wiedzieliśmy jednak, że musimy się szybko pozbierać i być silnym – właśnie dla Piotrka.  Stan Piotra był określany jako krytyczny. Pierwsze 3 tygodnie trwała walka o jego życie. To był najgorszy okres w życiu całej naszej rodziny. Każdy telefon ze szpitala i rozmowa z lekarzami budziły wiele obaw. Tak bardzo się wtedy o niego baliśmy... Lekarze początkowo nie dawali szansy, że uda się go uratować. Jednak Piotr walczy. Każdy kolejny dzień daje nam nadzieję, że w końcu wróci do najbliższych i powoli zacznie odzyskiwać świadomość.  Piotr potrzebuje stałej opieki, intensywnej i regularnej rehabilitacji. Przed nim długa i kręta droga, jednak wierzymy, że przy naszym wsparciu odzyska sprawność.  Ku naszej rozpaczy rehabilitacja w ramach NFZ jest dla Piotra niedostępna. Prywatna opieka w klinice rehabilitacji to jedyna szansa dla naszego syna, brata… Niestety, jest ona niezwykle kosztowna, a my nie jesteśmy w stanie samodzielnie udźwignąć tak wielkiego ciężaru finansowego… Prosimy, pomóż naszemu Piotrowi. Każda wpłata to dla niego szansa na intensywną rehabilitację w specjalistycznym ośrodku. Bez niej powrót do zdrowia nie będzie możliwy. Rodzina Piotra

90 396,00 zł ( 44,58% )
Brakuje: 112 370,00 zł