Wstrzymanie terapii to dla nas wyrok. Proszę, ratuj moje dziecko!
Każda wizyta w klinice otwiera przed nami nowe szanse pokonania choroby. Wstrzymanie leczenia oznacza utratę wszystkiego! Pomóż mi ratować dziecko! ____ Patrzę na mojego synka i chciałabym dać mu tylko to, co najważniejsze: bezpieczeństwo i zdrowie. To podstawowe kwestie, które ot tak powinny być w moim zasięgu, a jednak to, co zwyczajne, czasem okazuje się najtrudniejsze do zdobycia. Niepokojące objawy pojawiały się w zastraszającym tempie. Dla większości moje poszukiwania zdawały się bezcelowe, ale całym sercem matki czułam rosnący niepokój. Podejrzenia, że ze zdrowiem mojego dziecka coś jest nie tak, wręcz mnie prześladowały… Pomimo widocznych objawów, poszukiwanie diagnozy trwało całą wieczność. Właściwie udało się ją znaleźć, kiedy byłam o krok od utraty nadziei… Mój synek tracił siły w zastraszającym tempie, a ja byłam bezradna wobec tego, co się dzieje. Ta wiadomość okazała się dla nas wyrokiem: zespół PANDAS połączone z autoimmunologicznym zapaleniem mózgu. W takich momentach świat usuwa się spod stóp, a przyszłość staje pod znakiem zapytania. Nie wiedziałam, co nas czeka! Jak przygotować dorastającego chłopca na przedłużający się pobyt w szpitalu, niekończące się procedury związane z kolejnymi badaniami oraz ból związany z przyjmowaniem zastrzyków? Wiedziałam, że robimy to dla jego dobra, ale codzienność była dla nas pasmem niekończącego się strachu przed tym, czym jeszcze zaskoczy nas choroba… W momencie, kiedy nie mieliśmy już właściwie nic do stracenia, postanowiliśmy skorzystać z pomocy ukraińskiej kliniki, która specjalizuje się w leczeniu podobnych przypadków. Leczenie było bardzo wymagające, ale w naszym życiu wreszcie pojawiła się iskierka nadziei! I choć trudno w to uwierzyć, rzeczywistość z dnia na dzień zaczęła się zmieniać - Adrian przestał być tak nerwowy, zniknęły agresywne zachowania, a otaczający świat przestał go przerażać. Literki znów łączyły się w wyrazy, a proste słowa w nieskomplikowane zdania. To, co zaczęło się zmieniać z każdym wlewem było dla mnie wręcz nie do opisania. Czułam, jakbym odzyskiwała moje dziecko. Jakby Adrian wrócił do nas po długiej nieobecności.. Pomimo chwilowej poprawy, w przyszłość patrzę z ogromnym lękiem, bo przerwanie terapii na Ukrainie, sprawi że wszystko co najgorsze wróci. Potwornie się tego boję! Niestety, koszty leczenia to kwoty, które w tym momencie nawet trudno mi sobie wyobrazić! Na pierwsze podania udało nam się zdobyć kredyt, ale teraz żaden bank nie przekaże nam takiej kwoty. Potrzebujemy pomocy, by ratować Adriana przed chorobą, przed powikłaniami, przed kolejnymi komplikacjami… Żadna matka nie powinna się bezradnie przyglądać cierpieniu… Trwa walka o wszystko! Pomocy! Każdy dzień ma dla nas ogromne znaczenie! ______ Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych na stronie: Nadzieja dla Adrianka-PL Licytacje ______ Media zaangażowane w nagłośnienie zbiórki Adriana: "To szansa jedna na milion, by poradził sobie w życiu, gdy mnie zabraknie. Dlatego tak walczę" Toruń. Adrian cierpi na niezwykle rzadką chorobę. Dramatyczny apel o pomoc. "Widzę strach w oczach..." Adrian Więcławski cierpi na rzadką chorobę. Przerwanie kosztownej terapii grozi śmiercią Pochodząca z Torunia mama 10-letniego Adriana prosi o pomoc w jego leczeniu