Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Julia Konwińska
7 dni do końca
Julia Konwińska , 13 lat

Walka o zdrowie i sprawność Julki trwa już ponad dekadę❗️POMÓŻ❗️

Walka o zdrowie Julki trwa już ponad dekadę. Przez te wszystkie lata robiliśmy wszystko, co możliwe, by miała szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Niestety, wraz z upływem czasu pojawiają się kolejne trudności, z którymi musimy się zmierzyć.  Ile operacji może przejść dziecko? W samym pierwszym tygodniu życia Julcia przeszła już dwie. Doskonale pamiętamy, jaka była malutka, że ledwo mieściła się w dłoniach… Pięć kolejnych było na nóżki, dwie – na stópki, po których nosiła gipsy i nie mogła się poruszać, przykuta do łóżka przez długie dni... Potem ta najgorsza, siedmiogodzinna, ta, po której Julcia prawie umarła – odkotwiczanie rdzenia kręgowego. Przez trzy dni leżała pod aparaturą na intensywnej terapii. Ciało było sine, fioletowe. Każdy dotyk i ruch sprawiał jej ogromny ból… Gdy przyszła na świat, mogłam tylko przelotnie pocałować jej małą główkę i natychmiast mi ją zabrano. Córeczka miała przyjść na świat z wodogłowiem. Założono jej zastawkę w głowie, żeby nie doszło do zagrożenia życia. Długo leżała na OIOM-ie, gdzie nawet nie mogłam przy niej być… Nie wiedziałam, czy w ogóle przeżyje. Na szczęście stał się cud i córeczka każdego dnia jest z nami.  Niestety, codziennie toczymy zmagania o jej zdrowie i przyszłość. Julka nie chodzi. Choroba powoduje przykurcze stawu biodrowego, wyprosty w kolankach… Córeczka porusza się tylko na wózku inwalidzkim. Patrzę na ból mojego dziecka i nie mogę mu pomóc. Przychyliłabym jej nieba, a nie mogę zrobić nic, żeby miała to, co dla innych jest codziennością – zabawę bez wózka inwalidzkiego, życie bez cierpienia, bez łez! Julka mówi, że zrobi wszystko, żeby stanąć na własnych siłach. Gdy udaje jej się stanąć na nóżkach, gdy robi kilka kroków, mała buzia rozświetla się szczęściem. To radość, której zdrowy człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić. Każdy krok jest dla niej cenniejszy niż najdroższa, najpiękniejsza zabawka. Zna świat z perspektywy wózka. Z tego powodu bardzo cierpi… Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się opłacić rehabilitację oraz specjalistyczny sprzęt. Jesteśmy Wam za to bardzo wdzięczni. Niestety, nasza walka o córeczkę wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia... Julia w swoim krótkim życiu doświadczyła już ogromu cierpienia, Niestety, w okresie dojrzewania rozwinęła się u niej także skolioza. Towarzyszył jej ogromny ból utrudniający siedzenie na wózku – szczególnie w szkole, przez kilka godzin. Kilka tygodni temu nasza córeczka przeszła operację skoliozy.  Teraz kluczowa jest jej rehabilitacja i turnusy, na których będzie wzmacniać mięśnie. Julka musi intensywnie ćwiczyć, aby nie doszło do kolejnych deformacji kręgosłupa. Niestety, koszty związane z leczeniem i rehabilitacją są niezwykle wysokie i bardzo ciężko jest nam udźwignąć je samodzielnie.  Prosimy, wyciągnij do nas pomocną dłoń. Każda wpłata i każde udostępnienie będą dla nas nieocenionym wsparciem. Zazielenienie paska zbiórki da nam szansę na dalszą walkę o przyszłość Julci! Rodzice

10 079,00 zł ( 47,37% )
Brakuje: 11 198,00 zł
Wojciech Marcinkowski
Wojciech Marcinkowski , 29 lat

Nieszczęśliwy wypadek w wodzie❗️Ratownik WOPR wylądował na wózku - potrzebna dalsza pomoc dla Wojtka!

Nieszczęśliwy wypadek złamał młode życie... Wojtek przed wypadkiem był ratownikiem. W swoim życiu ocalił wielu ludzi przed zagrożeniem, jakie czyha w wodzie. Niestety, sam nie miał tyle szczęścia... Żywioł spowodował, że znalazł się na wózku inwalidzkim. Dzięki Waszemu wsparciu zaczął rehabilitację, niestety pomoc jest dalej potrzebna! Tata Wojtka bardzo prosi o Waszą pomoc: Wojtek od dziecka uwielbiał pływać. Miał ogromny talent. Każdy styl opanowywał z łatwością. Gdy jego rówieśnicy bawili się, on przemierzał kolejne długości basenów… Nigdy nie przypuszczałem, że to wielka miłość do wody będzie tym, co zniszczy jego życie… Jestem tatą Wojtka. Przez wiele lat obserwowałem, jak ćwiczy swoje umiejętności, jak rozwija swój talent. W szkole podstawowej Wojtek chodził do klasy sportowej. Potem kontynuował naukę w gimnazjum, gdzie każdą wolną chwilę spędzał na basenie. Gdy był w szkole średniej, zdobył patent żeglarza jachtowego. W końcu spełniło się jego marzenie i został ratownikiem wodnym WOPR. Pasja stała się sposobem na życie. W sezonie Wojtek pracował na basenie jako ratownik. Był też ratownikiem na koloniach dla dzieci z Domu Dziecka. Wiedział, że czuwanie nad bezpieczeństwem innych to wielka odpowiedzialność. Był nie tylko świetnym pływakiem, ale też rozsądnym, czujnym, odpowiedzialnym. Nikt nie wie dokładnie, co się wtedy stało. To był 11 sierpnia. Piękny, bardzo upalny dzień. Wojtek pojechał wieczorem nad jezioro. Chciał się ochłodzić w rześkiej wodzie Pogorii. Pamięta jedynie, że chciał popłynąć na środek jeziora. Skoczył do wody, zanurkował, ale nie mógł już wypłynąć na powierzchnię… Do dzisiaj nie wie, co go zatrzymało w wodzie, w co uderzył. Chciał wyminąć liny i boje, odgradzające wydzielone kąpielisko. Dziś podejrzewa, że uderzył o dno jeziora albo o worek z piaskiem, podtrzymujący boje… Po prostu nieszczęśliwy wypadek. W jednej chwili Wojtek stał się niepełnosprawny. Syn ma złamany odcinek szyjny kręgosłupa. Ma niedowład rąk i nóg. Porusza się na wózku inwalidzkim. Do dnia wypadku syn był bardzo szczęśliwym człowiekiem. Rozpoczął pracę, w której się realizował, kupił mieszkanie, układał sobie życie. Jego plany i marzenia zostały brutalnie przerwane w jednej chwili. Wciąż jednak wierzy, że uda się je jeszcze zrealizować. Wojtek jest osobą niezwykle otwartą, łatwo nawiązuje kontakty i znajomości. Ma wielu znajomych z różnych środowisk. Jest uczynny, lubi pomagać innym. Sam ma ogromną nadzieję, że to najgorsze, które jest teraz, dobrze się skończy. Marzy o tym, by odzyskać zdrowie, założyć rodzinę, kochać i być kochanym... Dzięki Waszej pomocy Wojtek od wyjścia ze szpitala regularnie  jeździ na ćwiczenia. Jesteśmy za to ogromne wdzięczni i wzruszeni Waszym wsparciem. Dzięki ciężkiej pracy mojego syna i rehabilitantów widać ogromną poprawę stanu zdrowia Wojtka. Poprzez rehabilitację syn jest w lepszej kondycji, ma też możliwość pionizacji z elementami ruchu kończyn dolnych. To prawidłowo wpływa na fizjologię oraz jest ważnym elementem nauki chodu i bodźcowania czucia. Jest sprawniejszy, silniejszy, a rehabilitacja przybliża go do upragnionej samodzielności. Wojtek musi się w dalszym ciągu się rehabilitować i dlatego bardzo proszę o dalsze wsparcie. Historia Wojtka może mieć szczęśliwy finał. Rehabilitacja, choć bardzo kosztowna, to jedyne skuteczne lekarstwo, by Wojtek odzyskał sprawność. Proszę, wyciągnij do mojego syna pomocną dłoń i pomóż mu wstać z wózka inwalidzkiego....

20 111,00 zł ( 47,33% )
Brakuje: 22 379,00 zł
Nikola Ossowska
Nikola Ossowska , 14 lat

Ogrom cierpienia spadł na bezbronne dziecko! Zatrzymaj postęp choroby❗️

Choroba Nikoli jest śmiertelna. Nie poddamy się i będziemy dalej walczyć, aby znaleźć ratunek dla naszej ukochanej córki! Dziękujemy za pomoc przy poprzedniej zbiórce. Nikola musi kontynuować specjalistyczną terapię, dlatego potrzebuje Twojej pomocy… Nasza historia: Nikola urodziła się jako zdrowe dziecko, dlatego jeszcze przez długi czas utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że nie ma powodów do niepokoju. Potem pękła jednak piękna, iluzoryczna bańka... Pierwsze niepokojące objawy zauważyliśmy, gdy córka skończyła 7 lat. Podczas chodzenia Nikola opierała się tylko na palcach, często traciła równowagę, jej koordynacja ruchowa była bardzo zaburzona. Wiedzieliśmy, że nie możemy tego zbagatelizować. Zaczęliśmy szukać przyczyny wszystkich dolegliwości. W 2019 roku otrzymaliśmy wyniki badań, które wykazały u naszej córki NBIA, czyli ultra rzadką neurodegeneracyjną chorobę z odkładaniem żelaza w mózgu! Diagnoza kompletnie nami wstrząsnęła. Zaczęliśmy szukać informacji, chcieliśmy dowiedzieć się jak najwięcej. Wtedy zrozumieliśmy, że stoimy pod ścianą! Ta choroba jest bardzo rzadka, a jej leczenie do tej pory odbywa się tylko eksperymentalnie. Osoby, u których zdiagnozowano NBIA bardzo szybko tracą nabyte wcześniej umiejętności ruchowe. Choroba atakuje przede wszystkim układ nerwowy, prowadząc do nieprawidłowego napięcia mięśni, wywołując silne i bolesne przykurcze. Oprócz tego dochodzi również do zaburzeń mowy, połykania, a nawet do problemów ze wzrokiem i osłabienia funkcji intelektualnych! W roku 2020 i 2021 Nikola przeszła dwie ciężkie operacje, w trakcie których wszczepiono jej stymulator do mózgu. Mimo naszych starań i nieustającego wysiłku Nikoli, choroba postępuje w zatrważającym tempie, zawsze wyprzedzając nas o krok.  Obecnie córka jest osobą leżącą, porozumiewa się za pomocą gestów, nie mówi, jest żywiona dojelitowo. Wciąż walczymy z nieprawidłowym napięciem mięśniowym, szczękościskiem, a przede wszystkim silną dystonią, która skazuje Nikolę na ciągłe cierpienie! W ramach terapii enzymatycznej został rozpoczęty program specjalistycznego leczenia, którego roczny koszt wynosi 10 tysięcy złotych! Ta kwota jest dla nas zbyt wysoka, dlatego prosimy o pomoc. Tylko dzięki Wam nasza córka będzie mogła wziąć udział w programie, który podaruje jej szansę na zatrzymanie postępów NBIA! Rodzice Nikoli

5 033,00 zł ( 47,3% )
Brakuje: 5 606,00 zł
Agnieszka Wicha
Agnieszka Wicha , 49 lat

Jedna chwila zamieniła moje życie w koszmar, odebrała sprawność! Pomocy!

“Pełna życia, aktywna fizycznie, czynna zawodowo kobieta” – tak wspominają mnie moi znajomi, taka byłam przed wypadkiem. Jedna chwila, jedna sekunda zamieniła moje życie w koszmar. Chciałabym choć przez chwilę poczuć się jak kiedyś, nie myśleć o ograniczeniach i barierach jakie stawia mi moje własne ciało.  2018 rok, marzec, piątek. Hałas, chłód, ból. Dzień, który zmienił wszystko. Teraz, po tych kilku latach potrafię bez łez spływających po policzkach, opowiedzieć co się wydarzyło. Miałam wypadek – krwiak mózgu i pilna operacja, po której dostałam udaru i lewostronnego paraliżu. Nie do końca potrafię przypomnieć sobie, co wtedy się działo i jak się czułam. Setki razy probowałam odświeżyć w pamięci każdą chwilę. Pamiętam tylko ból, który przeszywał każdy centymetr mojego ciała. Od tamtej pory poruszam się na wózku inwalidzkim, a każda najdrobniejsza czynność jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Bycie niezależną – to o tym marzę najbardziej. Żyję dzięki pomocy innych, jednak ciągłe proszenie o pomoc tak bardzo boli... Mam 46 lat i cały czas nie mogę uwierzyć w to, że największą przeszkodą w mojej sprawności jestem ja sama. Walczę z całych sił, walczę każdego dnia o to, by odzyskać dawne życie, ale wciąż jest ono jedynie mglistym wspomnieniem.  Mieszkam na trzecim piętrze. W moim bloku nie ma windy. Miejsce, które powinno być moim azylem, kojarzyć się z bezpieczeństwem i spokojem, dziś jest dla mnie więzieniem... Modlę się, o to, bym miała dość siły na dalszą walkę o przyszłość, o swoje życie! Na powrót do tego co tam bardzo kochałam i za czym najbardziej tęsknię!  Schodołaz może znacznie poprawić moją codzienność. Czuję żal i złość, bo wiem, że sama nie dam rady zakupić tak potrzebnego sprzętu. Dlatego jeśli to czytasz – z całego serca proszę Cię o wsparcie!  Agnieszka    

11 522,00 zł ( 47,29% )
Brakuje: 12 840,00 zł
Marcel Januszewski
Marcel Januszewski , 3 latka

Bliźniacy rozdzieleni chorobą❗️Marcelek walczył o życie❗️

Zielone wody płodowe, wylew krwi do mózgu, dwukrotne zapalenie opon mózgowych — to wszystko spotkała mojego nowo narodzonego synka. Marcelek potrzebuje Twojej pomocy! Już sama nie daję rady. Mam cudowne dzieci — Hanię, która ma 4 latka i bliźniaków Marcela i Miłosza, którzy wręcz wywalczyli życie. Ciężko wspomina mi się tamte raniące chwile pełne strachu i niewiadomej. Gdy minuty trwały dłużej niż 60 sekund, gdy w bólu czekałam na kolejną wieść od lekarza. W 20. tygodniu ciąży zaczęły odchodzić mi wody. Jak się potem okazało od Miłoszka. Szybko pojechałam do szpitala. Przez całe 14 dni niebezpiecznie krwawiłam, aż w końcu odkleiło się łożysko! Lekarz podjął szybką decyzję o cesarskim cięciu. Miłoszek urodził się cały we krwi. Od razu pielęgniarka włożyła go do inkubatora. Marcelek był w o wiele gorszym stanie. Jego wody płodowe były zielone! Nie to było najgorsze. W drugiej dobie życia Marcelek dostał krwotoku dokomorowego stopnia IV. Skutkiem tego jest wodogłowie pokrwotoczne oraz niedowład lewej strony ciała! W tej sytuacji niezbędne było wszczepienie implantu zastawki do mózgu, która reguluje ilość płynu mózgowo-rdzeniowego. Myślałam, że wychodzi na prostą, na pewno damy sobie jakoś radę. Marcelek nawet zaczął jeść z piersi! Jesteśmy na dobrej drodze — pocieszałam się w duchu… Zapalenie opon mózgowych skruszyło mnie do cna. Leczenie trwało długo. Marcelek potrzebował stałej kontroli specjalistów. Po wszczepieniu drugiej zastawki historia się powtórzyła. Dopiero założenie trzeciej się powiodło. Mam nadzieję, że z tą nadal będzie dobrze, chociaż teraz już niczego nie mogę być pewna. Mój synek w szpitalach spędził 7 miesięcy — obecnie połowę swojego życia! Łącznie przeprowadzono na nim 9 operacji. Ma zdiagnozowane dziecięce porażenie mózgowe. Karmiony jest sondą, nie siada, nie raczkuje, ma wadę wzroku, nosi okulary (w przyszłości niezbędna będzie operacja oczu). Przez długi czas utrzymywała mu się trauma po szpitalach. Bał się każdego dotyku w główkę, wyginał się, odginał, płakał…   Marcelek potrzebuje stałej opieki od groma specjalistów. Do tego dochodzą sprzęty medyczne takie jak pionizator, ortezy, siedzisko ortopedyczne. Bardzo proszę o pomoc. Dla mnie, mamy 3. dzieci te koszty są ogromne, wręcz nie do opłacenia. Bez Ciebie nie damy rady. Agnieszka, mama *Kwota zbiórki jest szacunkowa.

27 673,00 zł ( 47,29% )
Brakuje: 30 838,00 zł
Maciej Belniak
Pilne!
Maciej Belniak , 25 lat

Mam 25 lat i śmiertelnego guza mózgu! Proszę, pomóż mi!

Mam na imię Maciej i mam 25 lat. Na co dzień pracowałem oraz spędzałem czas ze znajomymi. Mam plany i marzenia jak każdy młody człowiek. Chciałbym dalej się kształcić oraz założyć rodzinę. Niestety, w styczniu tego roku moje życie diametralnie się zmieniło. Zdiagnozowano u mnie guza mózgu... Wróciłem z pracy z drugiej zmiany i podczas spożywania kolacji dostałem ataku padaczki. Zostałem przetransportowany do pobliskiego szpitala, tam na izbie przyjęć dostałem ponownego ataku padaczki. Po tomografie głowy oraz rezonansie stwierdzono guza mózgu. Zostałem przekierowany do specjalistycznego szpitala w innym mieście, tam ponownie miałem robione badania typu tomograf, rezonans itp. Dodatkowo wykonano badanie histopatologiczne guza. Niestety w przeciągu tych miesięcy nie została podjęta decyzja zoperowania tego guza, przez co moje samopoczucie i zdrowie stopniowo się pogarsza.  Poprzez długie oczekiwanie na jakąkolwiek decyzję szpitala postanowiłem skonsultować się z innym specjalistą. Podczas rozmowy z nim dowiedziałem się, że jest to glejak II stopnia, który nacieka na zdrową tkankę mózgową. Na szczęście dowiedziałem się, że jest to możliwe do usunięcia operacyjnie, przez co walka z czasem jest w tym momencie najważniejsza. Niestety nie jest to operacja refundowana z NFZ. Dzięki Wam udało mi się zebrać pieniądze na operację, która zakończyła się powodzeniem, a przede mną zostało dalsze leczenie onkologiczne oraz rehabilitacja. Dlatego, jeśli czytasz to teraz i możesz jakkolwiek mi pomóc, wesprzeć wpłatą, udostępnić zbiórkę w internecie lub opowiedzieć komuś bliskiemu o mojej historii będę Ci ogromnie wdzięczny. Jedyne, o czym teraz najbardziej marzę to żyć. Być zdrowym i cieszyć się z życia, móc z niego korzystać pełnymi garściami. Jestem jeszcze młody, dlatego z całego serca proszę Cię, pomóż mi spełnić to marzenie. Dziękuję z całego serca za każde wsparcie. Maciej

100 589,00 zł ( 47,27% )
Brakuje: 112 177,00 zł
Malwinka Marszałek
Pilne!
3 dni do końca
Malwinka Marszałek , 2 latka

Córeczka polskiego sportowca walczy o życie❗️Pomóż Malwince!

Przeżyłem w życiu wiele – smak sukcesu i gorycz tragedii w rodzinie. Ale dopiero gdy okazało się, że moja córeczka jest ciężko chora, odkryłem w sobie niedoświadczalne wcześniej emocje… Jako tata i jako sportowiec wiem, że się nie poddam w walce o życie mojego dziecka. A dziś – choć to bardzo trudne – przychodzę do Was z historią naszej rodziny i bardzo proszę o wsparcie. Dla Malwinki jest nadzieja, a ja muszę zrobić absolutnie wszystko, by ją wykorzystać! Bez Was to jednak będzie bardzo trudne… Nazywam się Bartłomiej Marszałek i być może kiedyś o mnie już słyszeliście – jestem polskim motorowodniakiem. Większość osób kojarzy mnie właśnie przez sport. Do tej pory jednak mało kto wiedział więcej o moim życiu prywatnym… Dziś jest czas, gdy muszę się odsłonić i o nim opowiedzieć, bo bardzo potrzebuję wsparcia. Potrzebuje go moja malutka, ukochana córeczka, która jest najważniejsza na świecie. I jest bardzo chora… Przez wiele lat angażowałem się w wiele działań charytatywnych, z potrzeby serca pomagałem osobom w potrzebie. Wtedy przez myśl mi nawet nie przeszło, że ja znajdę się kiedyś po drugiej stronie i że to moja rodzina będzie potrzebowała wsparcia... Moja ukochana córeczka będzie wymagała pomocy... Zespół Retta – tak brzmi diagnoza, którą pewnie poznalibyśmy znacznie później, gdyby nie ogromny instynkt macierzyński mojej żony. Ta pewność, że coś jest nie tak – mimo uspokajających słów lekarzy – skłoniła nas do wykonania na własną rękę dokładnych badań genetycznych. I wtedy poznaliśmy wyrok… Zespół Retta sprawia, że dziewczynki stają się “żywymi lalkami”. Niektórzy zwą je “milczące anioły”. Nie cierpię tych określeń, boli mnie serce, gdy je słyszę, ale one opisują obrazowo, co dzieje się z dziećmi, które nie zdążyły otrzymać leczenia...  Ale to, że nie chodzą i nie mówią, nie nawiązują kontaktu, to tylko mniejsze z problemów. Do tego dochodzi bardzo osłabiony układ immunologiczny. Problemy z oddychaniem, ze wszystkimi organami po kolei, dochodzi niszcząca padaczka, stan zapalny mózgu… Straszny los dla niewinnego dziecka! Pierwszy szok i rozpacz musiały szybko odejść na dalszy plan. Trzeba było działać. Staliśmy się właściwie specjalistami od tej okropnej choroby – łącznie z poznaniem wszystkich dostępnych na świecie metod leczenia.  I pojawiło się nie światełko, ale prawdziwe światło w tunelu!  Wszystkie nasze oszczędności wydaliśmy na lek, który na ten moment maksymalnie spowalnia postęp choroby! Jedna buteleczka, która wystarcza zaledwie na tydzień, kosztuje 10 300 dolarów. Roczne koszty leczenia to 2 200 000 zł... Lek jest w formie syropu, jest niezwykle kosztowny, ale pozwala doczekać nam do terapii genowej – ogromnej nadziei dla dzieci z Zespołem Retta na odwrócenie skutków choroby! Na życie! Terapia genowa jest już w bardzo zaawansowanym stadium badań i już wkrótce spodziewamy się, że stanie się dostępna w USA! W tym momencie lek podawany testowo jest już dziewczynkom w Stanach Zjednoczonych, a efekty są zdumiewające! Wyselekcjonowany gen dostarczany do płynu mózgowo-rdzeniowego za pośrednictwem odpowiedniego wirusa zastępuje ten wadliwy, co całkowicie zatrzymuje postęp zespołu Retta! Szacunkowy koszt terapii genowej będzie oscylował jednak w okolicach 3 000 000 dolarów...  ❗️Gdy lek zostanie zarejestrowany, zbiórka zostanie przekwalifikowana, a kwota odpowiednio powiększona. Terapia genowa jest ogromną nadzieją dla wszystkich dziewczynek z zespołem Retta. Dla naszej córeczki! Tylko Malwina musi do niej doczekać… Nadzieję na to daje właśnie lek, który od zeszłego roku podajemy córeczce w porozumieniu z amerykańskimi lekarzami. Polscy lekarze także są zgodni – dzięki lekowi Malwinka jest dzisiaj w o wiele lepszym stanie, niż jej nieleczone rówieśniczki z tą samą chorobą!  Ta nadzieja trzyma nas przy życiu. Gdyby nie ona, nie mielibyśmy siły nawet to zwykłego funkcjonowania… Tymczasem poruszamy niebo i ziemię, żeby uratować Malwinkę przed tragicznymi skutkami Zespołu Retta! Pierwszą dawkę syropu córeczka przyjęła właściwie w ostatniej chwili. Zaledwie tydzień wcześniej pojawiły się pierwsze, przerażające objawy… Akurat trzymałem ją na kolanach, gdy jej oczka zaczęły uciekać. Widoczne były same białka, a potem było coraz gorzej… Wiedzieliśmy, że to się już zaczyna dziać! Że jeśli nic nie zrobimy, będzie tylko gorzej! Po tygodniu od podania pierwszej dawki syropu ustąpił oczopląs, bezdechy senne i hiperwentylacja. Wcześniej Malwinka spała może pełną godzinę w nocy. Dziś przesypia całą! To wszystko dzięki dotychczasowemu leczeniu. Leczeniu, którego nie można przerwać, bo skutki tego mogłyby być tragiczne… I tutaj pojawia się nasza ogromna prośba… Przez ostatnie miesiące leczenia wydaliśmy już prawie wszystkie nasze życiowe oszczędności. Co miesiąc muszę latać do USA po kolejną dawkę leku, bo ściągnięcie go importem docelowym wyszłoby znacznie drożej… Nie żałujemy żadnej złotówki, ale przeraża nas fakt, że tych powoli zaczyna brakować, a przed Malwinką przynajmniej jeszcze 2,5 roku leczenia – do czasu wprowadzenia możliwości podania terapii genowej, która będzie dostępna prawdopodobnie dla dzieci od 4. roku życia.  W imieniu mojej żony, naszej córeczki, jej młodszego braciszka i przede wszystkim moim – jej taty – z całego serca proszę o każde możliwe wsparcie. Zaszliśmy już tak daleko… Nie możemy wszystkiego stracić, nie możemy pozbawić Malwinki nadziei na normalne życie! Dziękujemy z góry za każdą pomoc, która nie pozwala umrzeć naszej nadziei. ➡️ Licytacje dla wojowniczki Malwinki ➡️ Pomóż Malwince w walce o życie - strona internetowa Malwinki Kanał Zero: „CODZIENNIE PŁACZEMY” – WYCZERPUJĄCA WALKA RODZICÓW I DZIECI Z ZESPOŁEM RETTA. REPORTAŻ MARII STEPAN Dzień Dobry TVN: Córka Bartka Marszałka choruje na rzadką chorobę. "Tydzień syropu to jest 10 300 dolarów" Press: Stanowski w dwie godziny zebrał ponad 1,5 mln zł na leczenie córki Bartłomieja Marszałka Przegląd Sportowy - Onet: "Dziewczynki stają się »żywymi lalkami«". Córka reprezentanta Polski walczy z chorobą Eska.pl: Krzysztof Stanowski z widzami pomaga córce Bartłomieja Marszałka. Szybko zebrali milion złotych o2.pl: Milion złotych w nieco ponad godzinę. Wszystko dla córki polskiego sportowca NaTemat.pl: Milion w niecałe półtorej godziny! Stanowski na Kanale Zero pomógł chorej córce znanego sportowca WirtualneMedia.pl: Błyskawiczna akcja charytatywna Kanału Zero. Widzowie wpłacili ponad 1,5 mln zł Antyweb: Stanowski zebrał 1 mln złotych w nieco ponad godzinę. Miał szczytny cel pytanienasniadanie.tvp.pl: Codzienne życie z rzadką chorobą genetyczną  pytanienasniadanie.tv.pl: Rzadkie choroby, dlaczego leczenie aż tyle kosztuje? przegladsportowy.onet.pl: Bartłomiej Marszałek: Mój najważniejszy wyścig w życiu! Po zdrowie córeczki sport.tvp.pl: Córka polskiego sportowca poważnie chora. Tak można ją wspomóc sportowefakty.wp.pl – Znany sportowiec walczy o życie córki. Usłyszał fatalną diagnozę obcas.pl – Znany sportowiec prosi o pomoc dla ciężko chorej córki przegladsportowy.onet.pl – Polski sportowiec walczy o córkę. "Lekarze uspokajali, ale nie odpuściliśmy. Diagnoza była szokująca" [WYWIAD] wpolityce.pl – Nie zostawiajmy mistrza sportu samego w potrzebie! Zawodnik motorowodnej Formuły 1 Bartłomiej Marszałek walczy o życie córki eurosport.tvn24.pl – BARTŁOMIEJ MARSZAŁEK ZBIERA PIENIĄDZE NA TERAPIĘ CHOREJ CÓRKI. MALWINA CIERPI NA ZESPÓŁ RETTA sport.se.pl: Bartek Marszałek walczy o życie córki. Znakomity motorowodniak prosi o wsparcie ludzi dobrej woli Onet.pl: Córka sportowca jest ciężko chora. Leczenie kosztuje miliony Trójka Polskie Radio: Bartłomiej Marszałek – życiowa walka mistrza sportów motorowodnych

5 027 822,00 zł ( 47,26% )
Brakuje: 5 610 475,00 zł
Agnieszka Kaźmierczak
Pilne!
1 dzień do końca
Agnieszka Kaźmierczak , 56 lat

Pomóż Agnieszce wygrać z GUZEM MÓZGU❗️

PILNE! Nie mamy wyjścia… Musimy podzielić się z Wami historią choroby naszej mamy i prosić was o wsparcie. Trudno jest opowiadać o bólu, strachu i niepewności, które towarzyszą nam już od 18. miesięcy. 22. sierpnia dowiedzieliśmy się, że guz mózgu (glejak wielopostaciowy IV stopnia) PONOWNIE odrasta. Mama jest już po dwóch operacjach, a przed nią kolejna… Błagamy o wsparcie! W lutym 2023 roku mama trafiła do szpitala w Koninie ze względu na złe samopoczucie... Wtedy jeszcze nie spodziewaliśmy się, że nie wyjdzie już stamtąd taka sama… Nasze życie zmieniło się bezpowrotnie! Po wstępnych badaniach lekarz stwierdził guza mózgu! Byliśmy załamani… 22. lutego została wykonana operacja, po której mama przez kilka dni przebywała w śpiączce. Sama operacja była dla nas ciężkim przeżyciem, ale po usłyszeniu dokładnej diagnozy nasz świat całkowicie się załamał…  W jej głowie znajdował się glejak wielopostaciowy – glioblastoma! Na początku wiosny mama zaczęła 6 – tygodniowy cykl chemii i radioterapii... Niestety po kontrolnym rezonansie w grudniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się o wznowie. Po wstępnych konsultacjach z lekarzami stwierdzono, że guz nie jest operacyjny i zostaje jedynie chemioterapia… My jednak dalej szukaliśmy ratunku! Zdecydowaliśmy się na konsultację u innego lekarza, który podjął się ponownej operacji mamy w prywatnej klinice. Odbyła się ona w styczniu 2024 roku. Niestety pozostawiła po sobie spore ubytki neurologiczne, które utrudniają mamie codzienne funkcjonowanie.  Mama ponownie przeszła chemioterapię, jednak ze względu na zły stan zdrowia i wyniki – leczenie zostało przerwane… Niestety po zwołanym konsylium dowiedzieliśmy się, że guz znowu odrasta i konieczna jest kolejna operacja. Błagamy o pomoc w zebraniu pieniędzy na prywatną operację. Nie chcemy zwlekać z podjęciem decyzji, bo guz bardzo szybko odrasta, a operacja jest najskuteczniejszą metodą walki z tym potworem. Bardzo prosimy o wpłaty – operacja pozwoli nam spędzić z mamą jak najwięcej wspólnych chwil. Chcemy, żeby była z nami tak długo jak to możliwe, chociaż mamy świadomość, z czym walczymy… Przeciwnik jest bezlitosny! Bez Was nie damy rady... Córki Michalina Justyna Danuta i mąż Paweł

100 550,00 zł ( 47,25% )
Brakuje: 112 216,00 zł
Paweł Adamczyk
Paweł Adamczyk , 41 lat

Paweł walczy o lepsze jutro i życie bez bólu – potrzebna pomoc!

Od sierpnia ubiegłego roku moje życie zmieniło się nie do poznania. Codziennie zmagam się z wyzwaniami związanymi z moim zdrowiem, które stają się coraz bardziej przytłaczające. Zdiagnozowano u mnie spłyconą lordozę szyjną, a problemy z klatką piersiową, które powodują ucisk i kołatanie serca, znacznie pogłębiają zmiany w kręgosłupie. Te dolegliwości nie tylko sprawiają mi ogromny ból, ale też uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie, w tym pracę. Pisanie tych słów nie jest dla mnie łatwe, ale wiem, że muszę poprosić o pomoc. Koszty leczenia i rehabilitacji są wysokie, a moje możliwości finansowe niestety bardzo ograniczone. Potrzebuję regularnych terapii, które mogą pomóc mi odzyskać zdrowie i wrócić do pełnej sprawności. Niestety, nie jestem w stanie pokryć tych kosztów samodzielnie. Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza darowizna, przyczyni się do mojego leczenia i da mi nadzieję na powrót do normalnego życia. Wasza pomoc może być kroplą nadziei w moim kielichu walki o zdrowie. Z góry dziękuję za każdą okazaną życzliwość i wsparcie w tym trudnym dla mnie czasie. Liczę na Waszą hojność i serdeczność. Paweł

2 512,00 zł ( 47,21% )
Brakuje: 2 808,00 zł