Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Laura Kerlin
Laura Kerlin , 14 lat

Choć nigdy nie usłyszę upragnionego: "kocham Cię mamo", nie przestaję walczyć o Laurę❗️POMOCY❗️

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich etapach! Dzięki Wam mogliśmy uczestniczyć z Laurą w intensywnych turnusach rehabilitacyjnych, terapiach logopedycznych i zakupić nowy wózek! Być może te działania nie sprawią, że Laura uczyni diametralne postępy, niestety mówić ani chodzić nie będzie nigdy… Jednak dzięki Waszej pomocy jej rozwój się nie cofa! Dziękujemy i prosimy – zostańcie z nami! Oto nasza historia: Czy jest coś gorszego od świadomości, że nie jesteś w stanie pomóc własnemu dziecku? Od bezsilności, która doprowadza do płaczu rozpaczy? Miłość matki do dziecka jest tak przeogromna, a nie jest w stanie poradzić sobie z chorobami, jakie los na nie zesłał… Nie chcę się poddać i nie mogę. O jej sprawność będę walczyć już zawsze! Był 2 września 2010 roku. Nie mogłam doczekać się, kiedy w końcu będę mogła przytulić moją córeczkę, której życie zgotowało wiele niespodzianek – niespodzianek, których nikomu nie życzę. Wada mózgu: agenezja robaka móżdżku, hipoplazja ciała modzelowatego, dodatkowo wodonercze, niedosłuch, wada wzroku, niedoczynność tarczycy, a także padaczka, która potrafi zniszczyć wszystko to, czego Laurka zaczęła się uczyć. Każdy jej postęp, każdy nawet najmniejszy krok ku samodzielności i sprawności. Niczym tornado pojawia się i znika, siejąc spustoszenie… Jak każda mama marzę, by w końcu usłyszeć upragnione: kocham Cię mamo! Wiem jednak, że tak się nigdy nie stanie… Mimo to nie mogę przestać walczyć. Muszę robić wszystko, by jak najbardziej ułatwiać Laurce jej już i tak bardzo trudne funkcjonowanie. Niestety córeczka mierzy się również ze skoliozą. Czasem się zastanawiam, czy istnieje limit nieszczęść, które mogą spaść na jedno dziecko. Moja Laura na pewno by go przekroczyła… Nie da się ukryć, że Laurka wymaga całodobowej opieki, tak naprawdę dzień i noc trzeba czuwać, być w pogotowiu. Widzę i zdaję sobie sprawę, że tylko rehabilitacja może pomóc. Jest nam bardzo trudno, uśmiech Laury wynagradza cały trud, który każdego dnia musimy znosić. Nie tracimy wiary! Z Waszą pomocą jest nam dużo lżej. Laura ciężko pracuje, by nie doprowadzić do postępów chorób, które na nią spadły i z którymi mierzy się już od wielu lat. Zostaniecie z nami? Wasze ogromne serca już niejednokrotnie pokazały, że są w stanie zdziałać cuda. Potrzebujemy Was!  Mama Laury ➡️ Licytacje – Drużyna Wiktorii i Remika pomaga Laurze ♥️♥️♥️

42 402,00 zł ( 47,89% )
Brakuje: 46 120,00 zł
Hanna Тkaczenko
Hanna Тkaczenko , 41 lat

Błagam, pomóż mi nim zniknę na zawsze! Ratuj!

Wszystko okazało się trudniejsze, niż się spodziewałam. Początkowo, kiedy zwróciłam się do Was o pomoc, moja sytuacja nie wydawała mi się aż tak straszna. Byłam pewna, że wszystko będzie ograniczone do minimalnej operacji. Teraz kiedy odwiedziłam klinikę i zostałam przebadana, okazało się, że mój stan jest znacznie gorszy... Lekarze w klinice nazywali mnie Śnieżną Panną, ponieważ rozpływam się jak ona od upału. Po badaniu rezonansem magnetycznym okazało się, że moje kości twarzy i kości szczęki praktycznie zniknęły. Zęby nie mają się czego trzymać! Nie mogę nawet jeść...  Czuję jak się topię i rozpuszczam. Przede mną bardzo długie i kosztowne leczenie, które muszę zacząć jak najszybciej, bo liczy się każdy dzień. Teraz najważniejsza jest operacja usunięcia fragmentu kości, aby lekarze mogli zaplanować dalszą, konieczną rekonstrukcję szczęki oraz zrozumieć jak zatrzymać proces jej niszczenia. Niestety, aby to było możliwe, potrzebuję wpłacić zaliczkę w wysokości 6000 euro! Poprzednie środki zostały przekazane na wszelkie badania i konsultacje. Wiem, że mam coraz mniej czasu. Dlatego wszystkich ludzi dobrej woli ponownie błagam o pomoc! Jesteście moją jedyną nadzieją! Poznaj moją historię: Znikam. Po prostu znikam. Proszę, pomóż mi nim rozpuszczę się na zawsze... Okrutna choroba, której przyczyny do tej pory nie znam – spontaniczna osteoliza kości żuchwy i podstawy czaszki. Cierpienie i ból trwają od kilku lat. Brakuje mi połowy szczęki – zęby poluzowały się i wypadły. Moje życie jest zrujnowane, a mam dopiero trzydzieści dziewięć lat. Boję się tego, co może się ze mną stać. Każdego dnia przeżywam koszmar, który nawet nocą nie daje odpocząć.  Przeprowadzono wiele badań klinicznych i genetycznych – wszystkie pieniądze przeznaczyłam na leczenie, które nie przyniosło efektu. Miejscowi lekarze rozkładają ręce i nie wiedzą, jak mi pomóc. Nadzieję daje niemiecka klinika. Jedyne co mam do stracenia to czas, z którego upływem znikam. Kwota badań to ponad trzydzieści tysięcy złotych. Nie mam takich pieniędzy... Po prostu nie mam. Tak bardzo wierzę, że po wielu latach rozpaczy i codziennego dramatu, niemieccy lekarze postawią trafną diagnozę i uda się podjąć leczenie. Moją szansą jest zbiórka i ufność, serca dobrych ludzi wzruszą się moim losem. Tylko dzięki Wam mogę jeszcze raz zawalczyć o siebie i o swoje życie.  Hanna

16 049,00 zł ( 47,89% )
Brakuje: 17 462,00 zł
Aleksandra Ziomka
Pilne!
20:15:29  do końca
Aleksandra Ziomka , 22 lata

Śmierć kolejny raz zagląda mi w oczy. Pomóż wygrać z nowotworem❗️

Wyrwanie się z sideł choroby brzmi dla mnie jak cud. Walkę podejmuję każdego dnia, ale wynik wciąż jest niepewny… Chciałabym mieć pewność, że po wyjściu z onkologicznego piekła, czeka na mnie życie. Mam 20 lat, jestem studentką 2 roku i mam jedno marzenie – chcę normalnie żyć!  Moi rówieśnicy snują plany, realizują pasję, a ja mam wrażenie, że funkcjonuję w równoległym wszechświecie. W rzeczywistości ograniczonej do czterech ścian własnego pokoju lub szpitalnej sali i monitora komputera, który jest w tym momencie jedynym oknem na świat.  Od kwietnia 2018 roku leczę się na nowotwór złośliwy kości i chrząstki stawowej. Przeszła operację usunięcia guza. byłam leczona chemioterapią i radioterapią. W lutym 2019 roku miałam przeprowadzoną megachemioterapię z autoprzeszczepem komórek macierzystych szpiku. Niestety, leczenie nie odnosiło oczekiwanych skutków, a choroba powraca... W sumie przeszłam już 4 operacje usunięcia guza, a choroba kolejny raz się odnowiła i nie reaguje na standardowe leczenie czyli chemioterapię. Od ponad roku otrzymuję lek biologiczny, który powstrzymuje rozwój choroby, lecz jest on bardzo drogi i nie jest refundowany przez NFZ. Abym mogła dalej się leczyć, muszę przyjmować kolejne dawki leku, a miesięczny koszt kuracji, która nie może być przerywana, przerasta możliwości finansowe mojej rodziny... Twoje wsparcie, pomocna dłoń może być dla mnie na wagę zdrowia i życia. Jeśli możesz mi ją podać - nigdy nie zapomnę o tym geście. Przerażenie bywa paraliżujące, ale w najważniejszej walce nie mogę się zatrzymać ani na chwilę! Nowotwór nauczył mnie, że nie można się poddawać… Aleksandra

163 022,00 zł ( 47,88% )
Brakuje: 177 404,00 zł
Kamil Kobyłecki
Kamil Kobyłecki , 18 lat

Gdy serce nie ma już sił... Kamil nadal potrzebuje Twojej pomocy!

Kiedy w ciąży dowiedziałam się, że będę miała syna, bardzo martwiłam się o jego serduszko. Wady serca zdarzały się w rodzinie jego taty i to właśnie w męskiej linii. W drugiej dobie życia Kamila okazało się, że „klątwa” dosięgnęła i jego…  Spełniły się moje najgorsze obawy, Kamil urodził się z połówką serca oraz wieloma innymi schorzeniami. Od tego momentu nasze życie to szpitale i przychodnie. Oprócz kardiologa syn pozostaje pod wielospecjalistyczną opieką m in. neurologiczną, ortopedyczną, okulistyczną, rehabilitacyjną. Dodatkowo pojawiły się także problemy z wątrobą. Ze względu na to, że Kamil już zawsze będzie pod stałą opieką wielu specjalistów, muszę znów poprosić o pomoc.  Moim celem jest zebranie środków na leczenie oraz rehabilitację – w tym turnus rehabilitacyjny. Wiem, że walka o jego zdrowie nigdy się nie skończy. Że wada serca odcisnęła na jego organizmie piętno nie do usunięcia. Mimo to wierzę, że ma szansę na normalne życie, które tak bardzo pragnę mu zapewnić. Z Twoją pomocą będzie to choć trochę łatwiejsze. Agnieszka, mama Kamila

10 952,00 zł ( 47,88% )
Brakuje: 11 921,00 zł
Maksym Wojtas
Maksym Wojtas , 32 lata

Pomóż Maksymowi wyjechać na turnus rehabilitacyjny!

Mojego niepełnosprawnego syna dzieli ode mnie 200 km odległości... Codziennie myślę o tym, co Maksym robi, jak się czuje, czy wszystko u niego w porządku. Chciałabym być przy nim cały czas, wspierać go i pomagać przy najprostszych czynnościach, których sam nie potrafi wykonać. Przez odległość nie jestem w stanie.  Mój syn jest niezwykłym człowiekiem, który od urodzenia stawia czoła wielu wyzwaniom. Maksym jest niewidomy, zdiagnozowano u niego autyzm oraz niepełnosprawność intelektualną. Przez wiele problemów zdrowotnych syn nie potrafi wyrażać swoich potrzeb oraz uczuć, nic nie komunikuje. To powoduje, że funkcjonowanie w rzeczywistości nie jest łatwe. Pomimo swoich barier, wiem, że Maksym każdego dnia wykazuje niesamowitą determinację w dążeniu do normalnego życia. Lubi śpiewać, pływać oraz uczyć się wierszy. Obecnie syn mieszka w Domu Pomocy Społecznej. Natomiast ja w innym mieście, oddalonym o  ponad 200 km. Tęsknimy za sobą ogromnie. Nasza rozłąka jest bolesna dla obojga, zwłaszcza że nie mogę być przy nim cały czas i wspierać go przy codziennych wyzwaniach. Przed nami pojawiła się wyjątkowa szansa – turnus rehabilitacyjny, który mógłby zbliżyć nas do siebie oraz pomóc Maksymowi w prawidłowym funkcjonowaniu. Ten dwutygodniowy sierpniowy wyjazd obejmuje intensywną rehabilitację oraz wiele zajęć, które nie tylko wspomagają rozwój fizyczny i umysłowy, ale także pomagają w uspołecznieniu się. Koszt tego turnusu niestety przekracza moje możliwości finansowe. Turnus ten miałby dwojaką korzyść. Maksym nie tylko skorzystałby z profesjonalnej rehabilitacji, ale również spędziłby ten czas ze mną, matką. Byłaby to dla nas nieoceniona okazja, by znów być blisko siebie, cieszyć się wspólnymi chwilami i wspierać się nawzajem. Zwracam się do Was, ludzi o dobrych sercach, o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza kwota, przybliży nas do spełnienia tego marzenia i zapewnienia Maksymowi wszystkiego, co najlepsze. Pomóżcie nam zrealizować ten wyjazd. Wasze wsparcie będzie dla nas niezapomnianym darem. Dziękuję! Mama Maksyma

3 970,00 zł ( 47,84% )
Brakuje: 4 328,00 zł
Krzyś i Dawid Łoza
Krzyś i Dawid Łoza , 21 lat

Samą miłością nie dam rady o nich walczyć! Proszę, pomóż mi!

Jedno chore dziecko potrafi być obciążeniem, z dwójką jest znacznie trudniej... Krzyś i Dawid to moi ukochani synowie, gdybym tylko mogła, oddałabym im swoje zdrowie, by ich przyszłość była lepsza. Oboje od urodzenia są niepełnosprawni. Ich choroby zdominowały nasz świat, podporządkowały sobie każdy nasz dzień. Nie wiem już, co to znaczy być wypoczętym rodzicem. Moje dzieci nie mówią, ale przez wszystkie lata razem nauczyliśmy się komunikować.  Krzyś jest dzieckiem niepełnosprawnym od urodzenia. Upośledzonym umysłowo w stopniu głębokim. W zachowaniu wykazuje się dużą męczliwością, trudnością w koncentracji uwagi, obniżonym procesem pamięciowym. Syn wymaga mojej pomocy w czynnościach samoobsługowych, ma problem z poruszaniem się. Krzysztof nie posługuje się mową – komunikuje się z otoczeniem gestami. Wymaga stałej pomocy, opieki i uwagi. Mój syn Dawid jest dzieckiem od urodzenia niepełnosprawnym. Cierpi na chromosomopatię oraz niedowład wiotki czterokończynowy, zaburzenie poczucia dnia i nocy – śpi w ciągu dnia, wieczorem budzi się i rozpoczyna swoją aktywność. Syn bardzo często choruje i do tego wymaga długo trwałego leczenia. Nie chodzi – siedzi z pomocą, wyłącznie z podparciem, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych. W sferze samoobsługi wymaga mojej stałej i całkowitej pomocy w zakresie wszystkich czynności. Syn nie mówi, nie rozumie mowy, z otoczeniem komunikuje się gestami, dźwiękami, krzykiem. Pozytywnie reaguje na nasz głos - uśmiecha się... Chciałabym mieć możliwość leczenia swoich dzieci moją miłością. Jestem pewna, że wtedy byłyby zdrowe, samodzielne i szczęśliwe. Niestety, wiem też, że życie to nie bajka, tutaj cuda zdarzają się rzadko. Nie jestem już w stanie pokrywać wszystkich kosztów związanych z ich leczeniem sama. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc jest coraz trudniej. Proszę, pomóż mi!   

12 910,00 zł ( 47,81% )
Brakuje: 14 090,00 zł
Michał Wysocki
Michał Wysocki , 53 lata

Michał nieoczekiwanie stracił zdolność do samodzielnego funkcjonowania - pomóż mu odzyskać sprawność

Nasz syn Michał od urodzenia jest osobą chorą na achondroplazję. Mimo swojej dysfunkcji zawsze podchodził z pozytywnym nastawieniem do barier, jakie spotykał na swojej drodze. Jego pogodne nastawienie do życia i ludzi sprawiało, że bardzo szybko zyskiwał sympatię nawet u nowo poznanych osób. Od pewnego czasu jego stan zdrowia zaczął znacząco się pogarszać. Miewał zawroty głowy, skutkujące zaburzeniem równowagi i niekiedy kończące się upadkiem. Do tego drętwienie kończyn górnych, jak i dolnych, co utrudniało mu poruszanie się. Coraz częściej potrzebował wsparcia osób trzecich w codziennych czynnościach, co przekładało się też na formę psychiczną — czuł, że nie jest już do końca samodzielny.  Po wielu badaniach i konsultacjach u specjalistów stwierdzono zwężenie kanału kręgowego w odcinku szyjnym na poziomie C1-C2 i ucisk na rdzeń kręgowy. Michał usłyszał, że jedynym skutecznym wyjściem jest operacja ze względu na zagrażające całkowite poprzeczne uszkodzenie rdzenia. Po 2 latach od pierwszej diagnozy podjął ryzyko i został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego. Niestety dzień 07.07.2021 okazał się dla Michała i całej naszej rodziny dramatycznym. To bolesne, że bezpieczny i poukładany świat może w jednej chwili runąć. Wielogodzinna operacja przyniosła niechciany skutek: czterokończynowy niedowład i problemy z oddychaniem. Od tego dnia Michał rozpoczął walkę o swoje życie, zdrowie i sprawność. To nie był jedyny zabieg – po nim w ciągu miesiąca nastąpiły jeszcze trzy reoperacje oraz dodatkowo wykonano tracheotomię, co uniemożliwiło mu całkowicie mówienie. Z obawy przed zachłyśnięciem karmienie doustne zamieniono na karmienie dojelitowe przez PEG-a.  Po dwóch miesiącach pobytu na oddziale intensywnej terapii stan zdrowia Michała na tyle się poprawił, że został odłączony od respiratora i przeniesiony na oddział neurochirurgii na dalsze leczenie. Kiedy wydawało się, że leczenie i rehabilitacja idzie w dobrym kierunku, zaczął nabierać sił, widoczne były lekkie ruchy rąk i nóg, zaatakował go wirus COVID-19, który w następstwie mocno osłabił jego stan zdrowia. Michał wciąż przebywa w szpitalu, jest pacjentem leżącym, wymagającym całodobowej opieki. Jedyną szansą na odzyskanie sprawności, która pozwoliłaby mu, choć w pewnym stopniu wrócić do samodzielności jest bardzo intensywna rehabilitacja w dobrym ośrodku. Pełna opieka i codzienna wielogodzinna rehabilitacja są bardzo kosztowne. Michał jest bardzo dzielny i waleczny tak wiele już przeszedł, ale nie stracił wiary i sam mówi: „będzie dobrze”. Wierzymy, że wróci do swojej sprawności fizycznej, wróci do nas, do rodziny, która wciąż na niego czeka, ale bez Waszej pomocy niewiele możemy zdziałać. Proszę, nie przechodź obok tej historii obojętnie! W tej walce każdy gest, każda złotówka ma ogromne znaczenie! Bardzo dziękujemy za wszelką pomoc. Rodzice Michała

38 440,00 zł ( 47,79% )
Brakuje: 41 986,00 zł
Alina Uvarova
Alina Uvarova , 24 lata

Młoda mama spędziła pod wodą dziesięć minut! Jej stan wymaga natychmiastowej pomocy!

Tak bardzo chciałbym cofnąć czas, by zatrzymać ją wtedy w domu… Codziennie zastanawiam się, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby Alina nie pojechała w ten dzień do pracy. W momencie wypadku, wizja naszej szczęśliwej rodziny runęła jak domek z kart. Nie mogę się z tym pogodzić… Moja ukochana narzeczona doznała tragicznego wypadku. Warunki na jezdni były bardzo złe. Przez ostatnie dni padał deszcz, a na drodze było bardzo ślisko. Alina zawsze jeździła bezpiecznie. Wtedy szczególnie, bo za kilka miesięcy na świat miał przyjść nasz mały synek. Niestety, okrutny los pokrzyżował nam plany… Samochód Aliny wpadł w poślizg, przewracając się na dach. Moja ukochana straciła przytomność. Pojazd wpadł do rowu wypełnionego wodą, pozbawiając ją tlenu oraz utrudniając całą akcję ratunkową. Świadkowie zdarzenia bezskutecznie próbowali ją uwolnić. Kiedy służby pojawiły się na miejscu zdarzenia, Alina przebywała w wodzie już dziesięć minut. Resuscytacja się udała, jednak w trakcie pobytu w szpitalu pojawiły się napady padaczkowe. Jej życie było zagrożone. Wymagała podania leków, jednak część z nich musiała poczekać do czasu porodu. W dwudziestym siódmym tygodniu ciąży lekarz podjął decyzję o cesarskim cięciu. Nie tak wyobrażałem sobie narodziny syna… Byłem załamany. Z chwilą zakończenia ciąży rozpoczęto farmakoterapię stymulującą funkcje mózgu. Kiedy otworzyła oczy, przepełniła mnie euforia szczęścia. Każda najmniejsza poprawa jej stanu daje mi nadzieję, że moja ukochana wyzdrowieje.  Dziś Alinie udaje się pozostawać przytomną przez dłuższy czas, spełniać proste polecenia oraz patrzeć na mówiącą osobę. Oddycha samodzielnie i na nowo uczy się przełykać. Jej stan wciąż wymaga jednak kosztownego leczenia oraz intensywnej rehabilitacji.  Pomimo prowadzonej fizjoterapii ma przykurcze górnych i dolnych kończyn. Nie potrafi chodzić. Jest bardzo słaba i potrzebuje stałej opieki. Wierzę, że nasze marzenia o szczęśliwej rodzinie się spełnią. Razem wychowamy naszego malutkiego synka i weźmiemy przepiękny ślub. Droga do celu nie będzie łatwa. Potrzebuję środków, by umieścić moją ukochaną w ośrodku specjalizującym się w rehabilitacji neurologicznej. Niestety, to wydatek, który przewyższa nasz domowy budżet. Proszę, spraw by moja ukochana wróciła do domu! Olek

101 671,00 zł ( 47,78% )
Brakuje: 111 095,00 zł
Franek Skrycki
12 dni do końca
Franek Skrycki , 9 lat

By mimo przeciwności wciąż walczyć o normalne życie!

Franek to niespełna 6-letni  chłopczyk. Chłopczyk, który codziennie walczy o siebie, o swoją sprawność – samodzielność. Walczy, bo mimo wszelkich starań ze strony rehabilitantów, terapeutów, rodziców ciągle potrzebuje wsparcia osób drugich - nie porusza się samodzielnie.  Franek nie chodzi, słabo jeszcze siedzi, ma  trudności wykonywaniem samodzielnie podstawowych czynności. Nie radzi sobie z prawidłowym utrzymaniem kubka z piciem, łyżki. Jest więc karmiony i pojony. Niepełnosprawność Franka wynika z uszkodzenia mózgu w okresie okołoporodowym. Diagnoza, jaka została mu postawiona przez lekarzy neurologów to Mózgowe Porażenie Dziecięce czterokończynowe. Rezonans magnetyczny oprócz uszkodzeń mózgu wykazał torbiel przy szyszynce. Synek jest pod opieką lekarzy specjalistów – neurologow, ortopedy, okulisty oraz rehabilitantów. W miejscu zamieszkania 2 razy w tygodniu rehabilitowany w gabinecie prywatnym. 2 razy w tygodniu uczęszcza też na rehabilitację i terapie ręki do Ośrodka Rehabilitacji NFZ. Ponadto korzysta z terapii i rehabilitacji, która się odbywa na terenie przedszkola, do którego uczęszcza. Ćwiczony jest też w domu. Dla poprawy stanu fizycznego, obniżenia spastyki mięśni dziecka choćby w minimalnym stopniu bardzo ważna jest nieustanna i intensywna rehabilitacja. W zeszłym roku poddany został fibrotomii operacji  przeprowadzonej na mięśniach. Franek jest po operacji lewego oczka. W listopadzie zaplanowana jest operacja oczka prawego. Aktualnie synek jest w trakcie eksperymentalnej terapii komórkami macierzystymi w Lublinie, która w połączeniu  z rehabilitacją przynoszą pozytywne efekty.  Przede wszystkim po drugim podaniu w pierwszej serii Franciszek zaczął mówić. Obniżyła mu się spastyka – napięcie mięśni. Poprawiła się koordynacja ruchowa. Poprawiała się też reakcja na bodźce. Nie reaguje płaczem, gdy słyszy różne dźwięki np. szelest folii aluminiowej itp.  W czerwcu tego roku rozpoczął trzecią serię podań komórek macierzystych. Na sierpień bieżącego roku zaplanowane jest kolejne podanie z trzeciego cyklu przeszczepu. Każdy cykl składa się z 5 podanych  dożylnie   komórek, w odstępach co dwa miesiące. Przed Frankiem jeszcze 4 podania. Koszt jednego podania to 8 100 złotych, do kwoty tej należy doliczyć koszt dojazdu, koszt pobytu oraz pobyt na turnusie rehabilitacyjnym (Franek jeździ po przeszczepie).  Koszty ponoszone na leczenie, rehabilitację i terapie wspomagające są ogromne. Przewyższają możliwości finansowe naszej 5-osobowej rodziny. Bardzo prosimy Was  o wsparcie. Bez Was i Waszej pomocy się nie uda.  Dziękujemy, rodzice Frania 

19 011,00 zł ( 47,73% )
Brakuje: 20 819,00 zł