Sprzęt rehabilitacyjny dla Michała pilnie potrzebny!
Dzięki wsparciu wielu wspaniałych darczyńców udało nam się zapewnić Michałowi kilka miesięcy intensywnej rehabilitacji, która pozwoliła usprawnić jego ciało. Oto nasza historia: Rehabilitacja, rehabilitacja, rehabilitacja… Nie ma innej drogi dla Michała na większą sprawność i samodzielność. Ponad 30 lat walki z niepełnosprawnością, niezliczona ilość godzin spędzonych w gabinetach, litry wylanych łez i kropli potu. Dzięki pracy z najlepszymi specjalistami mój syn zaczął powoli stawać na własnych nogach. O tym, że Michał ma Mózgowe Porażenie Dziecięce, dowiedziałam się dopiero, kiedy skończył rok. Ogromny szok i niedowierzanie... Takie były czasy i poziom wiedzy medycznej. O dostępie do informacji jak dzisiaj mogłam tylko pomarzyć. Czterokończynową spastykę próbowaliśmy zniwelować ćwiczeniami. Ciągła codzienna walka. Monotonna, czasami zbyt trudna. Nie mogliśmy się jednak poddać. Dzięki wytrwałości i uporowi udało się synowi ukończyć szkołę. Byłam z niego taka dumna. Tak wiele przeciwności, często zniechęcenia, a jednak dał radę. Niestety, w zeszłym roku zaczęły poważne kłopoty. Michał stracił czucie w nogach. Wcześniej mógł się na nich oprzeć i mimo wszystko jakoś mu pomagały w poruszaniu. Teraz nagle wszystko runęło… Nikt nie wiedział dlaczego. Lekarze obwiniali MPD, które miało dać taki rzut i uszkodzić nogi. Dopiero jednak wizyta w specjalistycznym zakładzie rehabilitacji w Mysłowicach pokazała nam, gdzie tak naprawdę tkwi przyczyna… Winowajcą okazał się złamany trzon kręgu Th11, a także silna osteoporoza. Nie jesteśmy w stanie dojść do tego, kiedy Michał odniósł kontuzję. Najważniejsze, że praca z rehabilitantami przyniosła dobre rezultaty. Dzięki wysokiej klasy specjalistycznemu sprzętowi oraz fachowości terapeutów udało się syna postawić na jego własne nogi. Co prawda tylko na kilka sekund, ale dla nas taki mały krok Michała jest niczym pierwszy krok człowieka na księżycu. Niestety, ta przynosząca świetne rezultaty rehabilitacja jest bardzo kosztowna i zdecydowanie przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego proszę o pomoc… Musieliśmy wrócić do domu, dzisiaj Michał nie ma żadnych zajęć. Z każdym rokiem jesteśmy coraz starsi. Sama opiekuję się synem i mocno odczuwam na zdrowiu wszystkie te lata poświęcone mojemu dorosłemu już dziecku. Po ludzku zaczyna brakować sił. Kto się nim zajmie, kiedy mnie zabraknie? Proszę Was o pomoc. Tylko z Państwa wsparciem może się udać zrobić kolejne postępy. Iwona — mama