Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marek Sztabnicki
Marek Sztabnicki , 54 lata

Sportowy duch w walce ze straszliwą chorobą! Pomocy!

Jeszcze do niedawna żyłem na pełnych obrotach. Spełniałem się jako ojciec, mąż i trener. W latach 80. byłem Mistrzem Polski w kajakarstwie, później trenowałem zawodników w tej dyscyplinie. Zapewne robiłbym to do dziś, gdyby nie straszliwa choroba, która niespodziewanie pojawiła się w moim życiu i wywróciła wszystko do góry nogami...  Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie. Najpierw złe samopoczucie – brak sił, mocne osłabienie i częste krwawienie z nosa. Na początku byłem przekonany, że wszystkie te dolegliwości są wynikiem przepracowania i zwykłego przemęczenia. Jednak, kiedy pod pachą wyczułem dużego guza, wiedziałem, że jak najszybciej muszę skonsultować się ze specjalistą.  Lekarz zalecił usuniecie guza i wykonanie badań histopatologicznych. Do samego końca wierzyłem, że to nie może być nic strasznego. Przecież zawsze dbałem o swoje zdrowie, a mała narośl i osłabienie nie mogą zwiastować śmiertelnej choroby! Niestety, tak bardzo się myliłem... Wyniki jednoznacznie wykazały, że guz pod pachą to nowotwór złośliwy –  chłoniak powstały z komórek płaszcza C83!  Początkowo byłem w ogromnym szoku i utrzymywałem diagnozę w tajemnicy przed sąsiadami, znajomymi, przyjaciółmi… Nie chciałem ich martwić, w dodatku było to dla mnie niesamowicie trudne... Zawsze byłem samodzielnym i wytrwałym człowiekiem – głową i filarem rodziny. Dbałem o żonę, dzieci i bliskich. Miałem plany, marzenia i cele do zrealizowania... Nagle to wszystko zawisło na włosku.  Po kilku tygodniach, gdy szok minął, pozostało pytanie, „Co dalej?”. Poddanie się nie wchodziło w grę. Przecież to nie leży w naturze sportowca! Wiedziałem, że mam dla kogo żyć, dlatego muszę walczyć. Z tą właśnie myślą rozpocząłem długi cykl leczenia...  Obecnie od diagnozy upłynęło już sporo czasu... Minęły dokładnie 4 lata – ciężkiej, intensywnej walki. Przeszedłem chemioterapię, naświetlania, autoprzeszczep szpiku kostnego oraz leczenie podtrzymujące, w którym jestem do dziś.  Jestem również pod stałą opieką onkologiczną, hematologiczną oraz pod opieką pulmonologa, kardiologa i wielu innych specjalistów. W wyniku leczenie powstało wiele skutków ubocznych, z którymi zmagam się do dziś. Mam ogromną męczliwość, szybko tracę siły, a wykonanie niektórych czynności staje się dla mnie wyzwaniem nie do pokonania. Dodatkowo ostatnie badania wykazały obecność guza w płucach... To oznacza, że leczenie nadal musi trwać.  Niestety długotrwała walka odbiła się na całej rodzinie. Żona zrezygnowała z pracy, aby całkowicie poświęcić się opiece nade mną, a dotychczasowe leczenie pochłonęło wszystkie nasze oszczędności! Pojawił się problem z opłaceniem bieżących rachunków, o wyjazdach medycznych, lekach i diecie nie wspominając...  Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc. Leczenie to jedyna szansa na powrót do dawnego życia – bez wznowy i cierpienia.   Proszę, pomóżcie mi.  Marek *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.  Licytacja na Facebooku:  ➡️ Licytacje dla Marka- człowieka z żelaza! Dowiedz się więcej:  ➡️ Sportowy duch w walce z chorobą. ➡️ Były Mistrz Polski walczy o życie!

72 768,00 zł ( 85,5% )
Brakuje: 12 339,00 zł
Oliwka Kraczek
Pilne!
Oliwka Kraczek , 4 latka

PILNE: Potrzebujemy 10 MILIONÓW, by powstrzymać SMA❗️Czas Oliwki się kończy❗️

BARDZO PILNE! U naszej 3-letniej córeczki lekarze zdiagnozowali SMA – chorobę, która każdego dnia zabija jej malutkie mięśnie! Jedyną szansą na ratunek jest terapia genowa, za którą musimy zapłacić blisko 10 MILIONÓW ZŁOTYCH!  Czas naszej córeczki liczony jest w kilogramach, ponieważ zostały jej ostanie 2 kilogramy do przyjęcia leku! Terapię mogą przyjąć jedynie te dzieci, które nie przekroczyły wagi 13,5 kg, a dziś Oliwka waży już 11,5 kg. Oznacza to, że mamy niewyobrażalnie mało czasu, by jej pomóc! Gdy córeczka przekroczy granicę, lekarze odmówią jej leczenia... Błagamy o POMOC! Postawienie ostatecznej diagnozy w przypadku Oliwki zajęło naprawdę wiele czasu, bardzo cennego czasu. Córeczka urodziła się zdrowa. Przez pierwsze miesiące rozwijała się prawidłowo. Dopiero z czasem zaczęliśmy zauważać, niepokojące objawy. Inne dzieci w jej wieku potrafiły już siadać i raczkować, ona wciąż nie umiała utrzymać równowagi. To bardzo nas niepokoiło… Lekarze uspokajali nas, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie i powinniśmy dać Oliwce jeszcze trochę czasu. I faktycznie, ku naszemu zaskoczeniu i oczywiście ogromnej radości, po kilku tygodniach córeczka zaczęła siadać. Odetchnęliśmy z ulgą. Mijały kolejne miesiące. Córeczka skończyła rok, więc z niecierpliwością czekaliśmy na jej pierwsze kroki. Niestety, choć próbowaliśmy różnych sposobów, Oliwka nie zaczęła chodzić. Mimo kolejnych zapewnień lekarzy, że ma na to jeszcze czas, nie odpuszczaliśmy, bo w głębi duszy czuliśmy, że coś jest jednak nie tak. Biegaliśmy od lekarza do lekarza, szukając przyczyny. Byliśmy u pediatrów, ortopedów, genetyków, neurologów. W międzyczasie też u kilku fizjoterapeutów, z którymi już wtedy rozpoczęliśmy rehabilitację.  Wciąż nie znaliśmy powodów, dla których Oliwka zmagała się z takimi problemami. Dopiero po wielu wizytach jeden z lekarzy zaproponował diagnostykę w kierunku SMA. To był dla nas ogromny szok, nie mogliśmy uwierzyć w to, co usłyszeliśmy. SMA? Jak to możliwe? Przecież Oliwka urodziła się jako zdrowa dziewczynka…  Niestety, wynik pierwszego badania był niejednoznaczny i wskazywał tylko na nosicielstwo. Za radą lekarza wykonaliśmy jeszcze jedno, bardziej wnikliwe badanie. Na jego wyniki musieliśmy czekać ponad 2 miesiące! Przeprowadzone wtedy badanie wykluczyło SMA, co spowodowało zmianę kierunku dalszej diagnostyki. Oczywiście ucieszyło nas to, że Oliwka nie jest chora, ale wciąż nie wiedzieliśmy, co jej dolega. Czuliśmy, że straciliśmy kolejne cenne miesiące.  Z bólem patrzyliśmy, z jakim trudem nasza córeczka próbuje się poruszać. Czekaliśmy na dzień, w którym ktoś w końcu powie nam, co się dzieje i dlaczego nasze dziecko przestało się rozwijać. Nie potrafiliśmy przespać  spokojnie nocy, wciąż zadawaliśmy sobie pytania, czekając na cud.  Zrozpaczeni i zupełnie bezradni zdecydowaliśmy się zgłosić do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam przeprowadzono trzecie, rzadsze badanie w kierunku SMA i ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu badanie potwierdziło chorobę.  Byliśmy zrozpaczeni… Do tego świadomość, że straciliśmy prawie 1.5 roku na diagnostykę, była przygnębiająca. Kosztowało nas to mnóstwo nerwów i stresu. Dziś Oliwka ma już 3 latka! Wciąż nie chodzi ani nie stoi samodzielnie.  SMA to bardzo rzadka, niezwykle podstępna choroba genetyczna, która krok po kroku zabija jej mięśnie. Co to oznacza? Z każdym dniem Oliwka będzie coraz słabsza, aż z czasem zupełnie utraci sprawność. Najpierw przestanie raczkować, później nie będzie miała siły nawet usiąść, aż w końcu choroba przykuje ją do łóżka na zawsze! Nie możemy przecież na to pozwolić! Szansą jest dla niej wyłącznie terapia genowa jednym z najdroższych leków na świecie, na którą potrzebujemy blisko 10 MILIONÓW ZŁOTYCH! Wciąż nie potrafimy pogodzić się z diagnozą, wciąż nie rozumiemy, dlaczego nas to spotkało. Jednak teraz najważniejsze jest zdrowie i życie Oliwki, dlatego nie wahając się ani chwili rozpoczynamy zbiórkę. Równocześnie córeczka pozostaje pod opieką lekarzy, przyjmuje zastrzyki, które choć spowalniają rozwój SMA, nigdy nie zatrzymają tej okrutnej choroby...  Nie będziemy w stanie zebrać takiej sumy własnymi siłami. W obecnej sytuacji musimy Was już nie tylko prosić, lecz BŁAGAĆ o pomoc! Każda wpłata, udostępnienie zbiórki i Wasze wsparcie są dla nas na wagę złota.  Staramy się wierzyć w CUD, w cud, który musi się wydarzyć, abyśmy zdążyli uratować Oliwkę… Rodzice Oliwki ➡️ Śledź losy Oliwki na Facebooku! ➡️ Razem dla Oliwki – LICYTACJE ➡️ Instagram oliwka_kraczek_walczy_z_sma  ✍🏻 Dwa kilogramy czasu. Oliwka z Lublina potrzebuje najdroższego leku świata 🎥 TVP3 LUBLIN - 08.01.2024 🎥 Panorama Lubelska TVP3 LUBLIN 📣 Radio Plus – "SMA i pilna pomoc dla chorej Oliwki Kraczek" 📣 Polskie Radio Lublin  ✍🏻 Wspólnota Opolska (lublin24.pl) – "Oliwce zostały już tylko dwa kilogramy do zebrania 10 mln zł" 🎥 TVP3 Lublin – Między Wisłą i Bugiem (wywiad od 01:45:40)

8 646 251,00 zł ( 85,39% )
Brakuje: 1 479 281,00 zł
Antonina Dzik
Antonina Dzik , 5 lat

Diagnoza zniszczyła nam życie, ale stajemy do walki o Tosię... Pomocy!

Zgromadzone środki podczas poprzedniej zbiórki pozwoliły naszej córeczce osiągać kolejne cele w walce z SMA, za co jesteśmy Wam z całego serca ogromnie wdzięczni! Od tego roku prowadzimy wieloaspektową terapię: ortodontyczną, logopedyczną połączoną z elektrostymulacją VitalStim. Terapia ta przynosi bardzo dobre efekty, ale proces prowadzenia jest długi i kosztowny. Dlatego ograniczając przyszłe koszty, postanowiliśmy zakupić swój aparat, a do terapeuty dojeżdżać tylko po plan terapii. Koszt urządzenia z elektrodami to ponad 20 tys. złotych.  Tosia mimo tego, że je samodzielnie, nie funkcjonuje jak zdrowe dziecko, ale dzięki terapii dużo można wypracować. Jest to konieczne, aby w czasie wzrostu dziecka zapobiegać deformacjom, które w przyszłości przyniosą poważniejsze problemy. Niestety, nie mamy również środków, aby wykonać nowy gorset i ortezy. Od nowego roku ceny znacznie wzrosły, a dofinansowanie z NFZ i PFRON nie uległy zmianie. Gorset kosztuje ponad 5 tysięcy, a ortezy niecałe. To prawdziwe szaleństwo. Nasze największe potrzeby to terapia, zakup aparatu i turnusy rehabilitacyjne – najbardziej uwielbiane przez Tosię i bardzo potrzebne w jej leczeniu. SMA niestety pokonuje nas finansowo. Dlatego apelujemy do Was o pomoc i ponowne wsparcie naszej Tosii. Każda kwota jest dla nas cenna i przyczyni się do kontynuacji terapii i poprawy życia córeczki! Poznaj naszą historię: Tosia jest naszym najmłodszym dzieckiem. Jej narodziny miały być dopełnieniem rodziny i nieograniczonym szczęściem! Chociaż z początku tak właśnie było, to okazało się, że los napisał dla nas inny scenariusz… Krótkie szczęście zastąpił strach. Tosia od początku niewiele się ruszała, ale lekarze mówili, że taki jej urok, że niektóre dzieci po prostu nieco wolniej się rozwijają. Jednak gdy Antosia skończyła 5 tygodni, lekarz przekazał nam wiadomość, która sprawiła, że świat stanął na głowie. Trzy litery – SMA – bądź trzy słowa: rdzeniowy zanik mięśni, zmieniły wszystko.  Naszą malutką dziewczynkę czekało potworne cierpienie. Ta wizja przerażała, szczególnie kiedy trzymasz na rękach kruszynkę, która o świecie nie wie jeszcze praktycznie nic. Jak przygotować się do takiej walki?  Szybko jednak zostaliśmy zakwalifikowani do badań klinicznych i leczenia, które miało nam pomóc zatrzymać chorobę. Cały czas zdajemy sobie sprawę, że przed nami bardzo ciężka walka, ale by Tosia zachowała jak najdłużej wszystkie umiejętności, również te podstawowe.  Walka, którą toczymy o zdrowie i życie naszej córeczki, brutalnie odarła nas z beztroski. Pokazała całkiem inne oblicze rodzicielstwa. To, w którym strach nie opuszcza cię nawet na krótką chwilę.  Tosia stanęła przed największym wyzwaniem zaledwie kilka tygodni po przyjściu na świat. My, choć walczymy z przerażeniem, musimy iść razem z nią i wspierać na każdym kroku trudnej walki o zdrowie. Świadomość tego, że Tosia może dostać niezbędną pomoc, jest dla nas ogromną motywacją. Pomóż nam wygrać najważniejsze – życie naszej córeczki! Rodzice Antosi Kwota zbiórki jest szacunkowa ➡️ Zbiórkę Antosi można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych w grupie: ToSię licytuje - Tosia Dzik w ringu z SMA ➡️ Codzienną walkę z chorobą można śledzić na stronie: Antosiowe love vs SMA

35 008,00 zł ( 85,33% )
Brakuje: 6 018,00 zł
Dominik Kryszczak
5 dni do końca
Dominik Kryszczak , 34 lata

By w walce o samodzielność nie pozostał nigdy sam.

Może gdyby los zdecydował inaczej, Dominik byłby dzisiaj w zupełnie innym miejscu. Może właśnie rozpoczynałby pierwsze jazdy przed egzaminem na prawo jazdy, może planowałby wakacje, lub wyjeżdżał na studia. Życie potoczyło się inaczej. Dominik nigdy nie dogoni swoich rówieśników, bo przez życie nie idzie, ale jedzie na wózku inwalidzkim. Porażenie mózgowe odebrało mu normalne życie i zmusiło do walki o to, co innym przychodzi bez problemu. Do dzisiaj, choć minęło wiele lat, Dominik wciąż nie siedzi, nie chodzi... W domu można ćwiczyć, ale nigdy nie osiągnie się zdecydowanego sukcesu, jeśli nie pomogą specjaliści. Turnusy rehabilitacyjne to tak naprawdę największe pola walki okupionej łzami, bólem i ciężką pracą. To jedyna droga, bo jeśli w organizmie coś nie działa, trzeba to zmusić do pracy i zadbać o to by efekty nie poszły na marne. Dużą poprawę dały wyjazdy do Mielna, gdzie był rehabilitowany. Ponieważ sprawność ruchowa cały czas się poprawia, bardzo ważne jest kontynuowanie rehabilitacji. Obecnie Dominik został zakwalifikowany na rehabilitacje do Warszawskiego ośrodka gdzie specjalizują się w rehabilitacji osób z porażeniem mózgowym nową metodą Therasuit, gdzie osoby takie jak Dominik ćwiczą w specjalnych skafandrach. Tak program skupiony jest na określonych czynnościach, w których chory ma sobie samodzielnie radzić. Kiedy całe życie spędza się na wózku inwalidzkim, a ten musi zastąpić nogi, powinien to być dobry sprzęt. Lekarze znaleźli dla niego optymalny wózek, który nie będzie obciążał kręgosłupa i pozwoli funkcjonować bez bólu. Niestety to znów ogromne koszty, bez których to wszystko się nie uda. Optymalnym wyborem, dla kogoś, kto na wózku musi spędzić resztę ze swojego młodego życia jest wózek Kuschal R33 z napędem Smart Drive. Wózek posiada jedyny, opatentowany i oryginalny system rozpraszania i tłumienia drgań. Umiejscowiony jest centralnie w osi kręgosłupa i dzięki swojej konstrukcji zabezpiecza i chroni uszkodzony kręgosłup, przed nadmiernym przenoszeniem się drgań i wstrząsów powstałych w wyniku eksploatacji wózka na nierównych powierzchniach takich jak chodnik, bruk. W pomieszczeniach Dominik porusza się sam, ale w terenie pozostaje bezradny. Czeka, aż ktoś popchnie go kawałek. SmartDrive jest urządzeniem ułatwiającym poruszanie się wózka inwalidzkiego. Wystarczy delikatnie pchnąć ciągi, aby wózek zaczął się toczyć w pożądanym kierunku. To prawdopodobnie jedyny pojazd, jaki poprowadzi Dominik, dlatego tak bardzo mu zależy. Postanowił zwrócić się do Was, ludzi o wielkich sercach, bo sam nie da rady zarobić pieniędzy na taki sprzęt. Jest jednak szansa na to, że uda się poruszyć serca i dzięki temu osiągnąć samodzielność. Dominik marzy o czymś, na co żaden człowiek nie zwraca w swoim życiu uwagi. Proste rzeczy, takie jak przygotowanie porannej kawy, czy korzystanie z toalety, mogą przestać być dla niego marzeniem. Tak, dzięki pomocy, może wyglądać jego życie! Pomóżmy spełnić marzenie chłopaka, dla którego życie okazało się wyjątkowo trudne, a któ®e tak na prawdę dopiero się zaczyna.

124 048,00 zł ( 85,23% )
Brakuje: 21 496,00 zł
Zofia Jankowska
Zofia Jankowska , 6 lat

Zosia jest CUDEM! Z Waszą pomocą może być on jeszcze większy...!

To dzięki Waszej pomocy przetrwaliśmy ten ciężki okres. Nie wiem jak byśmy sobie poradzili, gdyby nie Wy. Mimo że jedna gehenna jest już za nami, rozpoczęliśmy kolejną ciężką wędrówkę, której celem jest samodzielność naszej córeczki! Nie mamy innego wyjścia, jak ponownie poprosić Was o pomoc. Jeżeli będzie trzeba, poruszymy niebo i ziemię, aby jak najlepiej pomóc Zosi!  Nasza historia: W wieku niemowlęcym u Zosi rozpoznano złożoną wadę mózgu. Lekarze i wyniki badań nie pozostawiały złudzeń – życie Zosi miało być wegetacją! Specjaliści byli przekonani, że napady padaczki będą wyniszczały jej organizm każdego dnia... Mimo tych czarnych wizji podjęliśmy walkę i dzięki zebranym w poprzedniej zbiórce środkom udało nam się wyjechać do niemieckiej kliniki Schon.  Tamtejsi lekarze postawili diagnozę choroby genetycznej, mutacji genu COL4A1. Niestety, nie ma leku, który cofnąłby zmiany, jakie zaszły w główce naszej córki. W Niemczech otrzymaliśmy jednak również nadzieję... Specjaliści dostrzegli ogromny potencjał Zosi! Zrozumieliśmy, że możemy znacznie poprawić funkcjonowanie i komfort jej życia, jednak wymagać to będzie ogromu pracy, wyrzeczeń i funduszy. To, co pomaga Zosi cieszyć się życiem i daje jej namiastkę normalnego dzieciństwa to intensywna rehabilitacja. Liczne turnusy i codzienne fizjoterapie pozwalają Zosi funkcjonować bez bólu. Ogromnym osiągnięciem jest fakt, że ostatnia konsultacja ortopedyczna pokazała, że w najbliższej przyszłości Zosia nie będzie potrzebowała żadnych operacji ani zabiegów, co przy tak dużej spastyce jest prawie cudem! Jej ciało codziennie wymaga rehabilitacji. Spastyka męczy jej nóżki, uniemożliwia samodzielne chodzenie. W związku z tym, że pod względem poznawczym funkcjonuje dobrze, pojawiły się u niej problemy emocjonalne…  Frustracja związana z brakiem samodzielności towarzyszy nam codziennie… Wystarczy wyobrazić sobie zdrowe, czteroletnie dziecko, które musi patrzeć jak jego rówieśnicy biegają, podczas gdy ono jest przykute do krzesełka – tak wygląda rzeczywistość Zosi w przedszkolu… Musieliśmy podjąć trudną decyzję o zakupie wózka, który umożliwi Zosi samodzielne poruszanie się. Nie zamierzamy rezygnować z nauki samodzielnego chodzenia, jednak musimy mieć na uwadze dobro Zosi. W tej chwili samodzielność to coś, czego potrzebuje najbardziej! Ortezy to podstawa w zabezpieczeniu przed bolesnymi przykurczami. Tylko one umożliwiają jej postawienie całej stopy na podłożu. Ortezy dają też nam ogromną nadzieję. Dzięki temu, że Zosia ich używa, odwlekamy w czasie widmo kosztownych operacji. Być może uda nam się nawet całkowicie im zapobiec.  Turnusy rehabilitacyjne to jedyny "lek" jaki możemy dawać naszej córeczce. Po tych kilku latach naszej walki widzimy efekty, które niektórzy klasyfikują jako CUD! Mimo pierwszych złych prognoz, Zosia jest wspaniałą, mądrą czterolatką. Uwielbia śpiewać, opowiadać i wymyślać bajki, ma fantastyczne poczucie humoru. Komunikuje się z nami werbalnie, składa zdania złożone, chociaż miała nigdy nie wypowiedzieć słowa! Historia Zosi pokazuje jak wiele może osiągnąć. Nie brak jej siły, motywacji i determinacji, nam również nie! Potrzebujemy jedynie wsparcia, aby zapewnić naszej córeczce lepszą przyszłość, w której będzie samodzielna.  Rodzice Zosi

39 498,00 zł ( 85,22% )
Brakuje: 6 850,00 zł
Jan Chodowiec
Jan Chodowiec , 9 lat

Jaś na drodze do samodzielności! Pomóż chłopcu w walce o zdrowie!

Często zastanawiamy się, jak będzie wyglądała przyszłość Jasia. Czy będzie samodzielny, jak poradzi sobie w szkole… Czy będzie umiał wytłumaczyć kolegom, co mu jest? W głowie pojawia się wiele pytań, jednak wiemy, że zastanawianie się nad konsekwencjami niepełnosprawności nie ma sensu – musimy działać tu i teraz, by zapewnić mu przestrzeń do rehabilitacji oraz ogrom miłości i poczucie bezpieczeństwa.  Nasz 6-letni synek cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Walczy od kiedy pojawił się na świecie, od kiedy pierwszy raz otworzył oczka, a my mogliśmy zobaczyć w nich nadzieję. Już 2 tygodnie po narodzinach rozpoczął terapię. Od tego czasu w szpitalach bywamy częściej niż gdziekolwiek indziej. Leczenie zajmuje 6 dni w tygodniu. Bywa ciężko, ale walczymy o najważniejszą sprawę – o samodzielność Janka. Oprócz Jasia mamy jeszcze córkę Julię. Jest ona wzorem do walki dla synka. Julka również ma stwierdzoną niepełnosprawność — nie ma lewej dłoni. Mimo to żyje tak, jakby to zupełnie nie było przeszkodą. Nie narzeka na swój los, dużo się uśmiecha i swoją postawą pokazuje, że chcieć to móc. Syn ma tak samo dużo siły. Są dla nas rodziców ogromną życiową inspiracją. Ich radosne twarze i energia jaką się z nami dzielą, pozwalają, choć na chwilę zapomnieć o skomplikowanej codzienności.  Przez porażenie mózgowe Jasiek ma problemy z mową i przemieszczaniem się. Każdy, choć najmniejszy ruch to dla niego ogromny wysiłek. Bardzo dużo energii wkłada, w często bolesną, rehabilitację. Nie przeszkadza mu to jednak w zabawach z siostrą i czerpaniu radości z każdego dnia.  Aby życie Jasia było choć trochę  łatwiejsze, potrzebujemy pomocy. Syn wyrósł z dotychczasowego wózka. Nowy kosztuje około 10 tysięcy złotych… Dodatkowo musi regularnie uczęszczać na intensywną rehabilitację, integrację sensoryczną, fizjoterapię i logopedię. Wszystkie niezbędne zajęcia kosztują fortunę. Niestety nie jesteśmy w stanie sami opłacić potrzebnego leczenia.  Bardzo się boimy, że w pewnym momencie staniem na rozstaju dróg. Nie chcemy być postawieni pod ścianą, nie chcemy wybierać, która terapia jest ważniejsza, bo na inną po prostu nie będzie nas stać. To najgorszy scenariusz, o którym boimy się myśleć.  Optymizmu i uśmiechu każdego dnia uczymy się od Jasia i jego siostry. Dlatego wierzymy, że z Twoją pomocą uda się zrealizować nasze marzenie o samodzielności Jasia. Wiemy, że dzięki Tobie, jego życie może być dużo lepsze!  Rodzice 

30 540,00 zł ( 85,18% )
Brakuje: 5 312,00 zł
Karim Krystian Al-Fakeh
Karim Krystian Al-Fakeh , 9 lat

Pomóżcie nam odzyskać naszego synka! Wierzymy, że z Wami wszystko jest możliwe.

Nasz kochany synek  Karim w maju skończy 8 lat. Jest niezwykłym, wspaniałym małym wojownikiem zmagającym się z trudnościami każdego dnia. Karimek ogromnie cierpi, a choroba zaczyna powoli zabierać mu wszystko, co ma. Robimy, co możemy, jednak koszty zaczynają  mocno przewyższać nasze możliwości....  Chyba nic nie boli bardziej, jak świadomość, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, a gdy pojawia się dla niego ratunek, stajesz się bezsilny, bo nie możesz mu go zapewnić... Diagnoza pedagogiczna — Autyzm wczesnodziecięcy, całościowe zaburzenia rozwojowe. Karimek początkowo rozwijał się prawidłowo, jak jego rówieśnicy, Potrafił mówić najprostsze odpowiednie dla wieku zdania i słowa. Pamiętamy też, jak ładnie liczył do 10, wchodząc po schodach... Niestety teraz  walczymy o jego zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie z niełatwym wojownikiem. Byliśmy już na bardzo dobrym etapie funkcjonowania Karimka. Niestety nastąpił spory regres. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz dawny Karimek wrócił do nas. Bierzemy sprawy ostro w swoje ręce i mamy nadzieje, że Państwa dobre serca pomogą nam w tym, ponieważ po konsultacjach i badaniach mamy prawie 100% pewność, że za przyczyną autyzmu stoi poważna diagnoza medyczna – Autoimmunologiczne zapalenie mózgu Pandas/Pans.    Jeszcze w styczniu będziemy w Szpitalu w Gdańsku, który zajmuje się dziećmi z Pandas/Pans. Aby potwierdzić w 100% diagnozę medyczną, potrzebujemy jeszcze około 10 tysięcy złotych na Panele Diagnostyczne, które nie są refundowane.  Po otrzymanych badaniach na Pandas/Pans przechodzimy do leczenia. Początek leczenia uzależniony jest od przelania całej kwoty. NFZ go nie finansuje. Leczenie Pandas/Pans w zależności co dokładnie zaleci lekarz, to początkowo antybiotykoterapia, możliwa terapia SOT, a na koniec Immunoterapia, czyli wlewy z immunoglobin. Szacunkowo koszt  całkowity wraz z przejazdami i pobytem w Gdańsku to ok. 250 tysięcy złotych.  Karimek brał udział w iniekcji podawania komórek macierzystych w spectrum autyzmu o nazwie: "Cord Blood for autism" pod pieczą Neurolog Pani Magdaleny Chrościnskiej Krawczyk oraz sztabu PBKM. 1 iniekcja komórek macierzystych odbyła się w Styczniu 2021, 2 w Marcu 2021. Posiadamy jeszcze krew ze sznura pępowiny- ok. 8 tys. za podanie. Jesteśmy również po Badaniu Genetycznym WES TRIO (rodzice+dziecko) - które całkowicie wykluczyło AUTYZM i wszelkiego rodzaju jakiekolwiek mutacje genetyczne.  Koszty wszystkich badań, leczenia i terapii praktycznie zaczynają nas rujnować finansowo. Nie dajemy już rady. Karimuś potrzebuje opieki jednego rodzica 24h/dobę. Na barkach mojego ukochanego męża  spoczywa utrzymanie całej rodziny. Mamy jeszcze dwóch synków (3 i 5 latka). Po zrobieniu badań będziemy mogli bardzo efektywnie bez błądzenia pomóc naszemu dziecku znając konkretne przyczyny. Na co przeznaczymy zebrane środki: 1. Panele diagnostyczne dotyczące Autoimmunologicznego zapalenia mózgu Pandas/Pans  IMMUNOTERAPIA, ANTYBIOTYKOTERAPIA, TERAPIA SOT 2. Całościowa diagnostyka zaburzeń jelitowych ( tzw. "Autyzm" to choroba jelit, a przy każdym regresie towarzyszą naszemu dziecku biegunka i jak sądzimy niekomunikowane bóle brzucha) 3. Szereg badań biochemicznych  4. Specjalistyczne badanie OAT WYKONYWANE TYLKO POPRZEZ ANGLIĘ 5. SPECJALISTYCZNE badanie MTHFR WYKONYWANE poprzez USA 6. Terapia komorą normobaryczną oraz tlenoterapia, na którą brakuje nam już pieniędzy, a nasze dziecko miało dzięki niej świetne rezultaty. 7. Protokół słuchowy Safe and Sound Nie możemy przerwać jego leczenia. Karimek ma jeszcze dwóch młodszych braci, którzy wciąż pytają kiedy Karimek wyzdrowieje , kiedy będzie ładnie  mówił , kiedy będzie się z nimi bawił, kiedy przestanie tak płakać i krzyczeć... tych pytań jest mnóstwo i łamią serce nam rodzicom. Idziemy do przodu i za jakiś czas brakuje nam pieniędzy by pociągnąć to dalej i niestety obijamy się o ścianę ,którą próbujemy przebić, a zwykła narkoza  przy zabiegu dentystycznym, czy nawet przebyta infekcja  potrafi zniweczyć u Karimka cały rok ciężkiej pracy i leczenia.  Błagamy jako rodzice i przemawiamy do waszych dobrych serc. Chcemy wiedzieć więcej, aby skutecznie pomoc naszemu dziecku. Chcemy odzyskać naszego dawnego synka. Chcemy zrobić wszystko, aby go uratować. Pandas/Pans daje objawy ze spektrum Autyzmu- bez dokładnych badań i leczenia nie pomogę mu. Paraliżuje nas strach o życie naszego synka, o kolejne regresy, to podcina nam niesamowicie skrzydła. Każde niepełnosprawne dziecko powinno mieć dostęp do gruntownego przebadania... Niestety tak się nie dzieje i to mnie zastanawia, dlaczego tak jest. My rodzice zaraz po diagnozie zostajemy sami sobie pozostawieni i musimy sami sobie radzić w pomocy dla naszych dzieci i znajdywaniu odpowiednich terapii i drogi leczenia. Nasze serduszko nie potrafi nam komunikować, co go boli, co mu dolega... z czym się zmaga. Moje dziecko już 3 razy straciło możliwość werbalnego komunikowania się z nami. Błagam pomóżcie nam odzyskać naszego synka. Rodzice, których znamy, osiągają największe efekty właśnie dzięki temu, że badają swoje dzieci, a co za tym idzie, leczą je, finansując  leczenie, terapie i cały czas szukając i nie poddając się. Prosimy, pomóżcie nam, aby nasze dziecko mogło przeżyć choć część swojego dzieciństwa na beztroskiej zabawie ze swoimi braćmi, a nie wiecznie wśród lekarzy, specjalistów czy terapeutów. Proszę Was, czas gra na nie korzyść Karimka! Błagam pomóżcie nam go uratować! On jest za mały żeby tak cierpieć! "Nie pozwól, żeby ktokolwiek przekonał Cię, że jest już za późno, że czas się poddać". Dziękujemy za każdą złotówkę i wsparcie naszego dziecka.  Rodzice Samira i Krzysztof oraz rodzeństwo Ksawery i Marcelek, którzy czekają, aż ich braciszek odzyska zdrowie. ➡️ LICYTACJE💚- Razem dla Karimka ➡️ Charytatywny FESTYN #RazemdlaKarimka  ➡️ Urodzinowa Bajka Karima- Charytatywny Bieg #Razemdlakarimka ➡️ Wywiad w Radio Parada z Mamą Karimka ➡️ Reportaż w tvp3 Łódź Dzięki licznym wydarzeniom charytatywnym, działaniom naszej rodziny i przyjaciół, licytacjom oraz Festynowi #Razemdlakarimka możemy pomniejszyć kwotę na zbiórce!

364 105,00 zł ( 85,17% )
Brakuje: 63 395,00 zł
Łukasz Przybułek
Łukasz Przybułek , 41 lat

Wypadek w pracy zrujnował nam życie! Pomocy!

Wszystko miało wyglądać inaczej! Mieliśmy marzenia, plany na przyszłość... Mieliśmy też poczucie, że przed nami wiele szczęśliwych lat. I nagle, jak grom z jasnego nieba, koniec... Mój mąż 19 maja 2020 uległ poważnemu wypadkowi. W pracy, w miejscu, w którym czuł się pewnie i bezpiecznie... Upadek z dużej wysokości, uszkodzenie kręgosłupa i złamane życie.  Zoperowano go niemal natychmiast i tylko to go uratowało. Mąż cały czas przebywa sam w szpitalu. Z powodu trwającej pandemii nie ma szans, żebyśmy mogli się spotkać choć na chwilę. Pozostaje jedynie kontakt przez telefon lub z poziomu balkonu, jeśli jest ładna pogoda i rehabilitant go tam wyprowadzi na wózku.  Właśnie, wózek... To obecnie jedyny sposób, żeby mógł się przemieszczać. Wypadek zabrał czucie w nogach, powodując paraliż kończyn dolnych.  Najczarniejsze scenariusze mówią, że już nigdy nie stanie samodzielnie na nogach, a to byłby dla nas ogromny dramat. Mieszkamy w bloku na pierwszym piętrze. Nasze mieszkanie nie jest przystosowane do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Ani windy, ani podjazdu, ani miejsca w łazience, czy pokoju. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak my sobie z tym wszystkim poradzimy... Łukasz przez następne miesiące będzie potrzebował Intensywnej rehabilitacji. To jedyna nadzieja na powrót do zdrowia i sprawności. Niestety, pochłaniająca bardzo duże kwoty. A pierwsze miesiące po wypadku to najważniejszy czas, kiedy można najwięcej jeszcze odzyskać. Kiedy ciało jeszcze pamięta odruchy sprawności. Jeśli zmarnujemy tę szansę, nigdy sobie tego nie wybaczę. Dlatego proszę o pomoc dla siebie i męża... Łukasz był jedynym żywicielem rodziny. Ja poświęciłam się wychowaniu dzieci, a teraz muszę walczyć o jak największą sprawność Łukasza, o jego przystosowanie do życia po wyjściu ze szpitala, o przyszłość! Brakuje nam pieniędzy, ale nie brakuje nadziei, że nasze życie wróci jeszcze na właściwe tory. Pomóż mi zawalczyć o mojego męża! Ja i nasze córki czekamy na niego. Nina - żona Łukasza     

64 901,00 zł ( 85,15% )
Brakuje: 11 312,00 zł
Julita Majkowska
Julita Majkowska , 14 lat

Na końcu tej drogi czeka sprawność – Julita potrzebuje wsparcia❗️

Wsparcie, jakie otrzymaliśmy, pozwoliło nam kontynuować leczenie i rehabilitację Julki! Niestety, obecnie córka wchodzi w okres dojrzewania i szczególnie teraz potrzeby wzrastają! Dlatego proszę, wspierajcie nas dalej. Nasza historia: Moja córka Julitka urodziła się w ciężkiej zamartwicy urodzeniowej. Przyszła na świat dwukrotnie owinięta pępowiną, nie oddychała, jej serduszko przestawało pracować… Razem z jej sercem zamierało moje. Otrzymała jedynie 2 pkt w skali Apgar! Była reanimowana, zaintubowana i pierwsze dni życia spędziła na OIOM-ie. Dziś te przerażające chwile zlewają mi się w jedno okrutne wspomnienie. Nigdy nie zapomnę bólu i rozpaczy, które wtedy mi towarzyszyły… Żaden rodzic nie powinien przeżywać takiego dramatu. Julita wygrała walkę o życie, jednak w wyniku niedotlenienia mózgu codziennie walczy o sprawność. Córka ma dziś 13 lat. Zmaga się m.in z autyzmem i padaczką. To one najbardziej utrudniają jej codzienne funkcjonowanie i dalszy rozwój. Jedyne czego pragnę to to, aby była zdrowa i szczęśliwa. Dzięki rehabilitacji widać postępy. Każda, nawet najmniejsza poprawa jej sprawności sprawia nam obu ogromną radość i szczęście. Nie możemy ich przerwać, ponieważ wtedy wkracza ryzyko, że postępy się cofną... A dzisiaj jest jeszcze trudniej. Córeczka szybko rośnie, weszła w okres dojrzewania. To bardzo ważny moment, by kontynuować rehabilitację i nawet ją wzmocnić. Ale za tym idą koszty, które już wcześniej nas przerastały. Dlatego znów proszę o pomoc. Poprzednia zbiórka pokazała mi, że przy wsparciu Darczyńców będziemy w stanie dalej walczyć o zdrowie Julki. Potrzebujemy środków, bym mogła opłacić niezbędne turnusy rehabilitacyjne, które są największą szansą Julity na lepszy rozwój. Czasem ciężko mi powstrzymać łzy radości. Dzięki Tobie może być więcej takich chwil!  Joanna, mama

21 388,00 zł ( 85,11% )
Brakuje: 3 740,00 zł