Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wiktor Carole
Wiktor Carole , 13 lat

Pomóż mi uchronić mojego syna przed wieczną ciszą!

Gdy Wiktor miał 10 lat przeszedł bardzo poważne zapalenie płuc. Było na tyle źle, że wymagał hospitalizacji. Po tygodniu został wypisany do domu, wtedy zauważyłem, że niedosłyszy. Od razu udałem się z synem do laryngologa, który skierował nas na badania słuchu. Specjaliści nie byli w stanie podać jednoznacznej diagnozy, zachęcili do ponownego wykonania badań, gdy Wiktor podrośnie. Niestety sytuacja drastycznie się pogarszała… Odbyliśmy jeszcze kilka wizyt i testów słuchu, zanim została postawiona ostateczna diagnoza. Gdy lekarz powiedział, co dolega mojemu dziecku byłem w szoku. Okazało się, że to upośledzenie słuchu czuciowo-nerwowe obustronne! Ślimak w uchu Wiktora jest zbyt uszkodzony, lekarze nie są w stanie podjąć się operacji. Jedyną nadzieją są kosztowne aparaty słuchowe. Widzę jak mój syn cierpi przez swoją niepełnosprawność. Wada cały czas się pogłębia zabierając mu radość, nadzieję i poczucie wartości. Wiktor często zamyka się w swoim pokoju, ucieka od kontaktu z otoczeniem. Początkowo syn był bardzo przeciwny aparatom słuchowym, ale kiedy miał je założone w gabinecie na przymiarkę i w końcu usłyszał, to zupełnie zmienił zdanie. Codziennie pyta mnie, kiedy kupię mu aparaty – to łamie mi serce, bo kompletnie nie mam na nie środków.  Wychowuję syna sam, mama Wiktora zmarła zaraz po porodzie. Dodatkowo zajmuję się chorą mamą. Wszelkie koszty, które spadają na naszą rodzinę muszę nieść samodzielnie na swoich barkach. Jest mi bardzo ciężko, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Wada słuchu mojego dziecka może się drastycznie pogłębić, doprowadzić nie tylko do kompletnej głuchoty, ale także do uszkodzenia mózgu. Nie mogę do tego dopuścić, dlatego proszę, jeśli możesz wpłać, choć najmniejszą kwotę. Liczy się każda złotówka! Tata Wiktora

11 765,00 zł ( 85,06% )
Brakuje: 2 065,00 zł
Karolina Suczko
Pilne!
14 dni do końca
Karolina Suczko , 43 lata

Nowotwór nie ma dla mnie litości❗️Pomóż mi wygrać tę walkę❗️

Mam na imię Karolina i mam 43 lata. Do kwietnia 2023 roku prowadziłam zupełnie normalne życie, w którym było miejsce na miłość, rodzinę i zwykłą codzienność. Uwielbiałam jeździć na rowerze – jednym z moich sukcesów jest przejechane 176 km w poznańskiej Korbie. Uwielbiałam także rysować. Niestety, jeden dzień, jedna chwila zamieniły moje piękne życie w walkę... Wszystko zaczęło się, gdy pod koniec marca zauważyłam na swojej piersi czerwone zgrubienie. Nie miałam pojęcia, co to może być, dlatego umówiłam się do lekarza. Początkowo podejrzewano stan zapalny i zaczęłam przyjmować antybiotyk. Gdy zaczerwienie wciąż nie znikało, lekarze postanowili wykonać biopsję.  Diagnoza był druzgocąca – inwazyjny nowotwór piersi trzeciego stopnia. Wszystko to, co robiłam dotychczas, zniknęło jak bańka mydlana. Rozpoczęła się walka, do której podeszłam zadaniowo – walczę i wygram. Wdrożono cykle chemioterapii, najpierw tej najgorszej - "czerwonej", później "białej". Chemia zmieniła mnie fizycznie, ale psychicznie dawałam radę. Wciąż walczyłam i to była najważniejsze! W listopadzie przeszłam zabieg radykalnej mastektomii… Leczenie po amputacji piersi i wycięciu nowotworu (radioterapia i hormonoterapia) miało być dla mnie już tylko formalnością. Jak pomyślałam – do zniesienia. Tak miało być, ale... Jak się okazało, nowotwór dał przerzuty do węzłów chłonnych i to, co miało być tylko formalnością, stało się "misją niemożliwą". Jedyny skuteczny lek, który jest w stanie uchronić moje ciało przed przerzutami, jest lekiem nierefundowanym w Polsce. Jednocześnie na świecie jest uważany za najlepszy w walce z przerzutami. Jednak koszt miesięcznej kuracji to około 13 000 złotych, a ja, aby pokonać wroga, potrzebuję 24 miesięcy leczenia. Na tyle zostało wycenione moje pragnienie życia, moje pragnienie przejechania kolejnych kilometrów na rowerze, kolejnych rysunków..... Zawsze uważałam, że ludzie są wspaniali, ludzie pomagają… Dlatego tak bardzo na Was liczę. Proszę o każdą wpłatę, drobne wsparcie, udostępnianie zbiórki dalej!  Karolina 🎥 Wysłuchaj mojego apelu 

312 802,00 zł ( 84,98% )
Brakuje: 55 284,00 zł
Antoni Dzwonik
Antoni Dzwonik , 4 latka

Nie poddajemy się w walce o sprawność – Antoś potrzebuje specjalistycznego wózka!

Antoś walczy o zdrowie od samego początku! Pierwszą operację mózgu przeszedł jeszcze w życiu płodowym. Po narodzinach przeprowadzono serię kolejnych zabiegów, jednak niestety do dzisiaj synek zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym oraz padaczką lekooporną! Padaczka to często cichy, ale zabójczy przeciwnik! Każdy napad cofa psychomotoryczny rozwój Antosia. Po ataku synek potrafi leżeć godzinami bez ruchu, nic go nie interesuje i nic go nie cieszy. Mimo ciągłych zmian leczenia stan Antka się nie poprawia… Dzięki poprzedniej zbiórce udało nam się zakupić koncentrator tlenu i monitor oddechu – to ogromna pomoc na co dzień! Niestety, kilka tygodni temu wystąpił tak silny napad, że Antoś trafił do szpitala i lekarze musieli wspierać go oddechowo... Po tak ciężkich przeżyciach synek przez jakiś czas nie może chodzić! Mózgowe porażenie dziecięce sprawia, że Antoś porusza się samodzielnie tylko po domu i na bardzo krótkie dystanse. Codziennie uczęszczamy na rehabilitację na drugim końcu miasta, ale niestety synek wyrósł ze swojego dotychczasowego wózka. Bez niego nie jesteśmy w stanie dotrzeć na zajęcia! Niestety, koszt wózka przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zdecydowaliśmy się ponownie poprosić Was o pomoc! Wierzymy, że kolejny raz zjednoczymy się, by wesprzeć dalszy rozwój Antosia! Będziemy ogromnie wdzięczni! Rodzice

3 254,00 zł ( 84,96% )
Brakuje: 576,00 zł
Joanna Mach
Joanna Mach , 29 lat

Przerwane życie i wielka nadzieja na jego odzyskanie – pomagamy Asi!

Do kwietnia 2018 roku życie Asi wyglądało pięknie. Właśnie ukończyła studia licencjackie, dostała się na magisterskie, marzyła również o założeniu rodziny. Chciała po prostu szczęśliwie żyć. To miał być zwyczajny dzień, stało się jednak inaczej. To dzień, który zmienił wszystko – pękł krwiak, który miała w głowie. Krew zalała cały mózg... Był to zwykły dzień, w którym jak zwykle z wielkim entuzjazmem pojechała do pracy, z której już nie wróciła do domu. Asia natychmiast została przewieziona do szpitala, gdzie przeszła operację, po której wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Od tamtej pory nasza kochana córka, która zawsze była taka pogodna, nagle stała się osobą leżącą, niemogącą funkcjonować bez leków, niebędącą w stanie wykonać jakiejkolwiek czynności… Po 5 miesiącach spędzonych na oddziale intensywnej terapii, gdzie trwała walka o jej życie, trafiła do ZOL-u, gdzie przebywała do maja 2020 r. Bólu i strachu o życie Asi, jaki przeżyliśmy w tym czasie, nie da się oddać w tym opisie. Od czasu operacji Asia oddychała tylko przy pomocy respiratora. Sytuacja bardzo się zmieniła, gdy trafiła do centrum rehabilitacji w Krakowie. Po miesiącu intensywnej pracy Asia zaczęła samodzielnie oddychać. Początkowo było to kilka minut dziennie, a obecnie oddycha już ok. 13 godzin w ciągu dnia. Co ważne jest dużo silniejsza, i jak twierdzi lekarz, ma mocniejszą przeponę, czyli główny mięsień oddechowy. Dzięki staraniom terapeutów ciało i mięśnie są bardzo dobrze zachowane. Zdarza się, że z Asią udaje się nawiązać kontakt wzrokowy! Dla Asi kupiliśmy bardzo drogi pionizator, który jest niezbędny do rehabilitacji. W ciągu miesiąca ponosimy bardzo wysokie koszty związane z zakupem leków. Pobyt Asi w ośrodku rehabilitacyjnym również jest bardzo kosztowny. Prosimy wszystkich, pomóżcie nam ratować Asię. Aby mogła nadal przebywać w ośrodku rehabilitacyjnym i walczyć o powrót do zdrowia bardzo potrzebujemy pomocy finansowej. Błagam wszystkich ludzi o dobrym sercu – pomóżmy razem przywrócić Asi jej piękny świat. Rodzice

81 154,00 zł ( 84,94% )
Brakuje: 14 378,00 zł
Jacek Nowak
Jacek Nowak , 45 lat

Życie z cukrzycą nie musi być koszmarem. Pomóż mi

Nazywam się Jacek Nowak i od 2005 roku walczę z cukrzycą typu I. Początkowe leczenie wymagało korzystania z insuliny podawanej za pomocą penów i pomiaru glukozy we krwi za pomocą glukometru. Od 6 lat jestem posiadaczem pompy insulinowej, którą sfinansowałem z pomocą najbliższych. Życie z cukrzycą jest trudne a pompa insulinowa z systemem CGM bardzo to ułatwia. Jednak leczenie pompą wymaga ponoszenia comiesięcznych wydatków które wiążą się z dużym obciążeniem finansowym. Są to między innymi: wkłucia, zbiorniczki na insulinę, sensory, środki dezynfekujące, plastry do podklejania wkłuć i sensorów, maści lecznicze oraz wodoodporne plastry zabezpieczające wkłucia i sensory. Jeśli wkłucia szybciej się zużyją, zmuszony jestem je dokupić na sztuki lub paczkę za 300zł (30zł jedno wkłucie). Jeden sensor do sytemu CGM to koszt 150 zł. Taki sensor wystarcza na 7 dni. Ponadto sama pompa ma swoją określoną żywotność i po 4 lata należy wymienić pompe na nową. Co rok muszę wymieniać transmitter do systemu CGM, który kosztuje 1000 zł. Niestety mój wiek (powyżej 26 lat) nie pozwala mi kotrzystać w pełni z refundacji ze strony Państwa. Dlatego pompa insulinowa, sensory, transmitter nie są refundowane przez NFZ w żadnej formie. Jedyne refundowane jest 30 wkłuć i 15 zbiorniczków na kwartał. Refundacja to 70% ceny rynkowej. Zbiorniczki i wkłucia należy wymieniać co 3 dni. Zdarza się, że latem trzeba wymieniać wkłucie częściej. Obecnie na rynku istnieje nowy model pompy insulinowej, której posiadanie nie jest w zasięgu mojej ręki, gdyż koszt wynosi ponad 20tys złotych. Pompa Medtronic z systemem MiniMed 780G stale analizuje zapotrzebowanie na insulinę, dostosowuje jej podaż i automatycznie koryguje wysokie wartości glikemii, jednocześnie chroniąc organizm przed hipoglikemią, automatycznie dostosowuje dawki insuliny, dzięki czemu mógłbym skupić się na swoim życiu – a nie na ciągłym myśleniu o poziomie cukru we krwi. Zwracam się do wszystkich osób z rodziny, moich przyjaciół i znajomych o wsparcie zbiórki poprzez wpłatę lub przekazanie 1% podatku. Z góry dziękuję za każdą przekazaną złotówkę.

26 150,00 zł ( 84,94% )
Brakuje: 4 635,00 zł
Ignacy Sowula
7 dni do końca
Ignacy Sowula , 7 lat

Walczymy o rozwój i lepszą przyszłość! Pomożesz nam?

Ignaś to mój ukochany synek. Choć od jego narodzin minęło już 5 lat, pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Rano odeszły mi wody, więc udaliśmy się do szpitala. Niestety brak skurczy przyczynił się do wydłużenia porodu, a w ostateczności cesarskiego cięcia – synkowi zaczęło spadać tętno. Pierwsza diagnoza lekarzy wskazywała u Ignasia, że jest w stanie ogólnym średnim, w bezdechu i sinicą obwodową oceniony 7/10 w skali Apgar. Wymagał zabiegów resuscytacyjnych – oddechów infekcyjnych i wentylacyjnych między 1 a 2 minutą. Stwierdzono również niewielkie odwodnienie potwierdzone hipernatremią. Pierwsze dni były naprawdę trudne. Bardzo bałam się o jego życie. Na szczęście udało się unormować wyniki i wkrótce zostaliśmy wypisany do domu w stanie dobrym. Niestety na krótko. Gdy Ignaś skończył 18 dni, wróciliśmy do szpitala na oddział niemowlęcy, ze względu na słaby przyrost masy ciała. Podczas badania USG stwierdzono u niego obustronne poszerzenie układu moczowo-kielichowego. I tak minęły nam kolejne dni na walce o zdrowie synka. Po tygodniu zostaliśmy wypisani do domu. Gdy wydawało się, że wszystko zaczyna się układać, po zaledwie kilku miesiącach, zorientowaliśmy się, że Ignaś nie robi postępów w rozwoju – nie siada i nie obraca się, jak inne dzieci. Bardzo nas to zmartwiło. Postanowiliśmy skonsultować to z lekarzem. Podczas pierwszej wizyty u fizjoterapeuty stwierdzono u niego słabe napięcie mięśniowe. Podjęliśmy dalsze leczenie u specjalistów: fizjoterapeutów i ortopedów.  Jednak to nie wystarczyło. Po krótkim czasie Ignaś otrzymał zlecenie lekarskie do noszenia ortez stabilizujących jego stopy i podudzia. Skierowano nas również na konsultacje z wieloma specjalistami, w wyniku których otrzymaliśmy diagnozę opóźnienia psychoruchowego. To jednoznacznie wskazywało na inne określone zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego. Stwierdzono również znaczne opóźnienie w rozwoju. Do dzisiaj Ignaś jest pod stałą opieką ortopedy, fizjoterapeuty, neurologa, neurologopedy, psychologa. Skupiamy się przede wszystkim na tym, by jak najbardziej wspierać jego rozwój. Jest to możliwe poprzez szereg zajęć z różnymi specjalistami oraz rehabilitację. Największe efekty widzimy po turnusach rehabilitacyjnych, podczas których Ignaś ma szansę na regularne ćwiczenia pod opieką specjalistów. Niestety koszt takich wyjazdów jest ogromny i często mocno wykracza poza nasze możliwości. Zdiagnozowany zespół Frax jest na tę chwilę nieuleczalny. Tylko rehabilitacja zapewni synkowi w miarę normalną przyszłość. Leczenie pochłania jednak wiele pieniędzy i mocno nas obciąża. Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. Dla Was to być może niewiele, dla Ignasia to możliwość wyjazdu na kolejne turnusy rehabilitacyjne. Ewa, mama Ignasia Nadzieja dla Ignasia - licytujemy

16 590,00 zł ( 84,89% )
Brakuje: 2 952,00 zł
Robert Janas
Pilne!
Robert Janas , 52 lata

KRYTYCZNIE PILNE❗️ Mamy czas do 2 sierpnia. Pomóżcie ocalić naszego tatę!

BARDZO PILNE❗️22 lipca dowiedzieliśmy się, że guz mózgu (glejak wielopostaciowy IV stopnia) odrasta. 5 sierpnia odbędzie się pilna operacja usunięcia masy guza. To będzie już 4 operacja. Doktor z Kluczborka po raz 3 podejmie się usunięcia glejaka.  13 czerwca 2021 usłyszeliśmy diagnozę naszego taty. Robert zachorował na śmiertelny nowotwór. Lekarze dawali mu 6-9 miesięcy życia. Nie boję się nazwać mojego taty bohaterem. Walczy z glejakiem 3 lata. Niestety ostatnia wiadomość z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach była dla nas brutalna. Guz wraca. Musimy działać natychmiastowo, bo tylko tak możemy przedłużyć życie mojemu tacie. Błagałam Państwa o pomoc 3 lata temu, będę błagać Was też dziś. Obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co mogę by dać mojemu tacie czas. Kochamy go najczulej i najgłebiej. A to opis naszej całej historii: 16 czerwca 2021 odbyła się pierwsza operacja w Anglii. Mój tata wtedy pracował za granicą. Po powrocie do Polski rozpoczęliśmy radioterapię i chemioterapię, która nie przyniosła skutków. 6 grudnia 2021 odbyła się druga operacja, tata po niej otrzymał mocniejszą chemię i radioterapię. Minął rok względnego spokoju, chociaż choroba cały czas nie odpuszczała, MIMO zakupu nierefundowanego leku z Niemiec i dokładnie rok później w 2023 roku odbyła się trzecia operacja. Dr Libionka sprawił, że przez 1,5 roku guz nie dawał znaków. Aż do 22 lipca 2024. Glejak wrócił. Pękły nam serca. Nie ma większego bólu, niż ten, kiedy dowiadujesz się, że nowotwór wraca. Obecnie jesteśmy po konsultacji ze szpitalem w Gliwicach. Najskuteczniejsza będzie ponowna operacja. Niestety tak samo jak dwie poprzednie operacje nie jest ona refundowana. Po wstępnych rozmowach koszt operacji i rehabilitacji wynosi 80 000 zł. Błagam o danie nam jeszcze jednej szansy. Walczymy o czas, o te niezastąpione rodzinne chwile. Chcę tylko nadmienić, że są Państwo dla nas nadzieją. Dziękujemy za każdą poprzednią wpłatę, to dzięki Wam nasz tata żyje ze śmiertelną chorobą już trzy lata. Błagam o trochę więcej czasu. Klaudia z siostrą i mamą

72 209,00 zł ( 84,84% )
Brakuje: 12 897,00 zł
Łukasz Łukomski
Pilne!
Łukasz Łukomski , 37 lat

Miał się oświadczyć, trafił na SOR❗️Łukasz walczy z guzem mózgu, POMOCY❗️

Mieliśmy lecieć na urlop do Barcelony. Zamiast wakacji marzeń, piekło na ziemi… 20 września mój partner Łukasz zasłabł w pracy. Pracuje na kolei, był akurat daleko od domu. Jeszcze zdążył do mnie zadzwonić, że wiozą go na SOR… Wtedy jeszcze łudziłam się, że to nie może być przecież nic poważnego! Ale wkrótce usłyszeliśmy wyrok. Ten najgorszy…  Do szpitala, gdzie zawieźli Łukasza, miałam 2 godziny drogi. W jej trakcie jeszcze rozmawialiśmy – powiedział, że jest po wstępnych badaniach. Niestety, lekarze odkryli coś niepokojącego w jego głowie…  Dojechałam na miejsce. Wtedy na rozmowie lekarz przekazał, że mój Łukasz ma w głowie guza wielkości piłki do ping-ponga! Nogi ugięły się pode mną… Musiał zostać na obserwacji i dalszych badaniach. Ja musiałam wrócić do domu. Kolejnego dnia jak na szpilkach czekałam na informację – Łukasz miał zadzwonić. Telefon jednak milczał. Nie mogłam się do  niego dodzwonić, aż w końcu ktoś odezwał się po drugiej stronie. Nie był to jednak jego głos… Pielęgniarka powiedziała mi, że Łukasz jest nieprzytomny i że mam jak najszybciej przyjechać do szpitala. To były najdłuższe 2 godziny mojego życia, nie pamiętam prawie drogi…  Na miejscu zobaczyłam Łukasza zaintubowanego. Grunt mi się usunął spod stóp… Pilnie został przewieziony na neurochirurgię do Poznania. Jeszcze tego samego dnia został zoperowany i zostawiony w śpiączce klinicznej… Kolejne 3 tygodnie Łukasz spędził w szpitalu. Gdy go wypisali do domu w stanie stabilnym, miał niedowład prawej części ciała. Teraz chodzi, ale to nie jest ten sam, jeszcze niedawno zupełnie zdrowy, silny i sprawny mężczyzna… 11 października dowiedzieliśmy się, że Łukasz walczy z wrogiem chyba najgorszym z możliwych – z glejakiem wielopostaciowym IV stopnia złośliwości…  Skierowanie na radioterapię i chemioterapię – mimo że to leczenie nie daje nam wielkich szans…  Chcemy spróbować leczenia w Niemczech - immunoterapii. Ta jest jednak bardzo droga – samo badanie do stworzenia szczepionki immunologicznej to koszt ok. 25 tys. zł. Stworzenie szczepionki to koszt rzędu 350 tys. zł plus dojazdy i możliwe dodatkowe leczenie na miejscu... Obecnie jest to najbardziej obiecujące leczenie, jakiemu możemy poddać Łukasza. Niestety, nie mamy takich ogromnych środków, by je opłacić… Łukasz się nie poddaje. Chce poddać się każdej możliwej formie leczenia, jaką oferuje współczesna medycyna. Wierzy, że przed nim jeszcze wiele pięknych lat życia… Przyznał się mi niedawno, że na naszych odwołanych już wakacjach planował zapytać mnie o rękę. Samolot odlatuje bez nas, ale to nie jest najważniejsze. Obiecałam mu, że jeszcze polecimy do Barcelony. Że jeszcze będzie pięknie… Bardzo Was proszę o pomoc dla Łukasza… Magdalena   ➡️ Licytacje dla Łukasza

360 708,00 zł ( 84,76% )
Brakuje: 64 824,00 zł
Karim Krystian Al-Fakeh
Karim Krystian Al-Fakeh , 9 lat

Pomóżcie nam odzyskać naszego synka! Wierzymy, że z Wami wszystko jest możliwe.

Nasz kochany synek  Karim w maju skończy 8 lat. Jest niezwykłym, wspaniałym małym wojownikiem zmagającym się z trudnościami każdego dnia. Karimek ogromnie cierpi, a choroba zaczyna powoli zabierać mu wszystko, co ma. Robimy, co możemy, jednak koszty zaczynają  mocno przewyższać nasze możliwości....  Chyba nic nie boli bardziej, jak świadomość, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, a gdy pojawia się dla niego ratunek, stajesz się bezsilny, bo nie możesz mu go zapewnić... Diagnoza pedagogiczna — Autyzm wczesnodziecięcy, całościowe zaburzenia rozwojowe. Karimek początkowo rozwijał się prawidłowo, jak jego rówieśnicy, Potrafił mówić najprostsze odpowiednie dla wieku zdania i słowa. Pamiętamy też, jak ładnie liczył do 10, wchodząc po schodach... Niestety teraz  walczymy o jego zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie z niełatwym wojownikiem. Byliśmy już na bardzo dobrym etapie funkcjonowania Karimka. Niestety nastąpił spory regres. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz dawny Karimek wrócił do nas. Bierzemy sprawy ostro w swoje ręce i mamy nadzieje, że Państwa dobre serca pomogą nam w tym, ponieważ po konsultacjach i badaniach mamy prawie 100% pewność, że za przyczyną autyzmu stoi poważna diagnoza medyczna – Autoimmunologiczne zapalenie mózgu Pandas/Pans.    Jeszcze w styczniu będziemy w Szpitalu w Gdańsku, który zajmuje się dziećmi z Pandas/Pans. Aby potwierdzić w 100% diagnozę medyczną, potrzebujemy jeszcze około 10 tysięcy złotych na Panele Diagnostyczne, które nie są refundowane.  Po otrzymanych badaniach na Pandas/Pans przechodzimy do leczenia. Początek leczenia uzależniony jest od przelania całej kwoty. NFZ go nie finansuje. Leczenie Pandas/Pans w zależności co dokładnie zaleci lekarz, to początkowo antybiotykoterapia, możliwa terapia SOT, a na koniec Immunoterapia, czyli wlewy z immunoglobin. Szacunkowo koszt  całkowity wraz z przejazdami i pobytem w Gdańsku to ok. 250 tysięcy złotych.  Karimek brał udział w iniekcji podawania komórek macierzystych w spectrum autyzmu o nazwie: "Cord Blood for autism" pod pieczą Neurolog Pani Magdaleny Chrościnskiej Krawczyk oraz sztabu PBKM. 1 iniekcja komórek macierzystych odbyła się w Styczniu 2021, 2 w Marcu 2021. Posiadamy jeszcze krew ze sznura pępowiny- ok. 8 tys. za podanie. Jesteśmy również po Badaniu Genetycznym WES TRIO (rodzice+dziecko) - które całkowicie wykluczyło AUTYZM i wszelkiego rodzaju jakiekolwiek mutacje genetyczne.  Koszty wszystkich badań, leczenia i terapii praktycznie zaczynają nas rujnować finansowo. Nie dajemy już rady. Karimuś potrzebuje opieki jednego rodzica 24h/dobę. Na barkach mojego ukochanego męża  spoczywa utrzymanie całej rodziny. Mamy jeszcze dwóch synków (3 i 5 latka). Po zrobieniu badań będziemy mogli bardzo efektywnie bez błądzenia pomóc naszemu dziecku znając konkretne przyczyny. Na co przeznaczymy zebrane środki: 1. Panele diagnostyczne dotyczące Autoimmunologicznego zapalenia mózgu Pandas/Pans  IMMUNOTERAPIA, ANTYBIOTYKOTERAPIA, TERAPIA SOT 2. Całościowa diagnostyka zaburzeń jelitowych ( tzw. "Autyzm" to choroba jelit, a przy każdym regresie towarzyszą naszemu dziecku biegunka i jak sądzimy niekomunikowane bóle brzucha) 3. Szereg badań biochemicznych  4. Specjalistyczne badanie OAT WYKONYWANE TYLKO POPRZEZ ANGLIĘ 5. SPECJALISTYCZNE badanie MTHFR WYKONYWANE poprzez USA 6. Terapia komorą normobaryczną oraz tlenoterapia, na którą brakuje nam już pieniędzy, a nasze dziecko miało dzięki niej świetne rezultaty. 7. Protokół słuchowy Safe and Sound Nie możemy przerwać jego leczenia. Karimek ma jeszcze dwóch młodszych braci, którzy wciąż pytają kiedy Karimek wyzdrowieje , kiedy będzie ładnie  mówił , kiedy będzie się z nimi bawił, kiedy przestanie tak płakać i krzyczeć... tych pytań jest mnóstwo i łamią serce nam rodzicom. Idziemy do przodu i za jakiś czas brakuje nam pieniędzy by pociągnąć to dalej i niestety obijamy się o ścianę ,którą próbujemy przebić, a zwykła narkoza  przy zabiegu dentystycznym, czy nawet przebyta infekcja  potrafi zniweczyć u Karimka cały rok ciężkiej pracy i leczenia.  Błagamy jako rodzice i przemawiamy do waszych dobrych serc. Chcemy wiedzieć więcej, aby skutecznie pomoc naszemu dziecku. Chcemy odzyskać naszego dawnego synka. Chcemy zrobić wszystko, aby go uratować. Pandas/Pans daje objawy ze spektrum Autyzmu- bez dokładnych badań i leczenia nie pomogę mu. Paraliżuje nas strach o życie naszego synka, o kolejne regresy, to podcina nam niesamowicie skrzydła. Każde niepełnosprawne dziecko powinno mieć dostęp do gruntownego przebadania... Niestety tak się nie dzieje i to mnie zastanawia, dlaczego tak jest. My rodzice zaraz po diagnozie zostajemy sami sobie pozostawieni i musimy sami sobie radzić w pomocy dla naszych dzieci i znajdywaniu odpowiednich terapii i drogi leczenia. Nasze serduszko nie potrafi nam komunikować, co go boli, co mu dolega... z czym się zmaga. Moje dziecko już 3 razy straciło możliwość werbalnego komunikowania się z nami. Błagam pomóżcie nam odzyskać naszego synka. Rodzice, których znamy, osiągają największe efekty właśnie dzięki temu, że badają swoje dzieci, a co za tym idzie, leczą je, finansując  leczenie, terapie i cały czas szukając i nie poddając się. Prosimy, pomóżcie nam, aby nasze dziecko mogło przeżyć choć część swojego dzieciństwa na beztroskiej zabawie ze swoimi braćmi, a nie wiecznie wśród lekarzy, specjalistów czy terapeutów. Proszę Was, czas gra na nie korzyść Karimka! Błagam pomóżcie nam go uratować! On jest za mały żeby tak cierpieć! "Nie pozwól, żeby ktokolwiek przekonał Cię, że jest już za późno, że czas się poddać". Dziękujemy za każdą złotówkę i wsparcie naszego dziecka.  Rodzice Samira i Krzysztof oraz rodzeństwo Ksawery i Marcelek, którzy czekają, aż ich braciszek odzyska zdrowie. ➡️ LICYTACJE💚- Razem dla Karimka ➡️ Charytatywny FESTYN #RazemdlaKarimka  ➡️ Urodzinowa Bajka Karima- Charytatywny Bieg #Razemdlakarimka ➡️ Wywiad w Radio Parada z Mamą Karimka ➡️ Reportaż w tvp3 Łódź Dzięki licznym wydarzeniom charytatywnym, działaniom naszej rodziny i przyjaciół, licytacjom oraz Festynowi #Razemdlakarimka możemy pomniejszyć kwotę na zbiórce!

362 250,00 zł ( 84,73% )
Brakuje: 65 250,00 zł