Samodzielne kroki to marzenie Daniela - pozwól mu znów normalnie żyć!
Pamiętam ten wspaniały czas, gdy miałem perspektywy na przyszłość, plany dla siebie i mojej rodziny. Każdy dzień przybliżał mnie do ich realizacji. Chciałem wieść szczęśliwe, rodzinne życie, tymczasem los napisał całkiem inny scenariusz… W 2011 roku zawalił się mój świat. Wykryto u mnie guza móżdżku i musiałem jak najszybciej poddać się skomplikowanej operacji. Niestety, zabieg pociągnął za sobą łańcuch dalszych konsekwencji. Doznałem rozległego paraliżu, a lekarze dawali mi zaledwie pół roku życia! Dziś, gdy wracam pamięcią do tamtych słów, przeszywa mnie dreszcz przerażenia. Nie poddałem się jednak i gdy leżałem w szpitalu, wpatrywałem się w zdjęcia moich ukochanych dzieci. Wiedziałem, że nie mogę ich zawieść, że muszę przetrwać to piekło, aby do nich wrócić. Po ośmiu miesiącach zacząłem odzyskiwać czucie w górnej części ciała na tyle, że mogłem usiąść na wózku inwalidzkim. Miałem w sobie wielką determinację, co w połączeniu z ogromem pracy i zaangażowaniem w codzienną rehabilitację, umożliwiło mi dalszą walkę o sprawność, o to, by móc stanąć na własne nogi. Wszystko wymaga jednak czasu. Na dzień dzisiejszy jestem w stanie poruszać się przy pomocy chodzika i jeździć specjalnie do tego przystosowanym rowerem. Wciąż daleko mi jednak do tego, by samodzielnie funkcjonować. Potrzebuję regularnej rehabilitacji pod okiem specjalistów, na którą mnie nie stać. Utrzymuję się z renty. Przez kilka lat opiekowała się mną moja schorowana mama, która zmarła po wyczerpującej walce z nowotworem. Pobyt na turnusie rehabilitacyjnym jest moim marzeniem i szansą na lepsze jutro. Proszę, pomóż mi! Daniel