Jeśli umrę na raka córka zostanie sama❗️
Rak piersi – takiej diagnozy spodziewam się kilka razy w miesiącu. Wiem, że któregoś dnia przyjdzie wiadomość po której trudno będzie mi się podnieść! Jestem o krok przed rakiem, ale warunek został postawiony jasno – muszę działać natychmiast, by uratować swoje życie! Nazywam się Ania Skalska i mam 37 lat. Nie myślałam, że kiedykolwiek będę potrzebować pomocy i zgłoszę się do Was :( 1,5 roku temu okazało się, że mam małe guzki na piersi. Pół roku później miał prawie 2cm. Biopsja grubo igłowa usunęła go w całości (brodawczak – nowotwór łagodny). 3 miesiące później guz odrósł. Zostałam położona na onkologi, przeszłam operacje usunięcia części piersi, po raz drugi brodawczak. Niespełna 2 miesiące później guz na drugiej piersi. Jestem po kolejnej biopsji i czekam na diagnozę. W ciągu 8 miesięcy 3 razy odrósł mi guz. Onkolog twierdzi, że to tylko kwestia czasu, kiedy kolejna biopsja okaże się nowotworem złośliwym. Po ciężkim rozwodzie i ucieczce od męża musiałam stanąć na nogi. Jeśli trafię do szpitala albo umrę na raka, córka zostanie sama. Nie chcę, aby oglądała mnie łysą i chorą, wolę usunąć piersi i mieć nadzieję, że mi się uda zrobić to na czas! Jedyne wyjście, abym nie zachorowała to mastektomia. Niestety w Polsce taka operacja z jednoczesną rekonstrukcją to koszt ponad 50. tys. złotych. Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie nieosiągalna kwota :( Jestem samotną mamą 9-letniej córeczki. Ma tylko mnie. Kolejnej szansy nie dostanę! Byłam na konsultacji u onkologa i bezwzględnie zalecił operacje. W tej chwili jest to dla mnie jedyna szansa, bo guzy odrastają we wręcz astronomicznym tempie! Ogromną, a właściwie jedyną szansą na moje dalsze życie jest ekspresowa operacja! Proszę Was o pomoc w zdobyciu środków na operacje. Chcę żyć dla mojej córeczki, która tak bardzo mnie potrzebuje. To największy dar, jaki mogę dać mojemu dziecku – zdrowa mama! *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.