Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wiktoria Frączek
Wiktoria Frączek , 6 lat

Życie naznaczone ogromem bólu i cierpienia – pomagamy Wiktorii!

Choroba dziecka, a w zasadzie wiele chorób to cios prosto w serce, który sprawia, że świat pęka w pół, a życie na chwilę traci sens. Jeśli los zsyła Ci największą tragedię masz dwie opcje: poddać się i czekać bezczynnie na to, co przyniesie przyszłość lub zdusić bunt wobec świata, pokonać strach, zatrzymać łzy i walczyć o każdy dzień. Patrząc na ogromną wolę życia naszej córeczki stajemy do walki razem z nią, żałujemy tylko, że nie możemy przynajmniej części jej cierpienia wziąć na siebie…  Najtrudniejszą walkę – te o życie – Wiktoria stoczyła na samym starcie, w pierwszych swoich dniach. Wygrała. Niestety ze skutkami tego, co się wydarzyło, walczymy do dzisiaj. Każdego dnia robimy wszystko, co w naszej mocy, by odzyskała jak najwięcej sprawności.  Wikusia urodziła się w 28 tygodniu ciąży. Nie dość, że dużo za wcześnie, to z „bratem bliźniakiem”. Na imię mu było potworniak. To nowotwór zawierający elementy tkanek z różnych narządów... U noworodków jest on zlokalizowany w okolicy krzyżowej. Córeczka przy urodzeniu mierzyła 31 cm, z czego prawie połowę wielkości jej ciała zajmował nowotwór. Wiktoria od pierwszych dni musiała walczyć o życie. Tuż po narodzinach, zamiast w moje ramiona, trafiła na stół operacyjny i potem do inkubatora. Zamiast matczynego ciepła czuła chłód kabli i rurek, które ją oplatały. Modliliśmy się o to, by żyła, jednocześnie słysząc diagnozy, które raziły jak pioruny. Po resekcji guza ujawniły się kolejne choroby: całkowita obustronna głuchota, porażenie zwieraczy cewki moczowej i odbytu, kurczowe porażenie połowiczne, niedowład wiotki prawej kończyny dolnej. Wikusia przeszła wiele ciężkich chorób, operacji i zakażeń zagrażających jej kruchemu życiu. Od samego początku jej rozwój jest opóźniony, wymaga całodobowej opieki. Musiałam zrezygnować z pracy zawodowej, by móc w całości poświęcić się córeczce. Ciężar utrzymania spadł na głowę taty. Niestety koszty związane z codzienną opieką nad córką ciągle rosną i przerastają nasze możliwości. Kiedy patrzę w oczy mojej córki, widzę dziewczynkę, która przeżyła, chociaż po urodzeniu wróżono jej śmierć. Przypominam sobie wszystkie te chwile spędzone na oddziale dla noworodków i znów czuję ten sam strach. Wiem, że teraz cała jej przyszłość jest w naszych rękach. Jako rodzice musimy zrobić wszystko, by mogła walczyć o swoją sprawność. Niestety ta droga jest długa i wyboista, ale jako rodzice walczący o własne dziecko nie możemy z niej zawrócić. Naszym obowiązkiem i największym marzeniem jest zapewnienie dziecku jak najlepszego życia. My zamierzamy ten obowiązek wypełnić. Przed Wikusią dalsza rehabilitacja, na którą zaczyna brakować nam już pieniędzy. Do tego dochodzą dodatkowe koszty: cewniki wymieniane co trzy godziny, środki higieniczne oraz leki. Rocznie daje to kwotę ponad 30 tysięcy! Bezsilność jest gorsza niż strach. Naszą nadzieją jesteś Ty, dlatego prosimy, pomóż nam walczyć o przyszłość naszej córki... Rodzice

14 386,00 zł ( 32,62% )
Brakuje: 29 708,00 zł
Joanna Kraska
Joanna Kraska , 52 lata

❗️By RAK nie zabrał życia matki... Ratujemy Joannę!

W życie naszej rodziny podstępem wkradła się śmiertelna choroba... Nowotwór - usłyszeliśmy niecałe 2 lata temu i od tego czasu nic nie jest takie jak przedtem. Każdy dzień upływa pod znakiem walki z rakiem, który zaatakował moją mamę. Mimo że jest bardzo ciężko, nie tracimy nadziei, że uda nam się wygrać tę walkę... To bitwa na śmierć i życie. Mama musi żyć! Bardzo proszę o Twoją pomoc... Nie wyobrażam sobie mojego życia, w którym nie ma mamy. Nie wyobrażam sobie, bym już nigdy nie miała usłyszeć jej głosu, bym już nigdy nie mogła z nią porozmawiać. By jedyne co mi pozostało to wspomnienia... By moja córka znała babcię tylko ze zdjęć. Jeśli jednak pomoc nie nadejdzie na czas, tak właśnie się stanie... Nasz koszmar rozpoczął się w sierpniu 2020 roku. Piękne, upalne lato przyniosło najmroczniejsze wieści - te o śmiertelnej chorobie... Podczas mammografii wykryto niepokojącą zmianę. Kolejne wizyty, badanie histopatologiczne i w końcu brutalna prawda - nowotwór piersi. Wiadomość o chorobie ukochanej osoby zawsze jest szokiem... Wydaje się jednak, że w XXI wieku rak to już nie wyrok. Można go pokonać, można wyzdrowieć, można żyć! Niestety, niektóre z nowotworów są wyjątkowo agresywne... Tak jest u mamy. Niestety choroba sieje spustoszenie, jakiego nie byłam w stanie sobie wyobrazić... Już we wrześniu mama przeszła pierwszą operację, w październiku okazało się, że konieczna jest druga. Najtrudniejsza okazała się chemioterapia, w tym ta najmocniejsza czerwona, która tak osłabiła organizm mamy, że trzeba było ją przerwać... Tak trudno patrzeć, jak ukochana osoba choruje, jak cierpi. Choć bywają gorsze chwile, wiem jednak, że mama bardzo chce żyć... Dla mnie, dla ukochanej wnuczki, dla swoich bliskich... Niestety, lekarze podejrzewają, że pojawiły się już przerzuty  do mózgu. Leczenie i dojazdy pochłaniają coraz więcej środków, dlatego bardzo proszę, pomóż mi walczyć o życie i zdrowie mojej mamy! Anna - córka Joanny

7 371 zł
Kuba Borkowski
Kuba Borkowski , 17 lat

Walczymy z zapaleniem mózgu – choroba odbiera Kubusiowi zdrowie! Pomocy!

Przez całe lata bezskutecznie próbowaliśmy dowiedzieć się, co jest naszemu dziecku. Kuba, kiedy skończył półtora roku, przestał nawiązywać z nami kontakt. Początkowo zdiagnozowano autyzm, jednak my czuliśmy, że to coś więcej. Jak się później okazało, mieliśmy rację... Choroba każdego dnia coraz bardziej odbierała nam syna. Lekarze nie zlecali nowych badań. Widzieliśmy, że z roku na rok zachowanie Kuby zmienia się, dlatego zaczęliśmy szukać ratunku na własną rękę. Tak trafiliśmy na Ukrainę, gdzie dzięki zebranym oszczędnościom postawiono właściwą diagnozę, rozpoczęto badania i leczenie.  Badania wykazały, że Kuba ma autoimmunologiczne zapalenie mózgu – jest zainfekowany wirusami, a układ odpornościowy zwrócił się przeciwko niemu.  Zamiast walczyć z patogenami, zwalcza także swoje własne, zdrowe komórki, powodując szereg objawów często przypominających autyzm... Syn jak najszybciej powinien zacząć leczenie, byśmy mieli jakąkolwiek szansę na to, że go odzyskamy... Koszty z tym związane są ogromne, dlatego bardzo prosimy o pomoc, o szansę na ratunek dla naszego syna. Jego los nie leży już tylko w naszych rękach, ale także Twoich i każdego człowieka, który zechce nam pomóc! Rodzice Kuby

39 856 zł
Zuzanna Malkowska
Zuzanna Malkowska , 29 lat

Dawano jej 1% szans na przeżycie – młoda lekarka walczy o powrót do sprawności!

Za jej beztroskim uśmiechem, za dotykiem... Tęsknię za nią, tak bardzo chciałbym, żeby do nas wróciła! Bez bólu, bez strachu, bez ograniczeń! Wciąż nie wierzę w to, co się stało. Odtwarzam w głowie ostatni dzień, zanim rozegrał się nasz koszmar i stale zastanawiam, czy mogliśmy coś zrobić, czy mogliśmy to jakoś przewidzieć... Przecież Zuza jest lekarzem, to ona ratowała ludzi. A teraz sama potrzebuje ratunku! 20 kwietnia bieżącego roku w wyniku reakcji alergicznej na zażyte leki Zuza doznała rozległych uszkodzeń mózgu na tle rozsianych udarów niedokrwiennych. Kiedy dotarliśmy do szpitala, kazano nam się pożegnać... Prawie dwa miesiące patrzyliśmy na jej zastygłe w bezruchu ciało, które każdego dnia stawało się coraz bardziej wątłe, codziennie modliliśmy się, by do nas wróciła! I wtedy wbrew wszystkim rokowaniom, obudziła się! Odzyskała świadomość, jednak przed nami długa i kręta droga... Musimy walczyć, gdyż na szali leży nasza przyszłość! Zuzia potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Ma duże szanse, walczy dzielnie każdego dnia, jednak wiem, że sami nie zdołamy zapewnić jej niezbędnej opieki. Z uwagi na to, że w oddychaniu cały czas wspomaga ją rurka tracheostomijna, żaden z państwowych ośrodków nie chce podjąć się rehabilitacji. A każdy dzień bez ćwiczeń to bezpowrotnie zmarnowana szansa. Proszę, pomóż nam! Janusz - tata Zuzi i Dominik, chłopak Zuzi

40 565 zł
Mikołaj Mikiciuk
Mikołaj Mikiciuk , 7 lat

Znikają mięśnie, nie znika nadzieja... Wspieramy Mikołaja!

Na zdjęciach widzisz uroczego brzdąca z niebieskimi oczkami i jasnymi włosami. Być może zastanawiasz się, czemu fotografie tego dziecka znalazło się właśnie w tym miejscu internetu… Poznaj czteroletniego Mikusia, który choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a – okrutną chorobę, która powoli zabija mięśnie chłopczyka, prowadząc do niewydolności organizmu. Mikołaj miał dwa miesiące, gdy przy okazji innych badań niepokojące wyniki popchnęły nas ku dokładniejszej diagnostyce. Ścięło mnie, gdy usłyszałam, że mój synek choruje na śmiertelną chorobę jaką jest dystrofia mięśniowa Duchenne’a. Z czasem dowiedziałam się, że gen odpowiedzialny za chorobę chłopcy dziedziczą po matkach. Nie miałam żadnego wpływu, nawet świadomości, że mogę przekazać synkowi wadliwą mutację. Ta wiadomość była dla mnie prawdziwym policzkiem, z którym ciężko się pogodzić… Patrzę na Mikusia, mojego pięknego synka, roześmianego od ucha do ucha i mierzę się z prawdą o tym, że jego życie może się diametralnie zmienić. W przypadku tej choroby mieliśmy „szczęście”, ponieważ bardzo wcześnie została wykryta. Dzięki temu natychmiast rozpoczęliśmy rehabilitację i zajęcia, które stymulują pracę mięśni. Mikołaj ma skończone cztery latka i według specjalistów jego stan w obliczu postępującej choroby jest bardzo dobry. Nie odstaje od innych dzieci w rozwoju – uwielbia się z nimi bawić, chodzi do przedszkola i zadaje mnóstwo pytań jak każdy inny czterolatek. Systematyczna rehabilitacja i przyjmowanie leków jest zarówno kosztowne jak i niezbędne, by utrzymać jego zdrowie w optymalnym stanie jak najdłużej. Codzienność, w której podstawowe potrzeby często są finansowo niełatwe do ogarnięcia mierzy się z potrzebami, od których zależy życie mojego dziecka…  Musimy jednak walczyć, bo stawka jest ogromna! Już za trzy lata prawdopodobnie zostanie wprowadzony lek, który może być przełomem w życiu osób chorych na dystrofię Duchenne’a! To nadzieja, której trzymamy się z całych sił wierząc, że działanie preparatu zatrzyma chorobę i uratuje naszego synka przed cierpieniem i tragicznymi skutkami bezlitosnej choroby. Dziś patrzę na mojego malucha, który może biegać po placu zabaw z innymi dziećmi, próbuje jeździć na rowerku, a z przedszkola przynosi coraz to ciekawsze obrazki głowonogów podpisanych “mama”. Z całych sił wierzę, że wspominając jego dzieciństwo będę patrzeć na nastolatka, a potem mężczyznę – samodzielnego, zdrowego i realizującego swoje plany. Jest nadzieja – dla niej warto czynić wszystko, co uratuje Mikołajka. Ewelina i Adam – rodzice Mikołajka ––––––––––––––––––––––––––––––––––– ➡️ Licytacje dla Mikołajka ➡️ Miki konta zanik mięśni

23 297 zł
Arkadiusz Cabel
Arkadiusz Cabel , 48 lat

Cukrzyca doprowadziła do amputacji. Proszę, pomóż mi stanąć na dwóch nogach!

Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że cukrzyca może nieść za sobą tak poważne konsekwencje. Tak naprawdę nigdy nie zastanawiałem się nad tym, że choroba tak szybko może uczynić mnie niepełnosprawnym człowiekiem, człowiekiem niemal w pełni zależnym od pomocy innych osób. Cukrzyca krok po kroku odbiera mi zdrowie i życie… Proszę, pomóż! Mam dopiero 45 lat, to za wcześniej na zakończenie aktywności, pasji i spędzenie reszty życia przykutym do wózka. Dotąd byłem pełnym werwy i sił człowiekiem. Los napisał dla mnie inny scenariusz, z którym po prostu się nie zgadzam.  Kiedy usłyszałem o konieczności amputacji nogi, nie mogłem uwierzyć w to, że to dotyczy właśnie mnie. Niemal do samego końca miałem nadzieję, że wydarzy się cud, a moją nogę da się uratować. Niestety, lata z chorobą spowodowały, że amputacja była koniecznością.  Od jakiegoś czasu uczę się żyć na wózku, jednak liczne choroby utrudniają mi już i tak niełatwą codzienność. Padaczka, przebyty udar, nadciśnienie, cukrzyca, a ostatecznie i amputacja doprowadziły do tego, że nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy. W ostatnim czasie problemy ze wzrokiem także utrudniają mocno moją domową codzienność.  Wiem, że nie uda mi się odzyskać nogi, ale mogę znów poczuć się sprawnym człowiekiem. Mam ogromną nadzieję, że jeszcze kiedyś stanę na dwóch nogach… Zakup protezy może znacznie ułatwić moje życie, sprawie, że znowu poczuję się odrobinę niezależny. Niestety, jej koszt mnie przerasta, dlatego proszę o pomoc… Arkadiusz

13 378,00 zł ( 33,8% )
Brakuje: 26 197,00 zł
Patrycja Ułamek
Patrycja Ułamek , 33 lata

Ogrom bólu skrywany pod uśmiechem... Pomóż!

Od 4. roku życia choruję na łuszczycę, która później przerodziła się w łuszczycowe zapalenie stawów! Wówczas na skórze wykwity uwydatniły się i do dnia dzisiejszego są dosłownie wszędzie! Choroba utrudnia każdy mój dzień, każdą chwilę. Przez moje choroby mam problem ze znalezieniem pracy. Nikt przecież nie chce pracownika, którego skórę pokrywają strupy, który ma problemy z poruszaniem się... W 2013 roku wykryto u mnie również zespół jelita drażliwego, który dodatkowo zniszczył mój osłabiony organizm. Boję się wyjść z domu. Lęki narastają z każdym dniem. Kolejne diagnozy paraliżują. Guzy na wątrobie, zapalenie dwunastnicy i żołądka... Ostatnio wykryto u mnie również refluks przełykowy i problemy z kręgosłupem piersiowym. Nie mam już siły, ale muszę walczyć! Na szali leży moja przyszłość... Pomożesz mi ją uratować? Patrycja

7 978 zł
Hania Sęk
Hania Sęk , 12 lat

Przeszczep komórek macierzystych ostatnią szansą na sprawność Hani! Na ratunek!

Dopiero po 9 dniach od narodzin mogłam ją pierwszy raz przytulić i ucałować, dopiero wtedy Hanię wyjęto z inkubatora… Od pierwszych minut walczyła o życie, a w jej serduszku stwierdzono wadę, której skutki odczuwamy do dziś.  Ciężko wracać po 9 latach do tak trudnych wspomnień. Przez tak skomplikowaną walkę o życie Hania musi teraz toczyć batalię o swój rozwój. Jest silna i uśmiechnięta, nie poddaje się i inspiruje innych do działania.  Nasza córka zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym czterokończynowym. Nic nie może zrobić sama. Nie chodzi, nie siedzi, nic nie chwyta w rączki, a wzmożone napięcie mięśniowe przysparza jej wiele bólu. Do tego po narodzinach stwierdzono ubytek przegrody międzykomorowej oraz wrodzoną wadę serca. Była niewydolna oddechowo i krążeniowo. Malutka istotka podłączona do respiratora. Traumatyczny widok, o którym chcemy zapomnieć. Jej stan był naprawdę bardzo ciężki. Teraz gdy patrzymy na naszą piękną i zawsze uśmiechniętą córkę nie mieści nam się w głowie ile już przeszła. Podejmuje nierówną walkę każdego dnia. Dzielnie ćwiczy, by dorównać swoim rówieśnikom.  Zaakceptowaliśmy, że mózgowe porażenie dziecięce będzie z Hanią na zawsze. Wiemy, że da się z tym żyć, że rehabilitacja, czy interwencje chirurgiczne poprawiają funkcjonowanie. Wiążemy jednak duże nadzieje z podaniem córce komórek macierzystych, które zmniejszyłyby nasilenie choroby i wpłynęły na poprawę funkcjonowania Hani. Potrzebne jest  5 podań komórek macierzystych. Koszt takich zabiegów znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.  W swoim życiu Hania wycierpiała już naprawdę wiele. Każdego dnia marzymy o jej sprawnej przyszłości, która może być lepsza. Jednak do tego potrzeba ogromnych środków, których po prostu nie mamy. Dlatego bardzo prosimy o pomoc dla naszej córeczki. Wierzymy, że razem to może się udać! Rodzice 

33 235,00 zł ( 79,08% )
Brakuje: 8 787,00 zł
Iwona Podwojewska
Iwona Podwojewska , 55 lat

Miała być ulga w cierpieniu, jest paraliż! Potrzebna pomoc dla Iwony!

Nie tak to miało wyglądać. Ból powinien zniknąć, a stres, towarzyszący wizytom w szpitalu, zamienić się w ogromną ulgę. Nic z tego... W marcu tego roku Iwona przeszła zabieg stabilizacji odcinka szyjnego kręgosłupa. Wiązała z tym duże nadzieje na poprawę swojego zdrowia. Niestety stało się zupełnie inaczej. Zamiast poprawy pojawiła się niemoc, łzy i kolejne komplikacje. Okazało się, że doszło do poważnych powikłań, przez które Iwona do dziś jest sparaliżowana. Wszystko, co kiedyś sprawiało jej radość, dziś jest tylko wspomnieniem. Spacery, zbieranie grzybów, pracę w ogródku - dziś tak bardzo za tym tęskni. Nam, zdrowym osobom, trudno sobie wyobrazić nagle taki dramat. Pomyśl przez chwilę, że zamykają Cię we własnym ciele, jesteś w pełni świadom tego, co się dzieje dookoła i nic nie możesz z tym zrobić... Marzeniem Iwony jest profesjonalna, intensywna rehabilitacja, która da jej szansę na powrót do sprawności. Mozolna praca z najwyższej klasy specjalistami potrafi zdziałać niewyobrażalne cuda. Nie wymyślono do tej pory lepszej drogi. Niestety, koszty są jednak na tyle wysokie, że nie jest ona w stanie pozwolić sobie, by sama opłacić pobyt w takim ośrodku. Dlatego z całego serca bardzo prosimy o pomoc, by Iwonka znów w pełni mogła cieszyć się życiem. Jesteś jej szansą i nadzieją. Wierzymy w Twoje wsparcie! Przyjaciółki Iwony

2 046,00 zł ( 2,78% )
Brakuje: 71 359,00 zł