Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Henio Pepperell
13 dni do końca
Henio Pepperell , 8 lat

Henio ma więcej chorób, niż lat❗️ Ratunku❗️

Zaburzenia w rozwoju towarzyszyły Heniowi od jego pierwszych chwil. Jednak gdy synek skończył 3 lata, zaczęły pojawiać się niepokojące objawy, które skłoniły nas do wykonania badań. Wyniki nie pozostawiały już złudzeń.  U naszego Heniutka zdiagnozowano szereg chorób, z którymi musi mierzyć się na co dzień. Wymagają stałego leczenia, rehabilitacji, rozszerzonej diagnostyki, niekiedy również zabiegów pod narkozą.  Synek cierpi na autyzm, ADHD, niedosłuch, zaburzenia przetwarzania słuchowego, zaburzenia integracji sensorycznej, obniżenie napięcia mięśniowego, koślawość stóp i kolan i problemy z utrzymaniem prostej postawy ciała. Musi borykać się również z przewlekłym zapaleniem ucha wewnętrznego, wadą zgryzu, wadą wymowy. Synek jest pod opieką psychologa, pedagoga, neurologa, terapeuty SI, rehabilitantów i specjalistów. Musi mieć indywidualny tok nauczania i regularnie uczęszczać na intensywne turnusy rehabilitacyjne, które przynoszą poprawę. Lekarze mówią, że dzięki ciężkiej pracy, samozaparciu i motywacji, Henio robi ogromne postępy, dzięki czemu w tym momencie odbiega tylko niewiele od swoich rówieśników. Jeśli będziemy kontynuować terapie, rehabilitacje, turnusy i zajęcia, synkowi uda się nadrobić wszystkie braki i deficyty, które posiada. Heniutek jest niezwykle wrażliwym, empatycznym chłopcem o wielkim sercu. Uwielbia rysować, kocha muzykę i zwierzęta, a dodatkowo jest niezwykle odważny i dzielny. Znosi i pokonuje wszystkie przeciwności, które stawia na jego drodze los.  Niestety wszystkie zajęcia, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowanie synka, musimy realizować prywatnie. Generują ogromne koszty, które mocno obciążają nasz domowy budżet. Musimy prosić Państwa o wsparcie. Wierzymy, że nie przejdziecie obojętnie i pomożecie nam w trudnej walce o zdrowie i przyszłość ukochanego dziecka. Rodzice

601 zł
Oliwka Stępień
Oliwka Stępień , 10 lat

Pomóż Oliwce wygrać ze skoliozą!

Mam na imię Sandra. Jestem mamą 9-letniej Oliwii. Moja ukochana dziewczynka cierpi z powodu skoliozy. Żeby uniknąć poważnej operacji, potrzebuje intensywnej rehabilitacji! Proszę o pomoc! Nie wiadomo, jaka jest dokładna przyczyna problemów córki z plecami. Jej mięśnie brzucha oraz te przy kręgosłupie są bardzo słabe. Jesteśmy w trakcie badań, żeby dowiedzieć się, czy to po prostu wina wady postawy, czy jakaś choroba. Skolioza mocno wpływa na codzienność córki. Nie może nosić plecaka, schylać się. Zdarzają się, że przy prostych czynnościach, np. sprzątaniu, Oliwię dopada straszny ból. Podobnie jest przy dłuższym siedzeniu w szkole.  Żeby powalczyć o sprawność i życie bez bólu, córka potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Ta oferowana przez NFZ jest niestety niewystarczająca. Konieczna jest więc prywatna terapia, która jest bardzo kosztowna. Lekarze zalecają, żeby rozpocząć ją jak najszybciej. Inaczej córkę czeka bardzo poważna operacja. Mam nadzieję, że uda się tego uniknąć. Moja kochana dziewczynka jest bardzo koleżeńska i empatyczna. Czasami pomaga nawet w zbiórkach na inne chore dzieci. Lubi rysować i grać w piłkę. Niestety, sport powoduje u niej ból. Wierzę jednak, że to się zmieni! Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o wsparcie dla mojej Oliwii. Dotychczas nie przyszło mi do głowy, by prosić kogokolwiek o pomoc, zawsze sobie jakoś radziłam. Jednak wychowuję trójkę dzieci i jest mi trudno poradzić sobie z wszystkim kosztami. Dlatego zwracam się do Państwa, ludzi dobrej woli z gorącą prośbą o wsparcie finansowe. Z góry bardzo dziękuję za każdą wpłatę. Sandra, mama

600,00 zł ( 2,25% )
Brakuje: 25 996,00 zł
Martin Zieliński i Nolan Kowalczyk
Martin Zieliński i Nolan Kowalczyk , 19 lat

Braterska walka o lepsze jutro! Pomóż!

Jestem samotną mamą dwóch synów – 17-letniego Martina z niepełnosprawnością, który ma głęboki niedosłuch na jedno i drugie ucho oraz 4-letniego Nolana, u którego stwierdzono afazję. Nasza codzienność zdominowana jest przez szereg niekończących się wizyt, kontroli w poradniach lekarskich i zajęć z wieloma specjalistami.  Pomimo trudności głęboko wierzę w to, że moje dzieci czeka dobre i szczęśliwe życie.  Starszy syn od lat uczęszcza do szkół specjalnych w Łodzi. Młodszy wymaga regularnych i systematycznych zajęć z logopedą. Niestety na te refundowane trzeba wiele czekać, a to najgorsze, co moglibyśmy w tej sytuacji zrobić. Prywatne zajęcia są jednak zbyt drogie, by pokryć je z własnej kieszeni. Do tej pory dawaliśmy radę sami, jednak rosnące wydatki związane z leczeniem chłopców mocno mnie obciążają. Opieka, wizyty, dojazd na zajęcia, a w końcu tak bardzo potrzebny apart słuchowy są już poza moimi możliwościami. Pomimo dofinansowania, które udało mi się zdobyć, nadal nie posiadam odpowiednich środków, by zakupić potrzebny sprzęt. Bez aparatu Martin nie słyszy i jest mu bardzo trudno funkcjonować. Dlatego dziś nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc! Potrzebuję Waszego wsparcia jak nigdy wcześniej. Rosnące koszty zaczynają mnie przerażać, a ja muszę przecież zapewnić moim dzieciom odpowiednie warunki, aby mogły się dalej rozwijać. Każda złotówka będzie dla mnie ogromnym wsparciem!  Magdalena, mama 

600 zł
Ksawery Szwankowski-Jaworski
Ksawery Szwankowski-Jaworski , 6 lat

Cukrzyca wywróciła dziecięcy świat naszego synka do góry nogami! Prosimy o pomoc...

Choroba naszego synka będzie mu towarzyszyć już do końca życia! Ciężko przychodzi nam zaakceptowanie tej informacji. Tym bardziej że Ksawery jest jeszcze małym chłopcem, który nie zaznał wszystkich uroków beztroskiego dzieciństwa.  O tę beztroskę chodzi chyba najbardziej. Cukrzyca typu I zjawiła się w naszym życiu i kazała dosłownie wszystko w nim zmienić! Teraz każdy dzień skupia się na stałej kontroli poziomu cukru we krwi, ustalaniu diety, monitorowaniu stanu zdrowia synka…  Ksawery jest radosnym, energicznym i ciekawym świata chłopcem. Dziś jego energia nie zawsze może być rozładowywana tak, jakby tego chciał. Wszystko podporządkowane jest cukrzycy, która wywróciła jego dziecięcy świat do góry nogami!  Choroba wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i uciążliwościami, co jest szczególnie odczuwalne dla małego dziecka. Wszystko to jest jednak niezbędne, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Cukrzyca jest podstępna i nawet jedno małe zaniedbanie może przynieść poważne konsekwencje… Świadomi tego wszystkiego postanowiliśmy podjąć wszelkie starania, aby przywrócić synowi spokojne życie. Leczenie, które prowadzimy jest procesem czasochłonnym, angażującymi wiele sił oraz poważnie obciążającym finansowo nasz domowy budżet. Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli pomożesz nam przez to wszystko przejść i zapewnić Ksaweremu jak najlepszą opiekę medyczną! Dziękujemy za każdą formę wsparcia! Rodzice

600,00 zł ( 1,4% )
Brakuje: 41 954,00 zł
Rafał Koc
Rafał Koc , 40 lat

Życie Rafała z cukrzycą i celiakią nie musi być koszmarem! POMÓŻ!

Mam na imię Rafał. Moje życie upływa w ciągłym bólu i braku wiary, że może być lepiej. Gdyby nie późna diagnoza, uniknąłbym wielu chorób i problemów zdrowotnych. Jednak dziś pozostaję w sytuacji bez wyjścia i muszę prosić o pomoc! Poznaj moją historię.  Jestem po licznych operacjach klatki piersiowej metodą Nussa. Lekarze umieścili w niej dwie płytki korekcyjne i wyprostowali dziesięć żeber. To było trudne, jednak obecnie największe problemy sprawia mi utrzymanie restrykcyjnej diety, polegającej na unikaniu alergenów, które mogą mnie zabić. Utrzymanie prawidłowej wagi sprawia mi również ogromną trudność. Cierpię na celiakię i cukrzycę typu 1 insulinozależną. Jestem pod stałą opieką wielu specjalistów, codziennie muszę kontrolować poziom cukru we krwi, robić zastrzyki z insuliny, na której zakup często brakuje mi środków, dokładnie sprawdzać co jem i kupować bardzo drogie produkty spożywcze. Nie chcę tak dalej żyć! Walka z chorobami pochłonęła wszystkie moje oszczędności. Bez Waszego wsparcia nie dam sobie rady. Środki ze zbiórki chcę przeznaczyć na opłacenie dalszego leczenia i kosztownej diety. Za każdą złotówkę z całego serca dziękuję! Rafał

600,00 zł ( 1,12% )
Brakuje: 52 592,00 zł
Daga Grzelak
Daga Grzelak , 5 lat

Nasza córka zamyka się w swoim świecie, do którego nikt z nas nie ma dostępu!

Nasza córeczka potrzebuje pilnej pomocy specjalistycznej i terapii stymulującej rozwój, na którą nas nie stać. Dlatego bardzo prosimy Państwa o pomoc! Druga ciąża przebiegała prawidłowo. Całą rodziną oraz starszą córką Roksaną, czekaliśmy z niecierpliwością na malutką Dagmarę. Nikt z nas nie przypuszczał, że nasze wyczekiwane dziecko zamknie się w swoim świecie, do którego my nie będziemy mieć dostępu. Dziś Dagmara ma 5 lat. Dopiero rok temu postawiono jej diagnozę całościowego zaburzenia rozwoju.  Chodzi do przedszkola terapeutycznego, jednak niestety to nie wystarczy...  Nasza córeczka nie mówi i nie powtarza usłyszanych słów. Oprócz płaczu, jako reakcji na sprzeciw, nie wydaje żadnych dźwięków! Nie komunikuje się też przez gesty i mimikę, nie wskazuje przedmiotów, nie podejmuje żadnych aktywności stymulujących mowę.  Dagmara nie nawiązuje kontaktu wzrokowego i nie reaguje na swoje imię. Bardzo trudno przychodzi nam dowiedzieć się, czego chce nasze własne dziecko, czego potrzebuje, co je boli. Często czujemy się bezradni i bezsilni, a tak bardzo chcielibyśmy jej pomóc. Czasami, gdy słucha ulubionej bajki albo patrzy na bańki mydlane, mocno macha rączkami – tak okazuje swoje zadowolenie… Córeczka wymaga naszej pomocy w prostych, codziennych czynnościach. Nie kontroluje swoich potrzeb fizjologicznych, dlatego cały czas chodzi w pampersie. Stara się jeść i ubierać  samodzielnie, ale bez naszej pomocy nie jest w stanie sobie poradzić. Dagmara nie bawi się z innymi dziećmi. Nie patrzy w kierunku rówieśników, nie wykazuje żadnej inicjatywy kontaktu. Zamyka się w swoim świecie jak w klatce, do której nikt z nas nie ma dostępu...  Rozwój naszej 5-letniej córeczki stanął w miejscu. My jednak się nie poddajemy i wierzymy, że możemy sprawić, aby nasze dziecko wpuściło nas do swojego świata.  Dagmara wymaga systematycznych ćwiczeń rozwijających mowę, usprawniających motorykę aparatu artykulacyjnego, fonacyjnego i oddechowego. Potrzebuje także stymulowania rozwoju poznawczego i emocjonalno-społecznego. Dlatego potrzebne są kompleksowe zajęcia terapeutyczne, logopedyczne, sensoryczne.  Postanowiliśmy poprosić Was o pomoc, aby nasza córka otrzymała szansę na prawidłowy rozwój. Póki Dagmara jest jeszcze mała, ma największe szanse! Rodzice

599 zł
Nadia Voynovska
Nadia Voynovska , 60 lat

Cierpienie jest nie do zniesienia! Błagam, pomóż mi...

To moje drugie podejście do zebrania środków na operację.  Tym razem ból nie jest do zniesienia... Dom staje się więzieniem! Kolano zaczęło boleć 8-10 lat temu, prawdopodobnie przez pracę fizyczną. Przyjechałam do Polski wiele lat temu, ciężko pracowałam — zbierałam truskawki, wiśnie, pracowałam w polu, sprzątałam itp. W tej chwili choroba zamyka mnie w domu...  Błagam, proszę o pomoc! Moja historia:  Przeraża mnie obserwowanie cierpienia własnej mamy… ale jeszcze większy ból sprawia bezsilność wobec postępującej choroby, która sprawia, że każdy dzień wiąże się z rosnącym cierpieniem…  Dla większości ludzi to uczucie zupełnie obce. Niestety, dla mojej mamy to codzienność. Ból powodowany chorobą nie znika nawet na chwilę, a każda próba wykonania ruchu potęguje go do niewyobrażalnych rozmiarów. Kiedy własne ciało jest największym przeciwnikiem, którego nie sposób pokonać. Nazwa choroby mówi właściwie niewiele - zwyrodnienie kolan. Brzmi niegroźnie, prawda? A jednak dolegliwości wynikające ze schorzenia to dla mojej mamy prawdziwe przekleństwo.  Czasem zadaję sobie pytanie - jak długo można tak cierpieć?! Jak żyć, pozwalać sobie na marzenia i plany, kiedy w głowie pojawia się jedna myśl, a właściwie to życzenie, by ból zniknął - najlepiej raz na zawsze…  Dotychczasowe zabiegi okazały się niewystarczające, a nadzieja, która się pojawiała, pękała w krótkim czasie niczym bańka mydlana. Wyczerpaliśmy już wszystkie środki i możliwości, a mama wciąż cierpi. W tym momencie możemy zatrzymać rozwój choroby tylko decydując się na skomplikowaną operację, która niestety nie podlega refundacji. Koszt jest całkowicie poza naszym zasięgiem. Wiesz, co to oznacza dla mojej mamy? Kolejne miesiące, a być może lata cierpienia… Potrzebujemy Waszej pomocy i wsparcia, by wyrwać mamę z piekła bólu. Twój najmniejszy gest może być dla niej ratunkiem!  Tak bardzo chciałabym zabrać ją na spacer… Pójść w nasze ulubione miejsca, znów zobaczyć na jej twarzy uśmiech. Najważniejszy prezent, którego nie mogę jej podarować samodzielnie. Możemy to jednak zrobić razem! Jeśli połączymy siły moja mama dostanie szansę na sprawność i odzyska życie, które choroba odbierała od lat. Nie wiem, jak prosić o pomoc - nigdy nie musiałam tego robić, ale w tym momencie nie mam wyboru. Walczę o jedną z najbliższych mi osób, a kiedy znów widzę na jej twarzy grymas bólu, mam ochotę złapać ją za rękę i wyrwać z potwornej pułapki, w której zaciska ją choroba.  Boję się, że ból i komplikacje odbiorą mamie sprawność. Wiem, że wózek oznacza dla niej wyrok… Wciąż jednak trzymam się maleńkiej iskierki nadziei - bo jeszcze nie wszystko stracone. Potrzebujemy twojej pomocnej dłoni, by pokonać największą przeszkodę. Chciałabym móc powiedzieć, że niebawem ból zniknie - tym razem bezpowrotnie. Proszę, pomóżcie!

599,00 zł ( 1% )
Brakuje: 58 976,00 zł
Lucyna Bieniasz
Lucyna Bieniasz , 76 lat

Choroby paraliżują moje ciało i więżą mnie w domu! Pilnie potrzebuję operacji!

Mam na imię Lucyna i mam 74 lata. Od pewnego czasu nie mogę chodzić i stałam się więźniem własnego domu.  Niezależnie od wieku nikt nie chce być ciężarem dla innych. Od wielu lat zmagam się z chorobami zwyrodnieniowymi wielostawowymi, stawów kolanowych i kręgosłupa – zmiany entezopatyczne, osteofitowa i zanik kostny. Pomimo stosowania różnych dostępnych metod leczenia procesy zapalne i destrukcyjne postępują bardzo szybko i uniemożliwiają ruch.  Niestety w ostatnich miesiącach do moich dolegliwości dołączyły problemy ze stawami biodrowymi. Nieustający ostry ból uniemożliwia nie tylko chodzenie, ale nawet poruszanie pomimo stosowania silnych środków przeciwbólowych.  Żadne metody leczenia nie dały rezultatu. W tej chwili jestem uwięziona w malutkim mieszkaniu. Stan biodra gwałtownie się pogarsza. Wpływ na to mają również ostatnie ciężkie przeżycia osobiste. Niedawno pożegnałam mojego ukochanego męża, co wiązało się z niesamowitym stresem. Do tego zachorowałam na COVID-19, który tylko pogorszył mój stan zdrowia. Lekarze orzekli, że tylko szybka operacja polegająca na wymianie biodra może przywrócić mi sprawność i usunąć ból. Bardzo chcę być samodzielna i sprawna, a to moja jedyna szansa.  Niestety koszty związane z leczeniem znacznie przekraczają moje możliwości finansowe. Nawet z pomocą bliskich nie będę w stanie zapewnić sobie operacji, która w moim przypadku wydaje się być koniecznością. Nie jest mi łatwo prosić, jednak wiem, że nie mam innego wyboru. Wasza pomoc, przekazana złotówka i każde słowo otuchy będą dla mnie ogromnym wsparciem. Lucyna

599 zł
Bogdana Wielka
Bogdana Wielka , 14 lat

Mojej córce nie dawano szans... Dzisiaj jest wśród nas i walczy o swoje zdrowie!

Bogdana urodziła w styczniu 2010 r. i jest wcześniakiem. W 10 dniu życia zaczęła się nasza walka o jej zdrowie, która trwa do dzisiaj... Bardzo szybko konieczna była operacja serca, pojechaliśmy do Kijowa, ale lekarze (wtedy półrocznej córce) w ostatniej chwili odmówili. Powiedzieli, że się nie wybudzi... Nikt nam nie chciał pomóc, mówiąc, że nie wrócimy z żywym dzieckiem do domu... Załamani, pojechaliśmy do Lwowa. I tam nas przyjęli. Operacja była bardzo trudna. Przez tydzień Bogdanka była w śpiączce. Codziennie 5-7 razy miała zatrzymanie akcji serca. Strach było patrzeć, jak 6-miesięczne dziecko, które wazy zaledwie 4 kg, jest reanimowane. Siedzieliśmy 2 miesiące w szpitalu. Dzięki Bogu nasze dziecko żyje! Po raz drugi Bogdanka trafiła do chirurga, gdy miała 2 lata. "Zszywano" jej otwór w sercu o wielkości 2 cm. Tym razem operację przeszła dobrze.  Jak córka skończyła 3 lata, zaczęliśmy jeździć na rehabilitację. Od tej pory jeździmy 4 razy rocznie. Ponadto Bogdanka bierze na stałe leki. Lekarze nie dawali jej szans, ale ona wspaniale sobie radzi. Nie przestaję marzyć, że zacznie chodzić sama.  Jak miała 12 lat, musieliśmy zrobić operację związaną z dziecięcym porażeniem mózgowym. Rok temu córka poszła do pierwszej klasy, co jest wielkim sukcesem i pokazuje jaki wpływ na jej życie ma leczenie i rehabilitacja. Dzięki rehabilitacji potrafi chodzić za rączkę, nawet próbuje po jednym kroczku robić sama.  Mam dwójkę dzieci i wychowuje je samodzielnie. Ich tata nie wrócił z wojny osieracając je. Nie mam środków na leczenie Bogdanki, a ona cały czas potrzebuje rehabilitacji. Proszę, błagam o Państwa pomoc!

598,00 zł ( 4,88% )
Brakuje: 11 637,00 zł