Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Miłosz Małachowski-Dzierzgwa
11 dni do końca
Miłosz Małachowski-Dzierzgwa , 6 lat

Pomóż zburzyć ścianę autyzmu!

Gdy Miłosz przyszedł na świat, nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że coś może być nie tak. Z czasem zaczęłam zauważać, że jego rozwój różni się od innych dzieci. W końcu usłyszałam diagnozę – autyzm. To zaburzenia rozwojowe, które sprawiają, że widzi, słyszy i czuje świat zupełnie inaczej niż my- ludzie neurotypowi. Zaburzenia rozwojowe, które dotyczą naszego synka, mają szeroki wpływ na jego zachowanie. Dlatego potrzebna jest mu systematyczna terapia, która "atakuje" różne obszary. W tym momencie Miłosz jest pod opieką pedagoga, logopedy oraz rehabilitanta. Jednak większość jego zajęć jest przeprowadzana w prywatnych ośrodkach. W niedalekiej przyszłości chcielibyśmy zapewnić mu również terapię Integracji Sensorycznej.  Ponieważ walka o lepszą przyszłość Miłosza kosztuje naprawdę dużo, zdecydowaliśmy się prosić o pomoc. Każda złotówka może sprawić, że jego codzienność będzie łatwiejsza! Rodzice

1 920 zł
Vova Buchukury
Vova Buchukury , 7 lat

By pomóc przyszła szybciej niż śmierć... Ratunku❗️

Kiedy mój syn miał 3 lata, zaczął się często budzić w nocy. Budził się, wstawał z łóżka, biegał po domu, wykrzykiwał coś i nie poznawał członków rodziny. Przestraszyliśmy się niesamowicie, a przecież jeszcze nie wiedzieliśmy, co się dzieje...  Neurolog stwierdził, że ma tik nerwowy. Po zużyciu leków ataki zaprzestały. Po 1,5 roku zaczął zbyt często mrugać i znów zapadła ta sama diagnoza: "tik nerwowy". Niestety chwilę później z prawego oczka poleciała ropa na tyle, że Vova przestał nim mrugać. Kolejna otrzymana diagnoza: zapalenie spojówek... Znów leczenie, tabletki, kropli do oczu... Następny objaw naprawdę bardzo nas przeraził! Przechylona główka i brak koordynacji! Nie było wątpliwości: dzieje się coś strasznego. Vovka został hospitalizowany w trybie pilnym. Kiedy usłyszeliśmy, co tak naprawdę było powodem wszystkich naszych koszmarów, poczuliśmy, jak ziemia ucieka nam spod nóg. Rozlany glejak pnia mózgu... Operacja niemożliwa! Przez kilka dni trwała nasza rozpacz. Płacz i brak siły i pomysłu. Co robić w takiej sytuacji... Jeszcze 3 tygodnie temu nasz synek bawił się z innymi dziećmi jakby nigdy nic. A dzisiaj wiemy, że możemy go stracić w każdej chwili... Czekanie nie grało na jego korzyść, zaczęliśmy szukać ratunku dosłownie na całym świecie. Konsultacje, badania, polecani specjaliści. Wraz z walką były również koszty, koszty i jeszcze raz koszty... Pozbyliśmy się już wtedy oszczędności.  Gdy traciliśmy nadzieje, pojawiło się światełko w tunelu. Okazało się, że ratunek jednak istnieje! Znaleźliśmy klinikę w Turcji. Vovka zaczął brać tabletki, które wstrzymują wzrost nowotworu. Mimo tego nie mamy zbyt dużo czasu. Stan Vovki pogarsza się codziennie. Guz rośnie, ucisk zaburza koordynację  i mówienie. Nasz syn ma problem z wymówieniem nie tylko słów, ale i liter. Jego twarz się zniekształca, a prawe oko nadal się nie zamyka, przez co synek non stop łapie infekcję. Jest osłabiony, dużo je, ale nie nabiera wagi... Boję się o niego. Nie wiem, ile mamy czasu. Mózg — to centralny komputer, który kieruje wszystkimi organami i systemami w jego ciele. Jak odmówi posłuszeństwa, stanie się najgorsze... To nie może się wydarzyć!  Vovka ma dopiero 5 lat i bardzo chce żyć! Błagam, pomóżcie uratować naszego synka! Mama  

1 915,00 zł ( 0,45% )
Brakuje: 415 107,00 zł
Franciszek Spurna
Franciszek Spurna , 4 latka

Zamiast być lepiej, jest coraz gorzej! Franio coraz częściej trafia do szpitala!

Dziękujemy, że byliście przy Franku. Napełniliście nasze serca nadzieją, co pomogło nam przetrwać tamten ciężki czas. Niestety stan naszego synka ulega pogorszeniu!  Nie mamy dobrych wieści. Zamiast być dobrze, sytuacja staje się coraz trudniejsza! Nasza historia: Franciszek urodził się w 28. tygodniu ciąży. Ze względu na skrajne wcześniactwo u naszego maluszka niemalże od razu zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce, wodogłowie, wadę wzroku po operacji, wadę serca, padaczkę i wrodzoną wadę rączki. W swoim krótkim życiu synek przeszedł już dwie operacje. Każdy zabieg był dla nas ogromem strachu. Gdy zabierali Frania na blok operacyjny, zamieraliśmy z przerażenia. Jednak byliśmy świadomi, że tylko to da synkowi szansę na dobre życie. Nadal jednak każdego dnia walczymy o nasze dziecko. Niestety stan Franka strasznie się pogarsza! Szpital stał się jego drugim domem. Ciągłe problemy z zastawką otrzewno-komorową doprowadziły już do kilku interwencji otwarcia jego maleńkiej główki! Zostaliśmy także zmuszeni do założenia PEG-a. Synek nie jest w stanie przyjmować pożywienia w sposób tradycyjny, dlatego pozostało nam żywienie dojelitowe… Wzrok naszego maluszka także niestety uległ pogorszeniu do wady -11 i -10! Oprócz tego coraz częściej pojawiają się napady padaczki, które bardzo osłabiają jego organizm. Franek ma dopiero 3 lata, a już musi zmagać się z wieloma ograniczeniami! Czujemy wielką niesprawiedliwość, ale jedyne, co możemy zrobić, to dalej walczyć o lepszy rozwój naszego synka. Potrzeb jest coraz więcej i nie jesteśmy w stanie im sprostać. Raz jeszcze prosimy o Wasze wsparcie! Nie pozwólcie, aby rehabilitacja i specjalistyczna opieka zostały wstrzymane!  Patrycja i Konrad, rodzice ➡️  Franio Spurna - Nasz Mały Wojownik

1 910 zł
Paweł Ciura
Paweł Ciura , 43 lata

Paweł nie chce się już bać o kolejny dzień!

Mam 40 lat i od ponad 11 lat choruję na cukrzycę typ 1 - insulino zależną. W listopadzie zeszłego roku, ze względu na wysoki cukier, po raz kolejny wylądowałem w szpitalu. Po przeanalizowaniu mojego stanu zdrowia i rozmowie z lekarzem doszedłem do wniosku, że aby żyć bez strachu o kolejny dzień, najlepszym rozwiązaniem będzie pompa insulinowa. Pompa da mi nadzieję na opanowanie choroby i codzienność bez kolejnych powikłań.  Cukrzyca to jedna z najbardziej podstępnych chorób. Nie boli, ale z czasem zabiera nogi, oczy, nerki aż w końcu życie. Niekontrolowana szybko prowadzi do tragicznych skutków. Mam kochaną żonę i wspaniałe dzieci. Pragnę dla nich żyć i być sprawnym jak najdłużej. Nie mogę pozwolić, by cukrzyca odebrała mi samodzielność. Nie chcę, by zabrała dotychczasowe życie, które tak bardzo kocham. Niestety, koszty leczenia są ogromne. Leki, sprzęt medyczny generują rocznie ogromne koszty. Nie jestem już w stanie sam opłacić niezbędnego sprzętu. Twoja pomoc da mi szansę na wyrównaną walkę z chorobą! Paweł

1 908,00 zł ( 14,99% )
Brakuje: 10 816,00 zł
Marcel Wilk
Marcel Wilk , 10 lat

Kiedy codzienność jest koszmarem...

Nasz ośmioletni syn, Marcel, jest chłopcem autystycznym. Pięć lat temu usłyszeliśmy diagnozę całościowego zaburzenia rozwoju. We wrześniu zeszłego roku mieliśmy kolejną wizytę, podczas której stwierdzono zaburzenia aktywności i uwagi oraz zaburzenia regulacji związane z przetwarzaniem bodźców sensorycznych. Raz w tygodniu syn uczestniczy w specjalistycznych, odpłatnych zajęciach stymulujących jego rozwój oraz poprawiających ogólne funkcjonowanie społeczne, emocjonalne i sensoryczne. Syn wymaga obuwia ortopedycznego ze względu na wiotkość wielostawową. Ze względu na swoje zaburzenia i niepełnosprawność Marcel to szczególnie wymagający i absorbujący chłopiec. Wykazuje ogromną labilność emocjonalną, w swoim zachowaniu jest nieprzewidywalny, chwiejny, łatwo wpada ze skrajności w skrajność. Marcel nie współpracować z innymi bez pomocy osoby dorosłej, funkcjonowanie w domu jest modelowane i modyfikowane. Potrzebuje ciągłego wsparcia m.in. gdy w chwilach wzburzenia wpada w histerię, próbuje uderzyć rodzeństwo, grozi, że sobie coś zrobi, mówi mnóstwo przykrych rzeczy, często zachowuje się w sposób zaczepny, prowokuje konflikty z rodzeństwem i innymi dziećmi, jest niestały w emocjach. Marcel nie kontroluje swoich zachowań, nie potrafi przewidzieć ich konsekwencji. Kilkakrotnie w drodze do przedszkola wyrwał swoją dłoń i wybiegł na jezdnię. W domu jest w nieustannym ruchu, wpina się na meble, zeskakuje z nich, podbiega do gorących naczyń i piekarnika. Syn ma bardzo duże problemy ze snem, zwykle przed 6 rano jest już na nogach. W nocy budzi się z krzykiem i płaczem. Ze względu na swoje trudne i nieprzewidywalne zachowania syn nie zostaje pozostawiony bez opieki nawet w nocy. Decyzją lekarza psychiatry wdrożone zostało leczenie farmakologiczne. Lekarz doradził także stosowanie melatoniny, która niweluje nocne wybudzenia i ułatwia zasypianie. Stan zdrowotny Marcela rzutuje na całą naszą rodzinę, jego zachowania trudne, wynikające ze specyfiki zaburzeń, chwiejność emocjonalna i nocne wybudzanie połączone z krzykami i płaczem obniża poziom naszego funkcjonowania.

1 904 zł
Zosia Orzoł
Zosia Orzoł , 4 latka

Ty możesz dać Zosi szansę na lepszą przyszłość❗️Nie zwlekaj❗️

Nasza Zosia przyszła na świat w styczniu 2020 roku. To był najszczęśliwszy dzień w naszym życiu, w końcu mogliśmy ją uściskać, ucałować i obiecać, że uchronimy przed całym złem. Niestety – nie udało się… Od samego początku widzieliśmy, że Zosia nie rozwija się tak jak inne dzieci. Było to najbardziej widoczne, gdy poszła do żłobka w wieku 1,5 roku. Zawsze potrzebowała więcej czasu na nabycie nowych umiejętności. Gdy skończyła 2,5 roku, zdiagnozowano u niej autyzm, który w jej przypadku objawia się brakiem mowy i krótkotrwałym kontaktem wzrokowym.  Zosia jest śliczną, wesołą i pogodną dziewczynką. Bardzo lubi przeglądać swoje ulubione książeczki, ale zazwyczaj nie jest w stanie poświęcić im więcej niż kilka minut swojej uwagi. Dzięki wczesnej diagnozie ma szansę na normalne funkcjonowanie wśród innych dzieci. Niestety, aby tak się stało, potrzebne są duże nakłady finansowe.  Zosieńka wymaga stałej opieki, licznych terapii, dodatkowych zajęć i dalszej diagnostyki. To wszystko jest bardzo kosztowne, a my nie jesteśmy w stanie sami jej tego zapewnić. Pomimo że oboje pracujemy, bieżące opłaty i zobowiązania nie pozwalają nam opłacić wszystkich potrzebnych terapii Zosi.  Widzimy, że rehabilitacja przynosi ogromne efekty! Zosia bardziej się otwiera, robi się coraz odważniejsza. Kiedyś, podczas zajęć w przedszkolu bawiła się sama. Dziś może nie bawi się jeszcze z dziećmi, ale już wśród nich. To napawa nas ogromną nadzieją! Bardzo ważne jest kontynuowanie terapii i rehabilitacji, bo tylko dzięki nim jest szansa na poprawę funkcjonowania córeczki i lepszą przyszłość. Pomożesz nam? Twoje wsparcie dla Zosi będzie ratunkiem! Rodzice

1 902,00 zł ( 3,57% )
Brakuje: 51 290,00 zł
Lenka Staś
Lenka Staś , 9 lat

Bardzo rzadka choroba Lenki nie pozwala jej normalnie żyć – POMOCY❗️

Lenka nie zna beztroski dzieciństwa. Nie bawi się z innymi dziećmi, nie wie co to zwykła radość z życia. Bo dla niej to ciągła walka o zdrowie. Odkąd skończyła kilka miesięcy jest rehabilitowana, ma przeprowadzane zabiegi, odbywa turnusy rehabilitacyjne... Cała ciąża z Lenką przebiegała bez komplikacji. Każda wizyta u pediatry była pozytywna, córka była „wzorem zdrowia”. Niestety do czasu. W pewnym momencie zauważyliśmy, że im Lenka była starsza, tym wolniej się rozwijała. Przed jej pierwszymi urodzinami, dowiedzieliśmy się, że u córki podejrzewana jest nieuleczalna choroba genetyczna – Zespół Angelmana! Złe wieści spadały na nas jak lawina. Wtedy nikt z nas nie myślał już o wyprawianiu roczku i świętowaniu. Zamiast tego był strach o życie naszego dziecka. Nie wierzyliśmy… Jak mieliśmy pogodzić się z tym, że z każdym rokiem jej życia przybywało będzie objawów? Chcieliśmy sobie wmówić, że opis choroby nie pasuje do naszej córeczki. Dokładnie tydzień przed Bożym Narodzeniem, dostaliśmy telefon z poradni genetycznej o potrzebie wizyty. Tata Lenki poszedł sam po odbiór wyników. Diagnoza potwierdziła się jednoznacznie – Zespół Angelmana, najgorsza odmiana… Tamte święta Bożego Narodzenia zapamiętaliśmy jako najgorsze w życiu. A horror dopiero miał się zacząć… Rehabilitacja dwa razy w tygodniu, basen, logopeda, psycholog, integracja sensoryczna, ciągłe dojazdy 6 dni w tygodniu, zmęczenie – mając chore dziecko, nie można bezczynnie patrzeć, jak choroba niszczy jego życie! Z czasem doszły ataki padaczki... Za pierwszym razem nie wiedzieliśmy, co robić, baliśmy, że Lenka się udusi. Staliśmy przerażeni nad jej łóżeczkiem, czekając na przyjazd karetki. W szpitalu jej stan się poprawił. Niestety ataki zaczęły się powtarzać, a każdy z nich zabierał Lence część sprawności. Liczyliśmy na lek, ale padaczka okazała się być lekooporna – leki nie przynoszą spodziewanych efektów… Jedyne, co pomaga Lence, to systematyczna rehabilitacja. Dzięki Waszej pomocy córeczka miała zapewnione wsparcie wielu specjalistów. Fizjoterapia i tlenoterapia, pozytywnie wpływają na jej układ nerwowy, poznawczy i cały organizm. Dotlenienie powoduje, że napady są mniejsze, ustępują objawy neurologiczne, zwiększa się odporność córki. Poza tym Lena uczęszcza na hipoterapię, terapię w wodzie, do logopedy, na terapię ręki, masaże twarzy. Przyjmuje  suplementy i leki.  Codzienne ćwiczenia przynoszą efekty. Lena samodzielnie pokonuje krótkie dystanse, próbuje sama jeść.  Jednak zaburzenia równowagi umożliwiają jej jeszcze chodzenie po schodach czy bieganie. Nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie jeździć na rowerze, skakać jak inne dzieci. Z powodu zaburzeń koordynacji i problemów neurologicznych nie potrafi samodzielnie jeść, ubierać się, jest całkowicie zależna od nas.  Największym problemem pozostaje komunikacja werbalna. Córka porozumiewa się w sposób alternatywny. Potrafi pokazać, że jest głodna, ale nie wiemy, na co ma ochotę… Pokazuje, że chce gdzieś iść, ale nie wiemy, w jakim celu. Wierzymy, że będzie lepiej, pytanie tylko, kiedy… Niestety – nigdy nie usłyszymy od Lenki słodkiego dziecięcego głosu. Nasza córeczka prawdopodobnie nigdy nie wypowie słowa. Będąc rodzicem dziecka z chorobą trzeba zaciekle walczyć. Wspaniali ludzie już raz nam pomogli i nie zapomnimy o tym do końca życia. Niestety, aby Lenka mogła się dalej rozwijać, musimy poprosić o pomoc jeszcze raz. Bez Was nie zbierzemy tak ogromnej kwoty na leczenie... Rodzice Lenki

1 901,00 zł ( 1,78% )
Brakuje: 104 482,00 zł
Marcin Stronczek
Marcin Stronczek , 2 latka

POMÓŻ wyleczyć ząbki Marcinka! Potrzebna pilna interwencja!

Marcinek przyszedł na świat z 10 punktami w skali Apgar – nasz zdrowy, słodki chłopiec. Jego uśmiech, zapach i różowe policzki napawały nas niewyobrażalnym szczęściem, jednak to szczęście trwało krótko. Kilka tygodni po narodzinach zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Jego główka nie rozwijała się prawidłowo, a lewe oczko, ucho i dziąsła były wyraźnie mniejsze! Po wielu nieudanych próbach znalezienia odpowiedzi w końcu trafiliśmy na lekarza, który postawił diagnozę – skośnogłowie. Szok, niedowierzanie, a potem walka. Na szczęście, odpowiednie układanie Marcinka przyniosło efekty i udało się zredukować część wady, ale asymetria oczu i uszu zostanie z nim na zawsze.  Gdy myśleliśmy, że najgorsze jest za nami, zaczął się kolejny koszmar. Marcinek zaczął chorować bez przerwy – infekcja za infekcją, bez końca. Gdy przedłużająca się antybiotykoterapia nie przynosiła efektów, potrzebne były hospitalizacje. To wszystko przyniosło katastrofalne skutki! Ząbki naszego synka są w opłakanym stanie. Zdarło się z nich całe szkliwo, pojawiła się próchnica. W dodatku, w miejscu, gdzie dziąsełka są nierozwinięte, zęby po prostu WYPADŁY! Synek płacze, bo zniszczone zęby bolą! Nie może jeść stałych pokarmów, ma trudności z mówieniem. Po konsultacji stomatologicznej wiemy, że u tak małego dziecka leczenie musi odbyć się w znieczuleniu ogólnym. Niestety, to dyskwalifikuje nas z usług refundowanych przez państwo… Marcinek potrzebuje PILNEGO LECZENIA, które obejmuje naprawę zniszczonych ząbków i wszczepienie implantów. Koszt leczenia jest astronomiczny i znacznie przerasta nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się do Was o pomoc. Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie. Prosimy, pomóżcie nam ulżyć naszemu synkowi w bólu i dać mu szansę na normalne dzieciństwo. Wasze wsparcie zmieni życie Marcinka na lepsze! Rodzice

1 900,00 zł ( 8,92% )
Brakuje: 19 377,00 zł
Kacper Lutomski
Kacper Lutomski , 5 lat

W tej walce każdy postęp ma znaczenie... Kacper potrzebuje dalszej pomocy!

Ciągle wierzę w to, że jeszcze będzie lepiej mimo wszystkich złych informacji i przeciwności, które spadły na mojego syna. Odbyliśmy szereg badań i konsultacji. Byłam przekonana, że niepokojące zachowania są tymczasowe, że rozwój Kacpra się unormuje. Niestety, chwilę później pojawiła się diagnoza - autyzm dziecięcy.  Kacper wciąż nie mówi, ma nadwrażliwość słuchową i wybiórczość pokarmową oraz problemy z nawiązywaniem relacji społecznych. Syn nie chce bawić się z innymi dziećmi. Do wszystkiego dochodzą jeszcze kolejne problemy zdrowotne - alergie i koślawość kolan. Świadomość, że mój syn przez całe życie będzie musiał zmagać się z zaburzeniami, łamie mi serce. Różnice w rozwoju Kacpra i jego rówieśników są zauważalne i tylko stała, specjalistyczna opieka umożliwia mu walkę o postępy i dalszy rozwój.  Turnusy rehabilitacyjne to nasza największa szansa na to, by Kacper mógł zdobywać umiejętności potrzebne w codziennym życiu, by otworzył się na kontakt z rówieśnikami, by jego życie nie było schowane w cieniu ciągłego lęku. Niestety, jest to jednocześnie bardzo kosztowne i nie jestem w stanie pokryć kosztów z własnej kieszeni.  Dzięki Waszej pomocy już raz udało nam się zebrać środki i zapewnić Kacprowi udział w specjalistycznym turnusie. Każda przerwa w terapii jest niewskazana, bo wszystkie wypracowane do tej pory postępy mogą się cofnąć. Właśnie dlatego po raz kolejny, zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. Wspólnymi siłami możemy zawalczyć o lepszą przyszłość Kacpra!  Agnieszka, mama

1 898,00 zł ( 25,49% )
Brakuje: 5 547,00 zł