Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mikołaj Wittka Jeżewski
10 dni do końca
Mikołaj Wittka Jeżewski , 3 latka

Wyjątkowy chłopiec, uśmiecha się z prośbą o pomoc

W październiku 2021 roku urodził się nietuzinkowy chłopiec Mikołaj. Jego wyjątkowość polega nie tylko na uroczym uśmiechu i radości, jaką wniósł do naszej rodziny, ale również na Zespole Downa, z którym się urodził. Niestety trisomia 21 często niesie ze sobą dodatkowe wady rozwojowe lub schorzenia. W przypadku mojego synka doszła do tego choroba Hirschsprunga. Wiąże się ona z brakiem zwojów nerwowych (przywspółczulnych) w ścianie końcowego odcinka jelita grubego, najczęściej w samej odbytnicy. To przyczynia się do niedrożności jelita, a dominującym objawem choroby są przewlekłe zaparcia. Ale to nie wszystko… Mikołaj ma bardzo duży niedosłuch i czekają go w związku tym operacje. Oprócz tego zmaga się z bardzo niskim napięciem mięśniowym, przez co po dziś dzień nie potrafi jeszcze samodzielnie usiąść. To powoduje, że potrzebuje częstych i intensywnych rehabilitacji. Niestety terminy na NFZ są tak odległe, że jesteśmy zmuszeni realizować ją prywatnie. To strasznie nadwyręża nasz już i tak mocno ograniczony budżet… Dodatkowo musimy Mikołajowi zorganizować sprzęt do rehabilitacji domowej. Na ten moment nie jesteśmy już w stanie ponieść tego wydatku. Mikołaj już do końca życia będzie chory. Jednak błagam o pomoc, by jego życie nie było ograniczane przez niepełnosprawność ruchową! Będziemy wdzięczni za każdą okazaną dobroć naszemu synkowi… Justyna, mama

1 941 zł
Adam Kopka
1 dzień do końca
Adam Kopka , 10 lat

Pomóż zawalczyć ze skutkami MPD❗️Potrzebna pilna pomoc 🚨

Nasza codzienność nie należy do najprostszych… Staram się zapewnić mojemu synkowi wszystko, co niezbędne do jak najlepszego rozwoju, sprawności. Niestety lista diagnoz Adasia jest długa… Codziennie mierzymy się z trudnościami, które dyktuje choroba… U mojego synka zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce — niedowład spastyczny czterokończynowy z przewagą kończyn dolnych, niedowidzenie, oczopląs, zeza i autyzm atypowy. Od jego najmłodszych lat walczę, by miał szansę funkcjonować, choć w jakimś stopniu, jak jego rówieśnicy…  Adaś musi uczęszczać na szereg terapii, rehabilitacji i specjalistycznych zajęć. Nie możemy z nich rezygnować, bo jako jedyne dają nadzieję na poprawę… Niestety wszystkie zajęcia wiążą się z koniecznością dojazdów. Nie posiadam niestety własnego samochodu, którym mogłabym zawozić i odbierać Adasia. Niestety chód synka, pomimo operacji, pogarsza się… Mieszkamy w bardzo małej miejscowości, dlatego i do szkoły i do lekarzy musimy dojeżdżać. Zakup samochodu byłby dla nas ogromnym ułatwieniem… Pogłębia się również problem ze wzrokiem Adasia… Musimy przeprowadzić dodatkowe badania, które wykażą, czy konieczna będzie operacja. Czekamy na termin wizyty. Bardzo proszę Was o wsparcie. Każda wpłata, każda złotówka będzie dla mnie niezwykle cenna. Uchyliłabym mojemu dziecku nieba, ale sama nie dam rady. Mogę na Ciebie liczyć? Mama Adasia

1 940,00 zł ( 5,21% )
Brakuje: 35 295,00 zł
Monika Wiśniewska
Monika Wiśniewska , 42 lata

Nowotwór kolejny raz brutalnie atakuje Monikę. Potrzebne wsparcie!

Nawrót choroby brzmi jak przeklęty wyrok. Gdy już masz nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że jesteś zdrowa i będziesz żyć – znowu stajesz w szpitalnym korytarzu, trzymając diagnozę w dłoniach, a łzy spływają po policzkach. Czy to się kiedyś skończy? Nie proszę o nic innego… Chcę być po prostu zdrową i silną mamą dla mojego synka!  W 2004 roku spadło na mnie ogromne brzemię, z którym usilnie walczę do dziś. Wykryto u mnie guza mózgu – oponiaka atypowego. Szybka diagnostyka i reakcja lekarzy spowodowały, że guz został usunięty w całości. Miałam wrażenie, że w tak krótki czasie narodziłam się na nowo. Sielanka nie trwała jednak długo…  3 lata później usłyszałam tą samą przerażającą diagnozę... Guz znów się pojawił, odrósł, a walkę trzeba zacząć od nowa. Wiedziałam już, co mnie czeka. Pomimo wielu obaw wierzyłam, że znów uda mi się pokonać nowotwór. Przeszłam kolejną operację i radioterapię. Udało się. Wróciłam do domu, żyłam!  To nie był łatwy czas, ale czułam ogromną wdzięczność za życie. Wiedziałam, że dzięki temu będę mogła spełnić moje największe marzenie, jakim było bycie mamą. Niestety, zamiast w radości oczekiwać narodzin dziecka, mój dramat powrócił. Kolejny raz poczułam się jak w horrorze… Moje życie jest permanentnie wystawione na próbę. Przy którejś z wielu tomografii okazało się, że zło uderzyło z podwójną mocą. Obecnie guz umiejscowił się w okolicach lewego oczodołu, wzdłuż nerwu wzrokowego. Grozi mi utrata oka. Co gorsza, lekarze znaleźli kolejną zmianę, tym razem w nosie. Po przeprowadzonej biopsji wynik histopatologii wskazuje na złośliwego raka skóry – czerniaka.  W moim organizmie tyka wiele bomb. Pisząc to, patrzę na mojego synka i bardzo się boję. On mnie potrzebuje. Jest moim całym światem, a ja jego. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy nie być razem, choć na chwilę, a co dopiero na zawsze!  Czekają mnie kolejne dwie operacje. Strach to mój nieodzowny życiowy towarzysz. Z powodu choroby, leczę się psychiatrycznie na depresję od około 6 lat. Brakuje mi już sił do walki, ale mam dla kogo żyć. Mam malutkiego Antosia, którego kocham nad życie! Nie wiem, co mnie czeka jutro. To wielki znak zapytania. Staram się żyć każdą chwilą, ocierać łzy i nie pokazywać przerażenia. Mimo to szczerze wierzę, że Twoja pomoc jest w stanie uratować mi życie! Każda złotówka da mi siłę do dalszej walki i pozwoli wytrwać w tym naprawdę ciężkim czasie!  Monika

1 938 zł
Adrian Jagła
9 dni do końca
Adrian Jagła , 5 lat

Mały chłopiec i wielkie emocje – walczymy o lepszą przyszłość Adriana!

Nasze codzienne życie bywa nieprzewidywalne. Każdego dnia musimy patrzeć, jak Adrian tkwi uwięziony w swoim świecie i mierzy się z ogromnymi, trudnymi emocjami, których nie rozumie. Zdarza się, że nasz synek odczuwa bardzo duże napięcie, które potrafi wyładować tylko fizycznie. Te momenty często przychodzą niespodziewanie. Za każdym razem boimy się, że nasze ukochane dziecko zrobi sobie krzywdę. Staramy się łagodzić te napady jak tylko możemy, jednak wszystko potrafi zmieniać się z sekundy na sekundę… U Adrianka w wieku dwóch lat zdiagnozowano autyzm dziecięcy i zaburzenia hiperkinetyczne. Te diagnozy sprawiły, że życie na moment się zatrzymało. Zadawaliśmy sobie pytania: jak będzie wyglądać dzieciństwo naszego synka, jego rozwój? Co z jego przyszłością? Natychmiast zaczęliśmy szukać wsparcia u specjalistów.  Adrian jest pod stałą opieką psychiatry. Synek przyjmuje silne neuroleptyki, które mają mu pomagać w łagodzeniu napadów agresji i autoagresji. Niestety, leki zwykle działają przez około dwa tygodnie, więc co 2-3 miesiące są zmieniane. Do tej pory żaden lek nie poprawił stanu naszego synka na dłużej, a ich lista powoli się kończy. Ciężko jest opisać uczucie bezsilności, które stale nam towarzyszy. Tak bardzo chcemy pomóc naszemu dziecku, ale nic nie daje wymiernych efektów! Czujemy, jakbyśmy tkwili w martwym punkcie. Nasz synek wymaga też ciągłych wizyt u neurologa, kardiologa i logopedy. Są to dla niego trudne doświadczenia – Adriankowi ciężko jest się otworzyć, zamyka się w sobie i nie chce wykonywać poleceń specjalistów. Mimo to stale i cierpliwie pracujemy nad tym, by znaleźć rozwiązania, które skutecznie mu pomogą. Jednak tak bardzo boli nas ta bezsilność…  Mimo wszystko nasz synek jest radosnym, pełnym życia chłopcem. Uwielbia rysować, a także budować z klocków lego. Te zajęcia pomagają mu się wyciszyć i uspokoić, gdy zbliża się napływ silnych emocji. Ze względu na złożone potrzeby Adriana, trudno jest nam znaleźć odpowiednią pomoc w placówkach kształcenia specjalnego. Z tego powodu staramy się także pracować z nim w domu, wykorzystując różne pomoce naukowe, książeczki i zadania. Jednak to nie to samo, co zajęcia ze specjalistą.  Z uwagi na długie kolejki w NFZ, jesteśmy zmuszeni do wizyt w prywatnych placówkach, które niestety są bardzo kosztowne. Nasze dziecko nie może czekać na pomoc, musimy działać tu i teraz! Mało jest refundowanych terapii i zajęć, a te nierefundowane przekraczają nasz budżet… Prosimy, wspomóżcie nas, by przyszłość Adriana była lepsza! Rodzice Adriana

1 938,00 zł ( 9,1% )
Brakuje: 19 339,00 zł
Pavlo i Petro Kostyk
Pavlo i Petro Kostyk , 6 lat

Byli razem w brzuszku - teraz razem walczą z chorobą o lepszą przyszłość, o zdrowie❗️

Rzadka choroba genetyczna męczy obu moich chłopców. Choroba, na którą nie ma leku, od której nie uchroni operacja czy zabieg, nawet najbardziej skomplikowany... Jesteśmy zwykłą ukraińską rodziną. Zwykłą, z wyjątkiem tego, że moi synowie-bliźnięta, chorują na dystrofię mięśniową, która całkowicie uzależnia ich od pomocy innych osób. Regularna rehabilitacja w ośrodkach, wykorzystanie sprzętu specjalistycznego, zajęcia na basenie i codzienne ćwiczenia domowe przyniosły nam wyniki: synowie potrafią samodzielnie siedzieć, jeśli ich ktoś posadzi (sami nie mogą, bo brakuje im sił), mogą samodzielnie jeść, jeśli ktoś da im jedzenie do rączki. Sami nie są w stanie podnieść głowy, ale przy pomocy dorosłych, po podniesieniu, mogą już ją utrzymać. Być może, dla innych czterolatków to żaden sukces, ale dla moich synów, każdy odruch, których został wywalczony kosztem ogromnego wysiłku, to jest prawdziwe zwycięstwo.  Tak dużo rzeczy jeszcze nie potrafią. Nie mogą sami się napić, bo kubek jest dla nich za ciężki. Nie mogą chodzić. Potrzebują pomocy nawet podczas snu, gdyż przykryć się, odkryć lub przewrócić się na drugi bok jest dla nich misją niewykonalną. Wierzę, że pomalutku wszystkiego się nauczą, ale bez pomocy innych, nie poradzimy sobie. Zbieramy na kolejny turnus rehabilitacyjny, który odbędzie się tu, w Polce i pomoże moim dzieciom oswoić nowe nawyki. Prosimy o wsparcie. Anastazja, mama.  

1 931,00 zł ( 8,76% )
Brakuje: 20 091,00 zł
Maja Strzelecka
Maja Strzelecka , 6 lat

Choroby zamknęły małą Maję w klatce... Pomożesz nam ją UWOLNIĆ❓

Dziękujemy za Waszą dotychczasową pomoc... To naprawdę wiele dla nas znaczy! Nasza droga z przeszkodami i z chorobą się nie kończy. Nadal nie jest łatwa. Dochodzą nowe diagnozy... Zechcesz z nami zostać?  Nasza historia: Wciąż nie mogę pogodzić się z diagnozą, którą usłyszałam. Moja Maja choruję na cukrzycę typu I, z którą musimy mierzyć się każdego dnia! Od momentu, w którym usłyszałam tę gorzką prawdę, córeczka  jest podpięta pod osobistą pompę insulinową, wymaga insulinoterapii oraz ciągłego monitorowania glikemii przez całą dobę. Choroba nie pozwala jej jeść tego, na co ma ochotę. Jest mała, trudno to wyjaśnić... Hiperglikemia, czyli gwałtowne podwyższenie poziomu glukozy we krwi, może być śmiertelnym niebezpieczeństwem. Często widzę, że Maja znosi chorobę dzielniej niż ja. Niestety niedawno usłyszeliśmy kolejną diagnozę, jaką jest celiakia! Następna choroba autoimmunologiczna. Jest to ogromne utrudnienie dla tak małej istotki... Skład każdego produktu należy uważnie czytać. Wszystko przygotowuje jej sama w domu, obiady do przedszkola, na wyjścia, wyjazdy czy urodzinki. Koszty są ogromne...  Chciałabym, by córeczka nie musiała cierpieć za każdym razem. Marzę, by miała odpowiedni sprzęt, leczenie i terapie, które nauczą ją życia z chorobą — By zawsze była bezpieczna, by nie stała jej się krzywda! Proszę, pomóż mi zwalczyć cierpienie mojego dziecka! Patrycja – mama Mai

1 930 zł
Marcin Adamowicz
Marcin Adamowicz , 40 lat

Marcin nie może zostać bez pomocy. Proszę, wesprzyj jego walkę!

Marcin jest dorosły, a jednak zupełnie niezdolny do samodzielnej egzystencji... Mimo że skończył szkołę, komunikuje się, porusza sam po mieszkaniu, ma sprawne nogi i ręce, nie jest w stanie np. samodzielnie się umyć... Potrzebuje całodobowej opieki. Marcin ukończył gimnazjum mimo orzeczenia o lekkim stopniu niepełnosprawności umysłowej. Niestety, więcej się nie udało... Od 2000 r. leczony jest w poradni zdrowia psychicznego. Syn ma problemy związane z reakcją na zachowania ludzi. Od 2014 coraz większe trudności w funkcjonowaniu spowodowane operacją torbieli pajęczynówki okolicy robaka móżdżku.  Marcin jest pod stałą kontrolą w poradni neurologicznej, psychiatrycznej, neurochirurgicznej, a teraz endokrynologicznej, w związku z chorobą Cushinga. Dodatkowe dojazdy i wizyty, szczególnie pilne, czyli prywatne nadwyrężają nasz budżet. Syn od 18 roku życia posiada rentę socjalną. Od 2017 r. Ja otrzymuję świadczenie pielęgnacyjne w związku z koniecznością opieki. Ojciec odszedł już dawno temu. Nie posiadamy renty rodzinnej po nim, gdyż nie miał wymaganych lat pracy… W ostatnim czasie Marcin jest bardzo osłabiony. Pojawiają się u niego częste zawroty i bóle głowy, przez które niekiedy nawet musimy wzywać karetkę! Do wszystkiego dochodzą skurcze żołądka, bóle w klatce piersiowej, mocne spadki poziomu glukozy we krwi. Robię, co w mojej mocy, aby wesprzeć syna w tej wycieńczającej walce o zdrowie, ale bez Twojej pomocy nie damy rady! Będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie! Mama Marcina 

1 928,00 zł ( 3,62% )
Brakuje: 51 264,00 zł
Wiktoria Zalewska
Wiktoria Zalewska , 7 lat

Z Twoją pomocą Wiktoria ma szansę na sprawność i lepszą przyszłość❗️🚨

Sześć tygodni cieszyliśmy się zdrowym dzieckiem, później zaczął się koszmar. Wiktoria, nasza Calineczka urodziła się z bardzo rzadką chorobą genetyczną. Zespół Alagille’a. Ta choroba niszczy organy i zatruwa jej drobne ciałko. Do tej pory robiliśmy wszystko, by jakoś sobie radzić i zapewnić jej odpowiedni rozwój. Niestety ogromne koszty pomału zaczynają nas przerastać. Musimy poprosić o pomoc… Potrzeby Wiktorii są poza naszym zasięgiem finansowym. Córeczka ma zaburzenia zmysłów słuchu, węchu, smaku. Staraliśmy się zapewnić jej uczestnictwo w zajęciach integracji sensorycznej, ale teraz córeczka wymaga również intensywnej rehabilitacji. Najgorsze były pierwsze lata – świąd skóry nie do zniesienia. Pokaleczone uszy, rączki, stópki. Paluszki popalone, aż czarne od intensywnego drapania. Nieprzespane noce były naszą codziennością!  Wiki przeszła już dwie operacje serca. Niestety bardzo możliwe, że będzie rozwijała się u niej skolioza… Ma opuszczone bioderko, co wpływa też na funkcjonowanie nogi i stopy.  Musieliśmy zrezygnować z zajęć integracji sensorycznej na rzecz rehabilitacji.  Córeczka przyjmuje niewielkie ilości zwykłego jedzenia. Ma wybiórczość pokarmową, je głównie kaszki. Musimy kupować specjalne wkładki do butów, specjalne kremy na skórę, bo chorobie towarzyszy silny świąd. Na szczęście udało się nam dostać do programu, w którym Wiki od 2. lat testuje na sobie lek, który bardzo jej pomaga.  Robimy wszystko, żeby była szczęśliwa i zdrowa. Niestety to, co niezbędne do jej możliwie jak najlepszego rozwoju, generuje ogromne koszty. Bardzo prosimy o wsparcie. Wasza pomoc jest nam niezwykle potrzebna… Rodzice

1 927 zł
Małgosia Stępień
Małgosia Stępień , 6 lat

Uchroń Małgosię od dzieciństwa uzależnionego od igieł i bólu!

Nasza córka ma 4-latka. Jeszcze chwilę temu jej codzienność była wypełniona śmiechem, radością i zabawą. Obserwowanie jak się rozwija, rośnie i uczy nowych rzeczy, napawa nas dumą i ogromnym szczęściem. Niestety ten szczęśliwy obrazek drastycznie przerwała nam jej choroba. Małgosia zaczęła źle się czuć. Dużo piła, spała, z jej buzi zniknął ten przepiękny uśmiech. Na początku myśleliśmy, że to chwilowa choroba, przeziębienie, które szybko minie. Jednak, gdy poczuliśmy z jej ust specyficzny zapach acetonu, już wiedzieliśmy, że nie jest to zwykła choroba... Natychmiast zabraliśmy córkę do szpitala, gdzie niemal od razu postawiono diagnozę. U córki rozpoznano kwasicę ketonową, będącą przyczyną cukrzycy typu I. Nagle beztroskie dzieciństwo zmieniło się w codzienność uzależnioną od igieł i stałej kontroli cukru we krwi.  Początki były bardzo trudne, Małgosia dużo płakała, a widok igły od razu wzbudzał w niej strach. Teraz na szczęście jest już lepiej... Chcielibyśmy uzbierać środki na pompę insulinową, która pozwoli córce na powrót do szczęśliwego dzieciństwa. Pragniemy, by znów uśmiech nie schodził z jej twarzy! Justyna i Łukasz, rodzice

1 925 zł