Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Grzegorz Wojciechowski
Grzegorz Wojciechowski , 63 lata

Tykająca bomba w moim ciele mogła nagle pozbawić mnie życia! Niestety problemy nie minęły...

Jak zapewne większość ludzi, nigdy nie zakładałem, że będę zwracał się o pomoc do tych, których nie znam. Słysząc niekiedy o ogromie nieszczęść, jakie spotykają niektórych z nas, zwłaszcza małe dzieci, mogłem tylko głęboko współczuć i wspierać różnego rodzaju zbiórki.  Nie sądziłem, że sam mogę znaleźć się w takim położeniu, które spowoduje, iż zwrócę się do innych o taką pomoc. A jednak… Zwykłe badanie USG, zrobione profilaktycznie, miało tylko potwierdzić, że wszystko jest w porządku. Jednak los chciał inaczej, gdyż okazało się, że chodzę z tykającą bombą zegarową w środku! Olbrzymi tętniak aorty mógł pęknąć niemal w każdej chwili i zakończyć moje życie w kilka sekund! Wszystko skomplikowała specyfika i umiejscowienie tętniaka, bowiem wymagał zastosowania podczas operacji nietypowego urządzenia, które zapobiegnie jego pęknięciu, tzw. stentgraftu.  Jednak na tym etapie rozpoczął się problem – szpital nie dysponował takim sprzętem i musiał go zamówić. Najgorsze, że nikt nie wiedział, kiedy urządzenie będzie dostępne. Dlatego pilna operacja nie mogła się odbyć od razu!  Stentgraft dotarł do szpitala po dwóch miesiącach, a ja i moja rodzina po nieprzespanych nocach i życiu w niebywałym napięciu, odzyskaliśmy nadzieję na pomyślność operacji i powrót do zdrowia. Niestety rzeczywistość ponownie brutalnie mnie doświadczyła! Po operacji trafiłem na OIOM, gdzie walczono o moje życie! Zachorowałem na sepsę, która w jednej chwili mogła wszystko przekreślić. Lekarze walczyli z kolejnymi przeszkodami, które na szczęście udało się opanować. Jednak oprócz pokłosia, które pozostawiła sepsa, wystąpiło coś znacznie gorszego!  Podczas operacji doszło do wytworzenia się krwiaka w kanale kręgowym i porażenia nerwów kręgowych! Spowodowało to niedowład kończyn dolnych! Kolejne złe wiadomości spadały na mnie niczym bolesny grad: doszło także do porażenia nerwów ręki, w związku z czym mam niedowład prawej dłoni! W szpitalu spędziłem 7 miesięcy. Na skutek zaników mięśniowych, spowodowanych długim leżeniem, bardzo osłabłem i schudłem aż 27 kg. Na nowo musiałem nauczyć się poruszać własnym ciałem! Dzięki rehabilitacji poczyniłem już znaczące postępy. Dziś poruszam się na wózku inwalidzkim, ale nadal jestem uzależniony od pomocy innych osób! Codzienne, proste czynności, nadal są poza moim zasięgiem.  Rehabilitacja jest dla mnie teraz najważniejsza, jednak pokrycie jej dotychczasowych kosztów, pochłonęło już moje całe oszczędności. Tak specjalistyczna pomoc w ramach NFZ wiąże się z wielomiesięcznym czekaniem, a każda przerwa przenosi mnie do punktu wyjścia i  zaprzepaszcza cały wielomiesięczny wysiłek! Dlatego gorąco proszę Was o wsparcie w tych trudnych dla mnie chwilach. Marzę, abym znowu mógł aktywnie spędzać czas z moją rodziną, a zwłaszcza moim jedynym, ukochanym wnukiem. Bez Waszej pomocy nie będzie to jednak możliwe… Grzegorz

1 963,00 zł ( 4,61% )
Brakuje: 40 591,00 zł
Sławek Zieliński
11 dni do końca
Sławek Zieliński , 56 lat

Jeśli nie uzbieram reszty potrzebnej kwoty STRACĘ refundację! POMOCY!

Los nigdy nie był dla mnie łaskawy. Moje dotychczasowe życie było przepełnione nieoczekiwanymi zwrotami akcji i wieloma problemami. Mimo trudności starałem się iść z podniesioną głową, jednak największa tragedia czekała na mnie tuż za rogiem… Wcześniej pracowałem jako ślusarz oraz jako pracownik budowy. Urodziłem się w rodzinie robotniczej, więc praca fizyczna od małego nie była mi obca. Byłem samodzielny, zdrowy, niezależny. Niestety nagle życie zaczęło walić mi się na głowę! Pewnej naprawdę zimnej nocy stała się tragedia! Doszło do odmrożenia moich dwóch nóg, których mimo wszelkich starań lekarzy, nie dało się już uratować… Gdy po operacji zajrzałem pod szpitalną kołdrę byłem załamany! Mój świat w zaledwie chwili, rozsypał się jak domek z kart… Od tego strasznego zdarzenia minęło już kilka lat. Dziś jestem zupełnie innym człowiekiem. Czasem w życiu człowieka dzieją się trudne rzeczy, aby mógł się zastanowić, jaką drogą chce podążać. Ja swoją odnalazłem i wiem, że będę nią konsekwentnie kroczył. Abym jednak mógł stanąć na nogi POTRZEBUJĘ PROTEZ!  Mam szansę na refundację, jednak jeśli nie uzbieram reszty potrzebnej kwoty, to wszystko przepadnie! Nie chcę prosić Cię o wiele, ale jeśli możesz – proszę wesprzyj mnie w walce o lepsze życie! Wierzę, że z Twoją pomocą, uda mi się wszystko poukładać na nowo! Sławek

1 963,00 zł ( 15,37% )
Brakuje: 10 803,00 zł
Maciek Bonowicz
Maciek Bonowicz , 6 lat

Szanse Maćka na prawidłowy rozwój są teraz największe!

Maciek od czwartego roku życia ma zdiagnozowany autyzm dziecięcy. Jego umysł i zmysły w odmienny sposób odbierają bodźce z otaczającego świata.  Chcemy ułatwić naszemu synkowi prawidłowy rozwój. Autyzmu nie da się jednak wyleczyć – jest to zaburzenie, z którym trzeba nauczyć się funkcjonować i oswajać.  Póki Maciek jest jeszcze mały, nasze szanse są większe. Wiemy, że potrzebna jest wielopłaszczyznowa terapia i opieka wielu specjalistów: psychologa, neurologa. Kluczowa jest także rehabilitacja i terapia z zakresu integracji sensorycznej.  Pragniemy, aby tych zajęć było jak najwięcej, co przyczyni się realnie do poprawy lepszego funkcjonowania Maćka teraz, jak i w przyszłości. Niestety większość tych form pomocy odbywa się prywatnie. Postanowiliśmy zwrócić się do Was – ludzi, którzy już wielokrotnie pomagali potrzebującym. Prosimy, abyście dodali nam wsparcia w tej walce o nasze dziecko. Wszystkim darczyńcom z całego serca serdecznie dziękujemy za okazane wsparcie. Rodzice

1 957 zł
Marcel Buczek
Pilne!
Marcel Buczek , 12 lat

Wesprzyj walkę Marcela❗️ Pomóż pokonać NOWOTWÓR!

Co robisz, gdy widzisz, jak Twoje dziecko płacze z bólu? Gdy lekarz mówi Ci, że ma nowotwór?! Gdy nie śpisz w nocy, bo boisz się kolejnego dnia? WALCZYSZ! Przytulasz i mówisz, że będzie dobrze! A później robisz wszystko, żeby tak było… Już w zeszłym roku Marcel skarżył się na ból nogi, jednak lekarze uspokajali nas, że to tylko bóle wzrostowe, że minie. Nie minęło! W styczniu kolano syna bardzo spuchło, a na jego nodze pojawiły się liczne zasinienia. Znów zapukaliśmy do drzwi gabinetu lekarskiego, jednak tym razem wszystko potoczyło się zupełnie inaczej… Pediatra zlecił badania krwi i zdjęcie RTG. Po zapoznaniu się z  historią leczenia syna pilnie wysłał nas do ortopedy. Wtedy rozpoczął się nasz koszmar, a Marcelek trafił do piekła – za drzwi oddziału onkologii dziecięcej, prosto w objęcia nowotworu… Marcel jest w trakcie serii badań. Obecnie najważniejsze jest monitorowanie jego sytuacji w celu jak najszybszego wykrycia przerzutów, które mogą pojawić się w szpiku. Syn jest przerażony… Trudno mu zrozumieć, co właściwie stało się z jego życiem… Towarzyszący mu zespół Aspergera potęguje lęk przed niewiadomą…  Zła informacja jest taka, że nowotwór się rozrasta! 9 października mamy kolejną wizytę u ortopedy, po której lekarze zadecydują o losach Marcela. Wiemy, że konieczna będzie operacja, by usunąć zmiany. A później? Chemia? Radioterapia? Jeszcze boję się o tym myśleć… W oczekiwaniu na kluczowe leczenie Marcel musi korzystać z intensywnej rehabilitacji. Musi wzmocnić ciało, by było gotowe do dalszej, wyczerpującej walki! Potrzebuję Waszej pomocy, aby Marcel mógł stawić czoła temu potworowi, który zawładnął jego ciałem. Proszę, pomóżcie mi uwierzyć, że wszystko skończy się dobrze… mama, Dorota

1 956,00 zł ( 1,83% )
Brakuje: 104 427,00 zł
Lucyna Tyrka
Lucyna Tyrka , 56 lat

Proszę tylko o światło nadziei w mroku choroby...

Od dziecka choruję na genetyczną chorobę oczu – Zwyrodnienie barwnikowe siatkówki, czyli pigmentoza. Widzę tylko częścią oka i to przy intensywnym świetle. Noszę okulary, ale to nic nie daje, a do tego głęboka zaćma pogarsza mój stan od 4 lat. W domu jestem w stanie poruszać się z pamięci, ale przez chorobę musiałam choćby zrezygnować z pracy. W poradni genetycznej usłyszałam, że jest mnóstwo odmian mojej choroby. Dlatego też lekarze obecnie nie mogą mi bardziej pomóc. Potrzebne jest nierefundowane badanie genetyczne, które określi, jaki to rodzaj pigmentozy.  Sama choroba jest nieuleczalna, chociaż pojawiają się już próby zatrzymania rozwoju niektórych jej odmian. Dlatego badania są tak ważne. Być może okaże się, że zaliczam się właśnie do tej części. Niestety, badania kosztują, a mnie i męża po prostu na nie nie stać. Dlatego bardzo proszę o wsparcie. To niewielka kwota, która ma ogromne znaczenie. Nauczyłam się żyć z chorobą. Nie tracę przez nią humoru ani chęci do życia, ale jeśli jest szansa, by zatrzymać jej rozwój, chciałabym z niej skorzystać.  Lucyna

1 955,00 zł ( 52,49% )
Brakuje: 1 769,00 zł
Aleksandra Majkut
Aleksandra Majkut , 4 latka

Diagnoza nie może przekreślić dobrej przyszłości!

Wychowywanie niepełnosprawnego dziecka to ogromne wyzwanie. Każdego dnia próbuję robić co w mojej mocy, by córka mogła jak najlepiej się rozwijać. Nowy dzień to nowe wyzwania. Mimo codziennych trudów Ola czerpie ogromną radość z życia, wkłada dużo wysiłku w rehabilitację. Jest silną dziewczynką, pełną uśmiechu i radości.  Ola cierpi na afazję rozwojowo-motoryczną, zaburzenia rozwoju emocjonalno-społecznego, zaburzenia sensoryczne i obniżone napięcie mięśniowe. Wymaga regularnych terapii, zajęć logopedycznych, wizyt u psychologa i fizjoterapeuty. Córka wypowiada tylko pojedyncze słowa, nie rozumie poleceń, nie chce współpracować. Często dopada mnie bezsilność, jednak jej uśmiech wynagradza wszystkie ciężkie chwile… Twoja pomoc da jej nadzieję na dobrą i samodzielną przyszłość. Dorota, mama

1 955 zł
Paweł Podemski
Paweł Podemski , 5 lat

Mały chłopiec kontra śmiertelna choroba❗️DMD odbiera mi synka❗️

Obecnie Pawełek to wesoły i towarzyski chłopiec. Kocha biegać i śmiać się z całej siły. Gdy minie kilkanaście lat, Paweł nie będzie w stanie poruszać się bez wózka, a jego oddech będzie kontrolował respirator. Tak zapowiada się przyszłość mojego synka, o ile w ogóle dożyje on dorosłości. Wszystko przez śmiertelną chorobę – dystrofię mięśniową Duchenne’a… W momencie narodzin Pawełka nawet nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak DMD. Już w pierwszym roku życia wystąpiły u synka opóźnienia w rozwoju, jednak nadal miałam nadzieję, że czeka go szczęśliwe dzieciństwo. Wszystko zmieniła okrutna diagnoza, która zapadła w 2022 roku! U Pawełka widoczny był opóźniony rozwój psychoruchowy, obniżone napięcie mięśniowe i trudności z kontaktem. Nie dawało mi to spokoju i zdecydowałam się szukać pomocy. Po wielu konsultacjach i specjalistycznych badaniach lekarze postawili ostateczne rozpoznanie: dystrofia mięśniowa Duchenne’a. Najpierw pojawił się szok, a później zupełna ciemność. Byłam po prostu załamana… Mój synek jest jeszcze taki mały! Byłam pewna, że przez następne lata będę obserwować jego rozwój, a nie widzieć przed sobą, jak kolejne objawy śmiertelnej choroby pojawiają się i niszczą organizm Pawełka. DMD to rzadka choroba genetyczna, która osłabia wszystkie mięśnie w ciele. Atakuje układ ruchowy, a później poszerza swoje działanie coraz bardziej, aż dotrze do mięśni klatki piersiowej, utrudniając pracę serca i uniemożliwiając samodzielne oddychanie. Mimo okrutnej diagnozy, gdzieś tli się iskierka nadziei! Pawełek cały czas jest pod opieką lekarzy i fizjoterapeutów, żeby zachować sprawność, a ja szukam dla niego ratunku… Obecnie czekam na odpowiedź w sprawie ewentualnych możliwości leczenia od zagranicznych ośrodków i specjalistów. Niestety, już dziś walka o zdrowie Pawełka pochłania bardzo duże środki finansowe. Zwracam się więc do Was z prośbą o wsparcie rozpaczliwego błagania: pomóżcie mi uratować mojego synka! Nie mogę bezczynnie patrzeć, jak DMD po kawałku odbiera mi Pawełka!  Rodzice

1 954 zł
Adam Pawlak
Adam Pawlak , 3 latka

Pomóż nam w walce o lepsze jutro Adasia!

Mamy dwójkę cudownych synków. Wychowanie dzieci to nie lada wyzwanie. Chyba zgodzi się z tym każdy rodzic. Jednak problemy, które wystąpiły na naszej drodze, zupełnie nas zaskoczyły…    Adaś to nasz młodszy syn. Gdy miał 1,5 roku, zauważyliśmy, że jego rozwój odbiega od normy. Martwiło nas, że jego mowa słabo się rozwija, nie komunikuje się z nami i unika kontaktu wzrokowego. Pomimo upływu czasu, synek nie robił żadnych postępów. Zaniepokojeni udaliśmy się do poradni psychologiczno – pedagogicznej. Rozpoczął się nasz maraton po specjalistach. Odbyliśmy tak wiele wizyt... Byliśmy u neurologa, laryngologa, psychiatry… W końcu otrzymaliśmy diagnozę – autyzm. W jednej chwili poczuliśmy ogromny niepokój, ale też ulgę. W końcu wiemy, z czym zmaga się nasze dziecko. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby zapewnić Adasiowi jak najlepsze warunki do rozwoju. Nie jest to jednak proste zadanie…  Na co dzień synek jest pod opieką pedagoga i logopedy. Ze względu na obniżone napięcie mięśniowe wymaga też fizjoterapii. Pochłania to już sporą część naszego budżetu… A potrzeby Adasia są o wiele większe! Nieocenionym wsparciem dla jego rozwoju byłaby terapia sensoryczna i dodatkowe wizyty u psychologa. Ponad wszystko chcemy, żeby nasze dziecko miało szansę, na jak najlepszą przyszłość. Musimy dołożyć starań, żeby Adaś otrzymał wszelkie dostępne pomoce. Każdy datek jest szansą na jego lepsze jutro.  Rodzice

1 951 zł
Marianka Labenko
Marianka Labenko , 7 lat

Nieuleczalna choroba, wojna, a teraz brak środków - Pomóżmy, Marianka zasługuje na dobre życie!

Jesteśmy czteroosobową rodziną z Ukrainy, która w związku z wojną od 8 marca 2022 r. przebywamy w Polsce. Wśród nas jest 5-letnia córeczka Marianka, która od urodzenia choruje na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe. Chcemy tylko pomóc jej normalnie żyć... Córka jest wcześniakiem, urodziła się przed terminem, z wagą 950 gramów. Pierwszy miesiąc swojego trudnego życia spędziła w inkubatorze. Kolejne 2 miesiące spędziła na wydziale patologii noworodków.  Była na lekach, karmiona przez cewnik, był też przypadek zatrzymania oddechu, przez co lekarze musieli regularnie stabilizować jej stan.  Dopiero kiedy skończyła 1,5 roku, zapadła diagnoza — dziecięce porażenie mózgowe. Nasza rodzina od razu zaczęła aktywną rehabilitację Marianki, fizyczną i intelektualną. Poziom rozwoju intelektualnego Marianki zaskakuje wielu fachowców. Zna bardzo dużo nietypowych, złożonych słów i zdań, z których często i adekwatnie korzysta. Jest bardzo aktywna, uwielbia się uczyć. Niestety, na ten moment Marianka nie siedzi i nie chodzi, co zdecydowanie jej przeszkadza. Znaleźliśmy lekarza w Niemczech, który dał nam nadzieję, że po operacji Marianka będzie mogła chodzić. Do tego konieczna będzie oczywiście intensywna rehabilitacja.  Swoimi wynikami, ciężką pracą i pracowitością udowodniamy im, że Marianka to dziewczynka z silnym charakterem i że warto! Nie mamy zbyt wiele czasu, córka rośnie, z każdym dniem jej niepełnosprawność postępuje. Marianka obecnie nie chodzi sama, ma problemy z utrzymaniem równowagi, gdy siedzi, jest pampersowana. Wymaga ona całodobowej opieki. Koszt zabiegu w niemieckiej klinice obiega na kwotę 20.263 euro! Do tego dochodzą koszty dojazdu i pobytu oraz rehabilitacji. W związku z naszą sytuacją życiową nie jesteśmy w stanie uzbierać takiej kwoty... Prosimy o pomoc, to tak wiele dla nas znaczy!  Rodzice

1 947,00 zł ( 1,68% )
Brakuje: 113 331,00 zł