Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Leoś Węgrzynowicz
2 dni do końca
Leoś Węgrzynowicz , 4 latka

By brak środków nie stanął na drodze do zdrowia Leosia❗️

Mój synek ledwo przyszedł na świat, gdy został poddany pierwszym próbom i walkom o swoje zdrowie... Był malutki, gdy rozpoczęło się jego cierpienie, które trwa do dzisiaj...  Mając zaledwie 5 miesięcy przeszedł pierwszą operację. Operację ratującą życie! Miał wtedy zwężoną aortę. Nigdy nie zapomnę strachu, jaki mi wtedy towarzyszył. Trudno zapomnieć, bo właściwie towarzyszy mi do dzisiaj...  Leoś boryka się z wieloma schorzeniami.  Ma wadę układu moczowego i nerki 4 stopnia. Ma liczne problemy dermatologiczne, z którymi jeździmy do lekarza prywatnie. Wszystko, z czym się codziennie borykamy to między innymi długie listy leków, wizyty u specjalistów, często prywatnie. Do tego drogie dojazdy, różne badania, leczenie i rehabilitacja.  Nie dam sobie rady sama z rosnącymi i ogromnymi wydatkami. Moje dziecko bardzo potrzebuje pomocy i codziennego leczenia. Bez niej nie jesteśmy w stanie funkcjonować.  Proszę, pomóż nam! mama Leosia

2 053 zł
Jan Rutkowski
Jan Rutkowski , 13 lat

Choroba genetyczna uniemożliwia Jasiowi samodzielne życie! POMÓŻ!

Nasz syn przyszedł na świat zdrowy. Lekarze dokładnie go zbadali, wykluczyli wszelkie możliwe choroby. Prawidłowo widział i słyszał, wszystko było dobrze. Mimo to mieliśmy obawy. Kilka lat wcześniej w naszej rodzinie urodziło się dziecko, u którego zdiagnozowano chorobę genetyczną. Baliśmy się, że to samo może zostać wykryte u naszego synka. Lekarze zapewniali nas, że nie ma podstaw do obaw. My jednak widzieliśmy pewne niepokojące symptomy… Jasiu od maleńkości bardzo ulewał, nie wyglądało to jednak jak u innych dzieci. U naszego synka pojawiały się silne ataki wymiotów po każdym posiłku. Janek miał też problemy ze snem, nawet najmniejszy hałas wywoływał u niego niepokój. Doszło do tego, że nie mogliśmy chodzić z nim do sklepu – dźwięk lodówek doprowadzał go do szału.  Szukaliśmy odpowiedzi. Lekarze mówili, że syn jest jeszcze mały, że wszystko się unormuje z czasem. Niestety, było tylko gorzej. Nasz syn coraz trudniej znosił przeróżne bodźce. W grupie dzieci trzymał się na uboczu. Pojawiały się u niego napady agresji. Wiedzieliśmy, że nie możemy czekać z założonymi rękoma na rozwój sytuacji, która już była ciężka.  Zrobiliśmy badania genetyczne, które wykazały, że nasz synek ma wadliwy chromosom X. Wszystkie jego nietypowe zachowania były spowodowane chorobą, która jest nieuleczalna. Nasz synek miał wtedy 2 latka. Z jednej strony byliśmy przerażeni diagnozą, z drugiej szczęśliwi, że w końcu wiemy, co mu dolega. Szybko zaczęliśmy szukać możliwych form pomocy.  Dziś Jasiu jest już nastolatkiem. W końcu znaleźliśmy dla niego szkołę, która odpowiada jego potrzebom. Jest w klasie, gdzie jest zaledwie pięciu uczniów, a każdemu z nich towarzyszy nauczyciel wspomagający. Widzimy, że terapia, którą otrzymuje w specjalistycznej placówce edukacyjnej przynosi efekty. Jasiu jest spokojniejszy, lepiej radzi sobie z emocjami i wreszcie może skupić się na nauce.  Synek dodatkowo poddawany jest hipoterapii. Ma ona na celu wypracowanie u niego poczucia obowiązku oraz rozwinięcie koordynacji ruchowej. Świetnie sobie na niej radzi, kocha jazdę konną – cieszymy się, gdy widzimy, że uśmiech nie schodzi mu z twarzy.  Niestety, Jasiu niedawno wszedł w okres dojrzewania, który utrudnia mu życie w społeczeństwie. Widzimy, że coraz częściej zamyka się w sobie, nie radzi z rozterkami i znowu stroni od rówieśników. Dlatego zmuszeni jesteśmy prosić o wsparcie. Wiemy, że choroba synka nie zniknie jak za dotknięciem magicznej różdżki. Wierzymy jednak, że dzięki terapii, jest w stanie wypracować sobie sprawność. Jasiu jest wspaniałym chłopcem, a my jako rodzice, pragniemy zapewnić mu wszystko, co najlepsze. Jeśli możesz – pomóż zawalczyć naszemu synkowi o samodzielną przyszłość. Rodzice Janka 

2 052 zł
Artur Bakalarski
8 dni do końca
Artur Bakalarski , 20 lat

Dopóki Artur walczy, dopóty jest nadzieja na jego godne funkcjonowanie. Prosimy pomóż mu w tym!

Artur od urodzenia zmaga się z autyzmem wczesnodziecięcym i znacznym upośledzeniem umysłowym. Dziś, pomimo że stał się pełnoletni jego stan, zamiast się poprawiać lub chociaż stanąć w miejscu, niestety się pogarsza. Dla mnie jako mamy nie ma większego cierpienia niż patrzenie na swoje niepełnosprawne dziecko… Gdy Artur miał roczek, powiedział po raz pierwszy: mama, tata, babcia. Od tamtej pory nie powiedział nic więcej! Do dziś porozumiewamy się z synem jedynie za pomocą mimiki i gestów.  Mimo że skończył 19 lat, nadal potrzebuje pomocy 24 godziny na dobę. Jest niesamodzielny, a do tego nadpobudliwy. Kojąco wpływa na niego ruch na świeżym powietrzu. Zmęczenie go uspokaja. Lubi chodzić po górach, jednak to morze skradło jego serce. Kontakt z wodą go wycisza i zaczyna się wtedy lepiej zachowywać. Niestety coraz częściej pojawiają się u niego problemy zdrowotne. Przez konieczność przyjmowania lekarstw przeciwpadaczkowych oraz psychotropowych na schizofrenię, jego wątroba nie jest już w stanie normalnie pracować. Od pewnego czasu podczas badań wychodzą mu podwyższone parametry wątrobowe.  Kolejnym problemem przez stosowanie leków jest leukopenia polekowa. Jest to o tyle niebezpieczne, że osłabia pracę układu odpornościowego. W efekcie może prowadzić do zwiększenia liczby infekcji, których jego organizm nie będzie w stanie zwalczyć. To wszystko stwarza, że czujemy się jak w błędnym kole! Nie możemy odstawić leków, a ich przyjmowanie pogarsza stan Artura… Walczymy jednak dalej. Szukamy sposobów, aby stosować leczenie i terapie jak najmniej dla niego inwazyjne a równocześnie poprawiające jego stan i samopoczucie. Dlatego zwracamy się ponownie o pomoc do ludzi o wielkich sercach, którzy wspomogą sfinansować dalsze drogi leczenia Artura. Tylko z Waszą pomocą będę mogła zapewnić synowi w miarę spokojne i szczęśliwe życie. Marta, mama Artura

2 049 zł
Piotruś Nowak
Piotruś Nowak , 8 lat

1 na 15.000! Ten wyjątkowy chłopiec potrzebuje Twojej pomocy!

Urodził nam się zdrowy syn. To brzmi tak pięknie i dumnie, że aż trudno uwierzyć, że… okazało się nieprawdą! Przecież przez pierwsze pół roku nic na to nie wskazywało. Dlatego, gdy nagle pojawiły się u Piotra opóźnienia rozwojowe, byliśmy tym totalnie zaskoczeni. Jednak dopiero finalna diagnoza zwaliła nas z nóg! Choroba tak rzadka, że choruje na nią zaledwie 1 osoba na 15.000 urodzeń! Genetyczny pech sprawił, że padło właśnie na naszego syna… U Piotrusia zdiagnozowano Zespół Angelmana, którego istotą są zaburzenia w funkcjonowaniu układu nerwowego. Osoby takie jak on cierpią na zaburzenia poruszania się i równowagi, co objawia się chodem chwiejnym, niepewnym, na szeroko rozstawionych nogach (ataksja chodu). Chód ten jest bardzo charakterystyczny i przypomina sposób poruszania się marionetki. Zauważalne są także zmiany w wyglądzie twarzy – duże usta, duża żuchwa, szeroko rozstawione gałki oczne oraz wystający język. Poza tym pojawia się charakterystyczny uśmiech – również jak u marionetki. Dzieci takie jak Piotruś wymagają przede wszystkim rehabilitacji. Dzięki niej poprawia się równowaga i koordynacja ruchowa naszego synka. Zapobiega ona także dalszemu rozwojowi skoliozy i skurczów.  Jeździmy na nią z synkiem już od 7 lat… Spędziliśmy na niej setki godzin, często okraszonych płaczem i buntem. Udało nam się również wyjechać na kilkanaście turnusów rehabilitacyjnych. To dało efekty! W końcu, po tylu latach nasz dzielny syn postawił pierwszy krok! Dziś w miarę sprawnie porusza się po domu, ale nadal ma problem, gdy spotykamy nierówną powierzchnię.  Niestety samo chodzenie to nie jedyna trudność dzieci takich jak on. Do tego zespołu przypisany jest również brak mowy. Widzimy, jak go to męczy! Czasami chciałby powiedzieć tak wiele, ale nie umie… Pokazujemy mu obrazki czy gesty, aby pomóc mu się porozumieć, jednak Piotrek nie umie ich powtórzyć, co jeszcze bardziej go frustruje.  Uspokaja go natomiast czas spędzany z młodszym rodzeństwem. Uczy się od swoich braci coraz to nowych rzeczy, choć przecież powinno być odwrotnie i to oni powinni wzorować się na nim – tym najstarszym! Nam jako rodzicom ciężko jest z tym wszystkim… Zespół Angelmana to trudna choroba. Każda umiejętność poprzedzona jest wielkim wysiłkiem i ciężką pracą. Jednak my się nigdy nie poddamy!  Wierzymy, że z czasem nauczymy naszego syna komunikacji i samodzielności. Jednak mamy świadomość, że nie zrobimy tego sami… Potrzebujemy Waszego wsparcia! Niestety jedno z nas musiało zrezygnować z pracy, bo Piotrek potrzebuje opieki całą dobę. Mimo to staramy się robić wszystko, aby zapewnić całej rodzinie dobre życie, ale leki i sprzęty pochłaniają nasz budżet. Jest już na tyle ciężko, że  zrezygnowaliśmy z turnusów rehabilitacyjnych… Nie chcemy – NIE MOŻEMY rezygnować z pozostałych wskazań w tym rehabilitacji, ale za chwilę może się okazać, że nie mamy innego wyjścia!   Błagamy o pomoc! Wasze wsparcie pomoże nam sfinansować leczenie naszego wyjątkowego chłopca. Rodzice

2 049 zł
Piotr Kowalczyk
14 dni do końca
Piotr Kowalczyk , 30 lat

Młody człowiek kontra trudna diagnoza - potrzebne wsparcie!

Mam na imię Piotr. Ostatnie miesiące bardzo mną wstrząsnęły! I chociaż nie jest to łatwe, przychodzę tu by poprosić o wsparcie...  W niedługim czasie pojawiły się u mnie liczne objawy, 3x SOR, 2x Oddział Neurologiczny. Setki kilometrów, by sprawę wyjaśniać, a diagnoza mnie przeraziła — EPILEPSJA ŚWIATŁOCZUŁA.  Mam mniejsze diagnozy w pakiecie, a jeszcze jest podejrzenie innych rzadkich chorób... Liczne ataki drgawek nie pozwalają żyć w normalny sposób jak dotychczas. Choroba zaatakowała mnie po przebytym covidzie-19 w maju 2021 roku, kiedy pojawiły się pierwsze objawy. Oficjalnie zbadane i zdiagnozowane ataki mam od stycznia 2023 roku. Przy tej chorobie wymagane są leki, specjalne okulary, dalsza diagnostyka, dieta oraz płatne wizyty lekarskie u epileptologa.  Padaczka i jej rodzaj wywróciły mi życie o 180°. Do tej pory nie jestem w stanie pogodzić się z taką diagnozą. Prawdopodobnie, gdyby jeszcze brakowało mi nieszczęść — moja epilepsja okazuje się lekooporna. Źle reaguję na medykamenty lub przestają działać po kilku dniach... Poszukiwań pomoc nie ma końca.  Proszę o pomoc, bo jestem młodym człowiekiem, który nie chce się poddawać. Nie chce rezygnować z życia, z normalności, chcę nauczyć się żyć z chorobą i móc się jej przeciwstawiać.  Proszę o wsparcie, jednocześnie dziękuję z góry za każdy gest wsparcia!  Piotr

2 044,00 zł ( 38,42% )
Brakuje: 3 276,00 zł
Zuzia Górska
Zuzia Górska , 5 lat

Twój mały gest to dla Zuzi wielka szansa na sprawność❗️

Nasza Zuzia urodziła się w 41. tygodniu ciąży w ciężkiej zamartwicy. Od tamtej pory problemy nie odstępują nas na krok. Córeczka przy nauce chodzenia bardzo krzywo stawiała nóżki, dlatego pediatra zasugerował, żeby zastosować buciki z usztywnieniem. Miały wyrównać chód Zuzi. Tak się jednak nie stało, problemy się pogłębiały. W marcu 2022 roku rozpoznano u Zuzi cukrzycę typu 1, a po wielu badaniach neurolog stwierdził również przykurcz ścięgna Ahillesa. Zastosowaliśmy rehabilitację, która niestety nie przynosiła żadnych efektów. Jak się później okazało – powodem było nieleczone wzmożone napięcie mięśniowe. Zuzia wymaga stałej rehabilitacji, kosztownego leczenia, dalszej diagnostyki, nieustannej kontroli i opieki specjalistów. Specjalna rehabilitacja neurorozwojowa, która daje szansę na pozbycie się napięcia, miesięcznie generuje koszty rzędu 4000 złotych! Ogromnym problemem jest też cukrzyca, która sprawia, że każdego dnia drżymy w obawie o życie Zuzi. To straszna choroba, która może nam ją odebrać. Ale nie poddajemy się! Córeczka jest objęta intensywnym leczeniem, które też mocno obciąża nasz domowy budżet. Jedyne, o czym marzę, to aby Zuza była zdrowa i szczęśliwa.  Córeczka jest uśmiechniętą dziewczynką, która chciałaby tak jak inne dzieci móc bawić się na placu zabaw, biegać, skakać i korzystać z uroków beztroskiego dzieciństwa. Niestety sami nie jesteśmy w stanie pokryć tych wszystkich ogromnych wydatków, za sprawą których córeczka ma szansę na sprawność. Bardzo potrzebujemy Państwa pomocy. Prosimy, otwórzcie swoje wielkie serca dla naszej Zuzi. Rodzice

2 044,00 zł ( 2,26% )
Brakuje: 88 382,00 zł
Aleksander Marzec-Pawłowski
Aleksander Marzec-Pawłowski , 8 lat

Tylko dokładna diagnostyka pomoże mi odkryć, co odbiera zdrowie mojemu dziecku! Pomóż!

Olek ma nieznanego przeciwnika, z którym próbuje wygrać od urodzenia... Ta walka trwa już zbyt długo i marzymy o tym, by w końcu poznać odpowiedź. Syn przyszedł na świat ze stopą końsko-szpotawą. Był dwukrotnie operowany, lecz stopa wraca do patologicznego ustawienia, pomimo zabiegów i rehabilitacji. Olek przez 8 miesięcy miał nogę w gipsie, przez co późno rozpoczął naukę chodzenia. Wymagał stosowania specjalistycznej szyny, aby utrzymać korekcję stopy.  Najgorsze jeszcze było przed nami... W wieku niespełna dwóch lat omdlenie odebrało Olkowi dzieciństwo. Z dnia na dzień coraz gorzej funkcjonował. Przestał wyraźnie mówić, tracił równowagę, doznał porażenia nerwu twarzowego oraz mięśni prawej ręki, oraz nogi. Choroba uniemożliwia mu prawidłowe funkcjonowanie. Cierpi na niedowład prawej strony ciała. Stracił samodzielność... Potrzebuje kosztownej diagnostyki, która wykracza poza nasze możliwości finansowe... Pragnę uzbierać środki niezbędne do pokrycia kosztów badań genetycznych synka, to nasza jedyna nadzieja! Kolejki do poradni genetycznej są bardzo odległe, najbliższe terminy oddalone są nawet o lata. Części badań nie można wykonać w kraju, czy na NFZ. Dla nas bardzo liczy się czas. Badania powinny być wykonane jak najszybciej, żeby móc reagować na rozwój wszelkich objawów. Naszą barierą są pieniądze, których nie mamy... O ile dajemy radę z rehabilitacją i dość trudną codziennością, to badania są poza naszym zasięgiem. Jest to kwota kilku tysięcy złotych. Czuję się fatalnie, że nie mogę zapewnić dziecku wszystkiego, czego potrzebuje. Codziennie boję się, czy coś złego nie wydarzy się z moim synkiem. Błagam, pomóż mi zebrać środki na dalsze badania! Wierzę, że dobro do Ciebie wróci, a nasza wdzięczność będzie nie do opisania!  Zuzanna, mama Olka

2 043 zł
Marek Warzecha
Marek Warzecha , 39 lat

Choroba nie może go zatrzymać! Pomóż!

Marek od urodzenia zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Mimo niepełnosprawności każdego dnia chce być samodzielnym i naprawdę samowystarczalnym człowiekiem. Diagnoza, która będzie z nim przez całe życie, nie jest w stanie zniszczyć jego radości życia i  drzemiącej w nim siły. Niestety, nawet największe chęci nie pozwolą mu przeskoczyć bariery finansowej, bowiem kwoty, które  wydaje na leczenie i rehabilitację, a także niezbędny sprzęt są ogromne... Każda  pomoc, każda wpłata pomoże Markowi zmagać się z chorobą. 

2 042 zł
Adam Zawadziak
Adam Zawadziak , 48 lat

Nie zwlekaj, pomóż❗️ Twoje wsparcie może okazać się ratunkiem❗️

Choroba spadła na mnie niespodziewanie, odbierając sprawność, radość i szansę na spokojne życie w zdrowiu. Niepozorny ból kręgosłupa przerodził się w walkę, która trwa do dziś. Proszę, zapoznaj się z moją historią… 8 lat temu udałem się do lekarza przez z pozoru niegroźny, lecz utrzymujący się ból kręgosłupa. Specjaliści skierowali mnie na szczegółowe badania, które wykazały, że cierpię na postępującą chorobę neurologiczną. Diagnoza brzmiała: Zespół Chiari typu I z jamistością rdzenia w odcinku szyjnym i piersiowym. Początkowo lekarze zalecali systematyczne kontrole i obserwacje. Niestety z czasem zaczęły pojawiać się kolejne niepokojące objawy, które jak się później okazało, były spowodowane udarem niedokrwiennym struktur głębokich prawej półkuli mózgu. Cierpię na niedowład całej lewej strony ciała. Poruszam się wyłącznie o kuli. Niestety jest duże ryzyko, że bez intensywnej rehabilitacji skończę na wózku inwalidzkim. Nie mogę na to pozwolić. Mam żonę i ukochane dziecko. Oni mnie potrzebują!  Widzę, że rehabilitacja przynosi efekty. Po udarze cierpiałem na zanik mięśni w nodze, który dzięki rehabilitacji udało mi się zwalczyć. Niestety wszystko, co niezbędne, generuje również ogromne koszty. Mój stan zdrowia powoduje, że nie mogę podjąć pracy, przez co nasz budżet jest mocno ograniczony. Potrzebuję pomocy. Liczę, że nie przejdziecie obok mojej trudnej sytuacji obojętnie i otworzycie dla mnie swoje serca. Muszę walczyć, bo mam dla kogo. Z Waszą pomocą wierzę, że nadal mam szansę. Adam

2 041,00 zł ( 6,39% )
Brakuje: 29 874,00 zł