Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dorota Stachowiak
Dorota Stachowiak , 56 lat

Już nic nie jest takie samo jak kiedyś… Czekamy na Ciebie, Dorotko!

Dzięki Waszemu wsparciu mama może kontynuować leczenie i z nadzieją patrzeć w przyszłość. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni! Dorota to nasza bohaterka, najtroskliwsza mama, najczulsza żona i najbardziej wyrozumiała babcia, dla której los okazał się okrutny… Nasza historia:  Wrzesień 2018 – naszą rodzinę spotkała straszna tragedia. Załamaniu uległo wtedy zdrowie naszej Dorotki… Jej serce, zawsze tak dobre, czułe i pełne miłości dla innych, nagle przestało pracować. Zawał przedniej ściany serca. Nagle i niespodziewanie nasza ukochana Dorota zapadła w śpiączkę i doznała niedowładu czterokończynowego. Nam, jej rodzinie, całkowicie zawalił się świat. Z dnia na dzień los zabrał nam możliwość rozmowy z Dorotką albo chociaż zobaczenia jej uśmiechu. Czas stanął w miejscu. Codziennie walczymy o to, by nasza mamusia, żona, babcia obudziła się i do nas wróciła. Nie poddamy się! Przez 6 tygodni Dorotka była na OIOM-ie, gdzie lekarze walczyli o jej życie. To był bardzo ciężki czas. Pełen strachu, co przyniesie następny poranek. Potem udało nam się dostać do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie przez cały rok Dorota walczyła, aby powrócić do sprawności. Niestety, nie obudziła się. Od listopada 2019 roku Dorotka przebywa w domu. Codziennie walczy. Dorotka jest rehabilitowana kilkanaście godzin w tygodniu... Dwa razy w tygodniu odbywają się ćwiczenia z neurologopedą, dzięki którym udało się wypracować płynne przełykanie pokarmów. Widzimy jak bardzo się stara, jak bardzo chce do nas wrócić! Wysiłek przy codziennych ćwiczeniach sprawia jej dużo bólu, spastyka powoduje przykurcze... A nam serce pęka, kiedy widzimy, jak bardzo cierpi! Nie godzimy się na taką sytuację! Robimy wszystko, co w naszej mocy, by jej pomóc. Codziennie walczymy o każdy następny dzień! Obecnie widoczne są niewielkie postępy i reakcje na otoczenie...  Dzięki poprzedniej zbiórce i wsparciu osób o wspaniałych sercach, udało nam się zebrać środki na zabiegi ostrzyknięcia toksyną botulinową. Leczenie pomaga, dlatego powinno być kontynuowane! Zmniejszyło się napięcie, przede wszystkim w prawej ręce, na której nam bardzo zależało: praktycznie cały czas mama miała rękę zgiętą w łokciu. W tej chwili jest w niej większy zakres ruchowy. Do tego dochodzi jeszcze rehabilitacja. Aby zabiegi były skuteczne, musi mieć jeszcze większą ilość ćwiczeń z rehabilitantem nad usprawnianiem mięśni. Mimo że chcemy zrobić dla Dorotki wszystko, niestety brakuję nam już pieniędzy. Miesięczne koszty leków i środków do pielęgnacji są ogromne! Chcemy walczyć o jej zdrowie, mamy ogromną wolę walki, ale w sercach rozpacz, bo wszystko wierzą się z ogromnymi kosztami! Błagamy Was o pomoc. Pomóżcie nam obudzić Dorotę, tak bardzo chcemy znów zobaczyć jej uśmiech, usłyszeć jej głos! Ogarnia nas rozpacz. Tylko nadzieja trzyma nas jeszcze przy życiu… Rodzina Doroty

5 136,00 zł ( 16,88% )
Brakuje: 25 290,00 zł
Nataniel Łęcki
Nataniel Łęcki , 6 lat

Sprawność na wagę przyszłości. Pomagamy Natanielowi!

Całkiem przypadkiem dowiedzieliśmy się o poważnej chorobie, na jaką cierpi nasz synek! Od tamtej pory trwa trudna walka o jego zdrowie i sprawną przyszłość. Nataniel ma dopiero 4 latka… Przed sobą całe życie! Prosimy o pomoc, abyśmy mogli ratować jego przyszłość! Na początku maja podczas zabawy z siostrą nasz synek złamał nóżkę. Byłam przekonana, że to zwykły uraz, złamana noga, która po wsadzeniu w gips szybko się zrośnie. Niestety, prawda okazała się dużo brutalniejsza. U synka stwierdzono poważną wadę – wrodzony staw rzekomy kości piszczelowej. 17 maja, przeprowadzono pierwszą konsultację z ortopedą i podjęto decyzję o pobycie w szpitalu. Kilka dni później przeprowadzono biopsję. Kilkumiesięczne utrzymywanie nogi w gipsie, które dla 4-letniego dziecka było koszmarem, nie przyniosło oczekiwanej poprawy. Nóżka nie zrosła się! Lekarze podjęli decyzje o konieczności przeprowadzenia operacji, która miała na celu  resekcję stawu rzekomego, obłożeniu miejsca stawu rzekomego piszczeli i strzałki przeszczepami z talerza kości biodrowej, stabilizacji kości piszczelowej śródszpikowo gwoździem rosnącym fassier-duval, stabilizacji goleni stabilizatorem zewnętrznym llizarova. Następnie wdrożono intensywną rehabilitację, która umożliwia synkowi chodzenie, zabawę. Rehabilitacja jest na tyle skuteczna, że dzięki niej synek staje się coraz sprawniejszy. Aby utrzymać ten efekt, rehabilitacja musi być kontynuowana. Wymaga to ponoszenia ciągłych wydatków, które będą trwały latami. Sytuacja materialna mojej rodziny jest obecnie trudna. Wychowuję dwójkę małych dzieci. Mieszkam wraz z dziećmi w jednorodzinnym domu. Miesięczne wydatki przekraczają moje możliwości...  Gdyby nie pomoc rodziny, nie poradziłabym sobie sama w obecnej sytuacji. Zdaję sobie jednak sprawę, że wsparcie życzliwych mi osób będzie miało swoje granice. Dlatego zwracam się o pomoc! Abym mogła walczyć o zdrowie swojego synka... Mama

5 129 zł
Paweł Cieslik
6 dni do końca
Paweł Cieslik , 46 lat

Specjalistyczny sprzęt to moja jedyna szansa❗️POMOCY❗️

Z całego serca dziękuję Darczyńcom i ludziom dobrej woli za dotychczasowe wsparcie! Dzięki wam spełniło się moje marzenie. Udało się wyremontować mieszkanie i dostosować je do osoby niepełnosprawnej. Skończył się koszmar schodów, za co jeszcze raz wszystkim dziękuję. Jednak to nie koniec mojej walki. Dlatego po raz kolejny zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Tym razem w zebraniu pieniędzy na rehabilitację mechaniczną lokomatem. Moja historia: Kiedyś – w życiu, które prowadziłem do niedawna – byłem cieślą. Tak jak święty Józef. Bardzo lubiłem swoją pracę. Teraz jest tylko wspomnieniem. Lubiłem też sport, moim marzeniem była praca na wysokościach... Ale od momentu, gdy zachorowałem, skończyło się wszystko – praca, moje życie prywatne, marzenia, plany... Zostały nieprzespane noce, ból i potworny strach, co przyniesie jutro, czy nie będzie gorzej? Zdrowie – jaką jest wartością, dowie się tylko ten, kto je stracił... Lata temu w moje życie wkroczył ból – zaczęło się od mrowienia w rękach i nogach. Zrobiłem się bardzo słaby, ręce i nogi coraz ciężej było podnosić, odmawiały mi posłuszeństwa. Byłem coraz słabszy, a ból narastał z każdym dniem… Był tak silny, że nie mogłem spać, chodzić... Żyć.  Trafiłem do szpitala. Wypisano mnie z diagnozą – neuropatia. Choroba nerwów obwodowych, powodująca straszny ból. Krótko po wypisie ze szpitala przewróciłem się na ulicy. Mięśnie były już tak słabe, że nie dałem rady podnieść się o własnych siłach. Któregoś dnia nie byłem już w stanie wstać z łóżka…  Moje nogi już nie działają. Zamiast nich są koła wózka inwalidzkiego. Nie zamierzam jednak się poddać. Dziękuję Bogu za każdy dzień, który udaje mi się przeżyć bez bólu. Kocham życie, uważam, że nie ma nic piękniejszego. Dziś sport jest tylko wspomnieniem, ale wciąż lubię muzykę, architekturę i pomoc innym. Wiara w Boga i w to, że dobro wraca, daje mi siłę do dalszej walki. Choroba atakuje w okrutny sposób. Często przerywa życie w jednej chwili, a czasami zbiera siły, by atakować i niszczyć powoli, dzień po dniu. Kiedyś byłem zwyczajnym, zdrowym człowiekiem. Bardzo za tą zwyczajnością tęsknię…  Na szczęście pojawiła się dla mnie kolejna szansa. Rehabilitacja i ćwiczenia na specjalistycznym sprzęcie. Lokomat to urządzenie pomagające utrzymać prawidłowe cykle chodu. Dzięki niemu odzyskuję nadzieję. Już czuję lekką poprawę, chociaż jeszcze niedawno myślałem, że będzie tylko gorzej. Kolejne cykle rehabilitacji muszę odbywać dwa razy w miesiącu przez pół roku, by nie stracić efektów. Dzięki nim jest szansa, że pewnego dnia będę mógł wstać z wózka i poruszać się choćby o kulach! Niestety, koszty są ogromne. Miesięcznie to prawie 4 000 złotych! Wciąż trudno jest prosić o pomoc, niestety, wciąż nie mam wyjścia. Z całego serca proszę o wsparcie, bym mógł jeszcze trochę cieszyć się życiem mimo niepełnosprawności. Już raz pomogliście mi spełnić marzenie. Wierzę, że może udać się znowu. Ze swojej strony obiecuję pamięć w modlitwie. Bóg zapłać za Twoje dobre serce, które zrozumie moją sytuację i pomoże mi w potrzebie. Dobro wraca ze zdwojoną siłą. Paweł 🎦 Zobacz filmik z rehabilitacji

5 120,00 zł ( 16,04% )
Brakuje: 26 795,00 zł
Elżbieta Ziółko
Elżbieta Ziółko , 59 lat

Choroba zamyka mnie w domu, samą... Proszę, pomóż mi zostać wśród ludzi❗️

Przeszłam szereg chorób, które zabrały mi możliwość pracy i swobodnego poruszania. Z codziennymi czynnościami pomagają mi inni. Dzisiaj staję przed trudnym pytaniem — jak długo będę mogła cieszyć się z wychodzenia z domu, do ludzi?  Mam kilka endoprotez, burzliwą historię chorobową, wiele miesięcy w szpitalach, walki o zdrowie i powrót do normalności. Niestety, już dzisiaj wiem, że choroba nie odpuści, a proces schorzeń w moim organizmie po prostu się nie wycofa. Muszę nauczyć się żyć z chorobą.  Staram się na tyle, w jakim stopniu to możliwe przebywać wśród ludzi, integrować się, spotykać. Moje możliwości są ograniczone, ale cieszę się, że znajduje w wielu sytuacjach rozwiązanie i sposób.  Moje nadgarstki są całkowicie usztywnione, mam trzy palce, którymi mogę jeszcze coś chwycić. Nogi czasem współpracują, czasem odmawiają jakiejkolwiek współpracy. Na co dzień poruszam się przy wózku inwalidzkim. Gdy tylko czuję, że siły zostały wyczerpane — siadam na wózek i odpycham się na nim jedną nogą.  Nie wszystko jest jednak dosłownie ‚‚do przeskoczenia". Do mojego domu prowadzą trzy wysokie stopnie. Strome przeszkody, które nieraz spowodowały, że wejście do domu trwało naprawdę długo lub było niemożliwe bez pomocy napotkanych osób.  Dzisiaj przychodzę z ogromną prośbą. Marzę o podjeździe, który pozwoli mi na wchodzenie i wychodzenie z domu. Budowa go jest niestety kosztowna i wyczerpałam wszystkie pomysły na uzyskanie dofinansowania.  Podjazd, to byłyby moje drzwi do świata zewnętrznego — tylko o tym dzisiaj marzę. Nie zostać zdana sama na siebie, w czterech ścianach! Wyjść na zewnątrz, spotkać znajomych, móc żyć!  Proszę o Twoje wsparcie! Ela

5 115,00 zł ( 13,36% )
Brakuje: 33 162,00 zł
Natalia Zawadzka
Natalia Zawadzka , 3 latka

Diagnoza zmieniła codzienność w nieustanną walką o lepsze jutro! Pomoc dla Natalii!

Natalia urodziła się 1 czerwca 2021 roku. Wydawało się, że rozwija się prawidłowo, jednak około 3. miesiąca życia zaczęliśmy zauważać pierwsze niepokojące sygnały: mocną asymetrię, przykurcz lewej strony, problem z uniesieniem rączek do góry. Kolejnym niepokojącym objawem, który pojawił się około 9. miesiąca życia, był coraz częstszy krzyk i płacz oraz zaburzenia ruchowe w nocy podczas snu. Rozpoczęliśmy rehabilitację zaleconą przez lekarzy i terapeutów. Niestety, pomimo ćwiczeń nie były widoczne zadowalające postępy. Wykonane badania ujawniły wrodzoną złożoną wadę w budowie kręgów i żeber na wielu poziomach, powodującą liczne i skomplikowane deformacje.  Diagnoza uczyniła rzeczywistość naszej córeczki nieustanną walką o lepsze jutro. Aby zmniejszyć zniekształcenia kręgosłupa spowodowane wrodzoną wadą, Natalia potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Każdego dnia nasza córeczka dzielnie wykonuje wszystkie ćwiczenia, choć nie zawsze jest łatwo. Oprócz wad w budowie kręgów Natalia boryka się z opóźnionym rozwojem mowy, niedosłuchem, zaburzeniami neurologicznymi. Pojawiły się podejrzenia, że to zaburzenia ze spektrum autyzmu. Jest pod opieką wielu specjalistów, fizjoterapeutów, psychologa oraz neurologopedy, z którymi ciężko pracuje, aby w przyszłości było jej łatwiej. Opieka psychologa, terapia neurologopedyczna, wszelkie zajęcia o charakterze terapeutycznym z integracji sensorycznej oraz polisensorycznej, intensywna rehabilitacja oraz turnusy rehabilitacyjne pozwalają Natalii zachować sprawność. Niestety wiąże się to z wysokimi kosztami, które powoli zaczynają nas przerastać. Kompleksowe działania ograniczają postępy zniekształcenia kręgosłupa, które w dalszej konsekwencji mogłoby wpłynąć na znaczne ograniczenie ruchowe Natalii oraz zniekształcenia narządów wewnętrznych. Opieka oraz pomoc, zapewniona przez wielu specjalistów, pozwala skutecznie kompensować występujące deficyty rozwojowe oraz zapobiegać ich pogłębianiu. Dlatego poprosiliśmy o pomoc! Sami nie jesteśmy w stanie uzbierać kwoty na opłacenie turnusów rehabilitacyjnych, których Natalka tak bardzo potrzebuje. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Rodzice Natalki ➡️ Facebook

5 114,00 zł ( 49,05% )
Brakuje: 5 312,00 zł
Małgorzata Chyła
Małgorzata Chyła , 40 lat

Udar odebrał sprawność matce czwórki dzieci. Nie zniszczył jednak jej woli walki!

Miałam 35 lat. Sama potrafiłam się uczesać, ubrać i zrobić dla wszystkich obiad. I nagle to wszystko zniknęło, stało się niemożliwe do powtórzenia. Winnym jest udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu.  Miałam niedowład prawej strony. Nie mówiłam. Dwa tygodnie spędziłam na oddziale udarowym. Niemal nic nie pamiętam z tamtego okresu. Później przenieśli mnie na oddział rehabilitacyjny. Tam, przez 2 miesiące, uczono mnie wszystkiego od nowa… Niemal jak małe, bezbronne dziecko. Miałam tylko świadomość, dzięki której chciałam walczyć, ale i która przypominała mi co się stało… Wróciłam do domu. Czekał na mnie mąż, czwórka dzieci i teściowie. Chodziłam o kuli, mówiłam tylko pojedyncze słowa. Moja ręka natomiast w ogóle nie działała…  Teraz chodzę sama, to wielki sukces! Moje kroki są jednak niepewne i mało płynne. Ręka i dłoń działają w zwolnionym tempie. A moja mowa… Wylew sprawił, że katalog słów stał się bardzo ograniczony… Nie chciałam dać jednak za wygraną. Uwierzyłam, że dam radę. Miałam to szczęście, że w zeszłym roku wyjechałam na turnus  rehabilitacyjny. Bardzo mi wtedy pomógł. Odstawiłam kulę, zaczęłam lepiej mówić, a moja dłoń w końcu sobie przypomniała jak to jest trzymać szklankę! Rehabilitanci stwierdzili, że mam dobrze wypracowane i wyćwiczone mięśnie. Oznacza to, że nadal są dla mnie szanse! Myślałam, że wystarczy jeden turnus, okazuje się, że jednak nie.  Nadal tęsknię za bieganiem i jazdą na rowerze. Przede wszystkim pragnę jednak odzyskać moją sprawność i samodzielność, abym znowu mogła w pełni opiekować się moim dziećmi. Dlatego teraz proszę o pomoc, gdyż domowy budżet nie umożliwi mi opłacenia kolejnych turnusów.  Małgorzata

5 108,00 zł ( 3,55% )
Brakuje: 138 510,00 zł
Anna Filipowicz
Anna Filipowicz , 50 lat

Pomóż Ani w walce o odzyskanie sprawności❗️

W czerwcu 2022 roku uległam wypadkowi, który całkowicie odmienił moje życie… Doznałam urazu głowy i kręgosłupa. Od tamtej pory muszę każdego dnia intensywnie walczyć, by choć w jakimś stopniu odzyskać sprawność sprzed tego tragicznego wydarzenia… Nie jest łatwo. Szczegółowe badania wykazały skręcenie i naderwanie odcinka szyjnego kręgosłupa, torbiele mózgu, zaburzenia aktywności i uwagi, zaburzenia koordynacji, dysocjacyjne zaburzenia ruchu, zaburzenia układu nerwowego oraz odcinka szyjnego.  Obecnie konieczne jest szybkie rozpoczęcie odpowiedniego leczenia. Każdy dzień zwłoki powoduje większą degenerację mózgu, co w konsekwencji może doprowadzić do tragicznych konsekwencji… Niestety, rehabilitacja jest niezwykle kosztowna, te ogromne wydatki spadły na mnie niespodziewanie… Środki, które otrzymuję, nie wystarczają mi na czynsz ani podstawowe opłaty. Na przeżycie całego miesiąca pozostaje mi niecałe 200 zł…  Zawsze dbałam o zdrowie, cieszyłam się każdą chwilą. Chciałabym być sprawna, doczekać ślubu syna, obserwować, jak moje wnuki dorastają. Czy będzie mi to dane…? Bardzo proszę o pomoc. Muszę zrobić wszystko, by odzyskać utracone zdrowie. Otworzysz dla mnie swoje serce? Każda wpłacona złotówka będzie dla mnie niezwykle cenna… Z góry dziękuję za wsparcie i życzliwość. Ania

5 103,00 zł ( 7,99% )
Brakuje: 58 727,00 zł
Nadia Dunaj
Nadia Dunaj , 10 lat

Choroba odbiera jej beztroskie dzieciństwo. Prosimy, pomóż Nadii!

Choroba zabrała naszej córce beztroskie dzieciństwo... Tak bardzo chcielibyśmy sprawić, żeby na jej twarzy znów zagościł uśmiech! Tylko z Państwa wsparciem będzie to możliwe! Prosimy o pomoc! Jesteśmy rodzicami Nadii, która choruje na łysienie plackowate. Choroba ujawniła się zaraz po trzecich urodzinach córki. Od zauważenia pierwszych włosów na poduszce do całkowitego braku włosów, rzęs i brwi minęło mniej niż półtora miesiąca! To był szok! Przez 2 lata byliśmy pod opieką poradni w Krakowie, jednak z powodu braku efektów wdrożonego leczenia zrezygnowaliśmy i szukaliśmy pomocy w klinice w Warszawie. Leczenie okazało się strzałem w dziesiątkę! Po około roku pojawiły się pierwsze odrosty, zaczynając od rzęs i brwi, potem przyszedł czas na włosy na głowie. Terapia DCP była zbawieniem! Niestety do czasu. W ubiegłe wakacje koszmar powrócił... Pomimo leczenia włosy zaczęły wypadać! Z dziewczynki pewnej siebie Nadia zmieniła się nie do poznania. Jest drażliwa, niespokojna... Choroba po raz kolejny odbiera jej dzieciństwo. A dla nas najgorsze jest, kiedy słyszymy: "dlaczego to mnie wypadają, znowu będą się patrzeć i wytykać palcami". Pęka wtedy serce... Każdy pomyśli, że to tylko włosy, ale dla dorastającej dziewczynki to urasta do gigantycznego problemu, mającego bezpośredni wpływ na akceptację wśród rówieśników. A dokładniej jego braku i wyalienowania... Zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc w sfinansowaniu peruki dla naszej córki! Wasze wsparcie może sprawić, że Nadia znów poczuje się pewna siebie. Z góry serdecznie dziękujemy za każdą wpłatę, która pomoże przynieść uśmiech na twarz naszej kochanej dziewczynki! Rodzice

5 103,00 zł ( 26,64% )
Brakuje: 14 046,00 zł
Kuba Andrzejewski-Kwade
Kuba Andrzejewski-Kwade , 13 lat

Samodzielność Kuby wyceniono na ogromną kwotę - pomożesz?

Kubuś ma 12 lat, a odkąd pamięta, musi walczyć o sprawność. Jest po dwóch operacjach nóg korygujących układ jego stóp. W przyszłości czekają go kolejne zabiegi m.in. bioder i kolan. Jako rodzice chcemy mu zapewnić wszystko, co potrzebne. Tylko jak? Niestety, nie na wszystko możemy sobie pozwolić... Aktualnie chcemy zakupić wózek elektryczny dla Kubusia. Wiemy, że dzięki niemu miałby szansę na bycie bardziej samodzielnym. Niestety, koszt to ponad 30 tysięcy złotych! Zdecydowanie przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc... Chcesz poznać naszą historię?  Przez większą część swojego dnia robisz rzeczy, o których nie myślisz. Robisz je automatycznie, bez żadnego wysiłku. Bo przecież to normalne, że chodzisz, mówisz i sam jesz. Niestety nie dla każdego...  Kuba zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Każdy jego dzień jest jak wspinanie się na najwyższy szczyt. O każdą czynność musi walczyć ze wszystkich sił, a jedyne, co pozwala mu wciąż walczyć, to nadzieja, że kiedyś będzie lepiej. Dla Kuby zrobimy wszystko, jednak nasze możliwości się wyczerpują. Konsultacje, badania, rehabilitacje, sprzęt medyczny – to wszystko kosztuje krocie. Mimo że wiemy, że nie możemy poddać się w tej walce, to coraz częściej brakuje nam zarówno sił, jak i pieniędzy. Na szali leży przyszłość Kuby, dlatego prosimy – pomóż nam! Rodzice

5 103,00 zł ( 15,37% )
Brakuje: 28 089,00 zł