Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Adam Węgierski
Adam Węgierski , 33 lata

Dla moich dzieci muszę walczyć! To leczenie to moja ogromna szansa!

Miałem plany, chciałem się rozwijać, podróżować, pokazywać dzieciom świat... Niestety, zamiast tego wszystkiego muszę uczyć się na nowo żyć i każdego dnia walczyć o sprawność. W jeden dzień moje marzenia runęły, niczym domek z kart… Wypadek bezpowrotnie zmienił moje życie. Po upadku z rusztowania doszło u mnie do bardzo poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego. Jestem sparaliżowany od klatki piersiowej w dół oraz mam spastyczność, która nie pozwala mi wykonywać najprostszych czynności. Nie mogę nawet sam przesiąść się z łóżka na wózek, umyć, ubrać... To, czy jeszcze kiedyś będę chodził, zależy od długotrwałej rehabilitacji. Od ponad 4 lat nieprzerwanie ćwiczę i pracuję z fizjoterapeutami. Jest to bardzo kosztowne, jednak konieczne dla osiągania postępów. Moją ogromną nadzieją jest operacja w Bangkoku, która polega na wszczepieniu stymulatora oraz leczeniu komórkami macierzystymi. Ma to na celu poprawę funkcji motorycznych oraz zmniejszenie napięcia spastycznego i bólu neuropatycznego.  Wierzę, że leczenie może znacząco podnieść komfort fizyczny i psychiczny mojego dalszego życia. Jestem mężem i ojcem trójki małych dzieci, którzy są moim całym życiem i największą motywacją. Dopóki jest nadzieja, to na pewno się nie poddam. Dla moich bliskich będę walczyć. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc! Adam

7 002,00 zł ( 1,35% )
Brakuje: 509 777,00 zł
Marcel Szela
Pilne!
Marcel Szela , 7 lat

DRAMAT dziecka❗️ Marcelek nagle stracił wzrok! POMOCY!

Ta zbiórka jest wyjątkowo pilna! Koszmar który wydarzył się w tej rodzinie, jest trudny nawet do opisania! Każdy kto ma dziecko wie, że ta historia to najgorszy koszmar rodzica! Marcelek stracił Wzrok – ma 6 lat, jest małym przerażonym chłopcem, którego nagle otoczyła ciemność! Bez ostrzeżenia jednego dnia zniknęły wszystkie obrazy w jego życiu! Trudno nawet wyobrazić sobie tę panikę i przerażenie, jakie może czuć dziecko, które straciło wzrok w ciągu kilku minut! Słowa, które wypowiedział Marcelek, wciąż brzmią w uszach – Mamusiu, ja nic nie widzę!  Tego dnia odebrałam telefon z zerówki, że musimy odebrać wcześniej synka, bo źle się czuje i ma gorączkę! Zwyczajny telefon, po którym człowiek zwalnia się z pracy i jedzie po dziecko, spodziewając się zwykłej  infekcji. W tym wypadku od tego telefonu zaczęło się piekło, które trwa do dzisiaj.  Wieczorem gorączka u mojego synka sięgała już 40 stopni, a leki na obniżenie nie działały. Lekarz przepisał antybiotyk, ale stan Marcelka się cały czas pogarszał! Pojawił się rumień guzowaty, który lekarzowi pierwszego kontaktu nie dawał spokoju. Zmiana skórna nie wyglądała jak zwyczajna alergia na lek… Po dwóch dniach trafiliśmy do szpitala. Sytuacja stawała się coraz bardziej dynamiczna! Pierwsza diagnoza jaką stwierdzono to grypa typu A. W tamtym momencie wskaźnik zapalny CRP był już bardzo wysoki! Tego samego dnia po południu mój synek w jednej chwili stracił wzrok! Byliśmy przerażeni! 6-latek, który przestaje widzieć, jest przerażony. Marcelek płakał, nie wiedział, co się dzieje, a my nie umieliśmy go uspokoić , bo sami byliśmy totalnie przerażeni!  Lekarze, którzy zbadali Marcelka, stwierdzili, że to normalne, brzy tak ostrym przebiegu grypy i musimy to przeczekać! Ale jak można przeczekać całkowitą utratę wzroku u dziecka. Marcelek miał ogromne źrenice i skarżył się na potężny ból głowy, a my mieliśmy czekać? Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę. Żadne leki nie mogły uśmierzyć bólu głowy, aż w końcu nastąpił atak! Marcelek stracił przytomność, a jego serduszko się zatrzymało! Po masażu serca Marcelek trafił na OIOM – to wszystko, co się działo było jak jakiś najstraszniejszy koszmar z którego człowiek nie może się wybudzić. Na OIOMie skonsultowano Marcelka z okulistą, który powiedział najstraszniejsze na świecie!  W oczach są liczne wylewy krwotoczne, siatkówki są odklejone – państwa synek ma zniszczone oczy!  W tamtej chwili brano jeszcze pod uwagę dwie opcje – zapalenie opon mózgowych, albo białaczkę! Takie podejrzenie to kolejny cios dla rodziców. Marcelka przygotowywano do rezonansu, który niestety nie został od razuwykonany. Podano sterydy na zapalenie opon mózgowych i kazano czekać. Byliśmy załamani! Stan naszego synka wciąż był bardzo ciężki, zmiany zakrzepowe nie wchłaniały się, Marcelek kompletnie nic nie widział, a my mieliśmy czekać? 5 stycznia synek dostał silnego zapalenia spojówek. Sytuacja, zamiast się poprawiać, stawała się coraz bardziej skomplikowana. Wtedy przekierowano nas z Bydgoszczy do Poznania. W tamtej chwili ciśnienie w oczkach naszego syna było już bardzo wysokie, co utrudniało wszelkie działania lekarzy. Wykonano zabieg wiktrektomii po którym ostatecznie skreślono szanse Marcelka na odzyskanie wzroku! Dla rodzica taka informacja to jak najczarniejszy sen, który może się przyśnić! Szukaliśmy ratunku i trafiliśmy na okulistykę do Łodzi. Tam niestety też nikt nie potrafił nam pomóc, ale dostaliśmy nadzieję – pierwsze światełko w tym strasznym tunelu złych wydarzeń. W klinice w Turcji operują takie dzieci jak Marcelek! Oznacza t, że jest szansa na odzyskanie wzroku. W tej chwili dla naszego dziecka jest to jak odzyskanie życia, które stracił! Warunek jest jeden – musimy dostać się do tureckiej kliniki jak najszybciej.  Piękne niebieskie oczy Marcelka są teraz czarne i bez życia! Musimy zrobić wszystko by cofnąć czas i przywrócić naszemu dziecku wzrok, który stracił!  Jedyną przeszkodą są duże pieniądze, które musimy wpłacić do kliniki! Jeśli się spóźnimy zmiany, które wciąż zachodzą w oczach naszego synka, będą już nieodwracalne! Błagam, Was jako matka dziecka, które każdego dnia czeka, na to, aż ten koszmar się skończy. Pomóżcie odzyskać Marcelkowi wzrok! To dla niego jedyna szansa, by jego życie mogło wrócić do stanu sprzed choroby! Mama

22 580,00 zł ( 7,07% )
Brakuje: 296 569,00 zł
Dawid Selke
2 dni do końca
Dawid Selke , 32 lata

Jego życie w ułamku sekundy zostało zburzone❗️POMOCY❗️

Dawid był lubianym, pełnym energii i pasji nauczycielem historii. Uwielbiał naukę, zamierzał kształcić się dalej i wciąż rozwijać swoje kompetencje. Niestety los miał dla niego inne plany. Zamiast walczyć o dalsze wykształcenie, dziś Dawid walczy o życie… Od dłuższego czasu syn skarżył się na silne bóle głowy, ale leki przepisane przez lekarzy na szczęście przynosiły poprawę. 3 lata temu Dawid zachorował na cukrzycę, był pod stałą kontrolą specjalistów i mógł normalnie funkcjonować. Niestety nagle jego życie zmieniło się o 180 stopni. W lipcu, o 3 nad ranem mojego męża obudziły dziwne odgłosy z pokoju syna. Od razu pobiegł, by sprawdzić, co się dzieje. Dawid siedział na fotelu, myśląc, że spadł mu cukier – chciał przyjąć insulinę. Niestety jak się później okazało – sytuacja była dużo poważniejsza. Karetka zabrała naszego syna do szpitala w bardzo złym stanie. Wprowadzono Dawida w stan śpiączki farmakologicznej, w której tak naprawdę przebywa do dziś. Nie ma z nim kontaktu.  U syna zdiagnozowano rozlane uszkodzenia centralnego układu nerwowego na skutek hipoksemii oraz długotrwałej hipoglikemii, ślepotę korową, ropień płuca prawego, padaczkę i dekompensację cukrzycy typu I. Lekarze kilkukrotnie próbowali go wybudzić, niestety syn nie odzyskał pełnej świadomości. W międzyczasie przebył również zapalenie płuc. Najważniejsze jest, żeby jak najszybciej zapewnić mu intensywną rehabilitację. Tylko ona daje mu szansę na odzyskanie dawnego życia. Pomożecie nam? Leczenie i rehabilitacja generują koszty, na które nie byliśmy przygotowani. Prosimy, pomóżcie nam uratować syna. Mama Dawida

33 866 zł
Dawid i Dominik Hasiuk
Dawid i Dominik Hasiuk , 17 lat

Trwa walka o sprawność Dawida i Dominika – prosimy, POMÓŻ❗️

Gdy choruje dziecko, z chorobą zmaga się cała rodzina. Niestety, w naszym przypadku o zdrowie walczy nie jeden syn, lecz dwóch. Całe dotychczasowe życie Dominika i Dawida pełne jest zmagań o lepsze jutro… Wiemy, że nie dadzą rady wygrać tej walki sami – prosimy, pomóżcie! Gdy Dawid miał 3 tygodnie, przeszedł transfuzję krwi. Nie wiem i już nigdy się nie dowiem, co poszło nie tak, jednak po tym zabiegu, gdy zobaczyłam moje dziecko, wiedziałam, że wydarzyło się coś strasznego. Mój syn cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Bardzo długo był leżącym dzieckiem, do 3 roku życia tylko się czołgał.  Przez wiele lat Dawid mógł chodzić jedynie o kulach, dłuższe dystanse pokonywał jednak na wózku inwalidzkim. Zmagał się z nieprawidłowym chodem oraz strasznymi przeprostami w kolanach. Jego rzepki kolanowe umieszczone były 2 cm nad nimi, co utrudniało jego sprawność.  Dzięki Waszej pomocy udało się przeprowadzić niezwykle kosztowną operację ortopedyczną i uratować Dawida przed totalnym pozostaniem na wózku inwalidzkim. Jesteśmy Wam dozgonnie wdzięczni za okazane wsparcie. Syn zrobił od tamtej pory ogromne postępy i nauczył się chodzić o kijkach. Dzięki terapii ma szansę zacząć chodzić w pełni samodzielnie – to dla niego niewyobrażalna szansa! Niestety, koszty rehabilitacji oraz wizyt lekarskich są bardzo wysokie.  Dodatkowo w trakcie leczenia Dawida wykryto u Dominika, jego starszego brata bardzo rzadką chorobę genetyczną – zespół Ehlersa Danlosa. Jest to choroba tkanki łącznej odpowiadająca za kolagen w całym ciele, która prowadzi do zaniku mięśni oraz deformacji kostnych. Od lat pojawiały się niepokojące objawy, takie jak bardzo częste złamania, zwichnięcia i skręcenia. Dominik również miał być operowany w Paleyu ze względu na stan kostek. Okazało się to jednak niemożliwe z powodu tworzącego się zaniku mięśni. Wpierw potrzebna jest długotrwała rehabilitacja, by wzmocnić stopy, stawy i mięśnie. Syn ma zleconą stałą bardzo kosztowną terapię, na którą nas nie stać.  Skuteczne, przynoszące efekty leczenie oraz rehabilitacja jest możliwa tylko w Paley Instytute European w Warszawie gdzie kosztorys samej rehabilitacji Dominika i Dawida – bez kosztów zakwaterowania na czas terapii – to ok. 200 tysięcy rocznie! Tak jak każdy rodzic marzę o tym, by moi synowie mieli przed sobą szczęśliwą i samodzielną przyszłość. Wiemy, że właśnie teraz toczy się o to walka. Prosimy Was o pomoc – każdy gest dobrego serca daje nam nadzieję na lepsze jutro! Ilona, mama Dawida i Dominika ➡️ Grupa z licytacjami dla Dominika i Dawida

11 012,00 zł ( 5,13% )
Brakuje: 203 457,00 zł
Kacperek Sosnowski
Kacperek Sosnowski , 11 lat

Zapalenie mózgu sprawiło, że Kacperek nie mówi, nie chodzi ani nie siedzi... Potrzebna PILNA operacja❗️

Nasz synek Kacperek urodził się w 2013 roku jako zdrowy, uśmiechnięty chłopiec, pełen radości i życia. Niestety, zaledwie rok później nasze szczęście zostało brutalnie przerwane – Kacperek zachorował na opryszczkowe zapalenie mózgu. Przez długi czas walczył o życie i choć tę walkę wygrał, choroba pozostawiła po sobie ogromne spustoszenie w jego mózgu. Skutki tej choroby są przerażające – Kacperek cierpi na bardzo poważne uszkodzenia mózgu, porażenie czterokończynowe spastyczne oraz padaczkę lekooporną. Nasz synek nie jest w stanie chodzić, mówić, ani samodzielnie utrzymać główki czy siedzieć. Każdego dnia jest całkowicie zależny od nas, swoich rodziców. Problemy ze spastyką, które dotknęły Kacperka, spowodowały zwichnięcia bioder, które od 2018 roku były wielokrotnie operowane. Niestety, pomimo tych zabiegów, jego lewe bioderko nadal jest źle ustawione, co powoduje ogromny ból i utrudnia codzienną pielęgnację. Co gorsza, źle ustawione biodro doprowadziło do zablokowania tętnicy udowej, co może stanowić zagrożenie dla jego życia. Konieczna jest kolejna operacja, aby naprawić bioderko naszego synka. Zespół lekarzy z European Institute Paley podjął się tego wyzwania, ale koszty zabiegu oraz 12-tygodniowej rehabilitacji są ogromne – wynoszą prawie 130 tysięcy złotych!  Operacja jest zaplanowana na 1 października 2024 roku, a czas ucieka… Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża nas do celu, jakim jest poprawa zdrowia Kacperka i jego powrót do codziennej rehabilitacji. Nasz syn, mimo ciężkiej choroby i niepełnosprawności, dzielnie walczy z przeciwnościami losu. Jednak bez Waszej pomocy nie będziemy w stanie mu pomóc. Z całego serca dziękujemy za każdą wpłatę i każde udostępnienie. Rodzice Kacperka

35 150,00 zł ( 26,02% )
Brakuje: 99 889,00 zł
Oliwia Dobrzeniecka
Oliwia Dobrzeniecka , 17 lat

Mam 15 lat i jedno marzenie – chodzić! Proszę, pomóż mi...

Oliwia ma 15 lat. Przez bardzo poważne wady, z którymi się urodziła, wciąż nie chodzi samodzielnie! Dla 15-latki to dramat... Konieczna jest operacja w szpitalu w Aschau w Niemczech, której cena jest ogromna. Oliwię wychowuję sama, więc jest nam tym trudniej. Proszę Cię, pomóż mi ratować zdrowie i przyszłość mojej córki... Dnia, w którym Oliwka przyjdzie na świat, nie zapomnę do końca życia. Czekałam na nią i tak jak każda mama miałam milion pytań w głowie. Teraz wiem, że nie ma nic cenniejszego niż zdrowie. Córeczka urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową oraz stopami końsko-szpotawymi. Zdawałam sobie sprawę, że Oliwka będzie wymagała wyjątkowej opieki, leczenia, rehabilitacji, a także operacji. Już w tamtym momencie moje serce pękało na kawałki. Wyobrażałam sobie, ile cierpienia będzie musiała znieść ta mała istotka, którą tak bardzo kocham, którą chcę uchronić przed całym złem tego świata. Oliwia jest już po kilku operacjach, z których ja pamiętam głównie ogromny strach, oczy przepełnione łzami i minuty, które wydawały się wiecznością. Niestety teraz okazuje się, że Oliwia pilnie potrzebuje operacji kolan. Córeczkę wychowuję sama, dlatego zebranie kolosalnych pieniędzy na jej opłacenie jest dla mnie niezwykle trudne. Wciąż jednak nie przestaję wierzyć w dobrych ludzi – w to, że bezinteresowana pomoc naprawdę istnieje... Widzę, jak Oliwka bardzo chciałaby chodzić, biegać, być taką dziewczynką, jak każda inna w jej wieku. Niepełnosprawność niszczy jej życie, a ja nie mogę na to patrzeć bezczynnie!  To miejsce gromadzi niezwykłych pomagaczy, ludzi o dobrych sercach, dzięki którym niemożliwe nie istnieje! Wiem, że z Wami dam radę pomóc mojej córce... Proszę, nie zostawiajcie nas... ➡️ #LICYTACJE DLA OLIWII#

147 805,00 zł ( 80,35% )
Brakuje: 36 137,00 zł
Rafał Kropski
8 dni do końca
Rafał Kropski , 48 lat

Tragiczny wypadek odebrał Rafałowi sprawność i możliwość pracy! Ratunku!

Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w tak dramatycznej sytuacji. Jedna chwila, jeden moment całkowicie odmieniły moje życie i sprawiły, że muszę prosić Was o pomoc… W dniu 02.12.2023 r. byliśmy zaproszeni do koleżanki na imprezę urodzinową, która miała być wspólnym świętowaniem jej 40. urodzin. O godzinie 21 na środek sali wyjechał tort, wraz z dodatkową atrakcją, którą miała być "fontanna iskier". Koleżanka poprosiła mnie, abym razem z innym kolegą włączył atrakcję. Fontanna eksplodowała w mojej prawej dłoni, urywając ją.  Tego bólu nie zapomnę do końca życia. Eksplozja spowodowała również poparzenie nóg do tego stopnia, że jedna z nich musiała być szyta. Siła wybuchu była na tyle duża, że zrobiła dziurę w drzwiach i w suficie, a zdeformowana obrączka została odnaleziona w podziurawionych drzwiach. Po wypadku spędziłem prawie 3 tygodnie na oddziale ortopedii po przebytej operacji ratującej życie. W nowym roku czeka mnie kolejna operacja korygująca, mająca na celu zmniejszenie obecnych dolegliwości oraz usunięcie deformacji. Podczas wypadku byłem trzeźwy, z uwagi na przyjmowany antybiotyk. Zawsze z rozwagą, ze względu na wykonywany zawód, podchodzę do urządzeń stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia. Całe życie zawodowe poświęciłem mojej pracy i jednocześnie pasji, jaką jest motoryzacja – prowadzenie warsztatu elektromechaniki pojazdowej. Jestem praworęczny, więc utrata prawej dłoni to dla mnie jako mechanika nieopisany dramat. Straciłem nie tylko rękę, ale także możliwość pracy.  Ponadto, od 8 lat spełniam się jako płetwonurek. Jestem certyfikowanym instruktorem nurkowania, szkolę dzieci oraz osoby dorosłe na przyszłych nurków. Aktualna sytuacja nie pozwala mi na normalne egzystowanie, podstawowe czynności takie jak mycie i ubieranie się są dla mnie ogromnym wyzwaniem. Pieniądze ze zbiórki pomogą mi w rekonwalescencji oraz umożliwią zakup protezy, dzięki której w dużej mierze, moje codzienne funkcjonowanie pozwoli zbliżyć się do życia sprzed wypadku. Z całego serca proszę Was o pomoc i wsparcie. Wierzę, że dobro wysłane w świat, wraca z podwójną mocą! Rafał

247 624,00 zł ( 38,79% )
Brakuje: 390 674,00 zł
Pola Bogacz
Pola Bogacz , 10 lat

Nowotwór odebrał Poli dwa lata dzieciństwa. Pomóż, by odzyskała siły na powrót do szkoły!

Po trzech tygodniach nieustannych wizyt na oddziale ratunkowym skończyły się paraliżującą diagnozą. Pamiętam tylko słowa: "mamy diagnozę, guz mózgu, przepraszam, że tak bezpośrednio, ale nie mamy czasu...". Nie wiedziałam co myśleć. Życie mojej sześcioletniej wówczas córeczki wisiało na włosku. Na oddziale neurochirurgii spędziliśmy prawie dwa miesiące. Długa i skomplikowana operacja zakończyła się sukcesem – guz został usunięty w całości. Niestety, pojawiły się komplikacje, które wymusiły wstawienie zastawki. Następne miesiące, aż do września Polcia przechodziła chemioterapię – cykl podstawowy i podtrzymujący, z towarzyszącą radioterapią. Leczenie wyniszczyło organizm córeczki. Pojawiły się trudności ze wzrokiem i słuchem, problemy z oddychaniem, niedowłady i osłabione napięcie mięśniowe. Była wycieńczona, lecz w tym całym procesie potrafiła się uśmiechać i dzielnie znosiła wszystkie udręki. Dzisiaj stan córeczki jest stabilny. Wszelkie decyzje konsultujemy ze specjalistami, tak by Pola jak najszybciej odzyskała siły. Wiążą się z tym istotne suplementy, dieta i przede wszystkim rehabilitacja. Jesteśmy po pierwszym turnusie rehabilitacyjnym w specjalistycznym ośrodku. Koszt takiej pomocy sięga prawie ośmiu tysięcy złotych i więcej. Nasze możliwości finansowe i potrzeby Poli – pokonują nas. Pola jest bardzo zmotywowana i zdeterminowana. Jej największym marzeniem jest powrót do szkoły, do koleżanek i kolegów. Dużym ułatwieniem dla codziennego funkcjonowania o realizacji celów będzie zakup sprzętu rehabilitacyjnego do domu. Musimy zrobić wszystko, by jej życie i przyszłość były wolne od skutków tych dramatycznych dwóch lat. “Chciałabym, żeby mogła zaprosić koleżanki na nockę do domu. Żeby mogła powiedzieć, że pokłóciła się z koleżanką, albo udało jej się dobrze napisać kartkówkę. Żeby nie wstydziła się, gdy upadnie, bo nie ma siły wstać. Tęsknię za taką zwykłą, prostą normalnością, w której nie będzie izolacji, strachu o najmniejszą infekcję…” Bardzo wierzymy, że jesteśmy na dobrej drodze we wspieraniu naszej córki. Przeszła prawdziwe piekło i tylko Polcia tak naprawdę wie, co czuła i ile wycierpiała. Nie zwrócimy jej tych dwóch lat, ale możemy podarować jej piękną i dobrą przyszłość. rodzice Polci

171 222,00 zł ( 93,22% )
Brakuje: 12 438,00 zł
Florek Sinicki
Florek Sinicki , 3 latka

Krzyk schorowanego dziecka boli każdego – Pomóż Florkowi!

Florek jest miłym, uśmiechniętym dzieckiem, ale niestety na codzień musi się mierzyć z chorobami. Często krzyczy z niemocy i bólu. Jego rozpacz rozrywa moje serce.  W lipcu lekarz zdiagnozował u Florianka spłycenie lordozy lędźwiowej, nieznaczną lewo-boczną skoliozę kręgosłupa i zniekształcenie szkieletowo-mięśniowe. Wiąże się to z ogromnym bólem. Mój synek nie może spać, krzyczy i płacze z bólu. Próbuję go pocieszać, ale to 2-letnie maleństwo cierpi katusze. Gdy tylko coś zje, zaraz zwymiotuje przez bóle i skurcze brzucha… Lekarz zalecił 4-5 miesięcy intensywnej rehabilitacji. Po tym czasie mamy pojechać na kontrolę, podczas której dowiemy się, jakie będą kolejne kroki. Niestety rehabilitacja jest bardzo droga. Do tego wszystkiego 9 listopada usłyszałam kolejne rozpoznania – autyzm i całościowe zaburzenia rozwoju. Mój synek nie mówi, łatwo się rozprasza, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie reaguje na imię. Widzę, jak jest mu ciężko. W końcu niczemu nie zawinił, a musi się mierzyć z takimi trudnościami.  Florek potrzebuje pomocy specjalistów, objęcia opieką medyczną, terapii SI. Oprócz tego rehabilitacji ortopedycznej, wizyt u laryngologa, okulisty, psychiatry dziecięcego. Musimy systematycznie współpracować z psychologiem i neurologopedą. To wszystko niesie za sobą ogromne koszty. Błagam Was o pomoc! Florek jak każde dziecko zasługuje na szczęście, aby mieć pomoc lekarską, aby mieć rehabilitację i terapię. Aby mieć szansę na samodzielność! Alina, mama Florka

42 591 zł