Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pola Kiwak
Pola Kiwak , 20 miesięcy

Trwa walka o przyszłość Poli! Pomożesz?

Mamy trzech wspaniałych synów. Byliśmy przeszczęśliwi, gdy okazało się, że w końcu będzie dziewczynka! Zawsze marzyliśmy o córeczce…  Jeszcze w ciąży dowiedzieliśmy się, że dziecko urodzi się z Zespołem Downa. Świadomie zdecydowaliśmy, że chcemy, aby maleństwo dołączyło do naszej rodziny, by móc je otoczyć opieką i miłością. Od pierwszych chwil życia Poli staramy się zapewnić jej wszelką, dostępną pomoc. Córeczka wymaga wielospecjalistycznej opieki. Na co dzień uczęszcza do: logopedy (na manualne torowanie głosek), neurologopedy, osteopaty, neurologa, endokrynologa. Dzięki pomocy, którą otrzymaliśmy w poprzedniej zbiórce, mogliśmy nie tylko opłacić leczenie, ale też zwiększyć ilość rehabilitacji! To ogromna pomoc. Wręcz nieopisana. Zwiększenie ilości zajęć i rehabilitacji uspokoiła nas psychicznie. W końcu poczuliśmy, że nasze dziecko ma szansę, by walczyć o swoją przyszłość. A nam spadł ogromny ciężar z ramion. Pola wciąż jest niezwykle radosnym dzieckiem. Wszystko sprawia jej radość – to nasz malutki, kochany promyczek! Dalej chętnie pracuje na zajęciach, jest bardzo komunikatywna. Wiemy, że zapewnienie jej wszelkich dostępnych terapii jest kluczowe na tym etapie rozwoju. Kontynuujemy zajęcia, walczymy z całych sił pełni nadziei, że pewnego dnia drzwi do samodzielności będą stały dla Poli otworem. Wiemy, że wsparcie naszego dziecka będzie musiało trwać nieprzerwanie przez wiele lat. Obiecaliśmy Poli, że damy jej piękne, pełne miłości życie. Dzięki wsparciu ta obietnica może stać się po prostu kwestią czasu! Pomóżcie nam spełnić tę obietnicę. Każda wpłata, to dla nas wielka pomoc! Rodzice

6 498 zł
Ania, Zuzia i Marzena Reikowskie
Ania, Zuzia i Marzena Reikowskie , 13 lat

Mama i jej dwie córeczki walczą o zdrowie! Wyciągnij pomocną dłoń!

Nic nie wskazywało na to, z jak wieloma problemami zdrowotnymi będzie musiała zmierzyć się nasza rodzina. Niestety, z biegiem czasu spadały na nas kolejne diagnozy, a my, by móc dalej walczyć o zdrowie – musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc… Wszystko zaczęło się, gdy czekaliśmy na powiększenie się naszej rodziny. Ciąża zdawała się przebiegać prawidłowo, jednak w zaledwie 25. tygodniu doszło do przedwczesnego porodu. Na świat przyszła nasza córeczka Ania – taka maleńka i krucha, walcząca o każdy oddech. Jej stan był ciężki, musiała spędzić 6 długich miesięcy w inkubatorze. Tak potwornie się o nią baliśmy, drżeliśmy o każdy kolejny wspólny dzień... Przedwczesny poród okazał się tragiczny w skutkach dla naszego maleństwa. U Ani zdiagnozowano mózgowe prażenie dziecięce, padaczkę, dysfunkcję narządu wzroku i mowy oraz niepełnosprawność intelektualną. Córka pomimo swojego wieku nadal korzysta z pampersów i wymaga całościowej opieki. Każdy jej dzień jest walką o zdrowie i lepsze funkcjonowanie w przyszłości.  Młodsza córeczka, Zuzia, także zmaga się z problemami zdrowotnymi – mierzy się z niedoczynnością tarczycy oraz padaczką. Dodatkowo u mnie, ich mamy, zdiagnozowano zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa. Są one tak poważne, że uniemożliwiają podjęcie pracy. Sprawia to, że nasza sytuacja jest niezwykle ciężka.  Wszystkie trzy potrzebujemy leczenia i intensywnej rehabilitacji. Wiąże się to z ogromnymi kosztami – wiemy jednak, że bez pomocy specjalistów nie mamy szansy na lepsze jutro.  Prosimy Was o wsparcie. Każda złotówka to dla nas ogromna pomoc i nadzieja. Wierzymy, że pomimo tak ciężkiej sytuacji – wspólnymi siłami możemy wypracować naprawdę wiele! Rodzice Ani i Zuzi

6 495,00 zł ( 7,63% )
Brakuje: 78 612,00 zł
Laura Pasternak
12 dni do końca
Laura Pasternak , 2 latka

Konieczny był przeszczep❗️Laurka walczy o powrót do zdrowia❗️

Nasza ukochana córeczka Laura od urodzenia zmaga się z atrezją dróg żółciowych. Po licznych trudach, operacji Kasai i udziale w badaniach klinicznych nad lekiem mającym poprawić funkcjonowanie wątroby, przyszła dla niej najtrudniejsza chwila – konieczność przeszczepu wątroby. 24 stycznia 2023 roku stało się to możliwe dzięki bohaterstwu mamy, która zdecydowała się być dawcą dla naszej małej wojowniczki. To było dla nas niewątpliwie najbardziej emocjonujące i trudne doświadczenie w życiu. Po przeszczepie Laurka musiała stawić czoła kolejnym trudnościom, m.in. zakażeniom bakteriami szpitalnymi, co opóźniło jej powrót do domu. Ale po 8 długich tygodniach nadszedł wreszcie czas, kiedy mogliśmy zabrać ją do przytulnego domu. Jednak nasza walka nie kończy się tutaj. Laurka potrzebuje stałej opieki, częstych kontroli w szpitalu, nierefundowanych leków, a także specjalistycznych zajęć rehabilitacyjnych, aby nadrobić stracony czas. To ogromne wyzwanie dla naszej rodziny, szczególnie dla 10-letniego brata Laurki, Mikołaja, który z troską obserwuje każdy wyjazd do Warszawy. Przed nami jeszcze wiele stresów. Laura będzie musiała przejść operację zszycia powłok brzusznych, ale jeszcze nie wiemy kiedy. Na razie czekamy na kontrolną biopsję, która odbędzie się w czerwcu. Córeczka musi też przejść wiele innych badań, które trzeba wykonać prywatnie.  Zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie finansowe, które pomoże nam pokryć koszty leczenia Laurki. Każda złotówka przekazana na naszą zbiórkę to krok w stronę zapewnienia córci lepszego zdrowia i normalnego życia. Dziękujemy Wam za wszelkie wsparcie i pozytywne myśli. Rodzice

6 495 zł
Antonina Kisielewska
Antonina Kisielewska , 4 latka

Tosia urodziła się jako skrajny wcześniak! Wywalczyła życie, teraz walczy o sprawność!

Nie tak miało wyglądać dzieciństwo mojej córeczki… Nie tak wyobrażałam sobie jej życie. Zanim Tosia przyszła na świat, codziennie układałam sobie nasze szczęśliwe życie. Snułam plany, marzenia, wyobrażałam sobie jak cudownie będzie po jej narodzinach. Niestety przedwczesny poród zmienił wszystko...  Antosia urodziła się jako skrajny wcześniak już w 27. tygodniu ciąży. Wiedziałam, że to znacznie za wcześnie, wiedziałam, że nie będzie dobrze... Nie myliłam się. Diagnozy, które słyszałam były jak szpilki wbijane w moje serce. Dysplazja oskrzelowo-płucna, retinopatia i stopa końsko-szpotawa, to tylko niektóre z niepełnosprawności, które dopadły moje dziecko. Całe szczęście dobra opieka w szpitalach i usilne starania lekarzy pozwoliły mi w końcu zabrać córkę do domu. Tosia niedawno skończyła 2-latka. Od kiedy pamiętam, nasz kalendarz po brzegi wypełniają wizyty lekarskie, terapie, rehabilitacje… I ten ciągły strach o to, czy na pewno wszystko idzie w dobrym kierunku, czy stan mojej córeczki za chwilę drastycznie się nie pogorszy.  Po wielu zabiegach i próbach leczenia w różnych szpitalach moja córka nadal bardzo potrzebuje pomocy. Dzięki środkom ze zbiórki będę mogła opłacić gipsowanie chorej nóżki,  zagraniczną operację, a także nasz pobyt za granicą. Niestety w Polsce nie znaleźliśmy odpowiedniej pomocy. Całkowitą szansę na wyleczenie dają nam jedynie specjaliści z Wiednia. Pokładam w tym leczeniu ogromne nadzieje, jednak sama nie dam rady zdobyć środków, które pozwolą mi wesprzeć terapię córki.   Chcę dla naszego dziecka jedynie normalności, tych wszystkich zwyczajnych rzeczy, których może jej w życiu zabraknąć, tylko dlatego, że urodziła się chora. Będę walczyć o normalność dla naszego dziecka, do momentu, w którym wygramy. Dzięki ludziom, którzy nas wspierają, wciąż wierzę, że Antosia pewnie stanie na nogi i będzie kiedyś dotrzymywała kroku życiu, koleżankom, kolegom i wyzwaniom, jakie podejmie.  Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie. Wspólnymi siłami możemy zdziałać cuda! Marta, mama Tosi ➤ Antosię można wspierać także poprzez licytacje na Facebook'u

6 484,00 zł ( 18,46% )
Brakuje: 28 623,00 zł
Marcin Tafelski
Marcin Tafelski , 12 lat

Przyszłość, która nie musi przerażać. Pomagamy Marcinowi!

Marcinek to nasze waleczne serce, nasze wyczekiwane dziecko. Niestety, już w trakcie ciąży pojawiły się niepokojące diagnozy. Gdy w listopadzie 2011 roku nasza rodzina powiększyła się o nowego członka, wtulona w synka cieszyłam się chwilą, tym, że jesteśmy razem i wszystko jest dobrze, a przynajmniej tak nam się na początku wydawało… Niedługo po porodzie neonatolog zwróciła uwagę na dysmorfię twarzy u synka. Otrzymaliśmy skierowanie na konsultację genetyczną, gdzie jednak nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości i powodów do dalszej diagnostyki. Trzy miesiące później u synka wykryto zakażenie układu moczowego. Wydawało się, że to tylko chwilowy kłopot i za chwilę wszystko wróci do normy. Niestety to właśnie w tym momencie zaczęła się walka naszego synka… Marcin przeszedł zapalenie płuc i zakażenie wirusem RSV, po którym pojawiły się u niego problemy z przyjmowaniem pokarmów i szybko zapadła decyzja o założeniu sondy żołądkowej, a następnie specjalnej rurki PEG. W konsekwencji pierwsze pół roku życia synek spędził w szpitalu, gdzie przebył wiele zakażeń układu moczowodowego, operację wszczepienia moczowodu. W tym czasie przeszedł także ciężkie napady padaczkowe z bezdechem, zagrażające jego życiu, z saturacją poniżej 50 procent. Mieliśmy wrażenie, że to niekończący się koszmar. Wcześniej mieliśmy tyle planów i pomysłów jak wspólnie spędzimy pierwsze chwile z naszym synkiem. Nikt z nas nie zakładał jednak, że będziemy musieli zmierzyć się z czymś tak dramatycznym, z czymś, czego nie chciałby przeżywać żaden rodzic. To był ciąg nieprzespanych nocy, czuwania i strachu.  Po powrocie do domu w końcu mogliśmy rozpocząć rehabilitację synka. Każdy dzień i miesiąc był walką o samodzielne jedzenie, prawidłowe reakcje, o przewracanie się synka na bok, raczkowanie, a później pierwsze kroki i słowa. Wszystko wymagało pełnego zaangażowania zarówno z naszej strony, jak i ze strony Marcina. Walczyliśmy razem z nim, wciąż nie znając dokładnej diagnozy. Ta, pojawiła się dopiero, gdy synek skończył 3 latka. Musieliśmy przejść długi proces wizyt, konsultacji i badań. W końcu dowiedzieliśmy się, że Marcin ma delecję długiego ramienia chromosomu 6, która przekłada się na szereg wad i zaburzeń w rozwoju.  Skutkiem tego jest właśnie zdiagnozowane już wcześniej wodonercze, kamica układu moczowego, opóźnienie psychoruchowe, opóźnienie mowy,  padaczka, zaburzenia integracji sensorycznej, obniżone napięcie mięśniowe, atopowe zapalenie skóry, niskorosłość. Marcinek wymaga stałej terapii psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej, sensorycznej, rehabilitacji, opieki lekarskiej (urolog, nefrolog, neurolog, dermatolog, alergolog, endokrynolog). Do tej pory wszystkie nasze działania przynosiły dobre efekty. Staraliśmy się organizować synkowi rehabilitacje, turnusy wyjazdowe, zajęcia sensoryczne na miejscu, wsparcie specjalistów. Marcin zaczął świetnie sobie radzić, nabrał wiatru w skrzydła. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której to wszystko mogłoby być zaprzepaszczone.  Na pierwszy rzut oka Marcin nie różni się od innych dzieci, uczy się, biega, tańczy, jeździ na rowerze, uwielbia każdą tematykę związaną z motoryzacją. Synek tak bardzo się stara i widać już pierwsze efekty, a wcześniej nie dawano mu szans, mówiono, że będzie dzieckiem leżącym do końca życia. Mimo złych prognoz nie poddaliśmy się. Od 10 lat codziennie walczymy o każdy krok synka, uśmiech, słowo. Marcin pięknie ćwiczy na turnusach rehabilitacyjnych, wspaniale współpracuje z każdym terapeutą. Ma ogrom chęci i nie chcemy, aby przeszkodą stały się ograniczenia finansowe.  Codzienna rehabilitacja i turnusy są bardzo kosztowne i przekraczają nasze możliwości finansowe. Marcinek potrzebuje terapii i wsparcia specjalistów, które są niezbędne do dalszego rozwoju. Przestój w rehabilitacji może spowolnić, a nawet cofnąć efekty, które udało się do tej pory osiągnąć. Bardzo prosimy Was o pomoc - wesprzyjmy Marcina w pokonywaniu wszystkich przeciwności!  Iwona i Radosław, rodzice

6 482 zł
Kasia Kamyk
Kasia Kamyk , 9 lat

Samotna mama walczy o córeczkę! Potrzebna pomoc!

Kiedy Kasia przyszła na świat, nie było czasu na radość i beztroskę. Od razu rozpoczęła się dramatyczna walka o życie i przyszłość. Kasia urodziła się poważnie chora i do dzisiaj trwa walka o zdrowie. Konieczna jest intensywna rehabilitacja, która pochłania ogromne pieniądze. Prosimy, przeczytaj apel samotnej mamy i pomóż jej walczyć o córeczkę. Tak bardzo na nią czekałam. Marzyłam o tym, że już za kilka miesięcy ją przytulę, ucałuję. Jednak kiedy Kasia przyszła na świat, nie było miejsca na radość, beztroskę. Zaczęła się walka na śmierć i życie.  Córeczka urodziła się w 31 tygodniu ciąży, o wiele za wcześnie, z wagą 1780 g. Była taka malutka, krucha, zupełnie niegotowa na to, żeby przyjść na świat. Chociaż przez lata robiłam wszystko, by konsekwencje wcześniactwa były jak najmniejsze, to los brutalnie nas doświadczył.  Dzisiaj Kasia ma 7 lat i grubą teczkę chorób, z którymi jakoś musimy sobie radzić. Cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, retinopatię, została genetycznie obciążona  chorobą zakrzepowo-zatorową oraz ma podejrzenie padaczki. Jesteśmy pod stałą kontrolą szeregu specjalistów, jednak z każdym rokiem córeczka coraz bardziej odbiega rozwojem od swoich rówieśników.  Wierzę, że samodzielna przyszłość Kasi jest w naszym zasięgu. Wiem jednak, że potrzebujemy do tego Twojej pomocy! Proszę, pomóż nam w tej trudnej walce o lepsze życie dla Kasi. Mama

6 477,00 zł ( 7,78% )
Brakuje: 76 757,00 zł
Filip Paszkowski
Filip Paszkowski , 6 lat

Podarujmy Filipkowi szansę, by stanął o własnych nóżkach!

W dniu narodzin Filipka nigdy byśmy nie podejrzewali, że w przyszłości otrzyma tak okrutną diagnozę… Synek od urodzenia wydawał się innym dzieckiem – nie obracał się na boki, nie nawiązywał kontaktu wzrokowego, nie reagował na imię i ciągle miał zaciśnięte piąstki. Nam, rodzicom, ciężko było zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów… Filipek zaczął raczkować dopiero w wieku 2 lat, jednak nie robił tego do końca poprawnie. Na tym etapie zaczął także siadać, lecz niestabilnie. Udaliśmy się do poradni psychologiczno-pedagogicznej i wtedy padło hasło: „podejrzenie porażenia mózgowego dziecięcego”. W jednej chwili zawalił nam się świat! W głębi serca mieliśmy nadzieję, że to tylko opóźnienie rozwojowe. Niestety, diagnoza się potwierdziła po wykonaniu rezonansu głowy. Do szeregu chorób doszła także dysplazja biodra... Dziś Filipek, mimo że jest już starszy, nadal nie chodzi i nie mówi. Jedyna umiejętność, która pozostała mu z wczesnego dzieciństwa to raczkowanie, ale w nieprawidłowy sposób. Synek ma napady agresji, obija swoją głowę i ciało, robiąc przy tym dużo siniaków i sprawiając sobie ogromny ból!  Nie potrafi radzić sobie z emocjami, a każdy dyskomfort czy chęć wyrażenia czegoś okupiona jest płaczem. Na odmowę reaguje silnym napięciem, a każdy przedmiot chwycony w jego rączki kierowany jest do ust. Filipek ma również obniżoną motorykę i zaburzone przetwarzanie słuchowe. Wiemy, że nasz synek wymaga intensywnej terapii logopedycznej, rehabilitacji i środków medycznych. Cały czas walczymy, żeby w końcu mógł chodzić! Niestety, koszty terapii są kolosalne, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Wierzymy, że z Waszą pomocą Filipek będzie miał szansę na sprawne i szczęśliwe dzieciństwo! Rodzice

6 474,00 zł ( 28,65% )
Brakuje: 16 122,00 zł
Oliwia Minikowska
Oliwia Minikowska , 20 miesięcy

Przerwij nieludzkie cierpienie bezbronnej Oliwii❗️POMOCY❗️

Oliwka przyszła na świat jako wcześniak. Przez pierwsze dni była w stanie KRYTYCZNYM… Lekarze nie dawali jej szans… Moja kochana córeczka przetrwała, ale los nieustannie zrzuca na jej barki ciężary, które przerosłyby nawet najsilniejszego człowiek… Już kilka dni po porodzie badania wykazały zmiany w mózgu Oliwki. Okazało się, że córeczka przeszła wylewy, które doprowadziły do dziecięcego porażenia mózgowego. Nie wiedzieliśmy wtedy, że ta druzgocząca diagnoza to tylko początek… U córki stwierdzono też odmę płucną i trzeba było założyć drenaż. Oliwia nie była w stanie przyjmować pokarmów, co wymusiło wszczepienie PEGa, który towarzyszy nam do dziś. Codzienność mojej córki nie przypomina w niczym tej, którą żyją jej rówieśnicy. O tym jak wiele odebrały jej diagnozy, boleśnie przekonuję się każdego dnia. Oliwia jest dzieckiem leżącym. Nie siada, nie podnosi się, mimo że każdego dnia pracuje nad swoim rozwojem. Regularnie bywa w szpitalu, by kontrolować wodogłowie. Ostatni pobyt był długi i bolesny… Rutynowy rezonans wykazał wysokie ciśnienie w maleńkiej główce córci. By je ustabilizować, lekarze musieli wszczepić Oliwii zastawkę komorowo-otrzewnową.  Po operacji borykamy się z ogromnym REGRESEM. Oliwia, choć ze smakiem przyjmowała już stałe posiłki, znów jest na początku rozszerzania diety. Nie mam wyjścia. Dwa razy dziennie muszę podawać jej dojelitowo porcje wysokokalorycznego mleka, by przybierała na wadze. Sądziłam, że nic gorszego już nie może nas spotkać – najgorsze przecież się wydarzyło. Do czasu, gdy córkę zbadał okulista… Lekarz zdiagnozował zanik nerwów wzrokowych. OLIWIA NIE WIDZI! Moje serce pękło już tak wiele razy… Jestem zrozpaczona. Moja córka nigdy nie zobaczy mojej twarzy… Nie zobaczy swojego taty ani rodzeństwa. Nie odkryje, jak piękny jest świat… Z całych sił walczę lepsze życie dla Oliwki, jednak każde najmniejsze osiągnięcie ginie w obliczu nowej tragedii… Proszę, pomóżcie mi zapewnić córeczce dalszą wielospecjalistyczną opiekę i rehabilitację. Nadzieja jest jedynym, co nam pozostaje… Dzięki Waszemu wsparciu będzie nam choć trochę łatwiej. Mama

6 467,00 zł ( 60,78% )
Brakuje: 4 172,00 zł
Laura Szajstek
Laura Szajstek , 6 lat

Laura ma kilka lat, a ja już walczę o jej przyszłość! Pomożesz?

Moja 4-letnia córeczka mogłaby żyć jak inne dzieci. Bawić się, nie mieć zmartwień, poznawać inne dzieci i nawiązywać pierwsze znajomości i przyjaźnie. Mogłaby, gdyby nie rosnące wokół niej coraz wyższe mury, które zamykają ją i odosabniają...  U mojej małej Laury zdiagnozowano spektrum autyzmu. Pierwsze diagnozy wzbudzały we mnie przerażenie. Autyzm — to znaczy, że nigdy z nią nie porozmawiam? Będziemy sobie obce? Będziemy żyły obok? Czy teraz życie będzie równało się wiecznym rozjazdom po specjalistach, terapiach i rehabilitacji?  Autyzm nie jest do przewidzenia. Jest kilka znamiennych objawów, które występują u dzieci i są bardzo widoczne. U niektórych delikatniej, a czasem trzeba się natrudzić, by dostrzec spektrum. Laura ma swój świat, którego chcę być częścią. Pomimo wszystko.   Wiem, że nie mogę czekać na kolejne objawy i trudności. Marzę, żeby córka w przyszłości mogła samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie. Żeby się nie bała, żeby gdy tylko zabraknie mnie obok, umiała normalnie żyć. Aby jej życie było choć trochę łatwiejsze, potrzeba wiele pracy! Nie tylko mojej pracy, ale przede wszystkim pracy pod okiem specjalistów w tej dziedzinie. Autyzmu nie da się wyleczyć, autyzm jest nieprzewidywalny.  Chciałabym zrobić wszystko, co do tej pory pomagało dzieciom takim jak Laurka. Wierzę, że osiągniemy zwycięstwo...  Sukces kryje się pod ciężką pracą, regularną rehabilitacją i wieloma terapiami. Za nimi jednak stoją ogromne koszty, których nie jestem w stanie pokryć sama.  Proszę, pomóż nam zapewnić lepszą przyszłość dla Laury, ona też na to zasługuje. Jak inne, zdrowe dzieci!  mama * Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

6 465,00 zł ( 50,64% )
Brakuje: 6 301,00 zł