Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wacław Kędzierski
Pilne!
Wacław Kędzierski , 74 lata

Ratujmy nogi Wacława! Pilnie potrzebna rehabilitacja!

Niezależnie od wieku, nikt nie chce być ciężarem dla innych. Gdy w grę wchodzi dwójka kochających się, choć już w sile wieku ludzi, sprawa staje się tym bardziej problematyczna. Przecież jeden drugiego nie udźwignie, nie będzie w stanie pomóc... Nie tak dawno, bo 30 stycznia 2023 roku mój partner, z którym żyję już od 20 lat, został przyjęty w trybie pilnym do szpitala na oddział celem diagnostyki i leczenia z powodu zespołu stopy cukrzycowej lewej. Wykonano wiele badań, po których okazało się, że jest niezbędne wykonanie nacięcia i drenażu płuczącego lewej stopy. Niestety okazało się, że są cechy infekcji kostnej…  W wykonanym tomografie widoczny jest rozległy obrzęk tkanek miękkich w okolicy stawu skokowego. Dodatkowo są nasilone cechy destrukcji kostnej w zakresie nasady kości piszczelowej, strzałkowej, skokowej i piętowej. Do tego ubytek utkania kostnego w zakresie nasady dalszej V-tej kości śródstopia. W okolicy zarysu stawu skokowego oraz podeszwy stopy widoczne są obszary o charakterze zwyrodnienia płynowego i wymiarach przekroju do 24x18mm. Oprócz tego zmiany miażdżycowe w saniach widocznych odcinków naczyń tętniczych.  Jest naprawdę ciężko… Z dnia na dzień nasze życie zmieniło się o 180 stopni! Wszystkiemu jest winna cukrzyca insulinoniezależna z powikłaniami w zakresie krążenia obwodowego. Ale to już ma mniejsze znaczenie niż fakt, że Wacław może stracić stopę! Od lekarzy otrzymaliśmy informację, iż jedynym sposobem na jej uratowanie jest operacja w prywatnej klinice w Krakowie mająca na celu wstawienie implantu. Koszt operacji ze wszystkimi badaniami wynosi 15.000zł!  Jesteśmy osobami starszymi, samotnymi, a nasze wspólne dochody wynoszą 2.900 zł, przez co nie jesteśmy w stanie uzbierać pieniędzy na operację… Błagamy o pomoc, to nasza ostatnia szansa a czasu mamy niewiele… Róża, partnerka Wacława

9 506,00 zł ( 59,56% )
Brakuje: 6 452,00 zł
Julia i Wiktoria Kaczor
Julia i Wiktoria Kaczor , 7 lat

AUTOIMMUNOLOGICZNE ZAPALENIE MÓZGU

Nasze kochane córeczki bliźniaczki Julia i Wiktoria mają 7 lat. Przeszliśmy długą drogę do diagnozy – drogę pełną stresu, strachu, wyrzeczeń. Pierwsze objawy u Julii zaczęły się, gdy miała zaledwie 2 latka.  Objawy, które nie pozwalają Julii na normalne funkcjonowanie – tiki, lęki, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, są wynikiem trwającej w niej choroby – autoimmunologicznego zapalenia mózgu. Jej własny system immunologiczny, zamiast walczyć z patogenem wywołującym infekcje, zaatakował układ nerwowy. Bez odpowiedniego leczenia z każdą kolejną złapaną infekcją jej stan będzie się pogarszał. U Wiktorii również zaczęły pojawiać się zaburzenia wskazujące na tę podstępną chorobę. Diagnostyka powie nam, co dalej. Niestety badania jak i leczenie nie są refundowane. Koszty są ogromne. Po kilku latach samotnej walki przyszedł czas kiedy potrzebujemy pomocy. Choroba wytoczyła nam wojnę, ale z Waszą pomocą to MY ją wygramy! Rodzice – Żaneta i Michał

9 503,00 zł ( 3,57% )
Brakuje: 256 455,00 zł
Igor Żak
Igor Żak , 6 lat

Nieoczekiwany nawrót choroby zabiera naszemu dziecku sprawność! POMÓŻ!

Całe dotychczasowe życie naszego dziecka to walka. Igor urodził się w 2018 roku, z wadą wrodzoną lewej stopy końsko-szpotawej, która charakteryzuje się złożoną deformacją stopy. Większość swojego życia musiał być poddawany leczeniu i intensywnej rehabilitacji. Kiedy już myśleliśmy, że wygraliśmy i nóżka naszego dziecka będzie rosła zdrowa – nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji… Już podczas drugiego badania prenatalnego dowiedzieliśmy się, że nasz malutki synek przyjdzie na świat z deformacją stópki. Lekarze obawiali się, że mogą wyniknąć również inne powikłania – na szczęście nasz mały wojownik zwyciężył z nimi i pozostało mu się mierzyć wyłącznie z wadą kończyny.  Leczenie rozpoczęliśmy bardzo wcześnie. Już w ósmej dobie życia, Igorek musiał mieć założony pierwszy gips na całą nogę. Przez kolejne tygodnie, systematycznie zakładano mu nowe gipsy, aby skorygować stopę. Było to konieczne, aby wykonać zabieg operacyjny nacięcia ścięgna Achillesa. Synek miał wtedy zaledwie miesiąc, bardzo się o niego baliśmy.  Operacja się udała! Po serii gipsów nadszedł czas na kolejny etap leczenia – noszenie specjalistycznej szyny derotacyjnej wraz z bucikami ortopedycznymi. Unieruchamiały one stopy syna, po to, aby utrwalić korekcję wady i nie dopuścić do nawrotu. Igor musiał ją stosować, aż do ukończenia 3 roku życia... Po tym czasie szyna derotacyjna została zmieniona na ortezę ADM. Nasz lekarz był bardzo zadowolony z rezultatu leczenia i po roku noszenia ortezy, zdecydował o jej odstawieniu. Byliśmy bardzo szczęśliwi – pojawiło się światełko w tunelu, że nasz synek będzie mógł normalnie funkcjonować! Niestety nasza radość nie mogła trwać długo… Podczas ostatniej wizyty kontrolnej, zaledwie dwa lata po odstawieniu ortezy, dowiedzieliśmy się, że nastąpił początek nawrotu wady. Stan stopy bardzo się pogorszył, stała się sztywna i bardzo skręcała do środka. Lekarz poinformował nas również, że u Igorka wystąpił skręt kości piszczelowej. Ta informacja była jak uderzenie w policzek. Totalny szok i milion pytań w głowie – dlaczego nasze dziecko musi przez to przechodzić? Niestety nawrót wady w lewej nóżce zabiera Igorkowi sprawność. Jedynym rozwiązaniem na wyleczenie stopy i normalne funkcjonowanie naszego synka w późniejszym życiu, są dwie operacje, wykonane podczas jednego zabiegu: osteotomia derotacji kości piszczelowej oraz przeniesienie ścięgna mięśnia piszczelowego przedniego na trzecią kość klinowatą. Na co dzień Igor jest radosnym, uśmiechniętym i bardzo otwartym na świat dzieckiem. Bardzo lubi tańczyć i śpiewać, uwielbia super bohaterów oraz zabawy z rówieśnikami. Chcemy dla niego wszystkiego, co najlepsze. Niestety operacja jest niezwykle droga, wstępnie została wyceniona na kwotę 80 000 złotych. Do tego dochodzą koszty transportu, pobytu, późniejszej rehabilitacji…  Chcemy być pewni, że zrobiliśmy dla synka wszystko, co możliwe, by wygrał walkę o sprawność i normalne życie. Dlatego zdecydowaliśmy się prosić Was o pomoc i wsparcie. Pomóżcie nam w tej walce. Bez Was się nie uda! Rodzice Igorka

9 499,00 zł ( 11,16% )
Brakuje: 75 608,00 zł
Jakub Górny
Jakub Górny , 16 lat

Kuba całe swoje życie walczy o sprawność i lepsze jutro... Pomożesz?

Jestem mamą Kuby, niezwykłego nastolatka z mózgowym porażeniem dziecięcym. Kuba to chłopak o wielkim sercu i niezłomnym duchu, który każdego dnia walczy o swoją sprawność z uśmiechem na twarzy. Pomimo połowicznego niedowładu nie poddaje się, jest zawsze otwarty na innych i chętny do pomocy. Niestety, dziś to on potrzebuje wsparcia... Codzienność Kuby odbiega od tej jego rówieśników. By mieć szansę na lepsze jutro, syn codziennie ćwiczy, uczęszcza na rehabilitację, zajęcia na basenie oraz na terapię do neurologopedy. Mimo ogromnych starań nadal zmaga się z problemami z koncentracją, pamięcią oraz trudnościami motorycznymi, zwłaszcza z precyzją ruchów i prawidłowym chodem. W czerwcu 2024 roku czeka go ważna operacja ortopedyczna – osteotomia nadkolanowa, która ma poprawić jego chód i wydłużyć krótszą kończynę. Niestety, po operacji będzie wymagał systematycznej i intensywnej rehabilitacji oraz prywatnych konsultacji u specjalistów. Koszty leczenia, turnusów rehabilitacyjnych i konsultacji specjalistycznych znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego bardzo proszę o wsparcie dla Kuby. Każda ofiarowana złotówka to krok w stronę lepszej przyszłości naszego syna. Z góry dziękujemy za wszelką pomoc i wsparcie. Jesteśmy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, wpłatę. Wierzę, ze dobro wysłane w świat – zawsze wraca z podwójną mocą! Mama Kuby

9 496,00 zł ( 44,63% )
Brakuje: 11 781,00 zł
Gabryś Sikora
Gabryś Sikora , 19 miesięcy

Lekarze rozkładają ręce... Ale my nie przestaniemy walczyć❗️

Nikt nas nie przygotował, na tak straszne informacje. Nikt nas nie uprzedził, że od pierwszych chwil walczyć będziemy o zdrowie synka. Nikt nam nie powiedział, że zamiast cieszyć się z cudu narodzin – my będziemy drżeć w obawie o Gabrysia… 25 lutego 2023 roku to jednocześnie najszczęśliwszy i najstraszniejszy dzień naszego życia. Wtedy powitaliśmy na świecie naszego małego synka. W trakcie ciąży lekarze zapewniali, że poza problemami z nerką – Gabryś urodzi się zdrowy. Niestety rzeczywistość okazała się dużo brutalniejsza. Gabryś przyszedł na świat bez napięcia mięśniowego i odruchu neurologicznego. Podejrzewano u niego wiele chorób – m.in. SMA, zespół Zellwegera, zespół PWS… Na szczęście kolejne badania wykluczały te przeraźliwe diagnozy... Nadal nie wiadomo co dolega Gabrysiowi... Synek ma bardzo duże problemy oddechowe, musimy liczyć się z tym, że będzie potrzebny respirator.  Dodatkowo jest duże ryzyko zakażenia dróg moczowych z powodu wady nerek. Pracuje tylko jedna i cofa się do niej mocz. Obecnie jesteśmy w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie na OIOMIE z powodu trudności oddechowych. Gabryś jest karmiony sondą, lekarze rozważają założenie gastrostomii i przy okazji tego zabiegu, planują zrobić biopsję mięśnia. Jest szansa na szybsze zdiagnozowanie naszego synka, co wiąże się niestety z dużymi kosztami. To straszne dla rodziców patrzeć na cierpienie dziecka i nie móc nic na to poradzić. Błagamy lekarzy o pomoc, jednak oni rozkładają ręce. Co mamy w takiej sytuacji zrobić? Gabryś jest dla nas skarbem, największym szczęściem… Prosimy Was o pomoc. Diagnozowanie naszego synka będzie trwać, ale dzięki Waszej pomocy, mamy szansę szybciej poznać diagnozę i wdrożyć odpowiednie leczenie. Proszę, pomóżcie nam ratować dziecko. Rodzice

9 474 zł
Iga Maj
Iga Maj , 6 lat

Diagnoza spadła na nas w dzień piątych urodzin... Pomagamy Idze!

Piąte urodziny to zazwyczaj piękny czas. Można świętować kolejny rok beztroskiego dzieciństwa. Dzieci cieszą się z prezentów, a rodzice są dumni z tego, jak rozwija się ich dziecko. Niestety, ja i moja córka ten dzień będziemy pamiętać inaczej. Iga trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej cukrzycę typu I… Moja kochana dziewczynka zaczęła się źle czuć, pojechałam z nią na SOR. Tam okazało się, że ma niewiarygodnie wysoki poziom cukru we krwi! Zaczęły się kroplówki, nawadnianie, kłucie… Płacz, ból, bezsilność… Boję się, co będzie dalej. To choroba nieuleczalna. Chciałabym, żeby córka miała normalne życie. Nadal chodziła do przedszkola, rozwijała się. Do tego potrzeba jednak dobrej pompy insulinowej! Póki co jesteśmy jeszcze w szpitalu, gdzie Iga korzysta z tutejszego sprzętu. Konieczny będzie jednak zakup jej własnego urządzenia. Niestety, pompa, na którą zbieramy, nie jest refundowana, a jej koszt przekracza moje możliwości. Mamy naprawdę mało czasu, żeby wpłacić pierwszą ratę… To wspaniałe urządzenie da mojej córeczce bezpieczeństwo. Cały czas podaje insulinę, alarmuje o wysokim i niskim cukrze. Nie wiem, co robić. Do tej pory pracowałam, ale teraz może to być o wiele trudniejsze. Wychowuję jeszcze drugą, 7-letnią córkę, która z utęsknieniem czeka na nas w domu. Pomóż nam znowu być razem! Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała prosić o pomoc, ale nie mam innego wyboru. Błagam, wesprzyjcie moją córeczkę! To wszystko spadło na nią tak nagle. Zrobię wszystko, żeby dalej miała normalne i bezpieczne dzieciństwo! Roksana, mama

9 473,00 zł ( 34,24% )
Brakuje: 18 187,00 zł
Elżbieta Sipińska-Tyrpin
Elżbieta Sipińska-Tyrpin , 64 lata

Od 13 lat pani Elżbieta walczy z chorobą nowotworową - pomóż jej wygrać!

Już niedługo minie 13 lat od dnia, w którym badanie histopatologiczne z przypadkowej, nagłej operacji wykazało nowotwór złośliwy jajnika. W listopadzie 2009 roku rozpoczęła się moja walka. Obecnie jestem po 5 operacjach i w trakcie VIII linii leczenia różnymi cytostatykami, które od 2021 roku nie przynoszą oczekiwanych, pozytywnych rezultatów. Moja walka trwa już tyle lat, a wciąż nie udało mi się jej zakończyć sukcesem... Od września tego roku rozpoczęłam chemioterapię w połączeniu z nierefundowanym lekiem. Nie wiem, jak długo ono potrwa i jak duża kwota pieniędzy będzie mi potrzebna. Mam jednak świadomość, że będą do duże sumy. Pierwszą dawkę leku jestem w stanie opłacić z własnych środków. By móc kontynuować leczenie potrzebuję Waszej pomocy! Każda złotówka może być tą, która uratuje moje życie...  Wszystkim, którzy wspierają mnie zarówno finansowo oraz w jakikolwiek inny sposób, w tej coraz trudniejszej dla mnie sytuacji, bardzo gorąco dziękuję. Mam nadzieję, że dobro, którym teraz mnie obdarowujecie do Was powróci. Elżbieta

9 467 zł
Waleria Drobinko
Waleria Drobinko , 21 lat

Dramatyczny apel matki❗️Bez ratunku jej córeczkę spotka kalectwo i cierpienie!

Ręce i nogi, chude jak patyczki, wykręcone we wszystkie strony… Zdeformowane ciało, które nie słucha. Bolesne przykurcze i to, co najbardziej łamie moje serce, serce matki – jej cierpienie… Krzyk bólu i łzy. Dałabym mojej córeczce wszystko. Dlaczego okrutny los pozbawił ją tego, co najważniejsze – zdrowia? Dlaczego muszę patrzeć na jej cierpienie? Waleria ma 17 lat. Powinna teraz chodzić do liceum, spotykać się z koleżankami, rozwijać swoje pasje, planować przyszłość… Sama myśl o tym, jakie życie mogłaby mieć, gdyby tylko była zdrowa, tak bardzo boli… Trzymam na rękach moją prawie dorosłą córkę ze świadomością, że nigdy się tak nie stanie. Waleria jest więźniem swojego chorego ciała… Waleria urodziła się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, wodogłowiem, ma niedowład nóg, silną spastykę oraz zanik mięśni… Uszkodzenie układu nerwowego spowodowało nieodwracalne i trwałe kalectwo. Od narodzin Walerii życie całej naszej rodziny koncentruje się wokół niej i walki o jej zdrowie… Rytm każdego dnia wyznacza opieka nad córką. Robimy wszystko, by na jej buzi jak najrzadziej gościł grymas bólu, a jak najczęściej uśmiech… Patrzę na jej bezwładne ręce, nieruchome nogi i zastanawiam się, dlaczego to się stało, dlaczego musi cierpieć, a ja nie jestem w stanie żadną siłą sprawić, by to cierpienie było choć odrobinę lżejsze. Robię, co tylko się da, by jej życie nie było związane jedynie z leczeniem, chorobą, wiecznymi badaniami, ale nie jest mi łatwo... Od 16 lat walczę o to, by Lercia wyzdrowiała… By miała namiastkę tego, co zdrowe dziecko. Rehabilitacja, masaże, medycyna tradycyjna i niekonwencjonalna… Wszystko, co tylko daje jakąkolwiek nadzieję. Tysiące godzin spędzonych na zajęciach, w gabinetach, poczekalniach u lekarza… Wszystko dla niej. Wszystko w większości bez efektu… Szukając ratunku dla dziecka, kontaktowałam się z lekarzami na całym świecie. Jeździłam wszędzie, pokonując strach, barierę językową, udowadniając, że niemożliwe nie istnieje. Matka pójdzie nawet do piekła, by dać dziecku kawałek nieba… Dopiero w Chinach znalazłam klinikę, w której udało się pomóc Lerci. Szpital Chorób Mózgu w Yunchen jest naszą ostatnią nadzieją… Lercia bardzo dobrze zareagowała na leczenie i są pierwsze efekty! Łzy płyną z oczu, w końcu nie z bólu, nie ze strachu, ale ze szczęścia. Wiem, że nie stanie się cud i Waleria zapewne nigdy nie będzie samodzielnie chodzić… Jest jednak szansa, by mogła sama siadać i poruszać się przy pomocy chodzika. To szansa, której nie możemy zaprzepaścić! Straszna jest świadomość, że życie dziecka zależy od Ciebie... Jeśli nie dam jej pić albo jeść, ona będzie spragniona i głodna... Jeśli jej nie ubiorę, nie wykapię, nie przewinę, sama tego nie zrobi. Prawie nie wychodzę z domu, a gdy już muszę wyjść, wracam do domu jak najszybciej, w ogromnym strachu… Wiem, że Lera jest sama i czeka na mnie. Gdyby coś się stało, jest zupełnie bezbronna… Moja córka… Mój skarb… Moja duma, moja radość, moja gwiazda… Codziennie dążę do tego, żeby była zdrowa i szczęśliwa. Tak bardzo ją kocham… Codziennie modlę się, aby Bóg obdarzył ją swoim błogosławieństwem… Aby zabrał jej ból, aby dał jej wiele wspaniałych lat życia. Wiem, że nie dam rady sama zabrać z jej barków ciężaru choroby, ale cały czas wierzę w to, że ból może być mniejszy, a życie nawet z chorobą na swój sposób piękne. Koszty leczenia są jednak dla mnie zbyt duże… Znalazłam szpital, w którym mogą pomóc Walerii, ale nie stać mnie na to, by zapłacić za ratunek! Zrobiłabym dla mojej córki wszystko, dlatego błagam o pomoc… Nie mogę się poddać, nie teraz…

9 466,00 zł ( 14,13% )
Brakuje: 57 514,00 zł
Magdalena Kubiś
Pilne!
Magdalena Kubiś , 49 lat

PILNE!🚨 Nowotwór nie odpuszcza❗️ Mama czwórki dzieci walczy o życie❗️

Mam na imię Magda. Jestem szczęśliwą mamą czworga wspaniałych dzieci. Do niedawna pracowałam, zajmowałam się domem i uprawiałam sport. W styczniu 2023 roku moja rzeczywistość rozpadła się na milion kawałków… Zły los wystawił mnie do walki ze śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikiem – rakiem szyjki macicy. Dokładnie pamiętam dzień, kiedy moje życie stanęło na szali. Szykowałam się na trening fit boxingu. Martwił mnie brak energii, która na co dzień mnie rozpierała. Czułam się jak balon, z którego uszło powietrze. Zrezygnowałam. Zostałam w domu. Potem już nigdy nie wróciłam do sportu… W kolejnych dniach przyszły silne KRWOTOKI. Nawet wtedy nie przeszła mi przez głowę myśl, że to zapowiedź śmiertelnego zagrożenia. Przetrwałam weekend i udałam się do poradni. Odtąd wszystko potoczyło się błyskawicznie. Przeszłam szereg badań, żeby usłyszeć, że jestem poważnie chora. Nowotwór wkradł się do mojej codzienności, wywracając ją do góry nogami. Mimo że to był dla mnie okropny czas, ani na chwilę się nie załamałam. Mam życie, które lubię i wiele planów, których nie skreślam. One po prostu muszą zaczekać. Mam dzieci, które kocham ponad wszystko… Brakuje mi tylko pieniędzy, by walczyć z chorobą… Po wielu konsultacjach rozpoczęłam leczenie w Centrum Zdrowia IMC w Żernikach Wrocławskich. Efekty były wspaniałe! Już dwa tygodnie terapii pozwoliły na istotne zmniejszenie się guza i nacieków. Odzyskałam siły i mogłam znów funkcjonować prawie jak zdrowa osoba. Niestety, ze względów finansowych przez kolejne pół roku nie mogłam pozwolić sobie na kontynuację leczenia… Znów stanęłam na równi pochyłej. Nowotwór nie odpuszcza! Z każdym dniem czuję się słabsza, ale mimo wszystko mam w sobie siłę do walki i chęć, by ją wygrać. W moim przypadku onkotermia zadziałała jak główne leczenie, nie wyniszczając przy tym organizmu. Rozpaczliwie pragnę kontynuować terapię, jednak nie jestem w stanie za nią zapłacić! Bardzo proszę o Wasze wsparcie w opłaceniu nierefundowanego leczenia, dzięki któremu będę mogła nadal żyć. Dla siebie i mojej rodziny…  Magda

9 447,00 zł ( 14,8% )
Brakuje: 54 383,00 zł