Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Giża
Pilne!
Jakub Giża , 22 lata

Doszło do tragicznego wypadku❗️Serce Kuby zatrzymało się na ponad godzinę❗️

Nasz świat całkowicie się zawalił. Runął tak szybko jak domek z kart, gdy jedną z nich nagle się zabierze. Tak właśnie się stało – nasz syn otarł się o śmierć! Dziś już nic nie jest takie, jak kiedyś… 3 czerwca 2023 r. – boimy się, że nigdy nie zapomnimy tej daty. Najchętniej wykreślilibyśmy ten dzień z kalendarza w nadziei, że nigdy się nie wydarzył. Ale czasu nie da się cofnąć… O takich rzeczach tylko się czyta, ogląda w telewizji. Nie myśleliśmy, że sytuacja kiedykolwiek się odwróci, a osobą będącą w niebezpieczeństwie będzie nasze dziecko! Podczas kąpieli Kuba stracił przytomność, a jego SERCE ZATRZYMAŁO SIĘ NA PONAD GODZINĘ! Ratownicy medyczni robili, co tylko mogli. Jednak dopiero po godzinie udało się przywrócić mu funkcje życiowe! Kuba trafił na OIOM, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Sztab lekarzy w dzień i w nocy walczył o jego życie, które wtedy było tak bardzo kruche… Nie mogliśmy pogodzić się z myślą, że nasz dorosły, zdrowy, silny syn jest całkowicie bezbronny! Minął miesiąc, kiedy Kuba zaczął samodzielnie oddychać. Nadal jest jednak wentylowany respiratorem… Intensywna terapia została potem zamieniona na oddział kardiologii, a tam rozpoczął się kolejny etap tej ciężkiej bitwy! Jego słabe serce potrzebowało pomocy. Podjęto decyzję o wstawieniu kardiowertera. Urządzenie ma zapobiec najgorszemu, ponieważ bez niego, życie Kuby byłoby cały czas zagrożone!  Obecnie syn przebywa na oddziale neurologii. Doznał porażenia obu kończyn dolnych i nie ma z nim żadnego kontaktu! Tylko co jakiś czas udaje mu się złapać z kimś spojrzeniem… To mała iskierka nadziei, którą pragniemy rozpalić! Nie poddamy się i będziemy walczyć o nasze dziecko póki starczy nam sił! Bardzo chcielibyśmy porozmawiać z Kubą. Marzymy, aby uściskał nas tak samo mocno jak kiedyś. Teraz to my ściskamy jego dłoń, szepcząc mu do ucha: „Synku, wróć. Czekamy na Ciebie”.  Błagamy, pomóż nam sprowadzić Kubę z powrotem do domu. Rehabilitacja jest jego szansą, której nie możemy zmarnować. Aby pojawiły się widoczne efekty, ćwiczenia i zabiegi muszą być wykonywane regularnie i bardzo często. Jej koszt spędza nam sen z powiek, ale nie mamy innego wyjścia – ze łzami w oczach prosimy Was o wsparcie… Rodzice Kuby Posłuchaj utworu "Pomóż", który powstał specjalnie dla Kuby

174 475,00 zł ( 91,54% )
Brakuje: 16 121,00 zł
Szymuś Bąk
Szymuś Bąk , 12 miesięcy

Serduszko Szymona jest bardzo chore... Pomóż w walce o zdrowie!

Jeszcze w ciąży na drugich badaniach prenatalnych dowiedziałam się, że synek urodzi się z wadą serca – tetralogią Fallota. Miałam wrażenie, jakby cały świat na ułamek sekundy się zatrzymał. Byłam przerażona, tak bardzo bałam się o życie mojego maleństwa…  Niestety, po porodzie okazało się, że to nie jedyna wada, z którą przyjdzie się nam mierzyć. U Szymusia zdiagnozowano spodziectwo, a także plagiocefalię, czyli asymetryczne spłaszczenie głowy. Prawy płat czołowy jest przez to bardziej wysunięty. Ze względu na te wszystkie dolegliwości otrzymaliśmy od pani neurolog skierowanie do poradni genetycznej oraz neurochirurgicznej w celu wykonania szczegółowych badań. Niezbędne stało się regularne kontrolowanie główki Szymka w celu wyłapania przedwczesnego zarastania szwów czaszki. Z synkiem uczęszczamy regularnie na fizjoterapię. Szymuś dopiero 1,5 miesiąca temu zaczął podnosić główkę, leżąc na brzuchu. Gdy miał 4 miesiące, Pani fizjoterapeutka oceniała jego rozwój na typowy dla zaledwie 2-miesięcznego dziecka… Oprócz tego uczęszczamy także na terapię czaszki. Niestety, musi się ona odbywać prywatnie, ponieważ nie jest objęta refundacją. Dodatkowo Szymuś musi przyjmować na stałe leki oraz znajdować się pod opieką wielu różnych specjalistów m.in. neurochirurga czy kardiologa.  Pomału przygotowujemy się do zabiegu, jednak wada serduszka Szymona jest bardzo nieprzewidywalna – w każdej chwili może być niezbędna pilna operacja. Wszystko to związane jest z bardzo dużymi kosztami finansowymi, które nam rodzicom ciężko udźwignąć samodzielnie. Robimy, co tylko możemy, by jak najlepiej zatroszczyć się o zdrowie i życie synka. Potrzebujemy do tego jednak Waszej pomocy. Z całego serca prosimy o pomoc i wsparcie. Szymuś jest tylko maleńkim dzieckiem, a wycierpiał już tak wiele… Nie przechodź obojętnie – wyciągnij pomocną dłoń. Rodzice Szymka – Paulina i Radek

84 611 zł
Iwona Waluga
Iwona Waluga , 46 lat

Pomóż mi w walce o lepszą przyszłość!

Nazywam się Iwona. W marcu tego roku dostałam orzeczenie o stopniu niepełnosprawności w związku z postępującym niedowidzeniem. Przez wrodzoną wadę mój wzrok pogarsza się z każdym dniem. A to dopiero początek bardzo dalekiej i trudnej drogi... Codzienne funkcjonowanie staje się coraz trudniejsze. Nie jestem w stanie czytać, widzieć wyraźnie twarzy bliskich ani bezpiecznie poruszać się poza domem. Oprócz tego moje mieszkanie nie jest przystosowane do warunków mieszkalnych dla osoby z niepełnosprawnością. Chciałabym to zmienić oraz wpłynąć na moją przestrzeń mieszkalną w taki sposób, aby każdy dzień nie był dla mnie męczącą potyczką z codziennymi czynnościami. Sekunda, minuta, tydzień to ciągła walka z ograniczeniami. Walka o to, by mimo przeciwności losu, zachować resztki samodzielności. Marzę, aby podjąć leczenie, rehabilitację oraz zakupić potrzebny sprzęt medyczny. To pomogłoby mi nie tylko zahamować postęp choroby, ale także złagodzić codzienny ból. Niestety, moje zasoby finansowe są na wyczerpaniu. Żyję z zasiłku pielęgnacyjnego. To zbyt mało, by pokryć nawet podstawowe potrzeby, nie mówiąc już o kosztownym leczeniu. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Każdy gest solidarności ze mną to ogromna nadzieja, że będę mogła przywrócić, choć część sprawności. Marzę o tym, by znów widzieć wyraźnie oraz by móc cieszyć się codziennymi rzeczami, które teraz tracę z oczu. Z całego serca proszę o pomoc. Dla Ciebie to może być mały gest, ale dla mnie to szansa na nowe życie. Iwona

700 zł
Nikoleta Rdzak
Nikoleta Rdzak , 58 lat

Sam na sam z ogromem cierpienia... Nikoleta pomagała innym, dziś sama potrzebuje wsparcia❗️

Staram się nie narzekać, ale moje życie nie należy do tych najłatwiejszych... Zmagam się z wieloma chorobami i ze względu moją obecną sytuację popadłam w depresję. Właśnie teraz, nie jutro, nie za miesiąc, potrzebuje, by ktoś podał mi pomocną dłoń...  Moją codzienność weryfikuje choroba Leśniowskiego — Crohna, cukrzyca, zaćma, zaawansowana choroba zwyrodnieniowa kręgosłupa, przewlekła choroba nerek, niedosłuch obustronny, leczenie kardiologiczne... Lista jest niesamowicie długa.  Gdy na chwile uporam się z jednym, przypomina się w moim organizmie drugie...  Mam problemy w poruszaniu się. Chodzę przy pomocy kul łokciowych. Utrzymuję się z zasiłku socjalnym, są to marne grosze. Nie mam bliskich osób, które mogłyby mnie wspierać. Jestem pozostawiona sama sobie. A w codziennym życiu pomaga mi opiekun — sama już nie potrafię...  Sama dłużej nie mogę być, muszę prosić o pomoc! Moje leki kosztują miesięcznie ok. 400 złotych. Aby moje leczenie było skuteczne, muszę stosować dietę, która na chwilę obecną jest dla mnie nieosiągalna ze względu na wysokie koszty. Ze względu na problemy gastrologiczne jestem zmuszona używać pieluch. Chcę odzyskać nadzieję. Chcę, żeby zaświeciło dla mnie słońce... Będę wdzięczna ludziom dobrej woli za pomoc w sfinansowaniu mojego leczenia i rehabilitacji. Jeszcze kilka lat temu ja pomagałam osobom z różnymi trudnościami i niepełnosprawnościami, dzisiaj sama jestem na ich miejscu i proszę o pomoc. Proszę, pomóż mi...  Nikoleta  

3 931 zł
Erwina Ziomkowska
Pilne!
Erwina Ziomkowska , 40 lat

Krytyczny UDAR mózgu złamał młode ŻYCIE❗️Erwina walczy o każdy dzień - POMOCY!

W środę o godzinie 22 wstawiła jeszcze pranie. Właśnie wróciła z wyjazdu z koleżanką. Uporządkowała sobie jeszcze listę rzeczy, które miała zrobić następnego dnia w pracy. Włączyła pralkę, a chwilę później straciła przytomność. Kolejnym dźwiękiem, jaki nastąpił, było wyważenie drzwi przez strażaków. Było to po 19 godzinach. Tyle trwał krytyczny udar mózgu, który u Erwiny Ziomkowskiej - poznańskiej artystki sztuk wizualnych, absolwentki malarstwa i rysunku ASP w Katowicach - pojawił się zupełnie bez przyczyny. Miał 90% ryzyka śmiertelności. Lekarze uprzedzili rodzinę, że trzeba się pożegnać... Erwina przeżyła - to cud, młody organizm walczy o każdy dzień. Obrażenia są jednak ogromne... Erwina i jej rodzina potrzebują natychmiastowej pomocy! Będą wdzięczni za każdy gest wsparcia - każda pomoc jest nie tylko na wagę złota, lecz życia! Siostra Erwiny, Aneta, tak prosi o ratunek: "Nazywam się Aneta Zych. Erwina to moja młodsza siostra. 18 kwietnia znalazłam ją nieprzytomną, okazało się, że przeszła ciężki udar niedokrwienny mózgu. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie, ale ona przetrwała, jednak stan jest nadal bardzo ciężki... Erwina całe życie bardzo o siebie dbała. Bardzo ważna była dla niej dieta, gdyż choruje na poważną autoimmunologiczną chorobę jelit. Z tego względu nie piła też alkoholu ani nie paliła papierosów. Dużo jej prac artystycznych opowiadało o doświadczaniu przewlekłego bólu. Bardzo dużo pracowała, a każde zarobione pieniądze poświęcała na podróże i książki. W czwartek napisała do mnie koleżanka Erwiny z pracy. Martwili się, bo siostra nie pojawiła się i nie dała znać, że nie przyjdzie, co było zupełnie niepodobne do niej... Nie odbierała też telefonu. Erwina nigdy nie brała zwolnień, zawsze sumiennie wykonywała swoje obowiązki, zawsze była na czas. Czuli, że coś się stało. Zaczęli szukać kontaktu do rodziny i tak znaleźli mnie. W ten sposób uratowali jej życie... Mam klucze do jej mieszkania, więc obiecałam, że do niej zajrzę. Drzwi były zamknięte od środka, nikt nie odpowiadał... Pełna złych przeczuć, zadzwoniłam po 112. Przyjechali strażacy, którzy wyważyli drzwi. O 17.30 znalazłam siostrę splątaną i sparaliżowaną na podłodze. W jednym momencie świat przestał istnieć... Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Erwina przeszła udar niedokrwienny tętnicy środkowej. To był dla nas wszystkich ogromny szok. Moja młodsza, zawsze dbająca o siebie siostra i udar?! W dodatku okazało się, że udar jest rozległy i niestety już "stary", nic się nie da zrobić, szkody w postaci uszkodzeń mózgu zostały wyrządzone... Erwina mieszka sama, od momentu utraty przytomności do tego, jak ją znalazłam, minęło 19 godzin. Zaczęła się walka o życie... Nikt nie dawał szans... Takie udary charakteryzują się 90% śmiertelnością. Codziennie bałam się, że to ostatni raz, kiedy widzę siostrę... Mimo małych szans Erwina przeżyła, ale obrażenia są ogromne. Jestem wdzięczna, że żyje, jestem wdzięczna lekarzom, za walkę o nią. Już wiem, że będzie potrzebowała wielomiesięcznej, jak nie wieloletniej rehabilitacji, a co za tym idzie ogromnych pieniędzy. Koszt rehabilitacji dla osób z takimi uszkodzeniami neurologicznymi to nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie! Na tę chwilę Erwina - ze zdrowej, aktywnej, podróżującej po świecie młodej osoby - stała się jest pacjentką leżącą, wymagającą stałej opieki. Nadal jest w ostrej fazie udaru, wiele ośrodków w mózgu zostało poważnie uszkodzonych. Na ten moment największym problemem jest uszkodzenie wzgórza, a co za tym idzie przewlekły, neuropatyczny ból, na którego nie działa nawet morfina. Erwina krzyczy z bólu... Lekarze robią wszystko, żeby jej pomóc, ale nie wiemy, jak będzie. Erwina wie, jak się nazywa, mówi, udaje mi się z nią porozumieć... Na początku nawet nie trzymała głowy, teraz już zaczyna ją trzymać. Dostaje leki, ale nadal bardzo cierpi... Niestety częściowo straciła wzrok i jest sparaliżowana. Oprócz rehabilitacji musimy też wyremontować dom pod kątem życia w nim osoby ze znaczną niepełnosprawnością. Zrobić łazienkę, w której zmieści się wózek, zlikwidować stopnie i bariery komunikacyjne... Poszukać dla siostry specjalistów, konieczne są sprzęty medyczne, potrzeb jest ogrom... Życie mojej młodszej siostry zmieniło się w jednej chwili. Moje życie zmieniło się w jednej chwili. Życie mojej rodziny i moich dzieci zmieniło się również i to bezpowrotnie... Nigdy nie prosiłyśmy o pomoc, zawsze starałyśmy się być samodzielne i dzielne, ale życie w jednej chwili powiedziało "sprawdzam". Tym razem nic nie da zagryzanie zębów, wzięcie się w garść, potrzebna jest pomoc społeczności, bo żadna osoba ani rodzina nie jest w stanie tego udźwignąć samodzielnie. W imieniu mojej siostry, ale też swoim, naszej mamy i całej rodziny bardzo proszę o pomoc".

178 782,00 zł ( 33,61% )
Brakuje: 353 133,00 zł
Katarzyna Porębińska
Katarzyna Porębińska , 41 lat

Kombinezon Molli może przywrócić mojej mamie życie bez bólu!

Każdy z nas ma taką osobę w swoim życiu. Znasz wszystkie zmarszczki wyrysowane zmęczeniem na jej twarzy. Potrafisz przewidzieć każdą jej emocję. Czujesz miękkość jej policzka, gdy przykłada twarz do Twojej. Widzisz opadające ze zmęczenia brwi. Z siłą walczy z codziennymi przeszkodami, by zapewnić Ci bezpieczeństwo. Trwa to od lat, więc zasługuje na spokój i wdzięczność. Tak, to opis matki – kobiety, która poświęciła wszystko dla własnego dziecka, podarowała ciepło oraz całe swoje życie. Moja mama była przy mnie zawsze, gdy potrzebowałam pomocy. Nadszedł czas, gdy chcę się jej odwdzięczyć... W 2015 roku moja mama dowiedziała się, że choruje na stwardnienie rozsiane. Od tamtej pory wszystko się zmieniło, a codzienność w naszym domu przepełniona jest smutkiem i strachem o kolejną godzinę jej życia. Diagnoza okazała się dla nas potwornym ciosem. Wciąż nie mogę się z nią pogodzić... Każdego dnia na twarzy mojej mamy widzę dodatkową zmarszczkę zmęczenia. Jest wyczerpana bólem i obezwładniającym cierpieniem. Nie poddaje się, choć wiem, że zaczyna jej brakować sił. Na ten smutny widok moje serce pęka na milion kawałków. I tak codziennie już od kilku lat…  Obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by ulżyć mojej kochanej mamie w okropnej chorobie. Nie mogę znieść widoku, gdy wykonanie najprostszej czynności, wyczerpuje ją do granic możliwości. Popchnęło mnie to do poszukiwań jakiegokolwiek rozwiązania. W ten sposób trafiłam na informacje o kombinezonie Exopulse Mollii Suit.  Dzięki temu kombinezonowi moja mama uwolni się od przeszywającego jej ciało bólu… Pozwoli to jej wyjść na spacer, ugotować obiad lub samodzielnie zrobić zakupy. To rzeczy, które dla wielu z nas są codziennością, a dla niej stały się nieosiągalnym marzeniem. Koszt kombinezonu jest ogromny. Jako uczennica technikum niestety nie dysponuję tak dużymi środkami, stąd moja prośba do każdego z Was o wsparcie. Może ono spowodować cud, na który bardzo liczę, patrząc bezradnie na cierpienie mojej ukochanej mamy. Pomóżcie mi odzyskać wiarę w to, że można pokonać jej cierpienie i przywrócić choć trochę radości z życia. Zuzia, córka ➡️ Grupa z licytacjami dla Katarzyny

8 466,00 zł ( 26,61% )
Brakuje: 23 343,00 zł
Helena Leonarczyk
Pilne!
Helena Leonarczyk , 53 lata

Ukochana mama walczy o życie❗️Pomóż Helenie pokonać raka!

PILNE! Mam na imię Paulina i jestem córką najwspanialszej kobiety na świecie - Helenki. Mama walczy o życie, zmaga się ze śmiertelnym przeciwnikiem - nowotworem. Choroba mamy dotknęła całą naszą rodzinę... W imieniu taty, brata, mojej córeczki i swoim bardzo proszę o pomoc, byśmy nie stracili ukochanej żony, mamy i babci...  Rok 2021 okazał się najgorszym rokiem w życiu naszej rodziny. Już sam początek był dramatyczny, w styczniu mama trafiła do szpitala. Jej skóra i oczy były zupełnie żółte... Zachorowała na żółtaczkę. W szpitalu stwierdzono, że przyczyna stanu mamy jest znacznie bardziej poważna... Nikt z nas nie spodziewał się tak druzgocącej diagnozy.  Okazało się, że mama ma guza wnęki wątroby i brodawki Vatera... To bardzo rzadki rodzaj raka, ze względu na umiejscowienie powoduje trudności z oddawaniem żółci, stąd jednym z jego objawów jest właśnie żółtaczka. To był dla nas szok i ogromna rozpacz. Mama była gotowa do walki o życie, a ta okazała się wyjątkowo trudna. Najpierw endoskopowo wprowadzono jej protezę do przewodu żółciowego, by pobrać wycinek z guza. 2 marca 2021 roku odbyła się bardzo trudna i rozległa operacja, w wyniku której mamie usunięto m.in. głowę trzustki, dwunastnicę oraz drogi żółciowe. Rak brodawki Vatera należy do chorób typowo chirurgicznych, najskuteczniejszym sposobem leczenia jest właśnie operacja. Jeśli uda się wyciąć wszystko, wtedy niepotrzebna jest chemia i są duże szanse na wyzdrowienie.  Operacja w przypadku mamy powiodła się. Wróciła upragniona normalność, mama była pod kontrolą lekarza, dochodziła do siebie po operacji. Mieliśmy nadzieję, że już najgorsze za nami...  Niestety szczęście nie trwało długo. Podczas kontroli w grudniu okazało się, że jest podejrzenie zmian przerzutowych węzłów jamy brzusznej... To był dla nas ogromny szok. Choroba wróciła... Lekarze zdecydowali o włączeniu chemioterapii oraz radioterapii. 28 grudnia, zaraz po Świętach, mama stawiła się w szpitalu, by dostać pierwszą kroplówkę z chemią... Otrzymywała ją do września 2023 roku. W międzyczasie w sierpniu 2022 roku była podawana też radioterapia stereotaktyczna. Wydawało się, że mama jest na dobrej drodze do pokonania choroby. W kwietniu 2023 roku mama została szczęśliwą babcią małej Marty. Narodziny mojej córeczki dały mamie wielką motywację do niepoddawania się i szukania dalej czegoś, co pomoże jej wygrać z rakiem. Martusia jest jej oczkiem w głowie. Niestety - mimo leczenia badanie, wykonane 11 listopada 2023 roku, pokazało, że doszło do progresji choroby... Lekarze nie mieli dla nas dobrych wieści... W Polsce możliwości leczenia dla mamy wyczerpały się.  Zostaje tylko leczenie paliatywne, uśmierzające ból, które ma nie wyleczyć, ale kupić mamie czas... Albo bardzo silna chemia, która - lekarze nas uprzedzają - może prowadzić nawet do śmierci. Mama dostała pierwszy cykl, niestety zniosła go bardzo źle... Zaczęła cierpieć na neuropatię, dokucza jej ostry ból, drętwienie całego ciała.  Zrozpaczeni, zaczęliśmy szukać ratunku poza granicami naszego kraju... Szansa, która się pojawiła, to leczenie w Niemczech. Mama będzie pod opieką doktora Janusa Vorreitera oraz Prof. Dr. med. Johannes Sheele. Lekarze chcą zrobić wszystko, by zoperować mamę. Byliśmy już na pierwszym cyklu leczenia, na kolejny mamy wrócić w kwietniu i mamy ogromną nadzieję, że wtedy dostaniemy zielone światło co do operacji. Mama ma gorsze i lepsze dni, czasami nie ma siły, by wstać z łóżka, bo jest bardzo słaba, ale po zaczęciu leczenia w Niemczech widzimy ogromną poprawę. Niestety, wizyty, pobyt, operacja i leczenie są bardzo drogie... Na ten moment zdrowie i życie mamy zostało wycenione na około 200 tysięcy złotych. Bardzo proszę o pomoc w tej zbiórce, o nic nigdy bardziej nie prosiłabym na świecie! Mama jest dla mojej rodziny, dla mojego brata i taty najwspanialszą i najukochańszą osobą na świecie ❤️  Wierzymy, że czeka ją jeszcze wiele długich i szczęśliwych lat z rodziną. Liczymy na Waszą pomoc, na każdą złotówkę, na każde wsparcie. Nie wiem, jak będziemy mogli się odwdzięczyć, ale mam nadzieję, że dobro wróci do Was z podwójną siłą!  Dziękuję za każdy gest wsparcia! ❤️ Paulina, córka Heleny

44 355,00 zł ( 20,84% )
Brakuje: 168 411,00 zł
Janina Wesołowska
Janina Wesołowska , 84 lata

Mama nie może przegrać tej walki... Błagam o pomoc❗️

To stało się tak nagle… W jednej chwili mama po prostu spędzała spokojnie wieczór, a potem przechyliła się w dół. Natychmiast wezwaliśmy karetkę i w szpitalu dowiedzieliśmy się, że u mamy doszło do udaru mózgu. W szpitalu spędziła 10 dni, po których rozpoczęliśmy rehabilitację domową, która niestety, nie jest całkowicie refundowana. A mama jest osobą leżącą i potrzebuje opieki 24 godziny na dobę, Niska emerytura i moja praca dorywcza to zdecydowanie za mało… Tak ciężko mi patrzeć na mamę w ciągle niepewnym stanie.  Jest świadoma, ale bardzo słaba i wciąż nie rozumie pewnych rzeczy, które się wokół niej dzieją. Wiem, że to wina udaru i zrobiłabym wszystko, by jej pomóc. Bo bez rehabilitacji będzie gorzej. Już teraz pojawiają się tak wielkie bóle mięśniowe, że nie śpimy po nocach. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Moja mama to cudowna, ciepła kobieta. Nagły udar odebrał jej spokojną starość i teraz walczy o swój każdy dzień. Bardzo proszę o nawet najmniejszy gest, wpłatę, udostępnienie czy dobre słowo, które pomoże nam dalej działać. Chcę walczyć o mamę, ale bez Ciebie nie dam rady. Bożena, córka Kwota zbiórki jest szacunkowa.

3 865,00 zł ( 18,16% )
Brakuje: 17 412,00 zł
Pola Maleta
Pola Maleta , 2 latka

Pola nie mówi, nie reaguje na swoje imię, nie rozumie najprostszych poleceń... POMÓŻMY!

Córeczka Pola jest całym moim światem. Kiedy patrzę w jej ufne oczy, nie mogę uwierzyć, jak wielkie szczęście mnie spotkało. Niestety, niedawno przyszło nam zmierzyć się z niespodziewaną diagnozą… Polcia od początku rozwijała się troszkę wolniej od innych dzieci. Później podnosiła główkę, później siadała czy raczkowała – dlatego rehabilitacje ma wprowadzana od 3. miesiąca życia i widzimy, jak pozytywnie wpływa na jej rozwój.  Dodatkowo w połowie 2023 roku u Poli zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Był to moment, w którym w naszym życiu pojawiło się bardzo wiele wątpliwości i zmartwień. Pola niedawno skończyła 2-latka i na ten moment nie mówi, nie reaguje na imię, nie rozumie najprostszych poleceń. Córeczka często fiksuje się na punkcie wielu rzeczy, które łatwo jej złapać do rączki, ma zaburzenia snu, napady autoagresji i wiele innych.  Wszystkie te problemy utrudniają jej codzienne i sprawiają, że musi być objęta pomocą wielu specjalistów – tak, aby właściwy rozwój był możliwy.  Pola każdego dnia poznaje świat z uśmiechem i stara się go lepiej zrozumieć. Możemy jej w tym pomóc. To od tej zbiórki zależy rehabilitacja małej,  w jakim stopniu kiedyś będzie samodzielna i jak będzie funkcjonować w społeczeństwie. Niestety w ramach NFZ-tu nie istnieje możliwość zapewnienia jej odpowiedniej opieki zdrowotnej czy zajęć terapeutycznych... Każda godzina prywatnej rehabilitacji jest bardzo kosztowna, a ja nie jestem w stanie unieść takiego ciężaru finansowego samodzielnie... Pola jest jeszcze malutka, więc rehabilitacja może przynieść zaskakujące efekty! Proszę, nie zostawiaj mnie samej w walce o przyszłość córeczki. Wierzę, że dobro wysłane w świat wróci do Was ze zdwojoną mocą! Mama Poli

10 000 zł