Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Zgórski
Piotr Zgórski , 46 lat

Nieprzytomnego Piotra znaleziono na ulicy! Pomóż ratować jego przyszłość!

Tak naprawdę nikt do końca nie wie, co się stało Piotrowi. Brata znaleziono, gdy leżał nieprzytomny na chodniku. Chwilę później przetransportowano go do szpitala. Informacja o tym była dla mnie szokiem. Bezsilność i brak odpowiedzi na tak wiele pytań, które zresztą do tej pory krążą w mojej głowie, jedynie spotęgowały moje przerażenie.  Piotra poddano szczegółowym badaniom. Tomografia komputerowa wykazała liczne złamania kości czaszki z wbiciem odłamków kostnych w mózgowie. Okazało się, że powstał duży krwiak i konieczna była jak najszybsza operacja. Sytuację udało się opanować, ale Piotr jeszcze przez długi czas przebywał na oddziale intensywnej terapii, a jego oddech musiał być wspomagany poprzez respirator. To wszystko było jak koszmar, z którego nie można się wybudzić. Dobre informacje chwilę później zastępował strach o to, co będzie jutro. Na szczęście Piotr przetrwał najtrudniejszy moment, odzyskał przytomność, zaczął nawiązywać z nami kontakt. Po czasie wykonano mu tracheotomię i założono rurkę PEG, umożliwiającą żywienie dojelitowe. Wkrótce później możliwe było rozpoczęcie intensywnej rehabilitacji.  Po miesięcznym pobycie w szpitalu brata przetransportowano do specjalistycznego ośrodka. Tylko dzięki regularnym ćwiczeniom i fachowej opiece Piotr może zawalczyć o choć częściowe odzyskanie sprawności. Koszt rehabilitacji jest ogromny, ale obiecałam, że będę walczyć o mojego brata. Brak pieniędzy nie może przekreślić jego szansy na lepsze jutro. Bardzo proszę o pomoc! Edyta - siostra Piotra

16 112,00 zł ( 14,84% )
Brakuje: 92 399,00 zł
Nikodem Tazbir
6 dni do końca
Nikodem Tazbir , 2 latka

By małe serduszko mogło dalej bić - pomóż Nikosiowi❣️

Nikoś, nasz synek, na pierwszy rzut oka wygląda jak zdrowe maleństwo... Niestety zdrowy nie jest. W jego klatce piersiowej bije chore serce... To, że synek jest z ciągle z nami, zawdzięczamy tylko ciężkiej pracy lekarzy. Kilka razy baliśmy się, że go stracimy... Wada serca, jak tykająca bomba, kładzie się cieniem na życiu naszej rodziny. Dziś prosimy o pomoc, aby serce naszego synka wciąż mogło być... Wszystko zaczęło się w 32. tygodniu ciąży... Ostatni trymestr ciąży, widoczny brzuszek, wyprawka, wszystko gotowe na przyjście na świat maleństwa. Wszystkie wyniki wychodziły prawidłowo, a my cieszyliśmy się, że wszystko jest dobrze. To badanie miało być formalnością... Tymczasem zniszczyło nasz świat. To wtedy lekarz zaczął podejrzewać, że nasz synek może być poważnie chory. Kolejne badania, pobyt w szpitalu i słowa, które zmieniły wszystko... Lekarz oznajmił, że nasz syn urodzi się z wadą serca.  Do radości z oczekiwania na narodziny maleństwa doszedł potworny strach... Pytaliśmy siebie, co teraz będzie? Czy nasz synek sobie poradzi? Czy chore serduszko umożliwi mu dobre życie? Jaka przyszłość go czeka? Gdy Nikoś przyszedł na świat, byliśmy niezwykle szczęśliwi. Okazało się, że nie trzeba robić operacji i wróciliśmy do domu. Przez pierwsze chwile synek radził sobie świetnie, wyglądał jak zupełnie zdrowe dziecko.  Niestety, gdy Nikoś skończył 6 tygodni, jego stan nagle się pogorszył. Był ospały, ciągle spał, usypiał w trakcie jedzenia... Przerażeni trafiliśmy do szpitala. Wtedy po raz pierwszy zdaliśmy sobie sprawę z tego, co znaczy mieć dziecko z wadą serca... Badania wykazały niewydolność krążeniową, duszności oraz brak przyrostu masy ciała. Zapadła decyzja o pilnej operacji, aby serduszko naszego synka mogło nadal bić. To były  dla nas bardzo trudne chwile. Życie Nikosia było w rękach lekarzy... Na szczęście operacja się udała. Widok synka, bezbronnego, malutkiego, nieprzytomnego, podłączonego do urządzeń, zapamiętamy jednak na zawsze... Nasze maleństwo jest pod stałą opieką lekarzy. Nikoś musi często odwiedzać kardiologów oraz potrzebuje rehabilitacji, aby dogonić rówieśników. Niestety, kiedy oni się rozwijali, on walczył o życie... Stan serduszka jest stale monitorowany. Jeśli się pogorszy, a synek będzie niewydolny, Nikosia czeka jeszcze jedna operacja lub wymiana zastawki na sztuczną. Abyśmy mogli pokryć koszty związane z dojazdami, leczeniem oraz rehabilitacją maleństwa, potrzebujemy Twojej pomocy. Każda złotówka będzie dla nas ogromnym wsparciem. Każda sprawi, że serce naszego synka będzie mogło dalej bić. Bardzo dziękujemy za pomoc. Ewelina i Hubert, rodzice

16 112 zł
Rafał Ślusarek
Rafał Ślusarek , 34 lata

Tragiczny wypadek przy pracy... Rafał stracił tak wiele...

Mój syn Rafał uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Jego stan jest bardzo ciężki. Jako kochająca matka, ciężko mi się pogodzić z nową sytuacją. Z osoby zdrowej, pełnej życia, lubiącej chodzić po górach, przeobraził się w człowieka przykutego do łóżka. Pilnie potrzebuje rehabilitacji, by dojść do siebie.  Wypadek wydarzył się w pracy, podczas wykonywania czynności służbowych. Rafał został uderzony mosiężną końcówką węża ciśnieniowego, która z ogromną siłą została oderwana, co doprowadziło do urazu czaszkowo-mózgowego. Najbardziej ucierpiała jego głowa, a w szczególności okolice prawego oka. Rafał z pracy został przetransportowany do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. W wyniku doznanych obrażeń stracił wzrok w jednym oku i najprawdopodobniej nie będzie słyszał na prawe ucho. Obecnie przebywa w szpitalu w stanie nieświadomości.  Jak na razie nie mam z nim kontaktu, jednak wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo przyjdzie mi porozmawiać z synem. Gdy tylko ustabilizuje się jego sytuacja zdrowotna, chciałabym, aby Rafał trafił do specjalistycznej kliniki, w której rozpocznie się walka o powrót do sprawności. Taki turnus rehabilitacyjny kosztuje ogromne pieniądze, których sama nie jestem w stanie zapewnić. Rafał potrzebuje środków na rehabilitację prywatną, która umożliwi realizacje swoich planów i kontynuację dawnego życia.  Gdy patrzę na mojego syna, nie mogę opanować łez. Był osobą pełną ciepła, energii, a teraz bezwładnie leży na szpitalnym łóżku. Najbardziej przygniata mnie to uczucie bezradności, że jako matka, nie mogę zrobić nic, a przecież muszę mu pomoc... Dlatego proszę Cię o wsparcie. Wiem, że razem możemy postawić Rafała na nogi. Mama Rafała

16 104,00 zł ( 8,46% )
Brakuje: 174 109,00 zł
Antoś Kalita
Antoś Kalita , 3 latka

Wraz z oddechem synka zatrzymał się mój świat... Pomóż Antkowi odzyskać zdrowie!

Poprzedni rok nie rozpieszczał mojego synka – więcej czasu spędził w szpitalu niż w domu. Z każdym kolejnym pobytem w szpitalu Antoś słabł i tracił umiejętności, które z ogromnym trudem udało się wypracować dzięki codziennej rehabilitacji. Niestety, podczas ostatniego pobytu na oddziale intensywnej terapii – Antek nagle przestał oddychać… Wraz z oddechem synka – zatrzymał się cały mój świat. Każda sekunda wydawała się być wiecznością. Stał się cud. Lekarzom udało się uratować mojego synka. Niestety, już nic nigdy nie było takie samo. Antosia całkowicie się cofnął. Synek jest na etapie noworodka, trzeba go wszystkiego nauczyć od zera. Antoś obecnie jest w domu podpięty pod respirator. Gdy patrzę na jego maleńkie ciało podłączone do aparatury, nie jestem w stanie powstrzymać płynących po twarzy łez… Dodatkowo dochodzą ataki padaczki, które pojawiają się niespodziewanie o każdej porze dnia i nocy. Ku mojej rozpaczy na ten moment żadne leki nie są w stanie ich zatrzymać.  Synek jest dzieckiem leżącym i nie potrafi trzymać głowy. Niestety, padaczka postępuje i ataki są coraz gorsze. Od kilku tygodni Antek jest również odżywiany poprzez sondę – z powodu niskiego napięcia mięśniowego ma problemy nawet z połykaniem śliny. Aby pomóc Antkowi w powrocie do zdrowia, niezbędne jest zakupienie łóżka rehabilitacyjnego oraz specjalistycznego materaca, który zmniejszy szansę na odleżyny. Antoś potrzebuje również ssaka, dzięki któremu będzie mógł wyjść bezpiecznie na spacer – tylko przy pomocy specjalistycznego sprzętu będzie możliwe odessanie gęstej wydzieliny z rurki tracheostomijnej.  Najważniejsza jest jednak rehabilitacja. Na ten moment do synka dwa razy w tygodniu przyjeżdża rehabilitantka. Niestety, to o wiele za mało. Aby Antoś zaczął robić postępy, potrzebna jest codzienna rehabilitacja oraz turnusy. Koszty związane z ratowaniem zdrowia synka są niesamowicie wysokie i ciężko mi udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Antoś wielokrotnie udowodnił, że chce walczyć, mimo że życie go nie oszczędza. Wierzę w lepszą przyszłość dla mojego synka, jednak szara rzeczywistość raz za razem pokazuje, że to wciąż za mało. Pieniądze? Może i nie dają szczęścia, jednak jeśli od nich zależy los własnego dziecka, ich brak odczuwamy bardzo dotkliwie… Dla mnie nie liczy się już nic poza powrotem do zdrowia mojego synka. Proszę, pomóżcie mi go ratować, dajcie nadzieję na lepsze jutro. Tylko wspólnymi siłami możemy pomóc Antosiowi żyć normalnie.  Mama ➡️ Licytacje dla Antosia ➡️ Mama respi Antosia ➡️ Niepokonany Antoś - zespół duplikacji MECP2 ➡️ Niepokonany Antoś

16 086,00 zł ( 50,4% )
Brakuje: 15 829,00 zł
Wiktor Góralski
Wiktor Góralski , 6 lat

Lepsze życie Wiktorka jest w naszych rękach! Pomożesz?

Nasz synek Wiktorek jest prawdziwym promyczkiem światła, który gdy pojawił się w naszym życiu – wszystko się zmieniło. Bardzo pomógł nam na naszej drodze, a teraz my, jego rodzice pomagamy jemu, tak jak umiemy, zdobywać nowe umiejętności i wzrastać w sprzyjających warunkach. Nasz Synek jest okazem zdrowia i wulkanem pozytywnej energii – wszędzie go pełno, wszystko go interesuje, we wszystkim chce uczestniczyć. Ze względu na towarzyszący mu Zespół Downa niektóre rzeczy – jak np. nauka mówienia, ze względu na tzw. wiotkość mięśni przychodzą z większym trudem. Na naszej drodze korzystamy z pomocy różnych specjalistów i terapeutów. Mieszkamy w Warszawie, gdzie takie zajęcia do najtańszych nie należą. Ze swojej strony zapewniamy synkowi wszystko, co możemy, obdarzamy go miłością, zasilamy swoją energią, dajemy mu swoją uwagę, wspieramy wszystkie jego działania. Aktualnie Wikuś najbardziej potrzebuje zajęć z neurologopedą, ale niezbędna jest również rehabilitacja ruchowa, zalecane są też inne zajęcia np. z osteopatą, ale także sensomotoryka, psycholog, integracja sensoryczna, terapia ręki i inne zajęcia ogólnorozwojowe – na szczęście Wikuś wszystkie je bardzo lubi i uczestniczy w nich z przyjemnością. Korzystamy oczywiście z zajęć, które zapewnia nam bezpłatnie Państwo, jednak szukamy także prywatnie, szukamy na własną rękę. Będziemy wdzięczni za każde udzielone wsparcie, które przeznaczymy na pomoce naukowe, rozwój i dodatkowe zajęcia dla naszego ukochanego synka. Dziękujemy !  

16 079 zł
Andrzej Kurłowicz
Andrzej Kurłowicz , 68 lat

Mój tata walczy o powrót do sprawności. Pomocy!

Dopiero zaczął się okres wakacji. Słoneczna pogoda sprzyjała spędzaniu czasu na zewnątrz. Mój tata jest jedną z osób, które uwielbiają przebywać na świeżym powietrzu. Nigdy nie zapomnę tego czerwcowego dnia, gdy usłyszałam przez telefon, że tata miał wypadek rowerowy w górach. Diagnoza lekarzy brzmiała strasznie - uszkodzony rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym kręgosłupa i czterokończynowy niedowład. Nie potrafiłam wykrztusić z siebie ani słowa. Pomyślałam jedynie - co dalej?  Musieliśmy działać jak najszybciej, aby tata miał szansę podjąć walkę o swoją sprawność. Postanowiłam, że zrobię wszystko, byle tylko mu pomóc w powrocie do zdrowia. Niestety, okazało się, że to wszystko nie jest takie proste, że nawet, gdy tata ma w sobie ogromną wolę walki, a my robimy, co możemy, aby mu pomóc, w pewnym momencie największą przeszkodą stają się ogromne koszty rehabilitacji.  Mój tata to człowiek o wielkim sercu i krystalicznej duszy. Zawsze był w gotowości dla wszystkich. Wiele osób kojarzy go jako Zbyszka, nie Andrzeja. Znajomi i bliscy właśnie tak go nazywają. Największą pasją taty jest piłka nożna i przez długi czas był aktywnym zawodnikiem. Grał w klubach takich, jak: Odra Słubice, Stilon Gorzów, Lechia ZG, Pogoń Świebodzin i Bizon Bieganów. Jako sportowiec nigdy się nie poddawał, nawet podczas najtrudniejszych, najbardziej wymagających meczów. Wierzymy, że teraz też odnajdzie w sobie wolę walki, która pozwoli mu osiągać coraz większe postępy na drodze po sprawność. Ze względu na czterokończynowy niedowład tata musi być intensywnie i systematycznie rehabilitowany. Wiąże się to z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie pokryć z własnych środków, dlatego kieruję do Was swoją prośbę. Z całego serca proszę, pomóżcie nam zawalczyć o sprawność i samodzielność taty po wypadku. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za każdy, nawet najdrobniejszy gest, który pozwala tacie kontynuować rehabilitację i daje nadzieję na dalsze postępy. Proszę, pomóżmy mu wstać z łóżka, by mógł czerpać radość z życia spędzając czas ze swoimi wnukami, a także brać czynny udział w życiu całej rodziny, jak robił to przed wypadkiem. Córka Natalia z rodziną

16 061 zł
Dariusz Szczęsny
7 dni do końca
Dariusz Szczęsny , 55 lat

Choroba, która odbiera sprawność, pamięć, mowę... Pomocy!

Od początku mojej choroby mija już prawie sześć lat. Choć minęło tyle czasu, wciąż dokładnie nie wiem, co dokładnie jest jej przyczyną. Lekarze robią co mogą, lecz zaburzenia mowy, chodu i pamięci postępują… Nie ma chyba badań, których bym nie robił. Od specjalistycznych badań neurologicznych, genetycznych, szukania przyczyny w boreliozie, nowotworów, chorób krążenia i stwardnienia rozsianego. Ostateczna diagnoza to właściwie nazwa zmian zachodzących ośrodkowym układzie nerwowym: wieloogniskowe zmiany demielinizacyjne o nieznanej etiologii, z podejrzeniem zespołu móżdżkowego. Na własną ręką próbuję opłacać rehabilitację i potrzebne leki, lecz koszta są zbyt duże w stosunku do moich potrzeb.  Choroba powoli ogranicza mnie, coraz mocniej dając się we znaki. Byłem nauczycielem, pracowałem z młodzieżą przez wiele lat. Dzisiaj nie jestem w stanie dłużej wykonywać swojego zawodu. Jest to niezwykle trudne, ponieważ objawy choroby budzą podejrzenia i pokątne śmiechy, jakobym był pod wpływem alkoholu. Jest to strasznie przykre, zwłaszcza że jestem absolutnie bezradny… Ostatnie lata bardzo mocno odbiły się na moim życiu zawodowym i rodzinnym. Jest po prostu ciężko i gdyby nie wsparcie najbliższych, zupełnie nie dałbym rady. Dzisiaj jestem w takim momencie, w którym wiem, że bez wsparcia finansowego nie dam rady.  Trzymam się nadziei z całych sił. Być może padnie diagnoza przyczyny mojej choroby, a na nią lek. Lek, który zatrzyma postęp choroby lub zupełnie ją pokona. Muszę w to wierzyć. Dariusz

16 060 zł
Piotr Wisełka
Piotr Wisełka , 26 lat

DRASTYCZNY wypadek prawie pozbawił go nogi - zaczyna się walka o sprawność❗️

Jego noga po wypadku wyglądała jak rozszarpana przez dzikie zwierzę. Cud i doświadczenie lekarzy pozwoliło dosłownie "złożyć" jego kolano. Na tym jednak nie kończy się walka. Czekamy na kolejny cud... Wierzymy, że sprawność Piotra jeszcze wróci!  Od 10 września syn jest unieruchomiony. Brał udział w wypadku motocyklowym, który z jego kolana nie zostawił prawie nic. Złamanie otwarte, skóra, kość, ścięgna, wszystko poprzerywane! Piotrek miał tych złamań więcej... Złamania kończyny górnej i dolnej z uszkodzeniem naczyń krwionośnych oraz przerwaniem tętnicy podkolanowej.   W wyniku tego makabrycznego wypadku chłopak jest już po kilku operacjach, M.in. zespolenia kończyn, oraz naczyń krwionośnych. Wszczepiono mu bajpas tętnicy i ogrom śrub, które miały poskładać kolano do pierwotnego kształtu.  Kolano niestety po wielu zabiegach jest unieruchomione, nie może się zginać, a sprawność w nim na razie nie wraca. Jeszcze za wcześnie!  Przed Piotrem wiele tygodni leczenia i jeszcze więcej długiej, wymagającej i zapewne kosztownej rehabilitacji. Wszystko po to, żeby mógł wrócić do sprawności, chociaż częściowej! NFZ daje nam kilka tygodni rehabilitacji, a później musimy poradzić sobie sami. Już dziś wiemy, że kilka tygodni to będzie kropla w morzu potrzeb.  To młody chłopak, który ma pasje, plany i całą przyszłość przed sobą. Najważniejsze dla nas, najbliższych jest to, że Piotr przeżył i jest wśród nas.  Dzisiaj jednak musimy już patrzeć w przyszłość... Od dalszego leczenia zależy całe jego życie!  Prosimy o wsparcie, tylko z Wami nam się uda!  Najbliżsi 

16 055 zł
Jakub Korczak
Jakub Korczak , 3 latka

Ma dopiero roczek, a już musi walczyć o swoją przyszłość! Ratujemy Kubusia!

Kubuś w kwietniu skończył rok. Jest moim oczkiem w głowie i małym wojownikiem, który stara się walczyć z chorobą. Matczyna miłość jest w stanie pokonać wiele trudności, jednak życie w ogromnym stresie, że nie dam rady zebrać środków na leczenie mojego synka, niszczy mnie od środka.  Problemy zdrowotne Kuby rozpoczęły się, gdy miał 4,5 miesiąca. Napady epilepsji pojawiły się nagle, a z każdym dniem było ich coraz więcej. Pomimo że szybko padła diagnoza – zespół Westa, z każdym dniem coraz mniej na nią wskazywało. Wyniki badań wychodziły bardzo dobre, jednak syn pomimo intensywnej rehabilitacji, nie rozwija się prawidłowo. Cały czas szukaliśmy rozwikłania zagadki, na co naprawdę choruje nasz syn.  Drogę wskazały badania genetyczne, które ukazały mutacje w genie. Jest to bardzo rzadka i ciężka mutacja obciążająca cały organizm. Musimy to jednak potwierdzić dodatkowymi badaniami. Póki co syn jest leczony objawowo, jednak choroba nieustannie się rozwija.  Kubuś dzielnie walczy na rehabilitacjach, jednak nadal ma problemy z utrzymaniem główki, jego rączki nie chcą współpracować, a oczka uciekają ku górze. Nie wodzi wzrokiem, słabo reaguje na światło. Potrzebuje fizjoterapii, terapii widzenia, terapii SI. Potrzebujemy pieniędzy na leki, urządzenia rehabilitacyjne, rehabilitacje, okulary, dalsze konsultacje lekarskie. Jeżeli nie podejmiemy szybko działań, może stracić wzrok całkowicie.  Nie wiem, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Nie wiem, czego się spodziewać. Nie wiem, co wydarzy się, gdy obudzę się rano. Wiem jednak, że życie i zdrowie mojego dziecka jest dla mnie w tym momencie najważniejsze. Dlatego bardzo proszę o pomoc, aby Kuba miał szansę na długie, szczęśliwe życie i jak największą samodzielność.  Proszę – udostępnij, wesprzyj, wpłać choć złotówkę. Bez Ciebie nie mamy żadnych szans…  Małgorzata, mama

16 054 zł