Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dorota Sowa
Dorota Sowa , 47 lat

Pęknięty tętniak na chwilę zatrzymał życie Doroty. Pomóż!

Życie czasami potrafi okazać się niezwykle brutalne. Zwłaszcza kiedy chce zabrać Ci to, co najcenniejsze, czyli bliskich. W wyniku tętniaka mózgu życie mojej ukochanej mamy zmieniło się o 180 stopni.  Kiedyś zawsze radosna, pogodna i nieustannie uśmiechnięta – teraz przykuta do łóżka, z grymasem na twarzy i gasnącym w oczach blaskiem. Jedynym ratunkiem jest dla niej kosztowne leczenie i rehabilitacja…  Jeszcze niedawno mama żyła na pełnych obrotach. Spełniała się jako wspaniała żona i cudowna mama. Niestety nagle, bez żadnego ostrzeżenia spadła na nas tragedia, która zmieniła wszystko... Pod koniec września mama straciła przytomność, a następnie szybko została przewieziona do szpitala, gdzie otrzymała straszliwą diagnozę – pęknięcie tętniaka mózgu. Wskutek czego doznała rozległego krwotoku podpajęczynówkowego, który pozostawił w jej mózgu wielkie spustoszenie...  Po niemal trzech tygodniach walki z ciśnieniem śródczaszkowym i wysoką temperaturą ciała, lekarze podjęli próbę wybudzenia jej ze śpiączki farmakologicznej. Mama miała wiele szczęścia – przeżyła. Jednak udar był na tyle poważny, że zabrał jej kontrolę nad ciałem, mowę, sprawność… Mama odzyskała świadomość, jednak wciąż jest zdezorientowana – nie do końca wie, co dzieje się dookoła, a teraźniejszość myli jej się z przeszłością...  Przez długi czas nie docierało do nas to, co się wydarzyło. Cała nasza rodzina była przerażona i zdruzgotana. Mama w jednej chwili stała się osobą niepełnosprawną, zależną od innych. Straciła sprawność i do dziś nie jest w stanie wyrazić swoich myśli i potrzeb.... Choroba zabrała jej możliwość komunikowania się z otoczeniem. Została zamknięta w więzieniu swojego ciała...  Od tego tragicznego zdarzenia minęło już kilka tygodni. Każdy dzień to ciężka walka, jednak mama się nie poddaje. Z godną podziwu determinacją walczy o dawne życie. Niestety, to nie wystarczy. Jedną szansą, aby wrócić do pełni sił fizycznych i umysłowych jest wdrożenie intensywnej, wielostronnej  rehabilitacji oraz leczenia.  Koszty są ogromne, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Im szybciej rozpoczniemy specjalistyczną rehabilitację, tym większa szansa na sprawność! Dlatego zwracamy się do wszystkich osób o wielkich sercach, by pomogli zebrać pieniądze na profesjonalną rehabilitację oraz dalsze leczenie.  Dominika

19 146 zł
Beata Czyżewska
9 dni do końca
Beata Czyżewska , 49 lat

Mama nas słyszy, reaguje na nasz głos, zaczęła chodzić! Błagamy, pomóż nam w walce o mamę!

Chcieliśmy chronić siebie nawzajem, ale życie brutalnie pokazało nam, że nie można mieć wszystkiego pod kontrolą. Byliśmy za granicą, gdy doszło do dramatycznego zatrucia organizmu naszej mamy Beaty. I chociaż natychmiast udaliśmy do szpitala, by ją ratować, a jej ciało broniło się jak mogło, doszło do rozległego udaru… Do Polski mogliśmy wrócić dopiero po pięciu miesiącach od tej tragedii.  Mama zapadła w śpiączkę, a zgoda lekarza na podróż samolotem była kluczowa. Odżywiana jest za pomocą PEGa, a w gardle ma rurkę tracheotomijną. Od kiedy było to możliwe rozpoczęliśmy rehabilitację i pracę z logopedą. Niestety, z braku środków musieliśmy zaprzestać rehabilitacji i najlepiej jak potrafimy, zajmujemy się mamą w domu.  Razem z braćmi i tatą czuwamy przy niej, by niczego jej nie brakowało oraz by wiedziała, że jesteśmy blisko. Z rodzeństwa jestem najstarsza i zdecydowałam się przerwać studia, by być przy mamie oraz, by tata mógł pracować. Musimy sobie wspólnie pomagać i walczyć o zdrowie mamy – to jest teraz najważniejsze. Regularna fizjoterapia dawała widoczne postępy, mama była w stanie przejść kilka kroków wspierając się o drugą osobę. Dążymy też do tego, by usunąć rurkę tracheomijną z nadzieją, że wkrótce odzyska głos i mowę.  Mama słyszy i rozumie co do niej mówimy. Poprosiłam, by mnie przytuliła a ona wyciągnęła w moją stronę rękę. Choć jest słaba wie, że jest w domu z kochającą ją rodziną. To daje nam siły i wiarę, że małymi kroczkami mama będzie odzyskiwała zdrowie i sprawność.W tym momencie blokuje nas brak środków na pokrycie leczenia i rehabilitacji.  Instytut Neurorehabilitacji w Olsztynie przygotował program specjalistycznego wsparcia dla naszej mamy. Koszt dwunastu tygodni wynosi około 60 tysięcy złotych. Każdy dzień to strata wielu godzin rehabilitacji i terapii pokrewnych. Już teraz widzimy, że dni mijają a jej się nie polepsza. Nie wyobrażam sobie tego, że brak pieniędzy może być wyrokiem skazującym ją na taki stan do końca życia.  Każdego dnia modliłam się, by ten wypadek okazał się tylko złym snem, koszmarem, z którego za chwilę się obudzę. Proszę o cud, który uwolni mamę od cierpienia. Wiem, że dobro ludzkie ma niezwykłą siłę. Potrzebujemy tej siły, by nasza mama odzyskała dawne życie. Rodzina Beaty – dzieci i mąż

19 130,00 zł ( 32,47% )
Brakuje: 39 770,00 zł
Igor Piersa
8 dni do końca
Igor Piersa , 7 lat

Marzymy tylko o jednym: zapewnić szczęśliwe dzieciństwo naszemu Igorowi! Pomożesz nam?

Po przeprowadzonych badaniach genetycznych u naszego siedmioletniego syna Igora zdiagnozowano niskorosłość. W związku z tym wymaga stałej opieki ortopedycznej oraz dalszej diagnostyki w celu jednoznacznego stwierdzenia, na jaki typ choroby cierpi. Niskorosłość sprawia synkowi wiele problemów i uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Rośnie wolniej niż rówieśnicy, ma przykurcze nóżek, przez które nie może ich wyprostować. Często ma problemy z chodzeniem z powodu silnego bólu… Tak bardzo chcielibyśmy mu pomóc! Trudno patrzy się na jego cierpienie, szczególnie że już tak wiele przeszedł. Gdy miał pół roczku, miał operację z powodu rozszczepu podniebienia miękkiego. Obecnie jedyną wdrożoną formą leczenia jest intensywna rehabilitacja. Jednak terapia tylko łagodzi objawy. Igor potrzebuje operacji nóżek! Szukamy specjalistów, którzy się jej podejmą. Jeżeli nie będzie możliwości przeprowadzenie jej w Polsce, chcemy szukać dalej za granicą.  Operacja to dla niego szansa na normalne życie. Jako rodzice nie marzymy o niczym innym, tylko o tym, żeby mu je zapewnić! Obecnie Igor chodzi do pierwszej klasy. Niestety często opuszcza lekcje z powodu bólu… Nie może normalnie spotykać się z rówieśnikami i bawić się z nimi. Chcemy dać mu szansę na cieszenie się dzieciństwem. To taki mądry i dzielny chłopak! Zawsze uśmiechnięty i zjednujący sobie ludzi wokół.  Wierzymy w to, że będzie można mu pomóc i z wielką nadzieją czekamy na Wasze wsparcie. Igorek każdego dnia walczy ze swoimi trudnościami. Z uwagi na to, że jest już coraz starszy, zaczyna wiele rozumieć i widzi, że jego życie nie jest łatwe... Mimo to potrafi pocieszyć każdego, kto jest smutny! Prosimy o pomoc dla naszego wspaniałego synka! Rodzice

19 106 zł
Natalia Tywoniuk
Natalia Tywoniuk , 22 lata

U 19-letniej Natalii doszło do pęknięcia krwiaka! Pomóż w walce o zdrowie!

U 19-letniej Natalii, dokładnie w dzień jej urodzin, doszło do nagłego pęknięcia krwiaka w mózgu! Trwa walka o zdrowie i sprawność dziewczyny! Prosimy, przeczytaj poruszający apel jej mamy i pomóż Natalii: 24 marca 2021 roku dokładnie w dniu swoich 19. urodzin wydarzył się cały dramat! Natalia nagle straciła przytomność. Po natychmiastowym wezwaniu pogotowia i przewiezieniu jej do szpitala usłyszeliśmy diagnozę – rozległy policykliczny krwiak śródmózgowy w zakresie lewego pogranicza czołowo-skroniowego. Stan Natalii był bardzo poważny! Ze szpitala w Polanicy Natalia została przewieziona do szpitala w Wałbrzychu na Oddział Neurochirurgii. Neurochirurdzy podjęli próbę embolizacji malformacji tętniczo-żylnej. Niestety okazało się, iż krwiak był usytuowany w takich strukturach mózgu, że nie udało się go usunąć.  Po nieudanej operacji, w stanie bardzo ciężkim, Natalia trafiła na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Była w śpiączce farmakologicznej, pod respiratorem, niewydolna oddechowo. Jeszcze chwilę temu całkowicie zdrowa i aktywna dziewczyna teraz walczyła o życie! Początkowo prowadzone było leczenie zachowawcze i przeciwobrzękowe mózgu, jednak stan Natalii pogarszał się, a informacje, jakie otrzymywaliśmy od lekarzy, były coraz bardziej dramatyczne. Po kolejnym kontrolnym badaniu tomografem komputerowym, z powodu narastającego obrzęku mózgu, lekarze zdecydowali o wykonaniu operacji kraniektomii odbarczającej, ratującej życie!  Przez miesiąc Natalia była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej. Był to dla nas najdłuższy i najtrudniejszy miesiąc w życiu. Rokowania lekarzy były fatalne. Często mówili, aby być przygotowanym na bardzo trudny scenariusz. Jednak my, pomimo wszystko wiedzieliśmy, że mamy silną córkę, że się nie podda, że wróci do nas, a my jako rodzice, zrobimy, co tylko jest możliwe, aby jej pomóc wrócić do zdrowia.  Od 1 maja po wyjściu ze szpitala, Natalia wymaga intensywnej rehabilitacji neurologicznej oraz terapii neurologopedycznej. Bardzo ciężko pracuje, aby pokonać niedowład prawostronny oraz afazję. Codzienna wielogodzinna rehabilitacja i zajęcia logopedyczne to gigantyczny koszt, dlatego prosimy o pomoc i wsparcie, aby nasze dziecko wróciło do sprawności. Natalia jest piękną, mądrą i ambitną dziewczyną. Pełną pasji i miłości do życia. Od wczesnego dzieciństwa kocha konie i jeździ konno. Swoją przyszłość planuje związać z jeździectwem oraz rehabilitacją koni. Krwiak mózgu wyhamował ją w realizacji swoich życiowych planów na samym początku jej dorosłego życia, tuż przed maturą. Teraz Natalia jest na ścieżce do odzyskiwania zdrowia dzięki cudownym terapeutom, którzy z nią pracują każdego dnia. Jest to długi, żmudny i kosztowny proces. Mamy świadomość, jaką drogę nasza córka już pokonała, jak wielkie postępy poczyniła. Zdajemy sobie również sprawę, co jest jeszcze do wypracowania, aby powróciła sprawność fizyczna oraz umiejętność poprawnego komunikowania się z najbliższymi, z przyjaciółmi i całym światem. Jestem przekonana, że Natalia odwdzięczy się dobrem, bo ma w sobie dużo empatii i bardzo dobre serce. Z góry serdecznie dziękujemy za wszelką pomoc i prosimy o nią... Bożena, mama

19 091,00 zł ( 7,47% )
Brakuje: 236 229,00 zł
Katarzyna Stefaniak
9 dni do końca
Katarzyna Stefaniak , 35 lat

Mama dwójki małych dzieci walczy z rakiem❗️Pomocy❗️

Nazywam się Kasia, w zeszłym roku skończyłam 34 lata. Jestem mamą dwóch cudownych chłopców w wieku 6 i 8 lat. Mam u swego boku wspaniałego, wspierającego męża. Niestety, od 4 lat toczę także walkę z rakiem...  Pierwsze objawy choroby pojawiły się już dawno temu. Przez prawie 8 lat odczuwałam narastający ból za uchem. Niestety, pomimo poszukiwania pomocy, wykonaniu licznych badań i konsultacji lekarskich – nie udawało się znaleźć jego przyczyny. Słyszałam jedynie, że powinnam przyjmować kolejne leki przeciwbólowe.  Niestety, ból nie mijał. Dopiero w 2020 roku dowiedziałam się, co za nim stoi. Diagnoza była druzgocąca – rak gruczołowo-torbielowaty ślinianki przyusznej lewej. Jest to złośliwy i rzadki rodzaj raka.   W styczniu kolejnego roku poddałam się operacji polegającej na eksploratywnym usunięciu części powierzchownej ślinianki przyusznej lewej, a następnie przeprowadzono u mnie uzupełniającą radioterapię. Przez 3 lata po radioterapii miałam robiony rezonans magnetyczny twarzoczaszki i szyi, który nie wskazał wznowy choroby.  Ku mojej rozpaczy wszystko zmieniło się 14 lutego 2023 roku, kiedy wyniki tomografii komputerowej wykazały przerzuty do lewego płuca. Mój świat zawalił się po raz drugi. W kwietniu 2023 roku poddałam się operacji usunięcia dwóch guzów nowotworowych ze szczytu lewego płuca.  Niestety, przy moim typie raka lekarze nie mają mi zbyt wiele do zaoferowania, jedynie leczenie operacyjne. Sprowadza się ono do usuwania kolejnych pojawiających się ognisk choroby. Chemioterapia w tym typie raka jest nieskuteczna.  Na swojej drodze trafiłam jednak na prywatną klinikę w Warszawie, która stosuje leczenie polegające na wyniszczaniu komórek nowotworowych krążących we krwi, przez co zmniejsza znacznie ryzyko przerzutów.  Jest to leczenie nierefundowane i bardzo kosztowne. Miesięczny koszt to około 10 000 zł. Dodatkowo częstotliwość i zakres terapii może ulec zmianie w zależności od moich wyników badań i stanu zdrowia. Prowadzimy z mężem gospodarstwo rolne i nie jesteśmy w stanie samodzielnie udźwignąć tak dużych kosztów leczenia.  Moim marzeniem jest móc cieszyć się życiem z moją rodziną jak najdłużej, patrzeć jak dzieci dorastają, wspierać ich w każdej sytuacji i nie chcę nawet myśleć o tym, że mogłoby mnie przy nich nie być na tak wczesnym etapie dzieciństwa. Z całego serca proszę Was o pomoc.  Kasia

19 083,00 zł ( 17,93% )
Brakuje: 87 300,00 zł
Luiza Cepak
Luiza Cepak , 41 lat

❗️Rak nie daje za wygraną! Potrzebna pomoc!

Styczeń 2022 roku rozpoczął mój koszmar! Zdiagnozowano u mnie złośliwego raka piersi! Nagle moje dotychczasowe życie runęło. Pojawił się strach, niepewność, brak poczucia bezpieczeństwa. Mam dopiero 38 lat, dwóch synów, dla których muszę żyć! Kocham moją rodzinę, kochałam spokojną codzienność. Ze wszystkich sił będę walczyć z chorobą, by przyszłość znów malowała się w kolorowych barwach. Z całego serca proszę Cię o pomoc... Od razu po usłyszeniu diagnozy – 23 lutego – rozpoczęłam chemioterapię w klinice w Niemczech. Już podczas pierwszej chemii mój stan był bardzo zły. Okazało się, że źle znoszę leczenie. Pojawiły się problemy z oddychaniem, nawracająca utrata czucia w rękach i nogach, bóle nerek, wymioty, brak apetytu... Lekarze stwierdzili, że wskazane będzie, abym dodatkowo brała zastrzyki, które mają wspomóc mój system odpornościowy. Dadzą szansę na bardziej znośne przejście przez leczenie. Niestety, są one bardzo drogie i nierefundowane. Jeden zastrzyk kosztuje około 7 000 euro, a ja potrzebuję ich około 8! Nie mam takich pieniędzy... Leczenie i utrzymanie kosztują ogromne pieniądze! Pierwszy raz doświadczam na sobie tak poważnej choroby, która wywróciła całe moje dotychczasowe życie do góry nogami. Obecnie zupełnie inaczej patrzę na świat, przewartościowałam priorytety. Ważne jest dla mnie, aby zwyciężyć w tej walce, a podczas leczenia mieć zagwarantowany dach nad głową dla dzieci i siebie. Nowotwór to bezlitosny przeciwnik. Tak naprawdę nie wiem, co mnie jeszcze czeka. Mam za sobą kilka trudnych miesięcy leczenia, kolejne cykle chemioterapii... Aby dalej walczyć, potrzebuję Twojej pomocy. Za każdy gest wsparcia z serca dziękuję! Luiza

19 063 zł
Basia Bagorro
Basia Bagorro , 23 lata

Proszę, pomóż mi żyć bez bólu❗️

Kochani! Nie ma słów, które mogłyby wyrazić moją wdzięczność… Dzięki Waszej pomocy udało się uzbierać niewyobrażalną kwotę, która pozwoliła na przeprowadzenie niezbędnej operacji kręgosłupa i nóg Basi… Jesteście wspaniali, dziękuję to za mało… Oto nasza historia: Basia przez 19 miesięcy była zdrowym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem. Chodziła, zaczynała mówić, z radością odkrywała świat, który stał przed nią otworem. Jak widać na zdjęciu poniżej, była radosną dziewczynką, której uśmiech nie schodził z twarzy. Niestety na załączonym kolażu widać również, jak brutalnie odmieniło się nasze życie…  15 kwietnia 2003 roku skończyło się radosne i beztroskie dzieciństwo Basi. Na skutek tragicznego wypadku doznała uszkodzeń mózgowo – czaszkowych, których następstwem była śpiączka, obrzęk mózgu i niedotlenienie. Konsekwencją tego wypadku jest również spastyczny niedowład 4-kończynowy... Basia przestała chodzić i mówić – straciła wszystko, co już potrafiła. Naszym domem stały się szpitale i ośrodki rehabilitacyjne. Zamiast radości — wiele bólu i łez, zamiast wakacji — kolejny turnus rehabilitacyjny. Wielokrotnie (niestety bez efektu) miała podawany lek, który miał zmniejszyć jej napięcie mięśniowe. Przeszła bardzo wiele... Mimo wszystko Basia, gdy tylko nie odczuwa bólu, jest bardzo pogodna. Bardzo chętnie chodziła do szkoły specjalnej, gdzie uczyła się komunikacji alternatywnej umożliwiającej jej kontakt pozawerbalny z otoczeniem. Niestety w 2015 roku wszystko ponownie legło w gruzach… Stan Basi bardzo się pogorszył – doszło do zwichnięcia stawu biodrowego. Z powodu ogromnego bólu przestała chodzić do szkoły i siedzieć. Od grudnia 2015 roku do kwietnia 2017 roku przeszła 7 operacji... Niestety kilka miesięcy spędzone w łóżku bez rehabilitacji z ciągłym bólem doprowadziły do znacznej skoliozy. Ucisk na nerwy powodował ból i konieczna była kolejna operacja, tym razem kręgosłupa. Po długich miesiącach w szpitalach i prawie 2-letniej przerwie, we wrześniu 2017 roku Basia wróciła do szkoły, a na jej twarzy znów zawitał uśmiech. Mogłyśmy wyjść z domu na spacer, na zakupy, do kina, do znajomych... Niestety pandemia pozbawiła Basię dostępu do rehabilitacji, co pogorszyło jej stan, zwiększając przykurcze i deformacje kostne. Przed Basią ciężka rehabilitacja – jedyna droga, aby jej stan się nie pogarszał. Niestety roczny koszt opiewa na kwotę 100 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Tak bardzo chciałabym pozbawić ją cierpienia, niestety sama nie dam rady. Nie cofnę tego, co się stało, ale mogę starać się robić wszystko, by stan mojej Basi się nie pogarszał. Marzę o szczęśliwym życiu dla córki, pomożesz mi to zapewnić? Już raz otworzyliście dla nas serca, błagam – nie zamykajcie ich. Mama Basi Facebook Basi 🩵

19 062,00 zł ( 17,91% )
Brakuje: 87 321,00 zł
Ines Chlubicka
Ines Chlubicka , 8 lat

Serce krwawi na myśl, że nie będzie miała „normalnego" życia... Potrzebna pomoc❗️

Jestem tatą małej Ines. Nasza księżniczka niedługo skończy 8 lat i uczęszcza do przedszkola specjalnego. Serce krwawi, kiedy myślę, że nie będzie miała "normalnego" życia jako dziecko, nastolatka, kobieta... I ta myśl co będzie, jeśli nas zabraknie. Inesia urodziła się z wadą serca TGA – przełożenie wielkich pni tętniczych. W trzeciej dobie życia była operowana i udało się doprowadzić serduszko do normy. Ale nasze zadowolenie nie trwało długo, bo w drugiej dobie po operacji doszło do zatrzymania akcji serca i przez 40 minut walczono o jej życie! Udało się i jesteśmy razem! Niedotlenienie spowodowało jednak stwierdzone już małogłowie i zmiany w mózgu. Dlatego od ośmiu lat jesteśmy pod opieką kardiologa, neurologa, genetyków, psychologów, logopedów i poradni autystycznej. Ines jeszcze nie mówi. Mamy z nią ograniczony kontakt, ale jesteśmy szczęśliwi… Mimo tej łezki w oku. Przez osiem lat dawaliśmy sobie radę. Wierzyliśmy i dalej wierzymy, że naszej córeczce można pomóc. Choć usłyszeliśmy, że za pół roku ta wiara może być zaburzona brakiem pomysłów na dalsze leczenie. Zostaliśmy więc z pytaniem: Co dalej? Do których drzwi mamy pukać, by pomóc Inesi? Chcielibyśmy, by córunia przeszła chociaż rehabilitację w ośrodku, który zajmuje się takimi dziećmi. Ułatwić jej leczenie, przeprowadzić badania i podarować iskierkę nadziei na szczęśliwą przyszłość. Ale do tego potrzebujemy pomocy. Cuda się zdarzają i nie przestaniemy wierzyć, że z Waszym wsparciem jeszcze będzie dobrze! Dariusz, tata

19 050 zł
Hania i Sylwia Bogdanowicz
Hania i Sylwia Bogdanowicz , 12 lat

Po porodzie ważyła mniej niż 500 gramów! Pomóż Hani!

Hania urodziła się przez cesarskie cięcie z wagą 480 gramów! W zastraszającym tempie spadła do 430 g. Hanię zobaczyłam dopiero na 4. dobę, ponieważ sama byłam w złym stanie. Moja córeczka miała wszystkie możliwe powikłania wcześniacze: problemy z płucami, serduszkiem, układem krzepnięcia, układem trawienia i wiele innych....  I teraz napiszę coś, co zbulwersuje wiele osób, ale myślę, że mamy, które to przeżyły, zrozumieją – przez te cztery doby kiedy nie widziałam Hani, a tylko dostawałam znikome wiadomości (i to niekoniecznie te najlepsze) myślałam sobie: ''Boże, zabierz do siebie to maleństwo, żeby nie musiało sie męczyć". Jednak kiedy tylko mąż mnie zawiózł do córeczki i ją zobaczyłam – taką malutką, bezradną i podłączoną do tych wszystkich sprzętów, a jednak dzielną i walczącą o każdy oddech, moje myśli były już inne: ''Boże, jaka by nie była, pozwól jej żyć...". I Bóg wysłuchał nas. Hania przeżyła.  Obeszło się bez operacji serduszka, które w cudowny sposób samo się naprawiło. Hania dała radę też bez operacji jelitek, wszystko zaczęło pracować.  Jakoś każde wydarzenie z życia naszej Hani wiąże się z jakąś data – urodziła się w Dzień Nauczyciela, z jednego szpitala do drugiego przewieźli ją 1 listopada. Potem z oddziału intensywnej terapii na oddział patologi noworodka przenieśli nas w Trzech Króli, a do domku Hanka wyszła w Walentynki. Obecnie Hania ma 11 lat. Walczy z padaczką i porażeniem mózgowym. Dzięki pomocy wspaniałych Darczyńców jesteśmy po podaniu drugiego przeszczepu komórek macierzystych, po których my i lekarze widzimy ogromne postępy. Teraz nasza córeczka wymaga stałej rehabilitacji, która również jest kosztowna. Jako rodzice staramy się regularnie zapewnić jej niezbędny sprzęt oraz rehabilitację, jednak koszty te przekraczają nasze codzienne możliwości. Hania mimo licznych przeciwności losu i niemocy jej ciała jest bardzo wesołą i pogodną  dziewczynką.  Niestety cała nasza rodzina jest chora. U mojego męża lekarze wykryli nowotwór. U siostry Hani, która świeżo poszła na studia, rozpoznano stwardnienie rozsiane. Ja podczas ciąży z Hanią zachorowałam na tocznia. Po 8. latach leczenia musiałam przejść na dializy. Jeździłam na nie 5 lat, aż znalazł się dla mnie dawca! Niestety. Po przeszczepie dostałam sepsy i nową, zainfekowaną nerkę lekarze musieli usunąć. Aktualnie 3 razy w tygodniu jeżdżę do szpitala na dializy.  Na leczenie, dojazdy do specjalistów, sprzęty rehabilitacyjne idą olbrzymie sumy. Chcielibyśmy Hani kupić Mówik, by łatwiej jej było się z nami porozumiewać. Zależy nam też na zajęciach z logopedą i rehabilitacji. Niestety sami nie jesteśmy w stanie tego opłacić. Bardzo prosimy Cię o pomoc! Sylwia, mama Hani ➡️ Obserwuj Hanię na Facebook'u

19 033,00 zł ( 35,78% )
Brakuje: 34 159,00 zł