Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Norbert Głuchowski
Norbert Głuchowski , 32 lata

Pomóż Norbertowi w walce o sprawność!

To był czwartek i zwyczajny powrót do domu… Ostatnia prosta droga, by móc wrócić i odpocząć w domowym zaciszu po całym dniu. Ale niestety, los chciał inaczej. Po godzinie 18:00, słychać alarm straży pożarnej i jadącej karetki… Wypadek. Samochód zahaczył o pobocze i uderzył nieszczęśliwie w drzewo...  W wypadku brały udział trzy osoby (rodzeństwo). Norbert trafił do szpitala w Radomiu, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej zaintubowano i pozostawiono jego życie w ręce Boga. Stwierdzono stłuczenie pnia mózgu – nie podlega operacji. Mijały kolejne tygodnie a stan młodego, bo 28-letniego chłopaka, wciąż jest bardzo ciężki. Wypadek samochodowy. Śpiączka. I ciągła walka o powrót do zdrowia… Norbert jest silny i walczy. Po wybudzeniu ze śpiączki jego stan ulegał ciągłym zmianom. Norbert nadal jest w bardzo ciężkim stanie, jednak widać w nim siłę walki. W ostatnim czasie przeszedł dwie operacje (ze względu na narastające obawy zapalenia otrzewnej i niedrożności pokarmowej), które spowodowały, że Norbert tracił siłę. Mimo to  się nie poddawał. Nie wchłaniał pokarmu i nie trawił go. Po kilku tygodniach stał się CUD - organizm Norberta przyjął jedzenie i zaczął nabierać mocy. Rana pooperacyjna, która początkowo nie goiła się prawidłowo, zaczęła powoli się regenerować. Norbert otworzył oczy i próbuje się komunikować z osobami z otoczenia – niestety nie mówi i nie może wyrazić w pełni co czuje, ale my jako rodzina zdajemy sobie sprawę jak bardzo pragnie wrócić do nas. Czeka go długi czas powrotu do zdrowia - na pewno intensywna rehabilitacja w ośrodku rehabilitacyjnym w Iławie. Niestety, polskie realia nie dają możliwości szybkiej rehabilitacji na NFZ, ponieważ miejsca są ograniczone i ciężko dostać się w krótkim czasie. Koszt rehabilitacji (turnusu) wynosi 8.5 tysiąca za 2 tygodnie. Miesięczny koszt pobytu to już 17 tysięcy. Dodatkowy koszt dla rodziny to leki i środki pielęgnacyjne. Norbert ma zaplanowany termin pobytu od 8 listopada, kiedy wszystkie jego badania będą prawidłowe i stan zdrowia pozwoli na transport. Jako rodzina zbieramy na rehabilitacje, która jest kluczowa w procesie powrotu do zdrowia. Bez tego nie będzie możliwa stabilizacja stanu Norberta. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile turnusów będzie konieczne, ale musimy być przygotowani na wszystko – by nie przerwać leczenia. Dodatkowo trzeba przygotować się do powrotu Norberta do domu, co wiąże się z zakupem potrzebnego sprzętu (specjalistycznego łóżka), wózka i wiele innych przedmiotów medycznych. Prosimy o pomoc i wsparcie! --- Możesz pomóc, biorąc udział w LICYTACJACH

57 270 zł
Antoni Dzierga
Antoni Dzierga , 6 lat

Błagamy o pomoc❗️ Los Antosia jest w Waszych rękach❗️

Dzień narodzin Antosia był dla nas najpiękniejszym dniem w życiu. Cieszyliśmy się, że jest z nami nasze wymarzone – zdrowe dziecko! Jednak nasza radość szybko zamieniła się w łzy straszliwej rozpaczy, kiedy to musieliśmy patrzeć, jak toczona jest walka o jego życie… W wieku zaledwie trzech miesięcy nasz maleńki Antoś przeszedł zapalenie opon mózgowych. Dosłownie cudem udało uratować się jego życie! Los mu jednak nie odpuszczał, bo mając 9 miesięcy, dostał pierwszego ataku drgawek padaczkowych… Na domiar złego po tym zdarzeniu zaczęliśmy zauważać zmiany w jego zachowaniu. Antoś nie nabywał podstawowych umiejętności, nie uczył się prostych gestów, nie komunikował się z nami. Pojawiła się ogromna wybiórczość pokarmowa – odruch wymiotny na sam widok jedzenia. Wyglądało na to, że zaczął zamykać się w swoim świecie. Wszystko teoretycznie wskazywało na autyzm… Prawda okazała się jednak zupełnie inna! Z czasem po kolejnych infekcjach zaczęły dochodzić różnego rodzaju obsesje, natręctwa, stymulacje, ataki agresji i autoagresji. Nasz synek do dziś nie mówi i nie potrafi przekazać, co mu dolega. Mimo że ma obecnie 5 lat, nie rozwija się tak jak jego rówieśnicy. Ma duże problemy emocjonalne, lęk separacyjny, problemy ze spaniem. Synek jest cały czas pod opieką specjalistów, ma indywidualny program nauczania, nauczyciela wspomagającego, logopedę a mimo to zajęcia nie przynoszą poprawy...  Zrobiliśmy masę badań, szukając przyczyny na własną rękę, bo chcieliśmy mieć poczucie, że zrobiliśmy wszystko by go odzyskać! Jako rodzice czuliśmy i wiedzieliśmy, że dzieje się coś złego – gorszego niż autyzm. Trzy lata zajęło nam szukanie, ale wreszcie się udało!  Została postawiona diagnoza – autoimmunologiczne zapalenie mózgu oraz padaczka. Z jednej strony cieszyliśmy się, że w końcu wiemy, co zabrało naszemu dziecku szanse na normalny rozwój. Z drugiej jesteśmy przerażeni, ponieważ jest to choroba, która z dnia na dzień niszczy mózg naszego dziecka i w każdej chwili może dojść do nieodwracalnych uszkodzeń! Znając przeciwnika, musimy zrobić wszystko, by pomóc naszemu ukochanemu synkowi! Pomimo choroby jest cudownym chłopcem. Są takie dni, kiedy jest pogodny, ale jest też wiele takich, gdzie dużo płacze, gryzie swoją rękę niemalże do krwi, uderza się w głowę… W ten sposób pokazuje, że cierpi!  Nasz syn ma szansę na normalne życie! Leczenie autoimmunologicznego zapalenia mózgu polega na podaniu immunoglobulin, dzięki którym choroba ustępuje.  Niestety koszta tego leczenia są bardzo wysokie! Przerastają nasze możliwości finansowe. Potrzeba 6 podań immunoglobulin ludzkich, co 4 do 6 tygodni, a koszt jednego to ok. 26 tysięcy złotych i to w zależności od wagi dziecka! Do tego dochodzą koszty dojazdu, zakwaterowania, leki, suplementy oraz bieżące badania… Dlatego zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc! Liczy się każda złotówka, dzięki której nasz synek będzie mógł odzyskać zdrowie i utracone dzieciństwo.  Błagamy! Pomóżcie nam powstrzymać chorobę i uratować naszego synka! Jego los jest w Waszych rękach… Rodzice Antosia

57 095,00 zł ( 34,33% )
Brakuje: 109 182,00 zł
Wiktoria Garsztka
Wiktoria Garsztka , 16 lat

Lista diagnoz nie ma końca – Pomóż Wiktorii w walce o lepsze życie❗️

Dnia 22 stycznia 2008 roku, w 27 tygodniu ciąży na świat przyszła moja Wiktoria. Niestety, szczęście szybko zamieniło się w tragedię… Po porodzie u mojej córeczki oprócz skrajnego wcześniactwa stwierdzono między innymi niewydolność oddechową III stopnia, niewydolność krążeniową, wodogłowie, potem niedowład czterokończynowy… Każdego dnia walczę o jej zdrowie. Wiktoria jest cały czas pod opieką specjalistów: neurologa, neurochirurga, okulisty, gastrologa, ortopedy i rehabilitantów. Obecnie ma 15 lat i zamiast być zwykłą nastolatką, jej codzienność zamyka się w domu i na rehabilitacji. A jest coraz trudniej. U Wiki stwierdzono cechy autystyczne, wady rozwojowe mózgu, zachowania agresywne i autoagresywne oraz opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Córeczka jest dziewczynką niesamodzielną, pampersowaną i wymagającą stałej opieki. Komunikuje się pojedynczymi słowami, które wcześniej usłyszała, na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim i ma problemy ze stawami i podwichnięciami. Uczęszcza do specjalnej szkoły podstawowej, a w swoim 15-letnim życiu przeszła już tak wiele: zabieg założenia zbiornika Rickhama, zabieg laseroterapii, implant drenażu, operacje biodra, rekonstrukcja stawu, osteotomia… To tylko kilka pozycji z listy, która zdaje się nie mieć końca.  A w międzyczasie pobytu w szpitalach jest intensywnie rehabilitowana. Ja nieustannie walczę o poprawę jej zdrowia. Niestety, utrzymujemy się tylko ze świadczeń, zasiłku oraz funduszy. A nie mogę podjąć pracy, ponieważ Wiki potrzebuje stałej opieki. Dlatego postanowiłam założyć zbiórkę i zwrócić się do Państwa o pomoc w zakupie podnośnika sufitowego z montażem. Sprzęt ten odciąży mi dźwiganie córeczki, pozwoli jej przemieszczać się po mieszkaniu, korzystać z łazienki i spełni funkcje rehabilitacyjne.  Wierzę, że nie pozostaniecie obojętni na nasze wołanie o pomoc i razem z Wami nasza codzienność stanie się choć trochę łatwiejsza. Za każde, nawet najmniejsze wsparcie finansowe już dziś serdecznie dziękujemy! Kinga, mama Wiktorii ➡️ Licytacje Kwota zbiórki jest szacunkowa.

57 088,00 zł ( 67,07% )
Brakuje: 28 019,00 zł
Aleksandra i Wiktor Ziętara
6 dni do końca
Aleksandra i Wiktor Ziętara , 31 lat

Pomóż Oli wrócić do domu! Synek jej potrzebuje!

Tragedie zdarzają się często, jednak rzadko dotykają właśnie nas. Zdarzają się sąsiadom, ludziom na drugim końcu Polski, po drugiej stronie globu. Jednak tym razem było inaczej. Tym razem tragedia przydarzyła się naszej córce. Ola ma małego synka Wiktora, męża. Zawsze była wysportowana, uwielbiała aktywność fizyczną, a na codzień pracowała w urzędzie. Jako okaz zdrowia wiodła  spokojne, szczęśliwe życie. Niestety ta rzeczywistość runęła w jeden dzień.  W domu, w którym przebywała wraz ze swoim synkiem, nastąpiła awaria. Ola przyjechała do szpitala zatruta czadem! Wszyscy byliśmy przerażeni. Dostaliśmy informację, że nasz wnuk jest w dobrym stanie, jednak córka ogromnie ucierpiała. W związku z zatruciem doszło do powikłań neurologicznych. Naszej córce ciężko jest  dojść do siebie. Uczy się wszystkiego od nowa – chodzić, mówić, tworzyć zdania… Ma problemy z zapamiętywaniem, funkcjami poznawczymi. Wie, co jej się przydarzyło, wie, z czym się zmaga, ale ta wiedza też stwarza niewyobrażalne cierpienie. Lekarze mówią jasno: Najważniejsza jest rehabilitacja. Tylko ona pomoże Oli wrócić do sprawności. Bardzo prosimy Cię o pomoc. Każdy dzień w ośrodku rehabilitacyjnym, każda godzina zajęć niesie za sobą koszty. Nie wiemy, jak długo Ola będzie potrzebowała rehabilitacji, ale musimy być przygotowani na wszystko.  Rodzice

57 076 zł
Szymon Olejniczak
Pilne!
Szymon Olejniczak , 14 lat

Błagamy❗️Pomóżcie nam uratować życie naszego syna❗️Szymon ma tylko 13 lat...

„Przecież nie każdy ból głowy musi oznaczać najgorsze” – tak sobie tłumaczyliśmy z mężem, kiedy Szymon coraz częściej skarżył się na dolegliwości bólowe. Nie mogliśmy przecież dopuścić do siebie tej najgorszej wizji, o której tylko się słyszy i ogląda w telewizji... Nasz 13-letni syn jest śmiertelnie chory! Szymon walczy ze złośliwym nowotworem mózgu i potrzebuje naszej pomocy! Na początku oprócz bólu głowy, pojawiała się gorączka oraz wymioty. Pediatra nie mógł wskazać żadnej bezpośredniej przyczyny, dlatego jak najszybciej skierował nas do szpitala. Być może jego decyzja uratowała życie naszego syna! W szpitalu, podczas badań, wykryto już zagrożenie i niemal natychmiast Szymon został przetransportowany do Warszawy na oddział neurochirurgii. Okazało się, że guz uciskał i blokował przepływ płynu w mózgu! Jego życie było w śmiertelnym niebezpieczeństwie!  Nadal mamy przed oczami tamte straszne chwile, gdy siedząc przed blokiem operacyjnym, czuliśmy jedną wielką rozpacz. Nasz syn był całkowicie bezbronny w walce ze śmiertelnym przeciwnikiem, który w każdej chwili mógł zadać decydujący cios! Lekarze zrobili wszystko, co tylko możliwe, aby mu pomóc. Jednak nasze poczucie bezsilności, w obliczu zagrożenia życia naszego dziecka, było jednym z najgorszych doświadczeń! Szymon nadal przebywa w Warszawie, przyjmuje chemioterapię. Niestety choroba i operacja odcisnęły na nim bardzo duże piętno – pojawiły się problemy ze wzrokiem, słuchem, a czucie prawej strony ciała jest znacznie słabsze.  Strach to za mało. Jesteśmy przerażeni! Szymon toczy okrutną walkę, w której stawką jest jego nastoletnie życie! Przecież nie tak miała wyglądać jego młodość!  Cały czas przebywam z nim w szpitalu w Warszawie, a mąż przyjeżdża do nas w odwiedziny. Mamy także drugiego, młodszego syna, dla którego cała ta sytuacja jest niezwykle ciężka.  Szymon niemal przez cały dzień śpi. Choć niewiele mówi, wiemy, że bardzo się boi – tak jak i my, ale przy nim staramy się być silni, wytrwali. Jednak, gdy zostajemy sami, czasem brakuje nam sił. Czujemy, jakby cały świat walił nam się na głowę. Leczenie będzie długotrwałe i polegało m.in. na chemioterapii oraz naświetlaniach... Choroba wtargnęła do naszego życia, burząc kolejne stabilne elementy naszej rodziny. Z wieloma sprawami poradzimy sobie sami, jesteśmy rodzicami i nigdy nie poddamy się w walce o własne dziecko. Jednak koszty związane z leczeniem są dla nas przeszkodą, której sami nie pokonamy. Nie mamy innego wyjścia i prosimy o pomoc. Pomóżcie nam uratować życie naszego syna! Rodzice Szymona

57 053 zł
Maciej Szczepanowski
Maciej Szczepanowski , 59 lat

Maciej walczy o sprawność po ciężkim udarze! Pomóż!

Maciej jeszcze do niedawna żył na pełnych obrotach. Spełniał się jako wspaniały mąż, ukochany ojciec i dziadek. Nieustannie pomagał innym, służył radą, wsparciem i uśmiechem. Szedł przez życie pełen energii i radości, dlatego tak trudno zrozumieć, dlaczego taka tragedia spotkała właśnie jego...  8 listopada mąż źle się poczuł. Szybko został przewieziony do szpitala, gdzie otrzymał straszliwą diagnozę – rozległy udar mózgu. Jego stan był bardzo ciężki, dlatego od razu został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.  Po niemal miesiącu ciężkiej walki o życie i zdrowie, lekarze podjęli próbę wybudzenia go ze śpiączki. Maciej miał wiele szczęścia – przeżył. Jednak udar był na tyle poważny, że zabrał mu kontrolę nad całym ciałem, mowę, sprawność… Mąż odzyskał świadomość, jednak wciąż jest zdezorientowany. Lekarze nadal określają jego stan jako ciężki.  Do dziś nie dociera do nas to, co się wydarzyło. Cała nasza rodzina jest przerażona i zdruzgotana. Mąż w jednej chwili stał się osobą niepełnosprawną, zależną od innych. Stracił sprawność, wzrok i do dziś nie jest w stanie wyrazić swoich myśli i potrzeb.... Słyszy i reaguje na głosy bliskich, jednak wykonywanie nawet najprostszych poleceń, często jest dla niego wyzwaniem nie do pokonania.  Od tego tragicznego zdarzenia minęło już kilka tygodni. Każdy dzień to ciężka walka, jednak Maciej się nie poddaje. Z godną podziwu determinacją walczy o dawne życie. Jednak dziś już wiemy, że to nie wystarczy... Jedną szansą, aby wrócić do pełni sił fizycznych i umysłowych jest intensywna rehabilitacja oraz pobyt w specjalistycznym ośrodku. Niestety, koszty znacznie przewyższające nasze możliwości finansowe. Leczenie w specjalistycznym ośrodku to koszt około 16 tysięcy miesięcznie! Dodatkowo przed nami zakup niezbędnego sprzętu rehabilitacyjnego, łóżka, leków… Dlatego zwracamy się do wszystkich osób o wielkich sercach, by pomogli zebrać pieniądze na profesjonalną rehabilitację oraz dalsze leczenie.  Proszę, pomóżcie, abyśmy mogli znów zobaczyć uśmiech na twarzy Macieja, a przyszłość ponownie nabrała kolorowych barw...  Żona Maćka

56 876 zł
Marek Kęsik
Marek Kęsik , 50 lat

Choroba zabrała mi Tatusia.
 Pomóż mi go odzyskać!

Jego życie było zupełnie zwyczajne. Szczęśliwy mąż, Tata 11-letniej Zosi. Miał w życiu wszystko, czego potrzebował.  Aż do 12 października… ten dzień zmienił wszystko. Zaczęło się od problemów z wysławianiem się. Nikt nawet nie pomyślał, że ten chłodny, jesienny dzień będzie początkiem prawdziwego piekła dla ich rodziny. Kolejnego dnia pojawiły się zaburzenia świadomości i stany padaczkowe. Marka podłączono do respiratora. Wszyscy z przerażeniem zadawali sobie pytanie - co się dzieje? Przecież nasz Marek to zdrowy, silny mężczyzna… Potem wszystko potoczyło się szybko. Przeraźliwie szybko. Pojawiają się drgawki czterokończynowe i sztywność mięśniowa. Słowa lekarzy zwalają z nóg, a diagnoza wbija nóż w sam środek serca - zapalenie mózgu! Pomimo włączonych antybiotyków, Marek wciąż gorączkuje i ma zapalenie płuc. Choroba szybko doprowadza do bardzo poważnego paraliżu ciała - nie jest w stanie samodzielnie mówić, nie chodzi… Ciało pozwala mu tylko na mrugnięcie oczami. Pierwsze tygodnie są dla rodziny prawdziwym koszmarem. Zosia nie rozumie, co się dzieje. Tęskni za Tatą, który nie może jej przytulić, lub chociaż się odezwać. Trudne jest dla niego nawet oddychanie. Zosia odtwarza w głowie każde „kocham Cię córeczko” wciąż od nowa. Modląc się o to, że kiedyś usłyszy je ponownie... Że Tata do nich wróci. Znów z uśmiechem na twarzy. Bo przecież taki właśnie jest Tata. Jej bohater.  Pomóc może tylko rehabilitacja. Tylko dzięki niej Marek może odzyskać sprawność. Tylko to może pomóc mu wrócić do domu, przytulić żonę i ukochaną córkę. Iwona walczy o męża codziennie. Staje na głowie, żeby zdobyć pieniądze na leczenie i rehabilitacje, ale sama powoli traci już siły. A przecież jest jeszcze Zosia, która teraz potrzebuje swojej Mamy jak nigdy przedtem. Ona ma tylko 11 lat… nie może stracić Taty, swojego bohatera, inspiracji, autorytetu. Każde ich spotkanie to morze łez - Zosia nie rozumie, co się dzieje, a w oczach Marka widać bezsilność, ból, ale też chęć walki.  W szpitalu, obok łóżka wisi ich wspólne zdjęcie z napisem "Kocham Cię". Marek codziennie na nie patrzy. Ma o co walczyć. A przede wszystkim - ma dla kogo. "Pęka mi serce, kiedy widzę, jak Marek reaguje na mój widok i córki. W jego oczach widać bezsilność. Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie życie rodzinne" Wiem, że Zosia potrzebuje taty, ale żeby mógł z nią w pełni być, potrzebujemy pomocy..."  – mówi Iwona, żona Marka. Marek potrzebuje pomocy - rehabilitacja wiąże się z ogromnymi kosztami, ale z Waszym wsparciem może się udać! Zosia czeka na swojego Tatę, a Iwona marzy, by znów przytulić ukochanego męża... Wspólnie możemy zdziałać więcej! Dziękujemy za każdą podarowaną złotówkę. Bliscy Marka ➡️ Licytacje: Pomagamy Markowi!

56 866 zł
Lilianna Zielińska
5:36:09  do końca
Lilianna Zielińska , 4 latka

Lilka ma zaledwie 2 latka, a przeszła udar mózgu❗️Pomóżcie nam o nią zawalczyć...

5 grudnia 2022 r. świat dla dwuletniej Lili i dla nas po prostu się zatrzymał. Cios, który spadł, był jak grom z jasnego nieba. Dziecko, które kochało zabawę, kochało się śmiać i psocić nagle zaczęło gasnąć na naszych rękach… Dramatyczne chwile w szpitalu w Turku, walka o przewóz do szpitala w Poznaniu. Tam szereg badań, operacja i tragiczne wiadomości. Nasz kochany aniołek przeszedł rozległy udar mózgu. Po raz kolejny nasze życie zatrzymało się w miejscu. Ogromny strach i lęk o życie córeczki owładnął całe nasze ciało. To był istny koszmar! Rokowania lekarzy były złe, a nawet tragiczne. Rozpoczęła się walka o życie naszej kochanej księżniczki. Rozpoczął się najtragiczniejszy okres w naszym życiu. Godziny wyczekiwania na wiadomości od lekarzy – wyczekiwanie na dobre wieści, na poprawę, w końcu wyczekiwanie na cud… I taki cud w końcu przyszedł, bo Lila zaczęła walczyć! Najpierw o swoje życie a później o zdrowie!  Obecnie Lila zmaga się z przewlekłą niewydolnością oddechową, wodogłowiem z niedrożności oraz zespołem uciskowym mózgu. Nie ma z nią kontaktu wzrokowego ani słownego. Jest karmiona poprzez PEG. Stan Lili jest unormowany, ale nadal niestety jeszcze leży w szpitalu i nadal się nie obudziła… Aby tego dokonać, potrzebuje intensywnej rehabilitacji i dalszego, jak najlepszego leczenia.  Codziennie ćwiczyliśmy z malutką, jak się pokazuje figą i taką “figę” Lila pokazała wszystkim przeciwnościom. My jako jej rodzice zrobimy wszystko, aby jak najszybciej powróciła do zdrowia i sprawności. Niestety, ale większość turnusów rehabilitacyjnych nie jest opłacana przez NFZ, a pokrycie miesięcznych kosztów takich turnusów w znacznym stopniu są dla nas nieosiągalne.  Dlatego też zwracamy się z prośbą o pomoc do Was. Do ludzi dobrej woli i wielkich serc. Pomóżmy Lili powrócić do zdrowia! Dajmy jej możliwość jak najlepszej rehabilitacji! Przecież musi jeszcze pokazać wszystkim figę! Przecież Lila ma tyle jeszcze do zobaczenia, poznania i usłyszenia…  Katarzyna i Rafał – rodzice Lili

56 774 zł
Lidia Weronika Derkacz
Lidia Weronika Derkacz , 11 lat

Wydostać Lidię z pułapki choroby! Pomóż nam przebić mur

Choroba zastawiła na nas potworną pułapkę. Czasem czuję się jak zamknięta w labiryncie, a zamiast na wyjście - trafialm na kolejne przeszkody, zakręty i komplikacje, które nieustannie stają nam na drodze do leczenia. Lila ma już 7 lat, a choroby będące powikłaniem po zbyt wczesnym przyjściu na świat niestety są wobec niej bezlitosne. Nasza córeczka nie chodzi samodzielnie, nie raczkuje, niedawno nauczyła się pić, jednak wciąż pije za mało. I co jest dla nas największym problemem - nie mówi. Nie może wypowiedzieć słowa, choć widzimy i wiemy, że ma nam bardzo dużo do przekazania. Gdy słyszy zadania albo komunikaty bardzo chce udzielić odpowiedzi - niestety,  w tym momencie, to poza zasięgiem. To powoduje olbrzymią frustrację. Lidia zdaje się być zamknięta w świecie własnych myśli. Dla nas to ogromny stres, bo córeczka nie może powiedzieć nawet o tym, czy coś ją boli… Lidia ma potencjał, którego nie możemy zmarnować! Chcemy walczyć o każdą małą możliwość. Marzymy o tym, że Lidia pójdzie do szkoły, ale by to było możliwe musi nauczyć się komunikować z otoczeniem w sposób alternatywny. Musimy zakupić tablet, musimy wszyscy opanować postawy jeszcze zanim zadzwoni pierwszy dzwonek, bo niebawem nasza córka powinna rozpocząć szkolną przygodę. Nie chcemy, by ograniczenia i bariery związane z komunikacją utrudniły jej rzeczywistość jeszcze bardziej. Koszty zakupu sprzętu są poza naszym zasięgiem, bo walka o Lidię pochłania na co dzień ogromne środki. Potrzebujemy pomocy! Dla nas każdy najmniejszy krok na tej drodze jest na miarę zdobycia najwyższego szczytu. Twoje wsparcie to nasza nadzieja, że Lidię uda się wyrwać z koszmaru choroby.  Lidia to dzielna i odważna dziewczynka, ale liczba przebytych operacji, jej trudne doświadczenia i cierpienie, odcisnęły piętno na całym dzieciństwie. Czasem z przerażeniem patrzymy, jak nasza kochana córka leży, wygina się wydając z siebie potworne, piskliwe dźwięki. W naszym przypadku to zawsze oznacza regres spowodowany brakiem rehabilitacji. Ta niestety jest mocno ograniczona, bo nie zawsze jesteśmy w stanie zapłacić za dodatkowe godziny. Nie zawsze też jestem w stanie znieść ją z kilkudziesięciu schodów i zawieźć na miejsce. Brakuje mi sił, bo ona wciąż rośnie, a to niezwykle trudne dla mnie jako matki. Sama nie mogę zapewnić własnemu dziecku to, co najważniejsze... Proszę, wyciągnij do nas pomocną dłoń! Daj nam szansę na to, by przeniknąć do świata, który w tym momencie pozostaje dla nas zupełnie nieosiągalny.  Wyobrażasz sobie, że nie możesz dowiedzieć się, co myśli i czuje twoje dziecko? Widzisz, że z całej siły chce ci coś przekazać, ale choroba skutecznie blokuje każdy komunikat. Wyobrażasz sobie tę bezradność, strach i rozczarowanie? Tak bardzo chcę zburzyć ten mur… Bariery, które pokonujemy każdego dnia małymi krokami dają nadzieję, ale specjaliści nie pozostawiają wątpliwości, że przed nami jeszcze długa droga. Tylko z waszą pomocą możemy zrobić kolejne postępy - w przypadku Lidii każdy z nich jest na wagę sprawnej przyszłości bez cierpienia.

56 740 zł