Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Arkadiusz Dorosz
Arkadiusz Dorosz , 39 lat

Chciałem pomóc koledze, zostałem sparaliżowany... Proszę o pomoc!

Skoczyłem do wody, bo chciałem pomóc koledze. Nie wypłynąłem już o własnych siłach… Nie mogę się pogodzić z tym, co się stało, nie umiem tak żyć, przykuty do wózka inwalidzkiego, z mnóstwem problemów ze zdrowiem. Jestem jeszcze młody, a nagle straciłem niemal wszystko. Siły do tego, by walczyć, daje mi żona i córeczka. Dzisiaj proszę Cię o pomoc, bo niestety chęci to za mało. By opłacić rehabilitację, potrzebne są duże pieniądze, których nie mam... Zawsze byłem aktywny, wszędzie było mnie pełno. Uwielbiałem podróże z plecakiem po Azji. W czerwcu 2019 straciłem dotychczasowe życie. Niedługo minie rok… Skoczyłem do wody, aby pomóc koledze, któremu zablokował się silnik w łódce. Wystarczyła sekunda, by wszystko legło w gruzach… Złamałem kręgosłup i uszkodziłem rdzeń kręgowy. Konsekwencją jest porażenie czterokończynowe spastyczne, co oznacza całkowitą zależność od innych ludzi. Jestem przykuty do wózka inwalidzkiego, bez możliwości poruszania się. Mam problemy z termoregulacją i wydalaniem, przykurcze i duże skoki ciśnienia, które uszkadzają mój wzrok i mogą spowodować udar. Przeszedłem zakrzepicę żył głębokich kończyn dolnych, często zapadam na różne infekcje. Nie mogę się pogodzić z tym, co się stało, nie potrafię tak żyć...  Moim jedynym marzeniem jest powrót do samodzielności. Wspiera mnie żona i córka Weronika, której chciałem pokazać świat i tak wiele ją nauczyć. Wypadek zmienił życie naszej rodziny w codzienną walkę i niepewność o jutro. Tak bardzo chciałbym znów zabrać córkę na rower, wieczorem okryć ją kołdrą i pocałować na dobranoc... To, co kiedyś było oczywiste i normalne, dziś jest nieosiągalne. Nie chcę być ciężarem dla mojej rodziny - chce ją wspierać! Moją szansą jest nowoczesna terapia z wykorzystaniem japońskiej, innowacyjnej technologii HAL® Rehabilitacja polega na intensywnych ćwiczeniach w jedynym na świecie aktywnym egzoszkielecie. Urządzenie to jest aktywowane i sterowane bezpośrednio przez układ nerwowy. Powstające w mózgu polecenie ruchu przekazywane jest do mięśni w postaci impulsu nerwowego, przesyłanego rdzeniem kręgowym i nerwami obwodowymi. Po otrzymaniu takiego impulsu mięsień napręża się, wywołując ruch. W moim przypadku wywołanie takiego sygnału i jego przepływ są znacząco ograniczone. Dzięki egzoszkieletowi istniejące szczątkowe sygnały nerwowe są odbierane przez czujniki, a następnie wzmacniane i przekazywane do robota. System rozpoznaje je i dostarcza niezbędne wsparcie siłowe, umożliwiając wykonanie żądanego, celowego ruchu. Wpływa to na maksymalną stymulację zjawiska zwanego neuroplastycznością. Powstają nowe połączenia pomiędzy neuronami, polepsza się przepływ sygnału nerwowo-mięśniowego, co jeszcze efektywniej pobudza centralny układ nerwowy. Brzmi jak spełnienie marzeń! To marzenie ma jednak swoją cenę. Bardzo wysoką... Koszt tej terapii przekracza moje możliwości finansowe. Proszę Was więc o wsparcie. Wiem, że nie wszystko jest stracone, że jeszcze mogę odzyskać dawne życie.! Będę bardzo, bardzo wdzięczny, jeśli mi w tym pomożecie. Obiecuję nie zmarnować tej szansy. Walczę nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla mojej rodziny… Arek _______ Zobacz także:

59 728 zł
Ireneusz Malorny
Pilne!
11 dni do końca
Ireneusz Malorny , 53 lata

Niedawno pochowaliśmy moją żonę... Dzieci nie mogą stracić również mnie❗️POMOCY 🚨

Codzienność moja i moich dzieci to prawdziwy koszmar. Jestem ojcem samotnie wychowującym czwórkę dzieci. Niedawno potworna choroba odebrała im mamę. Teraz chce pozbawić życia również mnie… Rok temu po długiej i wymagającej walce ze złośliwym nowotworem jajnika odeszła moja wspaniała żona Bożena. Ostatnie lata poświęciliśmy na walkę z jej chorobą. Niestety pomimo determinacji nie udało nam się pokonać tego potwora. Bożenka umarła, zostawiając mnie i czwórkę cudownych dzieci – 22-letniego Kamila, 20-letniego Szymona, 15-letnią Oliwkę i 10-letnią Marysię… W tamtym momencie nasz świat się zatrzymał. Niestety, jakby tragedii było mało, choroba dopadła również i mnie. Po wielu szczegółowych badaniach stwierdzono raka płaskonabłonkowego in situ… Diagnoza padła już w 2020. roku, jednak w tamtym czasie priorytetem była walka o Bożenę. Nie udało się… Ja nie mogę przegrać. Przeraża mnie myśl, że moje dzieci będą musiały pochować też tatę. Bardzo źle znieśli śmierć mamy – nie mogą stracić również mnie… Mam dużą szansę, by dostać się do chirurga plastyka na zabieg wycięcia zmiany z całkowitą rekonstrukcją i przeszczepem skóry. Niestety nie ma szans, aby ten zabieg w najbliższym czasie był refundowany przez NFZ. Moje możliwości finansowe nie pozwalają na samodzielne opłacenie tej kosztownej operacji… Tylko dzięki wsparciu rodziny i najbliższych byłem dotychczas w stanie opłacić terapie i leki, które pomagają mi w codziennym funkcjonowaniu i ograniczeniu rozwoju choroby. Niestety nawet z ich pomocą nie dam rady pokryć kosztów operacji, dalszych terapii i codziennego funkcjonowania dzieci… Naprawdę bardzo długo wzbraniałem się przed założeniem zbiórki, ale niestety sam nie poradzę sobie z obecną sytuacją. Błagam o wsparcie. Codziennie nawiedza mnie koszmar, w którym moje dzieci tracą również tatę. Nie mogę do tego dopuścić. Nie martwię się o siebie, ale o nich... Przeżyliśmy już tak wiele… Nie pozwól, by to cierpienie trwało… Ireneusz

59 681 zł
Eliza Cichowska
Eliza Cichowska , 5 lat

Każda zwłoka działa na niekorzyść Elizy! Pomoc potrzebna jest już dziś!

Całościowe zaburzenia rozwoju sprawia, że nasza córeczka funkcjonuje jak dziecko 2-letnie. Nie mamy czasu, to jest najbardziej kluczowy moment, aby pomóc Elizie! Córeczka jest pogodną i uśmiechniętą dziewczynką, niestety ma wiele trudności, których nie uda się pokonać bez specjalistycznego wsparcia. Eliza nie rozmawia z nami, nie reaguje na swoje imię, polecenia, dźwięki. Dopiero gdy sama chce, odezwie się do nas. Są to te upragnione momenty, kiedy możemy usłyszeć jej głos… Już od dawna zapewniamy jej terapię wczesnego wspomagania rozwoju, a od ponad roku uczęszcza do przedszkola integracyjnego. Ta pomoc jest jednak niewystarczająca. Specjaliści mówią wprost, że praca z neurologopedą powinna odbywać się minimum 3 razy w tygodniu!  Potrzebne są także dodatkowe terapie z logopedą, psychologiem i zajęcia sensoryczne, ponieważ córeczka ma obniżone napięcie mięśniowe. Jednak koszty tych wszystkich spotkań, są dla nas zbyt trudne do opłacenia… Eliza jest niesamowita. Mimo że jest jeszcze mała, potrafi wyrecytować cały alfabet po angielsku oraz wypowiadać niektóre słowa. Wykazuje fascynację tym językiem obcym. Cały czas jest jednak zamknięte w swoim świecie. Im dłużej pozostanie bez skutecznej formy pomocy, tym większe prawdopodobieństwo, że to się nie zmieni. Nie mamy innego wyjścia, jak poprosić Cię o wsparcie. Dzięki tej zbiórce będziemy mogli zapewnić Elizie wszystko, co jest potrzebne do prawidłowego rozwoju.  Rodzice Elizy

59 437 zł
Aleksandra Zielińska
Aleksandra Zielińska , 7 lat

Kiedyś usłyszeliśmy „Ola będzie roślinką”, dziś jest cudem i walczymy o jej samodzielność❗️

Nasza córeczka ma w tej chwili 5 i pół roku. Przez pierwsze 2 miesiące jej życia była pozornie zdrowym dzieckiem. Urodziła się za wcześnie i braliśmy pod uwagę konsekwencje, ale nie aż tak poważne! Porażenie, możliwość życia przykutą do łóżka, morfina i poważne operacje u niespełna 4-miesięcznego maleństwa… Kiedyś usłyszeliśmy, że nie ma szans, dzisiaj walczymy o pierwsze kroki Oli!  Ola ma Porażenie mózgowe 4-kończynowe i padaczkę. Walczymy z całych sił, aby nasz skarb zaczął chodzić i poradził sobie w przyszłości. Cel, dla którego dzielimy się dzisiaj naszą historią, pozwoli jej pójść do przedszkola i chociaż trochę spróbować żyć NORMALNIE…  Oleńki życie jest krótkie i bardzo trudne.  04.12.2016 przyszła na świat. Mimo że, Oleńka jest wcześniakiem z 32 tygodnia ciąży, to nic nie wskazywało, że to początek naszej bardzo trudnej drogi. Po miesiącu wróciłyśmy szczęśliwie do domu, jednak sielanka nie trwała zbyt długo. Nasze dziecko zaczęło bardzo cierpieć i nikt nie potrafił jej pomóc. Wyginała się z bólu i prężyła, a łzy leciały strumieniami. Płacz Olci był tak absorbujący i męczący, że doprowadzał ją do bezdechów! W poszukiwaniu pomocy jeździliśmy do specjalistów, robiliśmy wiele badań, jednak wszystko wskazywało, że bóle są związane z kolką i wzmożonym napięciem! Jak bardzo wszyscy się wtedy mylili…  Dopiero po dwóch miesiącach okazało się, że to torbiel jajnika, która miał aż 5 cm. Na początku wielkim problemem było znalezienie szpitala, które podejmie się leczenia. Wzbudzało to w nas frustracje i żal. Przecież ją boli, trzeba działać od razu! Ola cierpiała tak bardzo, że podawano jej morfinę. Centrum Zdrowia Dziecka ustabilizowało jej stan i przeprowadziło poważną operację.  Po takich przejściach myśleliśmy, że nie może być gorzej i trudniej. Jednak wtedy nasza walka dopiero się zaczynała i trwa do dziś. W 4 miesiącu życia zdiagnozowano 4-kończynowe porażenie mózgowe. Nigdy nie zapomnimy, gdy Ola miała 5 miesięcy, a pewna Pani Doktor powiedziała "musicie się pogodzić, Wasza córka będzie roślinką".  Na szczęście wtedy nasza miłość do Oli wzbudziła zupełnie inną myśl: "zrobimy wszystko, poruszymy niebo i ziemię, aby było dobrze". Gdyby nie walka, nie bylibyśmy w takim miejscu… Cuda się zdarzają i Olunia jest tego przykładem.  Niestety z biegiem czasu, na kolejne cuda przestaje starczać pieniędzy. Czasy się zmieniają i z wiekiem Oli rosną również koszty. Córka zaczęła wielopłaszczyznową i systematyczną rehabilitację, która trwa do dziś. Jest bardzo waleczna i pozytywnie nastawiona.  Bywają chwile, w których jestem bezradna. Pojawia się u Oli płacz i pytania — dlaczego nie bawię się jak tamte dzieci, dlaczego nie biegam z nimi?  Spustoszenie i regres spowodowała dodatkowo padaczka, która pojawiła się nagle niczym grom. Neurolodzy natychmiast włączyli leczenie, jednak w maju tego roku wystąpiły pierwsze napady. One spowodowały, że straciliśmy, to co córka wypracowała w ostatnim czasie.   ALE… Z pewnością się nie poddamy. Jeździmy na prywatne leczenie, rehabilitacje, turnusy i szukamy nowych rozwiązań, które będą dla naszej córki furtką do lepszego życia.  Jeżdżenie i życie na walizkach nie pozwala nam jednak na stabilizację. Dzięki własnej, małej sali ćwiczeń w domu Ola mogłaby dużo więcej ćwiczyć i może w końcu zacząć uczęszczać do przedszkola.  Marzymy o uspokojeniu naszego życia. Chcielibyśmy wiedzieć, że jej leczenia nie przerwie nasz brak pieniędzy. Chcielibyśmy chociaż trochę i chociaż na chwilę być pewnym przyszłości. Być na nią gotowym i bojowo nastawionym…  Pomożesz nam zapewnić córce lepszą przyszłość?  Rodzice Licytacje dla Oli

59 272,00 zł ( 47,55% )
Brakuje: 65 356,00 zł
Konrad Gładosz
Konrad Gładosz , 34 lata

By zawalczyć o dawne życie, które Konrad stracił w jednej chwili!

Życie Konrada, które budował od lat, zniszczył jeden koszmarny, przypadkowy wypadek! Trudno uwierzyć, że wszystko to, co do tej pory Konrad budował, zniknęło w ułamku chwili. Trudno uwierzyć, w to, że niewinny upadek może doprowadzić do kalectwa!  Wszystko to, co do tej pory było normalnym życiem Konrada, w kilka sekund stało się jego największym marzenie.  32-latek jechał tego dnia rowerem. Zwykle takie historie zaczynają się dramatycznym wypadkiem. Nie tym razem. Konrad niechcący zjechał na pobocze i wpadł w przepust drogowy.  Klika lat temu podobny wypadek miał miejsce na Tour de Pologne. Wtedy zginął Bjorg Lambrecht. Tylko że wtedy na trasie wyścigu była olbrzymia presja i jeszcze większa prędkość.  Wypadek u Konrada spowodował uraz kręgosłupa w odcinku szyjnym. Od razu lekarze wiedzieli, że potrzebna będzie operacja, nie wiedzieli jednak jak poważne są to uszkodzenia.  Konrad uszkodził 2 kręgi szyjne i rdzeń kręgowy, ma czterokończynowe porażenie. Obecnie przebywa na oddziale rehabilitacji w szpitalu w Lublinie z którego niedługo zostanie wypisany. 32 lata to wiek, w którym wszystko jeszcze przed Konradem. W tej chwili Konrad jest sparaliżowany i porusza się na wózku inwalidzkim. To dramat, który można odwrócić.  Konieczna jest dalsza rehabilitacja, aby mógł stanąć na nogi i być znów samodzielnym mężczyzną. Niestety rehabilitacja jest bardzo droga, a rodzina Konrada nie jest w stanie zgromadzić takich środków. Każde wsparcie będzie dla niego ogromną pomocą. 

59 086,00 zł ( 15,42% )
Brakuje: 323 893,00 zł
Stanisław Motyczka
Stanisław Motyczka , 7 lat

Życie Stasia toczy się w cieniu śmiertelnej choroby. Pomocy❗️

Jeszcze to do nas nie dociera - świadomość, że nasz malutki Staś jest śmiertelnie chory! Nie wiemy nawet jak opisać słowami, to z czym musimy się mierzyć! Nasz koszmar trwa już kilka lat, bo tuż po narodzinach synka zdiagnozowano u niego pierwsze schorzenia. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy jednak, że czeka nas walka z tak okrutnym przeciwnikiem.  Wcześniej wszystko wskazywało na to, że Staś zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym, padaczką lekooporną i prawostronnym niedowładem. W maju 2022 roku poddaliśmy jednak Stasia dokładnym badaniom genetycznym. Miesiąc później musieliśmy zmierzyć się z wiadomością, która zmroziła nam krew w żyłach. Okazało się, że wszystkie zaburzenia w rozwoju Stasia są spowodowane ultrarzadką chorobą genetyczną Taya-Sachsa.  To najgorsza, najstraszniejsza wiadomość, jaką mogliśmy otrzymać, ponieważ na tę chorobę nie ma skutecznego leku. Im później wystąpią pierwsze objawy, tym większa szansa na spowolnienie postępów choroby, ale postać młodzieńcza, na którą choruje Staś daje mu jedynie kilkanaście lat życia! Jedyne, co możemy zrobić dla naszego ukochanego synka to intensywnie go rehabilitować, tak, aby jak najdłużej utrzymać jego sprawność w dobrej formie... Na razie jeszcze wygrywamy z chorobą. Staś może jeszcze chodzić, jednak potrzebuje pomocy przy większości codziennych czynności. Pogłębiają się u niego przede wszystkim problemy z mówieniem. Staś na ten moment nie jest w stanie się wysłowić, nie może z nami porozmawiać, ponieważ choroba skutecznie mu to uniemożliwia. Staś komunikuje się z nami jedynie monosylabami. Nie wiemy, jak choroba będzie przebiegać w przyszłości. Czy nasz Staś zdąży spełnić swoje marzenia, czy będzie mu dane poznać to, co jego rówieśnicy, to co dla każdego z nas wydaje się takie łatwe do osiągnięcia. Czujemy się bezsilni wobec losu, który napisał dla nas tak przeraźliwy scenariusz. To takie niesprawiedliwe. Staś ma dopiero kilka lat, a już zawsze będzie żył w cieniu śmiertelnej choroby. Razem z nim będziemy przeżywać horror, z którego nie ma ucieczki… Brakuje nam słów, by opisać to, co teraz czujemy… Przez najbliższe lata życia naszego synka potrzebujemy funduszy, żeby zapewnić mu stałą, codzienną rehabilitację, czy wyjazdowe turnusy rehabilitacyjne, których ceny niestety, jak wszystko, poszybowały w górę. To nasza jedyna szalupa ratunkowa, aby stawić czoło chorobie, która stopniowo odbiera nam naszego synka. Jeśli tylko możesz, masz możliwość wsparcia naszej zbiórki - bardzo Cię o to prosimy. Sami nie damy rady pokonać tej ogromnej bariery finansowej. Jesteście naszą jedyną nadzieją!  Katarzyna i Jakub, rodzice

58 620 zł
Renata Kordyś
Renata Kordyś , 58 lat

Nagłe zatrzymanie krążenia odebrało Renacie sprawność❗️Potrzebna pomoc 🚨

Ta tragedia wydarzyła się na naszych oczach. 1. stycznia 2023 roku spędzaliśmy czas razem z naszymi dziećmi w rodzinnym domu. Moja żona rozmawiała z nami, śmiała się, była pełna życia, które chwilę później prawie z niej uciekło… U Renaty doszło do nagłego zatrzymania krążenia w przebiegu zawału mięśnia sercowego. Konsekwencją jest spastyczny niedowład czterokończynowy. Po trzech miesiącach śpiączki i pobytu w szpitalu udało nam się przenieść żonę do kliniki Budzik dla dorosłych w Warszawie. Tam powoli moja żona zaczęła się wybudzać ze śpiączki. Niestety straciła wzrok, którego do dziś nie odzyskała… Z moją Renią jest kontakt, można z nią porozmawiać, ale nie ma kontroli nad swoim ciałem. Wcześniej nie widziała wcale, dziś już na szczęście reaguje na światło. To napawa nas nadzieją, że będzie lepiej i to przeżycie stanie się dla nas jedynie przykrym wspomnieniem… Niestety ten dzień zapadnie w mojej pamięci na zawsze. Renia w jednej chwili po prostu zawiesiła głowę i już jej nie było. Bałem się, że ją stracę… Na szczęście jest z nami i każdego dnia dzielnie walczy, by odzyskać sprawność i dawne, utracone życie. Niestety pod koniec marca kończy się roczny pobyt Reni w klinice. Żona nie nadaje się jeszcze na powrót do domu ani pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym. Czekam na odpowiedź z NFZ, czy będę mógł zatrzymać Renię na jeszcze 3 miesiące w klinice. Niestety koszty, które musimy pokryć w związku z rehabilitacją i leczeniem Reni, są bardzo wysokie i spadły na nas nagle. Sam nie będę w stanie zapewnić jej wszystkiego, czego potrzebuje, dlatego muszę zwrócić się z prośbą o pomoc…  Otworzysz dla niej swoje serce? Pomóż sprawić, że Renia odzyska dawne życie i sprawność, które w tak brutalny sposób utraciła. Twoja pomoc jest dla nas na wagę złota! Mąż Renaty

58 451 zł
Adam Wojtaszek
Adam Wojtaszek , 54 lata

Wypadek odebrał Adamowi sprawność! Pomóż!

Adam był zawodowym kierowcą. Jeden dzień wywrócił jego całe dotychczasowe życie do góry nogami. Dziś rzeczywistość Adama, to nieustanna walka o powrót do sprawności… W grudniu 2023 roku doszło do wypadku komunikacyjnego. Adam wylądował w szpitalu z urazem wielonarządowym! Lekarze podejmowali szereg działań. W trybie pilnym wykonano stabilizację podudzia, zespolona drutami przedramię. Gdy stan Adama się ustabilizował, został przeniesiony z intensywnej terapii na oddział ortopedyczny. Odetchnęliśmy z ulgą, byliśmy przekonani, że najgorsze już minęło… Jednak los szykował dla Adama kolejne przeszkody… Pomimo wielu interwencji i prób ratunku, prawej nogi nie udało się ocalić – konieczna była amputacja! Obecnie Adam wymaga wielomiesięcznej rehabilitacji. W codziennym funkcjonowaniu pomaga mu mama. Los nie był dla Adama łaskawy, jednak on nie zamierza się poddawać. Ponad wszystko chciałby móc wrócić do sprawności. Aby stało się to możliwe, konieczny jest zakup protezy. Niestety, koszty leczenia i rehabilitacji pochłaniają większość budżetu Adama. Nie może sobie pozwolić na zakup protezy… Pomóż nam spełnić jego marzenie. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina Adama

58 407 zł
Wiktoria Gromek
12 dni do końca
Wiktoria Gromek , 12 lat

Operacja jest KONIECZNA... Niestety, bez Twojej pomocy Wiktoria jej nie przejdzie!

Wiktoria przyszła na świat w 25 tygodniu ciąży bliźniaczej. Jej braciszek miał mniej siły... Maciuś zmarł po dwóch dniach. To była ogromna trauma dla naszej rodziny. Byliśmy gotowi i czekaliśmy na nich dwoje...  Wiktoria wygrała walkę o życie, jednak zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym i niedowładem czterokończynowym. Ślad po zbyt szybkim przyjściu na świat pozostanie z nią na zawsze!  Od najmłodszych lat jest rehabilitowana i korzysta z opieki wielu specjalistów. Uczęszcza do szkoły integracyjnej i mimo że nie chodzi i nie siedzi samodzielnie, jest wesołą i pogodną dziewczynką. Szybko nawiązuje dobry kontakt z rówieśnikami, nauczycielami i terapeutami. Zdaje sobie sprawę, że jest zależna od dorosłych i w chwilach słabości reaguje emocjonalnie.  Od 2019 roku była leczona chirurgicznie z powodu obustronnego wrodzonego zwichnięcia stawów biodrowych. Operacja przyniosła oczekiwane skutki, jednak potrzebna będzie jeszcze jedna... Wiemy już z iloma wyrzeczeniami i cierpieniem się to wiąże. Po zabiegu rozpoczniemy natychmiastową rehabilitację! Operacja jest konieczna. Bez niej może dojść do powikłań — przykurczy, odleżyn, stanów zapalnych i infekcji układu moczowego. Osłabienie odporności może prowokować do infekcji ogólnoustrojowych. Także może nastąpić nasilenie niedowładów i osłabienie mięśniowe. Dość już nieszczęść w tym młodym życiu! Zabieg daje możliwość poprawy funkcjonalności, działa przeciwbólowo dając fizjologiczne odwzorowanie stawów. Jest szansa na prawidłową rehabilitację i na lepsze samopoczucie naszej córeczki. To dużo pomoże w jej ogólnym zdrowiu psychicznym i samoocenie!  Z wielkim szczęściem i szansą w parze idą ogromne koszty! Cena tej operacji i rehabilitacji przekracza 160 tysięcy złotych! Planujemy, że zabieg odbędzie się w okresie wakacji, a po nim córka rozpocznie intensywną rehabilitację. Niestety ogromna kwota, którą musimy zebrać przekracza nasze możliwości finansowe. Dzięki Waszej pomocy nasza córeczka będzie miała szansę na lepsze życie. Rodzice

58 352,00 zł ( 34,78% )
Brakuje: 109 412,00 zł