Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wiktor Iwko
Pilne!
Wiktor Iwko , 8 lat

PILNE❗️Wiktorek toczy ze śmiercią walkę o życie 🚨

Nasza sytuacja jest KRYTYCZNIE PILNA. Mój synek Wiktor walczy ze śmiertelną chorobą – Dystrofią mięśniową Duchenne’a! Jedynym ratunkiem jest KOSZMARNIE DROGA terapia genowa! Błagam, ratuj moje dziecko! Ciąże przechodziłam doskonale… Wyniki badań nie wykazywały żadnych nieprawidłowości. Z radością czekałam na dzień, w którym na świat przyjdzie mój mały cud – Wiktor… Nie mogłam się doczekać, aż w końcu wezmę go w ramiona i ochronię przed wszystkim, co złe… Nie sądziłam, że niedługo później będziemy walczyć ze śmiercią, by jego życie mogło w ogóle trwać... Wiktorek zaczął chodzić, dopiero gdy miał niespełna rok. Chwilę później zauważyłam, że znacząco odbiega od innych dzieci, od swoich rówieśników. Bardzo często się potykał, a po upadku miał problem z samodzielnym złapaniem równowagi. Natychmiast rozpoczęłam intensywne poszukiwania źródła tych nieprawidłowości. Odwiedziliśmy z Wiktorkiem szereg specjalistów, wykonaliśmy mnóstwo badań, które w końcu doprowadziły nas do diagnozy. Tragicznej diagnozy, której nie chce usłyszeć żaden rodzic... Dystrofia mięśniowa Duchenne’a. To śmiertelna choroba, która obrała sobie za cel właśnie naszego synka. Bezbronnego, niewinnego synka… Nie mamy chwili do stracenia – jedynym ratunkiem jest terapia genowa w Dubaju. Jej koszt zwala nas z nóg… To aż 12 MILIONÓW ZŁOTYCH! Sami nigdy nie zdołamy uzbierać tak przerażająco wysokiej sumy… Niestety bez leczenia stan Wiktora z każdym dniem będzie się pogarszał. Synek już teraz ma problem z pokonaniem kilkustopniowych schodów. Nie może uczestniczyć w wycieczkach szkolnych, bo porusza się zbyt wolno. Niebawem, jeśli nie uda nam się uzbierać 12 MILIONÓW, nasz synek usiądzie na wózku i na zawsze straci szansę na sprawność i szczęśliwe życie. Nawiedza nas w koszmar, w którym leczenie przepada. Nawiedza nas koszmar, w którym nie zdołaliśmy uzbierać kwoty niezbędnej na ratunek dla Wiktorka. Nawiedza nas koszmar, w którym nasze dziecko umiera, a w naszych sercach powstaje pustka, której nie sposób wypełnić... Błagamy o pomoc… Musimy dotrzeć do setek, tysięcy, MILIONÓW ludzkich serc, które nie przejdą obojętnie obok cierpienia naszego dziecka. Spójrz, Wiktorek na każdym zdjęciu jest uśmiechnięty. Jest dzieckiem, które nie rozumie, że właśnie toczy ze śmiercią walkę o życie… Błagam, pomóż nam. Jesteś naszą ostatnią deską ratunku! Mama Wiktora

17 284,00 zł ( 0,13% )
Brakuje: 12 609 099,00 zł
Nikodem Józef Fijałkiewicz
Nikodem Józef Fijałkiewicz , 2 latka

Nikoś kontra zespół Westa – Potrzebna pomoc❗️

Z ciężarem na sercu zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie dla naszego ukochanego synka, Nikodema, który w marcu 2024 roku skończy 2 latka. Nikoś boryka się z rzadką i trudną do zrozumienia chorobą – zespołem Westa, wynikającym z mutacji genowej w genie STXBP1.  Zespół Westa to bardzo niebezpieczne i ciężkie schorzenie. Nikodem w wieku 2 lat nie osiągnął jeszcze wielu etapów rozwojowych. Nie siedzi samodzielnie, nie trzyma główki, a jego mięśnie są bardzo napięte. Dodatkowo boryka się z wadą wzroku, co sprawia, że codzienne funkcjonowanie jest jeszcze trudniejsze. Najlepszą szansą na poprawę stanu zdrowia synka są intensywne turnusy rehabilitacyjne. Niestety, to bardzo kosztowna szansa, a nasze środki finansowe są już wyczerpane. Dlatego zwracam się z gorącą prośbą o pomoc. Wierzymy, że wspólnie możemy zdziałać cuda i dać Nikodemowi szansę na lepszą przyszłość. Dziękujemy z głębi serca za wszelką pomoc. Razem możemy sprawić, że Nikodem będzie mógł pokonać swoje trudności i cieszyć się życiem tak, jak inne dzieci. Rodzice Nikosia

15 546 zł
Szymuś Pyszno
Szymuś Pyszno , 4 latka

Podarujmy Szymonowi lepszą przyszłość!

W sierpniu 2022 przeżyliśmy prawdziwy szok. U naszego synka wykryto guza w obrębie móżdżku… Udało się go szybko usunąć. Niestety, Szymon do dzisiaj mierzy się z konsekwencjami i nie rozwija się prawidłowo. Przed diagnozą nie mogliśmy się spodziewać, że z naszym dzieckiem dzieje się coś aż tak poważnego. Szymon nigdy nie chorował. W pewnym momencie zaczął źle chodzić. Potykał się, przechylał główkę na bok. Zgłosiliśmy się do neurologa.  Bardzo szybko przeprowadzono rezonans, który wykazał guza. Oprócz tego zdiagnozowano wodogłowie. Zdecydowano się na natychmiastową operację. Wycięto guza, a syn mógł zacząć wracać do siebie. Przez pierwsze dwa miesiące potrafił jedynie stawiać pojedyncze kroczki, trzymając się za jakiś mebel. Wdrożyliśmy intensywną rehabilitację, która zaczęła przynosić rezultaty. Synek dalej jednak nie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy. Niestety, Szymon ma koślawość kolan. Potrafi wypowiadać tylko pojedyncze słowa, mimo że widzimy, jak bardzo się stara. Uczęszcza na rehabilitację i zajęcia z integracji sensorycznej. Potrzebuje pomocy psychologa i logopedy. Bardzo prosimy Was o wsparcie w walce o rozwój Szymonka! Nasz synek to bardzo pogodne dziecko. Uwielbia tańczyć i śpiewać. Ciągnie go do innych dzieci. Wiele rzeczy powoduje jednak u niego dużą irytację, gdy bardzo chce, a niestety nie jest w stanie czegoś zrobić lub powiedzieć. Jest nam bardzo trudno. Żyjemy z jednej pensji, ponieważ Szymon wymaga codziennej opieki. Chcemy dać mu szansę na to, żeby rozwijał się jak najlepiej. Prosimy, pomóżcie nam w tym! Rodzice

15 535 zł
Marysia Itrich
Marysia Itrich , 2 latka

Pomóż nam zbudować lepsze jutro dla Marysi!

Nasza córka przyszła na świat z głębokim obustronnym niedosłuchem, który generuje w jej codzienności wiele problemów. Maria żyje w świecie ogłuszającej ciszy. Naszym największym marzeniem jest, aby miała taką samą szansę na rozwój, jak jej rówieśnicy. Niestety, bez wsparcia ludzi dobrych serc, to będzie niemożliwe…  Tuż po narodzinach, naszej córeczce zostało wykonane badanie przesiewowe słuchu. Niestety wynik był negatywny. Po dwóch dniach lekarze ponowili próbę, jednak nie było zmiany... Skierowano nas do poradni audiologicznej. W czasie wizyty lekarz uspokajał nas, że przyczyną może być zalegający w uszkach płyn poporodowy. Zlecił kolejną wizytę, na której okazało się, że nie ma poprawy! Doktor zalecił wykonanie dodatkowego badania (ABR). Czas oczekiwania na NFZ był za długi, dlatego postanowiliśmy wykonać badanie prywatnie. Pierwsza analiza słuchu wykryła u Marysi obustronny niedosłuch na poziomie 55 dB! Córeczka miała problemy z lokalizacją dźwięku, nie reagowała na wołanie, bardzo długo nie gaworzyła. Miesiąc później wada pogłębiła się na 70 dB! Byliśmy przerażeni! Od szóstego miesiąca życia, Marysia ma założone obustronnie aparaty słuchowe. Córeczka wymaga naszej stałej opieki i wsparcia. Nie potrafi mówić, ani komunikować nam swoich potrzeb. Jedyną szansą, aby Marysia zaczęła prawidłowo się rozwijać, jest stała opieka wielu specjalistów oraz intensywna rehabilitacja.  Niestety to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych – nie dajemy już rady! Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Wszystkie środki ze zbiórki zostaną przeznaczone na dalszą rehabilitację i zajęcia specjalistyczne, które dadzą szansę naszej córeczce na lepszą przyszłość. Za każdą formę wsparcia bardzo DZIĘKUJEMY! Rodzice Marysi

13 699,00 zł ( 42,92% )
Brakuje: 18 216,00 zł
Katarzyna Wilk
Katarzyna Wilk , 32 lata

Tragiczny wypadek w dzieciństwie naznaczył życie Kasi! Potrzebna operacja!

Myślę dziś o sobie z przeszłości – małej Kasi, wesołej i beztroskiej dziewczynce, której życie zmienił traumatyczny wypadek… Gdy miałam 6 lat na gospodarstwie mojego taty wpadłam pod koło przyczepy, która po mnie przejechała!  Miałam zerwaną skórę z połowy głowy i lewej części twarzy, a do tego uszkodzony nerw wzrokowy i porażone mięśnie powieki. Lekarze rozpoczęli walkę o moje życie i musiałam przejść skomplikowaną operację! Na szczęście przebiegła pomyślnie, ale spędziłam długie miesiące w szpitalu... W późniejszych latach przechodziłam przez kolejne operacje i pobyty w różnych szpitalach w wielu miastach w Polsce. Jednak żadna z nich nie przywróciła mojego wzroku ani ruchomości gałki ocznej do pełnej sprawności! Do dziś mam ubytki w kości budującej oczodół i skroni. Przez to widzę znacznie gorzej i podwójnie. Powieka uszkodzonego oka opadła przez porażenie mięśni. Co więcej, w lewym kąciku oka pojawiła się narośl, która się powiększa… Badania wykazały, że nie jest to zmiana nowotworowa, jednak wymaga ona usunięcia.  Po 25 latach od wypadku znalazłam w końcu lekarza, który jest w stanie przywrócić mój wzrok i wygląd do normalności! Niestety, taka operacja nie jest finansowana przez NFZ, a jej koszt znacznie przekracza moje możliwości finansowe. Dlatego też zwracam się do Was o pomoc. Operacja pozwoli mi poprawić komfort codziennego funkcjonowania i sprawi, że odzyskam to, co zniszczył wypadek! Będę Wam ogromnie wdzięczna za każde, nawet najmniejsze wsparcie!  Kasia

12 902,00 zł ( 12,12% )
Brakuje: 93 481,00 zł
Patryk Krzyżewski
Patryk Krzyżewski , 5 lat

Sen = śmierć. Potrzebna dalsza pomoc dla Patryczka!

Kochani, Patryczek jest już po siedmiogodzinnej operacji wszczepienia stymulatora oddechu. Jeszcze na bloku operacyjnym, został po raz pierwszy włączony stymulator, celem sprawdzenia reakcji nerwów na elektrodę. Lekarze zapewniają,że wszystko poszło zgodnie z planem i są zadowoleni z przebiegu operacji. Natomiast, czy wszystko udało się w pełni dowiemy się za miesiąc, gdy rany pooperacyjne zagoją się i stymulator podczas kontroli zostanie włączony. Patryś w dalszym ciągu po operacji jest bardzo słaby, obolały i powoli dochodzi do siebie po tak długiej i ciężkiej operacji" - relacjonuje mama Dominika Patryk od urodzenia walczy o swoje życie… Wspierają go kochający rodzice, którzy poruszą niebo i ziemię, by ratować ukochanego synka! "Patryk jest po operacji wszczepienia stymulatora oddechu. Po miesiącu od zagojenia ran pooperacyjnych ponownie musimy zgłosić się na oddział neurochirurgii w Gdańsku w celu uruchomienia stymulatora. W trakcie snu Patryka, będzie kontrolowana praca nerwów przepony ,czy współpracują z elektrodami, które są połączone specjalnymi antenami ze stymulatorem który wysyła impulsy elektryczne. Potrzebujemy środków finansowych na zapewnienie synkowi systematycznej terapii psychologicznej, ze względu na zdiagnozowany autyzm, neurologopedycznej z powodu zaburzeń mowy(komunikacji), tlenoterapii w komorze hiperbarycznej, integracji sensorycznej, fizjoterapii i zajęć z pedagogiem specjalnym. Zebrane środki przeznaczymy także na zakup artykułów medycznych, leków, nierefundowanych, szczepionek,oraz pomocy sensorycznych. Potrzeb jest wiele, które niestety przewyższają moje możliwości finansowe, zwłaszcza, że całodobowo opiekuję się synkiem i nie mogę podjąć pracy. Wierzę w moc ludzkich serc, które pomogą nam w tej trudnej sytuacji. Za każde wsparcie dziękuję z całego serca. – apeluje mama chłopca. --- ➡️ Możesz pomóc Patryczkowi biorąc udział w LICYTACJACH 

12 300,00 zł ( 30,75% )
Brakuje: 27 700,00 zł
Agata Kamzol
10 dni do końca
Agata Kamzol , 21 lat

Dziewczynka, która nie miała prawa przeżyć... Agata znów prosi o Twoją pomoc!

Nigdy nie zaponę tamtej tragicznej chwili. Chwili, w której omal nie straciłam córki… Przez dobę żyłam ze świadomością, że moja córka umarła, że nic nie dało się zrobić… Chciałam odebrać ciało Agatki. Zadzwoniłam do szpitala. Wtedy mi powiedzieli, że pojawiły się odruchy, że nadal mam dziecko! Chwila euforii została szybko ukrócona przez lekarzy: „Proszę się nie łudzić, to pewnie chwilowe, nic z tego nie będzie…”.  Tymczasem Agata żyje, choć to życie jest niezwykle trudne. Proszę, pomóż mojej córeczce do nas wrócić… 5 września 2016 roku zaczął się nasz koszmar. To był poniedziałek. Agatka poszła do szkoły, była wzorową uczennicą. Na ostatniej lekcji rozbolała ją głowa. Zadzwonili do mnie ze szkoły: „Proszę jak najszybciej przyjechać, Agata zemdlała. Karetka już jedzie...” Serce córki się zatrzymało, zaczęła umierać na moich oczach!  Odbarczanie mózgu niewiele pomogło i już kolejnego dnia konieczna była następna operacja. Po niej córeczka zapadła w głęboką śpiączkę, a nas – jej rodziców – pochłonęła najczarniejsza rozpacz. Jednak pomimo okrutnych prognoz, Agata wywalczyła swoje życie! Udar odebrał jej wiele lat, który mogłaby spędzić na szczęśliwym dorastaniu. Dzisiaj jedynie rehabilitacja daje nam jakąkolwiek nadzieję. Tylko dzięki niej dzisiaj jesteśmy tu, gdzie jesteśmy! Niestety, to ogromne koszty, z którymi musimy radzić sobie sami.  Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem jest niezwykle kosztowna, pochłania wszystkie nasze pieniądze. Jednak nie możemy się zatrzymać, stracić tego, co już mamy! Proszę, pomóżcie Agatce, by mogła znów być zdrowa i szczęśliwa, jak przed udarem... Rodzice

12 212,00 zł ( 52,17% )
Brakuje: 11 193,00 zł
Janina Prus-Wilk
Janina Prus-Wilk , 75 lat

Codzienność odbiera mi siłę. Proszę o pomoc!

Dzięki ofiarodawcom pierwszej zbiórki jestem na dobrej drodze do odzyskiwania sił i poprawy zdrowia, za co serdecznie dziękuję! Zakup koncentratora tlenu, zabieg na lewe kolano i rehabilitacja oraz podręczny sprzęt medyczny dają mi większe poczucie bezpieczeństwa. Odzyskuję nadzieję, że będę bardziej sprawna... W osiągnięciu tego celu nadal potrzebuję wsparcia innych osób... Dotyczy to zarówno rocznego leczenia, jak i dodatkowych zabiegów... Widząc większą sprawność leczonego kolana, już marzę o zabiegu również na drugie kolano... Ogromną pomocą byłby dla mnie sprzęt rehabilitacyjny, który w warunkach domowych utrwali efekty rehabilitacji, którą obecnie przechodzę... W wyniku udaru mam jedną stronę ciała słabszą. Taki sprzęt pomoże mi odzyskać równowagę fizyczną, wzmocni organizm, poprawi ukrwienie oraz da mi poczucie większej stabilizacji zdrowotnej. Jestem wdzięczna wszystkim osobom, które nie przechodzą obojętnie obok takich historii jak moja. Moja historia:  Jestem po dwóch udarach (zawałach mózgu) wywołanych zakrzepem tętnic mózgowych. Mam ostre nawrotowe uszkodzenie prawego płata czołowego oraz wieloogniskowe zmiany malacyjne mózgu, niewydolność krążenia mózgowego. Przeszłam jeden zawał serca. Chorobami objęty jest u mnie cały organizm. Od wielu lat choruję na cukrzycę typu II, która powoli wyniszcza mój organizm, hypertrójglicerydemię, miażdżycę tętnic domózgowych, nadciśnienie tętnicze, przewlekłą niewydolność serca/choroba niedokrwienna serca, niedokrwistość (okresowo), refluks żółciowy z przewlekłym zanikowym zapaleniem błony śluzowej żołądka, dyskopatię kręgosłupa, artrozę stawów i kolan. Mam retinopatię cukrzycową, zaćmę, znaczny niedosłuch. Gorzej funkcjonują mi płuca po przejściu covid-19 oraz ze względu na POCHP (rozedma śródrazikowa, guzek podopłucnowy w prawym płucu) często mam problemy z oddychaniem, szybko łapię infekcje oddechowe, które ciężko przechodzę. Nerki pracują coraz słabiej i może dojść do ich niewydolności (ciągle blisko granicy niewydolności, ale stan udaje się poprawiać). W nerce lewej torbiel okołokielichowa oraz torbiel korowa. W nadnerczu prawym pojawiła się zmiana ogniskowa. Choruję na niedoczynność tarczycy od wielu lat. Mam dwa spore guzki tarczycy w obu płatach. Kilka miesięcy temu miałam usuwanego polipa żołądka, oraz polipy jelita grubego. Stwierdzono u mnie przy tej okazji przełyk Barretta, który może być zalążkiem nowotworu przełyku i wymaga obserwacji, kontroli. Gastroskopia w marcu wykazała zanik śluzówki w całym żołądku. Dwa lata temu miałam usuwany pęcherzyk żółciowy i bardzo ciężko przeszłam tę operację. Pogłębiły się u mnie problemy kardiologiczne, złapałam zapalenie płuc – wymagałam pobytu na OIOM. Ze względu na cukrzycę rana pooperacyjna nie goiła się prawidłowo... Po miesięcznym pobycie w szpitalu wróciłam do domu. Ostatecznie dopiero po dwóch miesiącach leczenia domowego rana się wygoiła i zabliźniła. Dlatego potrzebuję wzmacniać organizm poprzez suplementację, rehabilitację, właściwą dietę, aby jak najdłużej utrzymywać wystarczająco dobry, jak na mnie stan zdrowia. W moim przypadku najistotniejsze jest hamowanie, spowalnianie pogarszania sytuacji zdrowotnej, aby nie dopuścić do stanu, w którym będą konieczne ryzykowne dla mnie operacje, gdyż może wystąpić kolejny udar, a nawet niebezpieczeństwo utraty życia! Z obawy przed takimi skutkami lekarze od 4 lat nie decydują się na zoperowanie mi 2 kostniaków w zatoce czołowej, które tak się rozrosły, że zajmują praktycznie prawie całą jej przestrzeń, a trzeci z nich jest na sklepistości kości ciemieniowej...  Moją kolejną potrzebą jest poprawa warunków mieszkaniowych. Łazienka wymaga remontu i dostosowania. Od kilku lat nie mam możliwości umyć się pod bieżącą wodą, gdyż ze względu na stan zdrowia nie jestem w stanie korzystać z wanny-wejść do niej. Mycie gąbką w misce wody jest dla mnie bardzo uciążliwe, więc marzę o tym, aby mieć prysznic...  Żeby zmienić wannę na brodzik trzeba przenieść piecyk gazowy. To z kolei wiąże się gruntowny remontem. Konieczne jest również powiększenie otworu i zamontowanie szerszych drzwi, a także ulepszenie odpływu wody, z którym są ciągłe problemy. Spotkałam się kiedyś z opinią, że z tyloma chorobami to ja długo nie pożyję. Cieszę się, że od tamtej rozmowy minęło już dwa lata, a ja – dzięki Bogu i wsparciu wielu osób w leczeniu - nadal żyję... Życie jest tak pięknym darem, że nie chcę się poddawać beznadziei i walczę o przeżycie każdego pojedynczego dnia. Gdy doświadczam ludzkiego wsparcia to jest to dla mnie komunikat, że inni ludzie też chcą, abym żyła... Wiem, że nie da się pomóc wszystkim ludziom na świecie, ale cieszę się bardzo, gdy ktoś dostrzega w tym świecie również moje potrzeby, moje pragnienie życia i na miarę możliwości przychodzi mi z pomocą!  Janina

9 162,00 zł ( 17,22% )
Brakuje: 44 030,00 zł
Marcin Chrześcijański
23:33:33  do końca
Marcin Chrześcijański , 19 lat

Pomóż Marcinowi odzyskać upragnioną sprawność!

Marcin to młody mężczyzna. Pełen energii, zawsze lubiany za swoją otwartość i poczucie humoru. Uwielbiał spędzać czas na świeżym powietrzu, łowić ryby i spotykać się ze znajomymi. Tak jak rówieśnicy miał plany i marzenia… Niestety wszystko zmienił nieszczęśliwy upadek! Nie wiem ile cierpienia jest w stanie udźwignąć jeden człowiek. Ale okrutny los z pewnością chce sprawdzić moje możliwości. Po śmierci męża wszystko musiałam wziąć na swoje barki. Jednak dzieci dawały mi ogromną siłę. Pogodziłam się z losem i z pokorą przyjęłam to, co mi pisane. Niestety nawet najwytrwalszym w boju, świat potrafi zawalić się na głowę… Nigdy nie zapomnę dnia, gdy nagle otrzymałam druzgoczącą informację o tym, że mój młodszy syn Marcin spadł z wysokości! Tak bardzo bałam się, że stracę kolejną najważniejszą osobę w moim życiu! Gdy dotarłam do szpitala usłyszałam od lekarzy, że syn jest w ogólnym stanie dobrym. Kamień spadł mi z serca i odczułam chwilową ulgę. Tymczasową, bo były też złe wieści. Marcin doznał złamania wybuchowego trzonu L1! Konieczna była pilna operacja, jednak nie rozwiązała ona wszystkich problemów. Syn do dziś zmaga się z niedowładem kończyn dolnych… Marcin ma szansę na powrót do sprawności, jednak wymaga to intensywnej rehabilitacji i wsparcia wielu specjalistów. A to niestety kosztuje majątek! Sama nie dam rady. Dlatego błagam Was o wsparcie! Syn nigdy nikomu nie odmawiał pomocy, a teraz pomocy potrzebuje on sam! Podarujcie mu szansę na lepszą przyszłość i odzyskanie upragnionej sprawności! Mama Marcina

8 838 zł