Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartosz Rosiak
Bartosz Rosiak , 10 lat

Oswoić autyzm, zapanować nad codziennością!

Kiedy Bartuś przyszedł na świat, był zdrowym chłopcem, a przynajmniej tak nam się wydawało. Z czasem przekonaliśmy się, że synkowi nie będzie dane beztrosko cieszyć się dzieciństwem. Już w drugim roku życia Bartka, zauważyliśmy niepokojące zachowania. Synek wciąż nie mówił, występowały u niego stany lękowe i często płakał.  Gdy objawy te zaczęły się utrzymywać, bardzo się zmartwiliśmy, dlatego rozpoczęliśmy konsultacje u specjalistów. Wkrótce później Bartuś rozpoczął zajęcia logopedyczne i terapię integracji sensorycznej. Synek miał 4 latka, gdy pojawiła się przytłaczająca diagnoza - autyzm dziecięcy.  To było dla nas coś strasznego, bo nie wiedzieliśmy jak się z tym zmierzyć. Nie byliśmy na to przygotowani. Ciężka praca Bartusia i regularna terapia przynosiły jednak efekty, co dawało nam ogromną nadzieję na poprawę codziennego funkcjonowania syna. Jego wysiłek i trud zaowocował. Każdy dzień jest teraz dalszą drogą do przezwyciężania swoich lęków i strachu.  Obecnie Bartek ma już 8 lat. Jest dzieckiem bardzo ciekawym świata. Dzięki intensywnym terapiom synek powoli zaczął mówić i nasze słowa zaczęły być dla niego zrozumiałe. Na ten moment Bartek jest w stanie nawet samodzielnie składać zdania. Coraz lepiej czuje się wśród ludzi i rówieśników. Codzienna pomoc, wsparcie terapeutyczne oraz ogromny trud przyczyniły się do wielkiego postępu, jaki Bartuś poczynił w ostatnim czasie.  Jesteśmy razem z nim w tej codziennej walce. Jako mama Bartka bardzo proszę Was o pomoc. Potrzebujemy dalszych środków na terapię, aby synek mógł dalej się rozwijać i aby jego życie było lepsze, bez lęków i ciągłego stresu. By mógł w końcu poczuć się zrozumiany i samodzielny w dalszym życiu. Mama Bartka

5 178 zł
Daniel Darkowski
Daniel Darkowski , 34 lata

Wypadek jak z horroru - proteza jedyną szansą na odzyskanie sprawności!

Jednym z największych marzeń Daniela od najmłodszych lat było zostanie zawodowym kierowcą. Chwilę po osiemnastych urodzinach znalazł on zatrudnienie w branży transportowo-logistycznej. Dowoził niezbędne materiały pod budowę Stadionu Narodowego, każdego dnia od wczesnych godzin przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz, aby dostarczać produkty dla firm i sklepów. Kochał to, co robił i nie wyobrażał sobie bez tego życia. Dlatego teraz tak trudno jest mu pogodzić się z tym, co się stało… Daniel w wolnych chwilach pomagał rodzicom w pracach polowych. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, by pewnego dnia doszło do tragedii. Jedna z maszyn rolniczych wciągnęła jego prawą rękę i było już za późno na ratunek. Daniel ostatkiem sił dotarł do domu, prosząc o wezwanie pomocy. Lekarze nie mieli innego wyjścia, musieli amputować kończynę, aby nie doszło do groźnych powikłań i komplikacji zdrowotnych.  Daniel stracił w jednej chwili niemalże wszystko – zdolność do wykonywania swojej pracy jako kierowca pojazdów ciężarowych, możliwość normalnego funkcjonowania. Jest to tym bardziej dotkliwe ze względu na to, że to Daniel stanowił do tej pory główne źródło utrzymania rodziny. Oprócz żony i dwójki dzieci, opiekował się również rodzicami. Teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania. Środki kurczą się w zatrważającym tempie, a specjalistyczna proteza, dzięki której Daniel odzyskałby sprawność, kosztuje krocie.  Wasza pomoc jest jedyną szansą na to, by Daniel mógł wywalczyć na nowo życie sprzed nieszczęśliwego wypadku. Jest jedyną nadzieją na powrót do zawodu i jak największej sprawności. Bardzo Was prosimy o wsparcie! Bliscy Daniela

69 536,00 zł ( 53,71% )
Brakuje: 59 922,00 zł
Anna Adamczyk
Anna Adamczyk , 41 lat

Choroba nie pozwala mi chodzić! Pomóż!

Od urodzenia zmagam się z chorobą, która nie opuści mnie nigdy. Chociaż bardzo bym chciała, wiem, że dziecięce porażenie mózgowe będzie ze mną do końca życia. Co gorsze, MPD sprawiło, że liczne problemy nie odpuszczają. Nie chodzę. Od kilku lat mam nadciśnienie i od dwóch lat cierpię na opuchliznę limfatyczną nóg. Problem ten nie pozwala mi funkcjonować tak, jak bym chciała. Samodzielne wejście do wanny jest niemożliwe, ponieważ opuchlizna nie pozwala mi nawet podnieść nogi! Marzę o tym, by poczuć się dobrze, by nie dokuczała mi choroba, z którą mogę przecież zawalczyć. Potrzebuję rehabilitacji, a także przystosowania łazienki do potrzeb osoby z moją niepełnosprawnością. To dlatego jestem tutaj i proszę Was o pomoc. Każda przekazana złotówka da mi nadzieję na lepsze jutro! Anna 

960 zł
Oskar Bujak
Oskar Bujak , 2 latka

Widziałam, jak reanimują mojego 13-dniowego synka! Nasza walka trwa do dziś…

Oskar ma dopiero trzy miesiące. Urodził się zupełnie zdrowy i od razu skradł nasze serca. Jednak w trzynastej dobie jego życia wydarzyła się nasza tragedia… Chciałam wybudzić go na karmienie i zobaczyłam, że jest blady, ma nierówny, płytki oddech. Leżał w łóżeczku i zupełnie nie reagował. Byłam przerażona! Sąsiadka, która jest pielęgniarką, zaczęła reanimację Oskarka. Panicznie bałam się, że go stracę! Mimo szybkiej reakcji i działania, skutki niedotlenienia są dla mojego synka tragiczne… Reanimacja się udała, Oskar trafił do szpitala. Tam przeszedł szereg badań. Tak małej kruszynce podano morfinę i mnóstwo innych leków. Stwierdzono wylew krwi do mózgu! Podjęto decyzję o natychmiastowym przewiezieniu go do Szpitala Dziecięcego na Oddział Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka. Miałam wrażenie, że grunt ucieka mi spod nóg. Wszystko działo się tak nagle i szybko…  Przez długi czas nie wiedziałam nawet, czy synek przeżyje. Lekarze robili, co mogli, a czekanie na informacje trwało wieczność. Oskarowi założono drenaż zewnętrzny mózgu, aby odprowadzać nadmiernie gromadzony płyn mózgowo-rdzeniowy. Moje dziecko spędziło na intensywnej terapii dwa tygodnie! Leżało w śpiączce pod respiratorem… Lekarze stwierdzili uszkodzenia móżdżku, pnia mózgu oraz leukomalację, czyli zniszczoną tkankę mózgu. Gdy stan Oskara się ustabilizował, został przeniesiony na oddział neurochirurgii, gdzie podjęto decyzję o założeniu zastawki komorowo-otrzewnowej.  Dla mnie, jako matki, przeżycia z tamtego okresu były traumatyczne. Do dziś odruchowo i panicznie sprawdzam, czy z synkiem wszystko dobrze. Czy nie jest siny, czy oddycha… Było nam dane jedynie 13 dni wspólnego, spokojnego życia z synkiem. Teraz codzienność to strach i walka o jego przyszłość. Nigdy nie myślałam, że coś takiego może nam się przytrafić. Nie mamy czasu na żal i rozgoryczenie. Oskar potrzebuje pomocy natychmiast! Syn w tym momencie wymaga kosztownej opieki wielu specjalistów oraz stałej i systematycznej rehabilitacji. Żaden lekarz nie jest mi w stanie powiedzieć, jakie zmiany w mózgu nastąpiły po wylewie oraz jak będzie wyglądało jego życie w przyszłości. Dlatego profilaktycznie działamy już teraz. Jako mama chcę dołożyć wszelkich starań, aby mój synek miał szansę chodzić, mówić, żeby był samodzielny. Koszty leczenia, lista specjalistów i koniecznych zabiegów się nie kończą. Niestety środki, jakie na to przeznaczamy, już teraz mocno nas przerastają…  Będę bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc! Mama Oskarka

5 271 zł
Maciej Czarnecki
Maciej Czarnecki , 8 lat

Zdążyć z pomocą na czas... Wspieramy Maciusia!

Bycie rodzicem czwórki dzieci to często wyzwanie trudne do udźwignięcia. Jeszcze trudniej jest, gdy jedno z tych dzieci jest niepełnosprawne i jeszcze przez długi czas będzie potrzebowało wsparcia, nie tylko bliskich, ale i specjalistów. Maciuś ma zaburzenia neurorozwojowe, zmaga się także z nieprawidłową dystrybucją napięcia mięśniowego. Chłopiec wciąż przechodzi badania, które mogą odkryć kolejne diagnozy... Walka o Maciusia o jego jak najlepszy rozwój kosztuje naprawdę dużo. Ze względu na stan zdrowia chłopca, ma on wiele potrzeb, na które brakuje już środków. Jeśli chłopiec nie będzie kontynuować terapii i badań, nigdy nie da rady zawalczyć o dobrą przyszłość! Pomóż!  

6 875,00 zł ( 64,62% )
Brakuje: 3 764,00 zł
Krzysztof Kosowski
Krzysztof Kosowski , 59 lat

Tragedia 1600 km od domu! Udar zabrał plany i marzenia...

To był czerwiec zeszłego roku. Nigdy nie zapomnimy tego strachu, gdy zadzwonił telefon i usłyszeliśmy, że tata doznał rozległego udaru niedokrwiennego mózgu. Był sam. Poza granicami kraju, w Szwecji. Wszystkie plany odeszły w zapomnienie, a życie rodziców legło w gruzach. Pierwsza operacja spowodowana obrzękiem mózgu odbyła się już drugiej doby. Przez trzy tygodnie był w śpiączce. Oddychał za pomocą respiratora, a potem wykonano tracheotomię. Gdy się wybudził i odzyskiwał świadomość, myśleliśmy, że to koniec, że teraz będzie już lepiej. Doszło jeszcze do większego dramatu. Bakteryjne zakażenie mózgu. Ciężki stan, mnóstwo ingerencji ratujących jego życie, mnóstwo niewiadomych. Tata był drenowany antybiotykami przez ponad miesiąc bezpośrednio do mózgu. Wysokie gorączki, drgawki, zapalenie płuc, brak świadomości, okropny ból i cierpienie... Było strasznie. Tata walczył, a my umieraliśmy ze strachu i przerażenia.  Przed Bożym Narodzeniem przetransportowano tatę do Polski. Od miesiąca przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, a jego stan jest w miarę stabilny. Najważniejsze teraz jest wszechstronna i intensywna fizjoterapia. Lewa część jego ciała jest sparaliżowana. Ma stwierdzone wodogłowie, drenaż w mózgu, który odprowadza płyn do otrzewnej, głębokie porażenie lewej strony ciała i twarzy, problemy z pamięcią krótkotrwałą oraz ze wzrokiem. Aby zawalczyć o jego dobrostan, potrzebne są środki, które pozwolą opłacić rehabilitację, dalsze leczenie i przystosowanie domu do podstawowych czynności samoobsługowych. Bardzo prosimy o wsparcie, ponieważ bez wsparcia finansowego nie sprostamy tym wyzwaniom. Szok i strach minął. Teraz trwa codzienna walka z bezradnością, uczenie się życia w nowej rzeczywistości. Najbardziej odczuwa to nasza ukochana mama, która z ogromną miłością i czułością opiekuje się tatą. Każda pomoc będzie na wagę złota! dzieci Krzysztofa

35 922,00 zł ( 48,95% )
Brakuje: 37 463,00 zł
Karolina Wasiluk
Karolina Wasiluk , 30 lat

Tragedia chwilę po porodzie! Ratuj Karolinę – mamę małej Amelki!

DRAMAT❗️11 dni po urodzeniu córeczki w głowie Karoliny pękł tętniak! Trwa walka o sprawność kobiety! Przeczytaj poruszający apel jej taty i pomóż ratować Karolinę. W domu czeka na nią mała córeczka... 18 maja 2021 roku Karolina urodziła córeczkę. Cieszyła się, uczyła roli mamy. Tego, co wydarzyło się za 11 dni, nikt nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. 29 maja 2021 roku w głowie Karoliny pękł tętniak! Kiedy piszę te słowa, mam dreszcze. Nie mogłem przewidzieć dramatu, jaki spotkał naszą rodzinę, nie mogłem mu zapobiec, a i tak każdej nocy sen z powiek spędza mi myśl, co by było, gdyby... Po tym, co się stało Karolinie dawano 5% szans na przeżycie... Miałem pogodzić się z tym, że stanie się najgorsze. Moją córkę zabijała choroba, a mnie strach o nią! Jednak Karolina każdego dnia udowadniała nam, jak bardzo jest silna. Walczyła i nie zamierzała się poddać!  Córka przeszła jeszcze dwie operacje ratujące życie. Przez 8 miesięcy była w śpiączce! Po przebudzeniu musiała zmierzyć się z atakami padaczki. Po ciągnących się w nieskończoność tygodniach ciężkiej pracy udało się ustabilizować stan Karoliny, jednak przed nami wciąż długa droga...  Pęknięcie tętniaka sprawiło, że Karolina ma niedowład prawej części ciała i rurkę w krtani. Choć nie mówi, wszystko słyszy i rozumie. W odpowiedzi na pytania mruga oczami, a przy rozmowie o jej córeczce, Amelce, płacze... Jest ogromna szansa na to, że Karolina wróci do swojej córeczki, że wróci do rodziny. Jednak szansa ta jest poza naszym zasięgiem... Przed Karoliną długa rehabilitacja i wieloetapowe leczenie. Błagam, pomóż nam je opłacić! Jerzy, tata

10 076 zł
Konrad Kurdek
Konrad Kurdek , 6 lat

Mały chłopiec, wielka walka! Pomóżmy pokonać nowotwór!

U 3-letniego Konrada zdiagnozowano rzadkiego chłoniaka. Chłoniak Burkitta zaatakował w trzech miejscach! Guz na kręgosłupie zajmuje aż 4 kręgi, przez co Konrad stracił czucie w nogach. Wdrożony został już plan leczenia, jednak walka będzie długa, a Konrad będzie potrzebował bardzo długiej rehabilitacji. Każda złotówka jest w stanie pomóc! Wszystko zaczęło się w lutym, od silnego bólu brzucha. Natychmiast zabraliśmy synka do lekarza, który przepisał mu leki. Niestety nie pomogło, dlatego kolejnym krokiem była wizyta na SOR. Badania nic nie wykazały, przez co padło podejrzenie, że to zaburzenia na tle nerwowym. Niestety objawy się nasilały. Któregoś dnia rano synek nie chciał wstać z łóżka. Okazało się, że nie jest w stanie chodzić... Znów SOR, pilna tomografia i kolejne podejrzenie – tym razem wirusowego zapalenia mózgu. Po kolejnych konsultacjach przewieziono Konrada na oddział neurologii w szpitalu w Gdańsku, gdzie usłyszeliśmy najgorsze słowa w naszym życiu! To nowotwór! Chłoniak Burkitta, który zaatakował w trzech miejscach: zatoce szczękowej, klatce piersiowej i na kręgosłupie. Dlatego synek dostał paraliżu od pasa w dół... Natychmiast zostaliśmy przeniesieni na hematologię, gdzie rozpoczęło się leczenie. Obecnie jesteśmy w trakcie chemioterapii, która ma potrwać do września. Choć to dopiero początek, Konrad walczy bardzo dzielnie. Chłoniak się cofa i zaczynamy mówić o "zanikającej tkance nowotworowej". Borykamy się niestety z powikłaniami. Nadal nie mamy dokładnych informacji, co z kręgosłupem. Nie wiemy, w jakim stopniu nowotwór wpłynie na sprawność Konrada w przyszłości.  Wiemy jedno – musimy zrobić wszystko, by pokonać chorobę i jej konsekwencje. Musimy zapewnić Konradowi jak najlepszą rehabilitację. Prosimy Was o pomoc – każdy grosz ma ogromne znaczenie!

37 414 zł
Franciszek Winiarczyk
Pilne!
Franciszek Winiarczyk , 4 latka

🚨Wielki guz w głowie małego Frania! Potrzebna pomoc, by ratować chłopca!

Złośliwy rozległy nowotwór mózgu – wraz z tymi słowami rozpoczął się dramat! Nasz mały synek Franek ma tylko 2 latka, a toczy walkę o swoje życie! Dzięki Wam wysłaliśmy już próbki guza do badań do kliniki w Heidelbergu i teraz czekamy na wyniki! Już dziś wiemy jednak, że jedyną możliwą ścieżką będzie prawdopodobnie leczenie poza granicami Polski. Ile będzie kosztować? Wstępne szacunki mówią nawet o milionie złotych, dlatego już teraz ruszamy ze zbiórką na ten cel! Prosimy, poznaj naszą historię i pomóż nam ratować Frania! Pod koniec grudnia zeszłego roku zabraliśmy Franka do neurologa. Zaniepokoił nas fakt, że synek przechyla główkę w prawą stronę i nie trzyma równowagi. Jego nóżki odmawiały mu posłuszeństwa, przewracał się. Wcześniej pełen energii i roześmiany, teraz marudny i nieobecny – jak nie on… Pani neurolog w trybie pilnym skierowała nas na rezonans. Po wykonaniu tomografu w szpitalu nasz świat się rozpadł. Lekarze wykryli w główce Frania rozległego guza, który otacza pień mózgu i rdzeń kręgowy. Nikt nie jest gotowy na takie słowa. Nogi mieliśmy jak z waty, musieliśmy natychmiast usiąść. Nie mogliśmy uwierzyć, jakim cudem tak pogodne i pełne energii dziecko może mieć taką straszną diagnozę!  Kolejnego dnia Franek miał operację, której nawet nie byliśmy sobie w stanie wyobrazić — odbarczenie, polegające na chirurgicznym zdjęciu fragmentu pokrywy czaszki. Na szczęście operacja przebiegła bez większych komplikacji. Mimo bólu pooperacyjnego Franuś dzielił się z nami uśmiechem. To silny chłopak, jesteśmy z niego bardzo dumni! Po kilku dniach od operacji synek stanął na nóżki sam, jednak nie daje rady poruszać się bez czyjejś pomocy.  Podczas operacji lekarze wykonali biopsję. Jej wynik nie pozostawił już żadnych złudzeń… Okazało się, że jest to złośliwy rozległy nowotwór astroglejowy. Niestety nie nadaje się do usunięcia chirurgicznego ze względu na rozmiar i lokalizację. Ponownie świat nam się zawalił. Dlaczego to spotkało nasze ukochane dziecko!? W rezonansie wyszło, że guz powoduje ucisk na przestrzenie płytowe, przez co ryzyko wodogłowia jest bardzo wysokie. Ponadto nowotwór sięga już do 5 kręgu szyjnego! Trafiliśmy na onkologię. Franek aktualnie przyjmuje chemioterapię. Przez obustronne porażenie fałdów głosowych, lekarze musieli założyć mu rurkę tracheotomijną. Pierwsze co przyszło nam na myśl, to to, że od naszego synka przez bardzo długi czas nie usłyszymy ani jednego słowa. Po wybudzeniu Frania serce mi pękło. Płacz, przerażenie, nie mogłam znieść faktu, że Franio próbuje coś powiedzieć, a nie może. Z bólem patrzyłam, jak maluch męczy się, nie rozumie, co się dzieje.  Zaczęliśmy szukać jak najlepszej pomocy w walce z tak koszmarnie trudnym przeciwnikiem! Postanowiliśmy zlecić badania molekularne guza w Heidelbergu. Stało się to możliwe dzięki Wam – ludziom o wielkich sercach, którzy postanowili nam pomóc. Badania pozwolą poznać lepiej nowotwór i znaleźć ścieżkę leczenia.  Przerażeni, ale i pełni nadziei czekamy na wyniki badań guza i kosztorys dalszego leczenie Frania. Jako rodzice zrobimy wszystko, aby ratować życie naszego synka, dlatego prosimy Was o pomoc w tej niezwykle trudnej walce! Bądź z nami, by ocalić Frania! Rodzice Franka ➡️ Facebook: Wielki guz w głowie małego Franka. Błagamy o pomoc ➡️ Licytacje dla Franka Winiarczyka

848 209 zł